Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ciri

Pawianizm - nowa rewolucyjna teoria osobowości!!!

Polecane posty

Kai, zapiszemy cały topik:D Przepraszam, ze mało wnoszę do tematu, ale jestem mocno zakręcona i jak zwykle:P piszę dość luźno. To prawda, że przydałaby się tu świeża krew:D Myślę, że bardziej hamował Cię mój garnitur;):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świerza krew
chcecie mnie to i macie.. pawianizm... tak szeroka definicja że taki któs jak ja się łapię... mając tyle wiosen i nie tylko za sobą... no muszę nim być choćbym nie chciał... albo jakaś kobitka albo pawianica musiała mnie opawianić, spawianić lub zapawianić... więc idąć dalej wszyscy jestesmy pawianami.... ale konkretniej jedna taka dała mi niezłego kopa... pawianica jak nic... ale to da sie odchorować... mija parę miesięcy i można już żyć bez poczucia własnej marności... nastepuje nowy dzień.. czy dzisiaj też nim jestem? ba! do następnej pawianicy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nirgal, twój post trudno uznać za zadowalający :P Konkrety prosimy, konkrety :P W czym przejawia się twój pawianizm? Czyzby w tym, ze \'najpierw stawiasz, a potem odmawiasz\"? :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świerza krew
najpierw motam, a potem myślę czy się nie spawianię bardziej, czy to nie wieksza pawianica ode mnie.... dystans.... to się pojawia... nie chę leźć tam gdzie może zaboleć... lepiej odczekać lub zawrócić z drogi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do świerzej krwi
wreszcie jakiś facet pisze szczerze! wino, wódkę i coca colę (to podobno na kaca dobre) stawiam! nie odmawiam... tańca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tu miło na tych pawianach. W porównaniu z innymi miejscami to sielanka:D Witam świerzą;) krew, faktycznie z opowiastki;) wynika, że krew polała się nie tak dawno. Opierając się na twoim stwierdzeniu, że wszyscy jesteśmy pawianami, to właściwie \"problem\" mamy z głowy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miłość jest pozbawiona sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytat
Sądzę, że jest właśnie tak. Nie jest rzeczą straszną, jeśli ktoś potrafi obyć się bez tego, czego rzeczywiście pragnie. Nie przeczę, może to być przykre, ale nie niszczące, zatruwające… Naprawdę przerażające zaczyna się wtedy, gdy ktoś udaje, że gorsze jest dla niego tym najlepszym. Gdy wmawia sobie, że nie potrzebuje miłości, choć pragnie jej; że lubi swoją pracę, choć dobrze wie, że stać by go było na lepszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssssssssss
Tez mam cytat dla tego powyżej: idiotów nie sieją, sami rosną. Przy okazji chciałabym pożegnać się z topikiem, bo nieskromnie:D stwierdzam, że doszłam do wniosku, że mój przypadek wykracza poza omawiany tu problem:) Pozdrawiam, Lempicka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metal_mind
Do DEATH_SOUL >> Nie wspominał wcześniej, że interesują go "luźne związki z kobietami", czy Ty "nie dosłyszałaś"? More konkretos mucho prosit :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do DEATH_SOUL >> Nie wspominał wcześniej, że interesują go \"luźne związki z kobietami\", czy Ty \"nie dosłyszałaś\"? More konkretos mucho prosit :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do DEATH_SOUL >> Nie wspominał wcześniej, że interesują go \"luźne związki z kobietami\", czy Ty \"nie dosłyszałaś\"? More konkretos mucho prosit :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do metal_mind
