Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

canis

wolne zwiazki

Polecane posty

Wczoraj jeden znajomy opowiadal mi o swoim zwiazku z jego dziewczyna ze najpierw nie bylo uczucia bo to byl taki \"wolny zwiazek\" czyli spotykanie sie na sex i jakies wyjscia do pubu na imprezy. Kurcze nie wyobrazam sobie siebie w czyms takim... chodzi to za mna od wczoraj... \"wolny zwiazek\". Czy ktos jest w takim wolnym zwiazku i ciekawa jestem czy duzo osob preferuje takie wolne zwiazki. czy to mozna w ogole nazwac zwiazkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złote gody
Dla mnie to wygodnictwo bo napewno nie związek. Luźny związek....phiii.....ale nazwa.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez sie za duzo nie wypytywalam bo sie poklucili akurat i kazda wzianka sprawiala ze caly chodzil (poklocili sie o sex bajdelej), ale nie wyobrazam sobie czegos takiego: czes maly/mala co ty na to ze bedziemy sie spotykac na sex?- taki podryw w barze... no kurcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oto jestem - od 4 lat w wolnych związkach. Jest tak, że umawiasz się z osobą, która ci się podoba, jest ci dobrze z nią w łóżku, masz do niej zaufanie. Spotykacie się od czasu do czasu na seks. Ograniczona jest sfera bliskości charakterystyczna dla par - to znaczy omawianie wszystkich bieżących spraw w ciągu dnia, i poznawanie środowiska, w jakim się obracasz - najbliższej rodziny, codizennych spraw, jakie musisz załatwić i problemów, z jakimi się borykasz. Nie oznacza to oczywiście, że nie możesz poprosić tu o pomoc czy radę, jednak charakterystyczne jest to, że nie możesz wymagać od partnera, żeby był wówczas przy tobie cały czas. Nie tłumaczysz mu się z czasu wolnego i tego, co robiłaś lub masz zamiar zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam w wolnym związku dwa miesiące, ale żaluję do dziś, mimo że facet z którym byłam jest teraz moim najlepszym przyjacielem to nie ma juz między nami tego co było zanim poszliśmy do łóżka...ja i tak wiedziałam że wrócę do swojego bylego chlopaka, on wiedział to o swojej dziewczynie...cóz, ja nazwałabym to zabawą a nie związkiem, nawet wolnym, no bo co to za związek? Można być w 10 wolnych związkach na raz, ale jak to nazwać? ja po jakimś czasie nazwałam siebie ***** i to skończyłam na szczęcie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jak sie umawiasz z osoba ktora ci sie podoba? No bo jak tak normalnie sie umawiasz to cos iskrzy sie spotykacie kilka razy i potem seksik, ale jak ci sie tylko ktos podoba i chcesz z nim sie spotykac na seks to jak tak pytasz z grubej rury od razu? Czesc podobasz mi sie ale tylko na spotkania co do sexu? To mnie ciekawi, jak sie poznaje takie osoby coby chcialy, moze to sie od razu poznaje?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz u mnie to było na zasadzie zwierzeń...najpierw gadka szmatka, co i jak o naszych nieudanych związkach, potem coś iskrzyło, pisaliśmy do siebie, ale nie mogliśmy zapomnieć o naszych partnerach. Do tego stopnia ze chodziliśmy ze soba do łóżka żeby chyba o nich nie myśleć:-) A normalnie każdy miał swoje życie, praca, dom, szkoła, a od czasu do czasu telefon, przyjazd, seks...i do domu:-) Bylo fajnie, ale to nie dla mnie, bo jestem za bardzo moralna:-) niech juleczka 26 się wypowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ubawiłam się troszeczkę twoją wypowiedzią o moralności... Bo nikogo nie krzywdzisz ani nie