Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Naranja

RODZICE KTORZY ZA DUZO DAJĄ - CO Z TYM ROBIĆ?

Polecane posty

No to jak rodzice Was wyprzedzaja w niektorych sprawach to w koncu musicie im sie zalic, mowic i to z dokladnoscia chyba. Tak sobie teraz pomyslalam ze nawet gdybyscie sie usamodzielnily, rodzce by wam centa nie dawali.........to i tak byscie predzej czy pozniej przyszli po pomoc do rodzicow. No chyba ze macie taka prace ze wiecie na pewno ze wam by nie zabraklo. Jezeli jest tak jak piszecie, na nic wam nie brakuje to wy juz od samego poczatku zyjecie na pewnym poziomie. Macie jakies rzeczy bez ktorych sie nie obejdzie. Gdyby wam ich zabraklo, to poszlybyscie po pomoc jednak do rodzicow.........mozliwe ze sie myle, to tylko takie zalozenia moje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
Fioletowa - to nie jest tak, ze ja nie mam co z kasa robic. Zarabiam 1500zl na reke wiec nie najgorzej ale przeciez nie kokosy. Sama place czynsze, ale co jakis wiekszy wydatek to juz mama - ubezp, samochod, mieszkanie, meble, sprzet agd, ciuchy tez mi czesto kupuje. Och, jak ja bym bardzo chciala wynajac mieszkanie z chlopakiem. Ale pomysl - sliczne urzadzone mieszkanko, ktore kupila mi mamusia, dopiescila, urzadzila (to znaczy razem urzadzilysmy ale za jej pieniazki) i jest bardzo z tego dumna. A ja teraz oswiadczam - wyprowadzam sie do wynajetego i sprzedaje. Ona by umarla z rozpaczy- plakala by przez 3 miesiace, ze jej nie kocham. Zrozum to jest problem psychologiczny. Ja nie mam problemu co robic z kasa tylko jak postepowac z mama no i chlopakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
fioletowa - masz racje, b mozliwe, ze jakbym nic teraz nie miala to poszlabym po pomoc do rodzicow i chcialabym zeby mi pomogli. Ale co innego prosic o pomoc a co innego dostawac ja zanim sie pomysli i jak sie nawet nie chce kolejnej rzeczy. O, ostatnio mama stwierdzila, ze mam stara pralke (wzieta z poprz mieszk) i dopiero jak kupila nowa i zalatwila transport to mi to oswiadczyla. I co mialam powiedziec "nie chce tej pralki" - to dziecinne nie, obrazic sie? Krzyczec i machac lapkami??? Nie, oczywiscie powiedzialam, ze to bylo niepotrzebne, ze stara byla dobra no ale podziekowalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
do ja tez tak mam - wspolczuje naprawde, smutno mi sie robi jak to sobie wyobraze. Oni chca dobrze, ciesza sie, ze moga pomoc a Twoj maz naburmuszony i obrazony. Moze by to jakos powoli ucinac, no tak ale z drugiej strony nie macie pieniedzy, dzieciaczek choruje... Niby czemu maja nie pomagac wlasnej corce prawda??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
No dokładnie. Aż mi się smutno zrobiło jak sobie pomyślę że zaraz wrócę do domu i znowu mina męża nie zadowolona. czasmi to aż mam ochotę mu to wszystko wygarnąć i niech się dzieje co chce!!! A ciebie też rozumiem że wszystko chcielibyście robić sami bez uprzedzania i pomocy. Tylko Ty jesteś jeszcze w takiej sytuacji że możesz porozmawiać z mamą i jej to wytłumaczyć> Ja rozmawiałm tłumaczyłam męzowi i nic z tego :-(( kończę na dziś będę jutro trzymajcie się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
ja jej juz tlumaczylam, rozmawialam. Ale to jakos zupelnie nie dociera, leca argumenty, ze jej nie kocham, ze ona tylko dla mnie zyje, ze chce zeby mi bylo dobrze, ze przeciez ona nic na sile. Czasem udaje mi sie uslyszec obietnice, ze nie bedzie robic mi niespodzianek typu pralka ale zapomina o tym i nic sie nie zmienia Moze to smieszne, ale czasem czuje sie gorsza, ze sie sama nie dorabiam, nie zdobywam, wstydze sie tego ja tez tak mam - trzymaj sie, nie mam rady ani dla Ciebie ani dla siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz postawić sprawę jasno, nie bać sie mamy. Kocham go i będę z nim mieszkać. KROPKA. Może się obrazi na jakiś czas ale jej przejdzie po pewnym czasie. Twój mężczyzna musi ją tolerować i uwagi mamy puszczać mimo uszu. Przecież nie oni mają sie kochać tylko WY!!Moja teściowa też na początku była sceptycznie nastawiona. Głównie ze względu na mieszkanie. Przeszło jej. Chcę zaznaczyć jedno. Nim podjelismy decyzję o ślubie rok mieszkaliśmy razem!!! Kasa od początku była wspólna. Konto założyliśmy po ślubie. Pozdrawiam Cię i ściskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
