Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dura lex...

historia stara jak świat...jestem dziewczyną swojego wykładowcy...

Polecane posty

Ja jestem wykladowca i widze jak sie zachowuja dziewczyny. Myslicie ze wystarczy sie podac na tacy i juz cos z tego bedzie? Nie wiecie jaka jest presja srodowiska i tego typu kontakty wcale nie sa tak dobrze widziane. Albo ze kazdy na mlodki leci. Owszem warto pogadac, czegos interesujacego sie dowiedziec o kims, ale wiekszosc dziewczyn na studiach szuka meza, za duzy wiec jest czynnik ryzyka ze dziewczyna bedzie chciala byc z Toba dla Ciebie a nie dla Twojej "pozycji" i dla posiadania meza. Dziewczyny w tym wieku rowniez czesto zmieniaja zdanie, wiec przyklad podany wczesniej nie jest odosobniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia----
No więc chciałbyś żeby dziewczyna była z Tobą dla Twojej pozycji nie dla samego Ciebie ? Myślałam że właśnie to jest najfajniejsze że zobaczy w Tobie kogoś więcej niz tylko wykładowcę. Mam do Ciebie pytanie czy jesteś w związku czy sam, bo jeśli jesteś w związku to jak reaguje na to Twoja partnerka nie jest zazdrosna że wykonujesz taką pracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"No więc chciałbyś żeby dziewczyna była z Tobą dla Twojej pozycji nie dla samego Ciebie ?" - Wlasnie chcialbym zeby nie, tzn. wiele osob, mlodych chlopakow na tym forum pisze ze szuka innych dziewczyn tylko ze wyniki badan, statystyka sa nieublagane. Z milosci za maz wychodzi 21% kobiet. Tym bardziej na uczelni, mlody, wolny i wyksztalcony bardzo pociaga, studentki mi mowily ze jesli jeszcze ma obraczke na palcu (nie jest wolny) to jeszcze bardziej je pociaga. Oczywiscie nie wszystkie sa takie ale wiekszosc na studiach szuka meza, fakt nie posrod wykladowcow ale swoich rowiesnikow oceniajac ich rozne wady i zalety ale nie koniecznie kierujac sie uczuciem (jesli np. nie kochaja nikogo). Jestes kobieta to najlepiej powinnas o tym wiedziec. Jestem z zona, mamy dzieci. Z zona zdrowo (mam nadzieje) zartujemy sobie z chetnych studentek na uczelni i tego co robie z nimi w pokoju (takie fantazje). W sumie duzo widzialem z tego co sie dzieje na uczelni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia----
Przynajmniej macie zdrowe podejście, mój były tak bardzo zaprzeczał temu że mógłby zdradzić, że w końcu to zrobił. Nigdy na ten temat nie żartował nigdy nie opowiadał że dziewczyny na niego zalotnie patrzą choć logicznym jest że tak musiało być. Nie potrafił się z tego śmiać i to wydawało mi się dziwne, gdyby sam z tego żartował ja miałabym do tego więcej dystansu. Powodzenia w małżeństwie oby żadna studentka Ci w głowie nie zawróciła, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslisz ze nie zawrocila? Ale to jest temat na zupelnie inna dyskusje i z sama uczelnia nie ma wiele wspolnego. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia----
hmm tzn że zdradziłeś żonę czy zawrócenie skończyło się tylko na zauroczeniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm, to nie jest temat na ten topik, co nieco pisalem gdzie indziej. Dalczego? Warto byloby pisac cos dla kogos kto chcialby zrozumiec, doswiadczyc cos przez taki opis, natomiast wiekszosc ludzi ma jedynie oczekiwania, jakis schemat myslenia, celem jest chwilowa poprawa samopoczucia, chec sensacji, wiec mysle ze nie warto o tym pisac. Natomiast jesli chodzi o temat watku to powiem, ze nie znajac granicy trudno powiedziec ze sie jej nie przekroczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natchniona
pewnie że zdradził każdy facet jest taki sam młoda dziewczyna mu przed nosem dupa zakręci i idzie jak w dym, jedyna w tym wszystkim pozytywna myśl że kobiety tez zaczely zdradzac i sie tego nie boja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość intercettazione
