Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karolina Nowak

Nie wiem co zrobić ze swoim zyciem.

Polecane posty

Gość Karolina Nowak

Piszę, bo nie mam sie komu wygadać. Mam 28 lat. Coraz częsciej łapię kompletnego doła, ponieważ mam wielkie przeczucie, ze coś zmarnowałam w moim życiu i teraz juz nie da sie z tego wybrnąć. Skończyłam studia, jedne, drugie. Dostałam pracę, wynajęłam mieszkanie. Zakochałam sie bardzo z wielka wzajemnością. Od tego czasu minęło 3,5 roku. Moje życie wygląda tak, ze nadal pracuję w tym samym miejscu, za niewiele ponad 1000 zł. Nie mam tu żadnej perspektywy rozwoju, podwyżki itp. a tylko wstawanie do pracy o 5 rano, przyjazdy późnym popołudniem do domu, gdzie kompletnie wymordowana psychicznie i fizycznie walę sie spać. Do tego ciąży tam na mnie wielka odpowiedzielność, wynika to z charakteru mojej pracy. Połowa moich zarobków idzie na wynajem skromniutkiej kawalerki. Rachunki, zarcie i tak wegetuję od 1 do 1. Nie mam szans nic odłożyć, nie mam szans kupić ciucha lepszego niz od Ruskich na bazarku. Wegetuję. Moja miłość odeszła po 3,5 roku. Był dużo młodszy, wiec odszedł w końcu. Ludziłam sie, ze nie odejdzie, ale on po prostu szuka czegoś nowego w życiu, jeszcze nie trafiłl na port. Ja dałam z siebie wszystko i teraz czuję sie jak wyciśnięta cytryna. Upokorzona i wdeptana w błotko. Naiwna idiotka. Ludzie!!! Nie wiem co robić. Zasnać i już sie nie obudzić. Nie ma nic co mnie nic co mnei cieszy. Znajomi żyja swoimi rodzinami itd. Ja nie bede miała rodziny. Tak czuję. Przede wszystkim dlatego, ze kocham tego który mnei zostawił. Poza tym dlatego, ze myślę, ze jestem nieudacznikiem. Nigdy sie nikomu nie podobałam, wiec nie sądze żeby to teraz nastapiło przed 30 - stką. Chce mi sie wyć!!!!!!!!! I nie chce mi sie żyć!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanussssssssss
Hej...wlasnie przyszlam do pracy i przeczytalam twoj topic...naprawde trudno jest radzic jesli sie nie bylo w takiej sytuacji, ale jesli naprawde czujesz sie tak jak opisalas to moze powinnas wyjechac...nic cie przeciez w polsce nie trzyma...moze wyjedz na rok...dwa... gdzies gdzie zawsze chcialas....teraz sa takie mozliwosci...wszedzie mozna prace znalezc jak tylko sie chce...wiem bo sama nie klikam teraz z kraju i choc bardzo tesknie za rodzinka do powrotu mi sie nie spieszy:) tu jest inne zycie...polecam jakies naprawde duze miasto...poza tym wiem ze w polsce majac 28 lat to juz czuje sie presje rodzinki itd zeby za maz wychodzic i dzieci rodzic...tutaj nikt tak nie mysli, spokojnie mozna poznac wielu wolnych, interesujacych ludzi:) przez pewien czas studiowalam zagranica i bylo wiele lasek w twoim wieku szlejacych na dyskotekach i nawet do glowy by im nie przyszlo ze to juz czas na nie rodzine zakladac:) Wiec glowa do gory. ZYCIE PRZED TOBA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina Nowak
Dzięki za dobre słowo! :) Wiem, ciagle myśle o wyjeździ stąd, ale ciagle mi brakuje odwagi. Jestem zakochana w Anglii, byłam tam w czasie studiów, bardzo mi sie podobało. Jednak trochę mi brakuje odwagi, myślę, ze mogę sie tu zwolnić,a tam nic nie zyskać - tzn. pracy. A w takiej sytuacji, naprawde nie mam gdzie wróci. Bez pracy i zarobków choćby niewielkich jestem na kompletnym lodzie. Czuję sie tak, jakbym miała skoczyć nad przepaścią. Ale dużo myśle o wyjeździe. Jak myślisz- dobrze jest zaryzykować? Poza tym myśle, ze to by mi pomogło na ten toksyczny zwiazek uczuciowy tu.... gdzi e wszystko z nim sie kojarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanussssssssss
Ja zaryzykowalam i nie zaluje...nie jestem akurat w londynie ale dwie kolezanki tam byly i prazce znalazly bez problemow:) Poza tym dziewczyno czym ty ryzykujesz no czym???? Co masz takiego tutaj do stracenia??? Prace po studiach za 1000 zl??? Przeciez to smieszne...jeszcze rozumiem jakbys miala dzieci na utrzymaniu to by bylo ryzyko ale taja jak ty??? Pakoj walizki jeden dzien i cie tu nie ma ...nie ma sie nad czym zastanawiac:) Komu w droge temu czas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutne, straciłaś swoją miłość,cierpisz,żadnych perspektyw jak u wielu innych ludzi. Nie łam się. Weź urlop bezpłatny w pracy na wszelki wypadek gdyby ci nie wyszło i spadaj do tej Angli. Co masz do stracenia? nie masz rodziny,perspektyw,zobowiązań więc spróbój! to twoje życie,ty je sobie układasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina Nowak
Fajnie jest usłyszeć potwierdzenie tego, co sie tylko tliło w głowie, od innych ludzi. Też myśłałam o bezplatnym urlopie i wyjezie. Dzięki, ze jesteście. Naprawdę. Lżej mi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd ja to znam..dupa nie zycie..wegetacja........nie ma pieniędzy, kredyty, 30stka na karku , brak rodziny..dół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina Nowak
Do tego presja rodziny. Przez jakiś czas były przytyki itd, teraz wymownie milczą. Ale wiem, ze nie chcą dla mnie źle. Samotnosć nie jest dobra. Mnie bardzo ciąży w każdy weekend, każdy wieczór. Najgorzej było gdy kiedyś zachorowałam... To dziwne, ale teraz coraz trudniej tez o znajomych. Każdy ma swoje życie, każdy jest przemęczony i goni za swoim. Naturalna kolej rzeczy. Boże, codziennie sie modlę, zeby sie coś zmieniło, zeby mnei nawet wylali z tej pracy, bo wtedy mozę nie bałabym sie tak zrobić jakiegoś ruchu. Przecież do cholery tak nie moze wygladac moje życie!!!!!!! Dokad bede tak żyła. przez 3, 5 roku dorobiłam sie telewizora, który przez 3 lata spłacałam. Czy zawsze bedę zyła w wynajętym kacie, którego nie chce mi sie nawet sprzatać, bo w kazdej chwli mogą mi go wypowiedzieć. Bez swojego portu??????? Nie mam siły na szukanie zainteresowań, realizaowanie pasji, po powrocie do domu walę sie spać, budze nad ranem przerażona ze zwou musze iść do pracy, a boję sie jej!!!! Nie pracuje w swoim zawodzie, tylko tam gdzie mnie życie rzuciło. Nie znam sie na tym co robię, a muszę. To mnei kosztuje powolna utratę zdrowia psychicznego, bo tak sie boje swoich wpadek i niedociągnieć. Boli mnei to życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjjjjj
nie tylko ciebie boli to cholerne życie, będzie lepiej jak zaświeci słoneczko!!! do tego zimowa deprecha, dziewczyno jesteś taka młodziutka i nie masz rodziny,ciesz się tym, a szczęście spotkasz za rogiem nawet nie bedziesz wiedziała kiedy.Uśmiechniesz się do wspomnień i tyle. Ja mam dużo,dużo więcej lat,dzieci, męża antyka,żadnej perspektywy aby być i aby odejść.To jest proble. Więc walcz o siebie już teraz. Bo potem będzie zapóźno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .........pppppiuuhgvcccccc
Zimowa deprecha??????????? Ma ją 80 % młodych ludzi w tym kraju!!!!!!! A co kurwa robi rząd???????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanussssssss
Karolina rozumiem Cie....ta presja rodziny...hihihi ja mam 24 lata i wprawdzie mam faceta ale o malzenstwie jeszcze nie mysle.... a co dopiero dzieciach i babcia juz sie martwii ze bezdzietna stara panna zostane;) hihihi a ja mam to gleboko.... bo kazdy ma swoje zycie i kazdy uklada je po swojemu. Mam kolezanke...wyszla za maz majac 22 lata..teraz 23 i dziecko...siedzi w domu....nigdy nie pracowala bo ledwo zrobila licencjat to zaszla w ciaze.... inne w jej wieku sie bawia, wyjezdzaja smakuja zycia bo to najpiekniejszy okres jak juz jest sie samodzielnym, od rodziny niezaleznym a jeszcze mozna sie bawic:) Wiec ciesz sie swoja wolnoscia bo na wszystko przychodzi czas...dla jednych wczesniej a dla innych pozniej ale przychodzi:) Wiec lap swoja mlodosc i uzywaj zycia bo jak bedziesz miala 60 lat to pozalujesz ze taraz sie nie bawilas!!! Pakuj walizki jedz w nieznane zobaczysz na co Cie stac!!! Uwiezysz w siebie!!!:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Karolinka chyba w dzisiejszych czasach na każdego przychodzą takie chwile... ja od piątku mam takiego dołka. Pracuję, studiuję...moja praca jest odpowiedzialna więc i stresujaca a zarabiam 900-1000 zł, (płacę za studia), dzięki Bogu ze mieszkam z rodzicami bo na samodzielnosć nie ma szans. Taka pensja starcza ale na takie marniutkie życie, a jak juz trzeba iść do lekarza czy do dentysty to lepiej nie mówić... Oj chyba lepiej się nie zalić bo jest gorzej z samopoczuciem. Trzymaj się mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalska_
