Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ishin

Deresja po śmierci dziecka.

Polecane posty

Sześć lat temu zmarła moja 5 letnia córka, miała wade serca. Do dziś nie potrafię wygrzebać się z depresji. Wiem, że jest wielu takich jak ja... odezwijcie, może nawazjamem sobie pomożemy, bo tego bólu nie da się zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Ci cholernie wsółczuję i podziwiam, bo moje problemy przy Twoich to chyba gówna po prostu.... a ja sobie nawet z takimi nie radzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
empatiness Każdy ma jakiś tam problem, ale ja od tych 6 lat jestem sama, mąż pół roku później odszedł do innej, dziś maja juz dwoje dzieci, codziennie ich widuje. A mi ciągle nic sie nie układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piq
szybko się "tatuś" pocieszył-wyjątkowa szuja.Paragrafu na takiego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawdę Ci wpółczuję... i chyba za głupia jestem, żeby Ci tu radzić... bądź silna i znajdź sobie człowieka, który Cię doceni:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wiem jak to jest....
Ja rok temu straciłam bratanicę. Miała wadę serca, żyła tylko 14 dni. Przeżyłam to tak, jakbym straciła własną córkę. Nic nie jest w stanie ukoić takiego bólu. Można się tylko modlić, by Bóg go złagodził na tyle byśmy mogli z tym żyć. Codziennie jeździłam na cmentarz i rozmawiałam z nią. Zapalałam lamki, by się nie bała ciemności. W końcu poszukałam pomocy u psychologa. Nie poradzisz sobie sama, wiem o tym. Będziesz w tym tkwiła. Powiedz mi gdzie mieszkasz? Są specjalne poradnie dla matek z takimi problemami. To pomaga, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glamur3
Psychiatra, do którj chodziłam opowiedziała mi historię dwóch matek, które straciły dzieci. Jedna znich całe życie pogrążona była w bólu, druga adoptowała dziecko i jest szczęśliwa. Musisz szukać pomocy u psychologa. Ja jestem w podobnej sytuacji. Nie pamiętam juz przespanej nocy, ale mam jeszcze jedno dziecko. I dla niego muszę się pozbierać....... chcesz pisz na maila wertyui@wp.pl pomogę Ci jak będę umiała. Wiem, jak ważne jest nawet zwykłe wygadanie się. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była m....
Współczuję,naprawdę.Straciłam też dziecko ,nie przeżyło operacji,nie mogłam się pozbierać przez ponad rok,ale miałam drugie,więc podejrzewam,ze było łatwiej.Staraj się jak najmniej przebywać w domu,wyjdź do ludzi i koniecznie na jakis czas pochowaj zdjęcia,to dodatkowo dołuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście że się lecze, teraz to juz jestem \"normalna\", ale ciagle jest żal, bo wszyscy wtedy się ode mnie odsunęli i zostałam sama. Ciężka depresja, pobyty w szpitalu, nie chcieli miec z tym nic wspólnego. Teraz pracuje, mam nowych znajomych, ale to nie przyjaciele. Marze, aby wyprowadzic sie do innego miasta, ale jeszcze nie moge i to nie takie proste. A taka depresja powraca w listopadzie, bo Wszystkich Świętych, on nie przychodzi, jestem tam zawsze sama. Dziękuje za wskazanie tej stronki.... juz tam znalazłam \"tekie jak ja\" A zdjęcia od dawna moge już normalnie oglądać... Jest tylko pytanie, dlaczego teraz mi się nie układa, dlaczego choruje ginekologicznie (operacja), a marze o dziecku przy boku dobrego człowieka... czy Bóg się nade mną \"zlituje\"? Dziękuje tym, co rzekli ciepłe słowo... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .hm.