cześć. Jestem teraz w troche dziwnej sytuacji... otóż tak: Jestem teraz na II r. studiów, Uniwersytet Warszawski. Gdy bylam na I roku, gdy byłam u mnie na wydziale i czekałam na zajęcia, pewnien dr/mgr (wtedy jeszcze nie wiedziałam), zaczął się do mnie usmiechać, zagadywać jak tam mi się studiuje, z kim mam teraz ćw. Takie tam. Oczywiście z mojej strony nic... Az tu nagle. Okazało się, że pewnien przedmiot mieliśmy miec z pewną panią dr, w ostatniej chwilii mojej grupie, zmienili ćwiczeniowca... na tego pana. Dr. I znowu teraz te uśmiechy jego, jak sprawdzał listę, że mam takie piękne imię... troche dziwnie się czuję. A pan dr? Baaardzo podoba się studentkom, opinie na jego temat są aż przesłodzone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ............./
chcesz to idz w to nie to nie idz proste jak budowa ceoa, chyba że facet ma żone albo jakąs dziewczynę i chce przezyc przygodę i sobie poużywac na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka27
Naprawdę nie wiem jak to jest być dziewczyną wykładowcy. Można źle odczytać znaki prowadzące od wykładowcy i ja wciąż mam nadzieję, że to były takie właśnie źle odczytane znaki. Skończyłam studia i staram się zapomnieć, nie widzieć nie słyszeć o nim. Moja sytuacja jest beznadziejna więc staram sie niedopuszczać żadnych myśli na jego temat, oboje jesteśmy w związkach małeżeńskich a do tego ja mam dziecko, ponadto jest on ode mnie starszy o 13lat. Marzę o tym, że uda mi sie zapomnieć, teraz kiedy zdecydowałam się na drugie dziecko, żeby mieć mniej czasu na myślenie i mając nadzieję, że minie. BEZNADZIEJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprostu_zakochana
..mnie także to dopadło i to od pierwszego wejrzenia:/ kiedy tylko go zobaczylam wiedzialam juz wszystko... jak ktoś napisał już tutaj wczesniej ''jest to jednak wielkie cierpienie'', kiedy jestem na Jego zajęciach nie potrafię się skupić,a gdy mam się wypowiadać na dany temat to czuję jak pieką mnie policzki.... dla jasności- On nawet nie jest jakimś cudownym Apollinem, jest właściwie takim zwyczajnym, skromnym człowiekiem, dodatkowo trochę nieśmiałym co dla mnie jest rzeczą niesamowicie pociągającą .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mag_gi
Do wykładowcy: Drogi Wykładowco, bardzo dokładnie przyjrzałam się Twoim wpisom i muszę przyznać, że w wielu kwestiach masz rację... ...tylko wiesz, niekiedy zdarza się, że takie zauroczenie w wykładowcy jest czymś znacznie poważniejszym niż chęć wzbudzenia sensacji i zdobycia kogoś "na chwilę"... Genialnie ująłęś jednak kwestie dotyczącą "uczelnianych"autorytetów... daje do myślenia... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To głupie,nieprofesjonalne i nieetyczne,niestety coraz bardziej powszechne,a szkoda !Traci na tym status pedagoga takiego z prawdziwego zdarzenia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mag_gi
pewnie głupie, pewnie nieetyczne, ale jest... cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm tak sie zastanawiam
Każdemu się należy coś od życia... Co z tego, że wykładowca... Krew nie woda... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mag_go
i myślę sobie, że nie zrozumie ten, który nie przeżył... ech tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczochraj bobra
trzeba mieć nayebane we łbie, ze starym prykiem jak wokół tyle młodych kolegów. Ale baby mają już takiego zajoba w tych głupich łbach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mag_go
jezeli facet 30 lat to stary pryk? sorry...pfyyyyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dura lex..
