Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

esk

moja walka z kilogramami - zaczynam - 28.02.2005 - część 2

Polecane posty

Bluna - jakby mnie maz mial na rekach nosic to pewnie bym mu musiala rehabilitacje zalatwiac bo plecki by mu w trzech miejscach popekaly ;-) Sprzedalam na aukcji tylko czarna satynke - ale kca ludziska kupic poza aukcja inna satynke hehehe czyli jednak nie jestem ostatnim baranem i cos potrafie ;-) wczoraj uszylam satyne z szeroka nieregularna koronka i sasiadce oczy wyszly jak ja zobaczyla ;-) musze zdjecie zrobic hehehe a dzisiaj - mam nadzieje - wystawie inne moje dziela, komentarze wskazane. Madrale i ESK amba wciela?!?!?! Kobietyyyyyyyyyy gdzie jestescie???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nareszcie odzyskałam komputer! To było straszne!! Miałam już pierwsze symptomy zespołu odstawiennego!!!:o W ciągu czterech dni przeczytałam pięć solidnych knig, zapuściłam chałupę bardziej niż kiedy ślęczę na Kaffe oraz nabiłam się jak sztucer i to na ławce w parku:P Ale jest już dobrze. Działa.:) Zmykam spać, bo rano muszę wstać. Czeka mnie wyjazd do W-wy. Odbieramy siostrę Miśka z lotniska. Niby dopiero o 19:30, ale wyruszam skoro świt i rozpoczynam galopadę po sklepach.;) Pozdrawiam. Mam nadzieję, że u Was tylko lepiej. Poczytam dopiero w poniedziałek, albo jutro wieczorem, bo muszę jeszcze pranie powieścić a o siódmej pobudka.:o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bry wszystkim nieobecnym Chcialam tylko powiedziec ze nie ma juz Kuniatka - w piatek wieczorem zaczelam krwawic, w sobote po poludniu bylo juz po wszystkim ;-( w niedziele kazalam sie wypisac ze szpitala, bo nie moglam patrzec na brzuchate kobiety i placz noworodkow tez bolal ;-( teraz jestem na etapie zbierania sie i usiluje nie plakac na widok malenstw w wozkach ;-( Poza tym nie moge patrzec na jedzenie, spac nie moge i juz nie wygladam ;-( W niedziele zaraz po moim powrocie ze szpitala musialam dzwonic po karetke bo tesciowa krwia zaczela pluc.....zaczynam miec dosyc tego wszystkiego i sie zastanawiam co mysmy komus zlego zrobili. dobrze, ze moja mamcia przyjechala i zajela sie dzieckiem i wszystkim jak mnie nie bylo, i dobrze ze teraz jest przy mnie. W ciagu dnia oczywiscie nie placze bo moje dziecko nie wie co sie stalo i nie rozumie jeszcze tego wszystkiego, a nie chce jej dodatkowo stresowac, za to jak juz wszyscy spia to.... ech ;-( wiem, ze bedzie lepiej, ale na razie jest do dupy. no i co by nie myslec to sobie robote wyszukuje co by nie myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Kuna.... Skarbie nie wiem co powiedzieć... jak przeczytałam Twój post to mi się ręcę rozczęsły i łzy napłyneły do oczu...ku... jaki ten świat jest popier.... Trzymaj się Mała... jesteś dzielna i wielka, że sobie z tym wszystkim dajesz radę!!!! Ja pewnie już dawno bym wysiadła z tego Świata...! Jak tylko będziesz chciała się pożalić to pisz bez oporów, my tutaj wszystkie jesteśmy z Tobą... prawda dziewczyny?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, na początku chciałam bardzo bardzo przeprosić za tak długie niepisanie ... mam nadzieję, że znowu przyjmiecie mnie do swojego grona ... proszę ... i jeszcze raz sorki ... jestem okropna, przestałam pisać, przestałam się odchudzać :( w pracy mam bardzo duże zmiany, nie wiadomo co to będzie, w domu też nie układało się ostatnio najlepiej, no cóż - samo życie wiem, że mnie to nie tłumaczy, ale jak mi jest naprawdę źle i wszytko mi się wali na głowę to nie mam ochoty z nikim rozmawiać :( zaraz poczytam posty i wtedy będę wiedziała co