Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pierwszaaa

Zazdrość o byłego męża

Polecane posty

Gość druga
jeszcze jedno, ja unikam kontaktow z ludzmi, ktorzy znali mojego meza jeszcze w pierszym zwiazku (bez slubu), a wiem, ze utrzymuja kontakt z jego eks. nie potrzbuje dziwnych spojrzen, pytan, konfrontacji, mam swoje zycie, tamto to przeszlosc. nie jest to latwe, bo czesc jego rodziny utrzymuje z nia kontakt (a raczej ona z nimi, po to tylko zeby prowadzic wywiad na mij temat). wiec ja nie daje im mozliwosci zebrania nowych dla niej informacji. kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
druga>>idealnie to ujęłaś.O priorytety tu chodzi:o uwagę,zaangażowanie w siebie,o nietuzinkowość,bo dla współmałżonka z nieprzeciętnym podejściem do życia to koszmar.Znam drugie o wiele brzydsze od pierwszych,ale piękniejsze duchowo,otwarte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hubi
Pierwszaaa: Nie przyszło Ci do głowy że tamta kobieta daje mu to czego Ty nie dawałaś ??? Miłości ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do pierwszej i innych
A w jaki sposób mozna nie dać rozwodu, jeżeli mąz całą winę za rozpad małżeństwa bierze na siebie bo chce jak najszybciej ożenic sie z drugą. Byliśmy dobrym kochającym sie małżeństwem . Nagle mu odbiło gdy ukończył 50 lat. Zaczął szukać coraz to nowych panienek rozwódek itd jedna z nich mu uległa do tego stopnia ze oszalał na jej punkcie. Co mam robić co mam w sądzie powiedzieć . Jak się zachowac aby mu nie dac rozwodu. Czy jak ja będe chciała separacji a on rozwodu to czy sąd na to sie zgodzi. Jestem inwalidka po operacji nowotworu. Mam dawna I grupę. Doradzcie mi jak mam sie zachować tym bardziej ze wiem ze moj maz mnie kochal przez wiele lat i kocha nasze juz dorosle dzieci. Odwrócil sie ode mnie gdy zaczęłam chorować. Czy jak w sądzie powiem że go nadal kocham i liczę na jego opamietanie to sąd nie da mu rozwodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie tez się wydaje, że głównie tego zabrakło. Dla Ciebie Pierwszaaa ważne było (tak twierdzę, bo sama to podkreśliłaś) to, że on utrzymywał dom, i to niezłym poziomie, dzięki czemu nie musiałaś pracować. A może ta dziewczyna nie patrzy na niego przez prymat jego możliwości finansowych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Pierwsza jak czytam Twoje posty to przychodzi mi na myśl powiedzenie o psu ogrodnika. Nie bardzo rozumiem o co Ci w efekcie chodzi. Prosze nie traktuj mojej wypowiedzi jako \"napad\" na Ciebie ale wydaje mi się, że pogubiłas się w swoich uczuciach i nie bardzo wiesz czego sama chcesz. Z Twoich postów wynika, że chciałabyś mieć przy sobie faceta i wcale Ci nie zależy na tym aby Cię kochał i abyś Ty go kochała. Ma tylko być. Nic mu nie chcesz dać. Nie chcesz niczego od niego. Ma sie tylko nazywać Twoim męzem. Naprawdę chciałabyś wrócić do tamtego życia jakie prowadziłas ze swoim BYŁYM JUŻ mężem. Myślisz, że uczucie, które wzbudziła w nim druga kobieta w sposób jakiś cudowny spłynęłoby na Ciebie ???? Ja uważam, że jest to niemożliwe. Nie da rady zmusić nikogo do miłości. Mieliście swoją wspólną sznsę. Nie chcieliście, nie mogliście z niej skorzystać. Zatem zamknij tamten rozdział życia, bo jeśli tego nie zrobisz to .. zamienisz się własnie jęczącą, plującą jadem i zwiścią kobietę. Ja zostałam zdradzona. Mój eks znalazł sobie nowszy model. Nowszy o 18 lat. Po bólu, szoku i walce trwającej parę miesięcy wystąpiłam o rozwód - bez orzekania o winie. Nie chciałam mu niczego udowadniać. On i tak wiedział. A ja także nie czułam się bez winy. Gdzieś, coś .. zaniedbałam, zaniechałam, przegapiłam. On to znalazł gdzie indziej. Ożenił się. Mają córeczkę. Nie spotykam się z nimi ( jako parą) - nie ma takiej potrzeby. Widuję jego - z okazji razdkich kontaktów z naszym ( już dorosłym) dzieckiem. Widuję jego córkę gdyż nasz wspólna chce z nią utrzymywać kontakt. Nie zadaję sobie pytania czy on jest szczęsliwy czy nie. Ja mu tego szczęscia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie musisz godzić się na rozwó
