Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Feeexpress

Po co ślub bez dzieci?

Polecane posty

Gość czas płynie
To masz kilka wyjśc: - trwac w tym co jest i czekac co bedzie dalej, jak sie sytuacja rozwinie ( ale : sytuacja zwykle rozwija sie tak jak dwie osoby ja rozwina, ona moze poczuc sie "zmeczona" , ty mozesz poczuc sie 'zmeczony") - zaprzepascic to co jest ( ale: czy warto burzyc cos co sie juz zbudowalo i jest ok...) - zaufac jej i wziac slub ( moze ona wtedy poczuje ze rzeczywiscie moze byc Ciebie pewna, bo wiadomo że małżenstwo to powazny krok i zechce miec dziecko, albo wersja mniej optymistyczna : nie bedzie chciala dziecka ) Wybór nalezy do Ciebie i do niej. PS. Myślę, że tu moze nie tylko chodzic o brak instynktu, moze jeszcze jest jakas przyczyna...wiele kobiet nie ma w danej chwili instynktu a mimo to, wie ze kiedys chcialaby miec dziecko, moze ona sie czegos obawia, moze chce zrealizowac sie najpierw zawodowo , moze to jakies urazy z dziecinstwa, moze obawy ,ze nie bedzie miala wsparcia itp. przyczyny moga byc rozne. Jak ona wyobraza sobie wasza przyszlosc? przeciez musieliscie o tym rozmawiac chyba, czy w ogole wyklucza dzieci, jak sie zachowuje wobec cudzych dzieci...ile ona w ogole ma lat?....moze jest za mloda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Hmmm....( chce ślubu) "bo mnie kocha".....może tu jest przyczyna, może nie jest pewna czy Ty ją kochasz.... Ktoś kiedyś zabawnie napisał, że mężczyzna ma potwierdzenie że kobieta go kocha wtedy gdy lubi się z nim kochać , a kobieta ma potwierdzenie że mężczyzna ją kocha wtedy gdy bierze z nią ślub ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slub
DO Morgaine Respekt Twoje przyklady to........argumenty ktorymi sie kierujemy jedyna rozsadna odpowiedz jaka przeczytalam. Dodam jeszcze i jego majatek!!!!!!! A tak powarznie to Moriaine argumenty sa mocne ale........... bez slubu i dzieci macie sie po jakims czasie dosyc pakujecie walizki albumy CD kompy i.......... Adios Klaudios niema zdradzonych zon mezow i tych cholernych kochanek i kochankow;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trwamy w tym wszystkim i ja uważam ze to jest najlepsze wyjście.... Ona nalega na ślub.... Zastanawiam sie nad jednym stwierdzeniem Twoim, w zasadzie nad wszystkimi, ale jedno mnie ciekawi. \"....( chce ślubu) \"bo mnie kocha\".....może tu jest przyczyna, może nie jest pewna czy Ty ją kochasz....\" ależ ja mogę sie z nią ozenić w każdej chwili, tylko wystarczy ze powie, kiedyś bede chciała miec... wiec to raczej napewno odpada.... No własnie, w przypadku rozmów nt. dzieci nic nie wspomniała o dzieciach, wogole nie wychodzi za daleko w przyszłość, choc sam przypuszczam, ze to głównie z powodu tego, ze nie chce powiedzieć \"Wyobrażam sobie nas za 10- 165 lat samych w domku wciaz tak samo sie kochających\" Co jednoznacznie świadczyłoby o jej niechęci do dzieci.... Jak sie zachowuje w stosunku do innych dzieci? Mój brat ma córkę i zachowuje sie jak wiekszośc kobiet, przebywa, bawi go, traktuje prawie jak matka. Tym bardziej jest to dla mnie dziwne - stwierdzenie \" Zobacz jaki śliczny dzidius, prawda? - śliczniutki:) - kiedy będziemy mieć swoje? - przestań wiesz dobrze jak jest\"..... i tak to wygląda... Powtóze ponownie, ja