Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość InLove

Pozytywny topik dla świeżo zakochanych!

Polecane posty

Wyjeżdża teraz-zaraz, wraca dopiero w październiku... No, jakoś przetrzymam, mam wyjście? Poza tym to, co się zaczęło między nami, jest na tyle niezwykłe i silne, że powinno przetrwać ten miesiąc. Taką mam nadzieję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaprawie2lata
Witam zakochanych :) In love-> ponoć rozłąka niszczy to co nietrwałe, ale wzmacnia to co silne Zyczę Ci zeby Wasze uczucie przetrwało.Tak było w moim przypadku kiedy nie widzieliśmy się prawie 3 miesiące :) Jutro kolejne zspotkanie z Kochaniem :D Już mi się morda cieszy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaannia
witaj znowu in Love!!Cieszę się, że wszystko Ci się udało i spędziłaś miło czas, ja wczoraj całe popołudnie spędziłam z moim Kochaniem, a wieczór był równie miły ;) jest cudownie... i znów tęsknię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm, ja zaczęłam tęsknić przedwczoraj i tak sobie potęsknię jeszcze miesiąc z ogonkiem :( :( :( Właśnie zrobiłam sobie obiad (wydawało mi się, że jestem okropnie głodna), dziobnęłam pół pomidora i więcej nie mogę. Hm, może przynajmniej z tego wszystkiego schudnę. Trzeba widzieć jakieś pozytywy ;) Poza tym - budzę się o dziwnych godzinach (porannych, a zawsze spałam do 11), wszystko mi leci z rąk, nie mogę skupić się na najprostszej czynności... Godzinami oglądam jego trzy zdjęcia... To jest aż fizyczny ból, całe ciało domaga się jego obecności. Do tego ta niepewność, mimo wszystko. Ale wierzę, że będzie dobrze. Że on czuje podobnie i ten miesiąc nas wzmocni, bardziej zbliży, niż oddali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaprawie2lata
znam ten ból,nawet po prawie 2 latkach :) Wiem ze rozstania ze swoim skarbem ciężko znieść ale pomyśl sobie jak bedziesz się cieszyła kiedy do Ciebie wróci :D Zobaczysz,miesiąc szybciutko minie i ani sie spojrzysz a będziecie znowu razem.Życzę wytrwałości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaannia
uczy do góry inLove!! pamiętaj, to tylko miesiąc, a potem już będziesz Go miała dla siebie!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolaaaaaaa
a czy jest tu ktos nieszczesliwie zakochany?Nie jestem pewna ale chyba aaania nalezy do tej grupy.Ja do niej tez kiedys nalezalam.A ta potworna meczarnia trwala jakies 6 miesiecy.Co to za olbrzymi ból, gdy pomimo ze jestes z kims, odczówasz ze ta druga osoba nie darzy Cie takim uczuciem jakim ty ją darzysz, nawet w połowie...Byłam zakochana,ba! nawet kochałam ogromnie, wiem że to uczucie jest cudowne niestety jednoczesnie było dla mnie tragedią.Widząc inne zakochane pary w miłosnych uściskach...nie mogłam oddychać.Modliłam sie bym tak nie cierpiała bym przestała tak bardzo kochac...choć nie kochalam za bardzo,chorobliwie...nie, to było silne i głębokie uczucie takie jakie powinno być.I cierpiałam piekielne katusze bo pomimo ze mogłam sie przytulić nie byłam przytulana.Cierpiałam gdy widziałam jak w najleprze rozmawia z koleżanka,po tym jak oznajmia ze nie moze przyjsc bo będzie zajęty,koleżanką, która mówiła do niego Misiaczku(jego zdaniem nie mialam sie o co denerwować bo to przecież tylko takie głupie żarty).Kochałam go jednocześnie i nienawidziłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolaaaaaaa
...po tym okresie,kiedy człowiek powinien frówać ,a ja staczałam sie...nastapił przełom i pokochał mnie ogromną miłościa.Oczywiście chodzi o zazdrość.Z biegiem czasu...a jesteśmy ze sobą 2 lata kocha mnie coraz bardziej i bardziej.Teraz czuję sie szczesliwa i bezpieczna bo jestem pewna ze kocha mnie tak jak ja jego,a nawet może i bardziej. Pytam sie tylko o jedno czy musiałam przez to przechodzić?.... a jeszcze coś. pomimo że Go bardzo kocham to tego chyba Mu nie daruje nigdy.Chociaż czy można winić kogoś za to że nie darzy nas takim uczuciem jakim byśmy chcieli? ...pomimo to jestem szczęśliwa.Dziwne ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolaaaaaaa
miało być "najlepsze" a nie najleprze...hehe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jolaa-> przeżywałam to samo,byłam z nim a jakby obok niego,miał pełno koleżaneczek piszacych mu smski w stylu \"misiu\" i \"buźka\",potem nastąpiły wakacje wogóle mnie zostawił a po wakacjach nagle wszystko się odmieniło.Zachowuje się idealnie,ale mimo że wszystko jest ok i stara się o mnie jak może to chyba nigdy nie zapomnę o tym co było i boje się że to powróci kiedyś.Mimo tego staram się cieszyć każdą chwilą z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolaaaaaaa
i wiecie co jeszcze jest nie sprawiedliwe? To że od kiedy sie zmienił w stosunku do mnie, on teraz ma prawo byc o mnie zazrdosny( czasem nawet o małe głupotki) i mi czegoś zabronić, (jego zdaniem by mnie nie stracic, itd).I choć nie jestm z natury uległą osobą to odpuszczam sobie wiele spraw na których mi czasem bardzo zależy,pamiętając jak bardzo ja cierpiałam,i przez miłość do Niego nie chce by on też cierpiał. Wybaczcie że was tym zanudzam, juz skączyłam i wiecie co ...poczułam pewną ulgę.Podziękowania dla założycielki topiku. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaannia
jestem jak najbardziej szczęsliwie zakochana!!!!! a wtedy to był malutki kryzys, obydwoje mieliśmy ciężki dzień, przeprosił mnie później, pozdrawiam zakochanych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za wszystkie pocieszenia... Na razie jestem w drobnym proszku, boję się, jak w tym stanie przetrzymam cały miesiąc. Ale będę się starać, będę, no... Co do nieszczęśliwego zakochania - to też znam... Parę lat tak za kimś wzdychałam. Nie żałuję, człowiek był w porządku, nigdy mnie niczym nie zranił, po prostu nie mógł i nie potrafił ze mną być. Dziś się przyjaźnimy, już zupełnie \"na czysto\". Mój były to też była miłość na swój sposób nieszczęśliwa, ale do tego nawet nie chcę wracać. Z perspektywy czasu widzę, że nie ma nic wspanialszego, niż widzieć błysk zachwytu w oczach osoby, w której jesteśmy zakochani. Jeszcze nic nie wiadomo, żadnych deklaracji, żadnych jednoznacznych gestów... Tylko tyle, że kiedy mnie widzi, cały się rozjarza i zaczyna potykać się o własne nogi (raz tak się na mnie zapatrzył, że mało nie wpadł na ścianę ;) ). Rety, to dopiero jest coś! Tylko dlaczego muszę czekać miesiąc na dalszy rozwój wydarzeń, no dlaczego, buuuuu... :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana in Love, ja miesiac przetrwalam, teraz czeka mnie 6, powiem Ci ze moje Kochanie nigdy nie pisalo do mnie tak pieknych sms-ow jak w ciagu tego miesiaca:) Od jego powrotu 8 lipca jest tak czuly jak nigdy dotad:) akurat dobrze nam to zrobilo, naprawde. Teraz sie boje duzo bardziej, ale jestem dobrej mysli, w koncu trzeba wierzyc w ta milosc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszkakkk
a moze opowiecie jak wygladaly wasze pierwsze spotkania, jakies niezwykle randki....tak przyjemnie sie czyta o tym waszysz szczesciu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwole sobie dolaczyc do Was zakochani:) Ja jestem z moim Skarbem Najdrozszym od 14 miesiecy, znam go od 14,5 miesiaca a zakochana jestem od jakiegos roku, u nas to dojrzewalo troszke dluzej, oboje bylismy bardzo zrazeni, ostrozni, zamknieci w sobie. Ale na dzien dzisiejszy wiem, ze to jest naprawde to co mi do szczescia bylo potrzebne. Lubie na niego ptarezc, przytulac się, calować, zjadlabym go wogole:) Staram sie dbac o siebie, zeby wiedzial co ma:D Jak go nie bylo plakalam, bo mi bylo zle. Ale milosc bardzo uwrazliwia, czasami jak mam problemy a wystarczy ze sie do niego przytule, czuje jak mi lzy naplywaja do oczu, ze wzruszenia, ze szczescia!!! Ze go mam, ze moge na niego liczyc. Wprawdzie juz nie codziennie, ale mam uczucie \"waty w kolanach\":) Jest osoba przy ktorej czuje sie bezpieczna, nerwy ze mnie splywaja. A jak sie kochamy to szyby w pokoju wygladaja jak w scenie z Tytanica:D Po ktorymstam razie tez malo co bym sie nie rozryczala ze szczescia, ledwo sie powstrzymalam, przestraszylby sie pewni. A ja tak wlasnie mam, bo niewiele mnie dobrych rzeczy od najblizszych osob spotkalo. Najwazniejsze jest to, ze pozniej mam sie do kogo przytulic i wiem, ze mogę spokojnie zasnac... Ja go naprawde bardzo mocno kocham... no i juz mi lzy leca... walnieta jestem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaprawie2lata
hehe ja to jak gówniara się zachowywałam.podobał mi się,rozmawialiśmy kilka razy ze sobą,dowiedziałam się gdzie ma zajęcia i udawałam że czekam pod jego salą na koleżankę i że jestem niesamowicie zdziwiona że go tu widze :D i tak od rozmowy do rozmowy od spotkania do spotkania aż do zakochania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaprawie2lata
słoneczko->pozdrówki ładnie to opisałaś.mam podobnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaannia
ja dziś raczej nie będę się wypowiadała, gdyż mam doła :( slooneczko - super się czytało.... pozdrowienia dla stałych bywalców i innych zakochanych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i to sa pozytywne objawy! Zachowujemy sie jak dzieci, wszytsko nas cieszy, usmiechamy sie do obcych ludzi.... Byla jak najdluzej trwal ten stan:) u mnie oprocz takiej wariackiej euforii jest tez rozsadne myslenie, jak umocnic zwiazek, mysle ze to dobra strategia. Zeby nam zawsze bylo dobrze, bo kiedys hormony sie uspokoja. I musi cos byc co trzyma dwojga ludzi przy sobie poza nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to się zaczęło... ;) Wspólna impreza, na której szalałam ze szczęścia, bo raczył do mnie zadzwonić po kilku tygodniach milczenia pewien palant (były). Nie zwracałam uwagi na nikogo innego, chociaż był tam facet (ON) i patrzył, ale nie podchodził, nie próbował podrywać (widział, jaka jestem zakręcona), tylko patrzył. A ja miałam taki błysk, krótkie mgnienie - \"rety, jaki fajny chłopak\" (nie chodziło bynajmniej o zachwyt tylko wyglądem zewnętrznym, raczej całokształtem), \"jaka szkoda, że nie jestem zainteresowana\"... ;) ;) ;) Potem - spotkanie ze znajomymi. Ja po ostatecznym zerwaniu z palantem, napita, zaryczana, urok zerowy... I nagle ten zupełnie w sumie obcy facet przynosi chusteczki, robi herbatę, pociesza, przytula (zero podrywu, tak po prostu). I znowu moja myśl - \"jaki świetny człowiek, szkoda, że już nigdy się w nikim nie zakocham, wypaliłam się\", itd., takie tam bzdury. A później to już pomału, pomału... Coraz więcej spotkań, rozmów, wspólnych (ze znajomymi) wypadów do kina, parku, na imprezę. I zupełnie znienacka zwariowałam, wpadłam po uszy, zakochałam się jak nastolatka. Ale on się chyba boi, może nie wierzy... Tylko ciągle patrzy, dotyka niby przypadkiem, chodzi za mną jak cień i ma zupełnie szklane oczy :) No i taka historia. P.S. Aaania, czemu smutno, co się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaprawie2lata
Właśnie Aania-odezwij się! In love-historia jak z filmu :) Miło usłyszeć że się takie zdarzają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje poczatki... Przez pierwsze miesiace z moim mezczyzna chodzilismy na spacery, rozmawialismy, przytulalismy sie. Szlismy do parku na laweczke albo nad zalew pogapic sie na labedzie:) Smialismy sie, wyglupialaismy, opowiadalismy o sobie, i tak potrafilismy przez kilka godzin dziennie. ot tak zwyczajnie a jednoczesnie tak wspaniale. Nie bylo zadnego seksu, dalismy sobie czas na poznanie sie. I na dobre nam to wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze są wieczory... Eh, a tu jeszcze trzeba pracować. Muszę napisać coś na jutro, a chce mi się... możecie sobie wyobrazić. Słoneczko - z tym seksem to różnie bywa ;). Ja na przykład mogłabym już, teraz-zaraz, byle z nim. Co jest o tyle dziwne, że dotąd potrzebowałam na taką decyzję wielu miesięcy, w ogóle jestem raczej staroświecka i ostrożna ;) Sama siebie zaskakuję, nie pamiętam, żebym kiedyś była w takim stanie. Totalne zakochanie psychofizyczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyliłam się - najgorsze są poranki... Znów mnie wyrzuciło z łóżka o 8 rano i nie wiem, co dalej ze sobą zrobić. Odezwijcie się, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaprawie2 lata
hej in love :) mnie niestety wyrzucilo o 7 bo musialam iść do pracy :( ale jeszcze 2 godzinki i bede wolna jak ptak :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaannia
Dzień dobry wszystkim!! Jaki dziś piekny dzień i zabraniam się smucić!! inLove - duża buźka dla Ciebie na poprawienie nastroju, zakochanaprawie2lata - oby czas w pracy jak najszybciej Ci minął. Co do dnia wczorajszego to ja po prostu czasem sama wymyślam sobie problemy, do tego akurat dostałam okres, więc jak same dobrze wiecie - burza hormonów. Dziś jestem już pozytywnie nastawiona do świata i tęsknię za moim Skarbem. A poza tym marzę juz o weekendzie, który znów spędzimy razem :) ale się rozpisałam... hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaprawie2lata
cześć aaania :) Dobrze że już lepiej z nastrojem.ja zaraz uciekam do domu rownież na spotkanie ze słoneczkiem :D pozdrowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaannia
a co do tego jak się u mnie zaczęło to znaliśmy się dużo dużo wcześniej, tyle, że w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy. Połączyła nas impreza, na której przypadkowo się spotkaliśmy, ja ze znajomymi ze studiów, On ze swoimi. Później wspólna kawka, wiele rozmów, ciężkie decyzje - ja akurat rozstawałam się z moim eks... a teraz - żyć bez Niego nie mogę... i chyba kocham Go, choć jeszcze tego nie słyszał ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×