Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

potka

chora zazdrość

Polecane posty

No właśnie dlatego postanowiłam pisać na forum o problemie bo już nie wiedziałam co robić... I cieszę się, że i inni z tego wszystkiego korzystają... Zarówno jak Ty napisałaś co przeżywasz mnie też uświadomiło... Generalnie staram się Jemu uświadomić jak to jest ciągle zadawać pytania i nie potrzebnie sobie wbijać coś do głowy... Ogólnie już widzę efekt słodzenia i robienia niespodziewanie miłych drobnych rzeczy... widzę stopniowo jak coś się w nim zmienia... On jest taki, ze sam musi dojść i zrozumieć... bo jak mu się tłumaczy coś to do Niego nie dociera trochę... Czekam na ten dzień aż zacznie sobie wszystko inaczej tłumaczyć... że przecież jestem z Nim bo Go właśnie Kocham... Każdy człowiek po prostu potrzebuje tej małej wolnej przestrzeni... i kontaktów z innymi ludźmi... każdy potrzebuje spełnienia... a ciągłe ograniczenie po prostu sprawia, że człowiek Kocha a nie czuje się szczęśliwy do końca... i trwa w tym wszystkim bo nadal Kocha... i coś w nim czasami zamiera... traci własne JA... i zastanawia się nad tym wszystkim nad uczuciami... i czy starczy sił na to wszystko... tak właśnie się czasami czuje... dlatego mam nadzieje, że uda mi się jakoś wszystko podbudować... bo boję się, ze pewnego dnia nie starczy mi sił... i coś we mnie zacznie zamierać... Często wracam do tych dobrych chwil... by przypominać sobie po co walczę... że to zły czas,który minie... A jeśli nic się uda zrobić to będę musiała odejść :( dla własnego zdrowia psychicznego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobra propozycja :) i na pewno wszystkim w jakimś stopniu pomorze.. Dokładnie każda z nas szuka tutaj wsparcia i odpowiedzi na pytania jak sobie radzić... :) Podziwiam Ewcieee i inne właśnie Panie zazdrośnice, które zaczęły pisać na takim forum... bo poznają zdanie ludzi, którzy znoszą zazdrość partnera... żeby każdy partner był taki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciaaaaaaaaaaa
emerytka58---> uważam, że może być ciężko zachować taki porządek z tego względu, że mogą pojawić sie nowe osoby na forum które mogą potrzebować pomocy od razu i mogą nie chcieć czekać aż skończy się jeden problem, po za tym nawet jak problem się rozwiąże to ja z doświadczenia wiem, że zazdrości się tak łatwo nie zwalcza i może jeszcze będzie potrzebna pomoc i odgrzebanie wydawałoby się rozwiązanego problemu, no ale oczywiście nic nie stoi na drodze żeby spróbować tego co zaproponowałaś czuczitsan nie pomyślałam o tzw terapii szokowej dla Twojego partnera? mam na myśli trakotwanie Go tak jak On traktuje Ciebie, może jak będziesz się czepiać każdego Jego słowa itp to zrozumie jak Ty sie czujesz? wiem, że to może się wydawać dziecinne zachowanie ale może to jest właśnie sposób... w końcu póki się nie poczuje jak Ty to nie będzie wiedział co Ty przeżywasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak miałam na myśli taką terapię szokową... bo myślałam nawet nad tym ostatnio czy czasem nie posunąć się do tego kroku... no i będę mu zadawać ciągłe pytania... bezsensowne pytania ale potrzebne w tej sytuacji... no i będę się czepiać... zobaczymy jaki efekt będzie po czasie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciaaaaaaaaaaa
pewnie zacznie się denerwować delikatnie mówiąc ale wtedy przyjdzie czas na rozmowe i uświadomienie mu co Ty przeżywałaś...jak bym tak zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emerytka58
