Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość M_A_T_K_A

Kłopoty z 11-nastolatkiem ...

Polecane posty

Gość M_A_T_K_A
Wiecie, dziewczyny... Moja rola też jest trudniejsza, bo ja jestem matką i ojcem dla swoich dzieci.... :( Może chłopcu rzeczywiście twarda reka by się przydała..... Ale jego ojca on niewiele obchodzi-nie ma z kim (chodzi o mężczyznę) opodzielic się sukcesami sportowymi... A jak się spotka od czasu do czasu z ojce-z jego własnej inicjatywy -to traktuje go jak kumpla i vice-versa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy dajesz mu kieszonkowe?.........dawaj mu wtedy gdy zasłuzy..........posprząta mieszkanie nie pokój, przez miesiąc bedzie widać ze się stara i nie jest opryskliwy..........stosuj te metody.zasłuzy dostanie...i ma miec dobre oceny w szkole.........bedzie się starał jak bedzie mu zalezało.powidz ze nie jestes słuząćą domowa i ze nie macie na etacie niani i gosposi......ze nalezy ci się szacunek i pomoc....krótko i konkretnie.-bez dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze może mówimy o tym samym dziecku co?????? :)) :)) Jest dokładnie tak samo. Ja jestem choleryczka i jest mi naprawde ciężko powstrzymac sie od niepotrzebnych komentarzy ihihhi. Powiem Ci jedno to zdaje egzamin. Junior ma co prawda mało obowiązków w domu ale wie ze jeśli ich nie zrobi nie ma szans na przyjemności i nie mówie tu o jakichs super extra przyjemnościach ale o takich zwykłych codziennych. Np dośc dawno wprowadziałm zasade ze jeśli po nocy nie pościeli łóżka, nie ubierze sie i nie zje śniadania to np nie może usiąśc do kompa :)) I takie postępowanie przynosi naprawdę efekty :)) Czasem nawet jest tak że moje bety jeszcze leżą a jego już dawno pościelone i ubrany czeka na sniadanie. Trzeba tylko ciut konsekwencji w pierwszej fazie działań podjazdowych :)) A i jeszcze jedno nie jestem żadnym tam domorosłym pedagogiem ani psychologiem ale uważam że lepiej w niektórych sprawach ustąpić niż drzec koty - poprostu lepiej sie dogadac ,,końskim\" targiem ja przynajmniej tak robię . pozdarwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
Mój synuś wszystko przelicza na pieniążki... Jak je widzi to już mu się oczka świecą. Za cukierka, albo za jakieś inne rzezcy, przysługi-kaze płacić swopjej młodszej siostrze (6 lat) -ona też ma swoje pieniążki w skarbonce...O czym dowiedziałam się tydzień temu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja odradzam zaniedbywanie syna tzn nie pranie mu odziezy nie wysyłanie do fryzjera, nie sprzątanie kurzy itp.to jakby nie patrzec dziecko..i jemu na rękę jest nie mycie sie i smierdzenie, i chodzenie w śmierdzących łachach no chyba ze przywiązuje do tego uwagę......ale jak powtarzam to dziecko a nie nastolatek......nalezy mu zwracac uwage o kusz , o porządek , rozmaiac czy chce byc w brudnych śmierdzących majtkach czy chce nowe..bo jak czyste to musi dac do prania i ze za kazdym razem nie bedziesz zanim zbierała skarpetek ..ma miec we krwi ze tu jest kosz na brudną bieliznę.i ze jego pokój jest własnościa tez rodziców i ma utrzymywac w nim pożądek i sprzątac ...i takie tam..........ale broń boze zaniedbywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amona
