Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochankaaaa

Do wszystkich kobiet które sypiają ze swoim ex...

Polecane posty

Gość kochankaaaa

Mam chory układ z moim ex. Kocham go i on też mnie kocha na swój sposób ale mimo to nie jestesmy razem. Spotykamy się na stopie przyjacielskiej jednak za każdym razem lądujemy w łóżku. Jest nam ze sobą cudownie ale kryjemy się z tym, "jesteśmy ze soba " bez żadnych zobowiązań. Czasem spotykamy się idziemy do niego, całujemy się i zasypiamy przytuleni do siebie. Innym razem spotykamy sie i kochamy się na zabój do granic wytrzymałości. Ale zawsze jest nam cudownie. Gdy się nie widzimy czuję się strasznie bo wiem że ten układ nie ma sensu. Ja jestem sama bo nie chcę nikogo a on jest sam bo....sama nie wiem. Jest przystojny dziewczyny na niego lecą on też często się za jakąs obejrzy napewno ale mimo to nie chce z zadną być. Myślę ze on czuje do mnie sentyment ze względu na naszą przeszłość... ale czy gdyby czuł sentment jedynie było by mu ze mną tak cudownie i zgadzał się na to wszystko co nas łączy. Proszę żeby wypowiedziały się te kobiety które sypiają ze swoim ex ale z tym którego kochają nad życie i nie potrafią być z nikim innym. Czy według was to coś w rodzaju uzalżnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w takiej samej sytuacji
i czuję się z tym źle,nawet bardzo.inni faceci dla mnie nie istnieją bo jest on,ale z drugiej strony chcę normalnego związku a nie chorego układu,który odbiera mi chęć życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciek...........
wiesz co..dam ci dobrą rade.nie pozwól żeby twój nastepny facet się o tym dowiedział bo sex bez zobowiązań nic dobrego nie rokuje.Ja się o tym dowiedziałem o swojej dziewczynie i teraz walczymy żeby byc razem ale daje nikłe szanse.Boję się że już raz to zrobiła i potem sex bez zobowiązań też będzie czymś normalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesli on jest wolny
I Ty tez to narazie mozecie tkwic w takim zwiazku, gorzej bedzie jak on sie z kims zwiaze a Ty nadal bedziesz z nim sypiac. Znam taki przypadek gdzie eks mego kumpla latala za nim , narzuala sie i chciala z nim sypiac, wiedzac ze on ma kogos. Szmata i tyle.Rozbila jego obecny zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochankaaaa
Problem w tym że ja nie potrafię być z innym facetem w łóżku, ten z którym byłam i teraz jestem w tym chorym układzie jest jedynyum facetem z którym kiedykolwiek byłam w łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja facet
lepiej jak najszybciej do siebie wracajcie!! sprobujcie byc razem szczesliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochankaaaa
Tego bym nigdy nie zrobiła! Jeśli powiedziałby mi że ma dziewczynę nie zrobiła bym jej tego mimo że w głebi serca strsznie by mnie to bolało że ma inną która dotyka i której się oddał całym sobą. Boję się tego dnia najbardziej na świecie.....dlatego chcę go mieć teraz przy sobie, ale nie narzucam mu się bo spotykamy sie kiedy oboje tego chcemy on też często propnuje spotkanie. Gdy mamy się spotkać na 30 minut spotkanie przeciąga sie bo on nie chce bym jeszcze jechała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja facet
