Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość michspeed

Porzucony ale nadal kochający

Polecane posty

Gość michspeed

Rzuciła mnie po ... 5 latach! Mam zaledwie 23 lata. Nie jem, nie śpie i nie moge normalnie funkcjonować. Nie nadaje się do życia bo tylko myśle o niej i o jej powrocie który nie jest możliwy. Ja bym tego bardzo chciał ale ona ma innego. W Niby go nie kocha ale co z tego? Trzy lata byliśmy razem, potem ona wyjechała na dwa lata 100 kilometrów odemnie. Jeździłem do niej co tydzień na pare dni i tak bez przerwy. Dawałem jej do końca wszystko co miałem bez wyjątków, pomagałem, opiekowałem się i co? Tak po prostu rzuciła mnie Nie mogłem z nią mieszkać bo studiuje ale zostało mi jeszcze tylko 6 miesięcy... i bylibyśmy razem... I co ja mam zrobić? Chce ją odzyskać ale jak? Rozmawiałem, błagałem, poniżałem się i nic. Ona mi płacze do słuchawki bo wiem że sama tego tak do końca nie chce a po co to robi to nie wiem. Ale z drugiej strony twierdzi że jest tego w 100% pewna. Mówi że nie rozumiem jej ale ja ją zawsze rozumiałem tylko nie zawsze mogłem coś poradzić. Wiem tylko że robi to na siłe. Ludzie jak ją odzysakć bo ja bez niej nie dojde do siebie? Nigdy się gorzej nie czułem. Szukam pomocy, rozmawiam z różnymi osobami ale to nie pomaga. A czy to że przez ten tydzień dzwoniłem i pisałem non stop o tym wszystkim, o nas, o tym jak ją kocham i potrzebuje to źle. Możliwe że nie dałem jej stęsknić się za sobą? Bo ja chce tylko jej... Co prawda postanowiłem że już się nie odezwe ale najgorsze jest to że nie potrafie... Dajcie jakąś rade... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ten sam problem
wiem ze to smutne , ja tez nie moge byc z kims kogo kocham bo .................on nie jest pewien swoich uczuc do mnie i chyba kocha swoja byla:( mam okropne swieta, najgorsze w zyciu:9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
Dokładnie. Pierwszy raz nie chce świąt... Zawsze uwielbiałem... a tu dokładnie tydzień temu mnie rzuciła. Pierwsze święta bez niej od 5 lat... ehh szkoda gadać... :-( pomocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem was bo ja mam podobnie. Wiem, ze jak powiem ze czas leczy rany bedzie takie oklepane ale naprawde tak jest ! Jesli wam zalezy na tych drugich polowkach dajcie im troche czasu, nieodzywajcie sie jakis czas, dajcie za soba zatesknic, jak was wasze polowki kochaja to wroca ! Tymczasem glowa do gory ! Ja tez niedosyc ze spedze 1 swieta od lat bez swojej polowki to jeszcze siedze przez wszystkie te dni w pracy... sama.. zupelnie sama..... spojrzcie na to z tej dobrej strony, nie moze byc tak zle zeby bylo beznadziejnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadonik
ty chłopie weź się w garśc bo teraz to babę pzrypominasz, a prawdziwe kobiety nie kopulują z babami. Chłop, który się tak nad sobą roztkliwia jest bez szans na samiczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
sadonik być może i masz racje. No ale chłop też ma swoje uczucia. Od Dziś i tak się do niej postanowiłem nie odzywać ale to będzie bolało jak cholera. Nie potrafie wytrzymać bez jakiegokolwiek kontaktu z nią. Nie daje rady ale się postaram. A to wszystko że zawsze ona była najważniejsza i to jej oddawałem cały swój świat. To był błąd bo gdy ten świat odszedł nie zostało nic prócz pustki. Mam nadzieje że czas leczy ranym tak jak piszecie...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam pierwsze od 4 lat Święta bez Niego. Nie chcę ich!!! I odszedł ode mnie jakiś m-c temu. Tyle, że ja z Nim nie mogę być, nawet jeśli chciałby wrócić. Za bardzo mnie skrzywdził... Trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miki_888
