Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Gość leonia-piwonia
hm ale mozna też chyba zablokować wybrane numery:) przynajmniej w moim aparacie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli Ci grozi to możesz zgłosić doniesienie na policję, nagraj ze 2 takie rozmowy, i dostarcz jako dowód. Jeżeli Cię nęka - również Wiem że jest takie prawo ale jak to się załatwia - ktoś oblatany w tych sprawach musi Ci pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I co z tego ze poziom
w polskich szkolach jest wysoki jak rezultat marny, przeczytajcie jeszcze raz siebie wzajemnie...no chyba ze do szkoly Wam bylo pod gorke...jezeli szkola swoj wysoki poziom zawdziecza tylko nauce ortografii i gramatyki to cos Wam sie z "poziomami" pomylilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ty przeczytaj
ze zrozumieniem i wtedy jeszcze raz napisz. Poziom szkoły a poziom wykształcenia to dwie różne sprawy. Nikt nie napisał, że poziom szkoły zależy od nauki ortografii i gramatyki. Poziom rzeczywistego wykształcenia (nie na papierze) - i owszem. Za pomocą języka opanowuje się inną wiedzę, czy to się komuś podoba czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym podziękować
Wszystkim pisującym tu drugim żonom. Mieliśmy z mężem kryzys w małżeństwie, myśleliśmy o rozwodzie. Ja dla zabicia czasu i aby nie myśleć o tym wszystkim weszłam na kafeterię i trafiłam na wasz topik. Pokazałam go mężowi. Złapał się za głowę i powiedział, że dla dobra naszych dzieci musimy jak najszybciej uporać się z tym co nas dręczy. Nie chce sprawić swoim dzieciom takiej gehenny. A w końcu jest człowiekim, całkiem przystojnym mężczyzną i mógłby kogoś poznać. I wtedy co? Jak powiedział nigdy nie zgodzi się aby jego dzieci przeżywały taki horror i były tak wyzywane. Jesteśmy coraz bardziej szczęśliwi ze sobą. Dzięki wam i waszym wpisom uratowaliśmy nasze dzieci. Dziękujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ty to przeczytaj
dzięki, ujęłaś celniej to, o co mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mentalość drugich
dzieci pierwszej - bachory ze skłonnościami zabójców - moje to dzieciątko pierwsza - wredna suka, która czepia się i ubliża , druga, to aniołek, szkoda że anielskie maniery schowała gdy właziła żonatemu do łóżka pierwsza wyłudza alimenty dla bachorów, zamiast iść do pracy i odczepić się od ojca bachorów, nasze dzieciątka muszą mieć wszystko Zapominacie o jednym - zawsze będziecie kochankami, bo prawowitą żoną jest właśnie ta pierwsza i żaden cywilny papierek tego nie zmieni. A wiecie jak się nazywają dzieci z nieprawego łoża???? Właśnie bachory. Więc to wasze dzieci będą żyły z tym piętnem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się chcesz wymądrzać
to rób to sprawnie bo tak to pusty śmiech tylko ogarnia jak sie. te "mądrości" czyta. Nie, dziecko z nieprawego łoża nie nazywa się bachor tylko bękart, jeśli już. Poza tym - rozumiesz znaczenie słowa " prawowity"? Ja ci ułatwię jego zrozumienie - wkleję ci definicję ze słownika języka polskiego; prawowity ~ici książk. «zgodny z prawem, mający prawo do czegoś; legalny, właściwy» A teraz idź do pierwszego lepszego prawnika i zapytaj, która żona jest legalna ( zgodna z prawem - prawowita). Ta, z którą się rozwiódł, czy ta, z