od 2,5 roku nie byłam na randce

a ja bylam na randce 2 razy w zyciu! Jakos mnie nikt nigdy nie zapraszal. Co nie znaczy, ze nie mialam chlopakow. Z jednym byla 2 lata, z druim rok. Wiec randka to moze nie koniecznie droga do zwiazku?

manzana, racja! Ale widzisz, ja już nawet nie śmiem marzyć o związku - obniżyłam wymagania ;) wystarczy mi randka ;) trzydziecha --> ale ja jestem niedopieszczona BARDZIEJ :( Myrevin --> odmachujemy :D

powiem więcej - randka praktycznie niewiele nam mowi o facecie na dluzszą metę ale świetnie całował...ech

eh, ja tez. Kiedys w zyciu bym nie poerwala faceta a teraz po rozstaniu z bylym czuje sie samotna tak b ze az 2 razy kogos poderwalam (to juz dla mni desperacja). Ale wiecie co - to nie to!! Wcale mi to nie daje satysfakcji. Jak szybko ich poderwalam tak szybko olalam. Bez sensu...

..no i ten głos....jeeeeezu.....orgazm w locie....mowie wam jakby w radio pracował........ ale tak się żalił, że powiedzialam sobie - nie! nie bedzie mnie u ktos na litość brał, no tak?

randka to w ogole glupi wynalazek - sztuczna sytuacja, w sumie nie zaluje, ze mnie nie zapraszano

analiza - a ja marze, trzeba marzyc! Jak sie spotyka TEGO faceta, to zadne randki nie sa potrzebne. Tylko gdzie go spotkac?????????

ja zaluję - bo zostałam przytulona i tymczasowo dopieszczona :)

a ja rozumiem analize sytuacja 1 zachodzi u mnie baaardzo rzadko... i to zawsze od facetow, ktorymi w ogole nie jestem zainteresowana... i w zasadzie to nie wiem, dlaczego tak sie dzieje. nie siedze w domu, wychodze do ludzi bardzo czesto. chodze na uczelnie, do klubow, do barow, na domowki, ogolnie nie siedze w domu i nic!! jezeli chodzi o moj wyglad itp to moze nie jestem jakas tam sexbomba, ale nie jest zle, szczupla, niebrzydka, zadbana... no to powie mi ktos o co chodzi?? naprawde nikt sensowny nie proponuje mi spotkania, nawet nie bierze numeru telefonu... nikt mnie nie podrywa... tak naprawde to propozycje randki, z ktorej skorzystalam, dostalam raz w zyciu, jednak okazala sie nieudana, bo primo facet chcial mnie tylko przeleciec, bo zaliczal po kolei panienki, secundo dosiadl sie do nas jego kumpel (ktorego wczesniej znalam z widzenia i opowiesci i nie mialam o nim zbyt dobrego zdania, co zreszta sie potwierdzilo) i bylo beznadziejnie... jezeli chodzi o sytuacje 2 to zrobilam to raz, nie tak wprost, ale jakby "wymusilam" na facecie zeby zaproponowal spotkanie. teraz sie spotykamy, ale nie jest to jakis zwiazek... zreszta nie bede sie wglebiac w to, po prostu jakby byla jakas sensowna propozycja, to bym skorzystala. a tu ciagle nic... moze mi ktos powiedziec o co chodzi i co jest ze mna nie tak??

mnie zaprosil a ja nie chcialam kontynuowac. Juz nie myslę nad tym czy oboje jestesmy zbyt dumnie, czy tylko ja, czy tylko on - gdyby chcial to by sprobowal, tak myślę.

nie wiem ale doskonale Cie rozumiem, ja tez tak mam, nikt mnie nie zaprasza. Ale jak ja probowalam poderwac to za kazdym razem wychodzilo, wiec chyba sie podobam. Moze faceci w dzisiejszych czasach tylko czekaja? A moja kolezanka jest wrecz piekna i inteligentna i nigdy nie miala faceta choc wychodzi na imprezy. A ona nawet sie nie calowala a ma 26 lat i co?? Faceci slepi sa! Dodam ,ze to nie jest tak, ze ona ma jakies wielkie wymagania - jej po prostu nikt nie podrywa a ona sama nie potrafi podjac inicjatywy

manzana tez nie daje mi satysfakcji podrywanie facetow, dlatego tego nie robie raczej... ale mnie nikt nie zaprasza i to jest straszne!! chyba rozumiem Twoja kolezanke... wprawdzie az tak nie jest, zebym sie nie calowala, ale mimo wszystko... nie jestem moze typowa dusza towarzystwa i nie nawiazuje bardzo latwo znajomosci, ale ci, ktorzy mnie znaja mnie lubia (przynajmniej tak mi sie wydaje ;) ), glupia tez nie jestem, odstraszajaca wygladem tym bardziej nie... moze ja mam jakies feromony niedzialajace na facetow?? az czasem mi glupio sluchac, jak jakas kolezanka opowiada swoj tygodniowy rozklad z kim kiedy sie spotyka... a to jakis gosc z uczelni, a to dawny kolega gdzies sie "odnalazl", a to znowu na imprezie kogos spotkala... a ja co?? w domu nie siedze i zadnych propozycji...

