Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szaro

Proszę, pomóżcie, bo zwariuję

Polecane posty

Mam dwadzieścia (!) lat i niestety wciąż mieszkam z matką. Niestety, bo trudno mi to już wytrzymać. Po skończeniu szkoły zdecydowałam się zrobić rok przerwy przed studiami i pomóc jej w firmie, którą prowadzi. I nie dość, że uziemiłam się na ten cały rok, to jeszcze nie mogę z nią w ogóle dojść do porozumienia. Dla mnie ta propozycja pomocy była aktem sympatii, dla niej - przyzwoleniem na włażenie mi na głowę. I konsekwentnie mi na tę głowę włazi. Nie wystarcza jej, że pracuję przez siedem dni w tygodniu, po kilkanaście godzin dziennie, i jako jedyna biorę nocki. Bardzo rzadko mam ochotę gdzieś wyjść (średnio dwa, trzy razy w miesiącu), choć na parę godzin, żeby spotkać się z rówieśnikami, wyluzować choćby na chwilę. Już wtedy jest niezadowolona, kręci nosem, zachowuje się oschle - bo ja, bezczelna, wybrałam wyjście z domu, zamiast siedzieć przed telewizorem czy gdzieś indziej blisko, w zasięgu jej ręki czy głosu. O pieniądze nie mogę się doprosić. Nie dość, że dostaję jedną trzecią pensji przeciętnego pracownika (choć to nie jest aż tak dużym problemem, bo nie zostałam z matką dla forsy - ale chodzi mi o fakt), to jeszcze wydaje mi ją w dziesięciozłotówkach, kiedy naprawdę już nie mogę się obyć bez pieniędzy. Prawie w ogóle nie mam luzu finansowego. Przed wyjściem do pubu muszę prosić \"mamo, proszę, daj mi 10 złotych\", i to przy znajomych... A i tak padają pytania \"a po co ci\". Najgorsze jest to, że nie mam najmniejszej prywatności. Mama wchodzi do mojego pokoju, kiedy chce, co by mi w zasadzie nie przeszkadzało - gdyby nie to, że grzebie mi po szafkach, sprawdza zawartość szuflad. Zajrzy do każdego pudełka, w najciemniejszy kąt. Od pewnego czasu zamykam pokój na klucz, ale wczoraj zapomniałam - i wyszłam na parę godzin, wieczorem. A kiedy wróciłam, nic nie było na swoim miejscu. W szafie ubrania posegregowane kolorystycznie, w szufladach wszystkie moje papiery, notatki ułożone zupełnie inaczej. Karton pod biurkiem, w którym trzymam swoje stare zeszyty szkolne, też przegrzebany. Wszystko. A najbardziej chyba mnie upokarza, że od czasu do czasu mama wyciąga z mojego kosza brudne ubrania, w tym bieliznę, i do cholery pierze ją ręcznie! Boże, już nie mogę. Wstydzę się, kiedy to robi, czasem mam majtki z plamą od krwi, czasem mam brudne skarpetki w tym koszu, nie chcę, żeby to mi zabierała, przecież poradzę sobie sama. Jestem bałaganiarą, ale umiarkowaną - sprzątam po sobie, piorę. Jeśli zdążę. Dziś - po wczorajszym rentgenie - czuję sie tak, że chce mi się wyć. Nie mam miejsca na nic, na żadną intymność. A co by było, gdybym w którejś z szuflad trzymała np. prezerwatywy? Albo pamiętnik, albo cokolwiek, czego nie powinna widzieć? Co prawda faceta nie mam, przez pracę u matki nie mam na to kompletnie czasu, a pamiętnika nie prowadzę, ale prowadziłam jako nastolatka i wiem, że go czytała. Mama nie ma podstaw, żeby niepokoiło ją moje zachowanie. Nie piję w ogóle, od czasu do czasu tylko zapalę papierosa, o czym wie (jestem coraz bardziej nerwowa). Nie chodzę na imprezy, moje wyjścia do pubów to trzy, góra cztery godziny nad colą czy sokiem trzy razy w miesiącu. Nie mam możliwości przeprowadzki - ja wiem, że powinnam uciec, ale to nie takie proste, mam wielkiego wilczura, gdzie ja zamieszkam z wilczurem, przecież go nie zostawię w domu? I gdzie znajdę pracę? Już nie mam siły. Proszę, pomóżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrafie
Ci doradzic:( :( :( Wydaje mi się, ze masz olbrzymi problem ! Jedno co nasuwa mi się do głowy to , to abys porozmawiała ze swoją mama . Posadź ją i popros o kilkanascie minut uwagi i wywal z siebie to co Ci lezy na sercu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję ci za odpowiedź... Ja próbowałam z nią rozmawiać chyba setki razy, prosiłam, ale to nic nie dawało. Zawsze taka rozmowa kończyła się kłótnią. Bo matka dochodziła do wniosku, że jestem niewdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja naprawdę jej jestem ogromnie wdzięczna za wszystko, co do tej pory dla mnie zrobiła. Po prostu jestem już dorosła i pewne sfery życia są zarezerwowane tylko dla mnie - a ona tego za nic nie chce zrozumieć. Parę lat temu zapisała mnie na terapię rodzinną do psychologa, sądząc (nie wiem, może słusznie), że coś ze mną nie tak. Pani psycholog jednak przyznała mi rację, a od mamy próbowała wyegzekwować więcej tolerancji wobec mnie. Efekt był taki, że mama obraziła się na nią i przestała tam chodzić. A wszystkim wokół rozpowiada, że pani psycholog jest niekompetentna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość satyna
nie wiem na pewno, ale wydaje mi sie, ze to Twoja mama ma problem- chyba nie ma za bardzo swojego zycia, znajomych, zainteresowan i bylaby zazdrosna gdybys Ty to wszystko miala. Dlatego chce Cie kontrolowac, zebys jej nie uciekla "do swiata". Ty jestes jej zyciem i ona chce byc Twoim. Ale Ty jestes mloda i MASZ PRAWO CHCIEC ZYC SWOIM ZYCIEM. chyba rozmowy z nia nie za bardzo pomoga, jak sama piszesz. Jedyne wyjscie- wyprowadzic sie, wiem- bardzo trudne. Ale popytaj kolezanek, wynajmiecie cos na spolke. O prace jest ciezko, wiadomo, ale przeciez Twoja mama jak by musiala kogos zatrudnic to placilaby o wiele wiecej, wiec moze to ona Ciebie bardziej potrzebuje niz Ty jej? Postaw swoje warunki finansowo-czasowe. A z zarobionymi pieniedzmi i wolnym czasem rob co chcesz. Nie czuj sie winna, badz uprzejma, ale stanowcza. I powiem Ci jedno- jak byscie mieszkaly oddzielnie, to byscie sie wzajemnie o wiele bardziej szanowaly i docenialy, sprawdzone!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję ci szaro
myślę,że twoja mama to typ ,który nie umie słuchać. Napisz do niej list ze wszystkimi swoimi ''ale'', zacznij od tego ,że ją bardzo kochasz, ale:.... i zmuś ją do przeczytania tego . Jak mama przeczyta list, porozmawiaj z nią dodatkowo, jak to nie poskutkuje, pokaż jej, co napisałaś na forum, niech sobie przeczyta. Bo ona myśli,że to wszystko robi dla twojego dobra , bo ty jesteś jeszcze jej małą dziewczynką. Musisz ją przekonać,że jesteś już dorosła i przeszkadza ci jej zachowanie, że cię po prostu krępuje, że pragniesz odrobiny prywatności. Trzym się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki :) Ja już próbowałam chyba wszystkiego, co mi do głowy przyszło. Parę miesięcy temu rozmawiałam z nią, poprosiłam, żeby dawała mi te moje 350 zł do ręki, bo nie chcę za każdym razem spowiadać się jej z wydatków. Była wściekła, zle się zgodziła - niestety wypaliło tylko na miesiąc, potem zaczęło się po staremu. List też napisałam, długi, zostawiłam jej na stole. Rano się do mnie nie odzywała - a efektu, poza tym milczeniem, zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, miało być \"była wwściekła, ALE sie zgodziła\". Rany, już nie mogę. Nie mam do niej zaufania, po prostu nie potrafię. Kiedyś miałam bezgraniczne, ale w ciągu paru lat wszystko się rozsypało. Jeśli mam jakiś problem, nie umiem już z nią o tym rozmawiać, bo się boję. Kiedyś, miałam chyba siedemnaście lat, opowiedziałam jej o mężczyźnie, który bardzo mi się podobał - a ona puściła to po wszystkich swoich znajomych w charakterze doskonałego żartu. Przychodzili i śmiali się ze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaia
Sorry, zasuwasz u matki 7 dni w tygodniu, z nockami itp, a ona Ci za to daje 350 zł ??? Wybacz, ale dla mnie to czysty, niewolniczy układ: matka załatwia Ci sposób spędzania wolnego czasu (praca), ma pełną kontrolę nad Twoim życiem (nawet nad tym jak są poukładane skarpetki w Twojej szufladzie). Jak dla mnie to faktycznie, Twoja matka powinna się leczyć. Jeśli przy niej zostaniesz tak dalej będzie wyglądać Twoje życie i się nie zmieni, bo mamusi to na rękę. Nie studiujesz jak sama mówisz, więc poszukaj sobie innej pracy. Doświadczenie zawodowe już masz :) Poszukaj sobie pracy na pełen etat, wynajmij sobie własny pokój gdzieś i uciekaj od zaborczej wariatki. Potem możesz iść na studia zaoczne itp. Ale wyprowadź się od niej, inaczej - mogę Ci prawie zagwarantować - rozmowy z nią nic nie dadzą. Będziesz dalej jej niewolnicą za 300 zł wypłacane w grosikach na piwo. Ona nie zmieni się dopuki jej nie zaakcentujesz swojego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może gdybyś napisała to trochę inaczej to bym zauważyła twój problem, ale po prostu ze śmiechu nie mogę wytrzymać i zaczyna mnie brzuch boleć. Co ja mam powiedzieć, mam aż ! 23 lata i nadal mieszkam z rodzicami, przecież to straszne i jeszcze matka mi pierze wszystkie rzeczy nie tylko bieliznę (horror przez małe h), a te przepocone swetry, a te zabłocone spodnie. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! I jeszcze to wszystko wrzucam do kosza na brudy całej rodziny (teraz to jest horror przez duże H)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do plokij
Chyba jestes wyjatkowo niekumata. Nie widzisz różnicy miedzy praniem rzeczy całej rodziny w pralce, a recznym praniem cudzej bielizny?? To musisz byc wyjatkowo glupia. Zamiast w durny sposob nabijac sie z autorki, lepiej milcz, jesli nic nie umiesz doradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiho
A dlaczego nie możesz zostawić psa w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dish
jakto czemu?? to jej pies i przyjaciel!! i ma go zostawić!! smutno mi :( widać że dziewczyna ma serce po wlaściwej stronie, do tego pracowita, samodzielna i chyab zaradna i takie g...ma w domu. słuchaj pies nie jest przeszkoda w wyprowadzce...naprawde jest szansa, że znajdziesz pokój u kogoś kto kocha zwierzaki...a Twój pies zgdauję że jest przyjacielski ;) tak więc spróbowac nie zaszkodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo mi szkoda go zostawić. To jest mój własny pies, ja go karmię, chodzę z nim do weterynarza i na spacery. Dwa lata temu odkupiłam go od faceta ze wsi, u którego pies był na łańcuchu. Jest łagodny jak baranek, jakimś cudem na tym łańcuchu nie nabrał agresji (dlatego zresztą facet mi go sprzedał). Ale niestety jest sporą przeszkodą w znalezieniu mieszkania. A nie wyobrażam sobie mieszkania bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dish, jestem średnio zaradna, niestety. :/ Nie zniechęcam się łatwo, ale czasem po prostu mi się motywacja kończy. A z psem będzie ciężko - bo on nie cierpi zostawać beze mnie. Gdyby miał być cały dzień sam w pokoju, płakałby bez przerwy. No, i to spora bestia, musi się wybiegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuję... naprawdę... i nie dlatego że mając 20 lat mieszkasz z matką, co w Polsce jest narmalne tylko,że Twoja matka mest wg mnie pasożytem i chyba perfekcjonistką, czy Ty jesteś jej jedynym dzieckiem???? a co na to Twój ojciec???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nina1977