na pewno "nie dosłyszała", bo przecież każda kobieta słucha wybiórczo. Ma to też swoje zalety - często facet ma trochę czasu zanim się zorientuje, jaki to dupek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka
jaka szkoda ze topik zaczyna zamierać,a już mysłam że zrobi się w końcu bardziej konstruktywnie, no właśnie dlaczego nie zastanowimy się jak walczyc z tym nieszczęsnym pawianizmem,co robic by nie gonić za pawianami i samemu pawianów nie przyciągać?i w końcu odnaleść się w szcześliwym dobrym związku? ja sama jestem pawianem i do pawianów lgnę....i jestem zmęczona tymże faktem.Całe szcęście że przez przypadek poznałam piekne drzewo,rozpoznane przez moją koleżanke....ja sama nigdy bym nie zwróciła uwagi....wyszukująca pawianów......i cudem chyba jakimś wciąż z nim jestem. kochane,pomyślmy o facetach drzewach....jak ich rozpoznawać?Tylko raz chyba ktoś coś o nich wspominał?czyż nie od nich powinniśmy się uczyć wewnetrznej siły i odwagi w budowaniu związków? wielu pawianów to zakompleksione stworzenia,bojące się prawdziwej bliskości,tworzących w jakiś sposób "chory"układ oparty na nieustającej hustawce emocjonalnej...Więc tak naprawdę chyba czas zacząć mysleć...jak się naprwade z tego układu umiec leczyć... kiedyś ciri zaczeła ten wątek,z przykłądami reakcji w danej sytuacji....proszę o więcej!obudzmy się!do walki z pawianizmem!hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego kobiety słuchają wybiórczo? Nie chcę tu uprawiać wiktymologii, ale czy to nie jest najlepszy sposób na wpakowanie się w paszczę Złego Wilka? Jak kupuję samochód i sprzedawca mówi mi: \"proszę pani, wóz ma piekny, czerwony lakier i elektrycznie opuszczane szyby\" ... a potem dodaje \"ma też klekoczące jak bocian zawory, oraz łańcuch rozrządu wyciągnięty niczym guma od starych gaci\", to ja nie kupuję tego samochodu. Na ch** mi piękny, czerwony Chevrolet z młockarnią zamiast silnika, z którym w pieknym stylu wyląduję jeśli nie w rowie, to w najlepszym razie w warsztacie kosztownego mechanika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Metal_mind - niestety, w życiu nie jest tak prosto. Mało który sprzedawca wymieni wady samochodu w tak niezawoalowany sposób, podobnie jak mało który facet przedstawi swoje. Jesli nawet napomykaja o tym, to niby w żartach,albo w taki sposób, że czujemy się w obowiązku zaprzeczać. Dobry sprzedawca wciśnie Ci kazdy złom, facet wprawiony w sztuce zdobędzie każdą (no, prawie) kobietę. Grunt to sztuka perswazji... A potem się okazuje, że przecież mówił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zgadzam się, w życiu już nie jest tak prosto... Nie jest, bo każdy/a z nas ma szafę pełną woali na każdą okazję. My kobiety też potrafimy niezgorzej \"ściemniać\". W dużym uproszczeniu przedstawię swoją linię postepowania: stawiam na szczerość i takowej też oczekuję z drugiej strony. Szczerość pełnowartościową i... pełnopłatną. Wydaje mi się (ale dopuszczam omyłkę) że choć szczerość czasem boli, to jednak mniej niż ewentualne skutki nieszczerości. Ściemniacze, kłamcy, modele pokazowo-promocyjne, pakiety z przeceny moralnej - won! I pewnie dlatego jestem sama. Moje porównanie \"transakcji\" uczuć z sytuacją w salonie samochodowym było może kulawe, ale - co oznacza określenie \"dobry sprzedawca\"? Dobry dla kogo/w czyim mniemaniu? Przecież nie klienta. A w związku, jeśli już trzymać się terminologii handlowej, to ja jestem kupującym, tak? Mam sobie prawo zajrzeć pod maskę tego wymarzonego modelu. Tymczasem spora część kobiet wręcz udaje, że nie słyszy rzężenia silnika. Ofiara na własne życzenie. Facile dictu, powiecie. Ale od czego mamy fuckin mózg...? DEATH_SOUL - kuda tiebie poniosło? Chybaś się nie powiesiła? Nie mam czasu na rozwinięcie tych strzępków mysli, może some other time. Nie babrać się w sobie, działać, rozstrzeliwać pawianów! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co robić z pawianicami
