Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Witajcie tym razem jesiennie🌻 Hmmm,mój ostatni post był jeszcze wiosenny,a tu już lato przeminęło z krótkim dokuczliwym przygrzaniem a potem deszcze na przemian z burzami. U mnie nic nowego,praca,coraz więcej pracy. III zjazd Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę w Warszawie i poznawanie ludzi znanych przedtem tylko z netu lub z rozmów telefonicznych.Spotkanie z tymi,których poznało się już wcześniej na poprzednich zjazdach.Nocne rozmowy,wspólne ognisko.Działanie we wspólnej sprawie. Mam przyjaciół na całym świecie:) Ale wszystko tak naprawdę zaczęło się od Werandy.Od Aurinko🌻 nauczyłam się wielkiej otwartości na świat i ludzi,od Benigny🌻 pięknego postrzegania przyrody w każdym dniu,w każdej chwili. Zrudziały już klony w moim ogródku,a właściwie poza nim.Z ostatnie,niewyciętej jeszcze topoli opadły liście.Za moim ogródkiem buduje się już od roku dwupasmowa droga do lotniska.Z licznymi bajerami,ścieżką rowerową,drogą wewnętrzną,chodnikiem dla pieszych z prawdziwego zdarzenia,itd. Ma być pięknie,ale póki co chodzimy po grząskim błocie,głębokim piachu,świeżo rozrzuconym kruszywie,koszmar. Drogowcy bardzo się spieszą,chcą skończyć przed zimą,poprzednia bardzo dała im się we znaki. Oby ta była lżejsza wbrew zapowiedziom! Ściskam serdecznie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie liczę już ile postów zgubiłam pisząc je z myślą o bywalczyniach Werandy. Kilka dni temu znowu napisałam długo, ciepło i serdecznie - tylko do kogo? Post uleciał w cybernetyczną przestrzeń. Nie udało mi się go odtworzyć, nie udało mi się odtworzyć tego nastroju w jakim byłam, kiedy go pisałam; a szkoda. Nic to.... Witam Werandę 🖐️ kolejna jesień, kolejne dekoracje, za chwilę minie kolejny rok. O przemijaniu pór i lat można w nieskończoność. Dość więc tego. Tak jak Linka 🌻 napiszę trochę o drodze. Na nasze Kurpie, jak w całej Polsce przyszło nowe, wokoło się dużo buduje, unowocześnia, zmienia. Mamy kanalizację, mamy wodę z wodociągu, gaz, mamy telefony i oświetlenie drogi. I wszystko to stało się w ostatnim dziesięcioleciu, brawo. Wszystkie wsie dookoła mają drogi, a moja ? "moja" grzęznąć w błocie po kostki... Za moment wybory samorządowe, w Udrzynie wybudowano chodnik w lesie ( tak, tak, 500 metrów chodnika w pięknym sosnowym lesie), W Brańszczyku odnowione zostały wszystkie domy publiczne, a na mojej wsi - błoto. Droga Linko 🌻 nie wiem co gorszę, hałas i nieporządek z obietnicą przyszłych wygód, czy też cisza i spokój, ale błoto jesienią a kurz latem. Napisała do nas jakiś czas temu Grace 🌻. Czekam na jej kolejny post. Tak miło jest przyjmować do grona werandowych przyjaciółek kolejną piękną mądrą duszę kobiecą. Odezwij się Grace 🌻, czekamy pozdrawiam po kurpiowsku, cokolwiek by to znaczyło ;-) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszyscy są teraz zajęci [przygotowaniem grobów do Święta Zmarłych. Ciszę się, że pogoda dopisuje. Jest przecież w miarę słonecznie i w miarę ciepło. Witam 🖐️ Ja w tym roku na groby nie jadę. Odwiedziłam już rodziców w ich "domu" na warszawskich Powązkach, a bacie i dziadkowie spoczęli w tak odległych miejscach, że odwiedzam ich rzadko i z przypadku najczęściej. Cieszę się, że odkryłam cmentarz wirtualny w Internecie. Umieściłam tam wspomnienia o wszystkich swoich bliskich i teraz zamierzam zapalić im wirtualną świeczkę "ku pamięci". A poza tym, to przecież oni mają miejsce w moim sercu i w mojej pamięci. