Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aqua1

jak wygląda usuwanie migdałów ???!!!!

Polecane posty

Gość Kuba17
Dajcie spokoj, migdalki mialem usuwane dwa tygodnie temu w Poznaniu, dwa dni faktycznie nie sa sympatyczne ale nie wiem czy czasem taki porzadny bol zeba nie ejst gorszy od bolu tego rozszarpanego gardla:) Usuwane mialem w szpitalu Raszei i polecam ten szpital K A Z D E M U!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Varlok
Po raz drugi bym nie poszedł!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudusia22227
Witam ja też niestety mam problem z migdałkami. Są ropne, kuleczki itp. Bardzo boje się tego zabiegu nie wiem czemu. Boje sie ze po bedzie cos nie tak. Poradzcie coś. Wiecie gdzie w Poznaniu najlepiej to zrobic i prywatnie? Miał ktos wycinane w Certusie ? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Varlok
Ja miałem w puszczykowie usuwane,prywatnie nie polecam bo od razu do domu puszczają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Varlok
Ja miałem w puszczykowie usuwane,prywatnie nie polecam bo od razu do domu puszczają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apropos_usuwania_migdałów
rozumiem ze ktos musi byc zdesperowany - bardzo chory aby usuwac migdały. To naturalna zapora ochronna człowieka, w migdałach zbieraja sie i zatrzymuja bakterie, wirusy, zanieczyszczenia brod itp. Po wycieciu czlowiek jest o wiele bardziej podatny na choroby ukladu oddechowego, infekcje . . . Szczegolnie brak migdałow doskwiera w wieku sedziwym. Nie pisze o tym aby kogokolwiek straszyc, ale proponuje leczyc jesli chocby jest iskierka nadziei na wyleczenie - patrz powiazania z układem pokarmowym, jego koncowym odcinkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melonek89
Ja sie dzisiaj dowiedzialam ze musze usunac migdaly ;/.... i z tego co sie tu naczytalam to teraz sie boje :(.... jestem troche panikara i nie wiem ... nie zbyt odporna na bol. Mam nadzieje ze bede mogla wybierac pomiedzy znieczuleniem a narkoza....b zdecydowanie wole narkoze. A migdaly mam takie wielkie ze lekarz az sie wystraszyl, a w nocy nie moge oddychac przez nie ;/ wiec chyba nie mam wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melonek89
Ja sie dzisiaj dowiedzialam ze musze usunac migdaly ;/.... i z tego co sie tu naczytalam to teraz sie boje :(.... jestem troche panikara i nie wiem ... nie zbyt odporna na bol. Mam nadzieje ze bede mogla wybierac pomiedzy znieczuleniem a narkoza....b zdecydowanie wole narkoze. A migdaly mam takie wielkie ze lekarz az sie wystraszyl, a w nocy nie moge oddychac przez nie ;/ wiec chyba nie mam wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosna77
Hej. Ja mam termin na 3 lutego do usuwania migdałków, strasznie się boję bólu i krwotoku gdyż mam z tym problem. Czy lekarza w jakiś sposób zaszywają rany? Usuwam w Krakowie w szpitalu Rydygiera, czy ktoś zna jakieś opinie o zabiegach tam wykonywanych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosna7700
Hej. Ja mam termin na 3 lutego do usuwania migdałków, strasznie się boję bólu i krwotoku gdyż mam z tym problem. Czy lekarza w jakiś sposób zaszywają rany? Usuwam w Krakowie w szpitalu Rydygiera, czy ktoś zna jakieś opinie o zabiegach tam wykonywanych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosna7700
Hej. Ja mam termin na 3 lutego do usuwania migdałków, strasznie się boję bólu i krwotoku gdyż mam z tym problem. Czy lekarza w jakiś sposób zaszywają rany? Usuwam w Krakowie w szpitalu Rydygiera, czy ktoś zna jakieś opinie o zabiegach tam wykonywanych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amrat
Witam serdecznie. Ja jestem już po. Ból do zniesienia zwłaszcza że stale podają środki przeciwbólowe, wprawdzie niewiele można jeść przez kilka dni, ale chyba najważniejszy jest późniejszy efekt:D. Wszystkim którzy sie wahają czy boją, powiem że mimo bólu zrobiłabym to jeszcze raz:D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seb34
