Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Naranja

RODZICE KTORZY ZA DUZO DAJĄ - CO Z TYM ROBIĆ?

Polecane posty

Gość Naranja

Mam taki problem z rodzicami, ze jestem jedynaczka i wszystko od nich dostaje. Mam 26 lat, mam mieszkanie i samochod - oczywiscie w prezencie od rodzicow. Jedyne do czego sama doszlam to dobrze skonczone studia i praca. Od roku zarabiam sama ale nie czuje sie niezalezna bo jezdze autem darowanym od rodzicow i mieszkam w mieszkaniu, ktore od nich dostalam. Czasem jak kloce sie z mama to slysze "Ja dla Ciebie wszystko a ty jestes niewdzieczna", czasem jak ja zaprosze to ona przestawia mi meble. Ostatnio sie poklocilysmy, powiedzialam, ze nie chce jezdzic jej autem, oddalam jej kluczyki, zabrala go ale bylo jej przykro bardzo. Nie wiem jak mam to rozwiazac, brak mi niezaleznosci ale nie chce jej krzywdzic. Najgorsze, ze nikt nie rozumie mojego problemu, kolezanki, ktore gniezdza sie w domu z rodzina zazdroszcza mi a dla mnie ta syt nie jest komfortowa. Poza tym nie mam sie czego dorabiac, skonczylam studia, pracuje i totalnie stracilam cel w zyciu. Z facetem tez jest nierozowo, on jest sporo starszy, mial zyciowe zawirowania i mieszka w wynajetej klitce. On ma obsese, ze ktos pomysli, ze on chce mojej kasy, mojego mieszkania. Chcialam, zeby zamieszkal ze mna ale on nie chce mieszkac w mieszkaniu mojej mamusi. Chyba mnie kocha ale marzy, zeby z kobieta, z ktora jest mogl dorabiac sie krok po kroku, od szklanek do mieszkania, wspolnie. A ja juz to wszystko mam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam to, mam to samo. Jestem mężatką a rodzice ciągle swoje. Ostatnio przystopowali, bo mój mąż sie zdenerwował:) Okna na raty wzielismy \"po cichu\". Remon łazienki robimy juz oficjalnie, ale sami. Jak znam życie to ojciec i tak wpłaci mi kase na konto. Ja sie z tym pogodziłam. Oni sa na emeryturze. Wszystkie dzieci wyprowadziły sie z domu. Oni zostali sami. Chca byc potrzebni:) Widzę, jaka radość sprawia im pomoc dla mnie i sa dumni, że wogóle sobie świetnie radzimy sami, bo oboje pracujemy. Moja mama przywozi mi obiadki jak mój mąż jest w pracy bo ja nie umiem gotować:) Wiesz, zrozumiemy to majac swoje dzieci. Tacy rodzice to skarb i ludzie słusznie nam ich zazdroszczą:) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Apropos przestawiania mebli to lekka przesada. Ja czegos takiego nie mam. Nie pozwól na to. Zwróć mamince uwagę, że skoro jestes u siebie to wsio stoi tak, jak Tobie sie podoba i jej nic do tego. Przecież masz prawo chociaż krzesło postawic tam, gdzie chcesz, prawda? Wydaje mi sie, że Twój Pan jest lekko dziwny. Mój mąż wprowadził sie do mnie bez problemów i teraz jest to nasze mieszkanie. Przecież to tylko 4 ściany, nic wiecej. Kochalismy sie bardzo i nudziło nas chodzenie od chaty do chaty i randki w parku. Wiec skoro ja mialam mieszkanie to jaki problem??? Dzieki mojemu mężowi mamy w nim wiekszość rzeczy, bo lepiej zarabia niż ja. Ale jakie to ma znaczenie do cholery??? Przeciez żadnego. Pogadaj z nim, bo jego argumenty sa absurdalne. A może boi sie, że za pół roku go wykopiesz, hm? Może nie jest pewny Twoich uczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naranja
