Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tchibo

moze ktos z was ma tez kogos chorego w rodzinie

Polecane posty

Gość tchibo

sprawa jest taka ze moja mama od 5 lat choruje na raka. zaczeło sie od raka nerek i przeszło na płuca. Mniej wiecej od 2 lat przechodzi eksperymentalne leczenie ale niestety pojawily sie przerzuty, nadal na pluca. W sierpniu przezyli razem z tatą wypadek samochodowy. Policja byla w szoku ze nie zgineli. Teraz mama miała wycinanego czraka i bardzo sie zle czuje, wszystko ja boli. To normalne. Ale poczatku sierpnia schudła az 6 kilo!! wazy mniej niz w swojej mlodosci. Ma 51 lat i wazy 58 kg na 164 cm wzrostu. Najbardziej mnie przeraza fak ze jej skóra wydaje sie zółta, wrecz przezroczysta. Mam wrazenie ze juz sie rozsypuje.. wyglada blado i przezroczysto. Boje sie ze juz nieduzo jej czasu zostało.. moze to tylko wina przezyc z sierpnia? moze jak rana po czyraku sie zagoi mama troche dojdzie do siebie? Bardzo boje sie o nia... nie jestem przygotowana na jej odejscie, na jej brak... czy wogole na to mozna sie przygotowac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnn25
współczuje ci ogromnie... ale fakt że człowiek może się przyzwyczaić do śmierci bliskiej osoby ale ciężko jest się pogodzić z brakiem ... ja przezyłam coś podobnego moja babcie zmarła na raka płuc choć nigdy nie paliła nikła nam w oczach .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tchibo droga.Bardzo Ci współczuję.Jak mogę Ci pomóc, co mówią lekarze ile Ty masz lat? Masz rodzeństwo? Kogo.Odpisz.Ile maja lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swpółczuje ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tchibo
mam dwoch braci: jeden 26 lat, drugi 16.. ja 22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tchibo, przede wszystkim postaraj się myśleć pozytywnie a bynajmniej teraz kiedy Twoja mama żyje spędzać z nią dużo czasu i rozmawiajcie jak najwięcej. Musisz wiedzieć, że każdy z nas kiedyś umrze i jeśli nie radzisz sobie psychicznie proponuję wizytę u specjalisty, może psychoterapeuta? Nie zamartwiaj się na zaś. Przeżyłam śmierć mojej mamy i mimo, że nie żyje od 8 lat nadal nie mogę się z tym pogodzić i nie ma szansy na oswojenie jak to określiłaś. Matka jest najbliższą osobą pod słońcem i kiedy odchodzi zawsze będzie Jej brakowało!!! Dlatego też ciesz się każdą spędzoną wspólnie minutą. Pozdrawiam Ciebie serdecznie, jeśli masz ochotę napisz do mnie, u góry przy nicku jest e-mail.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tchibo - jesteś dorosła, bracia też.MUSISZ BYĆ DZIELNA i mieć nadzieję, że będzie dobrze.Mama teraz po wypadku, zabiegu napewno poczuła się gorzej, ale napewno dojdzie do siebie.Nikt nie może doradzać Ci, czy i trzeba przygotować się juz teraz na najgorsze! Trzeba mieć nadzieję.Bądź przy niej, opiekujcie się nią.Napewno to dostrzeże.Jk to znosi i jak się czuje twój tato?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tchibo
tato od wypadku czyli od ok 2 tygodni jet na zwolnieniu lekarskim, ale bardzo przezył wypadek. takze bardzo schudł..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to tato wróci na 100% do siebie - jemu też jest teraz ciężko.Tchibo - nie poddawajcie się, walczcie, pomagajcie sobie nawzajem i zawsze bądźcie przy mamie.Będzie dobrze - tak myśl - jak pisz margo37.TRZYMAJ SIĘ i NIE PODDAWAJ!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mam 6 lat temu miała raka piersi rok temu okazalo sie,ze ma raka kosci jest po 9 mcach chemi i w trakcie leczenia jakims preparatem radioaktywnym dostaje renty 450 zl,nie jest w stanie pracowac i nikt nam nie pomaga ojciec spieprzyl niedlugo po tym,jak sie urodzilam (ok.20 lat temu) i wszystko ma w dupie ma nowa rodzine dom samochod,a mnie i mojemu bratu cale zycie zalowal czegokolwiek,wiec mamie nie pomoze tymbardziej.Babcia mieszka za granica i pomaga,jak moze,ale jest stara i powoli zaczyna zbierac na pogrzeb,bo nikt jej tego nie zafunduje i to by bylo na tyle ale ja sie nie lamie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomogą Ci
zapisz się na listę dyskusyjną : www.onkolink.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