robisz nikomu niczego złego, prawda? a takie zwiazki zaczynają się normalnie, spotykasz kogos, iskrzy, zauroczenie - na tym etapie daje facetowi do zrozumienia, ze nie szukam nikogo na stałe, że nie chcę przesadnej bliskości a on te warunki przyjmuje, albo nie. Z mojego doświadczenia wynika, e raczej nie mają panowie oporów przed taką znajomością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz juleczka, krzywdzę samą siebie, bo może i jestem zacofana, ale dla mnie seks zawsze stał na równi z miłością. To dla mnie ta moralność, to ja się z tym źle czułam, ja żle o sobie myślałam, bo wydaje mi się że do tego też trzeba mieć nerwy, ja ich nie miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja dzis zalozylam topik o tym, ze nie potrafie zerwac. nie potrafie zerwac \"zwiazku\", ktory wygladal mniej wiecej w ten sposob. Spotykalismy sie, byl seks. jemu w zasadzie nie zalezalo na mnie, choc nie spotykal sie z nikim innym. ja tez nie, ale nie chcialam sie z nim wiazac na przyszlosc. teraz wiem, ze ten \"zwiazek\" byk i jest toksyczny, ze mnie niszczy, ale nie potrafie tego zakonczyc, nie mam na to sily...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki zwiazek od malzenstwa (mniej lub bardziej formalnego) rozni sie tym, ze bedac w takim zwiazku nie musisz sie bac, ze Twoj partner sie w Tobie zakocha bo jak wiadomo faceci moga sie zakochac tylko przed seksem z dana kobieta. Po seksie ich organizm wytwarza biologiczna blokade, ktora uniemozliwia zakochanie jezeli go jeszcze nie bylo. Wiec jego zakochanie sie Ci nie grozi i to jest glowna zaleta takiego zwiazku. Musisz zato uwazac zebys Ty sie nie zakochala bo kobieta moze sie zakochac po seksie tez, a byc zakochana w facecie ktory sie w Tobie nie moze zakochac z przyczyn biologicznych to nie jest wesola sytuacja. W malzenstwie (mniej lub bardziej formalnym) roznica jest taka, ze faceci normalnie sa juz zakochani kiedy sie na nie decyduja. Inaczej sie nie zdecyduja i to bedzie tylko najwyzej \"wolny zwiazek\". Wiec jezeli nie chcesz zeby facet zawracal Ci glowe swoim zakochaniem w Tobie i potrzebujesz tylko seksu, to \"wolny zwiazek\" jest dla Ciebie. Nie nalezy tez \"wolnego zwiazku\" mylic z malzenstwem bez slubu, w ktorym oboje sa w sobie zakochani i oboje chca byc na stale ze soba a tylko to malzenstwo nie jest zarejestrowane w odpowiednim urzedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj z tym seksem to nie reguła, ale czarny elf ma dużo racji, to się często sprawdza, u mnie też się sprawdziło, ale moje dwie przyjaciółki zaczęły swoje związki od seksu, latania za facetem i jedna ma z nim brać ślub, a druga niedlugo będzie mieć z nim dziecko...;-D więc cieżko powiedzieć...Mi się wydaje że wolnego związku trzeba po prostu chcieć, bo wtedy trzeba zaakceptować naprawdę masę rzeczy i trzeba się naprawdę starać żeby się nie zakochać...czytałam gdzieś że facet może iść do łóżka z kobietą która się mu nie podoba, lub tylko trochę, która go nie pociąga, nic do niej nie czuje, ale kobieta raczej nie, ona musi czuć to coś...może to mylne stwierdzenie, ale ja uważam że coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marwi ---> Jak sie ozeni to moze znaczyc, ze sie rzeczywiscie zakochal, ale to nie musi to znaczyc. A do zrobienia komus dziecka to nie trzeba nawet kochac, a co dopiero byc zakochanym, wiec to nie jest napewno dowod na zakochanie. Wytrzymac z kobieta przez 7 albo wiecej lat to jest raczej