nie rozumiem, dlaczego bys tego nie zrobila?? jesli Ci na nim zalezy...dlaczego przypuszczasz,ze on moze kogos miec,przeciez tego nie wiesz. a jesli nawet ma, no to raczej trzeba to sobie wyjasnic. kurka, przeciez,przez takie podejscie mozna zniweczyc naprawde wialka milosc i zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochankaaaa
Teraz nie ma ale rpzecież życie róznie sie układa.... fakt że gdy ze mną nei był nie miał dziewczyny na stałe ani nawet żadnej nie potrafił przytulić bo nie chciał ale przecież może spotkać kobietę którą pokocha....lepszą ode mnie:( boje się ale wiem żę jeśli chce go mieć to mogę go mieć jedynie w ten sposób, może jestem głupia i wiem ze tracę własną godność ale nie poterafię z tym przestać:( jestem uzależniona od niego? nie kocham go i oboije o tym wiemy. On chce z emną wyjechać i powiedział ze taki wyjazd da mu dużo do myślenia, że może coś zmieni w naszym życiu. Ale co jeśli ja znowu narobie sobie nadziei a on i tak nie będzie potrafił być ze mną i zostawi mnie po jakimś czasie bo mu się odwidzi. On chyba sam nei wie czego chce od życia. Tzn wie że chce się rozwijac i poznac świat czemu nei mozemy tego roic razem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campanilla
ja mam tak samo, ale ja mialam wazny powod zeby sie z nim rozstac a waszego motywu rozstania nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze calkiem niedawno bylam w podobnej sytuacji ale przerwalam ten uklad gdyz uwazam ze to chore nie byla to latwa decyzja ale konieczna. taki \"zwiazek\" bez zobowiazan jest bardzo wygodny dla faceta.spotykalam sie z bylym przez rok ale strasznie mnie to meczylo nie bylam szczesliwa wrecz przeciwnie lecz nie mialam sily zeby to przerwac a on mi wcale nie ulatwial. w koncu jednak uswiadomilam sobie ze on wykorzystuje mnie i moje uczucie do niego wiedzial ze mi bardzo zalezy i z premedytacja to wykorzystywal!znam pare takich przypadkow i zauwazylam ze tylko kobiety pchaja sie w takie uklady mezczyzna ktory naprawde kocha dązy do tego aby byc z obiektem swoich uczuc jesli jednak nie moze to zrywa definitywnie kontakt kobiety ciagle maja nadzieje i sie łudza, czepija sie slowek,jego \"czulych\"spojrzen a prawda jest taka ze to wszysko gowno,jeden wielki falsz i oszustwo,nie mowie o sytuacji gdy oboej \"byli\"spotykaja sie dla zabawy, bo maja do siebe sentyment,jesli jednak w gre wchodzi uczucie to moim zdaniem jest to wykorzystywanie i nieczysta gra --------> kochankaaaa jesli go kochasz to lepiej przerwij ten uklad bo pozniej bedzie gorzej a szczegolnie wlasnie wtedy gdy on kogos pozna wtedy napewno cie\"zostawi\" pomysl jak wtedy bedziesz sie czula nie łudz sie ze on tez cie kocha jesli by tak bylo to chcialby z toba byc normalnie w zwiazku. on cie w pewien sposob wykorzystuje i bedzie sie spotykal bo zostawia sobie furtke znam to z zycia nie tylko swojego. czas zabliznia rany a najgorsze jest podsycanie uczucia zycze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I zrozumcie facetow
