Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cheer

Mąż jest daleko,brak mi kogoś,z kim mogę pogadać

Polecane posty

gabis jest mi szalenie przykro ze tak wyglada twoje zycie.nie bede sie nad toba uzalac bo wiemze nikt tego nie lubi.wiem ze sa dobre chwile w twoim zyciu,ktore daja ci sile by isc dalej.z calego serca zycze ci ich jak najwiecej!widze dziewczynki ze powaznie sie pochorowalyscie.cheer nielekcewaz tych zatok.zwykle leki nic nie pomoga.wiem bo sama to przerabialam rok temu.dopiero silny antybiotyk zadzialal skutecznie i oczyscil zatoki.lampy,nagrzewanie pomagaja na krotko.gabis ma racje jezeli chodzi o ten olej z rekina.duzo czytalam o tym.sama niezarzywam bo prawie wogole niechoruje.moja mama ma reumatyzm.niebardzo pomagaly jej leki zapisane przez lekarza.kupilam jej artresan rapid.dwumiesieczna kuracja to koszt okolo 100zl.mama juz po 2tyg.poczula sie o wiele lepiej.przed tem bolaly ja stawy i miesnie.czasami bol byl tak dokuczliwyze niemogla uniesc reki by sie uczesac.no ale wybornalezy do was,kazdy wie jak chce sie leczyc.to tylko taka mala informacja dla was.wracajac do licytacji czkam na daty urodzin.tylko gabis twierdzi ze jestnajstarsza z nas.wiem ze ta wiedza niczego nie zmieniw naszych stosunkach.tak jak pisala chyba cheer niewazna jest metryka a to jaka mamy dusze.koncze narazie bo musze ogarnac dom i lece po corke do zerowki.alka moglabys tu zajrzec czasami.daj odpoczac mezowi.z tygo co pisalas to masz chyba dostep do kompa w pracy.a moze szef stoi nad toba?!pa dziewczynki.glowa do gory i usmiech prosze.to najlepsze lekarstwo.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabis
Cheer, masz prawo się nie zgadzać ze mną, zwłaszcza, że Ty o takiej miłości myślisz jak o czymś abstrakcyjnym. Ty przeżywasz miłość, ale do męża, dobrze Ci znanego. A to zupełnie coś innego niż poznawać blisko drugiego człowieka, będąc dojrzałą, po przejściach i z ogromnym lękiem. Kiedyś też tak myślałam, jak Ty........ A olej z rekina jest w kapsułkach żelowych, jak tłuste witaminy np. capivitA+E. Nie czujesz smaku. Zupełnie. Dla osób starszych z reumatyzmem są takie preparaty wzbogacone z chrząstką rekina, znacznie droższe, ale ponoć bardzo dobre. Basik, dłonie moczę w takiej ciepłej parafinie, pomaga. Natomiast normalnie robi się takie okłady, kiedyś robiłam mężowi, po zwichnięciach /intensywnie uprawiał sport/. Jestem w dobrych stosunkach z dziećmi moich znajomych, tymi, które są już dorosłe. Gdy kończą 18 lat przechodzimy'' na ty'' i trochę wtedy bariera, jaką jest różnica wieku zmniejsza się. Zdarza się, że się zwierzają, radzą. Niestety nie zawsze umiem pomóc. Matka jednej z nich powiedziała mi kiedyś, że mam z ich dziećmi dobry kontakt, bo je i ich poglądy b.szanuję, niezależnie od tego, czy mają 10, 15 czy 20 lat. Jedna z moich chrześnic też w zeszłym roku wyszła za mąż i też szyłam suknię. A teraz ma przyjechać do mnie jej przyjaciółka, która zresztą już mnie odwiedzała. Ma 24 lata. Moje dobre kontakty z młodzieżą też tłumaczę