Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Gość druga
i wzajemnie. odpocznijcie sobie, ja mam taki zamiar. papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny,dopiero teraz mam ciut czasa.Miłego odpoczynku u boku naszych mężów po przejściach....Pa dzierlatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papuzka fioletowa
dziewczyny ja mam jedno pytanie. czy wspolzyjecie ze swoimi mezami ktorzy dopuscili sie zdrady? bo ja nie moge sobie wyobrazic siebie w waszej sytuacji-mam meza, potem maz sypial z inna kobieta, calowal inna kobiete, dotykal,, wy zdecydowalyscie sie przebaczyc, czy sprobowac jeszcze raz..ale jak z takim czlowiekiem mozna isc ponownie "do lozka"?-przepraszam za moj jezyk, jak mozna mu zaufac, czuc chemie? no chyba ze rozdzial "seks" w waszym przypadku jest rozdzialem zamknietym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a poza tym chyba sie pomyliłas nieco - widziałaś tytuł tpopiku?! tu są właśnie te drugie żony, on będąc z nimi z nikim nie sypiał ( co mnie akurat niestety nie dotyczy :( ) uważasz , że one też powinny sie brzydzić bo on kiedys miał żonę, z kimś sypiał, kogoś całował? Ciekawe ..... a ty kogoś masz ? Bo trudno chyba znaleźć takiego nieskalanego, który nigdy z nikim :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka!! przyczłapałam do was z innego topiku :) simi- poznałam twoja sytuację wreszcie tak troszkę bliżej, sama borykam sie z problemami zaakceptowania dziecka mojego faceta. Bo zazdrość mnie ogarnia, gdy wiem ze cały dzień spędzi z nim. ma teraz sprawe o widzenia z nim, jak dobrze pójdzie to bedzie to co druga sobota i pierwsza niedziela miesiąca....cały dzien! no i co i myslę sobie co ze mna wtedy!!?? bo cały tydzien praca- od rana do wieczora, spotykamy się po 19 a jak przychodzi upragniona sobota to będzie z dzieciakiem...nie ,nie jestesmy małżeństwem- on się rozwodzi i zaczyna zwiazek ze mną (stąd tu jestem ) już długo jestesmy parą...chcemy razem zamieszkać jak rozwód zostanie sfinalizowany, chcemy razem zyć ale ja mam dylematy , jestem zazdrosnicą.. do tego ex- jest bardzo ładna, serio nic jej nie brakuje!! nawet ma nadto \"tapety\" na buzi ;) musiałam sobie ulżyć, ale figurka - no jest okej taka modelka w piaskownicy z dzieckiem :) czasami boje się brnąć dalej w ten związek, z facetem z taka przeszłością.Ale kochamy się i swiata poza nim nie widzę, a jak Was poczytałam to nie jestem już taka sama z moimi obawami :) pozdrawiam cieplutko!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o co chodzi z ta zazdrością o dzieci z innego związku? Ja też jej doswiadczam i ciągle mi się wydaje, że jej przyczyna jest nieco inna.... konia z rzedem temu co kiedys to wyjasni :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też sobie to często próbuję wytlumaczyć, skąd to dziwne ukucie w sercu. U mnie jest to jeszcze dziwniejsze. Nie czuję jakiejś zazdrości o najstarszego syna, który zresztą mieszka z nami. On jakoś wkomponowa się w caość, choć oczywiście, gdy wiem, że wyjeżdza, i zostaniemy sami, to cieszę się, że chata wolna. Wtedy dopiero czuję się jakas taka wolna. Trudno to wytumaczyć. Trudno tez mi wytumaczyć, co czuję do najmlodszego syna męża. Jego najtrudniej przyszo mi zaakceptować i nadal tak jest. Czemu? Sama nie wiem. Może dlatego, że najmodszy - ma 11 lat. Że najbardziej daje znać, że przeszlość faktycznie miala miejsce. Nie wiem, ale tak po prostu jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie - ta przeszłośc. Mój mąż powtarza - spróbuj zapomnieć i nie myślec o tym, ale to niełatwe, oj niełatwe... Ja nie chcę rozpamietywac , ale to sie jakos tak samo wciąż dzieje. Ale coraz rzadziej wiec jestem dobrej myśli. Ale nie o tym ten topik... U mnie to dziecko jest teraz punktem centralnym wszystkich myśli jego i moich niestety też, ale nie przez ta zazdrośc. A, nie chce mi sie znów o tym pisać (wylałam żale na przyrodnim...), nie bede sie nakręcać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas dziecko męża powoli przestaje być punktem centralnym naszego życia.Niestety,bo jako matka nie potrafię uspokoić wyrzutów