Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kamileczka2222

pogrążone w TĘSKNOCIE za ukochanym...

Polecane posty

wiecie co....tak sobie mysle o tym wszytskim...i wydaje mi sie, ze uczucia i milosc nie moga byc tylko jakas gra strategiczna...czy zwiazek ma polegac tylko na tym, zeby za kazdym razem zastanawiac sie jakiego smsa naopisac? bo moze on sie zdererwuje, obrazi, bedzie to dla niego za duzo??? ja jakos nadal wierze, ze jesli ktos kocha, to przynajmniej bedzie probowal postawic sie w sytuacji tej drugiej strony i zrozumiec dlaczeko maile czy smsy przepelnione sa miloscia, tesknota, bolem czy nawet wyrzutami... dla mnie milosc to uczucia a nie walka o wladze... ale jesli mowimy tu o prawdziwych uczuciach...jesli ciagle zastanawiamy sie jakich slo uzyc, jak sformulowac smsa, a potem i tak cos jest nie tak,jak to znow zle zrozumial, to chyba cos jest nie w porzadku... ja kochalam i staralm sie jak moglam....moze chcialam zbyt wiele smsow- ale co to w porownaniu to tych wszytkich rzeczy ktorych nie mgolismy sobie dac...jakis srodek trzeba znalezc, zeby pozostawac w kontakcie, cos zastepczego....czy cisza jest takim srodkiem??? nie... ja go kocham nadal...kocham za to, jak bylo nam dobrze kiedy tu byl i jak wspaniale to funkcjonowalo... ale ja nie moge pozwolic sobie na faceta, ktoy potrafi byc szczesliwy ze mna kiedy wszstko jest ok, a ucieka kiedys cos jest nie tak... ja chce rozwiazywac problemy, a przyjmniej wiedziec, ze moj facet tez tego chce, na swoj wlasny sposob-ale korzystny dla nas, a nie tylko scierac problemy z zasiegu wzroku... nie wiem, nie wiem....dla mnie brak bliskosci jest problemem, ale ja wiem, ze to kiedys minie i nie ejst to wystarczajacy powod zeby ze wsztykiego co bylo miedzy nami rezygnowac.... pamietajcie, probujcie wszytkiego, zeby byc razem mimo odleglosci, nie traccie nadzieji....ale nigdy nie dopuscie do tego, zeby zatracic siebie i swoj honor....oni sa tak samo odüpowiedzialni za zwiazek jak i wy....ktos zawsze sie stara bardziej, ktos mniej...ale ja nie moge byc tylko ta strona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiaj - bardzo mi przykro... Mysle, ze mozemy tu jeszcze pozagladac - przeciez nadal tesknimy i kochamy... Ja to chyba za mocno kocham, bo nie moge zniesc, ze jemu tak ciezko przychodza wyznania - probowalam zrozumiec, ale nie moge. Po roku musi byc jakas ewolucja w zwiazku, a nie zgadywanki,czy mnie na pewno kocha,bo on nie chce o tym rozmawiac :( Najgorsze dla mnie to przeczekac ten miesiac i moj pobyt w kraju (zwariuje jak przyjade i nie bede sie z nim spotykac). W dodatku on nadal mi robi podchody - dostalam mms-a. Dzis o 3 rano (pewnie po koncercie) wyslal mi jakas smiechote,zebym nie byla smutna... A wczoraj ,przedwczoraj lzy i zrywanie.. Zwariowac mozna... Z tej mlosci sie nie da przejsc na sama przyjazn, bo one byly nierozerwalnie zwiazane. Musze go ignorowac. Nie wystarczy mu powiedziec: Nie pisz, bo on - jak zwykle - wytrzyma pol dnia, gora 1,5 dnia... I znowu zaczyna podchody, jakby mnie pierwszy raz podrywal... Ja juz mu dawalam szanse kilka razy, ale nic sie nie zmienialo w jego podejsciu... nie poradze,ze jak mowie kocham i nie slysze odpowiedzi, to sie czuje koszmarnie... A Wy co sadzicie o jego zachowaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiaj pieknie napisane :). W związku uczestniczą dwie strony więc obie strony powinny się starać by go utrzymać, pielęgnować. Niestety jak tak sie rozejrze wokół to w przeważającej większośc robią to głównie kobiety, może jesteśmy tak naprawde silniejsze, bardziej uczuciowe a meżczyźni mocno stapaja po ziemi, nie wiem :/. Miość faktycznie nie powinna polegać