Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HALLS

Mąż zdjął obrączkę i teraz leży na półce

Polecane posty

Gość Ale HALLS
Żyjemy w XXI, nigdy nie będe Niewolnicą Isaurą, wolałabym być juz sama...!! Z mężem jesteśmy 8 lat po ślubie i mamy dzieci -7 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie jestem niewolnica Isaurą. Źle chyba zostałam zrozumiana. Ja też wychodzę z znajomymi, zostawiając M samego z dzieckiem. Ostatnio byłam z koleżanką ze studiów na imprezce do 1szej w nocy. Chodze na basen, siłownię. Może nie wychodzę codziennie (bo to już byłoby na siłę - zresztą chcę też spędzić czas z dzieckiem, bo przecież codziennie do 16.00 pracuję), ale na pewno nie siedzę w domu i nie umartwiam sie. Jeżdzę na konferencję na parę dni - ostatnio byłam w lipcu. Ja mam problem z ustalaniem granic. Na przykład - M wrócił o 5tej z imprezy firmowej. Mnie to zabolało, ale zaraz myślę może przesadzam, przecież tak późny powrót o niczym nie świadczy itd. Proszę nie radźcie mi, że mam za nim czy z nim jechać. Nie wiem czy Wasi męzowie mają imprezy integracyjne w pracy, ale to jest impreza tego właśnie typu. Gdybym M powiedziała, że jadę z nim no jak to by wyglądało - że sprawdzam i uczepiam się go i że jego życie jest moim. Ja chcę mu pokazać, że mam co robić i to że wyjedzie nie robi na mnie większego wrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też umęczona
no to czego Ty chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitkaaacb
ok ja rozumiem imprezy integraxcyjne-ale chyba do 24.00 by mu wystarczylo... jesli facet by kochal-cjhcialby byc jak najblizej swojej drugiej polowy..i wracalby szybciuchno... to jest smutne,.,,naprawde... nie moge sobie wyobrazic jak maz moze robic cos takiego swojej zonie, ktora poslubil ,ktorej slubowal wiernosc ,milosci uczciwosc.... dlaczego takie jest zycie?????BUUU A POWIEdz, czy sprawdzalas jego komorke?wydajem isie ze ma jakas przyjaciolke z pracy bo tk dlugo przebywa na tych bankitach a on swoim postepowaniem cie sprawdza na ilem oze sobie pozwolic. mam partnera-ktory wie, ze bez braku szacunku nie ma co szukac ... na szczescie on tez wymaga tego samego..nie wyobrazam sobie zycia, gdy jedna osoba robi druga w balona... wspolczuje ci...musisz cierpiec...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale HALLS
Właśnie ja też nie bardzo rozumiem. To jak , godzisz sie na wszystko czy nie? Jak nie to niech on zmieni robote, stoi gdzieś koło domu w kiosku z gazetami, po godz 18. będzie w domu i już!!! Albo gdzieś w urzedzie niech sobie pracy poszuka będzie ok 16. w domu, jeszcze lepsze wyjście! Nic innego chyba tu nikt Ci nie wymyśli! Albo go bierzesz całego jaki jest z całym inwentarzem.... albo sie rozstańcie, bo to szkoda twojego zdrowia!!! A tak a propo ta firma to często organizuje takie spotkania zapoznawcze....????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wasza wspólna sytuacja zabrnęła już ciut za daleko, by tak po prostu cokolwiek tylko z jednej strony można by było zmienić, oczywiście czysto hipotetycznie.. To znaczy, Ty się zmieniasz, pracujesz nad sobą, w szeroko tego rozumianym pojęciu, jednakże Twój partner stoi po drugiej stronie i jest po prostu bierny, pasywny. Jak mówi stare przysłowie, „ bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz?“ Piszesz, że kochaliście się po bardzo długiej przerwie. Z Twoich relacji odnoszę wrażenie, że seks, który mieliście teraz był swoistym podarunkiem od Ciebie dla niego. Jednakże muszę Ciebie rozczarować. On potraktował ten akt bardzo płasko. I nie jest to dla niego nic szczególnego. W przeciwieństwie do Ciebie. Tu już nawet nie chodzi o to, że tak czy siak podchodzą do seksu w małżeństwie mężczyźni, ponieważ każdy mężczyzna jest jednorazowy, i podchodzi do tego na swój własny sposób. Tylko Twój partner nie traktuje już Ciebie poważnie. Podejrzewam, że miewa rzadziej lub częściej różne przygody seksualne. I wynika to przede wszystkim, nie z charakteru jego pracy tylko po prostu z niego samego. W jego przypadku oczywiście można mówić o tym, iż charakter jego pracy sprzyja jego swoistej niewierności, jednakże z punktu widzenia bycia człowiekiem i posiadania wolnej woli, zawsze może wybierać. I on wybiera. Piszesz, że chodzisz do psychologa. To