czuczitsan hm może i masz rację, ale musisz w to włozyc duzo serca w tą bądź co bądź udawana zazdrośc , bo sie domyśli i oleje Twoje starania, najlepiej posłuż się jakąs zaufana przyjaciólką , po prostu niech się do niego niby przykleja itp itd. a ty pozniej zrób mu dziką awanturę :) Pozdrawaim życzę sukcesu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to się wszystko zesrało... :( Może jak się uspokoi wszystko to napiszę... Na razie jestem załamana... i muszę własne myśli skleić... Może po prostu to chora miłość i nie powinniśmy być w ogóle razem i nie powinniśmy się w ogóle poznać... Załamka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciaaaaaaaaaaa
ojj aż tak źle:( tak wszystko na świeżo to zawsze wydaję się, że jest dużo gorzej. dopiero jak człowiek odetchnie, pozbiera myśli na spokojnie to wtedy można trzeźwo na wszytsko spojrzeć, nie wiem o co chodzi ale mam nadzieje, że nie jest aż tak źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to w życiu jest... Widocznie właśnie dziś rano tak miało być... miałam koszmar i się spełnił jak zresztą za każdym razem.. czasem wszystko w jednej sekundzie potrafi runąć... Powiedziałam mu i napisałam mu co chciałam ... przestanę się do Niego definitywnie odzywać... może za jakiś czas się odezwę... Niech sam sobie wszystko przemyśli...może w końcu coś do Niego dotrze... A mi jak na razie pozostaje jakoś poskładać samą siebie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co się dokładnie stało, ale może jak się oboje przespicie, emocje opadną to jutro inaczej na to spojrzycie?! a co się wogóle stało? pytam się bo czasami dobrze to z siebie wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postąpiłam źle wobec Niego bo trochę zawiniłam.. tylko nie sądziła, że to będzie ten wczorajszy poranek... wylałam z siebie wszystko co dusiłam w sobie... pokłóciliśmy się... Przestałam się odzywać... i wypisywać do Niego... Wczoraj trochę połaziłam sobie i pomyślałam nad wszystkim. Nawet myślami planowałam jak sobie będę czas zapełniać, żeby przestać myśleć... A dziś się do mnie odezwał... choć ciężko było mi mu odpisać i odebrać telefon, ale przełamałam się... Chyba w końcu do Niego dotarło dopiero, że nie tylko On się liczy i jak bardzo mnie ranił...jak mnie wszystko bolało... Nawet poczuł ten uścisk nerwów w żołądku i ból głowy, który ja czułam nie raz nawet po tydzień czasu... i prze to też z wagi wtedy poleciała i ciężko mi ją odzyskać... Zadaję sobie pytania czy najgorsze za Nami... Może teraz ta zazdrość minie... i On w końcu zrozumie, że drobnostki na które tak bardzo zwracał uwagę są nieistotne... Czekają Nas długie rozmowy... bo ja przecież też mam jakieś potrzeby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emerytka58
witam . kochane dziewczyny może zaczniemy od początku może bedzie prościej zrozumieć się nawzajem, po ile macie lat? ja tak jak w nicku 58 Wiek jest ważny , bo z latami człowiek ma inne problemy inaczej patrzy na rózne sprawy....chociaż jesli chodzi o uczucia....to muszę się Wam przyznac....qurcze tu się z wiekiem nic nie zmienia ...