na tym, że boimy się każdego wysłanego sms, każdego maila, że zastanawiamy się jak wszystko sformułować, żeby się nie wściekł, nie obraził. Przecież jak kocha to powinien wiele zrozumieć, wiele wybaczyć. My powinnysmy mieć pewność, że nie zostawi nas przy najmniejszym kryzysie. Jednak niekiedy warto się zastanowić nad tym co piszemy. Ja przy drugiej rozłące pisałam takie rzeczy, że aż mi głupio :/. Wiedziałam przecież, że Jemu też nie jest łatwo, że ciężko pracuje, że jest z dala od bliskich a niektóre moje sms były przepełnione złością, żalem, pretensjami, oj nie było łatwo ;), a przecież powinniśmy się wspierać wzajemnie. Uważam, że Twoj chłopak źle postapił, nawet jeśli postawiłas nagle wiele wymagań to powinien o tym z Tobą porozmawiać, nie tylko Jemu jest tam cieżko powinien zrozumieć że i Tobie nie jest łatwo. Widze, że jesteś twardą kobitka, wręcz Cie podziwiam. Wierze, że sobie poradzisz, wiesz czego chcesz i widać że będziesz o to walczyć, głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
perdu: wiem, ze zawsze jest ktos, to stara sie bardziej...i wiem, ze ja staralam sie bardziej, bo chcialam, zeby naszcze szczescie trwalo dlugo...Nikt nie dalby mi gwarancji jak dlugo moglibysmy byc szczesliwi po jego powrocie, ale chcialm sie o tym przekonac a nie zawisnac w prozni gdybajac do konca zycia... ja go kocham nadal i bede kochala i jesli tu kiedys wroci, czy w marcu czy w czerwcu to chyba oddam mu sie na jego skinienie...heh, to mnie przeraza :-) w moich smsach w 90% dodawalam mu otuchy i mowilam ze wszytko bedzie dobrze i damy rade....On pisal pieknie, zebym spokojnie usiadla w fotelu i nie martwila sie niegdy tym co bedzie, bo on wroci i bedzie dobrze... a jednak nie dotrzymal tego slowa...poddal sie... glupie tlumaczenia, ze skype nie daje mu tego, na czym bazuje prawdziwy zwiazek-pocalunkow, dotyku, prawdziwych klotki i godzenia sie...ale przeciez postanowilismy isc ta ciezka droga, bo wiedzielismy ze to bedzie tylko kilka miesiecy... Nie wydaje mi sie, ze postawilam mu az tyle wymagan...teraz mysle, ze bylam chyba za dobra... Im mniej sie staramy, tym bardziej ich do nas ciagnie... Ach, sama nie wiem cop mam pisac i jak sie czuje.....czuje chyba wielka pustke i nic nie jest w stanie jej wypelnic...Teraz moic celem sa studia, chce przerwy w jakimkolwiek zyciu uczuciowym, bo mnie to bardzo meczy i potrzebuje pausy, zeby zastanowic sie czym jest milosc i co zrobic, zeby nie byc wiecej zraniona... a zostane tu z wami oczywiscie, zeby pisac wam o tym, o czym jemu juz pisac nie bede... jutro o 14 mamy ze soba rozmawiac...chce zeby mi powuiedzial prosto w opczy, ze jego milosc nie jest tak mocna lub spi lub nie rosnie, bo nie jestesmy razem....chce, zeby mi powiedzial, ze on mnie nie chce i nie kocha....üpisac jest latwo, dlatego chce, zeby to przeszlo mu przez gardlo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Perdu, Angel oczywiście że Was pamiętam :). Dość rzadko tu zaglądam, a to z tego względu że nie bardzo mam o czym pisać. Mój Piotrek już tydzień jest w Krakowie, i prawdopodobnie wróci już pod koniec tego tygodnia. Także tym razem jest to o wiele krótsza i spokojniejsza rozłąka :). Tęsknię, ale nie jest to taka tęsknota jak kiedyś. Pewnie dlatego że wiem że 2 tygodnie to bardzo króciutko i szybko zleci. Gosiaj myślę że powinnaś jeszcze walczyć. Może niekoniecznie ta walka ma polegać na narzucaniu się czy uporczywym szukaniu kontaktu. Ale jeśli kocha, to sam zatęskni i może dojdzie do wniosku że to jednak Ty jesteś właśnie TĄ kobietą :). hmmmmmmmm Kocica... no nie wiem co mam CI powiedzieć. Twoja decyzja. Z tego co piszesz możnaby domniemywać że jest On takim troszkę