się u Was Kochane dzieje, nie bądźcie na mnie długo złe, bo ja muszę tu znowu pisać, brakuje mi tego, please !!! papapa Ewitka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qrde ale jestem tępa ... zamiast najpierw poczytać to ja się przejmuję że długo nie pisałam KUNA ... nie wiem co napisać ... okropnie mi Cię żal ... ściskam Cię z całej siły, biedactwo, przykro mi ... jedno szczęście że z czasem wszystko troszkę mniej boli i że Ty jesteś taki twardziel. Bo w to już chyba nikt nie wątpi. Chciałabym móc napisać coś co by Cię pocieszyło ale jedno co mogę zrobić to być myślami z Tobą ... Życie jest okropne czasem a Tobie tak się to wszystko nałożyło, że mało kto by wytrzymał, powinnaś być z siebie dumna, jesteś wielka, naprawdę! Całuję Cię mocno i obiecuję, że jak jeszcze raz Cię wkurzy teściowa czy facet to ja będę ich po nocach straszyć! Dobrze, że Twoja mama jest teraz przy Tobie, wiem ile znaczy mieć kogoś, na kim można się choć chwilkę oprzeć i przerzucić trochę obowiązków. Naprawdę Cię podziwiam i zazdroszczę Twojej pociesze takiej mamy! Ciekawe jak kiedyś Kamil będzie gadał o takim cykorze jak ja. papapa pozdrawiam cieplutko Was wszystkie i mam nadzieję, że w końcu wszystko nam się jakoś poukłada, na tyle, żeby móc się skupić w końcu na tym cholernym odchudzaniu, i żeby to był jedyny nasz problem! Ewitka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedna Kuna... Biedna... Dobra Kuna... Silna Kuna... Zwiń się w kłębuszek i dobrze wyśpij, żebyś mogła szybko powrócić do pełni sił fizycznych i psychicznych. Poczekaj a nadejdzie w Waszym życiu jeszcze czas, kiedy będziecie szczęśliwi. Tylko dajcie czasowi czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki moje drogie za slowa pociechy, ja wiem, ze bedzie lepiej i mam nadzieje ze jeszcze kuniatko jakies bedzie ;-) Ale nie teraz - najpierw niech sie z tesciowa jakos juz wszystko wyjasni - tzn. bede myslec o ciazy dopiero po smierci tesciowej - wiem jak to wyglada ale taka jest prawda. poza tym i tak pol roku powinnam odczekac. Poprawiam sobie codziennie humor piwkiem i jakos to działa.... A tesciowej parchy w tylku odzyly, wydarla sie na mnie w poniedzialek jak do szpitala przyszlam, wczoraj to samo spotkalo mojego chlopa, sie biedak nasluchal ;-) ESK - fajnie, ze sie pojawilas ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Kuna jesteś WIELKA!!!!! poprostu Cię podziwiam! Obejżałam te Twje cuda krawieckie... najbardziej podoba mi się spódniczka z tulipanami i ta liliowa, mniej czerwona,,, ale to kwestia gustu. Dziewczyno nie marnuj się tylko szyj jak najwięcej... a może nawiążesz współpracę z jakimś butikiem u siebie w mieście,,, no nie wiem taki mi przyszedł pomysl teraz do głowy. Ewitak cudnie że jesteś... Mądrala... TY też. W ogóle fajnie, że jesteście.. ech ja się zapuściłam z dietą, że aż mi wstyd... od jutra zaczyam liczyć kalorie na dieta.pl bo bez niej zaczynam się gubić i zaniedbywać dietę... nie radzę sobie... kurcze jakie to wszystko skomlikowane! Trzymajcie się laseczki cieplutko!!! buziak :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to mi się podoba.:) Zwłaszcza ta w tulipanki. Śliczna jest. Zajrzalam tylko na moment, bo i ja mam szpitalną wizytę dzisiaj. Ciotka miała mały wylew i leży na neurologii. Ma trochę niewładną rękę, ale z godziny na godzine stan sie poprawia. Nawet sama nie wie kiedy dostała wylewu, bo sie jarnęła w nocy, że nieświadomie się ubrała i wyszła z domu. Koło drugiej czy trzeciej w nocy załapała, że jest w połowie ulicy ubrana i z torebką. I co zrobiła moja mądra ciocia? Wróciła do domu i