czytam twoja historie tak jak by była moja my bylismy ze sobą 2 lata i mnie zostawił też sie gupi pisze dzwoni ja też dobrze nam sie rozamwia ale co z tego on niby niechce... Głupota ludzie kochają i są szczesliwi a potem z tego rezygnują... Przez ten miesiac od kiedy jestem sama wiele sie wydarzyło i zrobił mi wiele przykroisci ale jak by chciał wrócic to ja bym m go przyjeła bo go bardzo okocham Rozumiem w 100% to co czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggfff
rok temu tak samo czulam sie jak ty... nie chcialo mi sie jesc, wstac , caly czas spalam, ryczalam a co dopiero dbac o siebie jak kiedys... nie wierzysz teraz tak jak ja nie wierzylam. Po roku czasu wspomnienia zbledna, wyciszysz sie, zaczniesz myslec o sobie, usmiechac sie. Ci co tu mowia, ze czas leczy i uczy nas pogody maja swieta racje. Wiesz co mozesz teraz najgorszego zrobic? Blagac ja o powrot! Powroty sa mozliwe ale trzeba to rozegrac madrze:) Przede wszystkim juz dzisiaj powiedz sobie , ze ona nie wroci, wmow sobie ze to juz koniec. Nic nie boli tak jak zludne nadzieje. Nie dzwon, nie pisz, nie placz, badz silny a placz w poduszke. Jak wroci bedziesz szczesliwy bo to znaczy, ze naprawde kocha. Nie warto sie przekonac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czas leczy rany? ale zabliźnione rany nadal lubią bolec. odzywają się, wtedy kiedy dopada nas samotnośc. mnie boli przerazliwie, choc zwiazek trwal bardzo krotko... teraz Wigilia, swieta... a ja mysle tylko o tym ze nie mam dla kogo sie budzic. Niektorzy uwazaja, ze bycmoze potrzebna mi terapia... ze to moja wina, ze tak cierpie. Mozliwe. Jednak jak wytlumaczyc to ze chocby zludzenie, ze moglam byc z Nim , dodalo mi tak duzo sily? Ludzie kochaja poetow,aktorow, piosenkarzy, dlaczego mnie nikt nie moze pokochac? tak mocno jak ja potrafie. wiem ze to ciut przyzalosne :| ale co ja poradze ze tak czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
Chociarz jedna ty mnie rozumiesz. A najgorsze że nawet jakby jeszcze bardziej mnie raniła i krzywdziła przez jakiś czas to puściła by mi tylko głupiego sms-a a ja bym pojechał do niej jak na skrzydłach. Sam o sobie mówie głupi bo to nielogiczne ale człowiek zakochany nigdy nie myśli logicznie. ehh żebym miał chociarz ja kogoś bliskiego obok siebie to by było łatwiej. No niby rodzina jest ale to nie to samo. Upił bym się ale jak ja z tych co za alkoholem nie przepadają za bardzo (piwo owszem) ale to też nie wyjście. Kurcze wigilia już zachwile a ja sobie nie wyobrażam tego bez niej. ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
No właśnie jest jeszcze jedno. Że jak nie pisze do niej albo nie rozmawiam o niej z kim kolwiek jak robie to teraz z wami to głupieje. Ale ktoś coś wspomni, pogada albo sobie wyobraże że mógłbym z nią jeszcze być to jest mi łatwiej. "Nie będę już do niej pisał" tak sobie powtarzam już nie pierwszy raz a tu jak nie mam tylko kogoś obok siebie to biore się za telefon. niby mi odpisuje że to i tak nie ma sensu że i tak niechce być ze mną. Ale dla mnie jest ważne to że wogule pisze. Teraz już postaram się zaprzeć i nie napisać nic chociarzby przez tydzień. Zobaczymy czy mi się to uda. Ale jest jeszcze jedna rzecz. Musze się z nią spotkać i ona o tym wie ( wiecie wymiana niektórych rzeczy) i spotkamy się jeszcze w święta. Ona się boi tego spotkania bo obawia się że będę ją prosił żeby wróciła. Ja jej ylko chce powiedzieć wszystko co czuje i czego pragne. Ale na tym spotkaniu to już koniec kontaktów. Bo po nim i tak to nie będzie miało sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestan sie mazac synek
