Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nerwusek

Jak doszliście do siebie po wypadku samochodowym? fizycznie i psychicznie?

Polecane posty

Gość niedzielny kierowca
ja pierdziele.... Te filmy są wstrząsające, aż się boje wsiadać za kierownice, to straszne jaką krzywdę można komuś zrobić.... ludzie obejrzyjcie sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypadkowa
wiem. i takie rzeczy dzieją się na prawdę. a nawet są gorsze, A w naszym kraju nie robi się nic żeby uświadomić kierowców o realnym zagrożeniu z ich strony. W telewizji możemy zobaczyć głupie reklamy "stop wariatom drogowym" tylko że to nie działa na wyobrażnie. Gdyby przy egzaminach na prawo jazdy pokazywali przyszłym kierowcą takie filmy, myślę że inaczej podchodziliby do spraw bezpiecznej jazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staedtler
Czesc - ja mialem wypadek dokladnie 14 kutego 2003 roku; jechalem do dziewczyny po pracy z kwiatami, z winem... Padal marznacy deszcz, wychodzilem z zakretu i nagle widze jak kierowca z naprzeciwka starcil panowanie nad autem i jedzie na mnie! Zero szans na jakakolwiek reakcje i doszlo do zderzenia. Zegar zatrzymal sie na 110 km/h po tym jak zaliczylem obydwa rowy, dachowanie i spotkanie z drzewem. Fordzik poszedl na żyletki, a lekarz powiedzial ze dzieki temu, ze NIE MIALEM zapietych pasow przezylem. Tylko ze prawde mowie ta sytuacja w ogole mnie nie zirytowale ani nie przestraszyla. Zrobilem badania psychofizyczne i dalej jezdze po Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezyna3o2.pl
Przyślij mi wypadkowa film, o którym piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwusek
ciekawa jestem co to za film, ale jakoś chyba nie mam ochoty go obejrzeć.... jeszcze dobrze pamiętam swój wypadek...za malo czasu upłynęło. A propo's Staedtlera... jeździć w zapiętych pasach czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivanka55.7
ja miałam wypadek samochodowy jakieś 3 lata temu,jechalismy golfem, z naprzeciwka nadjechała ciężarówka-bylismy akurat na takim małym wąskim moście no i cięzarówka bokiem nas wgniotła w ten most.Mój chłopak miał potłuczone żebra, ja nosem zawaliłam o kierownicę, i miałam zszywany..jakis rok od wypadku bałam sie strasznie jeżdzic samochodem ale to już mineło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggggggggggggggg
A mi pod samochód wjechała baba na rowerze do tego od strony lewej czyli od kierowcy na AUTOSTRADZIE gdzie nie wolno jeździc na rowerze jechałam jakieś 120k/h . Wpadła mi na maske , szybe i spadła na środek autostrady gdzie wiadomo auto za autem , do przyjazdu karetki była nie przytomna . Miałam 14 świadków tzn . kierowców z innych aut że winna była ta kobieta inaczej miałabym pewnie jakies sprawy karne , na szczęście kobieta żyje i ma się dobrze . Przez pół roku miałam lęki jak widziałam rowerzystę , bardzo długo słyszałam brzęk tłukącej się szyby i widok wpadającego ciała na moje auto ........................nie życzę tego nikomu przeżywać Przed tym wypadkiem miałam dachowanie - dwa samochody się ścigały , aby nie dopuścić do zderzenia czołowego wybrałam " lepszy wariant " Uwierzcie mi lepiej być poszkodowanym niz sprawcą wypadku , wiem co mówie . W swoim przypadku zastosowałam terapie szokową - jak najszybciej wsiąść do samochodu i normalnie funkcjonować pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwusek
chciałabym wsiąść do samochodu, tyle tylko, że na jakiś czas pozostanę w gorsecie-pęknięty kręgosłup! i nie wiem czy w moim przypadku byłobyto mądre-boję się , że mogą nastąpić jakieś przemieszczenia w moim kręgosłupie zwarzywszy na nasze piekne drogi... żeby poprawić sobie nastrój obcięłam włosy a mąż kupił mi farbę do pasemek... zgadnijcie jaki kolor?.......... pomarańczowy!!!! szczerze mówiąc , to nawet mi się podobają te moje nowe włosy.podobno pomarańcz teraz w modzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi też jest przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iki
