Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Megan .... narazie nie mam na to sił jestem w ciązy i nie mam ochoty niepotrzebnie się denerwować , mężowi nie zabraniam wychowywać syna niech robi co chce to jego dziecko .Pomyślę nad tym co mi napisałaś .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
megan zgadzam sie z toba. poniewaz nie zabronie mezowi kontaktow z dzieckiem, staram mu sie w zamian pokazac, ze nie jestem taka zla jak przedtsawia mnie mamusia. iwona, to pytanie mnie dreczy od samego poczatku. dlaczego mamusia robi potwora z ojca, ktorego sama pogonila, dlaczego nie moze dziecku wytlumaczyc, ze tatus nadal go kocha, bo tak jest, i ze w jego obecnym domu jest dla niego miejsce i ze ma tam braciszka, z ktorym przeciez tak lubi sie bawic. dalczego ona musi to wszystko tak komplikowac, to sie odbija najbardziej na jej wlasnym dzicku, nie pojme tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upsssssssss
do meggi pustaku przeczytaj sobie coś Grocholi to może przejżysz na oczy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do upsssss
Grochola - literatura dla meggi :D:D:D i innych niezwykle madrych z tego topku. zaznaczam nie wszystkie sa takie. wiesz co upssss poczytaj sobie cos bardziej ambitnego.polecam Patricka Conroya.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milego weekendu. spadam do moich chlopakow kochanych. poprzytulac sie i pocalowac. papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poziomie zero Moim zdaniem twój poziom to napewno nie zero :) W więkrzości lubię twoje wypowiedzi.Nie zawsze umiem czy chcem tak jak ty.Ale cóż tobie jest łatwiej bo jesteś i pierwsza i druga. Umiesz zrozumieć obie strony. Pewnie to co piszesz o dzieciach jest racją niestety często teoretyczną.Przyznam się ,że często staram się rozgraniczać to że z ( różnych powodów ) nie lubię ex mojego męża a córką męża. Nie zawsze jednak mi się to udaje. Bo czasem ona się dokładnie tak zachowuje jak jej matka każe a to mnie denerwuje i męża zresztą też. A czasem przyznam szczerze że boli mnie to że ona jest. Wiem że wykorzystacie moją słabość i zaczniecie się wywyższać ale cóż liczę się z tym. Nie uważam że mój mąż ma cokolwiek wspólnego z ex bo wiem że on jej kompletnie nie trawi ,a jednak jest dziecko ...w moim przypadku zrodzone z bezmyślności nieplanowane wiem ,a jednak dziecko. Czasem nie umiem sobie z tym poradzić. Mimo że mój mąż jest dla mnie i naszej córeczki w pełni , poświęca nam więkrzość czasu , tamtej córce prawie nic a jak przyjeżdża to głównie siedzi przy kompie albo gada ze mną bo z ojcem nie ma wspólnego języka. Wiem że za naszą córeczką łączy go mocna więż i wspaniały kontakt ,wiem że on się dla niej stara wiem że kocha nas nad życie i liczy się ze mną w każdej sprawie a mimo to czasem nie umiem pogodzić się z tym co było. Smutne to.Taka prawda. Ex mojego męża w tym nie pomaga jest złośliwa , gadki typu jestem pierwsza i najważniejsza trochę mnie bolą mimo że wiem że to bzdura a jednak mnie to denerwuje że jakaś baba obca tak do mnie mówi.I czasem przenosi się to na dziecko. Nic nie poradzę . NIe jestem ideałem. Zadowolone ? tak co napisała o ślubie pocieszaj się kobieto. My wystąpimy o rozwód kościelny z uwagi na to żę mąż miał 19 lat jak się żenił a ona złapała go na dziecko .Po ślubie prawie nie współżyli bo on wyjechał i był daaaleko od niej.Jest szansa na to unieważnienie a jak nie to będziemy wiedzieli że zrobiliśmy wszystko co mogliśmy.Nikt nam nie wypomnie tam z góry że nie próbowaliśmy. Ich dziecko wobec kościoła zostało poczęte w grzechu więc nie ma takiej mocy . No nic czekamy co będzie dalej. Staramy się.Chcemy załatwić formalności .Jedno jest pewne kochamy się bardzo i chcem żeby tak pozostało chcę to dać mojej córeczce kochającą się rodzinę. pozdrawiam szkiełko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia r