się położyła spać. Była sama, wiec może straciła przytomność czy gorzej sie poczuła i postanowiła isc na pogotowie czy co a potem zapomniała... Pieron ją tam wie. Dwa dni jej nie mogli na siłę do lekarza wygnać. W końcu ją córka oszukała, że idą tylko do szpitala kogoś odwiedzić... I zostawiła tam ciotkę...:/ Ta już się nie bardzo umiała wykręcić i leży plackiem, i marudzi. Ma końskie muchy w nosie i jest na wszystkich obrażona, że \"z czubami leży\". Ja raczej współczuję tym co muszą leżeć na sali z nią... Ech... Kuno? I jak? Lepiej już się czujesz? I pytanie za 100 punktów: Czy znasz niejaką Bakalię?;) Pozdrawiam Dziewczyny. Pa pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z bakalii to ja lubie tylko orzechy :-) Innej Bakalii nie znam - powinnam znac? Moze jakbym cos przeczytala co Bakalia napisala to hmmmm ale chyba raczej nie znam. A ja mam od trzech dni dola, koszmarne bole glowy, nudnosci i co kwile do kibla ganiam - zdaje sie, ze tabletki antykoncepcyjne, ktore mi doktorek zapisal po poronieniu maja na mnie taki wplyw. Poza tym wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja, ze tesciowa juz ze szpitala zywa nie wyjdzie - jest z dnia na dzien coraz gorzej - rodzinna lekarka poprosila tych szpitalnych doktorkow co by tesciowej ze szpitala nie wypisywali bo ja sobie z nia nie poradze - nie mam tlenu, pod ktorym tesciowa prawie caly czas lezy, dusi sie co chwile, do toalety juz nie wstaje - pieluchy wczoraj maz dla niej kupil.....nie wiem czemu tak sie wszystko popierdol....ech ;-( Od przyszlego tygonia zaczynam sie odchudzac, bo patrzec na siebie nie moge. Czyli dieta i cwiczenia - mam nadzieje, ze mi sie uda cos w koncu pozytywnego osiagnac. I ciesze sie, ze sie moje spodniczki podobaja, jeszcze jakby sie sprzedawaly troche lepiej to juz bym sie niczego nie czepiala ;-) Hmmmm Bakalia....hmmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ja to się chyba na jakieś musli przezuce czy coś... ech nie chce mi sie odchudzać, ale patrzeć na siebie nie mogę... hmmm to już coś. Więc tak... eee nie jade do Irlandii bo od wczoraj pracuję w swoim zawodzie... tzn jestem belfrem... zadzwonił do mnie dr jedenj takiej szkoły a właściwie to jest zespół szkół zawodowych... uczę narazie klasy zaoczne... jutro mam pierwszą lekcję... proszę trzymać kciuki... Zmykam pisać konspekcik... Pozdrawiam Was cieplutko i może się jakoś razem za to odchudzanie weźmiemy... co?? Mądrala a jak TY z dietą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bluno! Aaaa... Nijak... Stoję. 59-60 i nie chce być mniej. Ale nie żałuję sobie jedzenia... Gratuluję pracy. Ja chyba nie pójdę za szybko do roboty. No, zwyczajnie mi się podoba bycie kurą domową.;) Może zimą...;) Na razie rozważamy założenie działalności gospodarczej. I też nie robiłabym za wiele.:D A mnie się zawsze wydawało, że ja taka działaczka jestem.:P Że taka aktywistka...:P Że na tyłku nie usiedzę, bo mnie nuda zeżre... Gdzie tam. Ja dopiero odkrywam, że ma to swoje dobre strony.;) Kuno! Pytałam o Bakalię, bo widziałam jej opis na GG i jakoś tak skojarzyła mi się z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