po co tu piszesz skoro nie chcesz rady tylko pocieszenia?? kobieta zasadzila ci kopa w dupe i ludzie dobrze tutaj pisza ze czas leczy a ty sluchac nie chcesz i dopiero jak ktos pisze pisze o zabliznionych ranach to mowisz ze ta osoba cie rozumie . ja bym sie nie zdziwil jakby ona juz kogos miala na oku wez to pod uwage sokoro mieliscie do siebie 100 km przez dwa lata . p.s i nigdy nie mow ze dalbys sobie reke odciac za kobiete (cjociazby w takim przypadku o jakim ja mowie ze mieszkaliscie o 100 km od siebie i ona moze juz miec innego gacha ) bo ja mowilem tak ano i co ? ano to ze dzis bym bez obu rak chodzil .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe___
tak? a moj facet tez sie bal, ze bede go proila o powrot, rozstanie wynikalo z naszych klotni a potem mi powiedzial, ze tak naprawde nie chcial nigdzie odejsc tylko chcial przemyslec i pobyc troche sam i ochlonac... ciekaweee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
Nie to nie jest tak że dałbym sobie za nią rękę uciąć. A to że ona kogoś tam ma to wiem. A walcze bo też wiem że ona sama nie jest zdecydowana. Nie jest tak że się zabije albo rzuce w narkotyki przez nią. Nie przesadzaj. Gdybym nie wiedział że jest szansa bym nie walczył. Nie wiem czy byłeś kidyś w podobnej sytuacji, po tylu latach i jeszcze do nie dawna bo przed dwoma tygodniami nie zapowiadło się na to bo było naprawde ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osobiscie slyszalam i opinie typu \"jezeli to mialoby racje bytu, chcielibyscie oboje\" oraz \" jezeli to naprawde bylby \"ten\" czlowiek, nie musielibyscie sie niczego bac, po prostu chcialibyscie ze soba byc\" staralam sie zaprzeczac temu tlumaczyc sobie ze np. On chce, ale sie boi; albo ze poczekam troche a On wroci, prosto w moje ramiona, bo dojdzie do wniosku ze to ja bylam ta jedyna... pisze kartki, czasem smsy, mysle o nim codziennie... a tu juz pol roku oddzielnie, pol roku jego obojetnosci... kontakty bardzo zadkie, a z jego strony oschlosc.. kiedy przechodze na powazne tematy on jak najszybciej stara sie je zmienic milosc to choroba? niedawno stwierdzilam, ze moze po prostu jestem zakochana w milosci; i stad ta niemalze obsesja michspeed takich facetow jak Ty to ze swieczka ;) nie daje jednak rad, bo sama nie mam ich juz dla siebie. nic nie zostaje, poza tym zeby byc.. trwac.. a moze wierzyc? nawet jesli to trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalinka
są Swięta...bardzo dobra pora, żeby kogoś rzucić . Niech żyje delikatność i wyczucie chwili! Moja rada: olej ją totalnie...co najmniej na 2 miechy, inaczej poczuje do Ciebie tylko litość, niechęć i znurzenie. Miłość to też gra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