tym, że relacje z moją matką były takie, a nie inne. Albo ja nie dość dojrzała, albo działa tu zasada przekory i kontrastu. Basik, piszesz, że ja ładnie napisałam o dojrzałej miłości. Dodam jeszcze, że w tej kwestii uchyliłam rombka tajemnicy mojej amerykańskiej kuzynce /a właściwie żonie kuzyna/. Powiedziała mi tylko...''gdy o nim mówisz, tak bardzo błyszczą ci oczy, szkoda, że tego nie widzisz...'' Może czasami wystarczy, gdy błyszczą oczy.... Wiolla, szkoda, że te z nas, które mają mniej obowiązków nie mogą Ci pomóc. Alka, a co z Tobą się dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cheer
Nt miłości c.d. Gabis nie pojmuję miłości jako abstrakcję,lecz jako coś najzupełniej rzeczywistego,co naprawdę wydarza się w życiu wielu,wielu ludzi,tych dojrzałych również.Wiem to z opowiadań znajomych,z wielu przykładów itp.Żródeł nt temat jest bardzo wiele,trzeba tylko chcieć to zauważyć.I wiesz co?Wiele osób twierdzi,że miłość wieku dojrzałego potrafi być równie porywajaca jak ta młodzieńcza,bo miłość nie zna granic wieku.Jest inna to fakt,jeśli chodzi o jakieś ograniczenia fizyczne np,ale dojrzałość to jej atut nie wada.Sądzę,że dojrzali ludzie potrafią bardziej sprecyzowac swoje oczekiwania.Może to wynika z twojego charakteru,że wg ciebie takie uczucie to abstrakcja.Mogę ci podać wiele żródeł,opinii,z których jasno wynika,że miłość nie jest zarezerwowana wyłącznie dla młodych!:D.Nie chcę cię przekonywać do swojego stanowiska,bo każdy ma prawo do własnych poglądów na każdy temat,po prostu jest to cd.mojego stosunku nt.W głębi duszy myślę,że jednak ten błysk w oczach,o którym wspominasz świadczy o....Gabis,podsumowując powiem ci,że wielkie uczucie przychodzi samo i doskonale się wtedy wie,że to właśnie to ,czuje się ten dziwny,wspaniały stan każdym nerwem ciała i duszą,przepełnia nas szczęście,a stan ten pograniczy nawet z chorobą,aczkolwiek bardzo przyjemną.Dodam jeszcze,że w wieku dojrzałym można mieć młode serce i kochać całą parą ,jeśli uczucie jest odwzajemnione jesteśmy spełnieni,a slowa o rutynie,znudzeniu,spowszednieniu można wlożyc między bajki,bo jeśli miłość jest silna i świadoma uwierz mi-po wielu latach bycia razem potrafi wywoływać bardzo wielkie emocje,tęskontę,łzy szczęścia....a zdobyte doświadczenia czynią nas silniejszymi.To akurat wiem z własnego doświadczenia:D.Znam też ludzi spelnionych na inne sposoby,ale motorem świata z pewnością jest miłość,bo bez niej nie byłoby nas......Dziewczyny dzięki za rady odnośnie różnych specyfików-Gabis,więc mówisz,że to nie jest świństwo takie jak sobie wyobrażam?Może się skuszę?Zatoki to u nas chyba rodzinne-starszy syn też cierpi na tą dolegliwość,teraz młodszy,tylko mąż dzięki Bogu jest odporny.U mnie i st syna wychodzi chodzenie bez czapki!Ależ byłam głupia!-wstydziałam się chodzić w czapce,teraz mam,to samo mówię synowi,ale cóż jak się żeluje włosy,to jak tu pasuje czapka?Alka,gdzie się podziewasz,co u ciebie?Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochane...............