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
metal mind - wsio w pariadkie, dopóki jesteśmy w stanie myślec na trzeźwo. Ale powiedz, widziałaś kiedy zakochana kobiete bez różowych okularków na oczach? A bardzo łątwo się zakochac, niestety, kiedy uroczy sprzedawca roztacza przed nami wizje szczęśliwej przyszłości ze swoim \"towarem\" u boku... A nawet, kieyd zajrzałyśmy pod maskę, wydaje nam się,że rozklekotany silnik będziemy w stanie naprawić odpowiednią dawką czułości... Bo przecież czasem, niektórym, się to udaje. Poza tym, w pewnym wieku nie ma juz egzemplarzy bez wad. A to paskudna szrama na lakierze, a to poprzedni właściciel zajechał silnik tak, że ledwo zipie, a to znów czegos brakuje... Ale masz rację - jeśli wchodzimy w związek świadomie, nie okłamywane przez nieuczciwego sprzedawcę, jest zupełnie inaczej. Też stawiam na szczerość. I - wierzę, że sie uda, mimo wszystkich złych doświadczeń. Chcę, żeby się udało... Magdalenko - ja Ci nie pomogę. Nadal nie umiem rozpoznawać drzew. Albo inaczej - nadal widze drzewa tam, gdzie ich nie ma. Z pawianicami w zasadzie nalezy postępować tak samo, jak z pawianami.. Tzn - wszystko zalezy od tego, czy to chwilowo spawianiona, czy tez trwale. Jeśli trwale - uciekać, ile sił w nogach. Jeśli chwilowo - może coś z tego będzie? Nieuleczalnie optymistyczna jestem, obawiam się. Po krótkim okresie buntu i latania z kałachem wywołanym bolesnym starciem z pawianem nabieram sił, staję na nogi i znów wierzę, że może tym razem się uda... Może teraz nie oberwę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomóżcie
podajcie sposób na pawianicę. Uciekać nie chcę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sposób na pawianicę
jak nie chcesz uciekac, to możesz tylko zastrzelić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można próbować oswoic i ugłaskać. Ale - jeśli to prawdziwa pawianica, a nie chwilowo spawianiona, szanse są małe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ciri za topic, bo pozwolił mi dużo zrozumieć :) Otóż jak większość piszących tutaj miałam tą wątpliwą przyjemność zetknąć się z pawianem. Zamieszczam cechy, które charakteryzowały mojego byłego małpiszona: 1. strach przed okazywaniem uczuć ( \"Ty dajesz mi tyle miłości - ja jej tyle nie potrzebuje\", \"nie umiem okazywac uczuć\", \"faceci to świnie, pamiętaj\", \" nie mówię kocham, bo nie mam takiego przykłądu w domu...\" ble ble ble ) 2. tragiczna historia miłosna w przeszłości (\" tak bardzo cierpiałem gdy dała mi kosza ...\", \"oczywiście teraz liczysz sie tylko Ty...\") 3. nie mówienie o przyszłości, o wspólnych planach - temat tabu ( reakcja na próby rozmowy o przyszłości - nerwowość, strach itd itp ) 4. przyciąganie i odpychanie bez wyraźnych powodów ( \" wiesz, musze czasami się oddalić pobyć sam....\", \"spotkania raz na tydzień - bo jesli częściej to będę czuł się osaczony...\") 5. zrzucał winę na mnie (\"jesteś zaborcza, bo ......\" ble ble ble) i powodował, że szukałam winy w sobie ( hahaha ...) 6. miewał stany podłamania i zwątpienia - taki \"ból egzystencjalny\", przez to był interesujący, bo taki skomplikowany, wrażliwy i och i ach ... 