Cześć dziewczyny :-)) witam Was dziś cieplupko :-)) pomimo deszczyku za oknem :-(( Naranja - a powiedz mi czy Twoi rodzice akceptują wasz związek ?? Czy tolerują Twojego chcłopaka?? Bo może ich działania są związane właśnie z Nim może boją się że nie dacie sobie rady sami albo że on Nie da rady utrzymać Ciebie i zapewnić Ci wszystko co będziesz chciała. Merynoska - zazdroszczę Ci że Twój mąż ma takie podejście do pomocy jaką ofiarują Ci Twoi rodzice i że mu to aż tak strasznie nie przeszkadza. Powiedz mi czy od poczatku tak było czy miał jakieś opory ale Ty je zwalczyłaś?? Jeżeli tak to napisz w jaki sposób może mi też się uda :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo jesteście gorsi
Gorsi! Gorsi! Hahahaha Wszystko od mamusi dostali. Niczego sie nie dorobili. hahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
Wiesz co to przykre co piszesz ale ok niech Ci będzie. Jak można się czegoś dorobić samemu w dzisiejszych czasch no chyba że masz na myśli nie legalne interesy to życzę sukcesów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem autorke bo mam
tak samo i tez nie czuje sie komfortowo :( Rodzina podciela mi skrzydla, nie mam motywacji do niczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie chodzi o dorabianie
wcale bym nie miala wiekszej satysfakcji gdybym przykladowo sama zarobila na mieszkanie, bo ciekawe kto zaraz po studiach bylby w stanie wylozyc 120 tys zł na mieszkanie :o Nie jestem zadnym "pustakiem", a dziwi mnie to stereotypowe myślenie, ze jak ktos ma pieniądze to jest zaraz pusty i tylko dyskoteki w glowie... Jesli ktos razem z cała reszta nie klepie biedy, to jest wyklęty, pewnie ukradł czy coś, w najgorszym przypadku jest nierobem :o Naprawde głupie myslenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odnosnie do wypowiedzi
"Jak można się czegoś dorobić samemu w dzisiejszych czasach?" Wszyscy narzekają jak bardzo jest teraz cięzko i ze nie mozna sie teraz niczego dorobic, a jednoczesnie widzę w hipermarkecie setki/tysiące rodzin które idą do kasy z wypełnionym po brzegi wózkiem i za jednym razem zostawiają w kasie lekką ręką 500 zł. Na ulicy pełno samochodów dobrych marek. Coraz więcej się buduje eleganckich domów jednorodzinnych poza miastem, wszyscy wyjeżdżają na wakacje jeśli nie za granicę to w najgorszym wypadku nad nasze morze lub na Mazury... Jak mam to tłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do osoby jestescie gorsi
jestes typowym przedstawicielem zawistnicus polonicus...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dostalam duzy spadek
w mlodym wieku. No i co, moze powinnam go byla nie przyjac, zeby tyrac jak wół, ale potem sie chwalic ze mam mieszkanie po 20 latach ciężkiej pracy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
Nie wiem jak mam Ci to wytłumaczyć że ludzie mają tyle pieniędzy i dobrze żyją może są sprytniejsi od innych i tyle. Ja wiem tyle że nie mam co liczyć na lepszą pracę czy mój mąż. Oboje mamy wyższe wykształcenie ja dwa fakultety ale o dobrze płatną pracę jest u nas bardzo ciężko. Tam gdzie pracujemy zarobki są zenujące ale najważniejsze że jest praca. Też mam dom i też samochód ale właśnie dzięki rodzicom. Normalnie nigdy nie miałabym tego. To że nie brakuje mi jedzenia też zawdzięczam rodzicom. Po zrobieniu wszystkich opłat i kupieniu leków dla dziecka zostaje mi 300 zł na życie na 3 os. i co byś za to jadł?? Więc niech mnie nikt nie krytykuje że jestem leniem i nie potrafię się sama dorobić bo to jest przykre, gdybym tylko mogła z pewnością zrobiłabym to i nie brała od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
