Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tchibo

moze ktos z was ma tez kogos chorego w rodzinie

Polecane posty

Gość moja mama ma raka
moja mama ma raka jelita grubego, mam nadzieję że wyjdzie z tego, bo nie ma zajętych węzłów chłonnych, ani przerzutów, ale miała naciek na dwunastnicę. Możę jednak ktoś zna ten link dla chorych na raka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna sie przygotowac na odejscie kogos bliskiego ale NIE POWINNO SIE TEGO ROBIC!! moja mama, bogu dzieki!!!, wyzdrowiala (ale nie miala raka) chociaz lekarze dawali jej tylko 1% szans na przezycie. chorowala 2 lata z czego 6 miesiecy lezala na ojomie w spiaczce. duzo zawdzieczam lekarzom, ktorzy sadzac, ze moja mama sie nie obudzi pozwolili mi przychodzic do szpitala kiedy chcialam. doszlo nawet do tego, ze siostry dostaly pozwolenia na rozlozenie mi lozka polowego kolo mamy i na nim spalam. ale nie poddawalam sie. robilam z nia plany (obiecalam jej nawet podroz do Chin, dokad jedziemy w przyszlym roku) czytalam jej ksiazki i mowila, mowilam, mowilam. smialam sie opowiadalam jej wice itd. kiedy poszla do szpitala wazyla 67 kg, kiedy sie obudzila 36! przeszla przez 14 operacji i zyje!!! jest w superstanie! GLOWA DO GORY!!! MUSISZ WIERZYC I ROB Z NIA PLANY!!!! NIE PODDAWAJ SIE JUZ TERAZ! JESZCZE NIE ODESZLA I MUSICIE UWIERZYC ZE NIE ODEJDZIE! Jesli chcesz pogadac, daj znac!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma raka
PIAZADORA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma raka
Piazadora, to o piszesz to niesamowite!! serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak samo wyglądała moja Mama na kilka tygodni przed śmiercią... znikała w oczach... jednak miałam to Sczęście, że byłam z nią w tej chwili i mogłam ją 3mać za rękę, choć była to NAJGORSZA chwila w moim zyciu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do góry upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na forum Gazety jest takie forum \"żaloba, strata, osierocenie\"-zajrzyjcie sobie jak chcecie wspołczuję Wam bardzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma raka
moja mama nie umarła, żyje, nie chcę odwiedzać forum "żałoba, strata, osierocenie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hinter napisal/a
ze za raka odpowiedzialne sa zyly wode, pewnie w jakims stopniu ro2niez, ale teorii jest wiele.Jak dla mnie w 100% za raka odpowiedzialny jest STRES i ZYWNOSC. I to powteirdzaja lekarze konwencjonalni i niekonwencjonalni. Nie mowie o ekstremalnych przypadkach kiedy np pracuje sie w warunkach ciezkich np napromieniowanie, wdychanie silnych toksyn itp. Wystarczy aby ludzie zrozumieli,ze jedzenie, ktore dzisiaj spozywamy to po prostu chemia, teraz tego sie nie odczuwa,ale za kilka , kilkanascie lat. Przez to oslabia sie uklad odpornosciowy, ktory nie jest w stanie wlaczyc z patogenem. Ludzie malo czasu poswiecaja na relaks, nie mowie tutaj o siedzeniu na kanapie,ale o przrbywanie na poiwterzu, spacery, towrzystwo ktore nas odstresowuje. Poza tym jemy malo wazryw. Powiedzcie kto dzisiaj spozywa ok 5 razy dziennie rozne warzywa czy owoce? Kto sprawdza sklad produktow? Kto kupuje prawdziwe mleko i jajka ze wsi? Tez mialam przypadek raka w rodzinie, Nic nie moglam zrobic , Po prostu bylo za pozno , a teraz mojakumpela umiera. Rak jest wokol nas i naelzy w koncu zaczac dbac o siebie.nalezy zmienic sposob myslenia, sposob na zycie. Ja powiem wam,ze jak moja bliska mi osoba umierala to stalam sie jakas chlodna, bez emocji. Bol odczuwa sie dopiero z czasem. Najgorsze jednak jest to,ze osoba umierajaca jest tego wlasnie swiadoma i ciezko jest zmienic jej nastawienie. trzymam za was kciuki, byscie byli silni, dla tych, ktorzy odchodza, i tak jak ktos napisal wyzej.Nigdy nie nalezy tracic nadziei, bo jak widac , cuda sie zdarzaja.Wbrew opinii lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten rak to już plaga
W maju zmarł mój tata na raka - w kwietniu skarżył sie na ból brzucha i wysoka gorączkę ,poszedł na badania,wysłali go do szpitala na 10 dni po czym wypisali bo powiedzieli że długo nie pożyje ponieważ ma zajętą całą nerke z przerzutem na płuco , wątrobe i drugą nerke - to był szok - jak wyrok smierci ,nadal do mnie to nie dociera.Najgorsze jest to że w szpitalu nabawił sie anemii co przyspieszyło smierc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×