Widzę że masz podobny problem jaki miał mój chłopak. Mówię miał, bo już problem się (no prawie) rozwiązał. To było tak, że miał podobny układ jak ty z mamą, ale z ojcem - tyranem, od którego niestety mój chłopak był uzależniony finansowo i dlatego ojciec robił z nim co chciał traktował okropnie... wydzielał każdą najmniejszą złotóweczkę, też przerzucał jego rzeczy, dokumenty, sprawdzał, no koszmar. Ale wszystko się skończyło, kiedy chłopak się uniezależnił tzn. po jakimś czasie w końcu znalazł sobie dobrze płatną pracę (trwało to jakieś 4 lata, latanie po różnych firmach czasem mniej czasem bardziej kiepskich, użeranie się z ojcem no bo musiał niejako na nim polegać za mało zarabiał żeby normalnie żyć więc dorabiał u ojca...) i kiedy znalazł tą dobrą pracę, zamieszkał oddzielnie (ojciec w Gdyni, chłopak w Gdańsku także niby niedaleko ale jednak na tyle daleko żeby mieć względny spokój) i sytuacja nagle uległa diametralnej zmianie!!! Ojciec po jakimś czasie jak został zupełnie sam (jest rozwiedzony z jego matką), spotulniał wyraźnie, przestał się rzucać o wszystko, kontrolować... przestał już być panem i władcą tego świata od którego wszyscy są zależni, i zaczął zmieniać swoje postępowanie. Także sądzę że i w twoim przypadku najgorsze są dwie rzeczy i niestety MUSISZ je zmienić: wspólne zamieszkanie + praca u matki. Zrób co tylko możesz aby znaleźć inną, normalną pracę albo rozkręcić swój mały biznesik, obojętnie jaki, i zacznij się od niej uniezależniać. Wyznacz też granice - nie wolno matce przeszukiwać twoich rzeczy!!! Zrób jej awanturę jak jeszcze raz takie coś zauważysz. I nie przejmuj się na początku będzie obrażona a potem się zmieni!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice też są rozwiedzeni. Mieszkam z mamą od dzieciństwa. Próbowałam naprawdę wszystkiego, zaczynając od próśb, wręcz błagania, a skończywszy na awanturze. Efekt taki sam - matka była wściekła. Każdorazowo. Wlasnie się dowiedziałam, że mogę wynająć mieszkanie ze znajomymi (dwupokojowe - w jednym pokoju ja i pies, w drugim oni). Nawet ich lubię, są tolerancyjni, znieśliby psa - tylko, że to dość ekstrawagancka para. Dziewczyna wyłudziła ode mnie parokrotnie pieniądze - i nie oddała. trudno mi uwierzyć, że chce iść do pracy i opłacać rachunki. Facet wygląda mi na bardziej odpowiedzialnego, ale mimo wszystko boję się mieszkania z nimi. Ale to jedyna ewentualność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie jestem jedynym dzieckiem, mam brata, ale dużo starszego, który od paru lat mieszka poza domem. Prawie nie mam z nim kontaktu. Jest pomiędzy nami spora różnica wieku, nigdy nie byliśmy zżyci, nawet teraz - kiedy oboje jesteśmy dorośli. Prosiłam go parokrotnie o pomoc (w związku z mamą), ale w ogóle się nie interesował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no i właśnie szukam pracy.Jest trochę ofert, jeśli się zdecyduję na to mieszkanie, bedę składać CV. Tylko, rany, trochę się boję mieszkania z tymi ludźmi - bo mimo, że są to moi znajomi i ogółem porządni ludzie, nie potrafię mieć do nich całkowitego zaufania. Najbardziej boję się o opłaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo panie podszywaczu, jestem pełna podziwu. Do autorki topiku ---> jeśli wiedziałaś jaka jest twoja matka to trzeba było iść na te studia! Twoja wina, trzeba było uciekać jak miałaś okazję. Czy może dopiero teraz ci to zaczęło przeszkadzać? Co do psa to potrafi się przyzwyczaić do bycia samemu w domu, mój zostaje 10 godzin i nic nie rozwalił przez półtora roku. Co do wypłat proś ją co miesiąc, kiedyś jej to wejdzie w nawyk, albo powieś na lodówce tabelke ile ci dała, a ile jeszcze jest w jej kieszeni. Pojakimś czasie zrobi jej sie głupio, a ty przynajmniej będziesz miała jakiś przelicznik. Do tej która mi odpowiedziała ---> ja