bardzo dobrze, ponieważ potrzebujesz fachowego wsparcia. Ale nie do odbudowy waszego związku. Potrzebujesz wsparcia do tego by odejść. Potrzebujesz wsparcia do tego, by żyć dalej. Do tego by pracować nad sobą. Zastanów się spokojnie nad wszystkim. Daj sobie trochę czasu. Potrzebujesz siły, energii by to wszystko unieść, odrobiny organizacji i wsparcia, przede wszystkim wsparcia psychicznego. Zadaj sobie kilka pytań, jeśli masz w sobie jakiekolwiek jeszcze pytania i wątpliwości, o to czy sama sprostasz naprawie Waszego związku, jak widzisz Waszą wspólna przyszłość, teraz, jutro, za kilka miesięcy, za rok. Gdzie Ty, ze swoimi uczuciami w tym wszystkim jesteś? Uniesiesz to wszystko,… sama,… naprawisz to wszystko,…a jak się znowu coś zepsuje, to znowu to naprawisz,… Twoje lata będą upływały i Ty będziesz tylko pracować nad sobą, naprawiać, i będziesz wszystko rozumieć, bo przecież znowu zepsułaś,… tak? Mnie nie musisz odpowiadać. Odpowiedz sobie. Trzymam kciuki za Ciebie. Julia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitkaaacb
to co napisal Julia to czysta prAWDA... mama takie same zdanie na ten temat...bo GDZIE W KONCU BEDZIE TWOJE SZCZESCIE??? masz prawo kochac i byc kochana... Ja Tobie tez dobrze zycze... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"M powiedziała, że jadę z nim no jak to by wyglądało - że sprawdzam i uczepiam się go i że jego życie jest moim.\"------> z perspektywy małżenstwa, wspolnego zycia na dobre i na złe : tak, jego zycie jest twoim zyciem i twoje zycie jest jego zyciem.tak powinno byc. jesli tak nie jest,badz usilnie chcesz udowodnic,ze tak nie jest, to występuje tu jakis error, nie uwazasz? p.s. tez uwazam,ze julia ma rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sai nne glosy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ukulele
czytam takie histeorie to czasami wydaję sie ze lepiej być samej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawda święta prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe
co slychac u Halls? moze napiszesz slowko?ewnie nie ja jedna podczytywalam ten temat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj mój M oświadczył, że jest całkiem prawdopodobne, że będzie musiał wyjechac do pracy do oddziału swojej firmy w Wa-wie i tam zamieszkać. Na razie nie dostał konkretnej propozycji, ale cjodza takie słuchy. Jak się zapytałam co by odpowiedział, to oznajmił mi, ze jakby zaproponowali mu dobre warunki płacowe to by się zgodził. Ani słowa o nas, o naszej rodzinie. M dobrze wie, że ja nie mogłabym wyjechać z nim, bo mam taki rodzaj pracy, że przenosząc się do stolicy, nie znalazłabym tam pracy w moim zawodzie. Jak przycisnęłam M do ściany to odpowiedział, że ni zgodziby się, ale to było raczej powiedziane tak na zasadzie odczep się, żebym mu głowy nie suszyła. Wczoraj powiedziałam, że myślę, że najlepszym rozwiązaniem w naszej sytuacji będzie, jak on się wyprowadzi na góra 3 m-ce i po tym czasie zadecydujemy, czy chcemy być ze sobą czy też lepiej nam sie żyje osobno. Taki zimny kubeł wody dla nas dwojga sie przyda. Ja już nie chcę dłużej rozmawiać i za każdym razem on i tak i tak robi to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chc ę, żeby mój M wyprowadził się. Rozmawiałam z nim. on juz się tak nie przeciwstawia. Damy sobie z 3 m-ce czasu i później mamy zadecydować, czy chcemy być razem. Jeśli tak to na nieco innych zasadach niż dotychczas, tzn. bez takich jego wyskoków. No ale to później ustalimy, jesli wogóle sie okaże, że bedziemy razem. Przeczytałam już 3 książki, które ściągnełam ze stopki Kropelki Rosy. Pomogły. Tam pisze m.in., że to, że nie układa ci sie w małżeństwie nie oznacza końca świata. Jest przecież wiele innych dziedzin, w których można sie odnaleźć. Podtrzymuję, iż jestem nadal dla M miła, staram się być uśmiechnięta. Jeśli o coś go proszę to pewnie, bez słów typu zechciałbyś itp. Po prostu proszę: pościel łóżko i prawie zawsze to robi. A co do obrączki, zakładał ją jak go o to prosiłam. Dzisiaj pytam: chcę z tobą ustalić czy nosimy obrączki, M na to: tak. I założył. Podejrzewam, że jak wróci do domu to ją zdejmie i zapomni już założyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe
:) Hallas trzymam za was kciuki, zeby udalo sie zrozumiec , co jest nie tak i czego brakuje, moze faktycznie takie rozstanie sie , cos wam uswiadomi...mozesz powiedzic jakie to ksiazki czytalas? bo nie widze w stopce Kropli zadnego adresu, dzieki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwoliłam sobie skopiować link ze \"stopki\" Kropelki Rosy. mam nadzieję, że nia ma nic przeciwko :-) KILKA MOICH KSIĄŻEK : http://www.tlen.pl/ - LOGIN : zapraszam HASŁO : zapraszam - WARTO ZAJRZEĆ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I powiem Wam wszystkim, że uważam i jestem o tym głęboko przekonana, że ludzie powinni być do małżeństwa przygotowywani. NAPRAWDĘ. To chyba napisane było, w jednej z powyżej znależionych książek. Człowiek, zeby nauczyć sie jeżdzić samochodem musi przejść kurs. Na wiele innych rzeczy również. A co c małżeństwem. Błędna jest postawa, że miłość znajdzie wyjście. Wcale nie: u 10 par znajdzie, a u 90 nie. Uważam, zę takie wykłady i spotkania z psychologami byłyby naprawdę bezcenne. Nawet ja jako doświadczona - mężatka z 5cio letnim stażem zauważam błędy młodych dzieczyn. Jak znajdą chłopaka to świata poza nim nie widzą. Jak mają już mężą, to po co im koleżanki, hobby, własne zainteresowania. Mąż by celem jejdotychczasowych działań i na nim skupiają jej uwagę. No ale co się dzieje, jak ten mąż już nie wytrzymuje tego i zaczyna ucikać z domu. Dziewczyna wpada w panikę, ze go traci. Później wygaduje, ze go ciągler nie ma i zaczyna się kryzys. Oczywiście to co napisałam jest mocno przejaskrawione i uproszczone, ale główny sens chyba oddałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka**
Niektóre związki na boku rozpadają sie własnie dlatego, że facet nagle jest wolny. Przemyśl to. Jesli ma kochankę nie wiedomo czy bedzie jej to na rekę. W takim układzie jak jesteś i tak nic nie zrobisz. Jego kręci zdrada, bo w domu ma ciepełko. Jesli to sie zmieni straci grunt pod nogami i będzie zmuszony podjąć decyzję. Czasem brak działania jest najgorszym działaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe
Halls, bardzo dziekuje za adres:) a doswiadcznie, to mam jeszcze wieksze (20lat) ,ale zawsze uwazalam, ze trzeba starc sie i ciagle uczyc sie, bez tego nie ma udanego zwiazku, tyle tylko powiem, ze pracowac nad tym musza obie storny i ty i partner, bo jezeli to robi ktos jeden, to prawie rowna sie waleniu glowa w sciane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe
Kropelka Rosy - jestes kochana i wiesz, za co:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to znaczy:\"facet jest nagle wolny\"? Przecież i on i ja cały czas jesteśmy wolnymi ludźmi. Jeśli chce mnie zdradzać i ma kochankę, to jego wybór. Na razie nic nie odkryłam. Jeśli odkryję, to podejmę odpowiednie kroki. Ja nie przestałam działać, to o czym pisałam wyżej jest moją strategią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że jak M pobędzie sam w wynajetym mieszkaniu czy pokoju, to będzie miał czas na przemyslenie tego wszystkiego. Tak jak pisze Inka, w domu M ma ciepełko i po co sie zastanawiać nad żoną itp., skoro to jest trudna sprawa. Lepiej sobie żyć jak dotychczas i korzystać z życia. A jak będzie sam to albo wybierze mnie, albo kogoś innego. Juz nie chcę wnikać czy kogoś ma, czy nie. Nawet nie wiedząc o tym czy z kimś się spotyka i tak czuję się zraniona. Czy jest na forum ktoś komu separacja pomogła lub wręcz przeciwnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dream away
powiem ci dlaczego ja nie nosze obrączki.zdjęłam ją przed wczoraj. jestesmy małżeństwem od 4rech lat.mamy córkę.Nasze przechodzi ogromny kryzys..i nie wiem jak sie skończy.kryzys trwa ponad 3 lata..tłumaczyłam sobie na początku wszystko tym że moze to wszystko minie..ale teraz juz wiem napewno ze go nie kocham i ingdy nie kochałam.zdjęłam obrączkę bo nie chce mieć poczucia zadengo związku.Patrzę na ręke i nie ma na nim tego cholernego złota.dobrze mi..chociaz własnie rozstałam się z kimś kto mógłbybyc moim nowym kims..nie wyszło..popadam w depresję coraz bardziej.nie wiem jak to bedzie dalej..w kazdym razie nie chce miec poczucia że jestem z kims związana a takie poczucie dawała mi własnie obraczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy On ma na imię
Mariusz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×