Dzieki Merynoska za wypowiedz. Moze masz racje, w koncu rodzice zyja w duzej mierze dla swoich dzieci. Wiem, ze mojej mamie sprawia ogromna radosc jak mi cos daje. Zreszta ona w ogole taka jest, opiekuje sie wszystkimi ciotkami, swojej matce kupila piekne nowe mieszkanko choc jej brat ma 10 razy wiecej pieniedzy a nie poczuwa sie do niczego... ja wiem o tym dlatego nie chce jej ranic ale czasami juz nie moge. wiem, ze to postepowanie mamy wypaczylo moj charakter. Moge miec praktycznie co chce. wiec nic mnie nie cieszy, mam 26 lat a zwiedzilam pol swiata, bylam niemal wszedzie, mam wszystko. Kiedys mialam jakies marzenia, idealy, zawsze angazowalam sie w akcje spoleczne w szkole, na studiach pracowalam w organizacji pomagajacej studentom. A teraz wszystko sie wypalilo, czuje sie pusta, nudna, niczego nie pragne i nie chce mi sie juz nikomu pomagac. Duzo pomoglam mojemu chlopakowi, ale zlapalam sie na tym, ze ja mu ciagle cos kupuje, on niby cieszy sie z prezentow(nowe reczniki, posciel bo stara podarta, rzeczy do kuchni, ubrania teraz to ma prawie same ode mnie). Najpierw cieszyl sie z prezentow (zawsze wynajdywalam jakas okazje) a potem zaczal mi delikatnie dawac do zrozumienia, ze on tak nie chce miec wszystkiego ode mnie. Tylko ja tych delikatnych sugestii nie zauwazalam. Dopiero te dobitne, a wtedy to mi juz bylo b przykro. CZYLI ROBIE JEMU TO CO MAMA MI! Jesli chodzi o mieszkanie to on byl w zwiazku z kobieta, u ktorej mieszkal i bardzo sie tego boi. Byl z nia 4 lata a jak zaczelo sie psuc to ona zaczela uzywac argumentu, ze mieszka u niej (mimo, ze on placil czynsz, porobil jej mebelki, zrobil sam lazienke...). Skonczylo sie tak, ze sie spakowal i wyprowadzil do kolegi. Ja bym bardzo chciala z nim mieszkac, mam dosyc codziennych dylematow gdzie spimy, rzeczy to tu to tam. Nie wiem jak go przekonac, ze nie wykorzystam tej sytuacji jako przewagi. No i jeszcze pozostaje problem rodzicow. Moja mama bardzo sie boi, ze mnie jakis facet wykorzysta z powodu mieszkania (to po co mi je dawala?). Ona nie jest za tym bysmy razem mieszkali. A przeciez slubu to ja jeszcze nie chce brac!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naranja
O rany ale sie rozpisalam, nokomu sie nie bedzie chcialo czytac:( Ale mam pyt. do kobiet, ktorych faceci mieszkaja w ich mieszkaniach. Czy to zdrowa sytuacja?Jak zrobic, zeby facet nie czul sie na gorszej pozycji?A jak rozwiazujecie sprawe finansowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buuuu cisza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale macie problem
Wielkie z was pokrzywdzone biedactwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale macie problem
jesteście zblazowanymi rozpuszczonymi pustakami. Skoro macie nadmiar kasy to dostrzeżcie wokół siebie ludzi naprawdę biednych i potrzebujących. Pewnie ich jeszcze omijacie wzrokiem zapatrzeni na swój smutny los. Jacy wy jesteście pokrzywdzeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ale macie problem
ale z ciebie pusty dupek :P Kompletnie nie rozumiesz bo jestes zapatrzony tylko w siebie :P Ja nie mialam takiej sytuacji w domu jak autorka topiku, ale domyslam sie, ze to wcale nie jest takie fajne. Kazde przegiecie (czy to w jedna czy druga strone) jest zle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weź plecak i wyjedź na saksy
do Białorusi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ma odpowiedź
na pytanie: Co robić jak rodzice dają za dużo... Kurwa nie brać po prostu :p i po kłopocie :p rozpieszczone idiotki :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to nie masz