nie wiem dlaczego ale tak myslalam ,że tak jest u Ciebie ;) Przed toba trudne zadanie i masz racje - musisz być dla niego równocześnie ojcem a więc pokazywać silna rekę. A może przydaloby się porozmawiać też z jego tatą żeby poczulk sie tez do odpowiedzialnosci za wychowanie jego dziecka?:] Dla Twojego dobra zeby nie bylo że tata jest "ten dobry"a Ty "a zla". Szczegolnie wazna jest sillna wiez miedzy wami. (ale na zdrowych zasadach). jemu na pewno tez zależy na dobrych relacjach ale dąży do tego swoja droga ( probuje Cie sobie podpżądkować?). Ale z czasem zobaczy że wszystko zależy od jego zachowania. musisz inaczej reagowac gdy zachowuje sie w pożądku - być tez w pożądku, a inaczej gdy jest odwrotnie - nie nagonać swoich zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga MATKO :) serdecznie polecam Ci książkę Eichelbergera pt. Zdradzony przez ojca...to bardzo duzo wyjąsni Ci, na czym mogąpolegać Twoje błędy i problemy Twojego syna....jest cieniutka, ale baardzo pouczająca. Naprawdę warto, żebyś tam zerknęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amona
na pewno nie powinno sie zaniedbywac dziecka w zaden sposob. ale sądze tez ze tak jak np. mycie, wysylanie do fryzjera, tak pieniądze nie powinny być zależne od jego zachowania. pomaganie w domu za pieniądzę to dla mnie absurd.. nie wiem czemu rodzice na to wpadaja ale wiem że dziecku, przynajmniej jak podrośnie i zrozumie wiećej spraw, nie bedzie mu z tym dobrze. nie chcialabym miec spokoju w domu i dobrej atmosfery za pieniądze...to uczy pewnego wyrachowania:/ a przeciez pewne wartości powinny być wyższe niz pieniądze i oddzielone od nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
Dziękuję Wam ,jestescie bardzo kochane... I jak to człowiekowi może być lepiej... :) Jeszcze jedno jest, z jego ojcem próbowałam nawiązać jakiś dialog, ale bezskutecznie , po nim to spływało.... jak po kaczce. Miałam też drugie małżeństwo-które jeszcze jest na papierku-choć rozwodu nie mamy... Moje dziecko-synek (córka jest już właśnie z tego drugiego związku) bardzo przylgnął, zaufał do mojego drugiego męża. Sam z własnej woli nazywał go tatą. Ale niestety-smutne ale prawdziwe-mój mąż to alkoholik-używał siły, parę razy mu się wymknęło "bękart" w stosunku do mojego dziecka.Starałam się, chroniłam dzieci jak mogła. Synka wiele razy też kryłam w obawie przed awanturą.... Przed ślubem był innym człowiekiem, gdzie ja miałam oczy, czy tak bardzo oślepiona byłam szczęściem, ze ktos pokochał mnie i moje dziecko-bo on bardzo kochał (tak mi się wydawało wtedy) mojego synka....Potem wszystko się zmieniło, choć były i fajne chwile. Tak myślę (o ten szacunek) czy on się naoglądał jak tata(ojczym) traktował jego mamę, to on to teraz powiela, i nie daj Bóg-w przyszłości ze swoją zoną będzie też tak postępował. Moze za barzdo wybiegam, za bardzo dramatyzuję. Zawsze go chroniłam, bo on tyle przeżył. Ale i nerwowo czasem reagowąła-za nerwowo-z sytuacji. Mąż-taka prawda, byłyy czasy mnie okładał-pierwszy raz jak byłam w ciąży-uderzył mnie, ja poleciałam na ziemię -na kafelki w kuchni, nie mogłam się ruszyć, a mój 5-letni wówczas synek zaczął płakać i krzyczeć "mamusiu, nie umieraj , mamusiu, nie umieraj, nie zostawiaj mnie, zostań ze mną " :((((( Nigdy nie zapomnę tej twarzyczki biednej, tych oczków przerażonych.... Dlaczego aż tyle czasu wytrwałam z tym draniem...Musiałam dojrzeć do decycji, żeby go "wypieprzyć " ze swojego życia? Byy różne traumy, wstyd mówić... Zrobiłam krzywdę dzieciom, a chyba najbardziej skrzywdziłam synka :(((( Droga GretoBe.....pewnie i racja , mój synek został podwójnie zdradzony, żwiat dorosłycj okazał się za ciężki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
I jeszcze co do świata dorosłych Niedaleko pada jabłko od jabłoni.....Ojciec mojego pierwszego męża (czyli dziadek mojego synka) zostawił swoją żonę(babcię synka-z kórymi zresztą też był dosyć związany) po 30stu latach małżeństwa dla siksy w wieku właśnie swojego syna... :( Cały świat mojego dziecka uległ niezdrowej proporcji, przewartościowaniu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amona