nieodpowiedzialnym dzieciakiem. Może i słowa nie są najważniejsze, ale kobiety kochają nie tylko sercem ale i uszami :D i mówienie o uczuciach jest nieodłączną częścią każdego związku....nooo powinno być. Pozdrawiam serdecznie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocica popieram Kamlieczke, skoro naprawde kocha a wie jak bardzo Ci zalezy na tym żeby wiecej o tym mówił ( o ile oczywiście Mu o tym powiedziałaś ) to myślę, ze powinien stanąc na wyskości zadania ;). Kamileczka a nie wiesz jak sie zakończyła historia Emiołka bo cos doczytac sie nie moge :(. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iva Słonko, nie wolno Ci się poddawać. Nie można się załamywać. Sama wiesz ze takie ciągłe myślenie o tych złych rzeczach nic dobrego nie przyniesie. Masz Karola-wspaniałego faceta, na którym możesz polegać. Masz rodzine, dom, bliskie Ci osoby.... Jesteś atrakcyjną i mądrą kobietą. No i czemu się smutasz????. Ja wiem że to się tak łatwo mówi, ale Ty przecież wiesz że ja też nie mam w życiu łatwo i dlatego Cię tak dobrze rozumiem. Nie możesz się tak załamywać. Przecież masz jakieś cele w życiu prawda?? :) Spręż wszystkie siły które Ci pozostały, weź Karola pod pachę, idźcie na spacer, do zoo, ogrodu botanicznego, lasu, nad wodę czy gdziekolwiek, gdzie mogłabyś się oderwać od codziennej rutyny. I pomyśl sobie wtedy czy naprawdę jest tak źle??. A jeśli Kochana nie dasz rady sprzeciwstawić się wszystkim trudnościom to idź do lekarza po jakieś leki antydepresyjne albo psychologa i żyj dalej :). Jestem z Tobą Słonko :) Buziak 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
perdu nie wiem niestety. Emiolek poprostu przestał się odzywać :(. Ale myślę że tu do Nas czasem zagląda, bo ostatnio widziałam go na jakimś topiku :). Emiołek jak nas podczytujesz to odezwij się Łobuzie :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie Emiołek Czarodzieju jeden ;p. Kamileczka moje szczescie ( czasami nieszczescie ;) ) wraca jakos tak pod koniec listopada/początek grudnia jeszcze nie wiadomo, jak to ze statkami zwykle :/. Tak sobie siedze i staram sie wyczaić stronę, na której pisałam tuż przed Jego ostatnim powrotem, pewnie miło będzie poczytać :). A Wam sie Kamilczeka czesto zdarzają teraz takie krótsze rozłaki ?? W przyszłości szykuje się znow jakaś większa czy teraz już nie narażacie sie na tesknote :) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
perdu to nasza pierwsza rozłąka od tego roku :). I narazie dłuższych nie planujemy. A to tylko przeze mnie. Nie jestem przystosowana do życia osobno :P. I jeśli jesteśmy razem to w całym tego słowa znaczeniu. A jeśli mielibyśmy się rozstawać na tak długo jak wtedy i często to albo by się to rozpadło, albo uschłabym z tęknoty. Także widzisz.... być może kiedyś zmienie zdanie na ten temat. Ale powiem Ci że takie krótsze rozstania są bardzo wskazane. Bo to jest taka niegroźna tęsknota która tylko umacnia związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzaga23
a nie uwazacie moje drogie panie ze on moze miec tam kogos ...i poprostu was w obrzydliwy sposob zdradzac ?i prowadzic podwojne zycie...!macie 100% zaufanie do swojego misiaczka?bo wiele sie juz przejechalo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocica: dziewczyny maja racje....jesli on wie, jak bardzo ci na tym zalezy, zeby swoje uczucia ubieral w slowa, to powinien to cwiczyc i mowic Ci o tym...Faceci boja sie mowienia o swoich uczuciach, zeby nie byc pozniej zranionym czy wykorzystanym....ale mysle, ze po roku zwiazku to chyba kazdy powinien sie przekonac, ze to cos powaznego, albo nie i dac sobie spokoj... chociaz ja sama wiem, ze jesli ja sama sie nie