tylko ostatniio mi podpadł bo mnie oblał na jednym ćwiczeniu , spytałam czemu a on że "bo w weekend nie chciałaś mi zrobić loda" :/ dupek.. ale wiem że zczystej złośliwości to zobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaaaaaaaahhaha
Kiedy patrzę na tę historię z perspektywy czasu to wydaję mi się, że wszystko zaczęło się juz 1 października kilka dobrych lat temu(...)I tak od tamtej pory jesteśmy razem...już 2 lata to w koncu kilka dobryc lat emu czy dwa lata temu?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Studa
A co jeśli jest w drugą stronę? Moja uczelnia wprowadziła nowy program, studenci mogą trochę zarobić pracując na uczelni. Ja o dziwo dostałam przydział do laboratorium. Nie wie m czemu, jestem na drugim roku. Myślałam, że będę zmywać szkło i z miotłą latać, ale \ po rozmowie z profesorem, zostały mi przydzielone doświadczenia... i to te najdrozsze...Oprócz mnie w labie jest 2doktorantow, i jeden doktor, a profesor najbardziej skacze nade mna. Dziwne? Najgorsze jest to ze on wcale sie z tym nieukrywa (a to zamowi jakis nowy sprzet do mojego doswiadczenia, a doktorantka prosila go o byle glupstwo ze 200 razy, a to humor mu sie natychmiast poprawia jak tylko jestem w poblizu, a to zingnoruje wszystkich twierdzac ze moje potrzeby sa najwazniejsze...) Pale sie ze wstydu za kazdym razem jak zostaje wybitnie uprzywilejowana , a najgorsze jest to ze zamierzam zostac na tym wydziale, a jak by sie rozniosla jakas plotka...sami wiecie na jaka bym wyszla! on w dodatku jest zonaty i dzieciaty! I jest bardzo powazany prof. na wydziale i poza. Czy ktos ma pomysl jak z tego wybrnac, z pracy nie zrezygnuje (podpisalam umowe). Z kazdym dniem robi sie coraz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była_studentka
W czym widzisz problem? Przeprowadź dyskretną rozmowę, powiedz panu profesorowi, że doceniasz jego zainteresowanie i chęć pomocy, i cieszysz się, że możesz się do niego zwrócić, ale jest Ci nieco niezręcznie, kiedy on to tak demonstracyjnie robi. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co dalej 88
Hej, mam problem (choc nie wiem do konca, czy mozna to nazywać problemem). nie wniose może nic nowego do tej rozmowy, ale powiem, że jestem zafascynowana swoim wykładowcą ( nie moge narazie tego nazwać czymś więcej gdyż nie poznałam tego człowieka na tyle by mówić o miłości, bo wg mnie aby mówić o jakimś wzniosłym uczuciu trzeba dużo przebywać z tą drugą osobą i przede wszystkim ją poznać). Zaczeło się dziwnie, ćwiczenia, dostałam przydział do tej grupy choć nawet nie wiedziałam z kim będą i od razu młody pan wojskowy przykuł moją uwagę. Z tego co zdążyłam zauważyć to jest to bardzo życzliwa i pomocna osoba w żaden sposób nie dumna, a wręcz przeciwnie bardzo przystępna. Wiem że nic na siłe, nie myśle o tym by się ustawić i nie zależy mi na seksie, bo to nie jest główny czynnik determinujący relacje międzyludzkie. Chcę bliżej poznać tego człowieka, i jeśli tak ma być (czego bym chciała) rozpocząć coś poważniejszego. Wykładowca zawrócił mi w głowie nie ma co, bardzo często myśle o nim i stram się o ile to możliwe spotykac go na korytarzach. Nie powiem, zawsze się odezwie, przywita, i co dalej? No i co mam robić? Choć mam jego prywatny numer nie używam go bo po co? Jest mędzy nami 14 lat róznicy. Czuje (choć moje odczucia mogą być mylne) że nie jestem mu obojętna. Ale jak to dobrze rozegrać......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj spokój, to nie ich sprawa, że spotykasz się z wykładowcą. Co innego jakby miał 50 lat... Na mojej uczelni doktor miał ze studentką córcię, potem wzięli ślub i nikt ich nie wyśmiewał, a wręcz przeciwnie, zawsze dobrze im życzyliśmy. Pewnie dlatego, że to jeden z sympatyczniejszych doktorów, a dziewczyna istny anioł. Też robi teraz doktorat. Ktoś myśli, że jej to załatwił? Nie, myślimy, że przyciągnęli się charakterami i może zamiłowaniem do wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez student
to żaden problem kiedy studentka spotyka się z wykładowcą, ludzie są w stanie to zaakceptować, ale pomyślcie o sytuacji wykładowczyni - student. ona starsza, on młodszy, to dopiero powód do potępienia. jednak fascynacja wykładowczyniami wcale nie jest tak rzadka, chociaż pozostaje raczej w sferze sennych marzeń, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równiez kocham swojego wykłado
problem w tym, że On w życiu nie zwróci na mnie uwagi. Na uczelni setki cudownych dziewczyn , a ja pasztet :O :( :( A może z mojej strony to tylko fascynacja? Przecież tak naprawdę wcale Go nie znam. On - mały , łysy, chudy , z okularami stępnia ❤️ a dla mnie tak cudowny i piękny. Tak cudownie się uśmiecha , ma śliczne dołeczki - mnóstwo ich ma! :) Marzę o nim. Już od 3 lat nie czułam tego czegos w środku :) No i jeszcze jest taka kwestia, że On jest psychologiem, seksuologiem :P :O Wyczuje mnie , nie ma opcji żeby tego nie zauważył :O Na kompie mam miliony Jego zdjęć. Obsesja. :( I tak boli ... znowu :( Serce mnie boli. Nie śpię, nie jem , duszę się samą sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi bardzo ale
nie jesteś jego dziewczyną tylko... lachociągiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytajcie ludzie
i patrzcie na daty nim komuś odpiszecie bo tu już dawno, dawno o czym innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×