faktycznie masz powód do dumy, nie dośc że żona to jeszcze pierwsza - przyjmij moje gratulacje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak masz rację zbliża się 17 i ide do domku :) i jakoś nie czuję się z tego powodu biedniutka :) ani nieszczesliwa... i możesz być pewna je wróce tu jeszcze ... zbiórka w poniedziałek, nie po to aby pluć jak to pieknie ujełać, to twoja rola na tym wątku, tylko aby dyskutować ..:) co jak widze po twoim słownictwie jest ci zupełnie obce ... tak czy siak pozdrawiam i Ciebie nie bidniutko lecz cieplutko ..:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rulerka
Jestem w trakcie rozwodu. Nie wiem jaka będzie moja przyszłość. Czy będę pierwszą, czy drugą. Ale wasz topik otworzył mi oczy na wiele problemów być może mnie czekających. Chciałam podziękować drugim za to, że dzieki nim wiem jaka być nie powinnam. A wyrazy wielkiego szacunku złożyć POZIOMOWI ZEROWEMU, bo todzięki niej wiem jak ustosunkować sie do wielu problemów, jak zachować CZŁOWIECZEŃSTWO. Kobiety uczcie się od niej, a nie krytykujcie. Dzięki NA POZIOMIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
no coż, łatwo się wypowiadać sypiąc tekstami rodem z mądrych poradników dla rodziców, trochę trudniej wcielać te idealne zasady w życie. Bo życie niestey nie jest idealne, ludziom do ideałów książkowych też bardzo daleko - nwet jeśli to młodzi ludzie, tacy po kilkanaście lat. Nie rozumiem tej nagonki na drugie, które mówią otwarcie, że nie lubią dzieci swych mężów, przynajmniej są szczere - a to już dużo. Udawać miłosiernego samarytanina albo Matkę Teresę to każdy może - zwłaszcza, jak nie ma takich problemów, jak te kobiety. Nie widzę też sensu w podnoszeniu lamentu i głosów oburzenia na teksty o tym, że dzieci są niedobre, niegrzeczne, chamskie czy wulgarne. Przecież chyba każda z nas wie, że takie dzieci też bywają! A jak nie wie, to zapraszam na przerwę do dowolnej szkoły - tam dopiero widać i słychać, jakie cudowne potarfią być już kilkuletnie aniołki... ja od początku postanwiłam nie wtrącać się do kontaktów mojego Bartka z dziećmi, starałam się nie komentować, nie oceniać - a uwierzcie, było co... Bardzo często jednak to Bartek sam pytał mnie o zdanie, o radę, bo przecież widział, że dzieciaki nie zachowują się tak, jak to powinno wyglądać. Żalił się mi, swojej rodzinie - jakoś nie bardzo rozumieli, o co mu chodzi, ale do czasu... Nie zapomnę dnia, gdy syn przyszedł po coś do Tatusia, akurat była niedziela, pora obiadowa, rodzinka Bartka w komplecie - mama, siostry z rodzinami. I jedna z sióstr Bratka zaprosiła go na ten szykowany właśnie obiad. I wiecie co usłyszała? NIE MAM TAKICH ZWYRODNIAŁYCH POTRZEB. Dotarło od razu i jakoś przestały się dziwić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalutek , ciekawa jestem jak twój Bartek odnosi się do waszych wspólnych dzieci czy też im na wszystko pozwala czy tylko dzieciom