Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani_Halinka

PrawdziwychKobietKoalicjaPrzeciwkoKłamstwuHerbacieImężomKasującymNumery

Polecane posty

A ja taki cichy obserwator jestem, więc bym jeszcze poobserwowała :-) Stokrotko - głowa do góry - gyby co to wal do nas jak w dym :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotko, chyba nie ma na Twoją sytuację żadnej sensownej rady. Przykro mi :-( Tylko się tym nie zadręczaj, aż tak bardzo, bo szkoda Twojego zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to \"drążenie\" wynika z tego, że brak mi cierpliwości. wszystko lubię wiedzieć od razu i ze szczegółami. czasem np. wiem, że mąż załatwia to czy tamto i z trudem przychodzi mi wyczekanie paru godzin zanim z pracy wrócę i mi wszystko opowie (gdy telefonicznie pogadać nie możemy wcześniej). tu by tak samo było, nie umiałabym sobie po cichu obserwować, zwłaszcza jeśli by mnie coś gryzło i zastanawiało. taka ma natura :D i dlatego męża \"dopadłabym\" od razu, wlazłabym mu na kolana lub przytuliła i ze ze śmiechem spytała co tam chowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny , spokojnie - przecież to tylko net, Stokrotka sama mówi,że nic więcej. Każdy ma prawo wysyłać maila jakie chce - może ja faktycznie dziwna jestem, ale nigdy nie zaglądamy sobie z mężem do komórek, nie otwieramy listów, nie sprawdzamy kont- dajemy sobie dużo prywatności i to jakos pozwala nam wciąż się o siebie starać a jadnocześnie każdy z nas jest w pewnym sensie wolny znaczy ma poczucie prywatności - wydaje mi sie to konieczne. Wiecie oczywiście ,że ja to moze za bardzo wykorzystuje ale pomyślcie jakbyście się czuły gdyby was ktoś tak śledził ? Pisze sobie maile codziennie z moja przyjaciółka i nie chcę żeby mąż je czytał - to babskie sprawy,i mąż nie ma do tego żadnych uwag. Czasem mu cos opowiem co sie u niej dzieje i tyle... Nie ma się czym martwic Stokrotko - jak mąż zacznie się zmieniać w domu względem CIebie np. w łóżku, czy chociażby w gestach, bujać w obłokach , byc nieobecny duchem wtedy bym się zainteresowała a tak - przyjmij ,że to nic złego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co racja to racja, należy umieć oddzielić prawdziwą troskę i niepokój o ukochaną osobę od chęci kontrolowania. U mnie wygląda to tak - oboje mamy duzo wolności i jeśli On chce wyjść gdzieś z kumplami, to idzie, a ja do Niego nie dzwonię co 5 minut. Tak też jest w drugą stronę. Na razie nie miałam jakiegoś \"intuicyjnego niepokoju\" w związku z tym. Komórka - ja Mu swojej nie pokazuję tak chętnie, On mi tak, konta: On ma kilka, ja też, ale nie zaglądamy w nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie nie ma takich sytuacji jak opisujesz stokrotko :) moja ciekawość i dopytywanie się wychodzi przede wszystkim przy takiej sytuacji jak np. opisałam - wiem, że mąż ma dzwonić i dowiadywać się o nasze sprawy dot. szans przeprowadzki np. - no nie mogę się doczekać kiedy mi zda relację, bo za bardzo mi na tym zależy :D a to, że temat ewentualnego ukrywania czegoś drążyłabym od razu wynika z tego (poza ciekawością i niecierpliwością) , że po cichu dochodzić o co może chodzić nie mogę,nie umiem - przełożyłoby się to na mój humor i zachowanie w domu. i cały czas byłaby myślami gdzieś tam daleko, zastanawiając się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co piszecie wygląda na to ,że jednak nie śledzicie mężów :-) więc skąd te niepokoje? po co zawracać sobie głowę czyms co może wcale nie istnieć? pewnie sama Stokrotko przymykasz okno jak rozmawiasz z koleżanką a że mąż tez tak zrobił ... każdy ma swoje sekrety :-) tak mi sie wydaje, że