Witam, Ja sie dzisiaj dowiedzialem ze migdaly jednak sa do usuniecia. Troche tych angin mam za soba (serdnio 2, 3 w roku). Widzac po niektorych opisach to nie jest tak zle ale jednak lekarz polecil migdaly usunac. Mam nadzieje ze zabieg obejdzie sie bez zadnych problemow:). Moze ktos z Was wycinal migdalki w Gliwicach. Chetnie bym sie czegos dowiedzial odnosnie opini szpitala. Pozdro dla wszystkich tych z migdalami i tych bez:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seb34
Witam, Ja sie dzisiaj dowiedzialem ze migdaly jednak sa do usuniecia. Troche tych angin mam za soba (serdnio 2, 3 w roku). Widzac po niektorych opisach to nie jest tak zle ale jednak lekarz polecil migdaly usunac. Mam nadzieje ze zabieg obejdzie sie bez zadnych problemow:). Moze ktos z Was wycinal migdalki w Gliwicach. Chetnie bym sie czegos dowiedzial odnosnie opini szpitala. Pozdro dla wszystkich tych z migdalami i tych bez:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystian
Witam wszystkich serdecznie. Mam na imię Krystian, mam 16 lat. Idę dzisiaj o 9:00 do kliniki św. Łukasza w Bielsku-Białej na tonsilektomię. Trzymajcie kciuki, boję się straszliwie - nawet jak widać spać nie mogę... Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, na ból się przygotowałem psychicznie - najbardziej jednak obawiam się o głos -a raczej o jego brak... Z pewnością po zabiegu będę miał chrypkę albo i nawet będę skrzypiał jak stara szafa... Oby to minęło, bo trochę śpiewam (amatorsko) i nie chcę odejść od mojego hobby. Na zabieg wybieram się z powodu licznych angin, zapaleń zatok i podwyższonego ASO, które w szczytowym momencie wynosiło niemal 600 przy normie do 200. Na pewno dam znać jakie będą moje wrażenia już po zabiegu (o ile przeżyję) - zgodziłem się na znieczulenie miejscowe, toteż może coś zapamiętam! Pozdrawiam gorąco wszystkich bezmigdałowców! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystian
Witam. Mam na imię Krystian, mam 16 lat. W dniu dzisiejszym, o godzinie 9:00 idę do kliniki św. Łukasza w Bielsku-Białej na tonsilektomię. Denerwuję się niemiłosiernie, nawet jak widać nie mogę spać... Na ból po zabiegu już się psychicznie przygotowałem, bardziej obawiam się o głos, a raczej o jego brak... Trochę śpiewam amatorsko i dlatego nie chciałbym porzucić całkowicie tego hobby po zabiegu. Mam nadzieję, że po paru tygodniach będę mógł wrócić do śpiewania. ;-) Ale do rzeczy: na tonsilektomię wybieram się z powodu licznych nawracających angin, zapaleń zatok i podwyższonego ASO - w szczytowym momencie wynosiło ono niemal 600 przy normie do 200. Trzymajcie kciuki, oby się wszystko powiodło. O ile przeżyję, na pewno dam znać po zabiegu jakie były moje wrażenia. Pozdrawiam serdecznie wszystkich bezmigdałowców! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystian
Witam. Mam na imię Krystian, mam 16 lat. W dniu dzisiejszym, o godzinie 9:00 idę do kliniki św. Łukasza w Bielsku-Białej na tonsilektomię. Denerwuję się niemiłosiernie, nawet jak widać nie mogę spać... Na ból po zabiegu już się psychicznie przygotowałem, bardziej obawiam się o głos, a raczej o jego brak... Trochę śpiewam amatorsko i dlatego nie chciałbym porzucić całkowicie tego hobby po zabiegu. Mam nadzieję, że po paru tygodniach będę mógł wrócić do śpiewania. ;-) Ale do rzeczy: na tonsilektomię wybieram się z powodu licznych nawracających angin, zapaleń zatok i podwyższonego ASO - w szczytowym momencie wynosiło ono niemal 600 przy normie do 200. Trzymajcie kciuki, oby się wszystko powiodło. O ile przeżyję, na pewno dam znać po zabiegu jakie były moje wrażenia. Pozdrawiam serdecznie wszystkich bezmigdałowców! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystianandrzej
Witam. Mam na imię Krystian, mam 16 lat. W dniu dzisiejszym, o godzinie 9:00 idę do kliniki św. Łukasza w Bielsku-Białej na tonsilektomię. Denerwuję się niemiłosiernie, nawet jak widać nie mogę spać... Na ból po zabiegu już się psychicznie przygotowałem, bardziej obawiam się o głos, a raczej o jego brak... Trochę śpiewam amatorsko i dlatego nie chciałbym porzucić całkowicie tego hobby po zabiegu. Mam nadzieję, że po paru tygodniach będę mógł wrócić do śpiewania. ;-) Ale do rzeczy: na tonsilektomię wybieram się z powodu licznych nawracających angin, zapaleń zatok i podwyższonego ASO - w szczytowym momencie wynosiło ono niemal 600 przy normie do 200. Trzymajcie kciuki, oby się wszystko powiodło. O ile przeżyję, na pewno dam znać po zabiegu jakie były moje wrażenia. Pozdrawiam serdecznie wszystkich bezmigdałowców! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystian.andrzej