a jaki on ma teraz stosunek do swojego ojczyma?? nie da się dziecka uchronić przed zlem, nie pokazywac go bo ono i tak wie. czuje i wie co sie dzieje. mozna jedynie naświetlić to i pokazać od wlasciwej strony rozumowania. nie udawać że to co bylo bylo ok, ale wręcz przeciwnie. teraz to brzmi abstrakcyjnie ale jak sama powiedzialas trzeba mysleć o przyszlości syna, o tym jaki bedzie za 20 lat wzgledem swojej rodziny. Myśle że nie masz wielkiego powodu do strachu, że on dużo potrafi zrozumieć i zrozumie:) ale na zimne też trzeba dmuchać. I nauczyć tego szacunku do drugiej osoby (czyl;i do Ciebie!) to jest naważniejsze żeby on widzial że kobieta nawet jesli miala takiego męża, to ma swoja godośc i szacunek zawsze jej się nalezy!:) czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
Teraz , kiedy nie mieszkamy razem-z moim drugim mężem...ten stosunek jest lepszy-tzn,.pozbawiony strachu, inny....nie ma mocnej więzi...Dzieci bardzo się ucieszyły, że "tata" z nami nie mieszka. Słowa mojej córci "mamusiu, jaki teraz spokój w domeczku mamy, i nikt cię nie będzie bił już.." W czasie , kiedy mąż jeszce mieszkał-czyli do kwietnia tego roku-jak był agresywny do mnie , to mój synek już reagował innaczej, zaciskał pięści i nieważne było dla niego czy oberwie, czy nie tyl;ko krzyczał "zostaw moją mamę !", i te..... piąstki. Jak by był starszy mogłoby dojść do jakiejś tragedii :( Chyba lepiej póżno niż wcale .... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amona
takich rzeczy sie nie zapomina. nawet jeśli mial wtedy tak mlalo latek. ale to z jednej str dobrze - nie zapomni tego co ON wam zrobil. Wszelka wrogość jest zla,dobrze że dzieci jez sie go nie boją ale niepowinniście(dzieci i ty ) przejśc nad tym do porządku dziennego i traktować tego czlowieka . Ja postaralabym sie możliwie ograniczyć kontakty z ich "tatą". ale nie moge Ci nic radzić - nie jestesm w Twojej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
zgadza się , dzięki amona...ona nie kontaktuje się często z dziećmi, jak to robi to też nie bardzo mi się podoba , ze względu na obawy o nie. Ja już mu nie ufam , nie ufamna tyle żeby dzieci czułuy sie z nim bezpieczne Była sytuacja , że przyjechał po dzieciaki pod wpływem alkoholu(a mieli jechać z nim autem) Oczywiscie ,że ich (dzieci) nie puściłam z nim, wychodzą kopnął mnie niespodziewanie w plecy, z agresji , z tego ,że mu dzieci nie dałam, z tego że nie po jego myśli.... Feee, niedobrze mi , jak o tym myślę ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój junior ma dokładnie 11 lat Tez mam problem ze zmuszeniem go do wrzucania rzeczy brudnych do kosza czy tez zmuszenia go aby posprzątał swoje biurko ale wiecie co uważam że te rzeczty akurat nie sa najistotniejsze bo czy my dorośli zawsze zachowujemy się tak jak powinniśmy czy zawsze odkładamy wszystko na swoje miejsce i dokładnie po sobie sprzątamy?? Dla mnie najistotniejsze jest to że mogę się z nim poprostu dogadać , to że mówi mi o wszystkim i nie boi się przyznac do swoich błędów. Nie twierdze ze jest ona ideałem ale kjto nim jest?? Uważam że sa pewne zasady od których nie ma ustępstw Co do bardziej przyziemnych spraw heheh mój tez jest łasy na kase tyle ze lubi ciułać choć z wydawaniem nie ma problemów. Jest taki bardziej racjonalny zbiera i jeśli cos mu potrzeba poprostu kupuje oczywiście po konsultacji ze mną :)) Co do pyskówek hm czasami puszczam mimo uszu a czasem reaguje bardzo szybko i kończy sie to stwierdzeniem moim tu cytuję ,, chcesz ze mna wojny prosze bardzo , zobaczymy kto wygra \" i to zazwyczaj wystarcza :))0 Okropna jestem nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