Jeśli on jest winien rozkładowi pozycia /kochanka/, on wniesie pozew, Ty możesz odmówić zgody na rozwod. Jesli swoją odmowę uzasadnisz tym że kochasz męża i liczysz na jego powrót wówczas Twoja odmowa nie może być zakwalifikowana jako nie zgodna z zasadami zycia społecznego. Natomiast jeśli odmówisz, a są d uzna , że działasz tylko i wyłącznie z zamiarem szykanowania męża czy mścisz się na nim w ten sposób to wówczas on moze dostać rozwód. Jeśli Ty chcesz seperacji, mąż rozwodu sąd orzeknie rozwód. Poza tym masz jeszcze jeden atut, swoją chorobę. Nie można orzec rozwodu w sytuacji gdy malżonej jest chory i odmawia zgody na rozwód. To jest niehumanitarne. Należy Ci się z jego strony opieka. Podejdż do tematu rozważnie, bez emocji, poproś o radę adwokata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To normalne, że pracuje się na dom i to rola faceta zeby dbać o egzystencje rodziny. Ale to ja z nim przeżyłam najlepsze lata i dałam dzieci. Oni dzieci nie mają. Ona nie mając dzieci miala czas zeby robić karierę, uczyć się języków, bywać i dbać o siebie. To ja zostałam na lodzie bo rodziłam dzieci gdy inne chodziły na studia a potem pi ęły się po szczbelach. To ja zostałam sama a druga spija śmietanke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hubi
"Ale to ja z nim przeżyłam najlepsze lata i dałam dzieci." Hmm skoro to były najlepsze lata to czemu nadal nie jesteście razem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ruda - jak to jest możliwe, u nas to niemożliwe, nasze dzieci też są jej przeciwne zwlaszcza gdy widzą rozanielonego ojca przy innej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hubi
Aha skoro rolą faceta jest dbanie o egzystencję rodziny to co jest rolą kobiety w małżeństwie według Ciebie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo różnie w życiu jest. Tak to były nasze najlepsze lata gdy byliśmy młodzi i rodziły się nasze dzieci. A teraz on chce mieć dzieci z tamtą!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana
Przezywam podobne nastroję i hustawkę emocjonalna co Ty Pierwszaaaa Od kilku lat nie moge zdecydować się na rozwód z mężem, a ostatnio, choc złozyłam pozew, wycofałam go po kilku dniach. Co prawda mąż nalegał i prosił mnie o zmiane decyzji, ale tak naprawdę, to zrobiłam to ze strachu własnie przed czyms takim, co zabiją Ciebie. Ja zostałabym sama, z dwójką dzieci, a on wolny, uzywałby zycia na maxa. Dodam, że tkwiny w takim toksycznym związku od lat, on zdradza mnie, ma romanse, o których ja wiem, a potem stara się wszystko wynagrodzić, pierze, sprządta gotuje, jest romantyczny, ciepły czuły...Mam awrsje do noego, ale nie umiem przerwać tej pętli. Znamy sie 21 Lat. Co było u Ciebie powodem rozwodu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszaaa, posłuchaj siebie!! Nie mogłaś z nim przeżyc najlepszych lat. To nie były najlepsze lata, skoro sfinalizowaliście je własnie tak - ROZWODEM. A to chyba o czyms świadczy. Ruda ma rację. On Cię nie kocha, a i Ty jego tez nie, przynajkniej swoim podejściem na to wskazujesz. Rodziłaś dzieci?? Chcieliście ich najwidoczniej. Rozum miałaś, środki antykoncepcyjne nie są wynalazkiem ostatnich miesięcy. A jeśli nawet były to wpadki, to skoro łączyła Was, jak to ciągle akcentujesz, taka wielka miłość, to i one były jej owocem, więc nie miej żalu, że podczas, gdy inne zbierały inne owoce w postaci nauki, Ty byłas matką. Wolna wola, za którą należy panu Bogu ładnie podziękować. A jaką ona śmietankę spija? Czy coś Twoim kosztem? Otóż NIE!!! On