Witam. Mam na imię Krystian, mam 16 lat. W dniu dzisiejszym, o godzinie 9:00 idę do kliniki św. Łukasza w Bielsku-Białej na tonsilektomię. Denerwuję się niemiłosiernie, nawet jak widać nie mogę spać... Na ból po zabiegu już się psychicznie przygotowałem, bardziej obawiam się o głos, a raczej o jego brak... Trochę śpiewam amatorsko i dlatego nie chciałbym porzucić całkowicie tego hobby po zabiegu. Mam nadzieję, że po paru tygodniach będę mógł wrócić do śpiewania. ;-) Ale do rzeczy: na tonsilektomię wybieram się z powodu licznych nawracających angin, zapaleń zatok i podwyższonego ASO - w szczytowym momencie wynosiło ono niemal 600 przy normie do 200. Trzymajcie kciuki, oby się wszystko powiodło. O ile przeżyję, na pewno dam znać po zabiegu jakie były moje wrażenia. Pozdrawiam serdecznie wszystkich bezmigdałowców! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was serdecznie, jestem prawie dokładnie rok po usunięciu migdałów (26 stycznia 2008). Polecam wszystkim którzy się meczą z powodu kulek, nieświeżego zapachu z ust, częstych infekcji. Ja jestem zadowolona i szczęśliwa:)! Już nie muszę się z tym męczyć, a chora byłam raz - właściwie tylko chrypke miałam i katar co samo przeszło. Wxcześniej anginy, oskrzela co dwa miesiące. Pozdrawiam tych co mnie jeszcze pamiętają:)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was serdecznie, jestem prawie dokładnie rok po usunięciu migdałów (26 stycznia 2008). Polecam wszystkim którzy się meczą z powodu kulek, nieświeżego zapachu z ust, częstych infekcji. Ja jestem zadowolona i szczęśliwa:)! Już nie muszę się z tym męczyć, a chora byłam raz - właściwie tylko chrypke miałam i katar co samo przeszło. Wxcześniej anginy, oskrzela co dwa miesiące. Pozdrawiam tych co mnie jeszcze pamiętają:)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystian.andrzej
Witam serdecznie! Już w piątek wyszedłem z kliniki po zabiegu, ale jakoś nie miałem czasu by napisać o tym na forum... :) Generalnie nie jest tragicznie. Ale opowiem wszystko od początku. Na zabieg zgłosiłem się parę minut przed 9:00. W rejestracji otrzymałem kartę leczenia szpitalnego i poproszono mnie o przejście na oddział znajdujący się na piętrze. Gdy tam już się znalazłem, poinformowano mnie, że będe musiał poczekać jakiś czas na zabieg - ok. 2 godziny, bo wszystkie sale operacyjne są zajęte. Zaprowadzono mnie wówczas do dwuosobowej sali z oddzielną łazienką (w której - jak się okazało potem, leżałem całkowicie sam, z czego bardzo się cieszę). Niedługo potem poinfomorwano mnie, że anestezjolog już na mnie czeka. Miły pan nie zadawał wielu pytań - jedynie o wzrost i wagę (wcześniej oczywiście oddałem mu uzupełnioną w domu ankietę anestezjologiczną). Anestezjolog powiedział pielęgniarce, by podała mi 15mg Dormicum - czyli tzw. "głupiego jasia". Udałem się potem do swojej sali, w której kazano mi przebrać się do szpitalnej piżamo-sukienki i miałem cierpliwie czekać. Po pół godzinie przyszła pielęgniarka z wcześniej wspomnianymi dwiema tabletkami "głupiego jasia" (po 7,5 mg każda). Kilka minut po podaniu zacząłem się dziwinie śmiać (z firanki, z podłogi i z telewizora xD) a potem, nie wiadomo kiedy - zasnąłem ze słowami: "ale tu różowo!" ;-). Po godzinie obudzono mnie i przewieziono na łóżku na salę operacyjną. Nie bardzo wiedziałem wówczas co się ze mną dzieje - i z samegu zabiegu niewiele pamiętam - jedynie jakieś pojedyncze sceny - pielęgniarkę, która pytała mnie jakie dziewczyny mi się podobają (a ja odpowiedziałem, że starsze i byleby były lekarzem xD), moją laryngolog proszącą o szersze otwarcie ust, drżenie nóg, łzę w oku, a potem już dwa migdałki na jakimś zielonym materiale. Zabieg trwał podobno nieco ponad 30 minut. Następnie przewieziono mnie z kroplówką z powrotem do mojej sali, a pod kark dano mi lód, aby zapobiec krwotokowi - co ciekawe - wiele osób mówi ile to krwi przy tym