sumienia,że nie motywuję męża do dalszej walki.Ale po ostatnim jej wybryku,ostatniej znudzonej rozmowie z młodym,sama nie wiem jak przedstawiś mężowi argumenty,aby czuł się podniesiony na duchu....On żyje naszym życiem,coraz bardziej i mocniej...A ja nie potrafię dalej przypominać mu o młodym,bo od razu widzę ściąniętą twarz mojego męża i jego ból.Zniszczyła wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powtórzę to, co napisałam na przyrodnim - tylko dlaczego to my mamy o tym myśleć, przejmowac się ..... Ja tym bardziej przez sytuację ..... Czy ja kurczę jestem jakąś Matką Teresą?! Ale myślę, przejmuje się , chcę żeby wszystko jakoś sie ułożyło. Eh, do bani to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem>>pewnie po to,żebyśmy nie słyszały wyrzutów,że odciągamy dziecko od ojca...Zawsze ratowałam,qrczę,wysiadam i...nie jestem złym człowiekiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko żeby oni potrafili to docenić... Pewnie docenią ... jak im już mgła z oczu zejdzie...... Mam nadzieje :o Chociaz to nie o to chodzi. Tak sobie myslę ( bo ta sytuacja tez mój mózg osłabia i dziwne mysli mnie nachodzą), że całe szczeście , że w tym moim działaniu i podejściu do sprawy jest pewna doza egoizmu - chcę żeby sie to unormowało żeby moja rodzina mogła żyć normalnie - bo gdyby nie świadonmość tego egoizmu to chyba musiałabyum zostac obwołana świętą :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do zdrowego egoizmu-zawsze to stosowałam i nie pozwoliłam,aby dziecku,potem dzieciom czegoś brakowało przez tą sytuację,a sama sobie też nie dam krzywdy zrobić. Nie wierzę,żeby w naszym przypadku sprawa się unormowała,myślę,że 2grudnia na sprawie o obniżenie znowu będzie miała adwokata,że znowu będziemy się tak czuli jak kiedyś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, no kiedyś bedzie musiała spasować, czego i sobie życzę..... Jeżeli chodzi o samo dziecko (bo reszta to aż się nie chce myśleć...) to wy i tak jestescie w lepszej sytuacji bo syn twojego męza ma już kilka lat , jakąs więx ojciec zdążył z nim nawiązac a córka mojego męża ma 1,5 roku i jeżeli ni4e bedzie miała kontaktu z ojcem to on bedzie dola niej obcym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myślałyście
może już jak to będzie jak wasz mąż umrze(nikomu tego nie życzę) to co z podziałem waszego majątku ,przecież tamtemu dziecku też się po ojcu należy i to tyle ile waszym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myślałyście
> nie wiem , nie obrażaj się na mnie , ja cały czas o tym myślę i jakoś nie potrafię się pogodzić z myślą ,że to na co pracowałam tyle lat z mężem będzie musiało być dzielone między nasze dzieci i jego ( dość drogi skok w bok ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myślałyście
Powinnam zacząć od początku , a więc mąż zdradzał mnie i ma syna 2 letniego , my mamy 2 córki 5 i 3 lata ,ja nie pracuję tak ustaliliśmy po ślubie tylko pomagam prowadzić firmę ( czsami śpię po 5 godzin na dobę) , mamy duży dom , działkę rekreacyjną i inne dobra ( nie jesteśmy znowu aż tak bardzo bogaci). Miesięczny zysk firmy to 3 tyś. alimenty 500 zł, opłaty 450 zł , przedszkole x 2 dzieci 350 zł, i jak sobie pomyślę ,że za x lat ten dzieciak ma coś po nas odziedziczyć a tym samym pozbawić tego naszych córek to wyć mi się chce do księżyca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to trzeba
było go wypierdolić z domu i nich się z kochanką dorabia i twoje dzieci odziedziczyły by częś ich majątku a nie twojego jej bahor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myślałyście