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 lata... Tak na uczucie nie ma reguł... Na nic nie ma reguły... Czasami człowiek mimo wieku robi rzeczy wbrew logice... Zazdrość niszczy to fakt... :( ale dalej walczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23, czuczitsan czas pokaże co będzie dalej ale jak się ludzie kochają to tak łatwo nie rozstają, i napisałaś, że to Ty wobec Niego źle postąpiłaś, przestań się obwiniać bo to nie jest Twoja wina że jest tak jak jest, to On musi nad sobą popracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i koniec... Dwa dni rozmów długich. Daliśmy sobie czas, ale osobno... Teraz tylko czekać co będzie dalej... Z jednej strony boję się a z drugiej mam czas, żeby zastanowić się nad sobą i odpocząć... zrobić coś dla siebie... uzdrowić swoje wnętrze i samopoczucie, odzyskać wiarę w siebie bo sama jestem tymi ciągłymi pytaniami domysłami zmęczona... psychicznie :( Oto jakie skutki i problemy niesie zazdrość... ciągłe dobijające pytania, domysły, kłótnie, kłamstwa, brak zaufania, zatracenie własnej przestrzeni, zatracenie własnego JA... i na końcu brak sił na to wszystko... Kocham i pozostaje mi tylko czekać...organizować sobie wolny czas... :( Ewciaaaa a jak postępy pracy nad sobą? nad zazdrością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuczitsan ja wierze, że będzie dobrze, może faktycznie potrzeba Wam a właściwie Jemu czasu żeby przemyśleć pewne sprawy...czasami kubeł zimnej wody jest lepszy niż rozmowa i może tego mu potrzeba a u mnie te postępy raz lepiej raz gorzej, to wcale nie jest takie łatwe no ale staram się pilnować, ja cały czas sobie myśle o Twojej sytuacji i wyobrażam sobie jak mój chłopak musi się czuć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę, że walczysz z tym i wierze Ci, że wcale to proste nie jest. Zresztą skoro Twój chłopak jest z Tobą to widocznie coś to znaczy... dlatego nie warto się przejmować pierdołami bo pierdoły niszczą i ranią... i wierzę, że uda Ci się opanować to wszystko bo w końcu walczysz z tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _mała_
przeczytałam prawie cały wątek. Mój problem jest trochę inny. Razem z moim prowadzę małą firmę. Ja zajmuję się pracami biurowymi oraz pomagam mu w codziennych pracach. On jest szczęśliwy że nie musi odpowiadać za dokumenty i woli zajmować się zupełnie czymś innym. Od niedawna mamy nowego pracownika. Człowiek który miał problemy z alkoholem i dzięki pracy wyszedł z nich. Jest niesamowicie pracowity, uczciwy-pracownik jakiego tylko można sobie życzyć, tylko według mnie za prosty;/ jego sposób wypowiadania się, prostych żartów, kultury zachowywania się jest daleki od moich norm. Od zawsze uważałam alkoholików za zera i osoby niegodne poszanowania z takimi ludźmi nigdy się zadawałam i nie chciałam się zadawać. Jeden pracownik sprawił że nasz związek zaczął się walić. Jestem zadrosna nie o kobietę ale o pracownika-na dodatek faceta!!!! To jest chore wiem. Mój ukochany spędza z nim więcej czasu ze względu na rodzaj wykonywanej pracy-ja nie zawsze potrafię mu pomóc. Razem jeżdzą na zakupy, pracują....czuję się zepchnięta na drugi plan. Pracujemy razem całe dnie a z nim widzę się tylko sporadycznie...wieczorem czasami wypadają nam wyjazdy i tak na prawdę stajemy się dla siebie obcymi ludźmi....I to mnie boli, że jest ktoś ważniejszy ode mnie... Próbowałam mimo wszystko spędzać czas z moim ukochanym...byle pretekst był powedem żeby chociaż się do niego odezwać...jednak obecność eks-alkoholika sprawia że nie potrafię znaleźć się w jego towarzystwie. Wychodzę z pokoju jak tylko nasz pracownik wchodzi, nie jeździmy już z mężem razem samochodem ze względu na to że mam obrzydzenie do tego pracownika. Nie jemy już nawet razem..... zaciskam zęby i powstrzymuję płacz, ale to się zbiera we mnie całe dnie i wybucham przy najmniejszej okazji. Byle powód przeradza się w wielką kłótnię. Nie chcę od niego prezentów, pieniędzy, zyczeń....wiem