Miłość nie istnieje.IStnieje zauroczenie, fascynacja ale miłośc?Do dziecka - tak!Ale mężczyzna nie kocha.Nigdy.Popatrzcie na kafe - ile bólu, ile zawiedzionych marzeń.Nie ma miłości.Nie ma! Wolę pisac tak niż pod czarnym nikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cheer zgadzam sie z toba w kwesti milosci.niewiem skad ale wiem,ze uplynie troche czasu i gabis tez przyzna ci racje.napewno wszystkie zyczymy jej tego z calego serca.niewiem kto pisal ten tekst przedemna ale szkoda mi go.faceci potrafia kochac.ktoras zwas pisala o takiej milosci gdzie kobieta zachorowala na raka i jej maz stanal na wysokosci zadania.to jest jeden z wielu dowodow na to ze wtedy kiedy bardzo ich potrzebujemy to sa przy nas.wiem ze jest wielu ktozy nas zawodza ale wyjatek potwierdza regule.taka jest milosc,kobiety tez potrafia zawiesc swoich mezow.samo zycie.czesci z nas sie udalo,trwamy w szczsliwych zwiazkach.zdaje sobie sprawe,ze nie zawsze jest tak kolorowo,sa problemy,sprzeczki czy awantury.najwazniejsze,ze gdy opadna zle emocje potrafimy usiasc i rozmawiac o tym co sie stalo,pomoc sobie nawzajem.przeprosic kiedy trzeba.milosc ma swoje blaski i cienie,ale cieszymy sie ze ja mamy.alka tesknimy za toba!wyjechalas czy co?to na tyle.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik x
ależ się dyskusyjnie zrobiło... a czy czytałyście książkę "Spóźnieni kochankowie" Whartona (może pomyliłam tytuł i źle napisalam nazwisko autora, ale mniej więcej tak brzmi), to raczej o potrzebie miłości w późnym wieku - czyli w każdym! A Gabis chyba nie kwestionuje miłości w tym wieku, tak w ogóle, tylko chodzi jej przecież o konkreną sytuację, swoją własną. To jasne, że teraz to nie jest takie proste, jasne, tyle życia za sobą, dorobku, doświadczeń i złych, ale i tych dobrych. Wiadomo, że nie można tak łatwo i szybko poddać się szaleństwu, przy czym jest niepewność że może to być nie to. Fajnie jest poczuć ten dreszczyk, ale w tym wieku się już rozważa dokładniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik x
fajnie, że tyle piszecie dzisiaj, usiadłam na chwile z herbatką i jak miło. Gabis, słyszałam też, że parafina dobrze robi na skórę. Na bóle stawów też są dobre okłady z maści ichtiolowej, wyciągają stany zapalne, ale papranie straszne, bo maść czarna. Dobrze wiedzieć Wiolla, że artresan pomaga też, bo często te reklamowane środki są do niczego. A jeszcze się pochwalę, może zdam sprawozdanie - zupka prawie gotowa - kapuśniak - mniam mniam, na drugie kotlety, a właściwie takie placuszki z piersi kurczaka(inaczej), przygotowane, smażę na swieżo, dom odkurzony, ciuchy poskładane. Kot przeczekał w ubikacji, bo wczoraj znalazł go dopiero po kilku godzinach mąż, wciśniętego za szafkę. Wiolla Ty się nie chwalisz, ale wiem, że dajesz radę. Ja to robię tylko dla dopingu - dla siebie! Cheer jak idzie nauka? Pamiętam, że wytrzymywałam krótko, dlatego uczyłam się intensywnie, jak najwięcej w krótkim czasie. Gabis - czy troszkę lepiej? Alka jesteś w pracy, prawda? Pewnie teraz burzliwy okres, a w domu mąż, wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabis
Trafiłaś Basik w sedno. A i ten dreszczyk jest fajny....nie zaprzeczam. Oczywiście nie kwestionuję instnienia miłości. Ale punkt widzenia mówiąc brzydko zależy od punktu siedzenia. A jeśli chodzi o miłość, jeden potrafi kochać, inny nie. Ktoś bardziej, ktoś inny mniej. A przecież zdarzają się też matki, które nie kochają swoich dzieci.Prawda? Nic nie jest takie samo, ani ludzie, ani ich uczucia. Wiolla, to ja pisałam o małżeństwie, w którym on okazał się tak oddanym partnerem w chorobie i umieraniu. To osoba, z którą też spędzałam tegoroczne święta. Ale gdy jego żona żyła i była zdrowa, nie był dobrym mężem i ma tego świadomość. Kochane...każdy ma jakieś doświadczenia i oczekiwania. I niestety często rozczarowania. Sądząc po tym, co piszesz, Ty też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabis
No jestem po stepperku, ledwo nogi czuję. To dobre na kręgosłup, bo teraz bardziej bolą mnie uda niż krzyż. Metoda zbyt ciasnych butów, jako lekarstwo na kłopot. Basik, jakie to placuszki z kurczaka? Miłego popołudnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik x
ni to placuszki ni kotleciki, pierś kroi się w kostkę, dodaje sól, pieprz, paprykę itp., do tego mąkę ziemniaczaną , jajko i majonez. proporcje "na oko" - 1-2 jajka, 2 łyżki mąki ziemn., 2 łychy majonezu - na 2 piersi. Wychodzi coś innego, bo zwykłe kotlety nam się znudziły, przepis z netu. Niezłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cheer
Do:kochane-uważam,że twoja opinia jest krzywdząca dla facetów,generalizujesz chyba.Mężczyżni potrafią kochać,być wspaniałymi partnerami,przyjaciółmi i ojcami.Zresztą nie rozgraniczałabym w tej kwestii miłości kobiet i miłości mężczyzn.Różnie w życiu bywa...Są po prostu ludzie,którzy kochają i są inni, zimni jak głaz,może egoiści,może skrzywdzeni przez los i nie potrafią kochać i są ci,którzy szukają miłości,lecz nie trafili na tą drugą połówkę i ci,którzy się zawiedli i ci,którym nie wyszło.......I wreszcie ci,którzy mieli to szczęście i znależli miłość🌼,oczywiście potem trzeba ją pielegnować jak kwiat i dbać o nią,by przetrwała codzienność,problemy....A tak naprawdę,by zdefiniować miłość,trudno byłoby znależć właściwe słowa.Wiolla-znów tak pięknie napisałaś,o życiu i uczuciach,wynika to chyba z tego,że piszesz szczerze i tak od serca,to taki dar,który posiadasz.Na pewno jesteś bardzo ciepłą kobietą i rodzinną.Basik-a u nas była ogórkowa na obiad i wątróbka z cebulką i ziemniaczkami.Szefem kuchni był mąż!To naprawdę sukces,bo gotowanie to jego pięta Achillesowa:D.Naprawdę mu się udało i było pyszne,choć nie lubię wątróbki,zjadłam wszystko!Jak domyślasz się nie gotowałam,bo uczę się i tak będzie z tą nauką do końca tygodnia:( (potem również-do końca sesji)W dodatku te zatoki,ból głowy,dziecko też chore.Mąż wykupił receptę,więc mamy już "fachowe leki".Mam nadzieję,że szybko pomogą,bo nie wiem jak dalej zniosę wkuwanie z okropnym katarem i bólem głowy:( :( :(.Gabis-fajnie,że dziś często jesteś tu-lubię czytać co napisałaś.Widzę,że ciebie też imają się jakieś choróbska,ale sobie z nimi radzisz na szczęście:D Pozdrawiam was dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze niemialyscie dzis czasu by zajrzec.rozumiem.zycze wam kolorowych snow.spijcie dobrze u boku swoich mezow.zazdroszcze wam troszke tego.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki moje panie.cos z moim kompem bo nie pokazal mi wszystkich wpisow.gabis masz racje ze tez mialam male zawirowania w malzenstwie.ale to co mamy teraz[chodzi mi o stosunki miedzy nami]musielismy sobie wypracowac.jestem bardzo zaborcza w stosunku do mojego meza.z tego powodu czesto sie klocilismy.nielubie[tak mam do dzis]kiedy konczy prace i ma inne sprawy poza domem.nawet jak jest w piwnicy,cos sobie dlubie jest mi zle bez niego.caly czas nsd tym pracuje,bo wiem ze tak nieda sie zyc.mielismy inne klopoty o ktorych teraz niebede pisac,w ktorych moj maz pokazal jak bardzo jestem dla niego wazna.wiem ze zawsze moge na niego liczyc i zato miedzy innymi go kocham!cheer mam nadzieje ze jutro poczujesz sie juz lepiej.basik,to miesko palce lizac,sama robie cos podobnego.no to na tyle dzisiaj.dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jeszcze raz ja.gabis przeczytalam jeszcze raz wszystko uwaznie i dopiero sie zorietowalam ze to niebylo adresowane do mnie.ale to nic.a teraz juz naprawde dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cheer
