Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawa99

Jak to jest ze Świadkami Jehowy??

Polecane posty

a ja myślę - owszem. Tylko że niezależnie od tego, czy wymyślone przez ciebie krzesło będzie miało 5,4,3, czy jedną nogę, oparcie pełne czy dziurawe, twarde czy miękkie, odwołuje się do pojęcia \"krzesło\". Krzesło może być różne, ale i tak krzesłem będzie. Podobnie jak ziarno, owca, ubogi, owoc. Niezależnie od tego, jak będą się różnić między sobą owce, czy mają taką czy inną wełnę, czy ładne czy brzydkie, czyste czy brudne, będą owcami i już. To jest pewne pojęcie ogólne. Więc dalej nie rozumiem, dlaczego Jezus miałby w przypowieści powoływać się na otchłań i łono Abrahama, których nie było, bo są zmyślone... chociaż sam Abraham przecież istniał. Dlaczego przywoływać imię prawdziwego człowieka w fałszywej scenerii, bez zaznaczenia, że otchlań to wymysł. To dla mnie tak, jakbym próbowała opowiadać, jak to Eliasz prorokował Marsjanom i krasnoludkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, symbolizują dobro, zło i ludzi. Tylko że w tej przypowieści, podobnie jak np. w tej o synu marnotrawnym, nie ma takich odniesień. Łazarz - człowiek - symbolizuje dobrego, ubogiego człowieka. Bogacz - złego, źle wykorzystującego bogactwo. W przypowieści o synu - ojciec jest dobrym ojcem, synowie są synami - ludźmi, dom domem, szaty szatami, czyli po prostu zniszczonym i nowym ubraniem, uczta ucztą, czyli jedzeniem, fetą, uroczystością. Wszystko to odwołuje się do pojęć ogólnych. Nie we wszystkich przypowieściach przecież ludzie są zastępowani zwierzętami czy roślinami. W tej akurat - nie. Równie dobrze moglibyśmy zapytać, co symbolizuje niebo, albo Bóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę - chodzi mi o to, że w tej przypowieści jest przedstawione życie po śmierci, życie duchowe. Zły człowiek cierpi w otchłani. Dobry przebywa na łonie Abrahama. SJ nie wierzą w egzystencję po śmierci. A w tej przypowieści po śmierci człowiek istnieje świadomie. Cierpi, wspomina, prosi, Abraham odpowiada. Dla mnie metafora owcy czy ziarna to zupełnie coś innego, niż koncepcja w tej przypowieści. Ja po prostu nie wierzę, że Jezus dla przypowieści wymyślił czy też powołał się na kłamliwą koncepcję życia po śmierci ziemskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę - ja szanuje twój wybór, skoro tak zdecydywałaś, wkońcu nikt tak naprawde nie wie która wiara jest tą \"od Jezusa\" ale każdy uważa że to właśnie jego, inaczej by w niej nie był. Mam jednak inne pytanie do Ciebie, skoro mówisz że szukałaś tej odpowiedniej wiary, to czy oprócz \"duchownych\" SJ rozmawiałaś z duchownymi innych religii? Nie mówię tylko o KK ale też innych. Ja jakoś widzę że rozmawiałaś tylko z SJ, a inne jakby pominełaś. Rozumiem też Twój wybór z tego wzgl. że pisałaś gdzieś ze jesteś \"od dziecka\" związana z SJ i dlatego nie dziwie się że oni Cię najbardziej przekonują. Mam jeszcze takie pytanie czy gdyby jakiś nawrócony morderca chciał się zapisać do SJ, został by przyjęty lub prostytutka?? I proszę o odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy to prawda, że w czasie chrztu u SJ nie występuje formuła \"W imię Ojca i Syna i Ducha świętego\"? Natknęłam się na coś takiego ale wierzyć mi się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie ciekawe. Skoro uważają że Bóg nie jest Trójcą. a ja myślę- ja szanuje każdą religie. Kiedyś się nawet zastanawiałam nad tym skąd tych religii jest tyle i dlaczego każda twierdzi że jest tą jedyną, a każda inna jest zła, bo nieoszukjmy się każdy tak uważa mniej czy więcej, ale tak uważa. Wkońcu nie mógł by być w KK gdyby uważał że np: SJ jest lepszą religią itd. Dlatego chyba dopiero na Sądzie Ostatecznym czy czymś w tym rodzaju dowiemy się jaka jest prawda. Mi się niewszystko podoba w KK jeśli chodzi o samą instytucję, niejednokrotnie nie zgadzam sie z księżmi i z tym co mówią na kazaniach, ale