ja tam sie ciesze, ze mialam okres, bo odpowiednio wczesnie mu dalam po lapce te chlopy to głupie sa..:) tęsknię a kretynem, który potem juz rwał następne dupeczki na Biedactwo:( a mi go zal, bo częściowo wierzę w to, że ma dół :(

ja tez nie bylam - wlasnie tak to jest. Jedna ma 7 randek tygodinowo a druga zadnej. I nie ma tu zadnej obiektywnej przyczyny. Ale wiesz co, moj byly powiedzial mi, ze jak mnie poznal to myslal, ze nie ma szans na poderwanie mnie - powiedzial, ze sprawialam na nim wrazenie niedostepnej i zajetej!! A ja bardzo wtedy chcialam poznac faceta a Marek od razu mi sie spodobal i chcialam go blizej poznac. Cieszylam sie jak do nie podchodzil, sama tez go zagadywalam itd A potem on mi mowi, ze byl bardzo zdziwiony jak mu sie udalo wejsc ze mna w zwiazek!!! Nie wiem czemu, bylam pewna, ze daje sygnaly, ze otwieram sie przed nim i ze to widac. A nie bylo tego widac, nie wiem czemu!!!

moze niektore kobiety umieja promieniowac sygnalami a inne nie??? Moze da sie tego nauczyc. Boje sie, ze teraz kiedy znow jestem sama jest podobnie i dlatego nikt sie mna nie interesuje w sensie damsko-meskim?

sluchajcie- jest jedna bezdyskusyjna zaketa tej sytuacji - nie boimy się,czy my aby nie jestesmy w ciąży.... chociaz z nim to ja bym mogla być :( o Bosh co ja plotę...:(

a ja tez nie bylam --> nic nie jest z Tobą nie tak, nie wywołuj domorosłych psychologów z lasu (kol. "no i proszę" ze str. 1). Jak pisałam we wstępie, nasz brak randek to już jest problem SOCJOLOGICZNY. Dziewczyny, spadam na razie, ale trzymajcie się.

Ja też się nie umawiam na randki :-( Widzę wiele dziewczyn które chciałbym zaprosić, ale brak mi śmiałości. Strach przed odrzuceniem. Wiem że praktycznie nic nie tracę, najwyżej mi odmówi. A do Was dziewczyny - może faceci nie umawiają się z Wami ponieważ też ich onieśmielacie. P.S. Umówiłem sie na randke w końcu ;-). Zobaczę jak to będzie. Trochę się boję. Może dacie jakieś rady.

bo Ty Żabi to takiego biednego zgrywasz jak ten mój co go przez to pogonilam - mowil, ze rozwod to nie choroba i mnie nie zarazi. Tyle, ze ja nie wierzę w to, że on się rozwodzi, czaisz?

"może faceci nie umawiają się z Wami ponieważ też ich onieśmielacie" taak, jeden taki zapytał kiedyś, czy studiuję prawo, bo wyglądam jak prokurator. Doskonały dowcip.

No i co? A może jesteście na randkach :P , że Was tu nie ma?

No zapisuje się do was też jestem już od pewnego czasu bez męża i nie umiem umówic sie na randkę.Raz sie umówiłam ale jak dwie godziny pi............ nowo poznanemu facetowi o dzieciach i o byłym to facet uciekł gdzie pieprz rośnie.A teraz jestem w dołku i musze się z niego wydostać a potem coś pomyslimy.Przysłowie brzmi co sie odwlecze to nie uciecze czyli pozyjemy zobaczymy.

myśląca --> nie masz łatwo, ale i tak jesteś do przodu :) Bo - choć mówisz, że nie umiesz - umówiłaś się jednak na tę randkę :)

nie widać na horyzoncie...jak sie leczyc z samotnosci...???????

ja tez pie....lam pzrez 3 godz. a on sluchal, sluchal a potem mnie pocałował ech...

trzydziecha - po przeczytaniu twoich opinii zabrałbym cię na randkę w ciemno - istna rewelacja :)

trzydziecha :) ale masz PR

ale mi schlebil niezasluzenie bez powodu mam nadzieję, że to nie moja glupota jest tu taka medialna

do dwadziescia piec lat... -> tylko terapia szokowa, elektrowstrząsy czy ja wiem? pracowalam swego czasu w Centralnym Osrodku szkolenia SEP, ale z elektryki mnie nie szkolili :D

do trzydziecha--- to nie schlebianie tylko stwierdzenie faktu :) głupotą byłoby oczekiwanie efektów 3 randki już na pierwszej :)