nie oceniamy ta samą miarką innych co siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponieważ nie używam netu w domu, to nie ma jak mi zaglądać przez ramię, co ja do Was piszę, więc Mu powiedziałam (inaczej by się nigdy nie dowiedział). Zaciekawiło Go to, ale pozytywnie, ucieszył się, że znalazłam swój \"internetowy babiniec\", ale (nie był by sobą), gdyby nie powiedział, że w internecie faceci podszywają się pod kobiety - więc która z Was... ???;-) Ogólnie to jest tak, że wiemy o sobie to, co druga osoba chce nam o sobie przekazać. I jest dobrze, za nami 7 lat :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani Halinko -widze ze jednak twoj ukchany topik przetrwal te cala konserwacje i inne zawirowania:D ciesze sie i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas 2 konta, ale pieniądze wspólne - tak było praktycznie od zawsze, zaczęło się na długo przed ślubem i w bardzo naturalny sposób. telefonów też nie chowamy, ja wręcz zła jestem jak dzwoni komórka, ja np. w łazience jestem, a jemu nie chce się odebrać - bo dla mnie czy komórka, czy stacjonarny to różnicy nie ma (zresztą stacjonarnego nie mamy, więc rodzice i znajomi dzwonią na jedną z dwóch komórek - a mamy dwie, by móc się ze sobą poza domem kontaktować - b.przydatne jak go na jakiś miesięczny, a nawet półroczny kurs wysyłają ;) ) jak przeczyta jakiegoś smsa to też problemu nie robię (sama często łapię jego telefon by zobaczyć czy np. teściowa nic nie napisała lub teść, bo z jego pamięcią jest cienko i nie wszystko mi opowiada :D ) podobnie z netem - mieszkamy w kawalerce więc często siedzimy koło siebie i nie gonimy od kompa gdy jedno siedzi. owszem, czasem gadam z psiółami, ale wiem, że nawet jeśli mój mąż coś tam przeczyta to po pierwsze - za tydzień już nie będzie pamiętał o czym koleżanka mi pisała (pamięć ma b.kruchą;) ), a po drugie, nawet jeśli jakimś CUDEM zapamięta to w życiu nie da tego po sobie przy niej poznać i będę jedyną osobą, z którą o tym zechce pogadać (a ciekawski jest :D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p.s. no ale oczywiście jak ktoś - głównie psióła, bo któż inny, wyraźnie zaznaczy, że rozmowa tylko między nami itp. to u mnie buźka na kłódkę i rozmowa tylko między nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do kont bankowych, to też mamy osobne - a opłaty wspólne :-) Ja sie tak zastanawiam - gdzie jest HALINA ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze - wiecie, ja Jej, znaczy się Halince naszej, to zazdroszczę - być studentem - fantastyczna rzecz :-) Kiedy to było ?? I pamiętam, jak ja wtedy chciałam mieć już pracę :-) Albo, jak dzieckiem byłam, to chciałam być dorosła, a teraz na odwrót - też tak macie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam 20parę :D z sentymentem studia wspominam, przez to, że wyprowadziłam sie od rodziców (nie żeby mi u nich źle było :D -ale usamodzielnić się - na początku częściowo, bo do roboty po 3 latach poszłam dopiero, jest miło) , najpierw sama wynajmowałam mieszkanko (przez rok), potem z jedną psióła (3 lata), a potem z drugą (2 lata) - cudne czasy ! wspominam je z łezką w oku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszor - no ja też mam lat 20 i parę par do tego ;-) ale i tak mi tęskno czasem za liceum, studiami. To były takie \"czasy wolności\". Teraz też niby jestem wolna, bo przecież ani mąż, ani dzieci mnie nie trzymają, ale jakaś taka odpowiedzialna się zrobiłam, boję się, żeby mieć stały dochód, zero spontaniczności, wszystko zaplanowane, gdzie się podziała dawna ja ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20parę będę miała jeszcze