jestem przekonana do ogólnych założeń tych religii, i jeśli nie zgadzam się z księdzem to nie znaczy że z Bogiem, bo Boga szanuje a księdza no różnie. Podam Wam taki przykład. U mnie w kościele kiedyś ksiadz miał kazanie i na owym kazaniu zaczął mówić, że jak jest zbiórka/ofiara na jakieś cele typu pomoc ubogim, budowa kościoła w Afryce itp to wykazujemy się chojnością, a jak jest zbiórka na kościół nasz to wtedy jakoś mniej chojni jesteśmy podparł się 5 przykazaniem Kościelnym które brzmi Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła, ludzi poczuli sie zbulwersowani, wszyscy się znacząco po sobie popatrzyli. Ale to jest tylko człowiek, który może się mylić i z którym my jako ludzi myślący możemy się niezgadzać, ale nikt ni eneguje chrześcijaństwa i samego Chrystusa, tylko niezgadza się z człowiekiem. Co samego przykazania to wg: mnie ni emówi ono o kościele jako budynku tylko o Kościele jako ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze coś, niestety nie mam podanej strony, tylko przedział (s.15-23). Chodzi mi o podręcznik Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, czy to prawda że SJ przy spotkaniu z Żydem powinien powiedzieć: : \"Nie należymy do chrześcijaństwa i nie wierzymy w Trójcę, tylko oddajemy cześć Bogu Abrahama\"? Też mi się wierzyć nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, Toja, z tym dawaniem na tacę to rozmaicie bywa. W Biblii istnieją zalecenia, by przekazywać datki na kościół, że już o przypowieści o wdowim groszu nie wspomnę. Dorzucić tę złotówkę czy dwie na utrzymanie kościoła, zwykle raz na tydzień, to nie jest tak strasznie dużo przecież.Wiadomo, że kto nie ma, dla tego i złotówka to dużo. A przecież większość ma jakieś groszaki, które się wydaje na śmieci, a to na głupią gazetę typu wielki świat kuchenny blat, a to na kolejny batonik, tego typu bzdety. Raz można nie kupić przecież, to nie jest jakieś wielkie poświęcenie, tylko że istnieje silnie zakorzeniony stereotyp, że kościół lubi zdzierać, że ciągle żąda na to czy tamto, tylko czy te 4 złotówki wrzucane po jednej raz na tydzień to jest taki majątek, takie zdzierstwo?... A ja pamiętam wizytę duchownego, taką tradycyjną po kolędzie, kiedy odmówił przyjęcia datku, niewielkiego zresztą. Bo wiedział, jak niewesoło było wtedy u nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak mi się wydawało, że to nieprawda z tą formułą. A strony ci nie podam, bo jej nie znam, tylko przedział, między s. 15 a 23. Chodzi o to, co ma powiedzieś swiadek na wypadek, gdy rozmówca powie że jest żydem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wymieniając wszystkie osoby Boskie, jednocześnie akceptujemy złożoną, niejednorodną (ehad) osobowość Boga. Z tym że tej formuły, potwierdzenia akceptacji, używa się stosunkowo rzadko. Dla tego, kto rozumie i przyjmuje naukę o Trójjedynym Bogu, nie jest to ani trudne, ani nielogiczne. Co do książki - wierzę na słowo ;) Też mi się wydawało że to conajmniej dziwne, sprawdzić nie mam jak. W bibliotekach tego nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo proste - jasne że można dac, i ludzie dają, to zresztą nie chodzi o to, chodzi o to jak on to powiedzial, żebyśmy dawali tyle co dajemy raz na jakiś czas na budowe nowego kośioła czy jakąs zbiórke na dzieci czy coś. Tylko że wiesz raz dajesz na jakiś cel, a co tydzień dajesz na tace te kilka zł. Więc skoro dają ludzie po np: 10 zł na pół roku na coś, a co tydzień przez rok po 2 zł na tace? to chyba wszystko wiadome. A jemu się wydaje że mało bo na jednorazową zbiórke dali więcej niż jemu na tace. Mi nie chodzi akurat o to co napisałaś, ale o to jak on to powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwestia że tak powiem złej organizacji :p jak chciałam coś rzucić to miałam tę złotówkę czy dwie przygotowaną wcześniej, w łatwo dostępnym miejscu, żeby nie grzebać niepotrzebnie i w niczym mi to nie