Dzień dobry dziewczynki - miłego dnia wam życzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik x
Cześć. O jak wcześnie Cheer, rozumiem, że się uczysz. A jak dziś się czujesz Gabis? Wiolla jak tam dzieciaczki? Alka gdzie jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alka x
Witajcie Dziewczynki 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 Jak miło wpaść tu po jakimś czasie i znaleźć tyle ciekawych wpisów do poczytania!!!:):):):):):) Aktualnie cierpię na brak czasu bo poza pracą zawodową prowadzę jeszcze księgowość dodatkowo 2 firmom więc teraz inwentury itp.,itd.... A ponadto to są ostatnie dni mojego męża w domku więc jeszcze ostatnie wizyty i spotkania z rodziną i znajomymi. Ale obiecuję, że jak już ten nawał minie to będę wpadała tu częściej!!! Wysyłam dziś Wam pamiętnik "słomianego wdowca". Coś w tym jest!!!... ZARADNI FACECI !!!!!!!!!!!! Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni. PONIEDZIAŁEK Dokładnie zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę. Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świece. Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro. Dawno nie czułem się tak dobrze. WTOREK Muszę jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej. Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie. ŚRODA Mam wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię. I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel -zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić. CZWARTEK Koniec z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach. Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu. Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski - w końcu to tylko zwierzę. UWAGA: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. >Parówki na obiad i na kolację. PIĄTEK Koniec z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania. Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej a wieczorem w ogóle. Poza tym jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości. Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana. Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń. Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie łóżka. UWAGA: żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza. SOBOTA Po co wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem. Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym. > Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki. Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy. Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu? Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna i zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy. Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kapać. UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się śpieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej. NIEDZIELA Oglądaliśmy z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało. Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem. Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć. Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków. Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie? Pozdrawiam was wszystkie cieplutko i życzę miłego dnia. Papatki!!!:):):):):):):):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alka x