czego się dorabiać? lepszego auta, lepszego mieszkania, ładniejszej porcelany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co wam powiem
chciałbym mieć tylko takie problemy jak wy...a gdybym je mial,bylbym najszczesliwszym czlowiekiem pod sloncem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale macie problem
no ja nie wiem kto tu jest pusty. Raczej na siłe nagiełaś to określnienie do mnie bo ja przynajmniej pomagam biednym nawet nie mając zbyt wiele kasy. A wy tylko tu narzekac potraficie zamiast zrobic cos ze swoich pieniedzy z czego rzeczywiscie bedzie użytek. No ale czego sie spodziewac po takich rozpieszczonych egocentrykach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to nie masz
Nie czepiajcie się ich zadzdrośnice. To nie jest problem materialny lecz emocjonalny. Dziewczyny pewnie czują się sfrustrowane tym, że nie mogą powiedzieć, że to czy tamto zawdzięczją sobie. Żadna to satysfakcja mieć coś, co się dostało. A na dodatek muszą się borykać z takimi ludźmi jak wy - zawistnymi, zawsze gotowymi by coś wytknąc, by do czegoś się przyczepić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naranja!!! Tutaj nie ma co rozwiązywać!! Kochacie sie i tyle. W takim wypadku nalezy ambicje schować do kieszeni. Ja tak tłumaczyłam to mojemu mężowi. Też miał opory..., że to nie jego, że nie wypada itd. Czuł sie niezręcznie i ja to wiedziałam. Starałam sie na każdym kroku dać mu do zrozumienia, że to NASZE mieszkanie a nie moje, choć nie było łatwo. Pozwalałam mu podejmowac decyzje, robic remonty. Długo musiałm go nakłaniać do tego. Było ciężko ale udało się. Teraz jest idealnie. Sprawy finansowe? Ja dostaję wypłatę na konto, mąż do \"ręki\". Kasa jest wspólna, konto wspólne-małżeńskie. Nie wyliczamy sobie, każdy kupuje, co mu jest potrzene, choć wiekszość spraw ja załatwiam bo on mi poprostu ufa i z powodzeniem oddaje całą wypłatę. Większe zakupy gotówkowe ustalamy razem.Np kupno lodówki. Jak kupię sobie tusz do rzęs to sie nie tłumacze ale jak chce kupic buty za 300zł to rozważam to z nim. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocicaaaaa
doceń to !!!! Wiele osob by chciało miec to co Ty!!! kochających rodzicow i bezproblemową sytuacje finansowa,badz im wdzieczna i szanuj to!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naranja
Do "ale macie problem" - wlasnie przez takie podejscie jak Twoje nie mowie glosno, ze sytuacja ta jest dla mnie problemem. Bo spotkalabym sie z taka krytyka, dlatego pisze na forum... ja zawsze pomagalam ludziom, pracujac w organizacjach za darmo. No wiesz, trudno zebym rozdawala cale zycie ludziom pieniadze, ktore dostawalam od mamy! Zwlaszcza, ze ona dostatecznie czesto rozdaje swoje. No a teraz to mam dola i juz mi sie nic nie chce... "jak to nie masz" - dzieki za zrozumienie! Pewnie, ze sa w zyciu weksze problemy, ja tez mam inne gorsze zmartwienia. Ale nie pisze tu dlatego, zeby pokazac jaka jestem straaaasznie pokrzywdzona, tylko dlatego, ze znajduje sie w pewnej sytuacji zyciowej, ktora jest z pozoru cudowna, wspaniala a tak naprawde mnie frustruje i ciesze sie, ze sa osoby, ktore to potrafia zrozumiec. "Merynoska" - dzieki, podziwiam Cie, ze potrafilas tak madrze do tego podejc. Mysle, ze jak tez bym dala rade. Osobiscie nie wyobrazam sobie wypominac mojemu facetowi tego, ze nie mieszka u siebie. To bylby zbyt zenujacy argument w klotni. Jako, ze nie jestesmy malzenstwem to moze