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja byłam dzisiaj na grobach,Aurinko🌻 Było tak pięknie i ciepło jak wiosną.Naprawdę w tym roku pogoda sprawiła nam ogromną radość,tłumy ludzi,mnóstwo pięknie rozkwitłych na ten dzień kwiatów na Cmentarzu Junikowskim,gdzie leżą moi bliscy. Hmmm,leżą to raczej za dużo powiedziane,bo prochy mojej mamy i taty stoją sobie w urnach pod maleńkim grobkiem. Jak jestem na cmentarzu zawsze sobie z nimi pogadam,wtedy to jest jakby bardziej realne niż wtedy kiedy wspominam ich na co dzień. A teraz z psiej beczki:) Mam w domu Sally,bulinkę na domu tymczasowym u mojej córki:) Sally jest po przejściach,bardzo strachliwa,boi się hałasów,,nagłych ruchów,dotyku. Kocha za to biegać po ogródku,szczególnie jeśli ja coś w nim robię,wtedy szaleje i bryka. Dam Wam linka: http://www.bull-bazarek.yum.pl/topics154/mazowieckie-sally-kolejna-suka-z-pseudohodowli-vt3676.htm Dobranoc🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
01.11.2010Wszystkich Świętych Każdego roku o tej porze zadaję sobie pytanie, dlaczego w święto zmarłych, kiedy dużo starszych osób wybiera się na cmentarze, jest taka brzydka pogoda. W tym roku jednak coś się zmieniło i od kilku dni jest ciepło i słonecznie. Cmentarze wyglądają zupełnie wyjątkowo. Odwiedziłam dwie warszawskie nekropolie, położyłam kwiaty i zapaliłam znicze na grobach moich bliskich. Było spokojnie i pięknie. Jeden cmentarz jest duży i rozległy, usytuowany w północnej części miasta, drugi mały kameralny znajduje się na południu. Kończy się rok, w którym odeszło tak dużo znajomych i znanych osób, a 1 listopada jest datą pierwszego podsumowania osób, które opuściły nas na zawsze. Za parę godzin zaczniemy nasze codzienne życie, chociaż to właśnie jutro jest ten właściwy Dzień Zmarłych i to jutro powinniśmy odwiedzać cmentarze. Ale i tu też się nam trochę poplątało i dzień zmarłych obchodzimy w dniu Wszystkich Świętych. Pochodzę sobie jeszcze trochę po Werandzie, popatrzę, pomyślę i poszukam pająka z mojego balkonu, który po przebywaniu na nim przez całe lato opuścił swoją pajęczynę i zniknął. Żegnam listopadowo, ale słonecznie Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie 🖐️ wspomniałaś Benigno 🌻 o zaprzyjaźnionym pająku. Mój przyjaciel pająk mieszka od kilku miesięcy na kuchennym żyrandolu. Nie zmienia miejsca, nie broi, nie straszy, nie robi zbędnych pajęczyn po kątach, więc pozwalam mu egzystować obok nas, nie sprzątając zbyt dokładnie wokoło metalowego żyrandola z IKEA. Lubię patrzeć na jego pajęczynę, którą z wielką starannością snuje nocami (chociaż raz jeden za dnia udało mi się zobaczyć go przy robocie ;-) ). Pająk ma fraczek pomarańczowy w czarne plamki - nie mam pojęcia, co o nim mówią i sądzą znawcy pająków - mnie się on podoba. Niedawno otrzymałam od mojej przyszywanej cioci Marii taki list z Łazienek. Za jej zgodą pozwolę sobie zacytować fragment: "...Dzisiaj jest taki dzień, że kto Żyw bieży na cmentarz. Ja byłam w czwartek z Izą, a resztę cmentarzy załatwiali już be ze mnie. Ja natomiast skuszona przepiękną pogodą wybrałam się do Łazienek. Wprost cudownie. Mądra wiewiórka brała w łapki po jednym orzeszku i zanosiła do swojej kryjówki. Jakiś przechodzeń przeprosił ją, że nie ma orzeszka i dał jej 2 zł. - nie przyjęła. Wokół uroczo, melancholijnie, nastrojowo; jest to jakiś