znieczuleniu miejscowym człowiek się naoogląda i w ogóle - a ja nie widziałem ani mililitra krwi! Podobno wcale nie miałem krwotoku w trakcie zabiegu - podejrzewam, że to zasługa leków na krzepliwość, które brałem przez tydzień przed zabiegiem. Z leżenia na sali zaraz po zabiegu też niewiele pamiętam jakieś tylko "przebłyski" - że przyszła pani doktor i pozwoliła mi trochę mówić (o dziwo! prawie wcale nie miałem chrypki - zresztą do tej pory jej nie mam, tylko zwyczajnie ciężko mi się mówi). Potem, gdy już uzyskałem jako-taką świadomość (w około 2 godziny po zabiegu) wysłałem do moich znajomych smsy z informacją, że przeżyłem i, że wszystko w miarę ok. Następnie pamiętam, że w telewizorze (na którym była tlyko TVP1) śpiewała Maryla Rodowicz, no a potem była moda na sukces, teleekspress, celownik, klan, jaka to melodia, plebania, wieczorynka, jakaś dziwna maskotka w studiu po wieczorynce z którą wywiad robił Radek Brzózka, wiadomości, a potem już wyłączyłem i zacząłem czytać gazety o zdrowiu przyniesione ze sobą. ;-) W międzyczasie oczywiście dostawałem kroplówki (z paracetamolu i pyralginy), zimną wodę do picia, a po kilku godzinach letnią herbatę i delikatny grysik. Miałem też mierzoną temperaturę, która wynosiła 37,3. Około 21:00 zgłodniałem i poprosiłem o jeszcze jedną porcję grysiku, a przy okazji o jeszcze jedną kroplówkę. A potem... potem wcale nie zasnąłem - smsowałem ze znajomymi, rozmawiałem przez komórkowe gg z przyjaciółmi, trochę czytałem, pukałem w ścianę (za którą spała chrapiąca starsza pani), chodziłem po mojej sali i zasnąłem dopiero około 1:30, budząc się przed 4:00. Jakoś tak już mam, że poza domem ciężko mi spać. Jeśli chodzi o ból - to owszem, bolało - zwłaszcza przy przełykaniu, ale dało się wytrzymać, naprawdę! O poranku spakowałem swoje rzeczy, dostałem jeszcze jedną kroplówkę, o 6:00 włączyłem tv i oglądałem "kawę czy herbatę", potem mierzyłem temperaturę i było 37,6, na śniadanie przyniesiono mi lekką kaszkę i letnią herbatę, a tuż przed 8:00 zajrzał do mnie lekarz, który po spojrzeniu do gardła stwierdził, że wszystko jest w porządku i mogę iść do domu. Wówczas przyszła do mnie pielęgniarka, odpięła mi wenflon ze zgięcia ręki, następnie opuściłem salę (nareszcie!) i po uzyskaniu dokumentu potwierdzającego wypis, udałem się do samochodu. W drodze do domu wstąpić trzeba było do apteki, ponieważ przepisane miałem: - Antybiotyk: Zamur500 - 2x1, - Nystatynę w zawiesinie - 2x1, - Pyralginum w czopkach - 2x1, - Aulin do rozpuszczania 2x1, - Tantum Verde w aerozolu - 4x5, - Rumianek fix - 2x1. Po powrocie do domu byłem szalenie głodny, a bałem się przy tym cokolwiek jeść - jednak jak się okazało - bezpodstawnie... Tak to jest jak się człowiek naczyta bzdur w internecie przed zabiegiem. Bez problemu zjadłem środek bułki, popijając schłodzoną herbatę. Na obiad - danie gerber (dla dzieci od 5 miesiąca życia) - podajrze królika z warzywami ;-), na kolację bułkę z serkiem topionym. Następnego dnia w moim jadłospisie była chałka, ziemniaczki, jajecznica, serek bieluch, troszkę lodów śmietankowych, biszkopty moczone w herbacie. Minęło już 85 godzin od zabiegu - ból jest silny zwłaszcza zaraz po przebudzeniu, ale wówczas od razu stosuję poranne dawki leków i po godzinie ból się zmniejsza, po czym przystępuję do śniadania. Ból jest też dokuczliwy około godziny 20-21, gdy kończy się działanie leków porannych i muszę zażyć wieczorne dawki. Mówię teraz mniej niż przed zabiegiem, bo ból nasila się w czasie mówienia i przełykania. Mimo to jednak, rozmawiam z domownikami, a nawet ze znajomymi przez telefon - głos się jakoś szczególnie nie zmienił - brzmi dokładnie tak jak w czasie anginy, czyli jest taki jak gdyby "zmęczony", ale generalnie tragedii nie ma. Jedyne czego się teraz obawiam, to tego, że nastąpi krwotok. Z tego co mnie poinformowano, największe jego prawdopodobieństwo zachodzi w 8-9 dobie po zabiegu, gdy oddziela się włóknik - to białe "coś" ;-). Aha - no i odkąd powróciłem do domu jeszcze nie zaglądnąłem do gardła, mam problem z całkowitym otworzeniem ust, a nie chcę tego robić, bo po co mam przesilać gardło... ;-) Najbardziej boli mnie