którą potem wziął ślub i pozostaje w legalnym, PRAWOWITYM związku małżeńskim. Nie wszyscy są katolikami, nie wszyscy nawet biorą ślub kościelny więc nie wszyscy się zgodzą z twoją nieścisłą pseudo- definicją prawowitej małżonki. Mój były mąż jest tylko moim BYŁYM mężem. Mężem PRAWOWITYM będzie ten, z którym wezmę ślub, jeśli w ogóle do tego kiedykolwiek dojdzie. I prośba także do pań drugich; znacie takie małe słowo "niektóre" ? Proponuję wprowadzić je na ten topic, bo uogólnienia, że wszystkie pierwsze są takie-to-a-takie, są krzywdzące dla wielu kobiet i bardzo niesmaczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, bez uogólnień. ja jestem pierwszą żoną i on jest moim pierwszym mężem, obecnm , prawowotim, kościelnym. a jak ona nie chaiała slubu tylko dziecko, a potem znalazła sobie innego a le jej nie wyszło, to teraz do mnie pretensje???????? lost, dalczego nie mozesz zmienic numeru? i zastrzec sobie nowy? to najprostrze rozwiazanie. moj maz kiedys zmienil (nie z powodu eks), bo tez ktos dso niego wydzwanial i zlozyl u operatora pismo, ze ktos go neka i zmienili mu bezplatnie. przeciez to nie porblem poinformowac tych których chcesz o zmianie numeru. jesłi faktycznie nie, nie odbieraj, odrzucaj, nie daj sie wplatywac. a i on musi być bardziej stanowczy. dopoki sobie pozwolice, bedzie wam zatruwac zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weszłam tylko na chwilę .Jak zwykle ktoś mąci. Komuś uratowałyśmy małżeństwo :) no proszę. NIkt nie dręczy dziecka mojego męża . I nikt nie nazywa go bachorem i szczerze mówiąc już mnie to wkurw,...... jak cały czas macie jeden argument BACHOR. Chyba tylko jedna z nas tak nazwała dziecko męża. MOże meggi . Ale pozatym nikt tak nie powiedział. A wy cały czas o tym. JEsteście nudne.I napiszę tu jeszcze którejś że tak !właśnie nikogo nie obchodzi los byłej bo niby po co miałby obchodzić ? A co do prawowitej żony to cóż. Chciałybyście ale wy to już przeszłość. Prawo jest w polsce najwyższym a nie religia a religia tylko dla wierzących i na DODATEK katolików. I wiele z pioszących tu drugich ma ślub kościelny !!!!!!!!!!!!!! I co wtedy dzieci ichmężów z byłymi są bachorami tak ? Tak według waszego rozumowania.Bo mąż nie miał z pierwszą kościelnego tzn.że dzieci męża z pierwszą są bachorami ? mądralo ? druga1,madzka nie martwicie się to tylko bachory hihihihhii :) I te chrześcijanki same tak wywnioskowały hihih. idę odpoczywać :> pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brawo ! Tez ide - gratuluje niektórym wyobrażni !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do kresko , mój facet dla mnie jest cudowny, a że dla żony był okropny to już jej problem nie mój prawda- może na to zasłóśżyła ? nie wiem i nic mnie to nie obchodzi.!! Kobiety, które miał były wszystkie po ich rozwodzie napisłam to na poprzedniej stronie - radzę uważnie czytać i nie dodawać od siebie pikanterii tam gdzie jej nie ma.!! :D Nie wiem kiedy on był zimnym draniem dla swojego dziecka, a skąd ty masz takie informacje - wyobrażnia cię ponosi :D:D:D A kupy nie trzymaj się ,bo ubrudzisz się:D:D:D Lost highway , skarbie musisz mieć świadków na to ,że ex ci grozi i dobrze byłby ją nagrzć ale ona musi ci grozić np; utratą zdrowia mienia itp. uszkodzeniem auta , zniszczeniem jakiś warościowych przedmiotów. I idziesz z taka wiedzą na policję , oni spisują zeznania , powołują świadków i ich przesłuchują póżniej trafia to do prokuratury i do sądu .Ale nie licz na wiele ex za takie zachowanie dostanie tylko grzywnę !! To są grożby karalne ścigane na wniosek poszkodowanego czyli ciebie.:) :):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nieprawda
