Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochanka zonatego faceta

OBRZYDŹMY SOBIE NASZYCH KOCHANKOW zeby latwiej bylo ich zostawic

Polecane posty

Gość jedyneczka
Muszę się zaczernić , bo tak jakoś nie przystoi mi tutaj na pomaranczowo Uciekam rowniez , miłej reszty dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyleczona - raczej..
Do przykro mi ale nie rozumiem ----------- Dzięki i pisz więcej, bo mi to pomaga - obrzydzasz wspaniale i tego mi trzeba.. kochanka ----- to prawda - oni nas nie kochają, nigdy nie kochali, a my wciąż, jak te durne kombinujemy, żeby te gamonie dali nam choć namiastkę ludzkich, zwyczajnych uczuć... A to prowadzi do nikąd, do cierpień, do coraz większego uzależnienia, do chorej obsesji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie mysle ....jedyneczko.... moze cholera ten wyjazd bylby dobry dla Ciebie. Moze zaczepilabys sie tam i zaczela nowe zycie. Niekoniecznie z nim. A niech skurwiel wraca do zony...moze nie bedzie mial juz do kogo wrocic :-] Moze wykorzystaj sytuacje, niech Ci pomoze znalesc tam prace...hehe zawsze pozniej mozesz go puscic wolno i kupic bilet powrotny do zony? Fajnie by bylo, nie? Osobiscie wszystkie przypadki rozwodow jakie znam, skonczyly sie tak, ze ten wlasnie kochanek odszedl wlasnie do swojej kochanki i sa razem. Czy pocieszajace? Nie wiem...Bylam po dwoch stronach barykady. Znam i jedno uczucie zdradzanej zony i uczucie bycia kochanka. Jedno i drugie boli. Tak na marginesie do \'drogich zon\', ktore probuja sie tutaj wypowiadac: - z doswiadczenia wiem, ze nie kazda kochanka wraca do punku wyjscia - to do - przykro mi ale nie rozumiem; - wypisywanie bredni na temat statusu zony, ze niby kochanka go nie ma...hehe, a jaki TY zono masz status? status zdradzanej zony???? dobre, ale nie ma sie czym chwalic. do dupy taki status - wszystkie tu wiemy, i kochanki i zony, ze faceci sa tchorzami. Tylko drogie zony czy tez nie nalezycie do tchorzy? Bo wiecie co robi zona, ktora wie ze maz ja zdradza? Wystawia mu walizki i czesc. Bo on sam oczywiscie bedzie sie miotal, bo tak mu wygodnie. Dlaczego w takim razie nie kopniecie tego zdradzajacego meza w dupe? I nie wygonicie go do kochanki? Odpowiedz jest prosta, strach zostac samemu. Czyli co? lepiej miec status zdradzanej zony niz zostanie, przez jakis czas przynajmniej, samej? (nie powinnam moze tego pisac, bo to nie na temat troche, ale....) jeszcze do przykro mi..... a TY? jaki masz status?? Pozdrawiam. trzymajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wrażenie
probuje choc troche uwierzyć że on ma uczucia...tylko nie udaje mi się...dlaczego tak krzywdzi osoby bliskie...żonę, mała córkę...? Dlaczego krzywdzi mnie skoro tez jestem taka wazna...tyle razy mu powtarzałam co mnie boli...tyle razy prosiłam :SZANUJ MNIE... ileż razy można to mówić??? żebrać o uczucia , bo z perspektywy czasu patrzę że mówiąć mu co czuję żebrałam o jego uczucia , chociaż to on mi powtarzał kocham Cie, a ty mi nie mówisz tego ,chciałby częściej to słyszeć, myśle o Tobie cały czas, tak mocno tęsknie że sobie nie wyobrażasz... takie słowa działaja na kobiete jak ukojenie, czujesz że jesteś kimś wyjątkowym , że facet którego kochasz nie może bez Ciebie żyć... a tak naprawdę to oni mówią to co my chcemy słyszeć...dziewczyny nie mąruję sie tutaj tylko zobaczcie co piszemy...wszytkie to samo...a co dziś niedziela a my tutaj a oni z żona i dziecmi w domu??? Przecież najważniejszy swój czas spędz się z osobą ukochaną...więc odpowiedzcie sobie same na to pytanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy to wam nie daje do myślenia...? tyle razy to przerabiałam...spokój w weekend czekając zeby jak najszybciej się skończył... czekałam, tęskniłam, przypominałam sobie ostanie spotkanie... a on pewnie nawet nie pomyślał co ja teraz robie... nie mogłam tak dłużej żyć...nie mogłam Dziewczyny, przejrzyjcie na oczy, wiem że i tak mnie nie posłuchacie, ja też nie chciałam słuchać , też łudziłam się u mnie jest trochę inaczej , przecież P powiedizał że będzie dobrze, że musi być dobrze...tylko cholera dla kogo??? Myślał o sobie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci mówią \"będzie dobrze\" a w duchu dodają \"pobajeruj ją troche to załagodzi jej złość..... będzie dobrze dla mnie\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ja też biję się z myślami ale chcę zachować w sobie szacunek dla siebie samej...a jezeli się złamię , będe nikim...postanowiłam i tak muszę sie tego trzymać... życzę Wam tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki kochanko....:) pozdrawiam :) wlasnie z tym \'bedzie dobrze\' i \'trzeba cos z tym zrobic\'. Zawsze dobrze to robia sobie! A to \'cos\' to do dzis sie nie dowiedzialam co to jest! Niedziela, godzina obiadowa.....pewnie siedza i wpierd.....obiadek w domciu. Albo, qrwa, spacerek z zonka :/ Wiecie co, a moze to i dobrze, ze nie musimy im robic obiadow? Dobrze, nie? TYlko na spacer by sie poszlo, moze. Jestem wsciekla i ryczec mi sie chce. Boze, daj sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To na pocieszenie powiem.... wyobraź sobie, ze robisz mu obiadek, prasujesz koszule, którą wcześniej wyprałaś, dbasz o niego... a on potem najedzony, oprany, pachnacy biegusiem leci cichaczem do kochanki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie cały czas tylko będzie dobrze...zobaczysz ułozy się... kiedy pytałam co znaczy będzie dobrze...milczal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi ale nie rozumiem
nigdy nie mów... - jaki ja mam status? Rozumiem, że to test wielokrotnego wyboru? a)Kochanka b)Zona c)zdradzona żona d)inny właściwe zaznaczyć? wybieram - d) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyznaj sie ze
stara panna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny. Czytam Was i zastanawiam się na jakim ja jestem etapie mojego związku? Kilka dramatycznych rozstań, krótsze lub dłuższe przerwy i powroty....Bronię się jak mogę przed wkładaniem mojej miłości w schemat tak nam wszystkim znany....Wciąż wierzę że nasza miłość wygra - bo co do tego, że to jest miłość nie mam wątpliwości. On jest wtedy kiedy go potrzebuję...i wiem też, że nie jest teraz na spacerku z żoną i dzieckiem albo nie zajada się rodzinnym obiadkiem. Dałam sobie jeszcze trochę czasu na to by ta sytuacja jakoś się rozwiązała lub by on tak naprawdę znalazł siłę by podjąć konkretną decyzję....Jestem chyba niewyleczalna? Bo wciąż walczę i wierzę... Pozdrawiam Was wszystkie bardzo cieplutko 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi ale nie rozumiem
stara panna - to było do mnie? to mnie ubawiłaś , tak zgodnie z zasadami zaściankowej dulszczyzny rodem z XIX w. to pewnie jestem - mam 24 lata i o rany!!!!! jeszcze nie mam męża!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do przykro... hehehehe nie przejmuj sie z tą starą panną. Gdybys jednak poczytała topik o starych pannach to ręce by opadły. Tam by Cie bankowo okrzyknietoby stara panną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi ale nie rozumiem
daj spokój, chyba nie wzięłaś moich słów poważnie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Im duzej siedze na tym forum (nie mam na mysli tego topiku) i czytam jakie ludzie czasem rzeczy wypisują i w to święcie wierzą to rece opadają i zaczynam juz wierzyc we wszystko;) Polecam topik o starych pannach.... szczyt głupot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi ale nie rozumiem
jeszcze jedno kochanko żonatego: nie no po prostu żałosna jesteś, nie znasz sprawy, nie znasz lidzi a tworzysz takie stereotypowe ograniczone wypowiedzi ze żal dupe ściska tak, jestem żałosna, pochodze z małego miasta o największym w województwie bezrobociu, z ulicy takiej, gdzie żaden rozsądny człowiek, który tam nie mieszka a chciałby jeszcze pożyć nie tylko po zmroku się nie zapuści, gdzie nie ma kanalizacji, bieżącej wody,są za to kocie łby i rynsztoki, strach wejść na pietro po przegniłych schodach w kamienicy, powyrywane są nawet puszki z numerem posesji, sama radość tam mieszkać. O braku pieniędzy mi nie mów, byłam 4 lata w Domu Dziecka z tego powodu, ale to może i dobrze bo dostaje teraz kase na kontynuowanie nauki - tylko pozazdrościć , nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi ale nie rozumiem
te dwie oddzielone linijki to oczywiscie fragment twojej oceny mojej osoby - zapomniałam wziąć w cudzysłów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie ubliżajcie sobie tutaj...chodzi tu o jedną podstawową kwestię...jak odejść od zonatego faceta?? Wiem że tym co nie są w takich związkach wydaje sie to proste, odejść i już tylko to naprawdę nie jest łatwe kiedy kobieta kocha tego zonatego drania... Dlatego prosze Was owszem krytykujcie , piszcie, mówcie o swoich przeżyciach ale nie ubliżajcie sobie nawzajem... po co to???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×