jestem nie kumata i głupia? Ja w przeciwieństwie do ciebie nie obrażam ludzi, których nie znam, a ty chyba nie potrafisz inaczej. Wyraziłam swoje zdanie, bo śmieszne jest te jej 20 lat z wykrzyknikiem, zabrzmiało to tak jakby miała 60 i nadal była skazana na rodziców. Co do prania rzeczy to i matka pierze w rękach moje rzeczy i ja jej, i nie widzę w tym żadnego problemu. Jeszcze tu zajrzę, bo jestem ciekawa co teraz o mojej inteligencji powiecie. Do zobaczenia a raczej poczytania CIAO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takiej sytuacji są dwa wyjścia - wyemigrować do wewnątrz ;) i nie słyszeć, nie widzieć, nie czuć i nie myśleć. A drugie - wyprowadzić się gdziekolwiek, im wcześniej, tym lepiej. Zanim się przyzwyczaisz do tego układu, obrośniesz w metaforyczny tłuszczyk i stracisz siłę do rozwinięcia skrzydeł i odlotu. Powodzenia i odwagi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plokij - dobrze, że nie widzisz problemu w praniu bielizny. Ja widzę. Dla mnie to zbyt intymne, i już, zwłaszcza, jeżeli zdarza mi się po prostu poplamić majtki krwią. Wstydzę się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szaro z tego co piszesz o twoich znajomych, to bym radziła ci się zastanowić jeszcze raz i poważnie. Ciężko jest znaleźć pracę i jeśli ona nie ma żadnego doświadczenia to będzie to sporym kłopotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Morgaine - dzięki :) będę próbować. Plokij, wiem, boję się. Ona pracowała już w paru miejscach (nie wiem, jak jej szło), studiuje zaocznie, ale to taki niebieski ptak - najchętniej spędziłaby całe życie, jeżdżąc po znajomych. Do mnie też ma zwyczaj co jakiś czas wpadać, wtedy, kiedy najmniej się jej spodziewam. Ale nie mam innej możliwości (mieszkania są drogie). Poza tym mam nadzieję, że uda mi się, wraz z jej facetem, jakoś jej przypilnować, żeby nie rzuciła pracy po miesiącu, bo jej się odechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szaro zdaża się, a matka piorąc taką bieliznę czuję się bezpieczna, bo babcią jeszcze nie została (spójrz na to w ten sposób). Może zacznij jej dziękować za to co robi, a nie rób jej scen. Jak nie możesz pokonać wroga to się do niego przyłącz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale zrozum.. u mnie to całe pranie, przeglądanie szuflad itp to nie przyjacielska pomoc. To jak szantaż. Ile razy słyszałam (przy znajomych): to ja twoje brudy piorę, niewdzięcznico, a ty chcesz wyjechać na parę dni/podwyżkę/itp? Poza tym nie zniosę dłużej sprawdzania mnie na każdym kroku. Jeśli wyjdę na parę godzin, mam co godzinę telefon. Rentgeny w pokoju to już reguła. Nie mam intymności za grosz i nie wytrzymuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tej kwestii ci nie pomogę. Co do telefonów co godzinę może zacznij ty do niej dzwonić i zdawaj jej relacje, musisz to odwrócić. Moi rodzice nie są straszni ale takie postępowanie oduczyło ich wydzwaniać do mnie. Załatw mamie jakąś koleżankę, niech przychodzi na plotki, od razu jej się humor poprawi. Musze zmykać bo obiad sam się nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szaro.A może jak wychodzisz ze znajomymi to włącz w telefonie automatyczną sekretarke i nagraj:\"mama,u mnie wszystko ok,będę w domu o godz...\" Może to spowoduje że Twoja mama przestanie Cię tak kontrolować? A tak na marginesie.Cieszę się,że moi rodzice byli tak tolerancyjni.Mówię-byli-ale mam na myśli czas kiedy z nimi mieszkałam.Ale od 8lat nie mieszkam.Byli wtedy(teraz zresztą też są)super rodzicami.Serio.Mam z nimi super kontakt i wtedy też tak było.Przykro mi że Ty masz inaczej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×