przeszkadzało. Swoją drogą prawda, że niektórych księży tylko o kant d... potłuc... na szczęście są i wspaniali ludzie, zaangażowani, pomocni. Z prawdziwym powołaniem. Pamiętam takiego jednego, który miał świetne podejście do dzieci, od wielu lat go nie ma, a ówczesne dzieciaki go pamiętają. W niektórych kościołach też są skrzyneczki. Czasami podpisane, że np ta ofiara jest przeznaczona na konkretny cel, misja, renowacja zabytku, pomoc, utrzymanie kościoła, różnie. Czasem bez podpisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To cale zbieranie na tace ma korzenie w liturgii pierwszych chrzescijan! To nie jest wymysl ksiezy. Pierwsi chrzescijanie podczas przygotowania darow ofiarnych (chleb i wino) zanosili na oltarz takze inne dary rzeczowe- dla biednych, dla wspolnoty.... Po liturgii dare te byly rozdzielane miedzy potrzebujacych oraz przeznaczane na agape dla wspolnoty. Tak sie zaczelo. Zauwazcie, ze dary te- zanim zostaly rozdane ludziom lub spozytkowane dla dobra wspolnoty- zostaly zawsze najpierw zlozone na oltarzu. Z czasem zaniechano przynoszenia konkretnych darow na liturgie (czesto bylo to troche klopotliwe- np. jesli ktos chcial ofiarowac cielaka lub tym podobne...) i zastapiono dare rzeczowe ofiarami pienieznymi. Mysle, ze to byl dobry pomysl. W dzisiejszych czasach obserwujemy czasami na mszach symboliczne procesje z darami, ktore przypominaja ten stary zwyczaj pierwszych chrzescijan. W chwili, kiedy dawniej przynoszono dary rzeczowe do oltarza, ksieza robia zbiorke pieniezna.Powinna ona byc przeprowadzona szybko- w trakcie piesni na ofiarowanie- ale liczba wiernych jest tak duza, ze czesto sie to wydluza.... U mnie w kosciele nie ma duzo ludzi- zbiorka jest zawsze sprawna- ministranci zdaza pozbierac w trakcie przygotowania darow na oltarzu. Kosze z datkami ustawiane sa przed oltarzem- tak jak to byc powinno :) Tak wiec- mimo ze rzucanie pieniedzy poza modlitwami jest moze- praktycznie rzecz biorac- bardziej rozsadne, zbiorka podczas mszy ma swoj sens, gleboka symbolike i wywodzi sie z piewszych korzeni chcrzescijanstwa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie z Wami, ale mi nie chodziło o sam fakt i korzenie zbierania pieniędzy (bo wiem ze to jest potrzebne na kosciół itp) ale o to jak to ksiądz powiedział. U mnie w kościele raczej ludzie mają przygotowane to ile chcą wrzucić o ile chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzial jak umial. I byc moze nawet mial racje. Jak sie powie, ze sie zbiera na biedne dzieci, to od razu ludzie duzo daja. Ale zeby utrzymac swoj wlasny kosciol parafialny, to kazdemu sie wydaje, ze parafia ma tyyyyle pieniedzy... A ja np wiem, ze nasza parafia jest po prostu zadluzona (budowa posadzki, sprzety naglasniajace, nowe organy, etat dla organisty, biezace rachunki--- zbiera sie tego troche i wszystko trzeba zaplacic). Ale ludziom brakuje wyobrazni, jak widza, ze ksiadz jezdzi samochodem, a nie tramwajem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z drugą częścią wypowiedzi się zgodzę, z pierwszą niezupełnie ;) Niestety księża potrafią być chamscy, chociaż sama takiego nie spotkałam. Potrzeby potrzebami, a przekazać je inaczej można. Kto i ile daje to jest jego prywatna sprawa. U nas to fajnie było rozwiązane jak kościół był w budowie, projekt (makieta) był, próbki materiałów nawet też :) zbiórki były i wymierne efekty też. Pieniądze drażliwa sprawa, trzeba podchodzić do nich delikatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hubabuba