Ehhh,jakbym czytała swój życiorys :) 29 lat, dwa kierunki studiów, praca za 900 zł. I żeby jeszcze była jakaś odpowiedzialna... Z dobrego stanowiska mnie wykurzyli bo musiałam zwolnić miejsce jakiemuś znajomemu szefa. Pensja wprawdzie i tak była niska, ale jakoś tak przykro mi sięzrobiło. Jestem wprawdzie żona...ale moje małżeństwo... chyba się okazało wielką pomyłką. Mówię chyba bo jeszcze się boję przyznaćprzed sobą samą że popełniłam błąd. Powoli tli mi się w głowie myśl o rozwodzie, albo choćby o wyjeździe. A jestem dopiero rok po ślubie!!! W domu czuję się jak w więzieniu, praca mnie dobija już kompletnie i znajomych też jakoś tak coraz mniej. Jedno wielkie bagno. Także głowa do góry, nie jesteś sama :) Może się spotkamy w Anglii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Karolinko, Co za fatalistyczne mysli! I z jakiego powodu! Sluchaj co starsza i doswiadczona ma ci do powiedzenia: Czuje ciebie, bo ja tez bylam w twoim wieku, wyksztalcona, madra ladna - i tez pod presja otoczenia (przed 30 laty nacisk na zalozenie rodziny w twoim wieku byl znacznie wiekszy)... Co sie tu stalo? (Przepraszam za brak polskich ogonkow, bo nie mam ich w moim keyboard) Ten ktory cie opuscil nie jest ciebie wart.Dobrze , ze to sie stalo teraz, a nie po slubie... Caly piekny swiat przed toba otwarty - i tez piekna Polska. Nie uwazam, ze musisz opuscic Polske, tylko po to by skonczyc kategorycznie i uczuciowo z tym x-em.Wazniejsze to odciecie uczuciowe.Ja przynajmniej wierze w ciebie !Zapraszam na forum w jezyku angielskim: www.women-support.ws

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skończyłam studia, jedne, drugie. Dostałam pracę,, no z całą pewnością nie jesteś nieudacznikiem!!! a pracę zmień koniecznie, poznasz przy okazji nowych ludzi .. co do małżeństwa -masz jeszcze czas ,lepiej później niż kiedyś żałować, że wybrałaś szybko, pochopnie, źle....powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anushka
majac 28 lat myslalam dokladnie tak jak ty :( nikomu sie nie podobalam nikogo nie mialam itd. Dzis jestem duzo starsz i jednak .mam te rodzine :) i dla Ciebie zaswieci slonce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolino
nie bój się, nie masz innego wyjścia jak uwierzyć w siebie i w to, że może być tylko lepiej. Jesteś młoda, po studiach, praca stresująca a więc szukaj innych możliwości, zła passa nie trwa wiecznie. Buziaki, powodzenia na nowej drodze. Tylko koniecznie kiedyś do nas napisz !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też czuję się koszmarnie
Ponad pół doby minęło od postu Karoliny. Nie będę zakładać nowego topiku, pozwól, Karolina, że dopiszę się do Twojego. Mam 29 lat. Jutro zaczynam inną pracę... W starej atmosfera była nie do zniesienia, chwyciłam się pierwszej lepszej możliwości, żeby to zmienić. Finansowo - będzie gorzej. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam. Ponad 2 lata temu zakończył się mój pierwszy i jedyny związek. Od tego czasu nikogo nie mam. Każdy Sylwester - idę ze znajomymi parami, na doczepkę. Wesele koleżanki to wielkie pytanie, czy któryś z kolegów zgodzi się mi towarzyszyć, czy z podniesioną głową pójdę sama. Zawsze idę sama. Wszyscy dookoła mają własne życie, a ja swojego nie mam. Co gorsza, podoba mi się facet, który nie jest dla mnie, zupełnie inna postawa życiowa, moralność, zresztą właściwie zajęty. Jeszcze bardziej niż Ty boję się zmian, zwłaszcza, że mieszkanie mam własne (tzn. kupili rodzice, gdzieby mnie było stać), trudniej to zostawić. Doła złapałam dzisiaj maksymalnego, wszystko mnie stresuje, zawsze się boję, że nie podołam, że wyjdę na idiotkę. Itd., itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina Nowak