zmecze tym uczuciem i ta tesknota, to nikt mnie nie przekona, ze koniec milosci jest najlepszym rozwiazaniem...ja musze wiedziec, ze tego chce. myslalam, ze bede silna i nie bede chiala maili od niego wiecej....ale ciagle czekam, ze napisze, ze powie, ze jednam chce byc ze mna....ale znam go na tyle, ze wiem, ze jesli podjal taka decyzje, ze jesli ciagle to dla niego bezsensowny zwiazek przy tak ogromnej odleglosci, to ja niczym jego decyzji nie zmienie... ja walczyc nie umiem....powiedzcie mi, jak mam walczyc??? co robic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z Toba Kamilczeka i zazdroszcze krótszych rozłąk :). Ja tez zawsze o ile pamietasz nie wyobrażałam sobie stałych długich rozstań no ale ze względu na Jego zawód jestem na nie skazana. Musze się przyznać, że (tfutfutfu nie zapeszając) tym razem jakoś łatwiej mi to znosić, boję się tylko czy to zdrowy objaw czy może się wypalam. Wogóle trudno to wytłumaczyć ale czasami mam właśnie takie wrażenie i nie wiem ile już w tym wszystkim miłości a ile przyzwyczajenia :/. Może właśnie za wiele cierpienia wynikającego z tęsknoty sprawiło że jestem już mniej czuła i bardziej obojętna na wszystko, po prostu zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IVA23
Witajcie! perdu-witaj znowu kochana!super,ze wrocilas. kocica-przykro mi ze podjeclas taka decyzje o zerwaniu.Mysle ze to nic nie da ,a juz dobrego.Mysle ze ty liczysz na to ze jak wrocisz do polski to on bedzie zabiegla o spotkanie z toba i bedzie ci przekonywal do powrotu.Mysle ze powinnas jeszcze raz mu glosno i wyraznie powiedziec o swoich potrzebach albo przymknac oko na to i zaakceptowac go takim jakim jest,przeciez ma duzo innych zalet-prawda?nie czujesz z ezle zrobilas?3mam ckiuki za ciebie i jestem z toba,buzka kamielczka-fajnie ze zagladasz i podczytujesz nas.Napisz tez cos od czasu do czasu:) gosiaj-tak mi przykro ze twoje kochanie zerwalo...co ci powiedzial w rozmowie o tej 14 co pisalas?Pisalas ze twoj ukochany sie poddal,ze pownien walczyc itp,przypomina mi mojego K. na poczatku.Wszystko bylo zawsze super kiedy bylo fajnie a kiedy byl jakis problem to coaf sie,zalamywal,mowil ze nie daje rady.Ja musialam go podtrzyjmywac na duchu i mowic ze tak nie mozna,ze ma walczyc itp.Mysle ze takie zachowania naszych facetow wynika z braku pewnosci siebie.K. od czasu kiedy ma prace,stal sie bardziej pewny siebie,dowartosciowany i nie cofa sie ani nie poddaje kiedy na drodze jest jakis problem.Pogadaj o tym ze sowim ktosiem,moze nie jest az tak zle,jak jemu sie wydaje.Fakt ze wy macie jeszcze dodatkowy problem bo ta odleglosc cholerna ale jesle bedziecei ja pielegnowac,tzn milosc na odleglosc to wytrzymacie.powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki, dziewczyny, za opinie. Iva - ja nie oczekuje, ze on bedzie zabiegal o mnie, bo on zawsze o mnie zabiega. Ja sie nawet teraz opedzic od niego nie moge, moze cos pomoze ostatni sms,zeby dal mi juz spokoj, bo juz wszystko sobie wyjasnilismy... Moj problem polega na tym,ze na dluzsza mete nie moge zaakceptowac tego jego niemowienia/niewyrazania uczuc... Limit mojej cierpliwosci dawno sie skonczyl. Jak mi tego nie mowi, to jakby nie kochal... Takie moje odczucia. Poza tym on jest idealny - super przyjaciel, swietny kochanek, czuly... \'Skacze\' kolo mnie caly czas, traktuje mnie jak kogos wyjatkowego. Ale na dobra sprawe, kazdy facet ktoremu wpadne w oko sie tak zachowuje. I wcale nie oznacza to, ze kocha. Taka juz jestem, ze musze byc na 200% pewna, ze kocha. Bardzo duzo mu dalam emocjonalnie i jesli on nic z tego ciepla nie odwzajemnia, to robi sie brak rownowagi w zwiazku. A rownowaga uczuciowa w zwiazku, to