dziekuję !!!! takiej odpowiedzi tutaj się nie spodziewałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatku, masz rację. Ja też, kiedy decydowałam się na związek z mężem, dawałam po sobie chodzić jak po dywanie, bo chcicłam być dobra dla tych dzieci, żeby nigdy mi nie powiedziano, że jestem barierą między nimi a ich ojcem. Tylko potem one wlazły mi na głowę (w zasadzie tylko ten, który jeste z nami), ojca i tak olały, a ja teraz borykam się ze zwaleniem ich z siebie. Co do pieniędzy. Powiem Wam, że przed ślubem nie zdawałam sobie sprawy z wielu kwestii. Może dlatego, że jeszcze to wszystko nie było mi tak bliskie, nie znałam aż tak dobrze dzieci i ich matki. Typowi biorcy, którzy nie znają słowa - NIE MAMY PIENIĘDZY. Nie kupisz butów za 350zł, to nie kupuj wcale. Tak, tylko co potem. Dzieciak zostaje w adidaskach na zimę, a mamusia ma pretekst, by gnoić ojca, i jego żonę. też. W jakiś sposób boję się, że kiedyś ja albo jeśli zdecydujemy się na dzieci, to one będą musiały borykać się z tymi dziećmi. A tego nikomu nie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodzi mi o borykanie się w sprawie podziału majątku, który jest raczej marny, ale oni i za 10zł są zdolni wydrapać oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a myslałyscie ---> mam nadzieje, że jeszcze tu zajrzysz. Wybacz, myślałam, że to kolejny wylew mądrości życiowych życzliwego , który ma jeden cel - siac ferment..... Oczywiście, że o tym myśle, na początku strasznie sie rzucałam, policzyłam nawet sobie, że płacąc przez dwadzieścia kilka lat alimenty mój mąż wyda taką kasę, że mógłby każdej z naszych córek kupic mieszkanie, którego one w tej sytuacji nie bedą miały.... Też mnie krew zalewa i co mam zrobić? To dziecko już jest i będzie a ojciec musi łożyc na jego utrzymanie czy mi to pasuje czy nie..... Taka prawda, że to dziecko jest konkurencją (prawa biologii.....) dla moich córek, co mam jeszcze powiedziec? Zastanawiam sie co zrobic żeby jakby nie daj Boże coś mu sie stało nie wylądowała pod mostem bo niby z czego miałabym spłacic temu dziecku należna częśc spadku?! Musiałabym sprzedac mieszkanie. Ale takiego zabezpieczenia tak naprawde nie ma. Bo nawet jakby mi wszystko zapisał testamentem to jest jeszcze zachowek - a jak my nie mamy praktycznie żadnych oszczędności? Czyli piękna przyszłośc przede mną i moimi dziećmi - jestem tego świadoma.... Obym go nie przeżyła. Na to nie mamy już wpływu.... I wiecie co mnie boli najbardziej? Że był moment kiedy myślałam o tym , że chciałabym miec jeszcze jedno dziecko, ale nie moge sobie na to pozwolic bo nie stac nas, nasza sytuacja finansowa nie pozwoli nam na to bo trzeba myslec o zabezpieczeniu i wykształceniu tych, które już mamy.... Boli bardzo...... A przecież trzecie nasze wspólne dziecko kosztowałoby mniej niż alimenty, które on płaci i na które musi mu starczyc ... I jak si,e z tym pogodzic ? A mam jakies wyujście ? Im wiecej o tym pisze tym więcej problemów widzę....... I co mam napisac \"jak on mógł\"...? Ano widac mógł.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam o tym,bo kocham swoje dzieci i nasza przeszłość nie powinna w znaczący sposób zaważyć na ich starcie.Przede wszystkim mamy rozdzielność majątkową(komornik i inne niespodziewane niespodziewanki),po drugie nic nie opiewa na męża,po trzecie ewentualne majątki przeznaczone dla naszych dzieci(np mieszkanie po mamie i babci),będą najprawdopodobniej tylko na straszego synka(tego mojego ;) Nie dopuszczę do oskubania dzieci.Wystraczy mi perspektywa komornika na emeryturze męża.Wiecie,że jutro nasz synek kończy roczek,a pojutrze ja 31roczków?Może wpadniecie na torta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻🌻❤️🌻kkwiat]❤️🌻🌻 kwiatku, buziaki dla synka!!!!! Niech rosnie zdrowo na szczęśliwego, spełnionego człowieka - w SZCZĘŚLIWEJ RODZINIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatku, ode mnie też ucaluj synka!! Niech mu się w życiu dobrze wiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darka73
WITAM WSZYSTKICH , A SZCEGOLNIE KWIATKA !! kwiatku , bardzo wam wspolczuje a za razem zycze abysci w koncu zaznali troche spokoju . sama jestem po rozwodzie , i nie otrzymuje od bylego alimentow . lecz bulwersuje mnie fakt ze ta " byla " jest taka zmijka !! jak jej malo kasy to niech sama wezmie sie za prace !!! ja nie chodze i nie narzekam , pracuje na 1,5 etatu aby zapewnic nam normalne zycie . jestem z tego powodu dumna , ze moge byc samowystarczalna . a ta kobieta nie ma za grosz klasy . zobaczysz ze w koncu wam sie uda ,. powodzenia !!!!! POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×