więc tak kupiłam sobie płatki i będę się odchudzać... kurcze jak mi wstyd, że sie troszkę zapuściłam... tzn teraz jest 70-69, ale ja chcę tyle co Mądrala... :( i będę tyle ważyć tylko muszę sobie od gemby odjąć... Jutro pierwszy dzien z moimi wyrostakami... mam nadzieje, że mnie nie zjedzą....... aaaa co ja na siebie włożę :-) Uważajcie na siebie... Eska znowu nam gdzieś z pola widzenia znikneła... buuuu Mądrala to może otwórz sklep z ciuchami... Kuna Ci będzie śliczne spódniczki szyła... a ja jak schudnę to będę je kupować!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bluna - gratulacje ;-) Ubierz sie tak, co by tobie bylo w tym dobrze - tylko z dekoltem nie przesadzaj ;-) Madrala a jaki rodzaj dzialalnosci kcesz miec? Czym bys sie zajmowala? A ja w ramach odchudzania pije trzecie piwko i jest mi coraz lepiej ;-) Do tego obowiazkowo fajeczka, meza nie ma (???) dziecko spi.... powinnam pranie pozbierac bo w nocy moze padac, ale jakos mi sie nie chce.... Kupilam tesciowej ladny garniturek na pogrzeb - dolujace to wszystko strasznie....Na jutro zalatwilam jej ostatnie namaszczenie....tesciowa juz nic nie je, lekow nie przyjmuje....oddech ma taki jakby ktos slomka w szklance z woda bulbul robil ;-( ide sobie , bo marudze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Działalność usługowa - związane z budową dróg i mostów. Tu raczej krawiectwo na nic się zda.:D Polonistyka też nie za bałdzo.:P Mój Misiek by się zajmował a ja bym figurowała jako osoba prawna, bo nie prowadziłam nigdy działalności, więc płaciłabym tylko 250 ZUS-u przez dwa lata. Obawiam się, że nawet jak schudnę to nadal będę miała te cholerne wrastające włoski i grube szpotawe kolana.:D Nie bój się Bluno! Ja się będę bała za Ciebie.;) Czekam niecierpliwie na relację z pierwszego spotkania z tą chmarą.:P Kuno! Znalazłam taki tekst: Wolni od zbytniej życia miłości Wolni od lęku i od nadziei Składamy dzięki krótko, najprościej Bóstwom, gdziekolwiek one istnieją Za to, że życie nie trwa tu wiecznie Za to, że zmarli śpią już bezpiecznie I że najbardziej znużona z rzek W morzu spokojnie skończy swój bieg Taki spokojny. Zupełnie inne spojrzenie niż to, którym zwykliśmy się posługiwać w swym codziennym pojmowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Wstałam już mimo, że zajęcia mam dopiero o 12-tej.... kurcze nerwy mnie szarpią jak cholera... pije sobie kawe na śniadanie, bo przecież się odchudzam... około 10-tej zjem jakies płatki czy owsianeczkę i do pracy rodacy... Odezwe się jak wróce... podkreślam, że mogę już nie wrócić... :-) jakby to nastąpiło to pamiętajcie, że bardzo Was lubię... w testamencie Was nie umieszczę, bo nie mam dobytku... tzn mam trochę nadwagii, ale sadzę, że na to nie reflektujecie... Buziak i miłej soboty życzę... a co mi tam przejże jeszcze moje notatki jak już nie śpię... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weź Ty przeżyj to, bo ja tego Twojego spadku to nie chcę.:P Tylko żeby Ci w robocie w brzuchu nie burczało po tej owsiance... Bo to lipa straszna zajęcia prowadzić jak kupa nie wyrabia na zakrętach.:P Powodzenia. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madrala - piekny ten wiersz Moja tesciowa spokojnie skonczyla swoj bieg wczoraj w nocy ;-( Pol nocy nie spalam, maz tez - w koncu sie napchalam prochow na spanie, dzisiaj sie nalatalismy, polowy rzeczy nie zalatwilismy bo sobota ech..... Pogrzeb we wtorek Wlasnie usiluje sobie uszyc cos na pogrzeb bo w nic sie nie mieszcze...Najgorsze sa rozmowy z rodzina i znajomymi tesciowej - w wiekszosci przypadkow (o znajomych mowie) sa to osoby w wieku tesciowej i reaguja tak jak reaguja ;-( najgorsza bedzie ta cholerna stypa - mam ochote wszystkim powiedziec co by sie wypchali i do domow rozjechali... Moj organizm na stres zareagowal tak jak przypuszczalam - wegiel mi nie pomaga... Czy mysmy cos komus zrobili, ze tak po dupie dostajemy tydzien po tygodniu?!?!? Mam nadzieje ze wasza sobota minela o niebo lepiej pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby lepiej, ale żeby to aż o niebo było... ;) Ojciec postanowił zabić psa, który się do nich niedawno przybłąkał, bo pies mu chciał kota zagryźć.:o Lux. Po drodze do domu spotkaliśmy innego psa... tym razem już martwego. Leżał sobie biedaczyna na środku drogi, więc kazałam Miśkowi się zatrzymać i wylazłam z auta co by zwlec psisko gdzieś na pobocze, żeby z niego naleśnika nie zrobili \"wrażliwi ludzie co się nie zatrzymają, bo by bardzo płakali\". Zwlekłam go przez reklamówkę ułapiwszy za ogon... patrzę... a w rowie leży przewrócone auto. Ciemno już było, więc ustawiliśmy nasz (pożyczony od Miśkowego brata) samochód tak, żeby można było zajrzeć do środka i sprawdzić czy się komuś coś złego nie stało. Po wykonaniu w tym celu kilku manewrów na ruchliwej drodze - udało się jakoś przyświecić. W tym czasie zatrzymał się parę metrów od nas Cinquecento. Wysiedli z niego dwaj młodzi mężczyźni. Myślałam, że też chcą pomóc ewentualnej ofierze wypadku, ale Wojtek okazał więcej trzeźwości umysłu pytając: \"To panów ten samochód?\" Na to jeden z kolesi (ten za to do trzeźwości miał daleko) odwarknął mu, że tak i zaczął się skarżyć niby na jakiegoś pijaka co to mu drogę zajechał... Wyklinał i wyzywał, darł się... a jego znajomy patrzył na nas jak na jakichś szabrowników.:o Misiek zapytał jeszcze czy nic się nikomu nie stało i czy nie pomóc w czymś na co dostał odburknięcie, że: \"Nie potrzebuje...\" Yhy... No, to jak nie potrzebuje, to nie... Zabraliśmy się do domu... Pieskie życie. Chcesz komuś pomóc a tu ci się jeszcze zjeba oberwie. I tu jest pies pogrzebany. Mam teorię, że ludzie sobie nie pomagają, bo się boją. Wystarczy raz czy dwa trafić na chama co \"nie potrzebuje\" aby kolejny raz przejechać co najwyżej gapiąc się z ciekawości przez okno. Niebo lepiej to chyba nie było. Ale chyba kilka kręgów piekielnych wyżej.;) Kuno! Smecta na ratunek dywanowi na drodze pokój-ubikacja (co byś ścieżki nie wydeptała) a meliska na uspokojenie albo chociaż kakao. Do stypy zatrudnij jakąś ciotkę do pomocy. I pomyśl sobie, że za miesiąc o tej samej porze będzie dużo lepiej. Będzie, bo musi! Przykro mi z powodu Twojej tesciowej, ale brutalnie napiszę, że uważam, że to dobrze, że to już, bo bardzo się wszyscy męczyliście. Fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Kobieta ta też już na pewno miała dość niesienia tego swojego krzyża. A pomyśl... Jesli była wierząca, to przecież śmierć nie jest dla niej końcem. Od śmierci nie można uciec. Jest częścią życia każdego z nas. Może tuż za rogiem... Ale wiadomo, że co innego myśl o własnej śmierci a co innego lęk przed utratą bliskich. Ludzie chyba nie boją się tyle śmierci samej, co raczej boją się bólu po stracie bliskich... Bardzo, bardzo mi przykro... PS Napisz Bluno jak Ci poszło. Może Kuna się uśmiechnie, kiedy zaczniesz się nam chwalić.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja tez nie - wiec sie nie przejmowac prosze ;-) Przy stypie to mi moja mama pomagac bedzie, ciasto ma upiec ciotka mojego meza, ktorej na oczy nie widzialam, a tak na marginesie to w koncu poznam rodzine mojego chlopa, wesele nie bylo wiec i okazji nie bylo. Bluna chyba odsypia stresy zwiazane z pierwsza lekcja ;-) paptki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Oj Miśki kochane... jak tak czytałam przed chwilą, co napisałyście wczoraj to aż mi głupio, że ja miałam taki dobry dzień.... Kuna... ja to nigdy nie wiem, co w takich chwilach powiedzieć, więc powiem tylko, że ściskam Cię cieplutko i jestem z Tobą. Mądrala... wiem, co czujesz, byłam w podobnej sytuacji tylko pod moim adresem