powiew nudy,co tu tak cicho? dalej piczcie cos bo nie mam juz co czytaac;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, nie mam zbyt duzo czasu, zeby odpowiedziec na twoj caly post (bo egzamin juz we wtorek, a ja mam mnostwo nauki...), ale pozwol, ze zaczne od swiat, a na reszte odpowiem, jak juz bede miec bardziej wolna glowe: Co do bierzmowania, juz ci wczesniej pisalam, ze byl to etap wtajemniczenia chrzescijanskiego i ze w czasach apostolskich mial miejsce bezposrednio po chrzcie (por. Dz). Moje pytanie jest takie: co sie stalo z zeslaniem Ducha sw. u SJ? Czy po chrzcie nastepuje wlozenie rak na ochrzczonych i czy jest modlitwa o dary Ducha sw.? (Pytam, bo nie wiem) Co do pozostalych swiat: Sw. Pawel pisze krotko i zwiezle: \"Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu!\" (Kol 2,16) Mysle, ze powiedzial to dosc dosadnie, ze potepianie czlowieka ze wzgledu na to jakie swieta obchodzi jest falszywa poboznoscia. A wszystkie swieta katolickie maja za zadanie przyblizyc nas do Boga i maja one gleboki sens. Kazde z tych swiat mowi ludziom cos o Bogu i pomaga zrozumiec dzielo zbawienia. Nie to, jakie swieta obchodzimy decyduje o naszym zbawieniu, lecz nasza wiara. Wyobraz sobie, ze takze Zydzi obchodzili swieta, o ktorych Pismo sw. nic nie mowilo (np. Swieto Ksyloforii czy tez Zwyciestwa), a nie zauwazylam, zeby Jezus w jakikolwiek sposob negatywnie wypowiedzial sie na ten temat. A przeciez mialby ku temu okazje. Byc moze jako Zyd rowniez bral w nich udzial? Z tego co wiem, to SJ obchodza nie pamiatke smierci Jezusa, a ostatniej wieczerzy... a moze sie myle? Poniewaz pytasz o zwyczaje katolickie, ja zapytam o zwyczaje SJ. A teraz moje pytania: 1. gdzie Pismie swietym jest zakaz palenia papierosow? 2. gdzie Pismo sw. zakazuje obchodzenia urodzin czy imienin? gdzie jest zakaz skladania zyczen? 3. gdzie jest napisane, ze mozna obchodzic rocznice slubu? 4. gdzie jest nakaz gloszenia przestrog o zblizajacym sie koncu swiata (caly czas mi sie wydawalo, ze Jezus nakazal glosic Dobra Nowine o Krolestwie Bozym, ktore juz jest wsrod nas...)? Zastanawia mnie jedno- SJ maja mnostwo zakazow jesli chodzi o obchodzenie swiat (wszystkie sa albo poganskie, albo nie nakazane przez Pismo sw.).... Pozwol, ze wkleje tutaj wspomnienia pewnych SJ (z forum Watchtower): \"swieta bożego narodzenia jak źle było widziane u nas w zborze aby sie odwiedzać wtedy.... zeby czasem nikt nie pomyślał ze coś obchodzimy.... boże kochany... a jak ktoś został złapany na tym że odwiedził swoją \"świecką\" rodzine... to normalnie pluton egzekucyjny.... \" \"Wiem doskonale, że (przynajmniej znani mi ŚJ) oferowują sobie prezenty urodzinowe, \"gwiazdkowe\", walentynkowe i wszystkie inne, ale - przeważnie - w \"innych\" dniach. I tak np. dostałem od mojej dziewczyny prezent na urodziny... dwa dni po:) \" Moje pytanie jest takie: czy to nie jest obluda? Czy nerwowe uwazanie, by czasem przypadkiem nie wzbudzic podejrzenia, ze sie cos swietuje, jest normalne? Czy wymyslanie sobie swiat zastepczych lub przesuwanie swiat oficjalnych na inne dni (choc wiadomo, ze prezenty dawane sa wlasnie z okazji danego swieta) nie jest obluda jak sie patrzy? Czy SJ nie upodabniaja sie do Zydow, ktorzy wymyslili sobie tysiace poboznych nakazow i zakazow, ktore juz czasami byly absurdalne? (Przyklad: w sabat mozna bylo przejsc droge 2000 metrow/krokow- zydzi, ktorzy mieli przejsc wiecej brtali ze soba krzeslo, na ktorym siadali po przejsciu tej drogi, aby potem od nowa liczyc te 2000 metrow....- mam tutaj dziwne skojarzenie z przesuwaniem sobie urodzin u SJ np. na 2 dni pozniej....). Jezus o takich faryzejskich zwyczajach wypowiadal sie w dosc dosadny sposob. Bo tak jak kiedys faryzeusze wystawali na rogach ulic i chlubili sie, co oni obchodza, a czego nie, tak samo dzis SJ chlubia sie swoja poboznoscia i \"czystoscia\" zwyczajow. \"a ja mysle\" - wiem, ze twoja postawa co do np. urodzin jest dosc liberalna. Ale musisz sobie zdac sprawe z tego, ze jesli bedziesz chciala przyjac chrzest, bedziesz niestety musiala tez sie podporzadkowac tym zakazom obchodzenia swiat poganskich... Tak wiec predzej czy pozniej bedziesz musiala sie zastanowic nad sensem tych wszystkich swiat i nad tymi pytaniami, ktore powyzej postawilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle----> twoj