dowod na zakochanie ale tez nie musi byc dowodem. Jedyny dobry dowod to to co dany facet czuje, jezeli juz zna to uczucie, ale to tylko dowod dla niego a nie jego kobiety. Chyba ze to taki facet co mowi prawde, bo sa i tacy, i powie ze jest zakochany albo ze nie jest. Wtedy mozemy wiedziec (prawie) napewno. Wiec jak widzisz ta regula elfa jest tudna do zweryfikowania a jeszcze trudniejsza do obalenia. Wiec tak jak z Bogiem: lepiej wierzyc, bo jak go nie ma to nic nie tracisz a jak jest to mozesz zyskac. Co do kobiet to znam duzo takich co nie musza czuc niczego specjalnego, zeby pojsc z kim do lozka i nawet nie musza miec z tego zanej fizycznej przyjemnosci. Wystarcza im inne przyjemnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
house elf-----> Przepraszam, że zrobiłam z Ciebie Czarnego Elfa:-) Masz rację, dla mnie to oznacza że świat staje na głowie, takie związki, takie zachowania. Może pachnie to komuś wiochą, ale mi się to nie mieści w głowie. Kiedyś rozstałam się z facetem i przez jakiś czas spotykałam się z nim na zasadzie seksu...tak bardzo chciałam go zatrzymać, ale i tak mi się nie udało, bo w końcu odszedł. Z drugiej strony wydaje mi się, że seks stał się czymś tak powszechnym, że być może już nikt nie zwraca na to uwagi, bo jak mówi moja znajoma\"Bzyka się każdy i każdy facet wie że się bzykasz więc po co robić z siebie świętą?\" A ja sobie myślę ,że może dla jakiś zasad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
house elf, moze opowiesz cos wiecej o tej \"biologicznej blokadzie\"? to baaaardzo ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marwi -- nie szkodzi ze czarny, nawet bym wolal bo w rzeczywistosci to jestem raczej siwawy. Co do tych zasad, to seks akurat nie jest najlepszym obiektem, z ktorym trzeba wiazac zasady. Zasady powinny dotyczyc moralnosci t.zn. tych rzeczy, ktore komus moga zaszkodzic. Kradziez (takze cudzego chlopaka), klamstwo, nie mowiac o takich sprawach jak zabijanie ludzi tysiacami po to zeby im zabrac rope naftowa. Seks oczywiscie tez moze zaszkodzic ale jego szkodliwosc jest raczej mala w porownaniu z wyzej wymienionymi rzeczami. Upianie sie moze zaszkodzic bardziej od seksu a jednak jest przez spoleczenstwo tolerowane latwiej niz seks. To jest waszystko sprawa w jakiej kulturze zyjemy. W naszej, ktora w dodatku sie szybko zmienia, wiec trudno wlasciwie powiedziec jaka juz jest, akurat seks ciagle jeszcze nie jest specjalnie wysoko ceniony. Przyczyny tego sa na tyle glebokie, ze sie nie da ich omowic w kilku wypowiedziach na kafe. Musimy poprostu sami zadecydowac, czy sie na seks gniewamy czy nie. Ja osobiscie sie nie gniewam i uwazam, ze lepiej jest o nim wiedziec jak dziala, bo na jego temat i na temat milosci wogole, jest bardzo duzo szkodliwych przesadow, ktore moga ludziom szkodzic bardziej niz sam seks. Jak sie zna pewne mechanizmy dzialania milosci i seksu to mozna uniknac wielu przykrosci jak np. to wspomniane zakochanie sie w facecie, ktory z przyczyn czysto biololgicznych nie moze sie w Tobie zakochac. Bo to wtedy tak jak bys sie zakochala w kocie. I jak tego nie wiesz to marnujesz sobie czesc zycia przez brak wiedzy. Wiaze sie to z tym o co zapytala Didaa: Didaa - \"biologiczna blokada\" (zakochania), w duzym uproszczeniu, to jest wynalazek natury, zeby po zalpodnieniu jednej kobiety facet mial ochote ciagle jeszcze zapladniac inne, zeby rozprzestrzenic swoje plemniki na jak najwiekszym obszrze