trzymajmy się kupy bo kupy nikt nie ruszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a nie prawda
Jasne że nikt nie ruszy bo śmierdzi :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upsssssssss
Takie słodkości piszą sobie pierwsze na swoim kółku adoracyjnym , ale prawdziwe oblicze tych aniłków już nie raz poznałyśmy :P:P:P:P " To, że jej nie znosisz jest normalną reakcją i dlaczego miałabyś się tej reakcji wypierać? Przecież nie robisz jej żadnej krzywdy, a wręcz przeciwnie, to skutki JEJ postępowania wciąż przynoszą Ci cierpienie! Na Boga, przecież nie jesteś jakimiś świętym, który za krzywdę odpłaca miłością. Dlaczego masz wypierać się swoich uczuć? Przecież Ty tak czujesz nie ze względu na bezpodstawną, wpojoną ideę, ale ze względu na REALNE ZŁO, które od niej doświadczyłaś. Nie pojedziesz i jej nie dokopiesz, (chociaż byłoby to strasznie fajowskie), ale pozwól sobie, chociaż czuć to, co czujesz bez wyrzutów sumienia. Uważam, że jest to prawo każdego człowieka - mieć, chociaż "wolność uczuć" - nie mamy wolności wszystkich zachowań, bo byśmy się pewnie nawzajem pozabijali przy najbliższej nadarzającej się okazji. Po opadnięciu emocji nie koniecznie musisz życzyć jej wszystkiego, co najgorsze, ale nie rozumiem, dlaczego masz zaprzeczać swoim uczuciom wobec niej. Dla jakiej idei?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lost.... , przypomniało mi się coś za samo nękanie ciebie ex może ale nie musi zostać upomniana przez policję jeśli nachodzi cię po 22 i zakłóca spokój ale jeśli tylko wydzwania to marne szanse na cokolwiek . Jeżeli ci grozi to co innego już ci napisałam co możesz zrobić a i nie daj się zbyć policji , nie wiem gdzie mieszkasz ale na Śląsku reagują na takie zgłoszenia natychmiast natomist w małopolsce juz to nie jest takie proste, w Warszawie musisz jeszcze dodać że masz uzasadnione obawy wobec tej ex , bo inaczej też krucha sprawa. Powodzenia mam nadzieję ,że pomogłam ci choć trochę :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dowód wierności prawowitych
Zdradziłam męża trzy miesiące po ślubie... a co 'najgorsze' zakochałam się ... Dzisiaj mogę powiedzieć, że spotkałam miłość mojego życia po ślubie! Moje małżeństwo mogę nazwać małżeństwem z rozsądku. Mam cudownego męża, który jest niesamowicie wartościową osobą, która stwarza mi ogromne poczucie bezpieczeństwa i którego nie kocham prawdziwą wielką i szczerą miłością (nigdy z mojej strony takiej nie było, to była raczej miłość partnerska, z szacunku, przywiązania). Myślę, że przez lata wmawiałam sobie pewne uczucia, moją 'miłość' i to mnie dzisiaj zgubiło i teraz przyczyniło się do tego, że wybuchłam, zdradziłam (mąż nie wie o zdradzie) i do tego, że myślę o odejściu (rozwodzie - jejku jak to strasznie brzmi!) od mężą. Powiedziałam mężowi, że go nie kocham wielką miłością, że chcę odejść (6miesięcy po ślubie!...mój