z pierwszego związku i jak ty to znosisz ? Bo ja jeszcze nie mam dzieci, ale bardzo chcę on ma córkę 6 lat i też jej na wszystko pozwala , nigdy niczego jej nie zabrania i boję się jak ja dam sobie z tym rade jak on będzie zabraniał czegoś naszym dzieciom , a swojemu pozwala na wszystko . Kobiety jak wy znosicie takie sytuacje, gdzie mąż faworyzuje dzieci z poprzednich związków, a od waszych wspólnych więcej wymaga i jak to znoszą wasze dzieci. :) Miłego odpoczynku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
no cóż, my na razie nie mamy jeszcze wspólnych dzieci, a jeśli chodzi o sposób trakotowania jego - no cóż, myśle że pozwalanie na wszystko to taki sposób na zyskanie akceptacji dziecka. Ojcowie boją się chyba tego, że jeśli czegoś zabronią, skrytykują lub krzykną, to okażą sie złymi ojcami w oczach dzieci. My na szczęście nie mamy z tym problemu, Jego dzieci są już duże, ale też widziałam to, ile razy Bartek zastanowi się zanim zwróci im uwagę. Poza tym, myśle, że takie zachowanie rozwiedzionych ojców wynika też z obawy o to, że jakakolwiek negatywna uwaga do dziecka, powtórzona mamusi, stanie się przyczyną kolejnej awantury i wymówek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hophop
jest tam kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żalutku, dziękuję :) Też tak mi sie wydaje. Ale ja boję się swoich reakcji na takie zachowanie mojego faceta tzn. jak jego córka bedzie u nas i on bedzie karcił nasze dzieci, a swojej córce wszystko odpuści. Po przeczytaniu z jakimi wy dziećmi macie doczynienia pomyślałam, że jego jest jeszcze mała 6 lat, ale co bedzie za 3 lub 4 lata jak zacznie urządzać pyskówki w stylu dzieci tu opisywanych, a mój facet będzie się zastanawiał czy ukarać. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji gdzie jego córka przeklina w mojej obecności lub robi mi na złość. Może życie to skryguje, ale ja sobie chyba na to nie pozwolę. ciekawa jestem jak wspólne dzieci reagują na takie sytuacje, ale muszę poczekać cierpliwie do poniedziałku więc czekam i umieram z ciekaości i obaw. Pozdrawiam 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
Ja myślę, że wychowywanie i troska o dzieci przejawia się też w tym że czasem trzeba je skarcić, na cos nie pozwolić - i to też jest przejaw miłości. Chyba nie podobałoby mi się, gdyby nasze dziecko robiło coś nie tak, a jego tata przyglądał się temu bez słowa. Ale, jak zwykle, wszystko zależy od sytuacji. I z całą pewnością nie można pozwolić na to, by dziecko z pierwszego związku zachowywało się niegrzecznie wobec Ciebie, ale tu trzeba już ścisłej współpracy was obojga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żalutku to dla ciebie 🌼 🌼 🌼 Wiesz najbardziej boję się tej współpracy, bo jak coś małej powiemy co jej nie przypada do gustu to słuchamy, że mamusia to taka kochana i pozwala jej na to czy tamto i dąsa się na nas. A on ma póżniej wyrzuty sumienie, że spędza z nią za mało czasu i jeszcze musiał jej zwrócić uwagę. No i ja podtrzymująca dużego faceta na duchu, że dobrze postąpił. Wiesz ale to nie to nie daje mi spokoju tylko to, że nasze dziecko (narazie w planach na przyszły rok) bedzie patrzeć na taką niesprawiedliwość i czy ono nie będzie z tego powodu cierpiało i buntowało się !!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
