Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Głowa do góry - po prostu za dużo na ciebie spadło! Za dużo sie nawarstwiło! Wyprowadzka do rodziców to chyba nie najlepszy pomysł, ale np całodzienny wypad na zakupy, do kina? Po prostu wyjdx z domu. A jutro po pracy nie do garów tylko np do fryzjera i znów wypad po sklepach albo z koleżankami do knajpy na lampke wina!!!! I nie tłumaczyc się kochanej rodzince!!!! Pomaga ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, wiem, dlatego tam nie pojadę. Ale dzięki za utwierdzenie mnie w tym przekonaniu. Kwiatek, co do rozmów. Zaszokuję Ci eteraz być może, albo posypią się gromy, ale... poszlam do psychologa. Raz, drugi raz z mężem, bo tak nam kazano. I co? Panie widzą te problemy, począwszy od tego zasranego dnia po slubie, kiedy to mąż rozpaczal nad kochanym najmlodszym synkiem, który teraz też ma go w dupie. Kazaly nam wymyśleć, co syn móglby w domu robić, czyli jaki mieć obowiązek. Zostawiliśmy to, dopiero po dwóch dniach temat jakoś sam wrócil. Mąż zagadnąl synowi, że chcemy nalożyc na niego jakiś obowiązek, typu wynieś śmieci, zmyj, cokolwiek, coś co normalnie dzieci robią. Syn zaprotestowal i temat umarl. A we wtorek minie tydzień od wizyty u milych pań. Ale co tu się dziwić. Mąż dopiero jak ja zaczęlma u niego bywać, nauczyl syna, że jak się zjue to talerz wstawia sie do zlewu a nie zostawia na stole. No i móglby jeszcze namoczyć. Wtedy o zmywaniu nie bylo mowy. Dopiero ja, wredna macocha, jak to mnie już kiedyś ktoś nazwal, zaczęlam się domagać takich niestworzonych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madźka!Z pewnym przerażeniem czytam to co piszesz. Jak juz pisalam wczesniej syn mojego męża wprowadza się do nas w styczniu. Ja tez boję sie tego, że będzie kocioł, choć jego syn ma 11 lat i chyba łatwiej będzie na niego wpłynąć. Myślę,że skoro ode mnie się czegos wymaga to ja też mam do tego prawo i powtarzam to mojemu męzowi. Teraz jest tak,że jak jego syn jest u nas to raczej na zasadzie goscia, ale momentami wkurza mnie rola służącej, bo czyściochem to mały nie jest. Zapowiedziałam juz,że od stycznia oprócz praw będzie miał też małe obowiązki. Dziwi mnie,że 11latek nie umie zrobić sobie kanapki albo poskładac ubrania.A może nie chce...Nie chcę żeby ktos powiedział o mnie wstretna macocha, ale ja chcę go tez czegoś nauczyć i stanowczo powiedziałam mężowi, że będę wymagać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do kwiatucha
Nie będę się zaczerniać . Zaczernienie nie sprawi, że stanę się mniej anonimowa. Wszystko co tu napisałam było pod nickiem Do kwiatucha. Twoja wypowiedź jest mało zrozumiała jeśli chodzi o jej styl np. Nie interesuje mnie sytuacja eks męża. Radzi sobie babina nieźle... itd Babina to była żona twego obecnego ? Toć ona podobno żyje jak Madonna ? Nazwanie byłej żony babiną świadczy o twoim poziomie i wychowaniu. " Fatalne zauroczenie " pamiętam, tam zjadliwa kochanka wyskakuje z wanny. Intencję tego zdania zrozumiałam, może jednak lepiej było użyć innego porównania np. królik z kapelusza, diabeł zza miedzy, filip z konopii itp. Oczywiście masz prawo jeść kolacje. Pewnie będę partycypować, nie jestem świnia. No. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunnysunny
babina to przeciez ladnie powiedziane.i nie rozumiem dlaczego do kwiatucha sie oburza. a poza tym kazdy moze sobie porownywac do czego chce. tak to jest ze czasmi po prostu nie chce sie drugiej osoby zrozumiec i widzi sie tylko to ci chce sie widziec. czytam ten topik ale poki co sie jeszcze nie udzielam. troche moge byc przerazona "przygodami'' drugich zon ale tez chce byc ta druga bo tak bardzo kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny,nie jest lekko.Najciężej mają te z nasmktóre wychowują dziecko męża.Nikt mnie nie przekona,to arcytrudne zadanie i chylę czoła przed nimi!Powtarzam-musimy pamiętać o sobie,o zabezpieczeniu się na starość,o zabezpieczeniu dzieci,o dniu dzisiejszym,o naszych prawach. Madzka>>bądz niezłomna w swoich postanowieniach,więcej czasu poświęcaj sobie,nie gotuj jak najęta!Nie!Nie!Niech kuzwa wiedzą,że druga nie ma obowiązków swoich plus niektóre obowiązki pierwszej!Uśmiechasz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madźka, mam nadzieję, że właśnie buszujesz gdzieś po sklepach, znalazłaś już cos fajnego? Pochwal się ! ;) Ja niestety właśnie idę prasować , proza życia... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, to byl dobry pomysl.Mąż z synem wyszli, a ja niedlugo za nimi. I wdlugą, a telefonik zostawilam w domku. Nic nie kupila, ale sobie co nieco upatrzylam. Kruco z kasą, bo mlodemu trzeba bylo kupić kurtkę i buty na zmię. Potem poszlam do kościólka, a potem... Ostra rozmowa z mężem, że ja tak dlużej nie będę życ, czyli wóz albo przewóz. Mąż zawolal mlodego i odbylo się to , co mialo się odbyć zaraz przed albo po ślubie, czyli, co jest jego obowiązkiem. Czyli: ma po sobie zmyć, wynosić smieci i w każdą sobotę odkurzyć dom. Rozmowa raczej trudna, bo on mial argumenty, choć porzyznam, że glupie. Np. po co on ma iść do sklepu, skoro można pojechac samochodem. No, ale nie co sobota jeździ się do Auchan, nie? Albo, po co myć kibel? Itd, itd. Wię podalam mu jego wlasne slowa, które kiedyś wypowiedzial, że jego siostra gotuje obiady dla matki i rodzeństwa. Co on na to zapytacie? No, skoro umie... No i że dla rodzeństwa (krótka obrona mamusi, oczywiście bardzo zapracowanej...).Na co ja- a Twój mlodszy brat? NIe gotuje, ale chodzi na zakupy. No, ale się odbyla, we trójkę. Ja najmniej się udzielalam, bo bylam splakana, ale może to coś da. I póki co nie będę myśleć, co będzie jak nie da. Dzięki Dziewczyny za wsparcie, to naprawdę wiele, wiele daje i pomaga. Dzięki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIEDEMSETNY WPIS JEST MÓJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Madzka>>rób im takie pogadanki co dwa tygodnie.A swoją drogą,niezłe jest rozpasanie wśród młodzieży!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jednej strony mąż ma rację: za mało mu mówiłam, za mało robiłam pogadanek. Ale z drugiej strony, bywało i tak, że coś zaczynałam, a on albo olewał, co mówię (pierwsza rozmowa, a raczej próba z mojej strony, żeby każdy w domu miał jakieś zadanie, a nie głównie ja z pomoca męża), albo wręcz na mnie naskakiwał (gdy dwa razy próbowałam zapytać, czy wizyty młodszego syna mogą być jakoś uregulowane, a nie wpada, gdy on zachce, albo przeszkadza matce). Grunt, że doszło wczoraj do konfrontacji. Czas pokaże, co będzie dalej. Cudów się nie spodziewam, bo sama już przeprowadziłam kiedyś rozmowę z młodym i co... No właśnie, niezbyt wiele. Grunt to optymizm, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczynki - witam po dłuuuuuuuugim weekendzie. O tak zadbałam o siebie spakowałam nas i pojechalismy nad morze. Cudnie było ! Czytałam Wasze wypowiedzi co do rozdzielności finansowej. Ja chce podpisać intercyze mimo że mój Pan ma rodzielność z ex. I to nie jest niestety tak, że on sam płaci swoje zobowiązania. Pisałam wcześniej : jego pensja = ex+dziecko, ich kredyty, paliwo do jego auta. Na moje lub jego lub wspólne wydatki nie ma ani grosza z jego