Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Gość ty Kwiatek 74
do Suflety jednak jeszcze jedno. Daj jednak facetowi szansę na zaproszenie dzieci, na np. część wakacji. Ty nie musisz się przecież do niczego zmuszać. Dobre wychowanie wystarczy. Ja byłbym wdzięczny za propozycję, doceniłbym gest. Może nie zechcą skorzystać, może ich matka nie zgodzi się, ale myślę, że warto spróbować. Oczywiście, jeśli podejrzewasz, że mąż tego chce i oczywiście to weź to tylko pod uwagę. Nie mam zamiaru radzić. A zabezpieczyć można się testamentem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sufleta
ty Kwiatek 74 mam nadzieje ze choc troche mnie polubi. To jest trudna sytuacja dla calego naszego otoczenia. Wierze ze jakos uda nam sie wszystko racjonalnie scalic... ułozyc w jedna całosc... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty Kwiatek 74
tylko do Kwiatek jak szybko mnie rozszyfrowałaś. Jakaś taka lotna dziś jesteś jak siarkowodór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwia...
to wy drugie uważacie się za prawdziwe żony???.........niemożliwe.................przecież jesteście drugie.........tak jakoś jak cywilne kochanki ????????????? (sama żoną nie jestem, ale w głowie mi się nie mieści , że te "drugie" mają w sobie taki brak samokrytycyzmu aby uważać się za prawdziwe żony .....wy ulegalizowane przepisami prawa kochanki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sufleta
ty Kwiatek 74 rozwazałam juz nawet wakacje... nawet mialabym takie male alibi zeby nie przebywac z jego dziecmi caly czas... bo bede miala juz swoje blizniaki male... moze dzieci meza powinny zobaczyc swoje rodzenstwo? co do testamentu czesto o tym mysle. Ale jeszzce nie dojrzalam do rozmowy o tym z męzem choc juz wspominalismy o tym, w momencie gdy zakladalismy polisy dla jego dzieci. Chcemy im dac cos jak skoncza 24 lata. To nie ma byc przekupstwo ze "utraconego" ojca ale taki prezent na dobry poczatek doroslego zycia. Zeby nie przezywaly takie koszmaru dorabiania sie jak my... poza tym jesli beda chcialy jako dorosle osoby przyjechac i zyc tutaj oczywiscie pomozemy im. To sa jego dzieci ja tego nie podwazam... Poza tym mysle ze jako dorosle osoby wiecej zrozumieja co sie stalo w przeszlosci... i moze beda inaczej patrzeec wtedy na mnie i na meza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sufleta - pamiętaj tylko,że matka tych dzieci tez ma obowiązki wobec nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sufleta
do SIMI tak masz racje... trzeba zachowac roznowage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty Kwiatek 74
Do Suflety ty to mądra kobieta jesteś, Nic na siłę, ale też nie nakręcasz się przeciw. Oczywiście, że z czasem emocje dzieci opadną, a ty będziesz miała wśród nich jeśli nie przyjaciół, to przynajmniej nie wrogów. Gratulacje z powodu podwójnych przyszłych narodzin. Nie dziękuj. Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty Kwiatek 74
tylko do Kwiatka 74 różne rzeczy można ukryć na forum, imię, wygląd itp. Ale wypowiadając się wielokrotnie, nie dasz rady ukryć charakteru. Gdy czytałem twój drugi wpis do mnie, widziałem babę z kijem drażniącą psa podwórzowego, Ty tak po prostu masz, kłócić się lubisz, a kłótnie z ex dają ci niezbędną dawkę adrenaliny. Nudziłabyś się , gdyby nagle zabrakło byłej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ty Kwiatek 74 tu nie mozna niczego robic na sile. Do takich wlasnie wniosków doszlismy wspolnie z mężem. Robienie na sile wygladaloby jakbysmy chcieli wyprostowac popelnione błedy, a przeciez to jest nie mozliwe. Jedyne co teraz mozemy zrobic to starac sie nie popelniac kolejnych. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, własnie miałam napisac to samo. Dwa, trzy dni normalności i znów jakieś zupełnie niepotrzebne zawirowania. I po co?? Po co te ataki?Jeśli kogoś to nie dotyczy, to po co się udzielać, obrażać, i często gęsto po prostu gadać głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciao,lumbago męża puściło i nawet bigos pyszny zrobił.Zadzwonił do młodego,bo skype oczywiście nie drgnie.A tam odbiera eks i wołając młodego zakrzyknęła\"To twój tata chyba...\"Ale to nie tak,jak pomyślą cywilizowani ludzie,że może nie poznała(!),może nie usłyszała kto dzwoni.Nie,chodzi tylko i aż o to,żeby dać do zrozumienia,że już jest tak zamiezrchłym,zakurzonym tematem,że MOŻNA go nie poznać..Młody znowu swoją śpiewkę,że na skype\'a to mu się nie chce dzwonić i w ogóle na skype rozmawiać....WRRRRRR Co się do cholery wyprawia?Mój syn na skrzydłach frunąłby do skype\'a,żeby do nas dzwonić.A młody?Ojciec był zawsze jego powiernikiem,obrońcą,a teraz co jest?Nie mnie to rozpracowywać.Będę zaraz piła winko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiwała
do do ty kwiatek przecież ty kobita jesteś,to czuć na odległość.Co ty chcesz od kwiatka?Miłości do eks męża?czyli do ciebie?Zmień topik przemądrzała niedouczona,udawać też nie umiesz. kwiatek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak,dobre winko potrafi poprawic każdemu humor ;) a tak a propos winka, przez te perypetie omal nie wpadłam w alkoholizm :o oczywiście żartuję i przesadzam, ale był taki okres kiedy prochy na spanie mi sie skończyły , nie chciałam iść po raz kolejny do lekarza a to mnie zżerało , nie dało żyć, nie dało spać , dusiło cały czas zmorą w piersiach i ... codziennie wieczorkiem drink albo dwa (słaby bo słaby ale jednak)... Nawet zaczęło mnie bawić przerażenie mojego męża, kiedy chodził za mną i truł \" znów cos pijesz, zostaw to\". A tak naprawdę zabawne wcale to nie było... Ale to wszystko już za mną. Teraz jak o tym piszę to wydaje mi się , że to o kimś innym. Tyle o tym myślałam, tyle łez wypłakałam, przez pół roku codziennie każda próba rozmowy z moim m. kończyła się nawiązaniem do tego bo wszystko mi się z tym kojarzyło, tyle razy to wałkowałam, tyle o tym tu napisałam, że .... tak mi to spowszedniało, że zaczęło stanowić naturalny element mojego życia. Jest we mnie obawa o przyszłość, ale związana tylko z tym o czy tu nie raz rozmawiałyśmy - sprawy majątkowe , formalne itp. Nie czuję już tego bólu i zazdrości :D Jego wizyty tam nie stanowią dla mnie problemu. Jestem wyleczona :D Teraz jeżeli piję winko to tylko dla przyjemności nie dla znieczulenia. Madźka - jak krnąbrny leniuch - buntownik i wasze ustalenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholog ze mnie
Kwiatek, ty ciągle o tej byłej swojego męża - w niej musi być coś, czego podświadomie nienawidzisz u siebie, bo jakoś nie możesz z niej zejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholog ze mnie
Wypij to winko, wyluzuj się, jak dasz jej spokój, to i Twoje samopoczucie się poprawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klientka
wlasnie ja nie rozumiem po co Wy ciagle o tych bylych. Wasz facet tyle o tej ex nie mysli co Wy. zajmijcie sie soba, swoim zyciem. mam nadzieje , ze tu tylko tak sobie o tych bylych gadacie, bo jak by tak wasz maz mial Was sluchac to by nie wytrzymal. teraz jestescie Wy, i cieszcie sie tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobry słodki kwiatek
i zła, wredna ex, fuj, jak możesz, a kysz od ślicznego kwiatka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też czekam
aż mąż Kwiatka zhaftuje się od jej przesłodzonego zapachu, hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do Suflety