że sama doprawadzam do tego że jest coraz gorzej. Wiem że on nigdy nie zdradziłby mnie....kobiety mogą stać koło niego setkami i nie robi to na mnie wrażenia. Nie raz po rozmowach z innymi dziewczynami mówił mi że 'to "pasztety"(dosłownie) i dobrze że już poszły'. Nigdy nie szczędził mi komplementów.... Ale zawsze byłam zazdrosna o jego kolegów.... To że jest ktoś z kim świetnie się rozumie, ktoś przy kim ja schodzę na drugi plan i...tak na prawdę sama nie wiem czego chcę...nie potrafię nawet określić swoich obaw.... Chciałabym mieć go na wyłączność....tylko to nierealne a ja jakoś nie mogę tego pojąć. Boję się że to nie przez niego a przeze mnie to wszystko się rozsypie;( I wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A rozmawiałaś z Nim o tym co Cię boli...? Z doświadczenia po tym co przechodziłam ostatnio wiem, że nie warto zaciskać zęby bo potem jest jeszcze ciężej... zamykasz się w sobie... Trzeba mówić, rozmawiać... o tym co Nas boli... nawet jeśli to miała być kłótnia to potrzebny jest upust tych emocji... Zaciskając zęby poniekąd niszczysz siebie samą od środka bo czujesz ten rozrywający ból myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie z czuczitsan, musisz porozmaiwać z mężem i powiedzieć Mu co Cie boli i denerwuje. faktycznie nie będziesz miała go na wyłączność bo facet też potrzebuje czasu dla siebie spędzonego z kolegami ale ja też byłabym zła, że przez nowego pracownika oddalacie się od siebie, tu potrzebna jest rozmowa, i nie obwiniaj siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emerytka 58
Mala słonko kochane zabrnęłaś w tak zwany kozi róg ...wiem że jest Ci ciężko , wyżalić się w realu , mozę się wstydzisz swoich reakcji , przyznam szczerze troche przesadzonych...ale ja się z tego nie śmieje i większość myślę normalnie to zrozumie, są ludzie wrażliwi i mniej wrażliwi , każdego co innego drażni. Moja rada kochana zanim porozmawiasz z partnerem, porozmawiaj z kimś innym bliskim starszym , kto Was zna myślę , że Ci mądrze poradzi co masz z tym fantem zrobic.Nie wstydż się i nie obwiniaj to co czujesz jest normalne. A swoją drogą nie miej tak wielkiego uprzedzenia do byłych alkoholikow, to są też ludzie jak my, choroba alkoholowa jest taka sama jak setki innych chorób, myślę ze coś go pchnęło w ta chorobe , była jakaś przyczyna , nie można dyskryminować go za to, tym bardziej ze zdobył się na to by być trzeźwym alkoholikiem, nie wiem czy wiesz jak trudno wyjść z jakiegolwiek nałogu?, A z tym jedzeniem razem kochana przesadzasz, szybko to napraw , przynajmniej obiady muszą być celebrowane nie ożna tak byle jak na szybkiego , obiad z rodziną to święta rzecz, wtedy własnie jest czas na rozmowę wspólną na omowienie dnia itp itd.Wiem że łodzi do tego nie przywiązują dużej wagi ale to bład, w koncu diabli biora porozuminie i każdy żyje swoim życiem :( pod jednym dachem ale osobno , Mała jak chcesz to Ci podam swoje gg , postaram się CIę wysłuchać dokladniej. Pozdrawiam Zosia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _mała_