świat, który przeminął, a tu dzieci biegają, nowe życie, a tam w oddali słychać śmiech, młodzi się czulą, całują, skądś dobiega nastrojowa muzyka, może to już Etiuda Rewolucyjna Chopina, nie wiem, a może ze mną coś nie tak. Rurki z kremem sprzedaje po królewsku młodzieniec (niby król Staś). Kolejka przeogromna, a na końcu kolejki stoją dwa pawie, więc zrezygnowałam z tych rurek, a przed pawie wepchnęła się jeszcze jakaś dama. Może to była Księżna Łowicka, nie jestem pewna, bo niedowidzę, a po rurki pójdę jutro, szt.2,40 Uściski s.c.M. .." Ciocia Maria ma 85 lat i chociaż jest schorowana, umie cieszyć się życiem każdego dnia. Nawet 1 listopada. Fakt, że w tym roku był szczególny. Pogodowo. Pozdrawiam, 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
09.11.10Balkon mojej kotki Lato skończyło się, ale moja kotka nie zrezygnowała z odwiedzania zewnętrznego parapetu. W trosce o bezpieczeństwo zrobiłam na parapecie drewnianą balustradę i teraz Milka na pewno nie spadnie do ogródka sąsiadów. Kotka zaakceptowała konstrukcję i ma swój osobisty balkon, na którym może stanąć, usiąść lub swobodnie się położyć. Wczesnym rankiem Milka siedzi na blacie i czeka na otwarcie okna. Niestety za oknem nie jest ciepło, a ostatnio nie jest też sucho. Wtedy zdziwiona udaje się w kierunku dużego balkonu, a tam pogoda jest taka sama, wraca więc sprawdzić co się dzieje na jej osobistym balkonie. Dla kota piecucha taka niepogoda to wielka klęska, więc najlepiej ułożyć się w pobliżu kaloryfera i przespać niepogodę. Po drzemce rytuał sprawdzania pogody powtarza się i Milka nie wierząc w poprawę pogody powoli wychodzi na swój balkon i obserwuje sroki na drzewach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Witam serdecznie Teraz, kiedy już Karina Julia jest w domu, kiedy skończyła już swoje pierwsze osiemnaści dni życia - mogę oznajmić całemu światu, a przynajmniej przyjaciołom z Werandy, że mam wnuczkę. Drugą wnuczkę. Szczęściu nie ma końca. Mogłabym opowiadać o niej godzinami, chociaż jest taka maleńka i waży tylko 2,9 kg. Oczywiście jest najładniejsza i bardzo bardzo inteligentna. Jak na moją wnuczkę przystało. Poruszyła moje wspomnienia, uczucia, które dawno gdzieś się schowały w zakamarkach duszy. Odmłodniałam. Pozdrawiam serdecznie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W końcówce świąt życzę wszystkim na końniec roku: żeby nas nie zawiało, żeby nas nie zapadało żeby nas nie zalało żeby nas nie zamroziło. A jeśli będzie zdrowie - to z wszystkim innym poradzimy sobie. Wszystkiego dobrego - Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu końcówka ... tym razem końcówka zimy. Myślę, że Aurinko doczekała się swojej godziny - już rozjaśnionej światłem a nie ciemnej zimowej. Moja kotka wychodzi już na balkon i monitoruje otoczenie, poluje zdalnie na ptaki i grzeje się słońcem - na razie przez szyby okna. Wiosna się zbliża. A co na Werandzie? Czy ktoś się odezwie, czy nadal będę pohukiwać samotnie jak puszczyk? Rzucam w przestrzeń pozdrowienia, może ktoś sie zjawi, może ktoś się odezwie, może jeszcze zasiądziemy do pogaduszek .... Benigna - samotny puszczyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu końcówka ... tym razem końcówka zimy. Myślę, że Aurinko doczekała się swojej godziny - już rozjaśnionej światłem a nie ciemnej zimowej. Moja kotka wychodzi już na balkon i monitoruje otoczenie, poluje zdalnie na ptaki i grzeje