Ishin czy Ty czasem nie kochasz swojego byłego męża? a moze go nie nawidzisz? to w sumie byłoby normalną reakcją, ale dla swojego dobra powinnaś wymazać go ze swojej pamięci. Zacznij życie od nowa. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łatwo powiedzieć
trudniej wykonać bo człowiek to nie komp. nie da rady zewswtować. Uczucia mają to do siebie, że niełatwo je wyrzucic choć bardzo się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .hm.
nie powiedziałam, że to łatwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agugulec
ishin.. tyle w tobie milosci i ciepla, ze moze powinnas pomyslec o adopcji jakies malej sierotki, ktora w twoim domu, znalazla by tyle dobroci i warunkow zeby sie rozwijac.. nie czekaj na mezczyzne, przy ktorym myslisz, ze bedziesz sie spelniac i spelnia sie twoje marzenia..takie czekanie do niczego nie doprowadza... trzymam za ciebie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani go już nie kocham, ani też nie nienawidze, jest mi obojetny ,OBCY dla mnie człowiek. Adopcja? tak myślałam, nie spełniam warunków socjalnych, bo w tym kraju to jest ważniejsze od miłości. Szukałam wielu sposobów, aby sobie pomóc, jakos trwam, ale są chwile że chce zwariować. To chyba juz \"skrzywiona\" psychika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bedzie jeszcze dlugo trwalo , moj syn zmarl 8 lat temu majac 19 lat . Tak jak Ty wpadlam w gleboka depresje , nic mi sie nie chcialo nic nie moglam robic , na cmentarz chodzilam codziennie i z nim rozmawialam . Mam jeszcze dwoje dzieci i jak po 2 latach od smierci syna urodzila mi sie wnuczka to mialam troche zajecia ale dalej bylo zle .Nigdy zdjec nie schowalam a wrecz przeciwnie umiescilam je we wszystkich pokojach i to zawsze bylo jak on by byl z nami i tak jest do dzis . Tego bolu sie nigdy nie zapomi i nikt nie wypelni tej luki jaka powstala . Mysle ze ten bol zawsze bedzie choc mozna nauczyc sie jakos zyc dalej . Ishin jestem z Toba sercem i wiem ze nauczysz sie z tym zyc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ida... Ja walcze aby urodzic to dziecko, jestem po operacji jajnika, mam endomerioze... To wszystko pogłębia depresja. Nie zawsze ona jest , ale sa chwilę kiedy wraca, kiedy wydawałoby się, że jestem juz bliska celu, coś wszystko psuje. Kogos pokochałam, razem planowalismy to dziecko, ale on... znowu wyszły problemy. Obecnie wszystko jest w formie zawieszenia, bo żona, która od roku chce sie z nim rozwieść, nagle wpadła podobno w depresję i zmieniła zdanie na ten temat. Miałam taką nadzieję, ze już będzie dobrze. Cała ta sparwa z rozwodem była chyba grą z jej strony, tylko nie wiem po co, bo trawała ponad rok. Kiedy dowiedziała się o mnie... zmieniła zdanie. Cały stan psychiczny nasilił chorobę, czeka mnie chyba zabieg. Są chwile, że nie mam siły żyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snowmenmelt
ishin... a moze odpowiedni krok w tej sytuacji to nowy mezczyzna w twoim zyciu......zerwij z "przeszloscia"...(nie chodzi mi o dziecko, ktore starcilas) tylko o facetow, z ktorymi planowalas swoja przyszlosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MagdalenaKusiakkkk
Bardzo ci współczuje!!Rok temu zmarła moja chrześnica która miała 2 latka i wadę serduszka!!Bardzo to wszyscy przeżyliśmy szczególnie jej mama(moja siostra) i ja....nie mogłyśmy sobie z tym poradzić.....w końcu znajoma doradziła nam spotkanie z psychologiem i tak też zrobiłyśmy!Chodziłyśmy na terapię do pani Jolanty Szczepaniak!Na prawdę super kobieta!Mega dużo serca wkłada w swoją pracę!Bardzo nam pomogła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×