wspolna kasa to za dalekie posuniecie, ale wyobrazam sobie, ze moglibysmy dzielic sie na pol oplatami i ze on moglby kupic czasem cos potrzebego do domku, tak zeby poczul sie tez u siebie. Remonty to juz i tak robi :) Eh tylko jak tu przekonac moja mame i jego?? Pol roku temu mieszkal u mnie przez 2 miesiace bo musial zrezygnowac z wynajmowanego mieszkania i szukal czegos sensownego. Bylo nam naprawde rewelcyjnie, ale on byl ciagle spiety bo mama przy kazdej wizycie pytala "I co, znalazles juz jakies mieszkanie?" "moze Ci pomoc szukac?". Wiec on byl w stresie, robil zakupy do domu, sam poplacil wszystkie rachunki, ktore polozylam na biurku. A mama...nie dala sobie wytlumaczyc, ze ja chce z nim mieszkac. Tzn ona zawsze mowi - alez zrobisz jak chcesz, ja Cie do niczego nie zmuszam... a tak naprawde drazy skale. A on sie stresuje tym no i tez sobie nie daje wytlumaczyc. No i koniec tego wszystkiego byl taki, ze wynajal mieszkanko 2 ulice ode mnie, placi za nie kupe kasy, ja place kupe rachunkow za moje, wydajemy 2 razy wiecej niz bysmy mogli i szastamy sie miedzy mieszkankami. Sytuacja jest patowa! Jak dlugo....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominikaaaaa
no, mój kolega ma zupełnie inny problem, mieszka z młodsza siostrą w mieszkaniu spadkowym, tyle, że trudno to nazwać mieszkaniem, ona tam wprowadziła swojego chłopaka, ale to mój kolega opłaca wiekszość rachunków, a ze swoją dziewczyną musi sie widywać albo u niej albo gdzieś na mieście, jego siostra zarabia dwa razy tyle co on, a jej chłopak jeszcze więcej, ostatnio dostali nowy samochód od ich ojca, a mój kolega od znajomych na chleb pożyczał, tutaj raczej jest sytuacja gdzie siostra dostaje, a brat musi jeszcze dawać smutne to podrowienia dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la cucaracha
dominikaaaaa, ano smutne, glupie sa takie sytuacje. Moj kolega musial utrzymywac siostre swojej dziewczyny przez pare lat, a ona siedziala w domu na dupie i tylko na imprezy chodzila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la cucaracha
nie ma dziewczyn, ktorych faceci mieszkaja u nich???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
dzięki moim rodzicom mamy wszystko dom samochód. Jak tylko coś powemy że przydałoby się albo że coś oglądaliśmy to prędzej czy później dostajemy to w prezencie Ja jestem szczęśliwa i to doceniam bardzo bo oboje mało zarabiamy i nigdy nie byłoby nas na to stać. Ale mój mąż zamiast być za to wdzięcznym zawsze ma pretensje a mi jest prrzykro i to bardzo. Jego rodzice nigdy nam nic nie dali i ok nie mam żalu ani pretensji szanuje ich. Ale serce mnie boli jak mój mąż nie docenia tego co ma i wiecznie chodzi obrażony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la cucaracha
Bo to jest wlasnie ta chora meska ambicja! Mysle, ze miedzy innymi dlatego moj chlopak nie chce sie do nie wprowadzic. Nie chce czegos komus zawdzieczac. Wszystko sam, jak glupi!!! Eh, ci faceci. Nie dziwie sie, ze jest ci przykro i zazdroszcze, ze ty tak doceniasz to co dostajecie od rodzicow. Moze ja tez powinnam zaczac doceniac. Z drugiej strony marze o niezaleznosci, ale jestem tchorzliwa baba i nie umiem zmienic tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la cucaracha
zreszta ja tak samo, wiec moze nie powinnam facetow krytykowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