hej dziewczyny! Merynoska - moze rzeczywiscie jasne postawienie sprawy przed mama byloby wyjsciem, moze gdybysmy oboje z moim facetem sie uparli, tylko, ze jemu honor na to nie pozwala. Tzn ja sie upre a on i tak sie nie wprowadzi albo sie wprowadzi a syt bedzie caly czas napieta i to nas zniszczy, nie wiem, boje sie. Ale wiesz co pocieszylas mnie, ze mieszkaliscie razem przed slubem przez rok i mieliscie wspolna kase. Czyli tak sie da! Chyba najpierw musze przekonac mojego faceta, zeby mi zaufal. On mi mowi, ze jestem pierwsza tak stabilna emocjonalnie kobieta w jego zyciu. Tym bardziej powinien m ufac i uwierzyc, ze nie wykorzystam tej sytuacji. A rodzice - przeciez w kazdym zwiazku sa na tej linii jakies zawirowania. Ja tez tak mam - wiesz co, nie do konca go akceptuja. Tzn lubia go, ale on jest 7 lat starszy a sytuacji materialnej nie ma stabilnej i rodzinnej tez nie. Jego mama wyjechala za granice jak on mial 17 lat, zabrala mlodszego brata a jego zostawila. Po paru latach namowila go zeby sprzedal mieszkanie, ktore zostawila w Polsce i przyjechal do niej. Byl u niej rok, w ogole sie nie dogadywali, ona zabrala mu cale pieniadze. Tesknil do Polski, chcial wrocic, spakowal sie i wrocil. I od tego czasu wynajmuje mieszkania, mama mu nie chciala pomoc i nie miala za co. Teraz jest urocza starsza osoba, bylismy raz u niej w Stanach, ale jak sobie pomysle co mu zrobila z czystego egoizmu, to mi sie noz otwiera. Nigdy nie mogl na nia liczyc wprost przeciwnie...wrrrr. On jest informatykiem, ma mala firme z kolega, ale zarabia tyle, ze ma na wynajem i biezace zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
Naranja - to może dlatego Twoi rodzice tak postępują. Boją się , że nie dacie sobie rady sami z życiem. No chyba że robią to celowo żeby Twojego chłopaka jeszcze bardziej zdołować. Wiem że sytuacja nie jest ciekawa między wami bo u mnie jest tak samo i muszę Ci powiedzieć że się pogarsza trzeba coś z tym zrobić. Ty też zrób jakiś decydujący krok bo inaczej kiepsko to się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
mmmmmm - bardzo Ci współczuję :-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foxylady
Naranja możesz się wydać za swojego faceta i mieszkanie okreslić jako własność wspólną. (no chyba , że mieszkanie jest starych to wtedy słabo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
No wiesz, moja mama jak to matka marzy, zebym byla z super facetem i to dobrze ustawionym. A ja uwazam, ze moj mimo takich trudnosci w zyciu wyszedl na porzadnego czlowieka i dobrze sobie radzi. Na utrzymanie auta tez go stac. Gdybysmy razem mieszkali to mysle, ze bysmy sobie spokojnie radzili. Masz racje - decydujacy krok! Musze sie na cos odwazyc, ty tez bo bedzie tylko coraz gorzej, problem sam nie zniknie Foxylady - mieszkanko jest na mnie ale ja nie chce jeszcze brac slubu a zwlaszcza nie z takich powodow! To by bylo rozwiazanie silowe i do tego nic by nie rozwiazalo bo ja nie prowadze wojny z moja mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
Naranja - ja to czasmi mam ochotę zrobić taką awanturę żeby wszyscy siedzieli cicho i z otwartymi buziami mnie słuchali. Rodzicom powiedzieć że trzy miesiące nie dają nam nic ani centusia na nic ani nawet do skarbonki syna, a mężowi powiedzieć że jak jest taki urażony to niech te trzy miesiące żyje z naszych pensji sam niech o wszystkim myśli za wszystko płaci a ja nie tknę niczego palcem. Niech robi opłaty kupuje leki dzieli pieniądze na zakupy jedzenie dla nas i dziecka. Ja moge prać sprzątać i gotować ale tylko to co on powie że mam przyrządzić bo na to nas stać i zobaczymy czy da sobie radę. Już w pierwszym miesiącu polegnie ale może wreszcie czegośby sie nauczył i sznował to co dostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naranja!! i ja też tak mam !! Wiecie, duzo wynosi sie z własnego domu rodzinnego. Mój mąż jest wychowany przez ojca na \"głowe rodziny\". Bez wzgledu na to, co by sie nie dzialo to facet ma zapewnić rodzinie byt. To mu wpajano od dziecka.On nigdy nie był \"bogaczem\". Manna mu z nieba nie spadała. Wszystkiego dorobił sie sam. Nikt mu nic na