najwazniejsza rzecz - zeby jedno sie nie czulo pokrzywdzone... W ogole, w przyrodzie musi byc rownowaga :) Znow sie rozgadalam na topicu... Coz - czekam, az odsapne sobie od tego wszystkiego, poukladam w glowie i zobacze co dalej. Singlowania sie nie boje. I tak niepredko z kims bede, bo musze sie najpierw z tego wyleczyc... Najgorsze, to opedzac sie od niego (te tlumaczenia cholerne i o nim wpisy do Wikipedii musze poprawic). No i pewnie za pare dni znow bedzie probowal... Oj, ciezko mi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kociaca wybacz ale do konca Cie nie rozumiem :(. Pogubiłam się już czy Ty Go kochasz czy nie :/. Jeśli kochasz to coś mi się tu nie zgadza. Skoro On tak faktycznie skacze koło Ciebie, daje Ci dowody miłości, sprawia że będąc z Nim czujesz się wyjątkowa to czy Ty naprawde przy tym wszystkim czujesz, że On Cie nie kocha ?? Ja wiem, że słowa też są ważne i jakoś nie mogę pojąć jak do Niego może to nie docierać. Czy naprawde szczerze rozmawiałaś z Nim o tym, że Cie to boli ?? Nie chce Cie urazić, po prostu nie rozumiem tego wszystkiego, pewnie dlatego że nie znam całej sytuacji. Bo jasne może być przecież jeszcze tak, że On należy do typu łowców co to wiecznie mogą się bawić w zdobywanie a silniejsze zaangażowanie mają już gdzieś. No ale to byś chyba rozpoznała - nie moge wyczytać ile jesteście razem, ale wydaje mi sie długo i pod tym kierunkiem pisze. Oczywiście Ty wiesz najlepiej co jest dla Ciebie najważniejsze, co tak naprawde czujesz. Pamiętaj jednak, że fakt nie można wpadać w pierwsze lepsze ramiona bo ideałów nie ma, ale nie można też rządać zbyt wiele, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma jakąs wade, ale fakt najważniejsze czy będziemy potrafili z nią żyć. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
perdu Kocham go bardzo :( Co z tego,ze skacze kolo mnie, jak nie umie na moje \'Kocham\' powiedziec \'Ja Ciebie tez\'. Albo pyta mnie,czy kocham - ja mowie,ze tak i mu slodze,a jak ja mu zadam takie pytanie,to on nie chce odpowiedziec! Jak mam sie czuc? Rozmawialam z nim juz dawno. Rok prawie jestesmy razem. Chcial wtedy,zebym mu dala czas... Co pare miesiecy sie buntowalam,czasem czesciej... Mowilam,ze jak mi nie bedzie okazywal uczucia, to mu uciekne... Obiecywal,ze to sie zmieni,ale nic sie nie zmienilo... On dokladnie wie, co mnie boli, ale nie chce nic zmieniac, bo jemu wygodnie - dawalam mu naprawde ogrom ciepla, dowartosciowywalam go. Typem lowcy on nie jest, chociaz kazdy facet ma jakis instynkt. Ja bylam jedna z nielicznych,ktore na niego nie lecialy, nawet nie bylam jego fanka jak go poznalam (on jest rockmanem). Byl zachwycony jak mnie poznal, bo fankom wcale nie chodzi o Niego,tylko o gieroja ze sceny (ktorym przeciez na codzien nie jest!) i to najlepiej zeby go zaliczyc,albo opowiadac kumpelom,kogo wyhaczyly... U mnie nie bylo tego - owszem, uwazam,ze jest jednym z naj w naszym kraju i ze jest profesjonalista - ma ogromny talent i wyksztalcenie muzyczne. Ale nigdy go nie traktowalam jak muzyka,tylko jak przyjaciela, a potem mezczyzne... No, ale on od razu chcial ze mna byc - poznalismy sie przez Internet, on nawet nie wiedzial jak wygladam, a juz mi pisal,ze cos mu intuicja podpowiada... Przede mna byl 2 lata sam, a wczesniej byl nascie lat z jedna kobieta, ona jego zostawila... Jest naprawde normalnym, fajnym facetem. Ma troche uraz do kobiet, ale ja za to nie mam zamiaru cierpiec. Masz racje,ze kazdy ma wady,ale nie umiem zrozumiec i zaakceptowac tego,ze facet ktory mnie kocha nie umie mi tego powiedziec. Prosilam - chociaz raz na miesiac, chociaz glupie \'Ja Ciebie tez\'... obojetne czy w smsie,mailu, czy przez