Ja sie spotykalam z kims ponad rok czasu. Po czym on wrocil do swej eks z ktora byl prawie 7 lat. Okazalo sie ze spotykajac sie ze mna sypial rowniez z nia.Kiedy prawda wyszla na jaw to ucielam ten chory zwiazek(co robilam kilkakrotnie ale ze wzgledu ze mi na nim mocno zalezalo zawsze ulegalam) Tym razem powiedzialam dosc. Powiedzialam ze chce sobie ulozyc zycie bez niego ze poznalam kogos itp itd. Owszem poznalam kogo nowego ale ciagle porownywal;am go do tego co mnie zdradzal. Gdy moj eks dowiedzial sie ze poznalam kogos, zaczal jak pies skomlec i prosic o kolejna szanse, ze tamto niewazne, ze to jej wina ze ona mu weszla w rozporek jak byl pijany itd. Nie uleglam a on teraz nie jest ani ze swa eks ani ze mna.Chyba sam nie wiedzial czego chce , bawil sie obiema i teraz jest sam. No chyba ze ona do niego wroci. Zrobilam wywiad i wiem ze bardzo go kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nivea
Radzę ci z dobrego serca - musicie ustalić co dalej ?? No bo to chore /jak sama napisałaś/ takie spotykanie się w kółko...Ja wiem, że sentyment może wiele namieszać, bo po odejściu od mojego ex, on nagle oprzytomniał jak bardzo mnie kocha, zaczął się starać, bym do niego wróciła, zaczął dzwonić dzień w dzień , a ja...przez ten sentyment / również był moim pierwszym/ ulegałam mu...Spotykałam się z nim na każde zawołanie, a sex...raz do tego dopuściłam i potem miałam wyrzuty sumienia jak cholera, tym bardziej, że właśnie kogoś poznałam...I dlatego, dla tej nowopoznanej osoby, a także dla mojego własnego szczęścia powiedziałam sobie i mojemu ex "dość!!!!!!" jeśli będziecie się tak w kółko spotykać bez zobowiązań to do czego to może to doprowadzić?? Albo się kochacie i jesteście razem, albo...zakończ to póki masz siłę... życzę powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pterodaktyl
ależ wy przecież jesteście razem. No jak możesz mówić, że nie jesteście razem, skoro was do siebie ciągnie i sypiacie. Co więcej trzeba robić, żeby byc razem? Może zdefiniuj, co wg Ciebie znaczy "bycie razem"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empe
jestem w takiej samej sytuacji, tylko, że on ostatnio zaczął się na moich oczach kleić do mojej przyjaciółki... teoretycznie nie mogę mu nic na to powiedzieć, a on ponoć robi to tylko po to,żeby wzbudzić we mnie zazdrość. nie rozumiem go... niby oboje nie chcemy się zakochiwać,ale i obojgu nam na sobie zależy. ten "chory" uklad trwa już ok 3 miesięcy i nie wiem co mam o tym myśleć. nie ma mowy,żebym o nim zapomniała, ale i chyba nie ma mowy o tym,że będziemy razem... i tak w kółko.. skończyć z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochankaaaa
problem w tym że ja nie mam siły by to zakończyć bo on co i raz mówi ze wszystko sie nam jeszcze ułoży tylko potrzeba czasu.... idiota:-O tak jak któras z was napisała gdyby mnie kochał byłby ze mną w związku...a widac nie kocha mnie i taki układ mu odpowiada....tylko jak wyjasnić to wszystko co mi okazuje i jak sie przy mnei zachowuje ? Widac to po cżłowieku kiedy jest szczęsliwy zwłaszcza wiem to po tym że znam go już na tyle by wiedzieć kiedy jest mu dobrze i jest szczęsliwy a kiedy nie. Ja wiem że przy mnie czuje się jak w niebie ale takjakby sie tego bał:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ketchup
wasza głupota mnie przeraza on czuje ze za kazdamym razem jak sie sotkacie ma gwarantowane Dupczonko JELENIU... Oczy mu cipka zarosły a ty myslisz zze on aptzry na pzreszłosc...zasypia wtulony do ciebie pewnie dlatego bo głowa cie bolała albo Ciocia wpadła natydzien ... Daj se pozor! :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie trać nadzieji...