post z wczoraj odebralam znowu jako chec udowodnienia katolikom, ze sa w bledzie obchodzac swoje swieta. Bo tobie sie wydaje, ze jak czegos nie ma w biblii, to jest zabronione. A swiat- moja droga- idzie do przodu i ludzie maja swoje potrzeby duchowe, ktore nie zawsze mozna zaspokoic opierajac sie tylko i wylacznie na starych zwyczajach palestynskich. Zauwaz, ze nawet Zydzi od Mojzesza do przyjscia Jezusa mnostwo zmienili w swoim kulcie, wprowadzali sukcesywnie nowe swieta, nowe zwyczaje. zydzie nie stali w miejscu przez wieki pod Gora Horeb, tylko szli do przodu. Co zlego jest w obchodzeniu swiat nie nakazanych przez biblie? Czy i Jezus nie obchodzil swiat niebiblijnych? Dla mnie takie wytykanie jest po prostu podejsciem faryzejskim. Bo- jak juz pisalam- nie ze wzgledu na obchodzone swieta zostaniemy zbawieni, ale ze wzgledu na wiare. Jak bysmy sie tak chcieli kurczowo trzymac biblii w tak nieistotnych sprawach, to musialybysmy do dzisiaj chodzic do kosciola w chustach na glowie (czy przestrzegasz tego nakazu?) i spotykac sie na nabozenstwa po domach prywatnych... Istota wiary jest budowac wiez z Jezusem, praktykowac milosc braterska itp. A swieta sa sprawa drugorzedna, wiec mnie dziwi, ze tak kurczowo sie tego trzymasz. Mam wrazenie, ze z twoim liberalnym (ktorego nie potepiam, a wrecz przeciwnie! popieram) nastawieniem nigdy nie bedziesz mogla zostac ochrzczona u SJ.... A jesli wierzysz w to, co pisze Pismo sw., chyba cos stracisz nie dajac sie ochrzcic w wierze, ktora uwazasz za ta prawdziwa.... Pytasz, czy w kosciele mozna palic. Nie, nie mozna. Ale nie mozna tez jesc kanapek, sluchac radia, zuc gumy, ani pluc na ziemie- to sa normalne sprawy dobrego wychowania i poszanowania dla domu Bozego. Dalam ci liste pytan po to, zeby ci uswiadomic, ze nie wszystko musi byc konkretnie nazwane w biblii, zeby bylo uznane za jedyne dobro. Sama uargumentowalas zakaz palenia papierosow posrednio przez cytaty dotyczace poszanowania ciala. Sama wiesz, ze nie ma ani slowa o papierosach w biblii, a mimo to wiesz, ze lepiej nie palic.... Tak samo ma sie z nakazami, zwyczajami katolickimi- sa one wprowadzone dla zbudowania wiary ludu- i wcale nie musze miec potwierdzenia w biblii, ze moge swietowac narodzenie Jezusa. Jesli przez to wiara ludu wzrasta, to jest to dobra sprawa i nie ma sensu dyskutowac tutaj o tym, czy Bog to nakazal czy nie. To tak, jakby swietowanie jego narodzin bylo grzechem.... Nie wiem, czego mial dotyczyc kawalek o biesiadach i pijansktwie... Chyba nie swiat katolickich? Inne sprawy porusze w nastepnym tygodniu, bo jestem do tylu z nauka i boje sie, ze sie nie wyrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle-----> nie odpowiadam na razie na ta sprawe aniolow, bo to dluzsza sprawa i egzegeza tych tekstow nie nalezy do najlatwiejszych. Trudno mi by bylo pod obecna presja czasu zajmowac sie porownywaniem fragmentow. Nie mam na razie do tego glowy. Obiecuje, ze w przyszlym tygodniu sie temu przyjrze. Co do sprawy swiat- tutaj moge sie wypowiedziec z marszu, bo temat jest dosc blahy- wlasciwie niedorzeczny. Nawet Jezus swietowal urodziny (potwierdzony zwyczaj u wszystkich Zydow), wiec dlaczego mamy byc bardziej swieci od Niego? Jesli on nie widzial w tym nic zlego, dlaczego my mamy z tego swieta rezygnowac? Dla mnie wyjasnienie, ze ktostam zostal na urodzinach zabity i dlatego cale swieto jako takie jest zle, jest po prostu smieszne. Tak samo mozemy powiedziec, ze mamy zakaz siadania na oknie, bo pewien chlopiec z niego wypadl- albo jeszcze lepiej- poniewaz stalo sie to podczas nabozenstwa, nie powinnismy spotykac sie na czytaniu Pisma sw.... Sama widzisz, jakie to niedorzeczne..... Nie wiem, czy zauwazylas, ale ja nigdy nie czepialam sie tego, jakie swieta SJ sobie obchodza. Nigdy nie krytykowalam corocznych kongresow na stadionach (przeciez Pismo sw. tego tez nie nakazalo), ani zwyczajow podczas pamiatki, kiedy