telefon, nie musi mi osobiscie w oczy mowic... On nie moze sie przelamac. Po roku juz nie ma co sie ludzic,ze mu sie odmieni. Poddaje sie,nie mam sil :( On znow chce nawiazac kontakt, dazy do tego,zeby bylo po staremu. Ja na taki jednostronny uklad nie wroce i koniec. Dzis znow mu powiedzialam,ze nie chce juz nim kontaktu... Jutro lub pojutrze znow sie zaczna podchody - nawet nie wiecie jak mnie to meczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja dzisiaj dostalam maila w ktorym napisal ze mnie kocha....ale nie umie na odleglosc tego okazac i chce nadal utrzymywac kontakt i chce po prowrocie, zebysmy zobaczyli czy nadal sie kochamy i czy do siebie pasujemy... ze jestem jego przyjaciolka i kochanka...i jestem kims wyjatkowym dla mnie ale oboje mamy rzeczy do zrobienia a przyszlosci nalezy odlozyc na przyszlosc... ja o tym wszytkim wiem, tak wlasnie mialo byc....ale ja chce byc oficjalnie jego dziewczyna...tylko tego chce... nie odpisze na tego maila....nie wiem co.... kocham go nadal i wiem, ze on kocha mnie...ale idzie na latwizne.... powiedzial, ze nie zadzwoni bo za bardzo go to boli i on nie moze juz wytrzymac tego co sie z nim i ze mna teraz dzieje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bry dzien kobietki...........straszny mam dzis dzien.O 2 w nocy moje kofffanie do mnie zadzownilo po pijaczku....ale wpieral mi ,ze nie jest pijany......eh....jak ja nie cierpie jak On klamie...zreszta moze to nie klamstwo? No ale z drugiej strony ja mu mowie gdzie i kiedy bytlam a ja czesto sobie chodze z koleznka tu i owdzie aon nawet nie pwoiedzial,ze wypil ..a ja mu mowie:/Jest inna bardzo powazna sytuaxcja i tez mi wpiera,ze to nie prawda....pomimo iz ludzie mowia inaczej....nie powinnam ich sluchac ale mnie juz meczy ta cala sytuacja,ktora trwa z poltorej roku:(wiec sama nie wiem co myslec kamileczka hehe to supcio,ze sie styknelysmy na Twoim topicu po raz kolejny:))) gosiaj....odpisz swojemu menowi,ze musisz przemyslec cala sytuacje kocica...........no nie wiem co ci napisac........moze tlyko tyle \" co ma byc to bedzie\" bussssssssski ssssssle for All

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Angel - mój facet często gęsto w nocy wydzwania i też po głębszym bo to sie czuje w rozmowie. Ja już sama nie wiem może nas na trzeźwo nie mozna znieść czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angel - swiete slowa - co ma byc to bedzie. Byle by bylo po mojemu :P A propos dzwonienia po pijaku - moj raz mi pisal smski po pijaku. Smiesznie, bo sie usprawiedliwial. On rzadko pije i unika picia wsrod nieznajomych, czy publicznie... Wtedy sam poszedl do pubu na koniaczek. I napisal mi,ze sie lekko wstawil, ale bylo mu to potrzebne :) Coz, wszystko jest dla ludzi - byle z umiarem. Troche mnie martwi,ze jak zaczely sie nieporozumienia, to on mi napisal,ze za czesto pije... Przeze mnie :( Prosilam,zeby przestal... Ale nie bedzie chlal ani mial ciagow, bo musi dbac o gardlo no i duzo musi autkiem jezdzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiaj - to znaczy, ze Twoj chce sobie zrobic przerwe, jak daleko, a schodzic sie , jak razem w Polsce? Bardzo nieladnie... Albo rybki, albo... akwarium... Ja bym mu postawila ultimatum... I czas do namyslu. Ale ja zbyt \'zerojedynkowa jestem\'... Albo kochaj albo rzuc, nie ma polsrodkow. Szkoda zycia, szkoda nerwow... Ale na pewno warto jak najwiecej rozmawiac - wyjasniac, pytac, tlumaczyc swoj punkt widzenia. Ja sie zdecydowalam na koniec,bo juz sie ciagle powtarzalismy i nikt nie chcial odpuscic. Juz nie bylo nic nowego do dodania i utknelismy w martwym punkcie. Ale jesli Wy macie niedopowiedzenia, to warto,zebys podjela z nim dialog!