Witaj... To nie jest proste.Nie układało Wam się więc postanowiliście sie rozstać.Nie mozna jednak tak z dnia na dzień odzwyczaić się od towarzystwa osoby z którą spędziło się kawałek zycia.Więc wtedy kiedy wszystko jest ok, to jest ok, ale kiedy pojawia sie smutek, tęsknota, zal, wracacie....na chwile, na godzine, na dwie... To na pewno nie jest dobry układ jeśli naprawdę nie chcecie być razem.Nie jest, bo im dłuzej to ciągniesz tym dłuzej będziesz cierpieć.A najgorsze jest to ze piszesz, ze najbardziej na świecie boisz sie dnia kiedy on kogoś pozna, a ja Ci powiem, ze własnie taki dzień będzie prawdziwym końcem waszego zwiazku i jedynym sposobem by zaczął się prawdziwy początek końca...Chyba ze stanie sie inaczej...tak jak u mnie np....więc opowiem Ci... Tez stwierdziliśmy po jakiś 3 latach, ze się rozstaniemy, bo się jakoś tak nie układa...No i sie rostalismy. Było ciężko , bardzo ciężko, przez pierwszy tydzień...Potem zaczęły się telefony, sms-y po nocach, ze dlaczego tak się stało, ze przecież zawsze mieliśmy być razem itp. itd...Zaczęliśmy się spotykac...jako "przyjaciele" ale oczywiście za kazdym razem lądowalismy w łóżku.To trwało jakieś 2 tygodnie...To było dziwne, bo niby wiedziałam ze nie jesteśmy razem ale ta namiastka uczuć którą sobie dawaliśmy, jakoś mnie koiła.Nie było źle.Az do pewnej niedzieli, kiedy nie zadzwonił ...a potem dowiedziałam sie ze kogos poznał... Przezywałam wszystko od nowa i uwierz mi, ze dopiero wtedy zaczęło się piekło.Dopiero wtedy poczułam, ze ja NAPRAWDE już z nim nie jestem.To był najgorszy okres w moim zyciu.Całe roztanie przezywałam od nowa tylko ze 10000 razy mocniej bo wiedziałam ze to juz NAPRAWDE. Zresztą, kto przezył, ten wie jak to wtedy jest... Wtedy juz jednak nie dzwoniłam, nie pisałam, dostałam jekiejś depresji i siedziałam wiecznie w domu...najgorszy był pierwszy tydzień, choć w sumie drugi był tez tragiczny, ale chociaż wyszłam z domu.Kiedyś, RAZ napisałam mu smsa na którego nie odpisał, ale to było późno, ja byłam po 3 piwach, i było w nim troszke zalu, więc sie nie dziwie.No ale ok, po ok 2 tyg. poznałam kogoś.Był świetnym przyjacielem, mogliśmy rozmawiac godzinami i ogólnie był super facetem.Gdybym poznała go w innych okolicznosciach...nawet bym się na zastanawiała.No...ale okoliczności były jakie były.Moje serducho nieco juz było zalepione ale wciąz martwe.No ale spotykałam się z nim, by tak było lepiej, miałam zajęty czas, nie myślałam tyle i w sumie coraz bardziej wierzyłam, ze moze.... Az któregoś wieczoru po godz. 23 dostałam smsa-po miesiącu milczenia.Był od BYŁEGO.Brzmiał dość zwyczajnie...coś w stylu-co u Ciebie...-Nie odpisałam.Wyłączyłam telefon i poszłam spać.Wiedziałam, juz wtedy, ze nie jestem jeszcze na tyle silna by móc się z nim spotkać czy nawet smsować.Nie chciałam zadnego kontaktu.Zadnego.Nie to zebym była obrazona czy cos, ale po prostu wiedziałam, ze to jedyne wyjście zeby zapomnieć i znów zacząć zyć.Następnego dnia jednak nie wytrzymałam.To było takie głupie, pomyślałam sobie ze jestem juz taka "wyzwolona" ze moge w końcu z grzecznosci odpisać...ble ble bleeee.No i napisałam.U mnie ok a co u Ciebie.Raport nie doszedł a on juz dzwonił.Nie wiedziałam co zrobić bo nie byłam przygotowana by usłyszeć jego głos.... Odebrałam.Pogdalismy, chwilke, bo byłam dość oschła...oczywiscie on zapytał czy moglibysmy sie spotkać, tak po prostu, pogadać... Nie zgodziłam się, wymysliłam coś ze nie moge..nie mam czasu...bałam sie takiego spotaknia.Bałam sie ze to, ze go zobacze, zburzy to wszystko co przez ten miesiąc budowałam, czyli mój "względny" spokój. No ale jakos po kilku dniach...wymyslił jakiś pretekst i spotkaliśmy się.Hmm...to soptkanie było...dziwne.On wiedział ze ja sie z kims spotykam, ja wiedziałam ze on równiez...zapytaliśmy sie siebie nawzajem, czy nam dobrze...zadne nie powiedziało -TAK.Po tamtym spotkaniu on oszalał.Zwariował.Zaczął do mnie wydzwaniać, pisać, przyjezdzać...wiedziałam ze on jest ...zagubiony..ale postanowiłam, ze dopóki nie będzie pewny czego chce, nie ugne sie bo za wiele mnie to kosztowało.On chyba tego nie rozumiał, pragnął mnie miec, mojego towarzystwa, ciała, mówił, ze wciąż szuka mnie w tej dugiej, ze tęskni, ze brakuje mu mojego usmiechu, mojej obecności....Ale nie mówił, WRÓĆ.Więc się nie dawałam.Po którejś takiej rozmowie, która mimo ze koiła moje serce to potem jak wracałam do domu było tylko gorzej.powiedziałam mu ze straczy, ze tak nie moze byc dalej, ze ja tak nie moge, ze nigdy z tego nie wyjde jesli bedziemy sie widywać, ze nie mam do niego zalu ale po prostu ja tak nie moge.Powiedziałam mu ze kiedy jstem z nim, to wszystko jest dobrze ale kiedy potem wracam do domu to znów przez następne dni nie moge jeść, spać ani funkcjonowac.Ze nie kzna tak robic, ze mamy juz swoje osobne zycia, ze obydwoje z kimś sie spotykamy a wciaż będziemy sie widywać i mówić ze tęsknimy ze nam brakuje itd...ze to po prostu trzeba przetrwać..Znów więc oddaliliśmy się...po raz kolejny cierpiałam.Obiecał, ze juz nie będzie mnie nachodzić, nawiedzać smsami i nie będzie dzwonił.No...i tak było.Przez 3 dni! Znowu zaczął.Ja juz nie wytrzymałam.Ledwo znów sie podniosłam a on znowu to burzył.Wtedy juz powiedziałam mu OSTRO ze jesli jeszcze raz do mnie napisze albo zadzwoni to go znienawidze, a chyba tego nie che...I po raz kolejny tłumaczyłam to samo, ze nie jest mi jeszcze na tyle obojetny bym mogła z nim utrzymywać kontakty...ze moze za rok...za 2...ale nie teraz... Hehh...niby zrozumiał, ale i tak po 3 dniach znów to samo.Wtedy postanowiłam sie spotkac z nim po raz ostatni.Przyjechał i wymusiłam na nim, by powiedział, ze mnie juz nie kocha.Chciałam zeby to powiedział, bo czułam, ze to nas uwolni.I mnie i jego.Bo wiedziałam, ze jeśli to powie, to wiecej na pewno nie zadzwoni, a ja będę wiedziała, ze jeśli on mnie nie kocha, to nie ma co tracić czasu... Powiedział, przez łzy, nie patrząc mi w oczy, wymuszone-nie kocham Cie juz- Wstałam i poszłam do domu nie mówiąc ani słowa.W domu było 10 minut gorzkiego płaczu a potem o dziwo...spokuj.Wiedziałam juz, ze to koniec i po tych meczarniach moze mnie to troche uspokoiło.Wiedziałam na czym stoje.Wiedziałam ze musze ułozyć sobie zycie i nie ma co odwracac się w przeszłosć. O....jak bardzo sie myliłam..... Nastepnego dnia o 10 rano, zapukał do moich drzwi cały mokry, nie wiem czy od deszczu czy potu, z wielgachnym bukietem 20 czerwonych róż klęknął na ziemi i zaczął płakac, ze skłamał, ze kocha mnie ponad wszystko, ze chce spędzić ze mną reszte zycia, ze nie moze zyc beze mnie i takie tam farmazony:) To było 3 lata temu a dziś jestesmy chyba najszczęśliwsi na swiecie:)Niebawem bierzemy ślub a rozstanie pokazało nam jak bardzo źle było nam bez siebie, jak bardzo sie kochamy.Wiele nas nauczyło.Wróciliśmy, nie żałujemy, kochamy sie i jsteśmy szczęśliwi.Mam nadzieje ze tak będzie całe zycie.:) Wnioski z opowiadania pozostawiam Tobie i zycze wytrwałości w postanowieniach..Powodzenia z całego serducha🌼 ps.Kazdy moze zbłądzic...gdzieś w swoich uczuciach.Nie zwsze świadczy to o braku miłości a MY jesteśmy tego dowodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie trać nadzieji...