Ojej!!! nie weszło wszystko - więc wklejam ciąg dalszy: SOBOTA Po co wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem. Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym. > Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki. Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy. Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu? Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna i zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy. Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać. UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się śpieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej. NIEDZIELA Oglądaliśmy z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało. Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem. Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć. Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków. Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj alka.brakowalo nam ciebie.odrazu poprawil mi sie humor jak przeczytalam ten pamietnik.gdzie ty znajdujesz takie teksty?powinni to poczytac inni faceci,moze wtedy docenili by,jaki skarb maja w domu!potych twoich kawalkach czuje ze jestes bardzo pogodna osoba pomimo roznych klopotow i problemow dnia codziennego.cieszy mnie to.potrzebujemy kogos takiego jak ty.wpadlam tylko na chwilke bo juz musze leciec po corke.trzymajcie sie cieplo dziewczynki.pogodnego popoludnia wszystkim zycze.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik x
To jest po prostu świetne, Alka, też mi poprawiłaś humor, muszę to przeczytać swoim dzieciom! A dzień zaczął mi się średnio, bo ledwo wyjechałam na poślizgach z podwórka, to usłyszałam dziwny hrobot, wyszłam zobaczyć koła - a tu flak! No ale zysk taki, że spacerek do sklepu, na pocztę i do weterynarza. Dawno nie miałam takiego spacerku, wszędzie samochodem. Kiedyś w maluchu umiałam zmienić koło, a teraz nawet nie wiem gdzie jest. Gabis czy masz jakiś program na tego steppera? Podziwiam Cię, że jesteś taka zdyscyplinowana i że Ci się chce. Wiolla co dzisiaj na obiad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabis
Cześć dziewczyny. Alka🌻, humory lepsze, bo jesteś. I jak zwykle dowcipna. Dzisiaj mam dzień taki sobie. Była u mnie koleżanka jeszcze ze szkoły średniej, z którą widuję się 2 razy w roku Zadzwoniła, że jest w okolicy i czy może wpaść. Trochę byłam przerażona, bo lodówka nadal pusta, zero słodyczy, a czymś trzeba do herbaty poczęstować. Błyskawicznie usmażyłam kilka naleśników, zrobiłam krem z papierka, orzechowy wrzuciłam do niego resztkę orzechów włoskich, trochę płatków migdałowych, rodzynków i figi, rozsmarowałam na naleśnikach, zwinęłam, polałam roztopioną czekoladą ze świątecznego mikołaja i było to nawet niezłe. Ale takiej gimnastyki nie lubię. Dobrze, że miałam taki sztuczny krem, normalnie to robię z masmixu i budyniu z dodatkami, ale nie było czasu. Basik licznik przy stepperze mam ustawiony na kalorie i sobie depczę, wiedząc ile spalam. Żeby spalić 100 kalorii, naprawdę trzeba się nadeptać. To zmęczenie porównywalne z wchodzeniem po schodach. Wiem, że taki trening dobry jest dla narciarzy. Wczoraj spaliłam 210, ale nie na jeden raz, tylko w trzech ratach. Ja nie jestem zdyscyplinowana. Narazie mi się chce. Te spalane kalorie mnie dopingują. Basik, współczuję, ale może nie jest tak źle, skoro zaliczyłaś spacerek. Cheer, jak zdrówko? Wiolla, chyba faktycznie jesteś trochę zaborcza. U mnie by to nie przeszło nawet na początku małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik x
Gabis, fajny pomysł z tymi naleśnikami, moja córka zawsze narzeka, że nie robię takich właśnie, bo synusiowi wystarczają z cukrem, albo z dżemem, im prostsze tym lepsze. często natomiast robię na ostro z mięsem, czy pieczarkami, a nie wiem czy robiłyście z farszem takim jak do pierogów ruskich, b. dobre, a łatwiejsze. A wiesz Gabis, że zauważyłam, że teraz już nikt się tak bardzo nie przejmuje przyjmowaniem gości, a zwłaszcza niespodziewanych, często herbata wystarcza. Chociaż miło jest po staremu, tradycyjnie. Czy dla Was ten dzień jest też taki raczej średni, żeby bardziej nie narzekać... Gabis, a czy stepper trochę sprężynuje? tzn. czy jest jednak jakaś różnica ze schodami? Kiedyś przez kilka miesięcy pracowałam w 4-pętrowym