to wlasciwie nikt nie spozywa emblematow, choc Jezus przeciez to spozywanie nakazal.... To nie moja sprawa- juz powiedzialam, ze swieta nie zaprowadza nas do nieba. Jezus nie dal bardzo wielu wskazowek, a mimo to robi sie wiele rzeczy i uwaza je za dobre. Czy naprawde mamy sie tak kurczowo trzymac Pisma sw. i pozostac duchem w czasach starozytnych? Dla mnie sprawa jest jasna- sw. Pawel zakazal krytykowania ludzi ze wzgledu na to, jakie swieta obchodza. I z tym cytatem sprawa jest dla mnie zamknieta! Czy dla ciebie wystawanie godzinami w kosciele jest umilaniem sobie drogi do nieba? To chyba nigdy nie stalas dwoch godzin w zimnie na pasterce, ani nie szlas trzech godzin w skwarze za procesja Bozego Ciala.... Uwierz, ze nie jest to mile dla ciala, jak domniemasz... Wiem doskonale skad sie wzielo wiekszosc swiat. Ale nie popadajmy w paranoje! Dla czystego wszystko jest czyste! Jakby sie tak zastanowic, to powinnismy nerwowo chodzic i uwazac na wiekszosc rzeczy, ktore robimy, bo doskonala wiekszosc naszych zwyczajow ma korzenie poganskie (np. ubieranie malych chlopcow w niebieskie ubranka). No i co z tego? Czy obchodzac teraz te swieta czcimy jakies bostwa? Czy popelniamy balwochwalstwo? Jakbys to powiedziala jakiejs osobie na ulicy, to by cie po prostu wysmiala. Jestem ciekawa, czy zabronisz swoim dzieciom tych poganskich swiat... Jakbys sie zaglebila w zwyczaje Izraelitow, musialabys ich uznac za pogan. Przeciez np. obrzezanie nie bylo wynalazkiem Izraelitow- juz duzo wczesniej Egipcjanie to praktykowali. Izraelici przejeli ten zwyczaj i wypelnili go NOWYMI TRESCIAMI. Przejeli stary poganski zwyczaj, ktory odtad dla nich oznaczal zupelnie cos innego. Biblia podaje nawet, ze Bog to nakazal! Czyzby Bog wiec potepial to, na co sam wyrazil zgode? Tak samo jest u nas- nawet jesli pewne swieta mialy korzenie w poganstwie, obecnie wypelnione sa one zupelnie innymi tresciami. Jedne swieta przenikniete sa tresciami chrzescijanskimi, inne sa niewinnymi swietami rodzinnymi, ktorych Bog nie potepia. Nigdy nie twierdzilam, ze KK byl nieomylny i nigdy sie nie mylil. Te czasy naleza na szczescie do dalekiej przeszlosci (zreszta i tak trzeba by to bylo sprobowac zrozumiec te przekrety przez pryzmat specyficznej mentalnosci i zwyczajow danej epoki). Juz powiedzialam, ze nie dyskutujemy tutaj o samowolce konkretnych przedstawicieli religii, ktorzy zle zrozumieli przeslanie Ewangelii (np. to o krucjatach--> skad oni to wzieli???) , ale o kwestiach doktrynalnych i oficjalnych naukach danych wyznan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co wiem, to w Pismie sw. nie ma przykazania \"oko za oko\"- to byl zwyczaj prawa babilonskiego, ktory zydzi w jakis sposob praktykowali. Jesli Jezus zmienial pewne obyczaje, to znaczy to tez, ze nie wszystko co bylo dobre wieki temu, bylo rowniez dobre w jego czasach. Chyba sie ze mna zgodzisz? Sam Jezus uznal wiec koniecznosc zmieniania pewnych zwyczajow i wprowadzania nowych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest tak, ze tylko Badacze Pisma przepowiadali Armagedon. Juz tutaj przytoczylam proroctwa z 1975 i 1993 roku. A to juz na mur byli SJ, ktorzy do tej pory sie upieraja, ze Armagedon jest blisko..... U SJ proroctwa dotyczace Armagedonu stanowia sens tej calej religii! Bez grozby nadchodzacego konca swiata nie byloby takiej mobilizacji! To nie jest wiec samowolka poszczegolnych wyznawcow, lecz przekalkulowany element oficjalnej doktryny ! Poczytaj sobie Starznice- chyba w kazdym numerze znajdzie znaki zapowiadajace zblizajacy sie Armagedon! KK przeprosil, zalowal..... ale nie zmienial co kilka lat swojej doktryny, nie byl jak horagiewka na wietrze. KK jest staly w swojej wierze i nie zmienia jej pod wplywem jakis presji czy niewypalow. KK przeprasza za bledy, ale pozostaje przy swojej nauce. SJ ciagle przepraszaja.... i dalej robia to samo.... stroja sobie zarty ze Slowa