Koniec z tym! Będę piękna! Dziś170cm/53kg/85/64/92, trądzik i paskudne włosy...

Mam 21 lat, cerę spustoszoną przez obecność wągrów, krost i ich ustawiczne wyciskanie. Małe blizny, zaskórniki, nierówności, ogromne pory, popękane naczynka na nosie- nawet przykryte fluidem i pudrem wyglądają wstręnie. Włosy są długie, ale zniszczone, z łamliwymi końcówkami, mało puszyste, w ogóle jest ich mało! Skóra... szkoda gadać! Sucha, szara, szorstka. Może się wydawać, że mało ważę, i moje wymiary są w porządku, ale jestem osobą drobne budowy, o cienkich, lekkich kościach. Moja figura nie przypomina bynajmniej ideału! W ubraniu- owszem, ale gdy się rozbiorę... Tragedia. Chcę być piękna dla mojego chłopaka, chcę by patrzył na mnie z zachwytem... Na brzuchu jest sporo tłuszczu (to moja zmora od zawsze), a obwisła wprost pupa i górna część ud to po prostu tragedia... Dieta i ćwiczenia zatem! Czas to zmienić! Nie da się ukryć, że wszystko to jest wynikiem mojego niedbalstwa. O dziś każdą wolną chwilę poświęcę na to, żeby doprowadzić się do porządku. Dbanie o twarz, kremy, balsamy, ćwiczenia, dieta, woda mineralna i zielona herbata! Mam nadzieję, że któraś z Was dotrzyma mi kroku i razem ze mną spróbuje naprawić swoją powierzchowność. Była by to zapewne doskonała obustronna motywacja; no- zobaczymy, co z tego wyjdzie. Tak czy inaczej postępy będę tu zapisywać- mam nadzieję że pomoże mi to wytrwać. Celem człowieka jest doskonałość...

wydaje mi się że troszeczkę przesadzasz, bo opisałaś siebie jak jakiegoś mutanta, a tak na pewno nie jest :) a z balsamami, dietą, wodą itp. to chętnie się dołączę, pożyteczna rzecz :)

pewnie przesadzasz :) radze podciac znacznie wlosow, zeby wygladaly na zdrowe i takie tez byly z cera idz do dermatologa, albo przerzuc sie na naturalne kosmetyki a co do cialka to tylko dietka i cwiczenia....niestety