strony. Szczerze męczy mnie tak sytuacja. Pozdrawiam Madzka - walcz o swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, weekend w górach super. co do tej rozdzielczości - dowaidywalam sie w najlepszych żródłach i jesli chodzi o wyskość alimentów, nie pomoże żadna rozdzielość, niestety. my nie mamy nic podpisane, ale tez nic na nas nie stoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madzka, ja nie wiem ja ty to znosisz, jak boga kocham juz bym walneła na to piescia. warto? nie chce tu narzucac sie, ale chyab bym sobie juz darowalam takie zycie... trzymaj sie , cokolwiek postanowisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aLIHA DZIEWCZYNKI!mÓJ MĄŻ MA ATAK LUMBAGO,TO PEWNIE ZA KARĘ,ŻE TAKIE DĄSY MIAŁ CAŁY UBIEGŁY TYDZIEŃ!a WIĘC:NIE CHODZI,NIE SIEDZI,DOSTAJE ZASTRZYKI.A JA BIEGAM I WSZYSTKO ZAŁATWIAM,TAKŻE TAK NAPRAWDĘ TO NIE WIEM KTO MA WIĘKSZA KARĘ.... CO DO ROZDZIELCZOŚCI:ALIMENTY OCZYWIŚCIE NAS NIE MINĄ,ALE CO DO KWESTII CAŁEJ RESZTY,A WIĘC EWENTUALNYCH KOMORNIKÓW,ITP. MY STOSUJEMY ZASADĘ:WSZYSTKO NA MNIE.NIE MAM PEWNOŚCI JAKI BĘDZIE MŁODY,GDY DOROŚNIE I NIE CHCĘ,ŻEBY ZJAWIŁ SIĘ U NASZEGO DZIECKA Z ŻĄDANIEM SPŁATY...PRZYKRE,ALE PRAWDZIWE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naanaa
wlasnie z ta intercyza to tak naprawde nie chodzi o alimenty, tylko tak dokladnie jak ...kwiatek74... napisala, ta intercyza to na przyszlosc i zabezpieczanie naszej rodziny i naszych dzieci i by uniknac ewentualnej klotni pomiedzy dziecmi o chociazby dom, ktory jest poki co jeszcze moich rodzicow. a alimenty na dzieci Kochanie ma placic to wiem i tak ma byc . tylko , ze w przypadku jesli ja zarabiam wiecej to przez to on nie bedzie chyba placil wiekszych alimentow. mysle , ze intercyza jest dobra i lepiej juz ja miec. bo tak to w takich zwiazkach jest, ze jest nasze wspolne i jest jego a ja do tego nie chce sie wtracac. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madźka ;) - wiedziałm, że to działa:) Mam nadzieję, że pogadanka będzie równie skuteczna. Buty dla synka ok, ale następnym razem kupujesz cos sobie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, OK, następnym razem coś dla mnie. A co do pogadanki, to niestety znam już to dziecko i wiem, że nadal będzie ciężko. Plusem jest jednak to, że ta rozmowa się odbyła, czyli będzie jakiś punkt odniesienia. I jeszcze coś - miałeś odkurzyć. Nie chce mi się? Nie chce Ci się? OK, komputera Ci nie odblokuję (syn męża ma blokadę na hasło, bo podpadł za chamskie odzywki i dwóje w szkole). Szach mat, bylebym tylko pozbyła się jakiś zahamowań, skrupułów itp. Druga1, wczoraj walnęłam już pięścią. Powiedziałam, że albo coś się zmieni albo koniec.Ja dłużej nie chcę, nie mogę i nie chcę w ten sposób żyć, wegetować czasem, przeczekiwać. Męża ruszyło, mam nadzieję, że na dłużej wystarczy, tak z jego jak i z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej śmieszy mnie oczekiwanie od drugich, nieprzeciętnej wrażliwości na eks męża i jego dziecko(DLACZEGO?!),kiedy pierwsze w tym czasie obmyślają kolejny podstęp z piekła rodem,który ma ugodzić w eksa i jego nową rodziną.Żeby chociaż jakieś pozory,ale nie,nie.Popsuję,a ty kochaj moje dziecko u siebie w domu,płać alimenty i głaszcz go po głowie,kiedy mówi,że zabrałaś mu tatusia...Kochane(mam nadzieję,że nieliczne)Pierwsze,trochę wyobrazni i sprawiedliwości....Proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale dzis jestem wkurzona... na meza oczywiscie, zalazl mi za skore..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madzka, tak trzymaj, nie daj sie, jak tylko troche odpuscisz znowu ci wejda na glowe, ale czy masz dosc sily?? trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sufleta