może jak pojawi się drugie dziecko, mąż sam zauważy niewłaściwość takiego różnego traktowania dzieci? A jeśli nie, to może łatwiej mu będzie to na kilku przykładach pokazać tak, by zrozumiał, że to niewłaściwe. Poza tym, w takiej sytuacji zostaje nam tylko rozmowa, tłumaczenie, wyjaśnianie... A argument, że mamusia jest lepsza trzeba sobie jakoś oswoić i zrozumieć, że to nieprawda ( nie wierzę, że matka pozwala małej na wszystko, co chce), a dziecko znalazło sobie sposób, by pomanipuować troszkę tatusiem, wzbudzając w nim zazdrość i poczucie winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny. zalutek i kreski poruszyly bardzo wazny temat, ja kieys probowalam, ale wazniejsze byly wtedy przepychanki. widze jednak, ze problem mamy taki sam. jego dzieko na teraz 6 lat, zaczal do nas przyhodzic na dluzej jak mial ok 4. powiem wam szczerz, to byl koszmar. robil co chcial, ja bylam strzepkiem nerwow. stalam z boku i patrzylam jak maz doslownie boi sie zareagowac na zachowanie wlasnego dziecka. az wreszcie nie wytrzymalam, zaczelam od rozmowy z mezem, a potem sama wkraczalam do akcji. oczywiscie moglam tylko zwracac uwage lub czegos zabronic. a kiedy tatus odwazyl sie na jakakolwiek uwage, od razu leciala cala litania, ze jest zlodziejem... oszczedze wam szczegolow. naprawde, bylo strasznie. kiedy pojawilo sie nasze dziecko tez nie bylo za ciekawie. zero szacunku, specjalnie zachowywal sie tak, zeby dziecko np. nie moglo spac. potem zaczelo sie troche poprawiac. ale powiem wam , ze bolalo mnie okropnie, kiedy maz potrafil skarcici mocno roczne nasze dzieko, ktore jeszcze i tak nic nie rozumialo, a tamto juz duzo starsze, moglo pozwalac sobie na rozne zachowania, odzywki... teraz sa starsi, bawia sie, jest lepiej. warto chyba jednak powalczyc. maz przejrzal na oczy, zrozumial, ze w postepujac w taki sposob, robil temu dziecku jeszcze wieksza krzywde, bo ludzie sie od niego odwracali... zycze milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkiełko - dziękuję 🌻 . Jestem w stanie zrozumieć, ze to wcale nie łatwe pogodzić sie z tym, ze facet na dzieci czyli jakąś przeszłość.Myślisz, że dla mnie bez znaczenia było to, ze mój eks ma dzieci z obecną zoną. Nie. Ale starałam się te negatywne uczucia zwalczyć. Starłam sie sobie wytłumaczyc to, ze nowe dzieci niczemu nie są winne. I udało mi się. W temacie, który poruszyłyście o stosunku ojca do dzieci z poprzedniego małżeństwa a Waszyzch chyba niewiele mogę powiedzieć. Wiem tylko tyle, ze dzieci ( wszystkie) są dość sprytne. Starają się coś dla siebie wywalczyć w związku z zaistniałą sytuacją i \"próbują swoich sił\" w takiej walce. Obserwują dorosłych i ich reakcje. Ojciec nie może pozwalać dziecku na wszystko. Żadnemu dziecku. Fakt, wydaje się, że czasem te pierwsze dzieci są traktowane bardziej ulgowo. Moze dlatego, że w ojcu wyzwalają poczucie winy. A to nie powinno być tak. Powinniście rozmawiac ze swoimi męzami. To, ze dziecko wychowuje sie bez ojca na codzień nie jest powodem do folgowania mu od święta, wtedy kiedy ojciec jest blisko. Konsekwencja i mądra miłość - czyli kocham cię, ale nie pozwole na to czy na tamto twoje zachowanie. Moja córka, tuż po rozwodzie, także próbowała swoich sił , równiez na mnie. Kiedy została za coś skarcona. Pamietam , że powiedziała mi, że chce być z tatusiem bo ja jestem niedobra. Powiedziałam ; proszę bardzo. Pakuj swoje rzeczy. Dzwonię do taty, że zaraz Cię przywiozę. Odpuściła. Nigdy