Rozumiem cię doskonale :-)) Ale sama nie wiem co mam robić nie chcę żeby w naszym małżeństwie były jakieś kłótnie ale wiem też że bez pomocy rodziców nie damy sobie rady. :-(( Np ostatnio dwie sytuacje: planowany wyjazd na wakacje odłożone pieniądze ale zbyt mało żeby wystarczyło wiedziałm że coś dostaniemy od moich rodziców i faktycznie tak się stało za co byłam im wdzięczna a mojemu dziękuję ledwo przeszło przez gardzło. Jak powiedziałm żeby spytał swich rodziców czy nam pożyczą małą kwotę i że oddamy jak wrócimy (taka rezerwa) to powiedzieli że nie i pożalili się rodzinie że my niby tak dobrze żyjemy i jeszcze od nich biednych pożyczamy. Nie miałąm żalu ani pretensji a chyba powinnam nie za to że nie pożyczyli ale za to że rozpowiadali po wszystkich przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
albo ostatnia niedziela małe rodzinne spotkanie u nas na kawie było miło do czasu. Jego rodzice oczywiście olali i nie przyjechali :-(( ale oki. Padał lekki deszczyk więc z tarasu przenieśliśmy się do środka. Padło hasło że oglądaliśmy parasol ogrodowy ale są strasznie drogi i nie kupimy. Wczoraj moi rodzice dzwonią ze sklepu i mówią że jest i że fajny powiedziałm że nie bo nie mamy pieniędzy. Dzisiaj tato dzwoni i mówi że kupił i że czeka nan nas w domu i mamy 5 dni żeby się zastanowić i jak coś to oddać. Szczęśliwa zadzwoniłam do męża powiedziałm a tu obraza i bełkot że powinni nas zapytrać o zdanie i że on wolał dostać coś innego tralalala a kto wspominał kilka dni wcześniej o parasolu. Starsznie mnie to boli i wiem że teraz przez parę dni będzie naburmuszony albo bedzie chciał oddać prezent a wtedy rodzicom będzie przykro :-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co Twoi rodzice robia jak Tobie mieszkanie kupili, ciotce tez niby???............mafia jakas czy co :D zartuje A jak ci to tak przeszkadza to wynajmijcie mieszkanie razem z chlopakiem, swoje sprzedajcie, a jak mamcia bedzie chciala pomoc dalej to niech ci da kase na polowe mieszkania i tyle. Albo w ogole nie bierz i powiedz jej ze chcesz SAMA do wszystkiego dojsc. Przeciez jestes juz osoba dorosla! Mozesz z nia porozmawiac. A jak nie macie co z kasa robic to na jakies cele charytatywne :P albo swoj numer konta moge podac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
to jest smutne, ze tak czesto rodzi sie w nas zlosc za to, ze nam ktos cos daruje. Tak jak u Twojego meza, pewnie jego abicja powoduje, ze narasta w nim zal i rodzi sie frustracja. A jeszcze do tego zdaje sobie sprawe, ze jego rodzice sa jakby na gorszej pozycji. A tak sobie mysle, nie lepiej pojechac na tansze wakacje ale za tylko wlasne pieniadze??? Eh, ja sobie wlasnie mysle, ze tak malymi kroczkami powinnam sie oduzalezniac od rodzicow. Np ostatnio chcialam sama przedluzyc ubezp za samochod, mialam pieniadze i co? Nie zdazylam, mama mnie uprzedzila....eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
Gdybyśmy chcieli sami gdzieś pojechać to wogóle nie byłoby nas na to stać. I tak te wakacje są najtańsze i ze względu na dziecko które często choruje a taki wyjazd dobrze mu robi. Ja mam o tyle lepiej że rodzice nie robią nigdy czegoś sami zawsze wyłapują to co my powiemy albo poprostu dają kasę czy zabierają na zakupy i mówią że oni płacą. A gorzej o tyle że mój mąż tego nie potrafi docenić. Wiecznie mu tłumaczę i wyjaśniam ale żadnych efektów. Jest co raz gorzej :-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×