nie wymagam, żebyśmy teraz mieli dziecko, moze to byc za 2,3,4 lata ale jesli musimy ustalić przed slubem ze bedziemy dzieci mieli, kiedys tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biorac slub nie zaklada sie od razu ze kiedystam trzeba bedzie sie rozwiesc. Zgodnie z tym co piszesz nie ma sensu brac slubu bo pozniej kiedy bedziecie sie chcieli rozwiesc beda same problemy:/ Rozumiem Twoje podejscie ale go nie akceptuje, a przynajmniej nie do konca. Myslac teraz o swoim chlopaku, nie chcialabym dowiedziec sie ze byc moze kiedy okaze sie ze nie chce miec dziecka, on mnie zostawi. Tylko jest jeszcze inna strona medalu: nie wiem co bedzie keidy okaze sie ze ja bardzo tego chce a on nie... To chyba nie byloby mile:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Musze juz iśc. Moze jutro sie tu zjawię. To co napisałeś w tym jednym zdaniu brzmi jak szantaż....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iskierka - no własnie, to jest trudna sytuacja, ja nie wiem czy jestem w stanie sobie z nią poradzic, i to jest chyba njgorsze, bo ja chyba nie ufam do końca sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O boshe w życiu
nie przeczytałem bardziej prawdziwego artykułu!!!!! Genialny i zeby nie było napisała go własnie kobieta, specjalistka od relacji damsko-męskich, psycholog.... Rewela najzwyczajniej w świecie!!!!!!!! I te dwa stwierdzenia: Pierwsze: "Niestety od jakiegoś czasu mężczyźni są w matrymonialnym odwrocie. Wprawdzie nie wszyscy – życie pokazuje, że tradycjonaliści, którzy w razie czego posłuch w łóżku i w domu wymuszą pięścią, żenią się akurat dość chętnie i bez obaw. Ociągają się raczej mili chłopcy, za których chętnie byśmy wychodziły, czyli ci, którzy szanują i lubią kobiety, i zostali wyedukowani w kulturze związku partnerskiego. " Drugie: "Zwłaszcza że kandydatki na żony wymagają dużo, a dają nie tak znów wiele. Chcą dla siebie jednocześnie przywilejów tradycyjnie męskich (wolność, autonomia, samorealizacja), ale również tych uznawanych za raczej kobiece (bezpieczeństwo materialne i społeczne oraz oparcie). W dodatku trudno im się zgodzić na koszty związku: konieczność dostosowania się do drugiej osoby, obowiązki, odpowiedzialność. Nie muszą i nie chcą prasować koszul, gotować codziennych obiadków, mieć wyłączności na reprezentację rodziny na wywiadówkach i być dyspozycyjne seksualnie na żądanie. Ale z drugiej strony oczekują, że mąż wypełni PIT, naprawi pralkę, da w prezencie najnowszy krem odmładzający za 700 zł i zawsze obiegnie samochód dookoła, aby otworzyć drzwi. " I dalej: "Politykę finansową ustalamy w duchu zasady „Co moje, to moje, a co twoje, to jeszcze zobaczymy”. Żądamy szacunku dla naszej pracy zawodowej („Zrób dzieciom kolację, bo ja mam raport do zrobienia na jutro.”), ale jej finansowe owoce traktujemy jako własny prywatny dochód, który zagospodarowujemy zgodnie z naszymi potrzebami, podczas gdy zarobki męża mają być pod naszą kontrolą." A całośc wypowiedzi : http://polki.wp.pl/kat,2332,wid,7853305,wiadomosc.html?P%5Bpage%5D=2 I TO NAPISAŁA JEDYNA CHYBA SPRAWIEDLIWA KOBIETA!!!!!! Pewnie bedzie teraz cisza.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Była cisza bo zapomniałam tu zajrzeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×