dwa lata, a za trzy lata 30ste urodzinki :D ciekawe czy do tego czasu się mieszkania doczekam 😠 (sorry, ale wspominałam, że dziś złośnica ze mnie, czasem musi się to ujawnić :P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm... a to dziwne, bo ja nie chciałabym sie cofnąć w czasie. Dobrze mi tak jak teraz może dlatego,że bardzo szczęśliwa jestem ;-) Nigdy mi tak dobrze w życiu nie było jak teraz ale to też wiąże się z tym ,że mając 20 i 20 parę lat postawiłam wszystko na jedna kartę- dzieci, studia,praca i teraz łapię oddech ;-) a czasy szkolne - cóż byłam wtedy zakochana w facecie,który dziś wydaje mi sie nieatrakcyjny wcale a problemy kalibru czy mama puści mnie pod namiot z chłopakiem jakoś niemile wspominam - wolę ta niezaleznośc ,którą mam teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja 30 to za 3 lata też będę mieć - i wiecie - jestem tym trochę przerażona, bo to już taki \"poważny wiek ;-) Jak byłam dzieckiem, to 30 lat - to był już \"stary\" człowiek, potem jak trochę większe dziecko ze mnie było, to 30-ka szła w parze z totalną dorosłością. A teraz im jej bliżej, tym bardziej czuję sie jak dzieciak. Nie wiem nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie czuję potrzeby \"powrotu\", ale powspominać miło - myślami tylko do czasów studenckich wracam, do liceum wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie wraz z każdymi kolejnymi urodzinami tylko pewna sprzeczność wychodzi - ponieważ chcę mieć dziecko to nie chciałabym byc kiedyś mamą dużo starszą dla swojego dziecka aniżeli moja mama była dla mnie. a że moja mama urodziła mnie w wieku 24 lat to teraz tylko się \"oddalam\" :D a z drugiej strony wciąż dziecka mi się nie chce :D no i jak z tego wybrnąć ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym innych \"zmartwień\" nie mam :D poza brakiem mieszkania oczywiście 😠 i wszystkiego co wiąże się z jego wyposażeniem (poza pralką i łózkiem) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzecie? ło jej ja kiedyś myślałam zawsze, że dwójkę mieć będę. im jestem starsza to najczęsciej myślę tylko o jednym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co można kupić mężowi na rocznicę ślubu ? :D takiemu, który zawsze wszystko ma, niczego nie potrzebuje, a jak już coś musi sobie z ciuchów kupić to połazić i wybrać musi sam, bo rzadko co mu się podoba :D normalnie muszę coś wydumać. on ze mną nigdy nie ma problemu, zresztą ja prezent sobie wymyśliłam już w grudniu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż nosi koszule, ale pod marynarke tylko, bez krawata więc i spinki zbędne. teatr rzeczywiście dobra myśl, muszę wejść na stronę Nowego i się już zacząć interesować. ja też za teatrem przepadam - zaczęło mi się już w podstawówce przez \"Metro\". Stąd moje uwielbienie do T.Dramatycznego, potem oczywiście przeszło na Buffo. Często bywałam też w Ochocie, Powszechnym, no i Romie - bo dzięki musicalowi \"Metro\" od razu z góry pokochałam wszystkie inne musicale :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja bym męża na jakąś kolację zaprosiła, podczas której można pogadać, pośmiać się, może spacer po mieście nocą - taki niecodzienny wieczór... potem też można mieć coś jeszcze w zanadrzu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z ubraniem się problemu mieć nie będę. ost. w Turcji na im. ładną kieckę dostałam i mąż uważa, że za rzadko w niej chodzę :D a sukienka na podszewce, więc na październik pod płaszcz akurat :D kurczę mam tu sprzeczne informacje co do \"ożenka\". jedym się podobało, a inni mówią o b.słabych recenzjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×