tacy nie podawał. Ja miałam nieco inaczej. Byłam rozpieszczana przez rodziców do szpiku kości mimo iż nie jestm jedynaczką, ale jestem najmłodsza. Do dziś jestem \"oczkiem w głowie\" tatusie i on poszedłby za mna w ogień. Mama też, ale jest mniej \"upierdliwa\". Dla mojego taty nie ma sytuacji bez wyjscia jeżeli chodzi o własne dzieci. Moi teściowie też są za nami ( za swoim synem bardziej-wiadomo bo to ich dziecko) ale jak mój mąż powie NIE tzn NIE. A mój tatuś jak wie, że potrzebujemy pomocy to nie uznaje słowa \"nie\". Ja też walczyłam o to, żeby mój mąż się zmienił. Jemu zupełnie nie odpowiadał styl moich rodziców w sensie \"dawania\". On jest ambitny i podejżewam, że jak tatuś \"daje\" to on nie spełnia sie jako mężczyzna. Kiedyś, pamietam miała miejsce przykra dla mnie sytuacja. Jechalismy do marketu i zabralismy tatę bo coś tam chciał kupić. Przy okazji sami zrobiliśmy zakupy. Przy kasie zaczął sie horror!!Mój tata chciał zapłacić za nas. Mój mąż dostał furii i powiedział, że sam potrafi zapracować na swoją rodzinę i zaczął wyciągać zakupy z koszyka. Padło pare słow z obu stron. Ja stałam miedzy mlotem a kowadłem. Porazka. Potem długo mu tłumaczyłam, że tata taki jest, że to mu sprawia radość, że sie juz nie zmieni, że całe życie taki był i że należy to uszanować. Wiem, że do dziś go to wkurza ale ponieważ wie, jak bardzo kocham rodzicow, nie wtraca się tylko mówi \"ty dostałaś\" jest ciężko, nie ukrywam ale tak jest i już. Teraz to juz wogole sie nie odzywa.I bardzo dobrze:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
Merynoska - kiedy mój mą to zrozumie :-(( on może nic nie powie oficjalnie ale gdzies tam pod nosem ale tak zebym usłyszała albo chodzi naburmuszony i nie odzywa się przez kilka dni. Ja też mu tłumaczę mówię że musimy to uszanowac że bez ich pomocy nie damy sobie rady ale on poprostu jest zbyt dumny i to go boli :-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam
przepraszam za błędy ale służbowa klawiaturka mi nawala a na nowa nie mam co liczyć :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No cóż
Jednym słowem bananowi. Co tu więcej gadać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też tak mam !!! Wiesz, ja mam o tyle inna sytuacje, że mój mąż niezle zarabia. Ja tez mam pracę i nie najgorzej mi płacą. Więc mojemu mężowi ich pomoc wydaje sie nie tyle zbyteczna, co \"jak bedziemy potrzebowali pieniędzy to o nie poprosimy\" ale prawda jest taka, że gdyby nie oni to jeszcze bysmy nie mieli auta albo bysmy mieli je \"dopiero\". Ślubu by nie było bo za co?Remon łazienki odwlekał by sie w nieskończoność. Taka jest prawda. Bo spoko, my jestesmy w stanie odłożyć jakieś pieniążki. Ale nie jest to kwota, za którą mozna szaleć. Dzięki Bogu są raty, dzieki którym moglismy kupić sobie pare rzeczy, wymienić okna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
no wlasnie z ta duma tak jest. Kobiety nie sa tak przewrazliwione ale facet w swej odwiecznej roli...eh - ale przeciez czasy sie zmienily skoro kobiety pracuja. A tak sobie mysle, ze jak kobieta wprowadza sie do mieszkania faceta to poniekad zostaje na jego lasce i wszystko wtedy gra a odwrotnie - nie ma mowy o lasce, kobieta sie stara, nie okazuje przewagi, martwi, eh i co - źle!! A wlasnie, moj facet tez byl wychowany w innym stylu - tzn jak napisalam, po 17 roku zycia nic od matki nie dostal ajeszcze mu zabrala mieszkanie. On ma przez to postawe typu "laski od nikogo nie potrzebuje i wspolczucia tez nie", "poradze sobie wbrew wszystkim"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O mieszkaniu nie wspomnę...Teściowie też nam dają kasę. Z reguły na okazje typu Gwiazdka, urodziny, imieniny. Bez okazji tez nam pomagają. Po prostu maja gest. Ja nie mam o to pretensji ani żalu. Tacy są i ja im za to dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naranja
Fajnie Merynoska, ze masz te rownowage miedzy Twoimi i jego rodzicami. To powoduje, ze nikt nie czuje sie jakos gorszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×