romans trwa już 3 miesiące) . Mąż nie wie o zdradzie i obecności w moim sercu,umyśle "tego tzreciego" (zdradziłam nie tylko fizycznie,ale psychicznie...przeżyłam coć pięknego i marzę o takim związku)...Mój mąż jest załamany, chce walczyć o to małżeństwo, chce się zmieniać, ratować (uczestniczyliśmy w kursach weeekendowych dl a małżeństw z kryzysami) ...Jest załamany.Mnie dręczą wyrzuty sumienia, że niszczę mu życie, że go tak mocno ranię. Błędem było to, że ja nigdy nie mówiłam otwarcie o swoich stanach uczuciowych, oszukiwałam siebie i męża.Uważałam, że powinnam doceniać to , że spotkałam bardzo dobrego człowieka, który szaleńczo mnie kocha i daje wsparcie. Nie wierzyłam w miłość, wydawało mi się, że prawdziwa miłość istnieje tylko na filmach....Aż do pewnego jesiennego dnia ... Z mężem znamy się 10 lat i od 9-ciu lat jesteśmy razem. Poznaliśmy się w czasach szkoły średniej. Może nawet można nasz związek nazwać przechodzonym. Byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami w łóżku, pierwszymi partnerami na dłużej. Dzisiaj myślę, że za wcześnie się poznaliśmy, że zabraliśmy sobie wiele wolności i młodości.... A może nie jest tak...Bo gdybym kochała męża tak, jak pokochałam teraz "tego trzeciego", to nie zdradziłabym go, nie myślałabym o skoku w bok (często zdarzały mi się takie myśli) . Po 4latach bycia ze soba mielsismy powazny kryzys-rowniez chcialam odejsc , bo poczulam sie zmeczona w zwiazku, nie podobalo mi sie wiele rzeczy,wielu aspektow mi brakowalo (prawdziwego uczucia,w lozku tez nie bylo fajnie-traktowalam seks bardziej na zasadzie 'odbebnienia' ...).JA nigdy nie tesknilam mocno za mezem, nie brakowalo mi go tak silnie,jak jemu mnie...Bylismy razem,ale maz czesto narzekal,ze mnie nie czuje, o wszytsko(czuloscim,przytulanki itd)musial sie wrecz prosic... Dzisiaj odpowiedzialam soboie na to pytanie, dlaczego tak bylo: nie kochalam prawdziwie....Zbyt dlugo oszukiwalam...A dzisiaj okolicznosci sa trudniejsze,niz wtedy kiedy po p raz pierwszy pojawil sie kryzys.Dzisiaj mamy za soba slub koscielny.Ja podeszlam bardzo nieodpowiedzialnie do slubu.Moj a maz jest gleboko wierzacy i ciezko mu sie z tym pogodzic, ze tak go oszukalam,ze nie spodziewalby sie (byly cudowne plany o dzieciach,domu...) .Oszukalam nablizsza osobe-to starszne uczucie...Zastanawiam sie, czy nie powiedziec mezowi o prawdziwej przyczynie kryzysu ....BBoje sie, ale momentami uwazam,ze taka szczerosc mu sie nalezy (maz jest niezwykle prawym,szczerym czlowiekiem..tym wieksze sa moje wyrzuty sumienia). Latwiej byloby mi odejsc od meza,ktroy jest zlym czlowiekiem.A tu nie ma problemu przemocy fizycznej,pscyhicznej,alkoholu..Problemem jest 'tylko i 'az' brak mojego uczucia... Mój mąż tak bardzo mnie kocha, życie by za mnie oddał...A ja boję się, że nawet jeśli bym wróciła do męża to nie wytrzymam tak długo, bo z uczuciami nie wygram. Facet, dla którego chcę rzucić mężą pokochał mnie również tak mocno - wytworzyliśmy sobie niesamowitą więż, nie jestem w stanie tego opisać, ale zyczę każdemu taaaakiej miłośći! Jestem w kropce, tkwię w zawieszeniu, bo boję się podjac te nawazniejsza decyzje mojego zycia. Byc kochana czy kochac? Pozostac w pewnym zwiazku,sprawdzonym 9-latami bycia ze soba,ale bez wielkiego uczucia z