planety. Ten cel jest sprzeczny z innym celem, ktorym jest stworzenie rodziny potrzebnej do wychowywania dzieci, a wiec przywiazania faceta do jednej kobiety na czas potrzebny do wychowania dzieci. Te sprzeczne cele natura natura godzi ze soba w ten sposob, ze umozliwia facetowi zakochanie sie w kobiecie ktora mu sie podoba i w momencie zakochania sie blokuje w jego organiznie wydzielanie sie hormonow ktore pobudzaja go do seksu z innymi kobietami. To dziala do tego stopnia, ze facet polozony do lozka z inna naga kobieta, nie zwroci na nia uwagi a bedzie tylko myslal o swojej ukochanej i tylko bedzie chcial byc z nia. Taki facet zostaje przywiazany uczuciowo do swojej kobiety i moze dokonac kazdego czynu, zeby tylko obronic ja i jej dzieci i je nakarmic. Inne kobiety na niego nie dzialaja. Jest zakochany. W ten sposob cel stworzenia rodziny dla wychowania dzieci zostaje osiagniety. Zostaje jeszcze drugi cel, rosprzestrzenianie plemnikow. I ten jest zalatwiony w ten sposob, ze dopoki facet sie nie zakocha w jakiejs kobiecie, to fakt seksu z ta kobieta jest uzywany przez nature do uruchomienia blokady zakochania sie w niej. Zeby nie marnowal swoich plemnikow na jedna a uzyl ich tez do zapladniania innych. Gdyby mu natura pozwolila sie zakochac to by juz byl stracony dla innych. I gatunek ludzi mial by mniejsze sznanse zeby przezyc. Wiec natura, ktora musi uzyc jakiegos sygnalu zeby sie zorientowac kiedy ta blokade zakochania uruchomic, wybrala orgazm faceta poprostu jako wygodny sygnal zeby facetowi zablokowac zakochanie sie w kobiecie, z ktora ma seks. I on na to juz nic nie moze poradzic. Juz mu sie hormony potrzebne do zakochania sie w tej kobiecie nie wydziela. Moga mu sie za to wydzielic hormony potrzbne do zakochania sie w innej, nawet duzo brzydszej i glupszej, ale z ktora jeszcze nigdy nie mial seksu. Tak to najprawdopodobniej natura dziala zeby nas rozprzesteznic na tej planecie w najszybszym mozliwym tempie. Pisze najprawdopodobniej bo nic w nauce nie jest pewne i moze jest jakis inny ogolny schemat dzialania natury. Doswiadczenia pokolen wskazuja ze schemat jest wlasnie taki. Jezeli jest nawet jakis inny to chyba nie na tyle inny zeby powyzszy nalezalo zupelnie ignorowac i sprawdzac przy pomocy wlasnego zycia czy zignorowanie tego schematu sie uda czy nie. Wg tego co pisza panie na tym forum to wydaje mi sie, ze rzeczywiscie facet po seksie raczej znika w ciagu dwoch lat, podczas gdy bez seksu potrafi sie zakochac bez problemu, ozenic, miec diecko lub kilka i dopiero po kilku lub kilkunastu latach zaczynac sie rozgladac za zakladaniem nowej rodziny jezeli wogole. Wiec mysle ze ten schemat jest prawdziwy albo przynajmniej bespieczniejszy niz zaczynanie od seksu i potem obwinianie faceta ze sie nie zakochal bo dziewczyna sie zakochala. Jezeli zadne sie nie zakocha to oczywiscie nie ma sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
house elf- czy to twoja autorksa teoria? bo nigdy sie z nia nie spotkalam, a zajmuje sie psychologia. Zgodnie z ta \'teoria\' (ktora chyba nigdy nie zostala rzetelnie zweryfikowana i nie zadnego uzasadnienia ani w badaniach ani w neurobiologii ani neurochemii) mezczyzna po stosunku z kobieta, w ktorej nie jest zakochany nie moze sie juz w niej zakochac. Coz, moim zdaniem to wlasnie orgazm wyzwala u kochankow czulosc i fascynacje druga osobe, tworzy bliskos czyli stan zwany zakochaniem. Wielu mezczyzn zakochuje sie w kobiecie wlasnie PO tym jak mieli z nia wspanialy seks, setki orgazmow itd. A co z przypadkami odkochiwania sie po stosunku? mezczyzna zabiega o kobiete, wyznaje milosc, a po pierwszej nocy spedzonej razem wszystkie uczucia mijaja? chyba wymylsiles sobie ta teorie na wlasny uzytek, bo za duzo w niej luk. Mozesz mi powiedziec jak nazywa sie hormon odpowiedzialny za opieke nad kobieta i potomstwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nasilczik