prawa strona gardła, gdyż z tego co wiem, prawy migdał był dwukrotnie większy od lewego. Od czasu do czasu pobolewają mnie też uszy, ale to podobno normalne. Na wizytę kontrolną do mojej pani laryngolog jestem umówiony na środę - 28.01.09. Chyba tyle. :-) Jak coś mi się jeszcze przypomni, to dopiszę. Mam pytanie do wszystkich "po": czy ryzyko krowotoku jest duże? Bo ja naprawdę panikarz jestem i straszliwie się tego boję... Bardzo proszę, odpowiedzcie, czy mieliście krwotoki, a jeśli tak, to czy obfite i czy była po nich potrzebna hospitalizacja? Jeśli zaś ktoś miałby pytania do mnie odnośnie zabiegu, z chęcią na nie odpowiem. Piszcie na mój mail: krystianlis@op.pl lub gg:4382076 (jestem niewidoczny). Wszystkim, którzy są przed - życzę powodzenia! Wszystkim po - dużo, dużo zdrowia! Pozdrawiam gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystian.andrzej
Witam serdecznie! Już w piątek wyszedłem z kliniki po zabiegu, ale jakoś nie miałem czasu by napisać o tym na forum... :) Generalnie nie jest tragicznie. Ale opowiem wszystko od początku. Na zabieg zgłosiłem się parę minut przed 9:00. W rejestracji otrzymałem kartę leczenia szpitalnego i poproszono mnie o przejście na oddział znajdujący się na piętrze. Gdy tam już się znalazłem, poinformowano mnie, że będe musiał poczekać jakiś czas na zabieg - ok. 2 godziny, bo wszystkie sale operacyjne są zajęte. Zaprowadzono mnie wówczas do dwuosobowej sali z oddzielną łazienką (w której - jak się okazało potem, leżałem całkowicie sam, z czego bardzo się cieszę). Niedługo potem poinfomorwano mnie, że anestezjolog już na mnie czeka. Miły pan nie zadawał wielu pytań - jedynie o wzrost i wagę (wcześniej oczywiście oddałem mu uzupełnioną w domu ankietę anestezjologiczną). Anestezjolog powiedział pielęgniarce, by podała mi 15mg Dormicum - czyli tzw. "głupiego jasia". Udałem się potem do swojej sali, w której kazano mi przebrać się do szpitalnej piżamo-sukienki i miałem cierpliwie czekać. Po pół godzinie przyszła pielęgniarka z wcześniej wspomnianymi dwiema tabletkami "głupiego jasia" (po 7,5 mg każda). Kilka minut po podaniu zacząłem się dziwinie śmiać (z firanki, z podłogi i z telewizora xD) a potem, nie wiadomo kiedy - zasnąłem ze słowami: "ale tu różowo!" ;-). Po godzinie obudzono mnie i przewieziono na łóżku na salę operacyjną. Nie bardzo wiedziałem wówczas co się ze mną dzieje - i z samegu zabiegu niewiele pamiętam - jedynie jakieś pojedyncze sceny - pielęgniarkę, która pytała mnie jakie dziewczyny mi się podobają (a ja odpowiedziałem, że starsze i byleby były lekarzem xD), moją laryngolog proszącą o szersze otwarcie ust, drżenie nóg, łzę w oku, a potem już dwa migdałki na jakimś zielonym materiale. Zabieg trwał podobno nieco ponad 30 minut. Następnie przewieziono mnie z kroplówką z powrotem do mojej sali, a pod kark dano mi lód, aby zapobiec krwotokowi - co ciekawe - wiele osób mówi ile to krwi przy tym znieczuleniu miejscowym człowiek się naoogląda i w ogóle - a ja nie widziałem ani mililitra krwi! Podobno wcale nie miałem krwotoku w trakcie zabiegu - podejrzewam, że to zasługa leków na krzepliwość, które brałem przez tydzień przed zabiegiem. Z leżenia na sali zaraz po zabiegu też niewiele pamiętam jakieś tylko "przebłyski" - że przyszła pani doktor i pozwoliła mi trochę mówić (o dziwo! prawie wcale nie miałem chrypki - zresztą do tej pory jej nie mam, tylko zwyczajnie ciężko mi się mówi). Potem, gdy już uzyskałem jako-taką świadomość (w około 2 godziny po zabiegu) wysłałem do moich znajomych smsy z informacją, że przeżyłem i, że wszystko w miarę ok. Następnie pamiętam, że w telewizorze (na którym była tlyko TVP1) śpiewała Maryla Rodowicz, no a potem była moda na sukces, teleekspress, celownik, klan, jaka to melodia, plebania, wieczorynka, jakaś dziwna maskotka w studiu po wieczorynce z którą wywiad robił Radek Brzózka, wiadomości, a potem już wyłączyłem i zacząłem czytać gazety o zdrowiu przyniesione ze sobą. ;-) W międzyczasie oczywiście dostawałem kroplówki (z paracetamolu i pyralginy), zimną wodę do picia, a po kilku godzinach letnią herbatę i delikatny grysik. Miałem też mierzoną temperaturę, która wynosiła 