był wolny (wolny od Ciebie) i ona też. I ich święte prawo się połączyć i żyć szczęśliwie i doczekac się, jeśli zapragną, potomstwa. A Tobie życzę trzeźwości umysłu i zahamowania jadu, który wytwarzasz zatrważająco szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dbanie o rodzinę i ja to robiłam też. Nie moge mu zarzucić nie skąpił mi nigdy i dbał o mnie ale teraz widzę ze o nią stokroć więcej!! Wiem co mówią nasze dzieci, oni jeżdzą po świecie, żyją na wysokim poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki kwiatek74 :) Nie jestem wielka. Jestem małym człowiekiem, który stara się uczyć na własnych błędach. Skoro raz bolało - trzeba unikać tego bólu. I tyle. A poza tym - moim zdaniem naprawdę każdy człowiek zasługuje na szczęście. Dlategożyczę im z całego serca aby byli szczęsliwi i tworzyli szczęsliwą rodzinę. I jeszcze do Pierwszej - ja ( mimo, że od rozwodu minęło już 8 lat) nie ułożyłam sobie życia \"na nowo\". Bywali w moim życiu mężczyźni lecz ja wyszłam z założenia, że nie chcę być z kimś tylko dlatego, żeby nie być sama.Tylko po to, żeby w domu stały męskie kapcie. Wolę być samotna w pojedynkę niż samotna we dwoje. Może łatwiej mi gdyż jestem niezależna. Pracuję, zarabiam. Może jeszcze nie nadszedł mój czas - ten drugi czas ;) a może już nie nadejdzie. Lata lecą :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hubi
Hmm najwyraźniej w Waszym małżeństwie czegoś zabrakło .. Tak bywa, trudno ... Rozumiem twój żal bo starszemu facetowi łatwiej sobie ułożyć ponownie życie niż kobiecie z dziećmi, ale nic na to już nie poradzisz ... Na twoim miejscu przestałbym po prostu bywać na takich imprezach rodzinnych gdzie możecie się spotkać ... A jeśli chcesz być dobrym człowiekiem to odpuść sobie i życz byłemu mężowi szczęścia w życiu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkii tematu
Jesteś beznadziejna.wiesz o co ci chodzi tak naprawdę???ty po prostu nie możesz scierpieć tego ,że nie TY a on ulożył sobie życie i jest szcześliwy,,,,zrzera cie zazdrośc nie o niego a o to że jemy się powiodło w życiu a TOBIE nie....co za bidulka... Jesteś żałosna i wszystkie które ciebie tutaj pocieszają bo widać że tobie zależy na niszczeniu życia byłego męża a nie na nim samym... Słuchaj no skoro sama mowisz ze wam się nie układało ze przy tobie nie był tak szcześliwy i uśmiechnięty nigdy jak przy obecnej kobiecie to odpuść sobie kobieto i zajmij się swoim życiem bo na pewno nie uda ci się zniszczyć ich miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hubi dziękuję za dobre słowo ale Twoja rada o bywaniu na imprezach rodzinnych nie jest dla mnie, wtedy pokazalabym że jest mi przykro a ona by byla górą. Na razie atmosfera jest taka, że najbliższa rodzina ma go za winowajcą ale on się nie poczuwa, uwaza ze ma prawo do swojego życia!! Tylko że mi zabrał wiele lata a ja też mogłam się i uczyć i teraz brylowac w towarzystwie jak tamta. Szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hubi
Ale czemu chcesz pokazać kto jest górą ??? Po co ??? Zadaj sobie takie pytanie ... A poza tym postaw się na miejscu mężą i pomyśl co by było gdybyś to ty poznała nowego mężczyznę a Twój były mąż prezentowałby taki sposób myślenia jak ty teraz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To MUSI być prowokacja! Powiedzcie, że to prowokacja proszę... Przecież nie ma kobiet aż tak głupich, wrednych, zawistnych. Tym, co tu wypisujesz Pierwszaa przyznajesz rację wszystkim drugim, które twierdzą że każda pierwsza to suka. Przepraszam. Wolałabym wiedzieć, że to tylko prowokacja z Twojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlatego decyzję
