Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pieniek1971

czy to my jesteśmy dziwni czy inni sie zachowują niezrozumiale??

Polecane posty

witam wszystkich tak się ostatnie zastanawiam co się dzieje z ludźmi, czy to my za dużo oczekujemy czy inni tak mało chcą od życia. Ostatnio mieliśmy pomysł jak nam się wydaje fajny i zrealizowaliśmy go z myślą o swojej wygodzie i uciesze innych ( tak chcieliśmy), kupiliśmy dużą przyczepkę kempingową. Ponieważ nie każdy ( mam na myśli naszą znajomą i sąsiadkę )ma warunki i możliwości żeby wyjechać z rodzinnej miejscowości na kilka dni odpoczynku więc postanowiliśmy zaproponować wspólny wypad w polskę. Pomysł zdawał się być trafiony ale dwa dni przed planowanym wyjazdem osoba ta wymyśla 150 powodów i odwołuje wypad, niby bez znaczenia bo wyjazd i tak planowaliśmy i nie zmieniło to naszych planów ale.... Sytuacja ta powtórzyła sie ponownie z inną osobą po raz kolejny ..... Czy to my robimy coś nie tak , czy to niestosowne zaproponować znajomym wspólny wyjazd ?. Na pewno nie jest to kwestia warunków i co ciekawsze to te osoby wciąż narzekają, że siedzą w domu i nigdzie nie wychodzą itd. Zastanawiamy się z żoną czy to my tacy jesteśmy że inni nas unikają czy po prostu takie są teraz czasy i każdy się zamyka w sobie i w cztyerech ścianach.Czy ktoś ma podobne refleksje ? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, są niestety ludzie marudy, którzy bez marudzenia są nieszczęśliwi, siedzą więc w swoich domach i narzekają, a to powoduje, że przestają dostrzegać rzeczy dobrych w swoim życiu. Sama znam takich ludków, też jest to dla mnie niezrozumiałe. Jest plan, jest akcja, to ruszamy dupska i nie ma nas. Czasem mam misję wyciągnięcia kogoś z domu i mi się to zazwyczaj udaje, powody różne nieraz słyszę (nie bo cośtam), ale nie wiem, mój entuzjazm się udziela czy też może to, że bezpośrednio mówię co o takiej postawie myślę. A Twój pomysł wyjazdu jest w dechę i ani trochę dziwny. Wyciągaj znajomych, bądź natrętny pojadą dla świętego spokoju i im spodoba to może się rozruszają. Jak nie będą chcieli wstać to złap ich za rękę, powiedz, że zachowują się głupio, nie wiem, włóż w to odrobinę szaleństwa!!! Pozdrowionka. (Ludzie uśmiechajcie się do siebie!!!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do FEBRA : na brak entuzjazmu i szaleństwa nie narzekamy i inni widząc to jak się wydaje zazdroszczą. Ostatnio pojechaliśmy do Poznania a że byliśmy blisko obejżeliśmy Berlin a wracając z tamtąd do Warszawy zachaczyliśmy o Starogard Gdański, faktem jest ze możemy sobie na to czasem pozwolić bo nas stać ale jak komuś coś proponujemy to nie spodziewamy sie nic w zamian........i to mnie strasznie dziwi. Nie jest to też kwestia zostawienia przez nich pracy zawodowej czy innych obowiązków ( to jestem w stanie zrozumieć bo o pracę dziś ciężko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wrażenie
że po prostu jesteś natrętny. Ja chętnie jeżdze ze znajomymi w tym samym czasie i w to samo miejsce, ale bez przesadfy z tą wspólnotą, chcemy iść razemna plażę, to idziemy, chcemy iść na piwo to idziemy, a nie chcemy to zostajemy w swoim pokoju. Ale wspólna przyczepa? NIE. Przesadzasz z tą integracją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jednej przyczepie 2 pary czy małżeństwa to jakoś tak nieciekawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×