No właśnie tylko tak w sumie to się zastanawiam. Bo jeżeli ona by była sama przez te dwa miesiące to Ok moge czekać i rok. Ale jeżeli będzie z jakimś gościem to jak ja mam zdecydować się na to by być razem znowu? Możliwe jest że jej zaufam? Bo mnie się wydaje że nie. A wiem że jest ktoś bo jest ze mną do końca szczera co jej się ceni. nawet troche wiem o tym gościu. Ale wiem też że mówi do mnie taki tekst kiedy ją spytam czy mnie nie kocha "Nie moge Ci tego jescze powiedzieć", gdy pytam czy jego kocha odpowiada "jeszcze nie". Dlatego jeszcze o nią walcze! Z tąd to wszystko. Ale tak naprawde to czuje że już i tak jest po nas... na zawsze... ehh:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczera, ale jednak cos w tym jest niejasnego.. na jakich zasadach oni ze soba sa, skoro go jeszcze nie kocha.. moze za tym kryje sie jakas powazniejsza sprawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalinka
Możliwe, że takie teksty to tylko z jej strony delikatność...:(. Nie masz chyba wyjścia, pozwól jej samej zdecydować, bez nacisków i próśbb, bo tym nic nie wskórasz... W Święta powiedz, że kochasz ale nie wiesz jak długo i czy będziesz czekał... Niech nie czuje się taka pewna, że będziesz na jej każde skinienie. A póżniej cisza w eterze... Mógłbyś też zagrać ostro: odejdziesz teraz, nie ma powrotu...decyduj w ciągu 2 tygodni. Ale nie namawiam do tego...bo jaby co, będzie na mnie:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doskonale rozumiejaca
Michspeed doskonale Cie rozumiem. Jestem w podobnej sytuacji. Zostawil mnie i nie chce być ze mna, mowi ze nie potrafi mi na nowo zaufac, nie wierzy w to, ze bardzo go kocham, ze nie moge bez niego zyc. Powiedzial, ze nic nie jest w stanie zmienic jego decyzjii, ze mnie nie kocha, nie kochal i nie bedzie mnie kochac, zebym dala mu spokoj! ale ja glupia ciagle wierze ze sie cos zmieni... Wczoraj powiedzial, ze nic nie zrobilam aby zmienic jego decyzje a on przez ten czas mnie nie olewal , potem stwierdzil, ze nie jest konsekwentny a powinien; ja juz sama nie wiem po co mi to powiedzial. Raz daje mi nadzieje raz mi ja odbiera. Chyba po to żeby mnie zranic.... nie dziwie sie , z e chcesz ja odzyskac tez bym to chciala zrobic tylko jak... Ja nie potrafie o nim zapomniec czesto go widuje i wystarczy ze na mnie popatrzy juz samo to jest dla mnie bardzo wazne i odzyskuje nadzieje, a potem znowu ja trace i tak juz to trwa i trwa. Wiem, ze nie ma nikogo i dlatego probuje jeszcze cokolwiek zrobic, a on mowi , ze jest juz za pozno- wg mnie nigdy nie jest za pozno. Trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka____
poznala faceta , zauroczyla sie i tyle... po 5 latach czesto to sie zdarza. Wroci lub nie wroci.. Stwierdzi, ze ejdnak tylko Ciebie kocha lub zostanie z tamtym ale kochany to juz do Ciebie zalezy czy dasz jej szanse. Co bedzie jak za rok bedzie chciala wrocic? Juz na to inaczej bedziesz patrzyl, zapewniam Cie! Staniesz sie z lekka cynikiem i dobrze, ze tak bedzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
Za rok? Za rok to ja raczej nie będę chciał. Rozumiem monotonia itd. może i chce się oderwać i będzie chciała wrócić ale jak bym się z ożenił to zo 5 lat będzie sobie uciekać z jakimś gościem odskoczni jak to ładnie powiedziała. Kurcze musze i na to z tej strony poatrzeć chyba. Powiedziała że jest tego na 100% pewna że nie wróci. Ale póki co... szalałbym ze szczęścia jakby wróciła.:-( Słuchajcie ja uciekam na wigilie może tam się troche oderwie w co wątpie. Ale już jedną miałem w pracy i to nawet z ważnymi osobami i też mnie nie oderwało. Ale odezwe się wieczorem. Lapiej mi po tych rozmowach zawsze jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dinoooooooooo
