czy wierzycie ze prawdziwa milosc wszystko przetrwa?

ze ludzie ktorzy sie naprawde kochaja i tak beda razem? pomimo problemow, innych sprawa? ze los ich zlaczy? bo ja wierze i koniec kropka.

Też w to wierzę, Ech ;)

A ja mysle, ze tzw prawdziwa milosc nie istnieje i kropka :-P

Wiara czyni cuda ! Lecz, i wierze trzeba czasami pomóc ;)

Ja też w to wierzę, wierzę, bo mimio sprzeciwności losu, i" rzucanych kłód" nam pod nogi, dalej jesteśmy razem... ja i mój Misio...

przetrwa - w baśniach i legendach :P ;)

ja wierzę :)

przetrwa, ale tylko gdy się o nią dba!!!

Uważam,że prawdziwa miłość zawsze przetrwa...I nawet gdy nie bedziemy razem to przynajmniej przetrwa w naszych sercach.Bo o prawdziwej i szczerej miłości nie da się zapomnieć.

pamiec a milosc to jednak dwie rozne sprawy....

a wierzycie ze jak ktos kocha to wroci?

to zależy czemu odszedł.........

prawdziwa przetrwa, ale taka nie istnieje, to czysta teoria i abstrakcja.

zgadzam sie z przedmowczynia :D

bo byly klotnie spowodowane moze niedojrzaloscia .Zdrady nie bylo.

proza zycia- peace pokoj i dobro z Toba

kingaaaaaaa - przybij piatke, siostro :-P :D a tak swoja droga to smutne to, ale prawdziwe, no coz - jestem realistka, nie ma sensu sie oszukiwac

no nie mam zamiaru sie oklamywac... bez sensu zyc w zaslepieniu skoro rzecza oczywista jest fakt abstrakcji pojecia prawdziwej milosci.... zalosne. i faktycznie smutne. ale mimo to czasem zazdroszcze ludziom, ktorzy jeszcze w to wierza, i ktorym wydaje sie ze kochaja. tylu z nich to tacy dobrzy ludzie :-) a ja wiem swoje i zycze Wam wszystkim by to co mowie bylo nieprawda. i by Was spotkala ta "prawdziwa milosc" :D proza zycia- zakladamy klub realistow? :-)

hehe jestem ZA :D A odnosnie tematu - sama bym lepiej tego nie ujela!!! Ja tez mam nadzieje, ze moze kiedys moja teoria legnie w gruzach, poki co, zycie nauczylo mnie, ze nie mozna i nie warto wierzyc w abstrakcje

ja wierzyłam, on też... nie przetrwała :( a była prawdziwa, na pewno... chociaz można to zakwestionować, bo skoro była prawdziwa, to powinna przetrzymac wszystko, ale chyba nic nie jest czarne albo białe...

elifio moja droga sama wiec doswiadczylas nietrwalosci tego uczucia! nie mowie, ze milosci nie ma, bo jest, ale nie wierze, ze takie uczucie moze trwac "wiecznie", jak to mowia - wszystko, co dobre szybko sie konczy, po jakims czasie uczucie znika a zostaje jedynie....przyzwyczajenie

I dlatego jestem ostrożna... i dlatego już nie mówię \"zawsze będę cię kochać\" , \"zawsze będziemy razem\".... Boli, ale taka jest prawda... w najczarniejszych snach nie przewidzieliśmy (ja i moja, chyba, największa miłość), że nie będziemy razem... na zawsze...

TMT to juz pewnie nie bedziesz mial :-P

elifia, przerabialam dokladnie to samo, bolalo, ale juz przeszlo, coz...life is brutal smiesza mnie nieco pary w wieku "nastu" lat, ktore patrza sobie gleboko w oczy i mowia do siebie "na zawsze", ale coz najlepiej uczyc sie na wlasnych bledach ale moja droga, glowa do gory, mimo wszystko sa w zyciu chwile, dla ktorych warto zyc :D

ech, to ja wiem, wiem :) już się przeleczyłam... no ale... nie wiem, czy kiedykolwiek zapomnę... Mała uwaga: wiara w prawdziwą miłość (cokolwiek to znaczy...), a proza życia, w której ta miłość istnieje ... raczej niekoniecznie idą w parze...

nie ma prawdziwej milosci. On mnie kiedys kochal a potem bylam tylko kolem zapasowym. Do dzis jest mi ciezko.

Tu teraz dupy trujesz :P ???

Życie samo zweryfikuje ... wierzyc zawsze mozna i trzeba :-D

dopiero jak zostaniecie wystawieni na probe to sie przeknacie ze we wszystko mozna zwatpic i zle zinterpretowac , cos popsuc tylko i wylacznie dlatego, ze macie jakies zludne wrazenie...koniec i kropka, a przekonac sie mozecie tylko wtedy jak bedziecie od siebie 9000km......i to w dodatku od 2 lat...pozniej juz nic nie jest takie same...nic a nic...co tu duzo mowic...trzeba przejsc najpierw probe...

niespełnionej miłosci z prawdziwą miłoscią. ta prawdziwa miłosc nigdy nie rani, nie zadaje cierpienia,nie wylewa sie przez nią łez. ja wierze w prawdziwa miłosc. trzeba do niej dorosnąc, poukładac sobie w główce. trzeba umiec o nią dbac.