dobre :) każdy ma jakiś swój sposób na wychowanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam ...sama nie mamd zieci i zastanawiam się jak je więc wychowac?.......skoro nie dawac kieszonkowego za darmo to jak?......czy od dziecka brac za rączkę i mówic prosze tu masz szmateczkę i choc idziemy sprzątac pokoik.a teraz pomozesz mi poscielic łóżeczko..jak nie zechce ?.....jak się zbuntuje i woli lego niz ścielenie z mamusią łózeczka?.......trzeba jakoś to wywazyc?......tłumaczyć ze pobawi się jak zrobi sie to co jest najwazniejsze....łózeczko kurze......itp........sama juz nie wiem co bede robiła aby dobrze wychowac dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
Wychowanie dziecka, wbrew pozorom-nie jest sprawą łatwą...A za błędy słono się płaci. Powiedzenie "małe dziecko-mały kłopot ; duże dziecko-duży kłopot" ... Jest jak najbardziej prawdziwe, uwierzcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
Moje dzieci dla mnie są najważniejsze na świecie, są jedyną wartością mojego życia, jedynym pięknem , jakie mnie spotkało.... :) Dlatego tak bardzo przejmuję sie teraz zachowaniem synka, nie robię , jak to się mówi "z igły widły" , ale -jak tu powiedziała któraś forumowiczka-lepiej "dmuchać na zimne". Kocham synka, nie chcę , żeby zbłądził.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uszatka
Ja wierzę..przeżywam to na własnej skórze i do tego mam 2 synów...95 i 97 rocznik....Myśle że wiele mnie jeszcze czeka . Co prawda nie jestem samotna matką , ale mąż wiecznie w pracy ---> dzieci niewiele go interesują i jeszcze do tego strasznie młodszego faworyzuje..:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uszatka
M_A_T_K_A Każdy normalny człowiek a zwłaszcza matka kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej tylko one tego nie rozumieja..:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz dochodze do wniosku a własciwie wiem to z własnego doswaidczenia że czepianie się bzdetów poprosto brzydza zycie . Skupić się lepiej na kontaktach takich od serca lepiej odpuscic sobie czepialstwo , marudzenie a poświęcić ten cza sna dogadanie sie na rozmowe . ja osobiście meczyła bym go w tym kierunku. Otworzyc sie samemu przed dzieckiem jest trudno ja wiem ale to naprawde daje fantastyczne rezultaty. ja sama popełniam błedy i nauczyłam sie do nich przyznawac i powiem Ci jedno nie straciłam nic ze swojego autorytetu w oczach unoira przynajmniej tak to odbieram. Pozdrawiam i życze wytrwałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
Rozumiem Cię uszatko... Ale jednak mają tego "ojca" w domu (Twoje dzieci)... Nie jest najgorszy, ma swoje-jak każdy , nikt z nas nie jest idealny, nie ma idealnych zwiazków, dzieci... Ale nie jst zły A uw życiu mojego ynka był...jest(tak jak by go nie było) biologiczny tata...-z rzadka przypominający sobie o tym,że ma syna. Nie mówiąc o urodzinach-co oczywiscie nie jest najważniejsze, o swiętach-nie mówiąc o podzieleniu opłatkiem, taki kumpel, prezenty -jak daje to z paromiesięcznym opóźnieniem (np.za Boże Nar.-w święta Wielk.) na urodziny 4 m-ce póżniej, poza tym taki małolat z zachiowania, zadnego oparcia, drugi(ojczym) to ta zła postać, która go zawiodła , okłamała, miał nbyć z założenia jego tatem, chociaż zachowywać się jak ojciec(na początku mu wychodziło) ale potem...ech, szkoda gafdać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