rozmwiałam...on wie o tym co myślę na temat tego człowieka. Widzę że stara się podzielić czas pomiędzy mnie a nim. Dzisiaj byliśmy zupełnie sami co ostatnio rzadko się zdarza i było fantastycznie. Rozumiemy się bez słów. Jak jesteśmy sami zachowuję się normalnie. w poniedziałek jednak znów przyjdzie nasz pracownik i boję się że znowu zacznie się od nowa:( Starałam się na początku przyzwyczaić do naszego pracownika Mimo wszystko robiłam jemu i mojemu mężowi jakieś kawy w ciągu dnia i jedzenie. W pewnym momencie nie wytrzymałam i pękłam. I nie mogę normalnie zachowywać się w jego towarzystwie;( Zależy mi na moim ukochanym i nie chciałabym go stracić przez moje zachowanie. Emerytka58, właśnie tego się boję że zaczniemy żyć własnym zyciem. mąż doskonale wie że za każdym razem gdy on coś przeskrobie, ja odpłacam się tym samym w podwójnej postaci. Tylko ostatnio ja zaczęłam mu udowadniać że też potrafię bez niego żyć i radzić sobie sama....chociaż to nie prawda bo jest mi potrzebny jak powietrze i tracąc go z oczu już mam żal. W przypadku innych jego kolegów po jakimś czasie potrafiłam ich zaakceptować, stwali się także i moimi znajomymi. Do tej pory z więkoszcią z nich dobrze się dogaduję. Chociaż zawsze mam w sobie potężną dozę zazdrości i chodzę zła na cały świat jak tylko mąż przestaje być ze mną, to nigdy swojej złości w aż tak dużej postaci nie wyładowywałam na wszystkim co się rusza. W przypadku naszego pracownika kłócę się z najmniej winną w tym przypadku osobą-mężem. Prawie codziennie. O wszystko. jutro dokładnie jeszcze raz przemyślę sobie to wszystko zbiorę myśli w jedną całość i chciałabym znaleźć czas tylko dla siebie i męża i jeszcze raz o tym dokładniej porozmawiać. Tylko tak na prawdę wina leży po mojej stronie, to przez moją chorobliwą zazdrość jest tak a nie inaczej. Emerytko, jeśli to nie jest problem dla ciebie proszę porozmwiajmy o tym....sama sobie nie dam rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emerytka 58
Mała to już pól sukcesu ,że wiesz gdzie leży przyczyna tego co jest ..:) cieszę się , że zaufałas mi i podaje Ci swego majla napisz mi swoj nr gg jesli go posiadasz. Pozdrawiam Zosia adres mailowy cylusia@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno tutaj nie zaglądałam... i widzę, że jak na razie nic się tutaj nie dzieje... Szczere rozmowy pomagają zwalczyć te nawet najgorsze chwile... Udało nam się pokonać kryzys, który się ciągnął... i powoli udaje mi się zwalczać zazdrość partnera. Powoli małymi kroczkami ale ciężką pracą staramy się z partnerem zaleczyć rany, które sobie zadaliśmy nawzajem... W końcu i On coś zrozumiał... Teraz tylko czas pokaże co będzie dalej... Po tych wszystkich rozstaniach kłótniach walki o swoje sama czuję jak atmosfera się oczyściła... :) A jak ewciaaa u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sysulineczka
rozumiem was wszystki bardzo doskonale.......jestem tak zazdrosna ze wlasniemoj zwiazek chyba sie rozpadl moj chlopak ma mnie dosyc unika mnie wyzywa...nie potrafi juz ze mna zyc..robilam mu awantury o wszystko doslownie wszystko ze na ta popatzryl ze jej w czyms pomogl ze znia rozmawia i zartuje:(:(:(]nie chce taka byc bardzo go kocham i nie wiem czy jest szansa na to zeby to naprawic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam zazdrośnice!! Jak większość osób które się tutaj pojawiają, przeczytałam cały wątek. A wszystko dlatego, że zaczęłam poszukiwać w internecie odpowiedzi na pytanie jak leczyć, czy jak poradzić sobie z zazdrością. Jestem z moim mężem już ponad 8 lat ( po ślubie ponad rok) i zawsze byłam o niego zazdrosna, ale nigdy nie w takim stopniu jak ostatnio. Uważam jednak, że mam powody do zazdrości, a może lepiej było by to nazwać przyczyną naszych małżeńskich kłopotów. Otóż mój mąż ma specyficzną pracę, polegającą na m.in. "patrolowaniu ulic" i zazwyczaj jeżdżą po 2 osoby na 3 zmiany. Wszystko było w porządku do czasu, gdy mój mąż za partnera nie dostał kobiety!! I