o rozwodzie należy podejmować bardzo rozważnie. Nie należy rozwodzić się czy godzić na rozwód jeśli nie ma się 100% pewności, ze sie tego chce. Rada dla Ciebie: odseperuj się od niego i jego nowego zycia. Zgodziłaś się na rozwód i teraz są tego normalne konsekwencje. Zadręczając się robisz sobie krzywdę. Nie zmienisz już tego chyba, że jakimś cudownym zrządzeniem losu on wróci uczuciowo do Ciebie. Wtedy wszystko jest mozliwe. Ale pewne jest tylko to co było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielony groszek - piszesz niewybredne epitety po moim adresem ale wierz mi że nikomu nie życzę takich przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
ja tez mam dziecko i nie przeszkadza mi to w doksztalcaniu sie, skonczylam studia, robie nastepne, pracuje, i robie to tak, zeby nie ucierpialo na tym dziecko. eks mojeg meza tez studiowala, nie siedziala w domu, wiec Pierwszaaa nie placz ze tak sie poswiecilas, a teraz to wszystko na nic. chyba jednak wolisz obwiniac caly swiat za swoje niepowodzenia. nie rozumiem tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale my nie mielismy pomocy rodziców ani teściów i byliśmy na dorobku. On całe dnie w pracy do późna i ja uziemiona przy dzieciach. A co do miłości, to przecież skądś się te dzieci wzięły. Jakby mu było tak źle to nie decydowałby się na dzieci ze mną. Zresztą on uwielbia je a to jest część mnie. Z nią jednak dzieci nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc na co jej te studia i stanowisko skoro nie ma dzieci?? Dzieci są pożywką dla małżeństwa, pewnie gdy ona mu się znudzi on będzie chciał jednak wrócić do mnie gdy będą wnuki. Poczekam cierpliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez, szczerze mowiac, mysle, ze to prowokacja. Gdyby jeszcze kobieta zdradzona walczyla o meza w trakcie rozwodu, gdyby szalala z zazdrosci - byloby to zrozumiale. Ale w tej sytuacji? Po kilku latach? Gdy miedzy Wami dawno nic juz nie ma? Zazdroscisz, ze on ulozyl sobie zycie, a Ty nie? Wolalbys, zeby zalozyl na glowe wor pokutny, bo mu malzenstwo nie wyszlo? Jestem zarowno eks, jak i nekst. NIGDY nie bylam zazdrosna o bylego meza, nawet niespecjalnie mnie interesuje, jak on sobie zycie uklada, wiem, ze ma kogos, nawet zostala mi przedstawiona, ale mieszkamy daleko i nie kontaktujemy sie ze soba, poza zabieraniem dzieci na wakacje raz do roku. Ale nawet gdybysmy mieszkali przy tej samej ulicy i widywali sie codziennie - dla mnie ten rozdzial jest juz zamkniety. Szczerze mowiac, smiac mi sie strasznie chcialo, gdy moj eks uznal za stosowne przedstawic mi moja \"nastepczynie\". Po co? Ani mnie to ziebi, ani grzeje, nie interesuje mnie, z kim sypia, nie interesuje mnie, co robi, czy kogos kocha, czy nie. To juz przeszlosc. Teraz sama jestem \"next\", jestem szczesliwa w nowym zwiazku, chociaz nie bylo latwo, i mam nadzieje, ze byla zona mojego mezczyzny nie reaguje tak, jak Ty. Tez jestem od niej o dziesiec lat mlodsza, ladniejsza i lepiej wyksztalcona. A on nie wstydzi sie okazywac mi uczuc i szacunku publicznie. Rozwod definitywnie zamyka malzenstwo, otwierajac droge w calkiem nowe zycie. Co sie z tym zyciem zrobi - to juz nie jest sprawa, ktora powinien sie interesowac byly malzonek. Jesli to dla Ciebie trudne do zniesienia - unikaj takich \"konfrontacji\". Po co Ci spotkania z bylymi tesciami, ktorzy juz nie sa Twoja rodzina? Po co sie meczyc? Ciesz sie z tego, co masz - dba o dzieci, nie zerwal z nimi kontaku, placi alimenty... Wiele bylych zon nie ma nawet tego. I zacznij wreszcie zyc wlasnym zyciem, kobieto! Czas najwyzszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hubi
Wiesz o tym że takim zachowaniem możesz doprowadzić do tego że rozwalisz tamten związek ??? Ale jakoś mam wrażenie że byłoby Ci to na rękę nawety gdyby eks-mąż nie wrócił do Ciebie ... Jeśli jesteś wierząca to się zastanów nad swoim postępowaniem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×