37,3. Około 21:00 zgłodniałem i poprosiłem o jeszcze jedną porcję grysiku, a przy okazji o jeszcze jedną kroplówkę. A potem... potem wcale nie zasnąłem - smsowałem ze znajomymi, rozmawiałem przez komórkowe gg z przyjaciółmi, trochę czytałem, pukałem w ścianę (za którą spała chrapiąca starsza pani), chodziłem po mojej sali i zasnąłem dopiero około 1:30, budząc się przed 4:00. Jakoś tak już mam, że poza domem ciężko mi spać. Jeśli chodzi o ból - to owszem, bolało - zwłaszcza przy przełykaniu, ale dało się wytrzymać, naprawdę! O poranku spakowałem swoje rzeczy, dostałem jeszcze jedną kroplówkę, o 6:00 włączyłem tv i oglądałem "kawę czy herbatę", potem mierzyłem temperaturę i było 37,6, na śniadanie przyniesiono mi lekką kaszkę i letnią herbatę, a tuż przed 8:00 zajrzał do mnie lekarz, który po spojrzeniu do gardła stwierdził, że wszystko jest w porządku i mogę iść do domu. Wówczas przyszła do mnie pielęgniarka, odpięła mi wenflon ze zgięcia ręki, następnie opuściłem salę (nareszcie!) i po uzyskaniu dokumentu potwierdzającego wypis, udałem się do samochodu. W drodze do domu wstąpić trzeba było do apteki, ponieważ przepisane miałem: - Antybiotyk: Zamur500 - 2x1, - Nystatynę w zawiesinie - 2x1, - Pyralginum w czopkach - 2x1, - Aulin do rozpuszczania 2x1, - Tantum Verde w aerozolu - 4x5, - Rumianek fix - 2x1. Po powrocie do domu byłem szalenie głodny, a bałem się przy tym cokolwiek jeść - jednak jak się okazało - bezpodstawnie... Tak to jest jak się człowiek naczyta bzdur w internecie przed zabiegiem. Bez problemu zjadłem środek bułki, popijając schłodzoną herbatę. Na obiad - danie gerber (dla dzieci od 5 miesiąca życia) - podajrze królika z warzywami ;-), na kolację bułkę z serkiem topionym. Następnego dnia w moim jadłospisie była chałka, ziemniaczki, jajecznica, serek bieluch, troszkę lodów śmietankowych, biszkopty moczone w herbacie. Minęło już 85 godzin od zabiegu - ból jest silny zwłaszcza zaraz po przebudzeniu, ale wówczas od razu stosuję poranne dawki leków i po godzinie ból się zmniejsza, po czym przystępuję do śniadania. Ból jest też dokuczliwy około godziny 20-21, gdy kończy się działanie leków porannych i muszę zażyć wieczorne dawki. Mówię teraz mniej niż przed zabiegiem, bo ból nasila się w czasie mówienia i przełykania. Mimo to jednak, rozmawiam z domownikami, a nawet ze znajomymi przez telefon - głos się jakoś szczególnie nie zmienił - brzmi dokładnie tak jak w czasie anginy, czyli jest taki jak gdyby "zmęczony", ale generalnie tragedii nie ma. Jedyne czego się teraz obawiam, to tego, że nastąpi krwotok. Z tego co mnie poinformowano, największe jego prawdopodobieństwo zachodzi w 8-9 dobie po zabiegu, gdy oddziela się włóknik - to białe "coś" ;-). Aha - no i odkąd powróciłem do domu jeszcze nie zaglądnąłem do gardła, mam problem z całkowitym otworzeniem ust, a nie chcę tego robić, bo po co mam przesilać gardło... ;-) Najbardziej boli mnie prawa strona gardła, gdyż z tego co wiem, prawy migdał był dwukrotnie większy od lewego. Od czasu do czasu pobolewają mnie też uszy, ale to podobno normalne. Na wizytę kontrolną do mojej pani laryngolog jestem umówiony na środę - 28.01.09. Chyba tyle. :-) Jak coś mi się jeszcze przypomni, to dopiszę. Mam pytanie do wszystkich "po": czy ryzyko krowotoku jest duże? Bo ja naprawdę panikarz jestem i straszliwie się tego boję... Bardzo proszę, odpowiedzcie, czy mieliście krwotoki, a jeśli tak, to czy obfite i czy była po nich potrzebna hospitalizacja? Jeśli zaś ktoś miałby pytania do mnie odnośnie zabiegu, z chęcią na nie odpowiem. Piszcie na mój mail: krystianlis@op.pl lub gg:4382076 (jestem niewidoczny). Wszystkim, którzy są przed - życzę powodzenia! Wszystkim po - dużo, dużo zdrowia! Pozdrawiam gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystian.andrzej