7. osobnik zakompleksiony, ukrywający kompleksy pod maską towarzystkiego, rozrywkowego faceta Tyle odnośnie tematu, pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta ma serce jak złoto i zwiąże się z każdym idiotą co podle z nią postępuje bo ona tego nie czuje. Ten dość infantylny wierszyk przeczytałam w dość mądrej książce „Kobiety, które kochają za bardzo i ciągle liczą na to, że on się zmieni”. Pamiętam, że książka ta zrobiła na mnie wrażenie. Akurat rozstałam się z partnerem po wielu latach chorego związku. Wydawało mi się, że coś wreszcie zrozumiałam, przynajmniej umiałam to, co mnie spotkało jakoś zdiagnozować. Ale diagnoza to dopiero początek. Nawet jeśli otrzymamy gotową receptę z nazwami leków, nikt nas nie zmusi, aby je stosować. Tym bardziej, że bywają niesmaczne :-) Ktoś mądrze tu napisał, że „można konia zaprowadzić do wodopoju, ale nie da się go zmusić do picia”. Ktoś również bardzo mocno podkreślał rolę „decyzji”, realizowania podjętych decyzji. Można bowiem przeczytać wszystkie psychologiczne książki świata, można umieć wszystko nazwać i wszystko wiedzieć, ale cóż z tego, skoro nie można siebie samego zmusić do działania, a właściwie zrozumienia rzeczy najprostszych. W zaprezentowanej tu – skądinąd oryginalnej – teorii koncentrujemy się przede wszystkim na świecie zewnętrznym, ludziach wokół nas. Jak rozpoznać pawianów? Co ich odróżnia od drzew? Jak odejść od pawiana? Jeśli skłaniamy się już w naszym własnym kierunku to sprowadza się to do pytania – dlaczego przyciągam pawianów? Pewnie coś jest ze mną nie tak? A może mam pecha? A może... trafia swój na swego? „Zaprzyjażniony psycholog zdiagnozował mi ostatnio, że ja nigdy nie byłam i nie jestem gotowa do jakiejkolwiek miłości.” – napisała Lempicka. A może tak jest w rzeczywistości? Przyciągamy tych, którzy nie potrafią dać nam miłości, bo my same tej miłości dać nie jesteśmy w stanie. Oczywiście miłości prawdziwej, nie mylić z namiętnością czy poświęcaniem się. Nie oburzajcie się – ja też jestem chodzącą dobrocią i mam – w swoim mniemaniu ogromne pokłady miłości – i co z tego... :-) A jak wygląda prawdziwa miłość? – zapytacie. Nie odpowiem, bo nie wiem, bo nie spotkałam i może nigdy nie spotkam, a może jej w ogóle nie ma, a może spotkałam i nie zauważyłam, może nie byłam gotowa, czyli dostatecznie świadoma. Zamiast „spotkałam” powinnam chyba napisać odkryłam, bo miłość się odkrywa, przede wszystkim w SOBIE. Miłość nie jest towarem w supermarkecie. Nie ma zresztą na jej określenie uniwersalnej definicji. Jeśli ktoś wie, to wie na wyłączny swój użytek, bo to jest jego miłość, jego sposób percepcji. Każdy ma prawo do czucia ... swojej miłości i własnymi ścieżkami do niej dochodzi. Tak samo każdy ma prawo widzieć ... drzewo tam, gdzie ktoś inny widzi pawiana lub odwrotnie. Jaki więc sens jest tworzyć jakiekolwiek teorie, etykietkować ludzi, zachowania? Bo są jakieś prawidłowości? Są, to prawda i dobrze je znać, ale NIC, żadna teoria, nie jest w stanie zmusić nas do działania, tylko my SAMI, ciężką, mozolną pracą nad sobą, samoświadomością... ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciąg dalszy Przypomina mi się w tym miejscu gdzieś wyczytana historyjka jak to Guru wysłał swojego ucznia hen daleko, aby się uczył, doświadczał nowych rzeczy. Co jakiś czas uczeń przesyłał mistrzowi relacje z kolejnych odkryć... zachwycał się kolejnymi miejscami... Aż nagle nastąpiła cisza, żadnych wiadomości. Zaniepokojony Guru wysyła posłańca, aby sprawdził, co też się z jego uczniem dzieje? Posłaniec wraca z odpowiedzią: A JAKIE TO MA ZNACZENIE? No wreszcie – mówi guru, bo w tym momencie wie, że jego nauki nie poszły na marne. No właśnie, jakie znaczenie ma teoria pawianizmu? Czy któraś z Was czuje się z powodu zdiagnozowania tego przypadku u partnera szczęśliwa? A może zapala się Wam przy kolejnej znajomości czerwone światełko z napisem „uwaga - może pawian!”