mej strony...czy wybrac milosc, isc za glosem serca i zwiazac sie z "tym trzecim" ? Osoba , dla ktorej chce porzucic meza jest bardzo bogata w wartosci osoba, pewna (znalismy sie z widzenia,ale wczesniej nic miedzy nami nie zaiskrzylo, wiedzielismy o swoim istnieniu).... Boje sie. Moja najblizsza rodzina wie, co sie stalo i jest zalamana. Mysla,ze postardalam zmysly,ze wyrzuty sumienia nie pozwola mi sie cieszyc nowym zwiazkiem,ze ze statusem mlodej rozwodki bedzie mi dzisiasj ciezko w Polsce. "Ten trzeci" rowniez nie ma latwej sytuacji - pochodzimy z tego samego srodowiska i spoleczenstwo bedzie nas chcialo zlinczowac...Myslimy o zyciu w podziemiu do czasu ,kiedy sie rozwiode...Jest wiele rzeczy,ktore chcialabym jesczez tu dopisac,ale brak mi czasu w tej chwili... P{rrosze o komentarze w tej sprawie.Czyy jest ktos, ktoo chcoc odrobine podobna sytuacje w zyciu mial...? Nie oczekuje rad,ale szczerej opinii...Postaram sie wkrotce jescze bardziej moja historie przyblizyc. Zycie jest takie zaskakujace...Gdyby ktos 6miesiecy temu powiedzial mi, ze za kilka miesiecy bede chciala opuscic meza, bo spotkam moja polowke-nie uwierzylabym..Dzisiaj zycie nie jest w stanie mnie zaskoczyc...Nie musze chyba pisac,ze przechodze tak skrajne nastrooje.Dreczy mnie wiele sytuacji, niose ciezar bolu zadawanego bliskim, mam wyrzuty sumienia,ze przeze mnie cierpia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem, ale jestem zbyt szczera na to forum. Niczego nie kryje -mówie jak jest z mojego punktu widzenia. U mnie wszystko świetnie - powiem tylko jedno: NIE ROZUMIEM JAK WASZE EX MOGA WAS LUB WASZEGO PARTNERA NEKAĆ. To niedopuszczalne i tu jest rola Twojego faceta. TO ON MA ZAŁATWIĆ RAZ NA ZAWSZE. Gdyby nasza ex wydzwaniał o cokolwiek szybko by przestała - raz zadzwoniła i to był ostatni raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Simi widzę, że mamy podobny problem :) szczerość tutaj trzeba tylko przytakiwać pierwszym chociaz to nie ich topik ,ale niech ktróraś z nas ośmieli się głośno powiedzieć co czuje to od razu jest wyzywana od najgorszych .My musimy wg teorii pierwszych przepraszać je za wszystko i dziękować że są .Mam już dosyć wszechobecnej hipokryzji i zakłamania. Simi bużka . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ich poprostu nie słucham - MOHEROWE BERETY! buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykład nastepnej prawowitej
Ja duzo myślałem, z miesiac temu pisalem na tym forum, żona zdradziła a owoc zdrady jako niby moje dziecko lezy w łózeczku a ja się dowiaduję 3 miesiace po porodzie. Zastanawiam się czy winne są obie strony. No bo dlaczego ta druga szuka, czego szuka? Moja szukała tego czegoś co w niej kiedyś było. To cytat z jej smsa. Opamiętanie przyszło za późno, została fachowo wyrwana przez zawodowca. teraz załuje, płacze ale czasu nie odwróci. I pojawiają sie pytania jaki sens związku, jakie uczucia. Moje emocje juz minęły.chciałem zabić siebie, ją, wyjechać itp. I tak się zastanawiam czy jeśli oboje przyrzekalismy na dobre i na złe. Ona nie dotrzymała przyrzeczenia a ja. ? czy ta sytauacja to jest właśnie to na dobre i złe. Ze teraz jest złe, zdrada, oszustwa, kłamstwa. I ze teraz ode mnie zależy co bedzie dalej? Ze ja stoję przed dylematem czy moja zona to ta wstrętna zdrajczyni czy to ta piękna cudowna dziewczyna , z którą się ozeniłem i która się ostatnio pogubiła. Trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek 1