sypnęły się ostrzejsze słowa... i jak tu kurde być dobrym samarytaninem...?? No dobra to się pochwalę... Miałam wczoraj zajęcia z zaocznym technikum mechanicznym. Przyszłam sobie kulturalnie do szkoły na 12-tą. Siedzę w pokoju nauczycielskim i czekam na swoje zajęcia. Wpada jak burza nauczycielka, która właśnie skończyła zajęcia z 1B (ja miałam po niej z nimi zajęcia) i pyta się mnie czy teraz ja mam z nimi zajęcia. No ja potwierdziłam. A ona do mnie, że właściwie to ja nie mam, po co tam iść, bo ich w klasie ma być 47 chłopa, ale na jej zajęciach było 4 i sobie poszli... no to ja zdębiałam... miałam mieć z gościnami 4 godziny a tu nie mam, z kim. Nie wiem, co się robi w takich sytuacjach jak uczniowie sobie pójdą.... tzn. teraz już wiem, ale wczoraj jeszcze nie wiedziałam. Pytam, więc grzecznie nauczycieli, którzy byli w pokoju, co mam teraz zrobić. A oni do mnie, że mam iść do sali poczekac z godzinkę na nich, jak ich nie będzie to wpisuje sobie godziny i idę do domu. No to wzięłam klucze do sali i poszłam. Wchodzę do tej sali, a tu się okazuje, że to aula na 60 ludu, albo i więcej... koszmar... na środku katedra.... brrr okropnie!! Acha musze jeszcze napisać, w co byłam ubrana, bo to tez jest w całej historii istotne... miałam na sobie spodnie koloru szarego, rozszerzane do dołu (takie sportowe nic eleganckiego) do tego bluzkę koszulową z krótkim rękawem w biało-różowa kratka i kurteczkę pod kolor spodni coś na styl bundezwery tylko cieńsza i bardziej dopasowana.. czyli byłam ubrana na luzie i wygodnie jak mi to któraś z Was sugerowała... Ok stoję w tej sali i zastanawiam się, co ja będę robiła przez tą godz. w pewnym momencie do sali wchodzi 7 osiłków i patrzą na mnie... Trochę ich zamurowała, stoją w drzwiach i się gapią... no to ja się ich pytam czy są 1B i mówię żeby weszli do sali. Goście weszli i się końcu odważyli zapytać czy mam z nimi zajęcia... jak im powiedziałam, że tak, to się przyznali, że jak weszli do sali to myśleli, że będę z nimi do klasy chodzić... hihihi jakie to miłe było... Zajęcia upłynęły w bardzo miłej atmosferze... mam nadzieje, że tak będzie zawsze... nawet nie wiecie jak się cudnie czułam jak wyszłam z tej klasy... No to tyle mojego gadania. Jadę dzisiaj na wieś do znajomych pooddychać świeżym powietrzem...! Miłego dnia dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Byłam u znajomych i czułam się taka naprawde gruba... kurcze nie umiem Wam opisać tego uczucia, ale było okropne.. czułam się potwornie źle.. nie potrafiłam myśleć o niczym innym tylko o tym, że jestem gruba. Musze to zmienić... nigdy nie miałam czegoś takiego.. tzn. miałam czasami takie uczucia, ale nigdy do takie stopnia, to chyba nie najlepiej świadczy... :( źle mi... dobranoc dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Pije poranną kawę i myślę sobie, że straszne rzeczy wczoraj napisałam... ale tak było, czułam się okropnie, a dzisiaj czuje się z tym wszystkim jeszcze gorzej... kurcze jak ja mogłam tak się zapuścić... 70kg, rozmiar 44... kurcze w moim wieku powinnam się cieszyć swoim ciałem a z takimi warunkami jak mam ja, to chodzę zakompleksiona... bezsensu!! !! !! :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lecę zaraz do fryzjera, bo w sobotni wieczów w amoku jakimś włączyła mi się ułańskia fantazja i rozjaśniłam sobie włosy. Rozjaśniłam to za duzo powiedziane. Na czubku są rude a potem przechodzą w coraz ciemniejszy brąz aż do czerni. Wyglądam tak: http://www.psy.wroclaw.pl/galeria/sunday.jpg No, może bez tego białego u szczytu. Bluno, ja też tak czasem się czuję. Gdyby nie dopadały