tak od ponad pół roku mąż dzień w dzień po 8 godzin spędza czas z inna kobietą! Często na forum za przyczynę zazdrości podaję się niską samoocenę, w moim przypadku nie chodzi o to. Uważam się za atrakcyjną kobie i nie uważam tej dziewczyny pod względem fizycznym za duże zagrożenie (choć do najbrzydszych nie należy). Chodzi mi raczej o czas który razem spędzają, którego jest tak dużo, zdarzają się miesiące że więcej czasu spędza z nią niż ze mną (też pracuje). Zastanawiam się co robią przez te 8 godzina (oprócz prace, ale nie cały czas się coś dzieje) o czym rozmawiają, czy się razem śmieją, wygłupiają, czy łączą ich jakieś bliskie relacje (nawet nie chodzi tu o seks). Boję się że im dłużej będą ze sobą przebywać w takich warunkach, sam na sam w samochodzie, w różnych sytuacjach to w końcu może dojść i do czegoś więcej. Pracują też razem na nocki, gdzie już prawie kompletnie nic się nie dzieje i co oni wtedy robią?? Ta sytuacja wyniszcza powoli nasz związek, próbowałam różnych rzeczy, spokojnej rozmowy, która donikąd nie prowadziła bo nic się nie zmieniało, krzyków, awantur bo w końcu wybuchałam. Próbował też w drugą stronę- wzbudzić w nim zadość, żeby poczuł się tak jak ja. To też niczego nie zmieniło bo on uważa, że w jego przypadku to tylko praca. Niestety to z kim pracuje nie jest do końca jego wyborem bo zależy to od jego zwierzchnika, ale reszta osób które z nim współpracują nie muszą pracować z kobietą tylko ciągle on. Robię więc mu awantury o to żeby poszedł do zwierzchnika i postarał się o zmianę partnera ale od ponad pół roku się to nie zmienia a ja już dłużej nie wytrzymuje. Jestem teraz na etapie chyba bliskim depresji, ponieważ często z tej bezsilności płacze, myślę ciągle o tym co robi, nie mogę skupić się na niczym innym. Mój mąż też już jest tym zmęczony, wiem o tym, ciągłe pytaniami, pretensje, ale ja nie mogę przestać. Właśnie teraz mój mąż jest na nocce z inna kobietą, która normalna żona (czy dziewczyna) godziła by się na to żeby jej mąż, jej miłość wychodziła wieczorem z domu i całą noc spęczał z obcą kobietą. Mam wrażenie że dłużej nie wytrzymam, tylko co mam zrobić?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarpoma
a moze to intuicja???podswiadomie czujesz ze nie jest tak jak powinno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki:) u mnie w sumie nic sie nie zmienia, ja dalej zazdrosna mega ale staram sie jak moge i gryze się w język:) czuczitsan bardzo fajnie, że u Was lepiej, ja wiedziałam, że On zmądrzeje;p sysulineczka a dlaczego tak właściwie jesteś zazdrosna? czy Twój chłopak poświęca Ci mało uwagi? nie czujesz się dość kochana? dał Ci kiedyś taki poważny powód do zazdrości? musisz sie zastanowić nad tym a potem z Nim pogadać MICPOD ja Ci się nie dziwie, jak mój chłopak miał taką prace, że musiał prawie 12 godzin pracować z dziewczyną i to bardzo ładną to mnie krew zalewała, non stop dzwoniłam, pisałam a jak nie odbierał to się bardzoooooo denerwowałam, ja też nie czułam się zagrozona pod względem tzw ''fizycznym'' chodziło bardziej o to że się mogą do siebie zbyt zbliżyć pod względem przyjaźni, że zaczną mieć z sobą zbyt bliski kontakt, blizszy niż ja z Nim. i wtedy z Nim porozmawiałam ale tak od serca, prosto z mostu powiedziałam co mnie boli, czego sie boje, było ciężko ale się dogadaliśmy, nie rób awantur Jemu o prace bo to w końcu nie Jego wina, pokaż że jak wraca z pracy to w domu ma kochającą żone a nie kolejną awanture.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×