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KoFFane z WAS kobietki 😘 Wczoraj tyrknal i powiedzial,ze wypil pare baniakow bo kumple zjezdzali do Polski.........tylko,ze od razu tego nie powiedzial wiec sie zdenerwowalam troszke ale ........czo tam,bylo minelo;)W kazdym badz razie jest oki:) No a ja sobie choroOoje:/ bleeee myQam..........papapapappappapa i glowa,uszy do gory a piers do przodu i przeć przez zycie:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej!!! U mnie ndy.Robaczek wrocil jest w domu 12 dni,ale juz niedlugo znowu wraca do Norwegii :( za 11 dni...:(...wcale mi sie to nie podoba,tymbardziej ze wroci dopiero w polowie grudnia...zawsze jedzil na 6 tygodni i o dluzej nie bylo nawet mowy...sam mowi ze juz po 5 tyg. chce zawsze wracac i nie mysli juz o niczym innym tylko o domu...a teraz bedzie 3 tygodnie dluzej niz zawsze...bo az 9..hmmm a moze 10...wiem ze wsi ukochani wyjezdzaja na 3 niekiedy 4 miesiace albo i dluzej,ale ja jakbym uslkyszala haslo ze wyjezdza na dluzej niz te 2 miesiace to z pewnoscia bym go nie pusiala...bo przeciez wspolne zycie polega na tym \"zeby on ze mna byl,a nie tylko bywal raz na jakis czas\"...co nie? Normalnie dol mnie dopda jak sobie pomysle ze za niedlugo nie bedzie go przy mnie.Ostatnio to bylo jakos innaczej...jak wrocil to wogole nie bylo gadaki o tym kiedy znowu wyjezdza...oprostu byl i dopiero po 5 tygodniach zamawialai bilet na prom i zaczynali myslec o wyjedzie...a treaz :( Buziaki pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaczorynka mysl w tej chwili to jest teraz..........zyjcie chwila a to co bedzie to.....poki co odstawcie na inna \"polke\" ciumaski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny.... dzisiaj postanowilam rozpoczac nowy rozdzial w moim zyciu. POmogl mi troche ten topic: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3266302&start=0 jestem samodzielna i niezlezna i juz nigdy nie dam sie zwodzic facetowi.Ja jestem warta milosci, okazywania uczuc i walki o mnie! Ja kochac potrafie i jestem warta tego samego!! Faceci uwielbiaja byc zdobywani, chca byc podziwiani i lubia kiedy kobiety nie widza poza nimi swiata....Ale ja slaba nie jestem i nie bede!!! Kocham bardzo, szalenczo, ale nie dam sie zgniesc i zniszczyc i cierpiec miesiacami....Bo on ma problemy!!! Kazda z Was stara sie jak moze, tlumaczy i czeka, ale czy to zawsze przynosi rezultaty??? Dlaczego nikt o nas tak nie zabiega???? Ja chce to zmienic, nawet jesli bede cierpiala i poddam sie teraz i przestane walczyc....On juz dawno sie poddal, wiec ja mu daje ta wolnosc, ktora tak chcial....Jest slaby, ja go nie zmienie, sily mu na sile nie wcisne....Chcialam go wspierac ale on jakos z tej pomocy nie skorzystal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj mu napisalam maila, ze to wszytsko nie jest miloscia, nie jest specjalnym uczuciem, nie ma nic wspolnego z szacunkiem do mnie... poddal sie i podjal decyzje beze mnie, bez wzgledu na moje uczucia... napisalam, ze go kocham i kochac bede....ale potrafie tez zyc bez nigo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziubeczek***
Witam Was dziewczyny. przyznaje bez bicia ze nie przeczytalam wszystkich wypowiedzi ale zdolowalam sie kilkoma ostatnimi"kartkami". Ja niestety tez mam ukochanego poza granicami kraju, nie widzielismy sie juz 5 miesiecy!!!! i nie wiem kiedy jego zobacze tak naprawde.Bylo latwo jak ja bylam rowniez z dala od domu ale teraz 4 sciany brak ukochanego...depresja lapie momentalnie. Sami wyobralismy sobie takie zycie doskonale wiedzielismy ze bedziemy w rozjazdach...strasznie jest to trudne. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×