to ja żalutek, tylko ktoś mi zakosił nicka. Właśnie wróciłam z zebrania, jestem wychowawczynią I kl. gimnazjum. mam w klasie dziewczynkę która w pierwszym półroczu opuściła około 160 godzin. Przyczyna - troskliwa mamusia. Rodzice są po rozwodzie, ojciec ożenił się po raz drugi, dobrze mu sie wiedzie. Dwoje dzieci miała pod opieką mamusia, ale jej sie znudziło - oddała je ojcu. Sama prowdzi rozrywkowe życie, dla dzieci nie miała czasu. Ale jak się okazało że były mąż dobrze sobie radzi, ma drugą żonę - mamusia przypomniała sobie o dzieciach! I wydzwania teraz do córki (syn jest starszy, nie dał się nabrać ) mąci dziecku we łbie. Ojciec nie ma pojęcia co matka wygaduje, w każdym razie z córką zaczęły się problemy. Stała się niegrzeczna wobec ojca i jego żony, opryskliwa - co wcześniej nie miało nigdy miejsca. Pojawiły się prolemy z nauką, kłopoty zdrowotne o podłożu psychicznym (stąd t nieobecności w szkole) Ojciec nie wie co ma zrobić, nie mieści mu się w głowie, że rodzona matka własnemu dziecku taką krzywdę wyrządza, burzy cały świat, miesza w życiu. Aha, mamusia nie chce zabrać córki do siebie - zresztą i córka tez nie chce z nią być. I TAK TEŻ BYWA, i takie matki - pierwsze żony - bywają. I komu na złość? na kim sie mszczą? kosztem własnej córki? Są rzeczy na niebie i ziemi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś poszłam do teściowej.Miałam tam nie chodzić bo ona tam była przed świętami więc nie.Ale musiałam na chwilę iść. Moja teściowa powiedziała mi że przyszła z dzieckiem ,nie mogła jej wyrzucić przecież bo mogłoby to urazić dziecko , tłumaczyła się że to nie jej wina że była się czasami wprasza. Ona na razie jest bo babka bierze czynny udział w wychowaniu dziecka ,ale że zniknie niedługo. Że jedyną synową jestem ja itp itd... i wiecie co zauważyłam? Totalny tuwisizm. Wisi mi to wszystko. Wisi. Jedyne co mnie interesuje to dobre stosunki z mężem i udany związek dla nas i dla naszej córeczki. Reszta niech się robi co chce. Mam ich gdzieś,powiedziałam teściowej że to dla mnie nie ważne bo ja i tak czuję co czuję a ona może robić co chce, jeszcze się tłumaczyła żebym tak nie czuła bo ja jestem najważniejsza dla jej syna i to dla niej jest też najważniejsze. ble ble bke ble ble ble bleeeeeeeeeeeeeeeee ble. Najważniejsza jest rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponawiam pytanie
dlaczego te pierwsze żony mają przyznaną opiekę nad dziećmi skoro wychowują je na morderców, nie chcą ich edukować dlaczego nie wychowuje ich ten wspaniały ojciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prowokacja o tym u kogo przebywa dziecko decyduja na ogół rodzice. Wychowanie to proces w którym uczestniczą oboje. Faktycznie, w wiekszym stopniu jest za nie odpowiedzialny rodzic u którego przebywa dziecko. W przypadku złych wpływów któregokolwiek z rodziców można wystąpić o ograniczenie lub zniesienie praw rodzicielskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o tym u kogo przebywa dziecko decyduja na ogół rodzice, a o decyzji rodziców często kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×