więcej czegoś takiego nie usłyszałam. Myślę, że postawienie granic co dziecku wolno a czego nie - u Was i w stosunku do Was - to pierwszy krok w kierunku normalizacji stosunków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z kolei boję się, że mój facet będzie wychowywał nasze dziecko tak jak tamte . Oczywiście, teraz mają miejsce te wszystkie symptomy, które opisałyście. Matka pozwala na wszystko, stara siędać dzieciom \"dużo serca\" i cały czas to podkreśla, że nastolatki trzeba wychowywać a nie karcić. Efekt? NIekiedy dzwoni oburzona do Niego i mówi, że już nie ma siły, bo córka pyskuje i bluzga na nią. On nie ma wpływu. Mówi, że nie pozwala a ona i tak swoje. Ja chcę swoje dzieci wychowywać \"normalnie\". Wiem, że to brzmi śmiesznie i niepoważnie. Ale nie chcę pozwalać 16 letniej córce chodzić na imprezy i chcę karcić ja, jeżeli coś zbroi. W przypadku tamtej dziewczyny pojęcie kary nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypoczełam i po przyjeździe zastałam to co myślałam :D :D Idzie coraz lepiej. Myslę że jeszcze miesiąc, nie dłużej i będzie finał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję wam, wcale nie uspokoiłyście moich obaw, myślałam, że po narodzinach następnych dzieci faceci szybcie dostrzegają pewne rzeczy, a tu taka niespodzianka, widzę że dorzo pracy mnie czeka jeszcze zanim pojawi sie na świecie nasze dziecko, lepiej zacząć zawcześnie niż póżniej przechodzić przez takie piekło jak wy. Bardzo wam współczuję 🌼 . Zastanawiam się jak wziąć siły na tłumaczenie facetowi tak oczywistych spraw!! . Życie nas nie oszczędza, więc same musimy zadbać o siebie. Druga podziwiam cię ja chyba od razu zareaguję ( taki mam charakter) nie będę patrzeć bezczynnie aż mo zdecyduje się zareagować na wybryki córki, a już wogule nie dopuszczam do siebie myśli, że karciłby naszego malucha a starszej pannicy wszystko by wybaczał. :):) Pożyjemy zobaczymy, ale dzisiaj zacznę z nim rozmawiać jak on to widzi w przyszłości, muszę mu przedstawiać swój punkt widzenia i zobaczymy co z tego wyniknie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggi II
u nas było inaczej jak tata powiedział ze coś zle robi albo zle się zachowuje to obrraza majestatu , bo babcia pozwala i tak cały czas.Na moje uwagi o nie skakaniu po meblach zero reakci i dopiero jek ojciec jej coś powiedział to troszkę dotarło - ale zawsze tłumaczenie ze ona sama bez ojca i matki to jej wszystko wolno .Ale czy wolno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie wolno. dziecko, kazde, to z ojcem matka czy bez nich, powinno znac granice, dziecko probuje sil i kiedy nie reaguje sie na to czuje sie jeszcze bardziej zagubione, bo nikt nie reaguje na jego zachowanie. moje dziecko wie, czego mu nie wolno, a co mu ujdzie plazem. i odpyskniecie, ze nie jestem mamusia, przynosi skutki tym powazniejsze. i nie wmowicie mi, ze nie jestesmy rodzina, skoro spedza z nami czas, nie chce sie wstydzic lub zamykac w domu, tylko daltego, ze ktos chce mi wejsc na glowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uffffffffffffff
mam nadzieję, że już nie wrócą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczowa do
pomarańczek. A ja myślę, że to my miałyśmy taki wpływ pozytywny, one wszystko sobie przemyślały i postanowiły że od dziś będą przyzwoitymi macochami z dobrych bajek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×