wejdzcie na www.alterego.org.pl tam znajdziecie pomoc, wsparcie psychiczne,prawne i pomoga dostac odszkodowania od ubezpieczycieli. Moj maz tam pracuje i naprawde polecam. Bardzo pomagaja i nie biora grosza za pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwusek
dzięki za adres, poczytam i zobaczę o co tam chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .ja
Przeżyłam dwa wypadki.w jednym miałam uszkodzone kolano,w drugim kompletnie nic poza skasowanym samochodem.Zawsze byłam pasazerem tej samej osoby.Dzisiaj staram się z nim nie jeździć i boję się ogólnie jazdy samochodem.Dodam,ze w obu przypadkach byli ciężko ranni i nie było winy mojego kierowcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam wypadek półtora tygodnia temu, 2 września. Nie z mojej winy. Samochód do kasacji. Mało brakowało, a wylądowałabym w rowie albo na słupie telekomunikacyjnym. Zabrakło kilkunastu centymetrów może. Od tamtego czasu jechałam tą trasą dwa razy, jako pasażerka. Nieprzyjemne uczucie. Zwłaszcza, że zdaję sobię sprawę jak niewiele brakowało... Na drugi dzień już usiadłam za kółkiem. Na chwilkę, ale usiadłam. Jednak kiedy słyszę pisk hamującego samochodu cała sztywnieję, skóra mi cierpnie, za gardło ściska i łzy do oczu napływają. Teraz trochę boli kręgosłup i kilka badań przede mną. Siniaków i zadrapań już prawie nie widać. Wasze opowieści mrożą krew w żyłach... Cieszę się, że możecie tutaj pisać... 🌼 Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwusek
Chicquita-radzę zbadać ten bolący kręgosłup!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwusek
Hej! Niedługo mija pół roku od mojego wypadku.Powoli zdejmuję gorset, zakładam go tylko na wyjścia. Wczoraj zaczęłam rehabilitację. Nie jest łatwo, ale nie jest źle! Boję się tylko jak mój kręgosłup będzie działał w przyszłości. Chciałabym pójść wkońcu do jakiejś pracy, tylko czy wytrzymam, czy nie będę od razu brać zwolnień? Chciałabym żeby sprawa w sądzie już się zakończyła,bo jakoś nie mam ochoty tego roztrząsać ponownie... Policja i biegły ruchu drogowego, uznali, że wina jest babki. Zastanawiam sie ile może toczyć się ta sprawa i czy bedziemy musieli być osobiście na rozprawie. Byłby to kolejny ogromny stres................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość newewewew
mój chłopak skasował chyba z 5 samochodów, ale w końcu zaczął ostroznie jedzic. Miał dachowanie, ale wyszedł z tego bez szwanku. W sumie jedynie miał raz zszywaną głowę, ale mogło byc duzo gorzej, ale chociaż wyciagnął w końcu z tego jakąs lekcję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miśka123
Ja coprawda miałam niegroźną stłuczkę ,no oblodzonej drodzę wpadłam w poślizg i uderzyłam w drugie autko,nic nikomu się nie stało troszkę blachy się powganiatały i całe szczęście że jechałam wolno,40km na godzine ale nawet przy takiej prędkości,jak by się wydawało małej prędkości na lodzie nie miałam szans żeby zapanować nad samochodem .Uświadomiło mi to że nie wiem jak najlepszy kierowca w danej chwili nie zapanuje nad samochodem.Chociaż mojego zdarzenia nie mogę porównać do tych które wy przeżyliście,nauczyło mnie to jeszcze większej pokory i jeżdżę teraz jeszcze bardziej ostrożnie i uważniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podnoszę temat Wszystkie osoby zainteresowane odszkodowaniami poproszę o mail na claudia19772@wp.pl z krótą informacją co się wydarzyło, kiedy i jakie były obrażenia ciała. Pomogę uzyskać odszkodowanie (wysokie kwoty!!!) lub dam namiary na innych przedstawicieli. Nie pobieram żadnych opłat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwusek-ŁasiczkaK