I po raz kolejny tłumaczyłam to samo, ze nie jest mi jeszcze na tyle obojetny bym mogła z nim utrzymywać kontakty...ze moze za rok...za 2...ale nie teraz... Hehh...niby zrozumiał, ale i tak po 3 dniach znów to samo.Wtedy postanowiłam sie spotkac z nim po raz ostatni.Przyjechał i wymusiłam na nim, by powiedział, ze mnie juz nie kocha.Chciałam zeby to powiedział, bo czułam, ze to nas uwolni.I mnie i jego.Bo wiedziałam, ze jeśli to powie, to wiecej na pewno nie zadzwoni, a ja będę wiedziała, ze jeśli on mnie nie kocha, to nie ma co tracić czasu... Powiedział, przez łzy, nie patrząc mi w oczy, wymuszone-nie kocham Cie juz- Wstałam i poszłam do domu nie mówiąc ani słowa.W domu było 10 minut gorzkiego płaczu a potem o dziwo...spokuj.Wiedziałam juz, ze to koniec i po tych meczarniach moze mnie to troche uspokoiło.Wiedziałam na czym stoje.Wiedziałam ze musze ułozyć sobie zycie i nie ma co odwracac się w przeszłosć. O....jak bardzo sie myliłam..... Nastepnego dnia o 10 rano, zapukał do moich drzwi cały mokry, nie wiem czy od deszczu czy potu, z wielgachnym bukietem 20 czerwonych róż klęknął na ziemi i zaczął płakac, ze skłamał, ze kocha mnie ponad wszystko, ze chce spędzić ze mną reszte zycia, ze nie moze zyc beze mnie i takie tam farmazony:) To było 3 lata temu a dziś jestesmy chyba najszczęśliwsi na swiecie:)Niebawem bierzemy ślub a rozstanie pokazało nam jak bardzo źle było nam bez siebie, jak bardzo sie kochamy.Wiele nas nauczyło.Wróciliśmy, nie żałujemy, kochamy sie i jsteśmy szczęśliwi.Mam nadzieje ze tak będzie całe zycie.:) Wnioski z opowiadania pozostawiam Tobie i zycze wytrwałości w postanowieniach..Powodzenia z całego serducha🌼 ps.Kazdy moze zbłądzic...gdzieś w swoich uczuciach.Nie zwsze świadczy to o braku miłości a MY jesteśmy tego dowodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochankaaaa
do nie trać nadziei. Brak mi słów!!!!!!!!!!!!! Dziękuję ci za to co napisalas ze poświęciłam tyle czasu. Jak to czytałam byłam pewna ze się rozstaniecie a tymczasem zakonczenie jak w bajce. Jesli taka jest nagroda ze przepłakane łzy i smutki chwile największego kozmaru to chce taką nagrodę:) ale nie wszyscy mają tak samo.... póki co pojawił sie mały problem zagmatwałam pewną sprawę i zacznę działać dopiero gdy ona zsotanie rzwikłana w przeciwnym razie straciłam go na zawsze, ale jestem dobrej mysli:) pozdrawiam gorąco i bardzo bardzo bardzo bardzo................bardzo dziękuje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! zyczę szczęscia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie trać nadzieji...