się słońcem - na razie przez szyby okna. Wiosna się zbliża. A co na Werandzie? Czy ktoś się odezwie, czy nadal będę pohukiwać samotnie jak puszczyk? Rzucam w przestrzeń pozdrowienia, może ktoś sie zjawi, może ktoś się odezwie, może jeszcze zasiądziemy do pogaduszek .... Benigna - samotny puszczyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosna w pełni, Weranda pusta, zaniedbana, opuszczona. Szkoda - trudno. Przesyłam pozdrowiania w przestrzeń Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Benigno, bardzo podoba mi się Twoja wierność :-) Może wspólnie spróbujemy ożywić ten topic? :-) Jestem chęyna do pogaduszek na każdy temat :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, jeszcze się tak zupełnie nie poddałam. Jeśli masz ochotę do "odgrzebania" Werandy to serdecznie zapraszam. Zaraz zabiorę się do odśnieżania i usunięcia lodu. Zima jak zwykle zaskoczyła wszystkich. A Werandy szkoda, jest taka ładna ... nawet zimą. Zapraszam, zapraszam! Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wobec tego chętnie Ci pomogę :-) weranda kojarzy mi się ze spokojem, kawą i właśnie pogaduszkami o wszystkim :-) odświeżmy ją razem :-) może ktoś jeszcze zajrzy i też mu się spodoba :-) Szukałam miejsca, gdzie po galopującym dniu, bedzie mozna zwolnić i spotkać kogoś miłego :-) o to niestety coraz trudniej ..... a tutaj wydaje mi się w sam raz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj wieczorem byłam już zmęczona ... tak bywa często :-O tempo życia jest teraz takie ogromne ... Lubię czytać, niestety brakuje mi na to czasu i dlatego z książką siedzę stanowczo za mało, lubię poznawać nowe miejsca, kocham jeziora i szum morza :-) Chciałabym zwiedzić świat ;-) niestety nie mogę trafić w totka ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie nocnego Marka Życie nocnego Marka bywa trudne i dla innych często niepojętne. Przyzwyczaiłam się już swojego ustawienia przez naturę i nawet rodzina sie z tym pogodziła nie mając innego wyjścia. Kiedy zapada głęboka noc, w domu panuje cisza, wszyscy już śpią mogę spokojnie buszować po internecie - chyba, że wpadnie mi do głowy jakiś wspaniały pomysł, wymagający natychmiastowej realizacji. A jeśli nie można go zrealizować całościowo to warto przynajmniej zacząć, bo o świcie inne sprawy mogą spowodować, że popadnie w zapomnienie. Kiedy w ubiegłym tygodniu chciałam zajrzeć na Werandę okazało się, że nie mam dostępu do internetu. Nie przejęłam się tym i poszłam spać. Następnego dnia dowiedziałam się, że nie można się do mnie dodzwonić. Sprawdziłam - internetu nie było. No tak; bez telefonu, bez internetu - widocznie jakaś awaria. Próby skontaktowania się z operatorem przez komórkę graniczyły z cudem, musiałam pojechać do salonu i odczekać swoje w kolejcem, żeby się dowiedzieć, że potrzebny jest technik. Technicy byli zajęci, czekać trzeba było do poniedziałku. Tak długo? Aż kilka dni? Życie bez internetu okazało się dość skomplikowane: ciągle potrzebne były jakieś informacje - i ... nie ma. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak często korzystam z internetu. Życie bez telefonu stacjonarnego nie sprawiało trudności w dobie telefonii komórkowej. Za to znlazła się też dobra strona: przeczytałam zaległą prasę i w gazetniku zrobiło się nareszcie luźno. Nadszedł poniedziałek, przyszli technicy, oczekiwani przez cały ranek. Wymieniony został modem na nowy (nowy typ) a poprzedni okazał się bardzo stary - był wymieniany rok temu. Dopadł mnie syndrom starości. Zrozumiałam, że mój laptop też jest stary, a myslałam, że jest w wieku srednim - dojrzałym. Czas pędzi szybko, starzeją się ludzie a sprzęty elektryczne i elektroniczne popadają w starość wkrótce po zakupie. Młodzi panowie wyszli ze starym modemem, internet działa, telefon też a mnie opadły takie właśnie refleksje. Mam już internet, ale wokół tętni życie, brak mi nastroju ciszy i nocy; nie moja komputerowa pora. Ale mam media, wszystkie media, nawete nie najnowszej generacji. A zatem do wieczora Pozdrawiam Leontynao 🌻 Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To już nie perwszy raz życie pokazuje, jak bardz uzależniamy się od wielu rzeczy, nie zdając sobie z tego sprawy... Ostatnio miałam mały problem z prądem, na skutek czego w sobotę wieczorem trzeba było odciąć zasilanie w kontaktach ... zabrakło TV i komputera .... nagle okazało się, że to dziwne uczucie kłaść się do łóżka w absolutnej ciemności, nie świeciły się przecież żadne kontrolki ani zgary ... Nie pocieszaj się tak bardzo nowym modemem .... słyszałam, że większość sprzętów już w momencie wyjścia jest przestarzałych, bo myśl techniczna galopuje do przodu w ogromnym tempie .... Ja też jestem sową ... niestety życie zmusza mnie do czegoś innego. Mój dzień rozpoczyna się dość wcześnie, a wstawanie ze skowronkami sowom nie sprzyja. W związku z tym późnym wieczorem najczęściej jestem padnięta i zupełnie nie mam ochoty na nocne markowanie. Ale jak tylko mam trochę wolnego, to zupełnie jak Ty długo buszuję, gdzie się da. Rodzina też przywykła. A śnieg sypie i sypie .... nie przepadam za zimą, upałów też nie lubię .... słonko to fajna rzecz, ale w umiarkowanej temperaturze. Teraz świat za oknem wygląda całkiem ładnie, ale co to będzie za kilka dni, jak piękna puchowa kołderka pokryje się szaroburym nalotem i zacznie zamieniać się w breję??? Ohyda!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Benigno, czyżby znowu klopoty z netem? A może po prostu zwariowane tempo życia? Zaczął się weekend :-) można trochę zwolnić .... wolne od pracy, nie znaczy, że od wszystkiego ... Pogoda dziś mało zachęcająca, sypie drobny śnieżek, pod nogami w wielu miejscach breja, która utrudnia poruszanie zwłaszcza, jak się dźwiga siaty z weekendowymi zakupami :-O Do tego moje samopoczucie jest mizerne :-O syn przywiózł ze zgrupowania jakiegoś wirusa i teraz dopada każdego po kolei :-O kaszlemy każdy na swój sposób, ale wszyscy dość gwałtownie .... Piję mleko z masłem i miodem, dostarczam witaminy w naturalnej i syntetycznej postaci,piję herbatę z malinami, jednym słowem nie poddaję się :-) Może uda mi się trochę poleżeć i wygrzać .... to chyba najlepiej mi zrobi :-) Zmykam teraz pod kocyk i coś sobie obejrzę ... przyzwyczaiłam rodzinę, że piątek po południu, to prywatny czas każdego z nas :-) spedzamy go jak chcemy i przede wszystkim nie absorbujemy się nawzajem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy były dalsze kłopoty z netem? Oczywiście że tak, ale wewnętrzne domowe, brak połączenia, trzeba było tylko to wytropić. Wracałam dziś do domu; było ciemno, w centrum na rozdeptane resztki śniegu w szarym kolorze, obudowana płotami pusta ulica Świętokrzyska, wyprzedający się sklep bałkański, budowa II linii metra. Metro pełne pasażerów. Wysiadłam u siebie a tu biały śnieg, pięknie wyglądające