Witam. od jakiegos czasu czytam ten topic. Tez jestem druga żona. Moj mąż z poprzedniego zwiazku ma dwojke dzieci. Przed slubem dorobilismy sie razem wszystkiego zaczelismy od zera nie mielismy nic. Ja bylam zaraz po studiach a mąż po rozwodzie został "goły". Postawilismy wszystko na jedna karte i wyjechalismy z Polski. Tak wiec dorobilismy sie pieknego domu... i zamarzylismy o slubie. I wtedy zaczely sie moje obawy. Co bedzie jak w naszym pieknym domu pojawia sie "obcy". Nie mialam ochoty widywac jego dzieci, sa dla mnie obce. Nie czuje do nich nic. Ani zalu ani smutku ani troski. To obce mi osoby. Duzo rozmawialm o tym, calymi dniami przedstawialam przyszlemu mezowi moje obawy. Razem dochodzilismy do kompromisów.... Wiem ze alimenty powinny byc placone, co do tego nie mam watpliwosci, powinien rowniez widywac dzieci... ale na gruncie neutralnym. Moze ktos pomysli ze jestem wyrodna i chamska. Ale nie moge zmusic sie do czegos czego nie czuje. A nie czuje opieki nad tymi dziecmi nie czuje do nich nic. Poza tym dajac palec mam wrazenie ze bede za chwile musiala dac cala reke....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty Kwiatek 74
ty to chaba lwia paszcza jesteś. Paszczysz i paszczysz na ex - żonę a to twój mąż jest lawirant i fajtłapa. Widziały gały co brały, historię znały ? Ja nie wziąłbym cię za żonę nawet pod groźbą , przekupy nie nadają się na żony. Dzięki takim jak ty, kolejną żonę zwie się macochą. A teraz leć i poskarż się twojemu Kochaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sufleta
no a on jednak wziol za żone... sprawy zostaly powiedziane wprost... bez owijania w bawełne. Zyje nam sie dobrze. Jest jak jest. Maz nie naprawi juz bledow jakie powstaly, nie zmieni przeszlosci. Nie da sie jej naprawic. Chocby stawal na uszach rozwod zostal wzięty. Cos uleglo zmianie. Ktos juz zostal zraniony. Tego sie nie odwroci. A fałszywa miłosci i udawane uczucia do jego dzieci bylyby chyba hipokryzja z mojej strony... szczerosc to podstawa. Szczerosc mowienia glosno tego co sie czuje.... nie mam zamiaru okłamywac męza i wybielac sie w jego oczach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty Kwiatek 74
do Suflety mniemam, że jego rodzice, jeśli jeszcze żyją, też są dla ciebie obcy. do lwiej paszczy może i nawet jego ex nie jest lepsza od ciebie, ale facet przynajmniej nie trzymał łba między młotem a kowadłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sufleta
do ty Kwiatek 74 jego rodzice jak narazie sa w fazie "przekonywania sie" do mnie bo uwazaja ze kazda chce go wykorzystac i porzucic."bo ona tez ci papiery rozwodowe da" czesto to powtarzaja..... Choc powoli chyba zmieniaja zdanie bo moja Tesciowa przyjechala mi pomocw domu (sama to zaproponowala) na czas ciąży....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty Kwiatek 74
do Suflety jak teściowa chciała ci pomóc, to myślę, że jest oki. Będzie dobrze, jak jeszcze raz zaproponuje ci pomoc, znaczy, polubiła cię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty>>a kto by cię chciał za męża,zważywszy,że przedstawić się boisz.Tak to jest, jak nie ma się swojej zagrody do obszczekiwania,obszczekuje się inne.Hau,hau...Ty to mi naszą eks zalatujesz.HAHAHAHAHA. Mam za dobry humor chyba,to się zle skończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SUFLETA - JAKBYM SIEBIE SŁYSZAŁA - masz racje. Rodzice mojego faceta polubili mnie i mam z nimi dobry kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×