Kochana, bo wiedzisz, cały sęk tkwi w tym, jaki był powód waszego rozstania...i w tym dlaczego wciąż sie spotykacie.Znam wiele takich historii które wyglądały tak samo jak moja tylko zakończenie było inne...No bo ja to widze tak, ze jeśli spotykacie sie dlatego, ze Wam smutno samemu, ze brakuje Wam bliskości dugiej osoby...to w chwili kiedy poznaje się drugą osobę, przeważnie wszystko się kończy, bo jest sie pod urokiem nowej partnerki/partnera i przelewa się te uczucia na tą osobe i....jest dobrze.Nie na darmo istnieje powiedzenie ze najlepszym lekarstwem na stara miłość jest nowa miłosć...Tylko widzisz...u nas się to nie sprawdziło, bo mimo ze oboje trafiliśmy na osoby naprawde wartościowe, i nic nie mozna im było zażucić to i tak...tęskniliśmy za sobą.Te osoby (i podejrzewam ze zadne inne) nie były w stanie nam siebie zastąpic. Wiesz, to było takie dziwne, ale kiedy się juz zeszliśmy i rozmawialiśmy na ten temat, to on mówił takie rzeczy ze...np. brakowało mu mojego zapachu...ze jej zapach go denerwował...ze jak coś mówił jej a ona coś odpowiadała to go to irytowało bo widział ze ja bym zupełnie inaczej odpowiedziała...ze wciąż szukał w niej mnie, ze mówił do niej tak jak do mnie w nadzieji ze ona odpowie tak jak JA bym odpowiedziała.Ze brakowało mu mojej mimiki twarzy, moich min;)A to co rozłożyło mnie zupełnie to to, jak mi powiedział,ze do tej pory nie wyprał ręcznika którym sie wycierałam u niego w domu, bo czuć od niego zapach mojej skóry, i ze o mało JEJ nie zabił jak chciała mu zrobic pranie...;) Myśle , ze zbłądziliśmy oboje...ale odnaleźliśmy się i jest nam o niebo lepiej niz wcześniej.Zycze Ci naprawde gorąco tego samego, jeśli go kochasz naprawde. Mogłabyś napisac dlaczego sie rozstaliście i jak wyglądają dokładnie wasze spotkania,czy rozmawiacie a jesli tak to o czym...Moze cos doradze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co myslicie o tym
jak byla dziewczyna chce wrocic do swego facet po 1,5 roku???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co działo się przez te 1,5 roku? Dlaczego się rozstali? Ile maja lat? Kto chciał rozstania? Czy mają lub mieli kogos przez ten czas? Hę?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matahari
No cóż-i mnie spotkał ten sam problem. miesiąc temu rozstałam się z K. BYł o mnie chorobliwie zazdrosny, wydzwaniał, pisał smsy, sprawdzałna każdym kroku.To zaczęło robić się męczące. Krzyczał mi w twarzże mnie nie kocha, na drugi dzień przepraszał. Pewnego razu po pijaku powiedziałmi do słuchawki"to się pier**l !", Tak to powiedział mój kochany facet, z któym byłam ponad 4 lata! Powiedziałąm DOSĆ- ja też zasługuję na szacunek.Przyszedł do mnie po kilku dniach a że byłąm tak sfrustrowana i wściekła na niego to powiedziałam niech zbiera wszystkie swoje "zabawki".Spakowałam go i wyszedł! potem załowałam że tak to się skończyło.Potem byliśmy może raz czy dwa na piwie i dowiedziałam się ze on kogoś ma.nie mogłąm jeść przez tydzień, nie mogłąm słuchać muzyki bo każda piosenka przypominała mi jego. Widziałąm go na basenie z Nią! Widziałąm jak smaruje jej plecy,, jak chlapią się wodą! nie mogłąm uwierzyć że tak szybko się pocieszył, że tak szybko (po2 tyg) sobie