Weź się w garść, pomyśl że ona cie skrzywdziła.....i olej ją!..przynajmniej na jakis czas żeby poczuła że dasz radę bez niej, teraz ma cię w garści i wie że może tobą manipulować. Daj jej do zrozumienia że się pozbierałeś i zobaczysz że jak staci grunt pod nogami to zmięknie, z tamtym pewnie jej nie wyjdzie bo zazwyczaj tak bywa, może za bardzo dawałeś do zrozumienia że ją kachasz i poczuła się zbyt pewnie i teraz jej odwaliło....ale poczekaj cierpliwie, nie dzwoń!...bądź twardy i miej honor! Jeśli zmięknie to ty będziesz ustalał warunki, a jeśli nie to nie warto sie poniżać!ps. znam ten problem doskonale, mnie sie udało w identycznej sytuacji wyjść z podniesionym czołem i teraz ona wydzwania i prosi, a ja myślę że po tym wszystkim to chyba już nie warto......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj_tammm
jakos innym nie odwala bo ich partner/partnerka za bardzo pokazuje, ze kocha.. teraz jest jakas moda na zabawe kotka i myszke. Odchodze bo sie nudze, ty za bardzo mnie kochasz a tu nowy kwiatek, niedostepny. Wszystko wynika z niedojrzalosci uczuc i tyle! Jak kobieta madra lub facet madry to docenia to wielka milosc plynaca od ich partnerow. widocznie w dzisiejszych czasach nie warto az tak bardzo kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj_tammm
Dodam jeszcze: zdrada jest dla mnie niewybaczalna!!!!!!!! Czy ta przed slubem czy po slubie. Chociaz jak ma sie dzieci to mozna jakos dojsc do ugody dla ich dobra. Jednakze zdrada przed slubem przekresla wszystko! Mozna wszystko wybaczyc ale nie zdrade, mozna wybaczyc klotnie, jakies zzlamane obietnice, nawet slowa ktore rania ale jak pomysle ze moglabym wybaczyc facetowi , ktory spi z inna, spotyka sie z nia, to mnie obrzydzenie bierze!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
Nom powiem Ci że masz racje. Postaram się z nią nie kontaktować ale to nie takie łatwe. Ale się postaram. Mam mieć z nią ostatnie spotkanie w te święta i mam zamiar jej wszystko powiedzieć co sobie myśle o ty i o owym. A jak będzie kiedyś chciała wrócić to będzie musiała właśnie błagać na kolanch. A ja wted będę ja napierw długo trzymał w niepewności aż w końcu się może zdecyduje na coś. Ale z tego co wiem to twierdzi że nie wróci na 100%. nie tylko mnie to mówiła. Zresztą może się jakoś pozbieram i będę miał o wiele bardziej wartościową kobietę i to sobie z nią życie ułoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dinoooooooo
no! ten ton już bardziej mi się podoba! apropos to wszystkie twierdzą że na 100% nie wrócą, a jak się później okazuje laska zrywa na 100% rzecz jasna, poznaje kogoś innego i mysli że może tobą poniewierać bo ma kogoś w zapasie, a tymczasem najczęsciej ten "nowy" się nie sprawdza i wtedy jest wielki "come back" to starego zuzytego ale jednak najlepszego miśka, ale wtedy bywa już za późno na powroty! Pamiętaj o tym! Nie daj się....jeśli zerwie to trudno dasz radę....a jeśli zmądrzeje to też niech pocierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michspeed
Wiesz ale ja to czuje że nie wróci na 100% . Ale może to i dobrze bo przynajmniej mnie wiecej nie zrobi tak jak zrobiła teraz. A nawet ja wróci no to tak naprawde nie będę miał chyba chęci jej przyjąć po tylu krzywdach. Jakoś dam rade. Ciężko będzie ale ok. Ehh jak dobrze że ktoś czasem napisze. To takie budujące. Dzięki Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×