dzis sie dowiedzialam że mama mojej przyjaciółki ma przerzuty raka do mózgu.. kompletnie nie wiem jak mam sie zachowac wiem i chcę być przy niej po prostu byc z nimi z nia ale nie wiem jak sie zachowac co mówic.. wszystko wydaje sie takie... kruche i błache w obliczu tego co sie dzieje w jej życiu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
nie wiem czy tu znajde odpowiedz.. dlaczego życie jest takie ... trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionaaa
rycze jak głupia bo nie chce sobie wyobrażać co może się stać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonely
witam, tchibo oraz zalamana, wiem co czujecie, dzisiaj sie dowiedzialem, ze nie ma szans na uratowanie mojego taty. kazali nam dzwonic dwa razy dziennie do szpitala, bo nie wiadomo kiedy to nastapi. chca mu jeszcze robic chemioterapie, ale to juz nic nie pomoze. byc moze pozyje jeszcze kilka dni. nigdy wczesniej nie czulem takiego zalu jak teraz. no i nie moge patrzec na cierpienie mojej mamy. nie wiem jak ona to zniesie. nie wiem jak ja to zniose... tym bardziej, ze wszystko sie potoczylo w ciagu 2 miesiecy... wczesniej ani sladu raka. 2 pierdolone miesiace! teraz tylko modle sie do Boga, zeby nie Tata nie cierpial oraz zeby Mama jakos to zniosla. p.s. byc moze to glupie, ze to wszystko tutaj wypisuje, sam nigdy bym sie tego po sobie nie spodziewal. po prostu musialem to wydusic. milego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Popaprotkaaaaa
w tym momencie przechodzę to samo. Mój tata 5 lat temu zachorował na czerniaka -raka złośliwego skóry. Wtedy lekarz powiedział mu ze ój pies uratował mu życie. Moja psinka poprostu zadrapała tacie pieprzyka który zaczął rosnąć i powiększać się, zdaniem lekarzy to podrażnienie sprawiło że rak przestał rozrastać się do wewnątrz a zaczął narastać na pieprzyku. Wcześnie wykryto i wyleczono, przez te kilka lat tata jeździł na badania i wszystko było wporządku. Ok miesiąca temu poczuł się gorzej, prześwietlenie na płucach wykryło guza, byliśmy przerażeni. USG jamy brzusznej wykazało że wszystkie płaty wątroby są pokryte zmianami rakowymi... guz na płucu okazał się zwyrodnieniem po przebytym zapaleniu... Tata dostał skierowanie na chemioterapię paliatywną, nie mógł jej wziąść ze względu na zbyt słąbą krew... Dziś wrócił ze szpitala po przetoczeniu krwi. Jestem załamana, staram sie nie pokazywać tak tego przy tacie, ciężko strasznie... Lekarze nie dali żadnych szans.. Szukamy wszędzie ratunku.. We wszystkim co mogłoby chociaż trochę pomóc.... Trzymajmy sie wszyscy :* :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuje Wam wszystkim bardzo Ja teraz opiekuje sie majmłodszym bratem mojej mamy, ma raka płuc i jest sam, ma 12 letniego synka, który nic nie wie. Ja mam 26 lat i jestem z ryzyka zachorowania na raka, 4 lata temu wykryłam u siebie guzek w piersi , zrobiłam usg, okazało się że to powiekszony gruczoł bez rzadnych powaznych zmian. Lekarz powiedział mi że musze robić badania co rok i go kontrolować, zaniedbałam, a teraz boje się iśc do lekarza. U nas w rodzinie to jak w ruletce, nie wiadomo kogo raczysko dopadnie, ale kogos napewno. Moja babcia, mama mojego wujka i mojej mamy, miała wpierw raka piersi, po 7 latach przerzut na kośc wnodze, zaraz po kości na płucca, a w ostatnim stadium na wątrobę. Pamiętam że wstałam rano, patrze na babcię a ona taka żółciótka, zawołałam mamę, zrobilismy badania, i okazało się że rak zaatakował watrobę, kilka dmni póxniej zmarła. Nigdy nie paliła, a miała taka płuc. Nie wiem jakby było z moja mamą ( zginęła tragicznie w wieku 50 lat), badała się cały czas i wszystko było oki, dlatego boje sie że padnie na mnie :-( U mnie w rodzinie rak jest wyrokiem, niestety :-( Także bardzo Wam wszystkim współczuje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonely
Tak mojemu tacie tez wykryto guza w oczodole, zrobili mu operacje kilka dni temu, wszystko poszlo dobrze, myslelismy, ze bedzie zdrowy. Jednak dzisiaj przyszly wyniki, ze jest beznadziejnie. Najgorsza jest ta niemoc. Juz nic nie mozna zrobic. Trzeba tylko czekac na smierc. Pomimo tego, ze nie mamy wielkich pieniedzy, tata ma wielu znajomych, ktorzy oferowali pomoc finansowa. Jednak to juz nie pomoze. Wszystkiego nie przeskoczysz... Cale szczescie, ze mamy duza rodzine. W tej chwili siedzi w drugim pokoju moja ciocia i kuzynka. Pocieszaja moja mame. Ciesze sie, ze moze sie komus wyzalic oprocz nas, swoich dzieci. A co do raka w rodzinie, to rowniez moja ciocia - siostra mojej mamy - ma raka. Zaczelo sie to u niej jakis rok temu, wszyscy sie o nia martwili, a tu w miedzy czasie moj tata... Jednak mojej cioci daja jeszcze nadzieje. Bede sie za nia modlil podwojnie. Trzymajcie sie wszyscy, czas - choc troszke - leczy rany :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonely
witam jeszcze raz... zaledwie 2 miesiace od wykrycia choroby, wczoraj o 16:10 moj tata zmarl. wszystkim wam zycze wiekszego szczescia. pomimo smutku ciesze sie, ze juz sie nie boi. pozdrawiam :( l.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój wujek
miał raka płuc wycinali mu jakies płaty płucne czy cos takiego niestety zmarł w wakacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz wielokrotnie na roznych forach zwracalem uwage, ze choroby raka inne, powoduja zyly wodne lub ich zkrzyzowanie w miejscach spania. Juz wielokrotnie wahadlem sprawdzalem miejsca spania u ludzi ktorzy chorowali na raka, i w 100% zawsze sie to sprawdza. Takze nalezy przestawic lozko chorego na miejsce bez promieniowania zyl wodnych. Jezeli nie macie wahadla to ozna powiesic srube na nitce (to samo jak wahadlo) czy kreci sie w lewo. Azeby jednak isc na pewnosc, to zaangazowac radiostete. Po 1.12. moge to zrobic na Mazurach bezplatnie. Teraz jestem za granica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój tato ma raka płuc:(ma 57 lat.Lekarze nie dją szans.Dziwi mnie tylko fak,że jak mial wycinek to wynik był pomyślny bo rak nie by zlosliwy a po 3 mcach od wyniku okazalo sie że ma przerzutu na węzły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma raka
halo, czy ktoś jeszcze ma tą okropna chorobę w rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama dwa lata temu zmarła na raka płuc. Leczenie od diagnozy trwało dwa lata..... też miała przerzuty na węzły chłonne. ostatnie 4 miesiące praktycznie juz nie chodziła a każdy wdech powietrza do płuc to był wysiłek...... Straszna ta choroba i śmierć straszna.... Dodam, że mamy guz był nieoperacyjny więc leczona była tylko chemią i radioterapią. Pozdrawiam i mimo wszystko nadzieji życzę i wiary w cud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma raka
nie wiecie jaki jest adres do tego forum dla chorych i rodzin, wcześniej ktos podawał www.onkolink.pl ale co innego wchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chora z widzenia
u mnie w rodzinie brat mojego taty zszedl z tego swiata w pol roku... mial raka odbytu zlosliwego potem zaczelly sie przezuty i bylo coraz gorzej... przestawal chodzic lezal az trafil do szpitala pod respirator... z poterznego czlowieka zostala roslinka wazaca ledwo ponad 50 kg... nie chcial odwiedzin wstydzil sie....i pewnego wieczoru zszedl a caly czas czekal na przyjaciela i po jego wizycie odszedl...znajomy tez mial raka ale on zyl dluzej podobna istoria tylko ze nie zlosliwy..wszystko bylo dobrze zyl z z choroba wiele lat i nic nie bylo...potem przezuty i coraz grzej sie czul....potem chemia wujek tez bral...w ciagu roku zszedl :( najgorsze jest to ze po wujku ktory umarl w marcu na poczatku czerwca tego roku umarl jego drugi brat moj tata sie zalamuje i chodzi na badania u mnie w rodzinie choroby wiecowe goruja...nie zycze nikomu takich przezyc musimy cieszyc sie kazda chwlia przezyta razem trzymajcie sie mocno!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasińska
mam tak samo, mój brat zmarł na raka, moja siostra walczy od 3 lat z nowotworem, w ubiegłym roku miała przeszczep szpiku. Już myśleliśmy, że teraz to już z górki, że dojdzie do siebie... właśnie jest po tomografii...ma wznowę... już nie mam siły płakać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chora z widzenia
dodam jeszcze ze wujek ktory mial raka przecodzil kilka operacji pod rzad a ciocias przez pol roku opiekowala sie nim w domu w nocy wstawala do niego i zastanawiala sie czy jeszcze zyje.... ale teraz wspominamy wszytkich ogladamy zdjecia coc nas to boli to oni sa szczesliwi i juz nic ich nie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×