Mówisz, że nie życzysz sobie widywać jego dzieci w swoim domu? Niech się spotyka ale na neutralnym gruncie? A nie jest to przypadkiem też jego dom? Uwazasz, że on nie ma prawa się spotykać we własnym domu z wlasnymi dziećmi? Nikt ci nie każe ich kochać, lubić czy nawet akceptować, ale przesadzasz z tym zabranianiem im wstępu do domu ich ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Precz chwasty z tego forum
Jakie z Was kwiatki? Toć wy jadowite bluszcze jesteście, co to zaduszą każdy inny gatunek !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Pytanie do Suflety Widzisz problem w tym ze to nie jest Jego własny dom. Ten dom jest nasz. Czyli mój i Jego. Wiec aby ktos mogł wejsc do niego musze sie zgadzac ja i On. I zapewniam Cie ze to działa w dwie strony... sa osoby których On sobie nie zyczy widywac i ja sie tego trzymam zakazu bezwzglednie. Ale wszystko przede mna jeszcze.... bo podobno tylko osioł nie zmienia zdania, kto wie co sie wydarzy za rok, miesiac, dzień.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE WIEM. Na razie jakoś leci. Tak jak pisałam, cudów nie oczekuję. Sam z siebie oczywiście niewiele,ale np. wczoraj zrobił sobie tosty i ... toster rozwalony, ketchup na blacie i brudy w zlewie. No więc powiedziałam mu delikatnie, bo po co uniesionym tonem, żeby zgarnął po sobie. Na co on posłusznie to zrobił. Zmył nawet talerz, na którym odgrzewałam psie jedzenie. Z kolei przedwczoraj wróciliśmy z mężem później do domu, a w dużym pokoju talrz i kubek, a tyle razy się prosiło, żeby właśnie w tym pokoju zdać o porządek. No więc powiedziałam mężowi, na co on, żebym to ja załatwiła, tak jak się umówiliśmy w ten pamiętny dzień, że sama załatwiam nie czekając na niego, on ewentualnie \"dokończy\" w razie krnąbrności młodego. Zawołał go i nawet szczególnie nie marudził, tylko sprzątnął i zmył. Wiem, że sam z siebie nie będzie nic robił, trzeba go gonić. Ale dobrze choć tyle, że jak się poprosi, to zrobi, chociaż rzecz jasna nie zawsze od razu. Może po porostu trzeba zagryźć zęby, przyjąć to jako coś normalnego. W każdym razie trochę się uspokoiło. Może masz rację Ty i Kwiatek, żeby częściej przeprowadzać takie pogadanki. Dobrze, że u Ciebie też lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj,wypiłam wczoraj winko i było winkowo.... Dziś mąż wyjeżdza i znowu będę słomiana wdowa przez dwa dni ;( Wczoraj wspominaliśmy nasze początki,przypomniało mi się jak otoczenie reagowało na wiadomość,że to facet z przeszłością.Kiedy ktoś za bardzo kręcił głową,mówiłam,że przecież ja też nie jestem czystą kartką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napomnknęłam coś wczoraj mężowi o naszym forum, bo wkurzył mnie porządnie czyiś topik z tej strony o \"prawdziwych żonach\". Że prawdziwe to tylko te pierwsze itd., zresztą nie po raz pierwszy takie bzdury się pjawiają. A mąż na to - to zapytaj, co ten ktoś rozumie pod pojęciem prawdziewj żony.Pierwsza poślubiona, pierwsza, bo pierwsze dziecko... Płytkie to jakieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedny brudny kwiatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pojecie pierwszej jak i drugiej jest pojeciem wglednym. W moim przypadku zaistniala bardzo ciekawa sytuacja, bo mąż z pierwszą żona miał tylko slub cywilny a ze mna, druga, kościelny i cywilny... tak wiec jestem pierwsza czy drugą???? jaka mam sobie dopisać teorie??? czy numery mają wogole jakieś znaczenie jak się kocha...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, widzialyscie nowy topik \"pieniadze w drugim zwiazku\"? wczoraj zalozony , a juz dosc obszerny, wlasnie przez niego przebrnelam i podnioslo mi sie cismienie, polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram pytanie suflety, jakie ma znaczenie \"numerek\"? ja akurat jestm jego pierwsza zona, bo z tamta nie mieli slubu i co? jak to traktowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×