? Zaczynacie tworzyć kombinacje pawiano-drzewne i misiowato-pawianie, a nawet zdarzył się przypadek cudownej przemiany pawiana w drzewo :-) Kiedy pytam siebie – dlaczego moje związki z mężczyznami nie były udane, nie zrzucam winy na ich czy mój pawianizm, nie obarczam się winą, że coś zrobiłam nie tak, że mogłam inaczej. Nie robię po prostu nic, bo jakie to ma znaczenie? Miałabym się nauczyć z tego doświadczenia, jak postępować, zgodnie z teorią, że na błędach się uczymy? Nie muszę nic robić – bo ja już wiem, a właściwie czuję, wy też wiecie i czujecie, problem w tym, że niewiele z tą wiedzą i czuciem robimy. Jak sobie mocno wysilimy pamięć stwierdzamy, że pod płaszczykiem euforycznych doznań ... nasza kochana intuicja ostrzegała nas, pytała – czy jesteś szczęśliwa? A Ty wiedziałaś, że nie jesteś, oszukiwałaś się. Bo tak naprawdę, drogie Kobiety to my szukamy MIŁOŚCI, a nie faceta. Gdybyśmy szukały faceta z krwi i kości, byłoby nam zdecydowanie łatwiej. Bo przecież nikt nie będzie nas kochał, jeśli my same siebie nie kochamy, bo jeśli wewnętrznie puste ruszamy na poszukiwanie miłości, możemy znaleźć tylko pustkę. Teorie, życiowe mądrości mają wyłącznie walor poznawczy ... dobrze jest wiedzieć, ale prawdziwa siła do zmian, do życia tu i teraz tkwi w nas a nie w mądrych książkach. Nie pytajcie mnie jak żyć.. Nie wiem... Nie pytajcie mnie jak kochać? Jak kochać siebie? Bo każda z nas musi dojść do tego sama, własną drogą. Ja mam swoje uwarunkowania, każda z Was ma swoje. Ja tylko wiem, że wszystko, co jest potrzebne do szczęścia każda z nas już ma, to – prawda, prostota, szczerość, otwartość, to my – kilkuletnie dziewczynki bawiące się w klasy, ufne i wierzące, że świat jest cudem. Ile z tej małej dziewczynki zdołałyśmy ocalić? Oby jak najwięcej, czego Wam wszystkim z całego serca życzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki piękny i długaśny post koleżanki IIIony bez echa, niemozliwe. Zatem wraca Lempicka zza światów:D Nie do końca rozumiem Twój post, ale rozumiem, że kazdy tak postrzega zagadnienie jak jego doswiadczenie (bezpośrednie lub pośrednie) mu pozwala. Co do Twojego cytatu \"ze mnie\", to o ile pamietam napisałam też, że to może być prawdą w moim jak i większości ludzi na tym cudnym:) świecie. W moim przekonaniu nigdy nie jesteśmy gotowi, na cokolwiek, jesteśmy jedynie mniej lub bardziej przygotowani, ale nie bynajmniej gotowi. Chyba, że przez gotowośc rozumiesz śiwdomość brak \"pełnej gotowości\":D Samoświadomość uważam za wyświechtane słowo, tak naprawdę pozbawione treści, bo czy jest samoświadomość skoro świadomość jest tak mocno ułomna i nigdy pełna. Żadnego z wymienionych przez Ciebie pytań nie zadaję nikomu oprócz siebie:), bo nieskromnie powiem, że najlepiej \"trawię własne produkty przemiany materii\". Natomiast twoje nawoływanie do bycia \"malą dziewczynką\" uważam za niebezpieczne. Co innego naiwność, a co innego, jak ja to nazywam:D, niewinność [pomimo przypadków jej utraty:D] Jednak w jednym się zgadzam - klepiemy i klepiemy i nic konstruktywnego z tego nie wychodzi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×