Witam serdecznie! Już w piątek wyszedłem z kliniki po zabiegu, ale jakoś nie miałem czasu by napisać o tym na forum... :) Generalnie nie jest tragicznie. Ale opowiem wszystko od początku. Na zabieg zgłosiłem się parę minut przed 9:00. W rejestracji otrzymałem kartę leczenia szpitalnego i poproszono mnie o przejście na oddział znajdujący się na piętrze. Gdy tam już się znalazłem, poinformowano mnie, że będe musiał poczekać jakiś czas na zabieg - ok. 2 godziny, bo wszystkie sale operacyjne są zajęte. Zaprowadzono mnie wówczas do dwuosobowej sali z oddzielną łazienką (w której - jak się okazało potem, leżałem całkowicie sam, z czego bardzo się cieszę). Niedługo potem poinfomorwano mnie, że anestezjolog już na mnie czeka. Miły pan nie zadawał wielu pytań - jedynie o wzrost i wagę (wcześniej oczywiście oddałem mu uzupełnioną w domu ankietę anestezjologiczną). Anestezjolog powiedział pielęgniarce, by podała mi 15mg Dormicum - czyli tzw. "głupiego jasia". Udałem się potem do swojej sali, w której kazano mi przebrać się do szpitalnej piżamo-sukienki i miałem cierpliwie czekać. Po pół godzinie przyszła pielęgniarka z wcześniej wspomnianymi dwiema tabletkami "głupiego jasia" (po 7,5 mg każda). Kilka minut po podaniu zacząłem się dziwinie śmiać (z firanki, z podłogi i z telewizora xD) a potem, nie wiadomo kiedy - zasnąłem ze słowami: "ale tu różowo!" ;-). Po godzinie obudzono mnie i przewieziono na łóżku na salę operacyjną. Nie bardzo wiedziałem wówczas co się ze mną dzieje - i z samegu zabiegu niewiele pamiętam - jedynie jakieś pojedyncze sceny - pielęgniarkę, która pytała mnie jakie dziewczyny mi się podobają (a ja odpowiedziałem, że starsze i byleby były lekarzem xD), moją laryngolog proszącą o szersze otwarcie ust, drżenie nóg, łzę w oku, a potem już dwa migdałki na jakimś zielonym materiale. Zabieg trwał podobno nieco ponad 30 minut. Następnie przewieziono mnie z kroplówką z powrotem do mojej sali, a pod kark dano mi lód, aby zapobiec krwotokowi - co ciekawe - wiele osób mówi ile to krwi przy tym znieczuleniu miejscowym człowiek się naoogląda i w ogóle - a ja nie widziałem ani mililitra krwi! Podobno wcale nie miałem krwotoku w trakcie zabiegu - podejrzewam, że to zasługa leków na krzepliwość, które brałem przez tydzień przed zabiegiem. Z leżenia na sali zaraz po zabiegu też niewiele pamiętam jakieś tylko "przebłyski" - że przyszła pani doktor i pozwoliła mi trochę mówić (o dziwo! prawie wcale nie miałem chrypki - zresztą do tej pory jej nie mam, tylko zwyczajnie ciężko mi się mówi). Potem, gdy już uzyskałem jako-taką świadomość (w około 2 godziny po zabiegu) wysłałem do moich znajomych smsy z informacją, że przeżyłem i, że wszystko w miarę ok. Następnie pamiętam, że w telewizorze (na którym była tlyko TVP1) śpiewała Maryla Rodowicz, no a potem była moda na sukces, teleekspress, celownik, klan, jaka to melodia, plebania, wieczorynka, jakaś dziwna maskotka w studiu po wieczorynce z którą wywiad robił Radek Brzózka, wiadomości, a potem już wyłączyłem i zacząłem czytać gazety o zdrowiu przyniesione ze sobą. ;-) W międzyczasie oczywiście dostawałem kroplówki (z paracetamolu i pyralginy), zimną wodę do picia, a po kilku godzinach letnią herbatę i delikatny grysik. Miałem też mierzoną temperaturę, która wynosiła 37,3. Około 21:00 zgłodniałem i poprosiłem o jeszcze jedną porcję grysiku, a przy okazji o jeszcze jedną kroplówkę. A potem... potem wcale nie zasnąłem - smsowałem ze znajomymi, rozmawiałem przez komórkowe gg z przyjaciółmi, trochę czytałem, pukałem w ścianę (za którą spała chrapiąca starsza pani), chodziłem po mojej sali i zasnąłem dopiero około 1:30, budząc się przed 4:00. Jakoś tak już mam, że poza domem ciężko mi spać. Jeśli chodzi o ból - to owszem, bolało - zwłaszcza przy przełykaniu, ale dało się wytrzymać, naprawdę! O poranku spakowałem swoje rzeczy, dostałem jeszcze jedną kroplówkę, o 6:00 włączyłem tv i oglądałem "kawę czy herbatę", potem mierzyłem temperaturę i było 37,6, na śniadanie przyniesiono mi lekką kaszkę i letnią herbatę, a tuż przed 8:00 zajrzał do mnie lekarz, który po spojrzeniu do gardła stwierdził, że wszystko jest w porządku i mogę iść do domu. Wówczas przyszła do mnie pielęgniarka, odpięła mi wenflon ze zgięcia ręki, następnie opuściłem salę (nareszcie!) i po uzyskaniu dokumentu potwierdzającego wypis, udałem się do samochodu. W drodze do domu wstąpić trzeba było do apteki, ponieważ przepisane miałem: - Antybiotyk: Zamur500 - 2x1, - Nystatynę w zawiesinie - 2x1, - Pyralginum w