kogoś znalazł.Po jakimś czasie mapisałam mu smsa: masz ochotę na niezobowiązujący sex? odpisał: to straszne ale jestem tylko facetem. I przyszedł. KOchaliśmy się tak, jak jesczez nigdyy wcześniej!POtem kolejny raz i kolejny. W sumie nadal to trwa. Zastanawia mnie jedno: czy to,że on sypa ze mną jest dobre dla jego "nowego" związku? jak ja bym się czuła na Jej miejscu gdybym się o tym dowiedziała? Czuję się tak, jakbym miała nad nią przewagę, bo się z nim kocham, a przecież wcale tak nie jest- bo to z nią spędza wieczory a nie ze mna, ją całuję na koniec dnia.Czy jak zacznie sypiać z nią to mnie zostawi? czy mnie wykorzystuje?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konwalijkaa
Gdzies juz czytalam o tym że były facet ma prawo do dożywotniego seksu ze swoją bylą partnerką:(Ze tak sobie to wyobrazają,no bo w koncu iles tam lat byliscie ze sobą,coś was łączyło.Wydaje mi sie ze u mnie tez powoli zaczyna sie tak robic jak u Was dziewczyny:(Czytam i coraz bardziej dociera do mnie ze ja tez sie pakuje w taki uklad.Po zerwaniu nie doszlo do tego ze wyladowalismy w lozku ale malo brakowalo i boje sie ze to w koncu nastapi.Jestem za slaba zeby powiedziec mu NIE.Za kazdym razem jak sie spotkamy,to konczy sie na calowaniu i pieszczotach.Potem jest mi z tym źle.Z jednej strony ciesze sie ze tak jestesmy blisko siebie ale z drugiej strony czuje sie fatalnie.Nie wiem jak to bedzie u mnie ale mam wrazenie ze bede cierpieć.Nie umiem temu zaradzic.Spotykam sie obecnie z facetem ale jednak ciągnie mnie do bylego,bo pamietam jak bylo nam ze sobą dobrze.Ehhh..dziewczyny co zrobic zeby nie wpasc w to "bagno"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co myslicie o tym
Byli ze sobą 8 lat. Ona ma 25 .On 30 .Owszem on mial kogos do seksu, ona nie wiadomo(ale na 90% sypiala z kims przez ten czas).Ona chciala rozstania i teraz jak sie wyszalala chce wrocic po 1,5 roku. Co wy na to???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK
Nie trać nadziei--> zazdroszczę i gratuluję takiego zakończenia :) 🌼 piękna historia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matahari
konwalijka- widzisz, tylko że mi NIEjest z tym źle i nie wiem, czy to jest normalne. Spotykam się teraz z kimś, a do K sama piszę smsy z propozycją sexu! ostatnio on napisał mi erotycznego smsa- jak byliśmy razem to w życiu takiego nie napisał. Chyba czuje, że na więcej może sobie pozwolić:] Brnę w to dalej.Kiedyś niegdy nie pomyślałabym że będę tak robic, brzydziłam się takim zachowaniem, a teraz...W sumie nie wiem czy chciałąbym z nim jeszcze być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspaniała historia Nie trać nadzieji powinna nas nauczyć dziewczyny że jeśli zależy nam na naszych byłych chłopakach to nie powinnyśmy ulegać i godzić się na seks bez zobowiązań.Zawsze istnieje możliwość że tracimy troszke szacunku w jego oczach i nigdy nie możemy być pewne czy kocha się z nami dlatego że nas kocha czy poprostu chodzi mu o seks.Jesli robicie to tylko dla wypełnienia pustki i dla zabawy to już problem waszego sumienia,lecz gdy naprawde kochacie swoejgo byłego to radziłabym konsekwencje w odmawianiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×