teraz jestem ŁasiczkaK, bo tak dawno nie uzywałam "nerwuska", że ktosik go sobie wziął :} minęły 2 lata. Sąd uznał winę tamtej babki. W Sądzie usłyszałam od niej "wiem kochana, że cię boli, ale najwazniejsze, że żyjesz" mogłam ją zabić, co?pewnie by mnie uniewinnili! co do odszkodowania, to wielkie dzięki... Claudio77, ale ja już mam taką zarypistą Firmę z Legnicy. Mija niedługo rok od podpisania z nia umowy i wkońcu dostalam kaskę. Agenci tejże firmy nagadali nam jakichś głupot, a my durni uwierzyliśmy. gadali to co chcielismy usłyszec, byleby podpisac umowę. Mowa była o 100 000-150 000zł, ja dostałam 18 000 minus % dla tej firmy i minus Vat. Na dodatek ciągle musiałam tam wydzwaniać, żeby czegokolwiek się dowiedzieć, bo oni przez rok napisali do mnie aż 1 list.Wkurzyłam sie wkońcu i zadzwoniłam do ich kierownika i tym sposobem dowiedziałam się, że owszem dostałam pieniążki, od 2 m-cy leżą na ich koncie, tylko oni nie mają nr mojego konta i nawetnie racza mnie o tym powiadomić. A nie! Przepraszam! Powiadomili mnie, tylko listem zwykłym, który jak się okazało zaadresowano do innej miejscowości i do tej pory krąży po świecie. Przedsiębiorstwo Fair Play cholera jasna! Czy Ty droga Claudio77 też pracujesz dla takiej firmy? a może akurat dla tej mojej ukochanej?! plecki nadal bolą, tyle,że sie do bólu przyzwyczaiłam. Teraz czas wkońcu do pracy. 5 lat "leniuchowalam" w domu. Mały do przedszkola, to i ja do ludzi. Tylko sie boję,czy coś znajdę i czy dam radę z tym wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość encepence
fajna firma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy ma inaczej moja mama miała bardzo ciezki wypadek- ale odrazu zaczeła jedzic jak doszłą do siebie córka przyjaciela rodziny-której piesek wyleciał na droge. -jak po paru obrotach zatrzymał sie samochód-tak wysiadła trzesnełą drzwiami i do tej pory nie wsiadłą za kierownice..mineło 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kiedys bylam po drugiej stronie tj ja potracilam czlowieka, pijaka, ktory z za muru wjechal mi pod samochod pod prąd na rowerze jak sie wyleczylam? zmusilam sie zeby usiasc za kierownice i jezdzilam tym odcinkiem drogi az przestaly mi sie trzesc nogi i rece ale moze to dlatego sie udalo ze ja nie ucierpialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość estelka
ja jestem obecnie 3 miesace po wypadku samochodowym. czytam wasze opisy i wiem o co wam chodzi. wypadke okropnie traumatyczne przezycie. ja złamamłam obie nogi i długo lezałam bo mnie poturbowałało solidnie. sam wypadek dzieje sie w ułamkach sekundy. przed wypadkiem wydawło mi sie ze wystarczy dobry reflekst i bystre oko jednak to zdecydowanie za mało zeby uniknac wypadku. podczas zderzenia działaja na nas niewyobrazalnie duze siły a my in podlegamy. Psychiczna strona daje o sobie znac. nigdy cwczesniej nie powiedziąłbym ze ktos inny prowadzi samochód nieostrożnie ale teraz mam wyostrzony jezyk i guzik mnie obchodzi czy czyjaś duma kierowcy zostanie naruszona. ja niestety musiałam szybko powrócic do samochodu nie w roli kierowcy lecz pasazera, zaledwie 2i poł tygodnia po sciagnieciu gipsu. jest taka zasada ze jak sie spadnie z konia to szybko trzeba do niego spowrotem wsiasc. napewno nie zastosuje sie tego do wszytkich ludzi le moim zdaniem w wiekszosci ma potwierdzenie. pozdrawiam. i zapinajcie pasy Wszystkie na przednich i TYLNYCH siedzenie RÓWNIEŻ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupia dziewczynka