tak zwany wolny związek to tak naprawdę burdel domowy z okresowo stałą klientelą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie co inny wymacał omijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Didaa ---> Nigdy sie nie spotkalas z taka teoria? A z takimi faktami? Bo fakty to znaja prawie wszyscy faceci nawet najglupsi, a nawet szczegolnie wlasnie ci) wiec dlaczego ktos kto zajmuje sie psychologia (mam nadzieje, ze nie zawodowo) ich nie zna? To moze znaczyc, ze w psychologii nie tworzy sie teori na podstawie faktow a ciagle na podstawie logicznych rozumowan tak jak to sie praktykowalo w XIX-tym wieku. Wiadomo od ponad stulecia, a wzielo sie to z fizyki, ze logiczne rozumownie w naukach przyrodniczych nie daje prawdziwych wynikow i jedyna rzecz, ktora pozostaje to interpretacja dolkadnie zaobserwowanych faktow. To co ja wlasnie robie. Wiec uprawiam normalna nauke podczas gdy Ty poronujesz SF. Jezeli Cie interesuje kiedy epistemologia doznala tego szoku z powodu logiki to zaczelo sie to w 1905 r. szczegolna teoria wzglednosci a zakonczylo odkryciem w 1915 r. (przez tego samego autora), ze zadnego grawitacyjnego przyciagania nie ma, a do powiezchni Ziemi jestesmy przyciskani sila ktora powstaje w nas samych bez zadnego przyciagania nas przez Ziemie. Fakty niby podobne ale nie takie same a teoria zupelnie inna. Tyle na temat znaczenia teorii. Naogol sa falszywe i dobrze przynajmniej jezeli potrafia przewidziec jakies fakty a prawdziwa wiedza to tylko wiedza o faktach. A niestety faktem nie jest ze: \"to wlasnie orgazm wyzwala u kochankow czulosc i fascynacje druga osobe, tworzy bliskos czyli stan zwany zakochaniem\". Moze to jest cos co sie dzieje z kobietami, co by tlumaczylo moja obserwacje, ze kobiety bardzo latwo zakochuja sie po seksie nawet w facetach ktorzy sie im nie podobali przed seksem do tego stopnia ze byly przekonane, ze sie w tym facecie nie zakochaja nigdy. Ale to co piszesz napewno nie dotyczy facetow. Szegolnie te setki orgazmow. Mezczyzna naogol zasypia po pierwszym a najpozniej po szostym i mozesz mu strzelac nad uchem i tylko Cie zepchnie z lozka, zebys mu dala spokoj bo sie musi wyspac. Zeby nie zasnal to musi byc mocno zakochany i to juz przedtem. To moze nawet sluzyc jako test czy jest zakochany. Bo jak nie jest to zasnie napewno. Czesto nawet jak jest zakochany chyba, ze wie ze nie powinien bo obrazi dziewczyne. \"A co z przypadkami odkochiwania sie po stosunku? mezczyzna zabiega o kobiete, wyznaje milosc, a po pierwszej nocy spedzonej razem wszystkie uczucia mijaja?\" Naprawde sie pytasz? A wspomnialas, ze zajmujesz sie psychologia. :) I nie slyszalas jeszcze, ze sa ludzie co klamia? Szczegolnie jezeli im chodzi o uwiedzenie dziewczyny. Nie wiedzialas naprawde, ze taki cel to dla niektorych jest taki wazny ze nie tylko klamia ale potrafia to robic latami az osiagna cel i wtedy \"po pierwszej nocy spedzonej razem wszystkie uczucia mijaja\". Bo przeciez nie maja juz powodu zeby marnowac wiecej czasu jezli jest jeszcze tyle dziewczyn, ktorych nie przelecieli. Jak bedziesz sie zajmowala dluzej psychologia to napewno trafisz na typ faceta znany jako \"donzuan\", ktory wlasnie opislas. \"chyba wymylsiles sobie ta teorie na wlasny uzytek, bo za duzo w niej luk.