Dzień Dobry wszystkim! Dużo ludzi sie tutaj pojawiło. Rzeczywiscie, jest nas wiecej w podobnej do mojej sytuacji. Cały czas myślę, co dalej zrobić. Wczoraj przeglądałam oferty pracy w UK. Chyba coś znajdę. A wszystkim wam kobietki dziękuję za to że wpisałyście tutaj kilka słów. Proszę, bądzmy razem i wspierajmy sie tuataj - singielki, badź kobietki w nie do końca dobrych związkach, z marną pracą, z umierającymi marzeniami i wielkim stresem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina Nowak
Do "Ja tez czuję sie koszmarnie": POWODZENIA W NOWEJ PRACY!!!!!!!!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skrzywdzona
Witajcie Dziewczyny! A głównie witaj Karolino Nowak.. Ja mam 29 lat. Tak się złozyło ze mam sytuację podobną do Ciebie Karolino..Mieszkam od wielu lat na stancji, nie mam znikąd zadnej pomocy-od zawsze musiałam sobie radzić sama w zyciu, tak znalazlam prace, pomału ukonczyłam studia itd. Oczywiście tez ciągle włocze się po stancjach i mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu i wydaje na to dość duzo pieniędzy. Mam prace w której zarabiam również 1000zł i jest mi niełatwo. Zawsze dość dobrze sobie radziłam ze wszystkimi problemami, byłam uśmiechniięta radosna, żartująca i zadowolona..Ale od ok. roku jest dużo gorzej a ostatnio to juz totalnie popadłam w depresje i jestem na dodatek na proszkach - antydepresantach, chodze tez do psychologa... Otóż dobry rok temu wyszłam zamąż. Ale od początku okazało się ze poślubiłam małego "chłopca" który już odchodził ode mnie dwa razy ale za tym drugim juz nie wrócił..Stało sie to ponad miesiąc temu i w sumie ja chciałam to ratować i walczyć, pojść gdzieś na terapię, ale on rzucił się w wir zabaw, zachłysnął się wolnościa i chyba jest mu tak dobrze..CIERPIE ogromnie i nie wiem co mam robić ze swoim zyciem..Nie moge się z tym pogodzić. .To mnie zabija i dołuje totalnie. Nie chce mi się zyć, też juz myslałam aby rzucić prace i wyjechac gdzieś do Anglii i przynajmniej zarobić jakieś pieniądze..Pochodze w sumie w pewnym sensie z rozbitej rodziny - tak więc nie bardzo moge liczyć na jej wsparcie..Czuje się ogromnie samotna i juz to wsyztko odbija mi się na zdrowiu psychicznym i fizycznym równiez..A mąz nie daje znaku zycia..To straszne jest dla mnie. CZuje się taka niewartościowa, bezradna, boje się ze sobie nie poradze i jak ja bede dalej zyła? Kolezanki tez nie bardzo maja dla mnie czas bo albo rodzina, albo dziecko albo mąż..wiadomo jak to jest..NIE DAJE RADY...A mąz zawsze mi mowił ze bardzo mnie kocha a wolał odejsć i zostawić mnie sama..czuje ze bardzo mnie skrzywdził bo potrakował mnie gorzej anizeli zwyklą kolezanke..i zachował się jak obcy mi człowiek..Płacze codziennie, dołuje się i nie widze sensu..nawet pogadac nie mam bardzo z kim.. Robię sobie złudne nadzieje..Raz mysle o rozwodzie a za chwile ze szkoda mi to tak stracić..A on się bawi i nawet nie mysli o mnie..Nie moge sobie robić złudzeń..Jestem zaślepiona i chyba od NIEGO uzalezniona (to się nazywa współuzalenienie - w psychologii). Karolino Nowak moze napisz do mnie na moj adres to bedziemy mogły utrzymywać kontakt i moze jakoś sobie pomozemy..Mozemy tez dzwonic od siebie..Mozesz mi napisać nr tel i ew. skąd pochodzisz..(jakie miasto).. Moj adres to justyna234@go2.pl.Ja jestem na necie codziennie oprócz weekendów w godz. od 14 do 20.30 (bo tylko w pracy mam internet) takze mozesz zostawić jakies swoje inne namiary.. Czekam na kontatk od CIebie lub od INNYCH OSOB KTÓRE MIAŁY PODOBNE DOŚWIADCZENIA...CZEKAM.. Pozdrawiam Was wszystki i piszcie.Pomozmy sobie nawzajem PISZCIE DO MNIE bo potrzebuje pomocy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×