czopkach - 2x1, - Aulin do rozpuszczania 2x1, - Tantum Verde w aerozolu - 4x5, - Rumianek fix - 2x1. Po powrocie do domu byłem szalenie głodny, a bałem się przy tym cokolwiek jeść - jednak jak się okazało - bezpodstawnie... Tak to jest jak się człowiek naczyta bzdur w internecie przed zabiegiem. Bez problemu zjadłem środek bułki, popijając schłodzoną herbatę. Na obiad - danie gerber (dla dzieci od 5 miesiąca życia) - podajrze królika z warzywami ;-), na kolację bułkę z serkiem topionym. Następnego dnia w moim jadłospisie była chałka, ziemniaczki, jajecznica, serek bieluch, troszkę lodów śmietankowych, biszkopty moczone w herbacie. Minęło już 85 godzin od zabiegu - ból jest silny zwłaszcza zaraz po przebudzeniu, ale wówczas od razu stosuję poranne dawki leków i po godzinie ból się zmniejsza, po czym przystępuję do śniadania. Ból jest też dokuczliwy około godziny 20-21, gdy kończy się działanie leków porannych i muszę zażyć wieczorne dawki. Mówię teraz mniej niż przed zabiegiem, bo ból nasila się w czasie mówienia i przełykania. Mimo to jednak, rozmawiam z domownikami, a nawet ze znajomymi przez telefon - głos się jakoś szczególnie nie zmienił - brzmi dokładnie tak jak w czasie anginy, czyli jest taki jak gdyby "zmęczony", ale generalnie tragedii nie ma. Jedyne czego się teraz obawiam, to tego, że nastąpi krwotok. Z tego co mnie poinformowano, największe jego prawdopodobieństwo zachodzi w 8-9 dobie po zabiegu, gdy oddziela się włóknik - to białe "coś" ;-). Aha - no i odkąd powróciłem do domu jeszcze nie zaglądnąłem do gardła, mam problem z całkowitym otworzeniem ust, a nie chcę tego robić, bo po co mam przesilać gardło... ;-) Najbardziej boli mnie prawa strona gardła, gdyż z tego co wiem, prawy migdał był dwukrotnie większy od lewego. Od czasu do czasu pobolewają mnie też uszy, ale to podobno normalne. Na wizytę kontrolną do mojej pani laryngolog jestem umówiony na środę - 28.01.09. Chyba tyle. :-) Jak coś mi się jeszcze przypomni, to dopiszę. Mam pytanie do wszystkich "po": czy ryzyko krowotoku jest duże? Bo ja naprawdę panikarz jestem i straszliwie się tego boję... Bardzo proszę, odpowiedzcie, czy mieliście krwotoki, a jeśli tak, to czy obfite i czy była po nich potrzebna hospitalizacja? Jeśli zaś ktoś miałby pytania do mnie odnośnie zabiegu, z chęcią na nie odpowiem. Piszcie na mój mail: krystianlis@op.pl lub gg:4382076 (jestem niewidoczny). Wszystkim, którzy są przed - życzę powodzenia! Wszystkim po - dużo, dużo zdrowia! Pozdrawiam gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janooosh
Jestem po zabiegu wycieciu migdalow 10 dobe, i w miejscu po migdalach zauwazylem taki bialy nalot ktory znajduje sie rowniez na jezyku. Czy to jest normalne i co to jest za nalot. Czy ktos sie z czyms takim spotkal Z gory dziekuje za odpowiedz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janooosh
Jestem po zabiegu wycieciu migdalow 10 dobe, i w miejscu po migdalach zauwazylem taki bialy nalot ktory znajduje sie rowniez na jezyku. Czy to jest normalne i co to jest za nalot. Czy ktos sie z czyms takim spotkal Z gory dziekuje za odpowiedz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janooosh
Jestem po zabiegu wycieciu migdalow 10 dobe, i w miejscu po migdalach zauwazylem taki bialy nalot ktory znajduje sie rowniez na jezyku. Czy to jest normalne i co to jest za nalot. Czy ktos sie z czyms takim spotkal Z gory dziekuje za odpowiedz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janooosh
włuknik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janooosh
Jestem po zabiegu wycieciu migdalow 10 dobe, i w miejscu po migdalach zauwazylem taki bialy nalot ktory znajduje sie rowniez na jezyku. Czy to jest normalne i co to jest za nalot. Czy ktos sie z czyms takim spotkal Z gory dziekuje za odpowiedz pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janooosh
Jestem po zabiegu wycieciu migdalow 10 dobe, i w miejscu po migdalach zauwazylem taki bialy nalot ktory znajduje sie rowniez na jezyku. Czy to jest normalne i co to jest za nalot. Czy ktos sie z czyms takim spotkal Z gory dziekuje za odpowiedz pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×