Tak uszatko, to prawda :( Młaaa - masz dużo arcji, daje mi to do myślenia (nie to,żebym z nim nie rozmawiała-przeciwnie) ale to, odnosnie "czepiania" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uszatka
Biedna jesteś....fakt że chłopcy potrzebują facetów....szukają idoli , których mogliby nasladować... Lepszy mój niż żaden to fakt...ideałów nie ma ...sama nim nie jestem ... Ale wiesz czasem myślę że ten mój mąż swoimi poglądami to tym moim dzieciom tylko w głowie miesza...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do kieszonkowego obowiązków to moim zdaniem nie mozna wszystkich traktowac jednym szablonem Tak jak dorosli dzieci mają różne charaktery widzę to po swoich dzieciach To co działa na juniorna na młodszą wcale .Trzeba dobrze poznać charakter dziecka i dopasować tzw,,metody wychowawcze\" Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M_A_T_K_A
No tak, są różne osobowości, to prawda i do każdego należy podejśc indywidualnie... Ale czasmi i matce pomysły na radzenie sobie z dzieckiem się wyczerpują, choc intuicja zostaje....moze czasem zaślepiona przez miłość...matki do dziecka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co trzeba kochac ponad zycie kochać do końca życia kochać ale też podchdzić do tego uczucia troszkę z rozumem. Moja babcia mówiła zawsze że wszystko dla dzieci ale z umiarem bo kiedyś przyjdzie czas że dzieci wyprowadzą się i zostaniemy z naszą nadopiekuńczością miłościa same .Trzeba kochać mądrze trzeba robić też coś dla siebie , nie robić z siebie cierpiętnicy trzeba poprostu kocać siebie i jak ktoś wcześniej pisał szanować się bo jeśli sama się nie będziesz to inni tez tego nie będą robić. Dużo jesttego trzeba , dużo powinniśmy ... ale najważniejszy jest umiar i taka matczyna rozważna miłość. Ściskam i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak... Wtedy sie zaczyna. Medrkowanie. Pyskowanie. Klamstwa. Nie, nie ze zlej woli czy \"zlej krwi\". Po prostu chlopak w tym wieku zaczyna szukac autorytetow gdzie indziej i zaczyna rowniez dostrzegac ze rodzice tacy idealni nie sa. Pol biedy gdy nie robilismy z siebie idealu i nie stawiali na piedestale przed dzieckiem. Wtedy jest nam latwiej zlapac partnerskie porozumienie, patrzec przez palce na bledy jakie dziecko popelnia. I dac mu do zrozumienia ze - niestety - ale nie jestesmy glupi i wiemy kiedy klamie nawet choc te klamstwa nie czynia nic zlego i dotycza prawdziwych dupereli. I jak juz ktos powiedzial - konsekwencja. Chlopcy w tym wieku czepiaja sie niewiedzy rodzicow - a kazdy ma prawo czegos nie wiedziec. I trzeba mu to uzmyslowic a nie wydzierac na dziecko gebe za swoje braki (tak bywa czesto!). Najwazniejsze jednak to atmosfera bezpieczenstwa i zaufania w domu. Jesli dziecko wie ze moze przyznac sie do bledow, ze kazdy moze sie pomylic, ze - oczywiscie - nie nalezy tego wykorzystywac i broic - to bedzie nam o wiele latwiej uniknac nie tylko bledow wychowawczych ale i klopotow z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróżka LUKRECJA
zgadza sie, w tym wieku zaczynaja sie humorki, inne postrzeganie świata przez "dziecko", okres dorastania, buntu zmierzenia z mśleniem dorosłych dużo dobrych emocji, szczęścia MATKO ci życzę, bo dużo też przeszłaś będziesz miała dobre relacje z synem i wszystko będzie dobrze POWRÓŻYLAM CI DROGA MATKO, NA PODSTAWIE TWOICH WYPOWIEDZI, NARZUCONEGO NIKU-WYSZŁO, ŻE SIĘ WSZYSTKO DOBRZE UŁOŻY, BO TOBĘ NIE TYLKO ROZUM ALE I GOŁĘBIE SERCE KIERUJE, KTÓRE W DOBRĄ STRONĘ TERAZ CIĘ PROWADZI... życzę dużo szczęsścia :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×