nas takie wrażenia to pewnie nie byłoby tego topiku. Nie łam się. Schudniemy i będziemy piękne i zgrabne. Bo na razie to jesteśmy tylko piękne.:P Kuno, jak się czujesz? Dzisiaj masz pewnie niezły kołowrót. Trzymaj się laska. Jesteśmy z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem Madrala ze tez masz taki sympatyczny wyraz pyska? :-) Wypilam prawie 2 litry piwa mocnego - nie powiem gdzie mam te wszystkie kalorie, ale cos mi sie od tego zafafranego zycia nalezy (wlasnie upolowalam komara - jestem lepsza niz moj wstertny kot, ktory sika gdzie popadnie). A konkretnie to kalorie wejda mi wiadomo gdzie hyhy dzisiaj byl pogrzeb, usilowalam sie trzymac i nie ryczec ale nic mi z tego nie wyszlo, z niczego mi nic nie wychodzi - nawet te cholerne spodnice nie sprzedaja sie tak jak powinny (mam zlecenie prywatne od laski z allegro) moj chlop tez sie lekko ten tego i teraz siedzi i muzy se slucha i usiluje sie nie dolowac - nie wychodzi mu to, ale tak juz musi widzocznie byc... ide gdzie indziej marudzic jak porobilam bledy to wielkie sorki, ale jakos sie mnie przed oczkami wszystko rozmazuje :-) paaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cze KOBIETKI :) qrcze, jak zwykle mnie nie było dłużej, ale już się tłumaczę: 1. tak jak mądrala pewnego pięknego popołudnia zafarbowałam włosy (rozjaśniałam jakimś cholerstwem z venity - nigdy tego nie używajcie!) no i miałam na czubku białe a reszta żółte i do tego ciągnące się jak guma. na drugi dzień wzięłam urlop, bo jak tak się pokazać w robocie i polazłam do rossmana, kupiłam dwie kolejne farby, polazłam do domu, popłakałam po zafarboewaniu jeszcze troszkę i popędziłam do fryzjera. babka mi obcięła 15 cm włosów i nałożyła jakąś płukankę, ale przez to przez dwa dni byłam nieosiągalna hehe 2. w sobotę robiłam urodziny, więc czwartek i piątek sprzątałam i szykowałam jedzonko, a w sobotę była impreza a w niedzielę zdychałam ;P 3. w poniedziałek byłam cały dzień na jakimś chorym szkoleniu dla nowych pracowników, bo jak wiecie, przejmują naszą firmę (narobiło się trochę bagna błeeeeeeee) 4. potem wysiadł mi komp w robocie i dziś dopiero mam trochę czasu na napisanie paru słow ale i tak zaraz zmykam bo klienci dzwonią (boją się tego przejęcia tak jak my wszyscy :( ) Acha, rzecz najważniejsza - tak jak były nici z pisania tak i z odchudzania :( ale od dziś zaczynam i to ostro! trzymajcie kciuki Kuna: współczuję z powodu teściowej ... cieszę się, że już troszkę lepiej :) w domciu pooglądam te kiecki, bo w robocie nie mam dostępu do allegro ;) Mądrala: piękny tekst Bluna: ja przytyłam chyba ze trzy kilo, ale wolę się nie ważyć, dopiero za jakiś tydzień hehe a kupiłam sobie super kiecke na wyprzedaży i już się nie mieszczę, wiec mnie to zmobilizowało, bo trzy tygodnie temu właziłam odezwę się jeszcze tylko niestety nie wiem kiedy, bo muszę się szkolić i wdrażać i Bóg wie co jeszcze papa trzymajcie się cieplutko i chudziutko Ewitka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
no tak dziewczynki!!! Próbuje się odchudzać, ale jakoś tak mi się nie chce, ale zrobiłam pierwszy krok... kupiłam sobie herbatke odchudzająco, co by pamiętać, że się odchudzam :-) Kuna... gratuluję!! widziałam jak ślicznie idzie w górę Twoja kiecka z tulipanami... życzę, aby wszystkie były tak cenione, a najlepiej jakby osiągały ceny trzy cyfrowe! Esk, Mądrala... mam nadzieje, że Wasz włosy wróciły do normalnych kolorów... wiem jaki to ból jak cżłowiek ma na głowe nie to co by chciał. No to tyle na dzisiaj, bo mamjeszcze trochę pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×