slub w nie swojej parafii

mamy taki prolem chcemy wziąc slub w innym kosciele niz do ego co nalezymy ( oboje nalezymy do innnych parafii) w związku z tym mam pytanie, czy musze isc do swojej parafii po zgode a moj narzeczony do swojej parafii ?? czy wystarczy jak pojdziemy np. tylko do parafii mojego narzeczonego po zgode a do mnie juz nie ??? jak to jest ???

Jezeli oboje nie bierzecie slubu w swoich parafiach to potrzebne sa dwie \"licencje\" ..kazdy od swojego Proboszcza ktore sie sklada w odpowiednim terminie w wybranej parafii podaje ci link ..tu masz wszystkie info.. http://www.diswesele.pl/dokumenty.htm

slub w innej parafii i była potrzebna zgoda tylko jednego z nas, w tym przypadku ja załatwiłam swoją.

dziki :) wlasnie tez sie dowiedzialam ze potrzebana jest zgoda tylko z jednej parfii, dzieki za pomoc

w czy płaciłyscie za te zgode?

nie, nie płaciliśmy. płaciliśmy za zapowiedzi 30 zl i zgodę dostałam razem z zaświadczeniem po zapowiedziach.

a tak z ciekawości to skąd księdz wie czy wy jesteście w tej a nie innej parafi??? jakaś lista jeste??

od kilku lat nie mieszkam w domu- i nie chodze tam do kosciola.. ostatno to w ogole rzadko chodze.. ale mniejsza o to i nasz kochany proboszcz nie chcial wydac potrzebnego zaswiadczenia abym mogla byc chrzestna... bo on mnie od roku w kosciele nie widzial... mam sobie zalatwic z tego kosciola do ktorego chodze... ech... juz wyobrazam sobie jakie jazdy beda ze slubem- bo nie chodze tam do koscila to jeszcze nie chce brac slubu w rodzinnej parfi...

chyba mieszkasz w małej miejscowośći? ale jak to jest z dużymi? przecież ci księża za cholere nie znają ludzi. rejestr jest jakis?

ewaewa - właśnie dlatego księża chodzą "po kolędzie"... nie tylko zbierają "skromne" datki, ale i prowadzą dokładną ewidencję... :-) nie bój się, wiedzą... gdzie byłaś chrzczona, gdzie miałaś komunię, bierzmowanie, czy mieszkasz z rodzicami... :-) pełna inwigilacja ;-)

eeeeeee no przecież w parafi która jest koło mnie jest z 8 klechów - przecież po kolędzie nie chodzą wszyscy razem? chodz sama nie wiem

nie, nie chodza wszyscy razem, ale zawsze mają ze sobą taki notes z "danymi" z tego obszaru, na którym kolędują. i np. dziękują uprzejmie za darowiznę imienną na kościoł, zawsze wiedzą, jak dzieci w rodzinie mają na imiona itd. dodam, że nie mieszkam w małym miasteczku, wręcz przeciwnie, to jest stolica województwa :-) a moja parafia to bloki 18-piętrowe, w których jest po 230 mieszkań. a jednak wiedzą... :-)

to prawda koleda jest tez forma pewnej ewidencji.. a ja rzeczywiscie pochodze z malej miejscowosci- wszyscy wiedza co z kim i dlaczego.. beznadzieja... ale jak sobie mysle ze ksiadz takie akcje robi na pewno nie bede brala tam slubu- ale znajac naszego to sobie kase i tak zazyczy.. beznadzieja... kiedys to bylo fajnie- dwie osoby chca slubu- przynosza tylko dokumentu ze byl chrzest i bierzmowanie i dostaj slub- teraz taaaakie akcje... i kilka miesiecy chodzenia... po sekretariatach..

heeh dobre - a u nas kolęda jest co 2 rok bo za dużo mieli łażenia. a to wszystko się sprowadza to trzepania kapuchy... każdy orze jak może.

beznadzieeeeeeeeeeeeeja skrament.. ech nie mowie ze wszyscy ksieza sa tacy.. .. ale najczesciej sie slyszly ze jak sie zaplaci to na wszystko sie zgadzaja...np. bez nauk ..

U mnie jak ksiądz przychodzi z kolędą, to najpierw odprawia te swoje modły, a potem już reszta rytuału: wyciąga gruby notes, wyczytuje po kolei wszystkich z rodziny, sprawdza kto jest, a kogo nie ma i dlaczego. I prawie zawsze się wkurzają na takiego innego, który te wszystkie dane na poczatku powpisywał błednie.

to naprawde rytuał - ja nie jestem na czasie ale ponoć ksiądz po mszy przy ogłoszeniach powiedział:" zatoka czerwonych świń i tak nie przyjmuje kolendy" miał ma myśli osiedle na którym mieszkam

hehehe fajna nazwa

Mnie wkurza to łażenie po domach niezaleznie zy ktoś chce księdza przyjąć czy nie. Niech się wczesniej zorientują czy ludzie ich chca czy nie. I niech ustalą jakąś konkretne godziny, w ramach których bedą chodzić. Ja mieszkam w bloku, który liczy 40 mieszkań. Zdarzyło się kiedyś, że ksiądz zaczał o 15:00, a w czwartej klatce wylądował o godz. 23. I co,ludzie maja siedzieć i czekać, kiedy ksiądz przyhdzie po kasę? Dziekuję, to juz wole im tę kasę przelać na konto. Moim zdaniem ta kolęda tylko do tego się sprowadza.

up up bo wazne !

napisz sobie na drzwiach" księżom stęp wzbroniony" - jak inaczej ksiądz ma się zorientowac, czy jest mile widziany czy nie? wiem że to po czasie, ale wkurza mnie takie gadanie.