hotelu i cały czas kursowałam pomiędzy tymi piętrami, bo szybciej niż windą i wtedy nabrałam takiej kondycji, że hej. Taka gimnastyka mimo woli, ale bardzo skuteczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem.niezagladalam ,bo niebylo czasu.ja dzis mialam zupke pomidorowa,ulubiona mojego synusia.nie robie obiadu z dwoch dan jak wy bo same chyba wiecie ze niemial by kto tego zjesc.moje dziewczyny maja,,dlugie zeby\'\' na zupki.gabis masz racje jezeli chodzi o ta zaborczosc,to chore.niema to zwiazku z brakiem zaufania do meza,bo mu ufam.poprostu lepiej sie czuje jak jest obok mnie.nawet gdy byl w domu to janielubilam wychodzic sama gdzies do kolezanki,by odetchnac od dzieci,obowiazkow.lubie jak jestesmy wszyscy razem.wiem,ze on ma prawo miec jakies inne sprawy niezwiazane z domem,by odreagowac .i niechodz o jakies wypady na piwo z kolegami.uprawial sport,gral w kosza,pilka nozna.rozumiem to.koncze narazie.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik x
Wiolla, pewnie, że wiemy jak to jest, do tej pory dzielę obiad na dwa razy, bo nie dadzą rady zjeść całego naraz, drugie może być dopiero za jakieś dwie godziny. No ale w niedzielę kiedy jesteśmy razem podaję w całości, bo chcę mieć spokój, trochę jest marudzenia, ale w końcu jedzą. Oglądałam film o Elvisie, ominęłam tylko smutną końcówkę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabis
Dzień dobry. Pusto tu dzisiaj. Zajrzę później. Miłego dnia życzę wszystkim [kwiat[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gabis ale sie rozpisalas!domyslam sie ze masz dzis chyba nienajlepszy humorek.moze alka wpadnie na chwilke i swoim dowcipem poprawi nam wszystkim nastroj.zaprowadzilam corke do zerowki,zmarzlam bardzo bo nie zalozylam czapki.dzieciaki juz po sniadanku,i jak zwykle buduja piramide z wszystkich kolder na jednym lozku.niewiem dlaczego sprawia im to radosc.ja potem musze to wszystko rozsoplac.ale to nic dam rade.niemam pomyslu na obiad.musze jeszcze dzis zalatwic skierowanie do alergologa dla starszych,iprzelozyc wizyte syna bo jest podziebiony.to juz drugi raz bedzie przekladane.ta pogoda mnie doluje,i jeszcze niedoszlam do siebie po wyjezdzie meza.wciaz niemoge pogodzic sie z tym,ze musimy tak zyc.on tam my tu.nasze rodziny,znajomimuwia ze nie mam na co narzekac,choc tego nierobie.bo przeciez mam pieniadze.wy napewno tez to przerabialyscie w swoim srodowisku.tak sa pieniadze ale nikt niechce przyjadz do wiadomosci jaka cene placi cala rodzina za ta kase.wiem,ze tak musimy zyc ale serce tego niechce zrozumiec.napewno wiecie o czym mowie.no dobra troche sie pozalilam.musze sie wziac za sprzatanie.cheer mam nadzieje,ze czujesz sie juz lepiej i nauka idzie ci latwiej,jak synus?jak kazda matka nielubisz gdy dziecko jest chore.alka zostaw te bilanse,zestawienia i wpadnij na chwilke,jestes nam potrzebna.milego dnia moje panie.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik x
A ja dziś zrobię naleśniki z serem, (chociaz nikt mnie o to nie pyta), dosyć tego mięcha! Ojej jak zimno, nie chce mi się nigdzie wychodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabis
To prawda, każdy za coś płaci jakąś cenę. Za bycie razem, albo za nie bycie, za taką, a nie inną decyzję. I niestety nie można mieć wszystkiego. Jestem w nie najlepszym nastroju, to prawda. U mnie jest pioruńsko zimno, mam mało drewna w domu, nie bardzo chcę dźwigać z powodu kręgosłupa, przynosiłam po 2 polana. W dodatku, coś źle się pali. Nie lubię zimna w mieszkaniu, jak sprzątam lub się kręcę, to nie ma problemu, ale dzisiaj wzięłam się za prace ręczne. Zimno przeszkadza, bo ręce grabieją. Tak mnie trzęsie od środka i nie jest przeziębienie. Może po prostu chandra mnie dopada. Ale będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×