iglaki, śnieg na gałązkach drzew liściastych - bajkowy krajobraz, cisza i spokój. Dużo ładniej i dużo lepiej. W gazecie wywiad z Kociarzem roku weterynarizem Maciejem Czajką - lekarzem mojej kotki. Wspaniały lekarz i człowiek. W domu Dzień Kota i ozdrowiała moja kotka, która cierpiała na niestrawność po zjedzeniu dużej uiości sera. Mimo wszystko nie lubię jednak zimy, a jej urodę wolę oglądać na obrazkach. Chyba przez pomyłkę urodziłam się w tym miejscu. Mam nadzieję, że niedługo zaskoczy nas wiosna i wtedy będzie dobrze. Leontyno, kuruj się skutecznie wszelkimi sposobami. Życzę szybkiego przepędzenia wirusa. Działaj szybko, bo szkoda czasu na chorowanie. Pozdrawiam Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuruję się jak mogę, ale w domu pełnym ludzi, każdy ma jakieś kontakty i przywleka ciągle coś nowego :-O Wczoraj babci zdrowie odmówiło posłuszeństwa, mąż jeździł z nią na ostry dyżur ... oskrzela :-O Syn zadzwonił, że ma sensacje żołądkowe :-O zwykła niestrawność czy wirus?? Zobaczymy .... Też na codzień korzystam z metra, na szczęście w porach, kiedy jeszcze pasażerowie nie upychają się, jak śledzie w beczce. Wczoraj niestety piękne widoki za oknem (las) popsuła pogoda, wszystko poszarzało .... do tego te czarne krakacze, które masowo obsiadają drzewa, kłócą się niesamowicie i jednoznacznie kojarzą mi się z zimą. Jak znikną, to widomo, że wiosna tuż, tuż. Przez nie mam nieraz wręcz hitchcockowskie przeżycia .... mieszkam wysoko, na rogu i czasem lecą wprost na moje okna, w ostatniej chwili skręcają wydając swoje skrzeki .... Obejrzałam przyjemny film ... z racji braku czasu, rzadko oglądam coś na bieżąco ... przeważnie czytam opisy i po selekcji nagrywam. Miała być historia ukrywającej się żydowskiej rodziny na terenie faszystowskich Włoch ... okazała się historia familijna z aniołem w tle. Mężczyzna, po śmierci ukochanej żony nie może ogarnąć siebie i wszystkiego wokół, załamuje się. Pojawia się anioł z którym prowadzi rozmowy i który pomaga mu wyjśc na prostą i odkryć, jak wspaniale jest żyć, nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich wokół i nieść im bezinteresowną pomoc. W sumie bajka, ale z dużą dawką realizmu ... takich filmów powinno być więcej. Dzisiejsza młodzież miałaby odskocznię od przemocy krzyczącej z ekranu. Jeszcze godzinka i do domu. Aż strach wyjść na ulicę pamiętając o tym, co działo się rano :-O jak chyba większości dzisiaj, mnie też udało się spóźnić do pracy .... Pozdrawiam cieplutko 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weekend był jakiś dziwny; pewnie z powodu przebudowy pogody, jak powiedziałby Andrzej Zalewski jeszcze niedawno. Nie pamiętam kiedy spałam wczesnym popołudniem po przespanej normalnie nocy, ale tak się wydarzyło. Jakieś dziwne zmęczenie - pewnie zmęczenie zimą. Ale niedziela, mimo deszczu ze śniegiem ,zakończyła się bardzo miło. Obejrzałam miły w nastroju film Woodego Allena "O północy w Paryżu". Wróciłam do domu w dobrym nastroju, padający deszcz przestał mi przeszkadzać, bo w filmie powtarzano jaki piękny jest Paryż w deszczu. Przypomniałam sobie Paryż, jego niepowtarzalną magię, zobaczyłam też Paryż marzeń Allena w przekroju epok. Piękne zdjęcia, nastrojowa muzyka, elegancka Carla Bruni ... Ten film na pewno zapamiętam, nie zagubi się w wielu innych podobnych do siebie obrazach Pozdrawiam Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×