\" Ja przypadkowo jestem facetem wiec ta teoria mi sie do niczego nie przyda. Chce poprostu wiedziec co dziewczyny robia zle zeby im doradzic czego maja nie robic zeby nie wpadaly w takie czarne dziury jakich tu pelno na kafe. Wszystkie wypelnione lzami. Wiec mi szkoda dziewczyn, a poniewaz jestem facetem to wiem przez introspekcje jak faceci dzialaja bo mam ta sama chemie co oni. Wiec moge dziewczynom powiedziec co wiem i przewidziec z duzym prawdopodobienstwem co sie stanie co im moze zaoszczedzic kawalek zycia. I to wszystko czego sie spodziewam po tej teorii. Poza tym jest tez ciekawe ze moge przy jej pomocy cos przewidziec. Np. kiedy moja znajoma martwila sie ze jej przyjaciolka sklonila chlopaka tej znajomej do przespania sie z ta przyjaciolka, moglem odrazu powiedziec: \"nie martw ani troche bo jest prawie pewne ze przez to on sie juz nigdy w niej nie bedzie mogl zakochac bo ona w ten sposob uodpornila go na zakochanie sie w niej\". I rzeczywiscie, rozstali sie w ciagu chyba tygodni. Oczywiscie pozytywny przyklad nie swiadczy o prawdziwosci teorii a tylko negatywne swiadcza o tym, ze jest falszywa, wiec prosze o przwdziwe negatywne przyklady. Narazie to opowiedzialas mi o swoich negatywnych opiniach. \"Mozesz mi powiedziec jak nazywa sie hormon odpowiedzialny za opieke nad kobieta i potomstwem?\" Nie moge bo nie wiem i nawet jakbym wiedzial to i tak zaraz bym zapomnial bo mi ta nazwa nie jest do niczego potrzebna wiec raczej uzyj google zeby ta nazwe znalezc przez interenet jezeli wogole jest znana. A do czego jej potrzebujesz? Chyba nie chcesz nim szpikowac facetow co porzucaja swoje rodziny? Bo po za tym to moze nie byc jakis jeden hormon a dosyc skomplikowany zespol i jednodzesnie brak jakichs innych hormonow. Mam nadzieje, ze dostalas odpowiedzi na Twoje wszystkie pytania, a jak masz wiecej to prosze o wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupczyć się należy
w sposób uświęcony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś czytałam jakiś artykuł naukowy - traktował o dwóch podgatunkach gryzoni, z których jeden preferował \"związki\" ściśle monogamiczne, a drugi rozwiązłość - a ich samce różniły się zasadniczo tylko ilością pewnego neurohormonu w mózgu... W dyskusji ktoś próbował wyciągnąć wnioski na temat ludzi i były raczej mało wesołe - biorąc taki \"wolny związek\". Seks - powtarzany często - w pewnym sensie \"przywiązywał hormonalnie\" samicę do samca (chodzi tu o inny neurohormon) - im więcej orgazmów tym przywiązanie samicy większe i większa jej skłonność do pozostawania w takim związku. Z samcami wcale tak nie było... (co prawda w tekście naukowcy zasugerowali jaki hm... \"psychotrop\" należałoby podać partnerowi tuż przed stosunkiem, żeby jego przywiązanie wzrosło - no, hipotetycznie - hehe :D - ale zachowam to dla siebie). Stąd - kobietom trudniej pozostawać w wolnym związku na dłuższą metę - jedynym lekarstwem przeciwdziałającym rozwojowi takiego przywiązania byłyby... częste zmiany partnerów. Lub może... bycie w kilku takich związkach na raz? Co kto lubi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaa_21