Bozego poprzez wyliczanie rzekomych dat Armagedonu- przy tym kompletnie ignoruja slowa Jezusa, ze o czasie przyjscia Jezusa NIKT nie wie. Wiesz, jak dla mnie, to tych zmian doktrynalnych jest zbyt duzo jak na taki krotki okres czasu... Tak naprawde nie wiadomo, na czym sie stoi- to co dzisiaj jest zakazywane, za kilka lat moze zostac przyzwolone..... Nie wiem jak ty, ale ja potrzebuje mocnego fundamentu, ktory sie nie zmienia co kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przypominam sobie, zebym pisala o zakazie obrzezania... ? Z tego co wiem, to Jezus caly czas byl pod prawem zydowskim, bo wlasciwie przyszedl do Zydow. Wszyscy apostolowie byli Zydami, wszyscy pierwsi chrzesciajanie byli Zydami, wiec nie mow, ze Zydzi byli mu przeciwni. Dla scislosci- przeciwni mu byli faryzeusze i inni jajoglowi, ktorzy nie wierzyli z serca, tylko trzymali sie kurczowo swoich nieistotnych przepisow.... A jakie to prawo chcial Jezus zniesc? czy nie faryzejskie? czy nie poboznosc na pokaz? czy nie oblude? Faryzeusze nie uznali Jezusa przede wszystkim dlatego, bo uwazal sie on za Mesjasza, a nie ze wzgledu na Jego nowe przepisy. W owej swiatyni, do ktorej przeciez Jezus chodzil regularnie, zydzi wkurzyli sie, bo Jezus im objawil, ze jest Mesjaszem. Przeciez Jezus nie przyszedl zniesc prawa, tylko je wypelnic. Przez cala swoja dzialalnosc przemawial do zydow, swietowal pasche, pielgrzymowal do jerozolimy (na swieto paschy)- a wiec wypenial nakazy prawa! Katolicy nie praktykuja obrzezania, poniewaz apostolowie uznali, ze nie jest to konieczne dla pogan. kto chce moze sie obrzezac, kto nie chce nie musi. my nie chcemy :) Ja w ogole nie wiem, o czym my tu dyskutujemy. Sprawa obchodzenia swiat jest sprawa prywatna kazdego czlowieka i ocenianie tego, jakie kto obchodzi swieta oraz ostentacyjne nie obchodzenie pewnych swiat jest po prostu faryzejstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mylisz pojecia- Krolestwo Boze jest juz posrod nas. A to, co nastanie po Armagedonie, to bedzie Raj. A wiec troche rozne rzeczy. Aposotlowie oglaszali nowine o Krolestwie Bozym, a nie o Armagedonie. Co do \"oko za oko\"- w Wj tego nie ma. Tego nakazu raczej nie znajdziesz w ST. Dla nas nowe niebiosa i nowa ziemia, to nowe zycie z Bogiem, dla odnowionych Dzieci Bozych. Nie koniecznie oznacza to, ze Bog zniszczy obecne niebo. Zreszta to kwestia dosc zlozona, bo przeciez niebo jest tam, gdzie jest Bog. Czy Bog moze zniszczyc miejsce, gdzie sam przebywa???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz, ze w Pismie sw. nie pisze, ze mamy obchodzic swieta. A moze odwrocimy kota ogonem- gdzie Jezus zabronil obchodzic innych swiat oprocz Ostatniej Wieczerzy? Potwierdzam co napisalam powyzej- pierwsi chrzescijanie byli zydami. Jezus potepial faryzeizm- czyli wiare na pokaz. A kto ci naopowiadal, ze wszyscy ida do nieba? To po jakie licho jest pieklo??? Oczywiscie, ze raj juz jest, bo jest on zawsze tam, gdzie jest Bog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwol, ze na temat Armagedonu porozmawiamy pozniej, bo musialabym wyciagac Pismo sw. i poczytac troche. Powiem tyle- z tego co wiem, ma to byc ostateczna porazka szatana. Bog nikogo nie skazuje na pielko. Ludzie sami sie na nie skazuja. Pieklo jest stanem totalnego oddalenia od Boga. Meka dusz piekielnych nie polega na smazeniu sie w kotle, lecz na oddaleniu od Boga. Ale ludzie sami sobie gotuja ten los- do pielka ida bowiem ci, ktorzy zdecydowali sie przeciwko Bogu. Czy to nie byloby absurdalne, zeby zmuszac dusze do szczescia i na sile ich brac do Boga, ktorego przeciez swiadomie i dobrowolnie odrzucili? Czy smierc jest jakakolwiek kara? Czy martwy czlowiek czuje, ze jest karany? SJ co roku spotykaja sie na stadionach- gdzie pismo sw. nakazuje takie spotkania? Powiedz mi tak konkretnie- co SJ naprawde obchodza- pamiatke smierci Jezusa, czy pamietke ostatniej wieczerzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobne szczegoly: Pierwsi chrzesciajnie spotykali sie na lamianiu chleba co tydzien- to tylko SJ po ponad 1800 latach wprowadzili obchodzenie tego swieta raz w roku. Jezus spozywal Ostatnia Wieczerze w przeddzien paschy, nie zas w dzien paschy, jak domniemasz. Swieto Paschy zaczynalo sie w piatek po zachodzie slonca. Dlaczego wiec SJ obchodza pamiatke 14 nisan, a nie 13, tak jak to bylo w rzeczywistosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę - napisałaś, że kawałek o biesiadach tyczy się urodzin, sylwestra, imienin itp. A przecież w Biblii są opisane biesiady i bynajmniej nie potępiane. W przypowieści o bracie marnotrawnym tak właśnie ojciec uczcił powrót syna. Jezus był obecny na weselu w Kanie, mało tego, osobiście \"dostarczył\" alkohol na biesiadę. Zwróć uwagę przy tym, że w zwyczaju było pozostawianie na koniec gorszego, a nie lepszego wina, a to zapewne dlatego, że podchmieleni biesiadnicy już nie tak dobrze rozróżniają smaki. Ja nie twierdzę naturalnie, że Bóg pochwala nieumiarkowane picie, nie. Tyle, że biesiada w pewnych granicach nie jest niczym złym. Czy ty naprawdę uważasz, że kolorowe świąteczne drzewko obraża Boga? Czy cyklicznie wyrażana radość z powodu narodzin Mesjasza obraża Boga? Ja np nigdzie w Biblii nie spotkałam się z nakazem obchodzenia pamiątki Ostatniej Wieczerzy raz w ciągu roku. W kościele katolickim, oprócz uroczystego wspomnienia tego wydarzenia w Wielki Czwartek, robi się to wielokrotnie w ciągu KAŻDEGO DNIA. Na każdej mszy św. Pierwsi chrześcijanie robili to także bardzo często i tego dotyczyło właśnie łamanie chleba między nimi, nie był to po prostu posiłek, tylko wypełnianie nakazu czy raczej prośby Jezusa. Nie spotkałam też nigdzie stwierdzenia, że tylko wybrani są godni obchodzić w pełni pamiątkę. Nie czepiam się tego specjalnie, choć prywatnie uważam to za trochę niesprawiedliwe, taki podział na równych i równiejszych. Są też dni w kościele katolickim obchodzone w szczególny sposób, które mają niewiele, albo zgoła nic wspólnego z przyjemnościami ciała, jak to nazwałaś. Przeciwnie, obowiązuje wyciszenie, modlitwa, ścisły post, pokuta. w Środę Popielcową kapłani kreślą na głowach wiernych znak krzyża popiołem. Boże Narodzenie i Wielkanoc poprzedzone są kilkudziesięciodniowymi okresami, w których z przyjemności ciała rezygnuje się w wyjątkowy sposób, dotyczy to zwłaszcza Wielkiego Postu, czasu modlitwy, pokuty, rezygnacji z wielu przyjemności. Jak do tego podchodzą poszczególni katolicy, to już inna sprawa. Tradycyjnie odprawiane nabożeństwa bożonarodzeniowe i wielkanocne odbywają się o dość niedogodnych porach. Pasterka w środku nocy, rezurekcja wcześnie rano. Czepianie się świąt, że niepotrzebne, paskudne, pogańskie i w ogóle obraza Boska uważam za małostkowe i nie obraź się - cokolwiek głupawe. Bóg jest miłością i szczęściem, więc dlaczego miałby potępiać radość swych wiernych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieobchodzenie świąt grzechem raczej nie jest, choć wymigiwanie się od niewygodnego czy uciążliwego obowiązku w te dni, to już jakieś tam zaniedbanie, wygodnictwo. O katolikach mówię, rzecz jasna. Z tym że Bóg \"z pewnością\" nie jest szczęśliwy... byłabym ostrożniejsza. Tego nie wiemy i mnie osobiście tak radykalne słowa raczej przez gębę nie przejdą. Pomijam, że wiele obrzędów starotestamentowych wygląda wypisz wymaluj jak pogańskie, krwawe ofiary, żeby daleko nie szukać. Zdaje mi się, że Bóg wymaga raczej miłości i posłuszeństwa, a nie zwracania uwagi na drobiazgi. Miłość to miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaram się, ale nie dziś. Wolnego czasu przeznaczonego na komputer, herbatki i pierdółki zostało mi już trochę za mało :) Temat jest dość trudny, na serio się nim chyba nie zajmowałam, a nie chciałabym w pośpiechu strzelić jakiejś głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×