Ja miałam niestety wypadek samochodowy w nocy 2 dni temu, przeżyłam go okropnie... Bo to był wypadek z mojej winy... zaczelo sie wszystko od tego, ze dostalam o 0.00 w nocy telefon, ze babcie zabralo pogotowie, jechalam do niej, troche sie spieszylam... nie jechałam bardzo szybko (troche ponad 60km/h) jechałam najpierw ulicą z pierwszenstwem taka gruba 3 skrzyzowania mialam pierwszenstwo... na czwartym nie spojrzalam na znak, wyprzedzalam autobus, zreszta ten autobus tez zaslonil mi ten znak... ja bylam juz taka zmeczona.. okazalo sie, ze na tym skrzyzowaniu pierwszenstwo sie konczylo... walnelam w inny samochod mocno. Moj samochod mial caly przod rozwalony, tamten drugi samochod byl stary, caly sie rozlecial, cudem prawie nikomu sie nic nie stalo - drugim samochodem jechalo 3 chlopakow, jeden z nich mial rane na skroni, wbilo mu sie szklo, przyjechalo pogotowie, zrobili opatrunek, pozostalym osobom nic sie cudem nie stalo, bo samochod to mieli caly skasowany. Ale ja sie czulam okropnie, przez moja wlasna glupote i zmeczenie moglam zrobic komus krzywde, prawo jazdy mam dopiero od kilku miesiecy... cala sie trzeslam i plakalam cala noc, straz miejska caly czas mnie pocieszala ze na szczescie sie nikomu nic nie stalo, ze zdarzaja sie wypadki, ale ja sie czulam jak kompletna idiotka, jak mozna bylo popelnic taki blad... myslalam sobie jaka kretynka jestem, ze mogl przeze mnie ktos zginac, na szczescie nikt nie zginal i nic sie powaznego nikomu nie stalo, skonczylo sie na wysokim mandacie no i musze naprawiac samochod, ale psychicznie do tej pory nie moge do konca dojsc do siebie, juz jest lepiej niz wczoraj, bo wczoraj jeszcze caly czas o tym myslalam, nie dawalo mi to spokoju, myslalam sobie, ze juz nigdy wiecej nie wsiade do samochodu, byla calas roztrzesiona a ta mysl i swiadomosc tego ze moglam komus cos zrobic byla taka koszmarna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam wypadek tydzien temu,jakas pani wbiegla na pasy auto przede mna wychamowalo a ja niestety nie,uderzylam centralnie w tyl auta szybko nie jechalam bo jakies 50 km niestety podyszki sie otworzyly i mocno oberwalam chodzeњ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie miałam tak poważnego jak wy wypadku ale od jego czasu boje się wypadków, dalekich tras itp. Chciałabym móc zgromadzić w życiu tyle pieniążków by móc jeździć własnym prototypem auta ze zderzakami Pana Lucjan-a Łągiewka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie miałam tak poważnego jak wy wypadku ale od jego czasu boje się wypadków, dalekich tras itp. Chciałabym móc zgromadzić w życiu tyle pieniążków by móc jeździć własnym prototypem auta ze zderzakami Pana Lucjan-a Łągiewka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby nie masoneria to zderzak Łągiewki uratowałby wam zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SoniaBumer
Mój Boże... jesteście wielcy! Ja miałam wypadek cztery dni temu. Spadłam z roweru pod jadący samochód. Mam wszystkie kości w całości. Co prawda nie mogę chodzić z powodu dość mocno stłuczonej miednicy, ale miednica jest cała. Ból jest nieziemski, ale żyję. Żyję!!! Natomiast piszę, bo chciałam się z Wami podzielić moimi myślami podczas wypadku. Były one o dziwo! bardzo jasne! Nie było ich dużo, ale były klarowne i przejrzyste. Pierwsza z nich to "HAMUJ HAMUJ HAMUJ HAMUJ HAMUJ". Druga: "To tak ma wyglądać mój koniec? Teraz? Już? Moje życie jest przecież idealne!" Trzecia i najgorsza, może nawet nie myśl, ale uczucie totalnej NICOŚCI, PUSTKI! Ja jestem wierzącą osobą. Nie praktykującą, ale wierzącą chrześcijanką. Ale to uczucie pustki, ciemności i nicości, które mi wtedy towarzyszyło chyba mnie już nie opuści. Boję się, że tam nie ma już NIC. Krótkie cięcie i nic! :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×