Hej wszystkim! Ja mam taki problem....Nie wiem co robić..Znam faceta ponad 3 lata, gadalismy ze soba ale ja w tym czasie kogos miałam.A podobno od zawsze mu sie podobałam. Już nie jestem w związku. On mnie zaczął podrywać i szczerze mówiąć on mi też sie podoba. Tylko jest taki problem, że on zaczyna już mówić o sexie....:-( czy nie mysle, że byłoby fajnie i takie tam...Nie wiem jak mam to interpretować....Dowiedziałam sie że on od 2 lat z nikim nie był. Kiedyś byłam w takim wolnym związku, ale tylko 2 tyg bo stwierdziłam że to nie dla mnie....Nie wiem czy jak facet5 już zaczyna o sexie to nie oczekuje ode mnie niczego więcej?? Może ktoś mi coś doradzi...Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiuuuu_21 ---> czego nie wiesz jak interpretowac? Nie wiesz co to jest seks? Czy nie wiesz jak zrobic, zeby nie tylko chcial seksu ale zeby byl z Toba na zawsze? Jezeli nie chcesz na zawsze a tylko chcesz miec z nim seks to sie zgodz i po jakichs dwoch latach mu przejdzie i da Ci spokoj. Jak nie da to zawsze mu mozesz powiedziec ze masz go dosc i sobie pojdzie. Jak bys chciala go na zawsze to juz chyba wiesz, ze wtedy nie mozesz miec z nim seksu za najlepiej po slubie. To chyba nie jest takie skomplikowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaa_21
House elf: Chodzi mi o to że ja bym chciała z Nim po prostu zacząć być....A on mi prawie od razu z sexem wyskakuje...Nie wiem czy to na poważnie mówi, czy tylko tak podryw zaczyna...Zastanawiam sie czy mu wprost nie powiedzieć że taki wolny związek mnie nie interesuje, że go lubie i że nie chciałabym byc dla Niego tylko obiektem sexualnego wyładowania. Co o tym myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racja jedna
to co opisala canis to nie wolny związek wolny związek=konkubinat z całym dobrodziejstwem, tyle że bez slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaa....
a ja sie zgadzam z tym, ze po stosunku uczucie faceta zaczyna gasnąć. byłam z facetem, było super i było tez widac, ze to jemu na poczatku bardziej zależało, starał sie itd. po ok miesiacu poszlismy pierwszy raz do łóżka, było jeszcze super przez najbliższy miesiac góra dwa pozniej zauważyłam, ze przestaje mu zależec, stał się dziwny, oschły, podejrzewałam nawet zdrade. za to mi zaczeło bardziej zalezec. to prawda facetom po seksie przestaje zalezec a kobietom odwrotnie. przynajmniej tak mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do house elf
Twoje teorie są naprawde niegłupie, tyle że czesto mijaja sie z rzeczywistością. Ileż par, u których sex pojeawił sie juz po zakochaniu sie rozwodzi sie po kilku latach i ileż par swój zwiazek zaczyna od łóżka na małżeństwie kończac. Spojrzenie na sprawę jest zalezne od wieku, doświadczeń, wychowania badanych, że tak ładnie powiem obiektów. Gdyby ktos znał recepte jak usidlić milość byłby najszxczęśliwszym człowiekiem świata. A tak, mozna sie przejechać na madrych teoriach, bo akurat trafimy na inny tym człowieka i po ptakach. Poza tym nie wyobrażam sobie zakochać sie rozsadnie i odwlekać to co powinno byc odwleczone, nakręcac to co dobrze byloby nakrecić itd. Jak cos ma być to samo sie wybroni. Czasem spotykamy człowieka w sytuacji gdy robimy z siebie totalnego idiotę/idiotklę. Taka karma... i co? Okazuje sie, że to tej osobie wcale nie przeszkodziło w tym by zwrócić na nas uwagę, może nawet pomoglo. Ja tam nie chce być mądrzejsza od natury, nie chce też jej tak dokładnie rozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×