Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nowe nadzieje

czy ja wyolbrzymiam problem?

Polecane posty

Gość Nowe nadzieje

Moja maz chce isc ze znajomymi w karnawale potanczyc. Ja akurat nie moge (taka praca...) nie chcialabym zeby poszedl beze mnie..on nie widzi w tym wiekszego problemu.... Moze rzeczywiscie przesadzam, przeciez co zlego jest w tym, zeby bawil sie kiedy ja nie moge, przynjmniej on niech cos ma od zycia.. Kocham go..ale wyzbycie sie egoizmu jest takie trudne:( czuje ktos podobnie? co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dół na maksa
to nie jest egoizm, on jest trochę nie fair, ciekawe czy puściłby Ciebie gdyby pracował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz mu, że tydzień później idziesz sama z koleżankami,. Jeśłi powie też że to ni eproblem, to go puść, jesłi będzie się stawiał, to prawa są równe - skoro Ty nie mozesz, to on też. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowe nadzieje
dziekuje za glos w sprawie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twój mąż uwaza ciebie
chyba za idiotkę. Nie mozesz iść na zabawe to on tez nie pójdzie i koniec. Zapytaj go czy wasze małżeństwo ma polegac na tym że jeden z was idzie w prawo a druga osoba w lewo ? Jak chcial się sam bawić to po cholerę się żenił, mógł zostac sam i by się bawil do upadłego :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie nie wyolbrzymiasz.
Wiesz moja starsza siostra, miala właśnie takie poglądy, że małżeństwo nie może być niewolą, jak jej mąż chcial to mógł sie spotykać towarzysko, bawić, chodzic na zabawy ... przeciez to nic takiego. Efekt był taki, że zaczął coraz częściej wychodzic sam z domu, zaczął ją okłamywać, ale ona mu wierzyła ..., potem juz nic nie mogła zrobić, było za późno jak przewidziała na oczy ... dzisiaj są po rozwodzie. Ona jest sama z dzieckiem, on płaci na dziecko alimenty i nawet nie ma kontaktu od kilku lat z wlasnym synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzyłabym się gdyby mi
facet zabronił iść potańczyć bo on sam nie może iść...bez sensu nie masz do niego zaufania? czemu nie chcesz mu pozwolić? tylko dlatego żeby miał tak przechlapany karnawał jak Ty? kiepskie to troche....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... wkurzylabym się .....
No to byś była wkurzona i co z tego, nie moje zmartwienie tylko twoje. Poza tym nie rozumiem co tutaj ma do rzeczy ZAUFANIE ? Dziewczyno ufać to tak naprawde możesz tylko sobie i to jeszcze nie na 100 %. wierz mi juz niejedno przeżyłam i niejedno widziałam. I ręczę tobie, że mialam do czynienia nie z takimi naiwnikami jak ty :-D, pozdrawiam PS Pozyjesz to zmienisz zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ____ wkurzylabym się .....
Tutaj chodzi o męża, a nie o faceta. Moim zdaniem jestes po prostu naiwna i tyle no ale życie samo zmieni twoje poglądy ... 🌼 Znasz to przyslowie ... OKAZJA CZYNI ZłODZIEJA :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEEEEEEEEEEE
Dziwie sie, że twój mąż cos podobnego może tobie zaproponować. Jest beszczelny delikatnie mówiąc. Radzę przywrócic go do pionu 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośkaaaaa
nie wyolbrzymiasz... powiem Ci uczciwie... pilnuj go.... Los tak sprawił, że spotykam się z żonatym facetem... cholera... kocham Go... ale wiem, że faceci potrafią być mistrzami w kręceniu.... uważaj.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzyłabym się gdyby mi
kuuuurde no...nie wierzę własnym oczom!!! co wy wypisujecie! traktujecie faceta nie dość, że jak rzecz- własność to jeszcze robicie z małżeństwa więzienie (soooory...ale dla mnie takiej wielkiej różnicy tutaj nie ma- mąż/facet....mąż też facet a mebel co go z domu ruszać nie wolno) czyli uważacie, że jeśli wasi szanowni małżonkowie poszliby się bawić bez was= zdradziliby i puścili kantem??? to fajnych macie kolesi, gratuluje! jest karnawał, facet chce odpocząc- pewnie też nie pierdział w stołek przed ten rok...co nie? ale nie wolno mu, zabronione... i jak to co ma do tego zaufanie? ok...może nie o nie tutaj akurat chodzi...pewnie jednak o egoizm...ale ja naprawdę nie rozumiem dlaczego małżeństwo ma polegać na usyrwaniu innym życia kobiety też potrafią kręcić;) jak facet będzie chciał zdradzać to nie będzie pytał o pozwolenie;)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja osobiście bym nie zabraniału mu takiego wypadu a nawet bym go do niego nakłaniała i to bardzo ...ale wszystko by i tak zależało od niego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebe__
Do godz. 20:15 Dziewczyno, nie zgadzam sie z tobą. W kazdym zwiazku zarówno jedna jak i druga osoba ma takie same prawa. Mąż idzie ze znajomymi sie bawić, więc ja tez moge iść ze znajomymi sie bawić. I tak bedziemy sobie chodzić jeden w prawo drugi w lewo. Co z tego wyniknie ? Myslę, że nie potrzeba miec duzo wyobraxni, zeby odpowioedzieć. Zakładając rodzinę kazdy wie, że łączą się z ta decyzją i m. in. obowiązki ..., juz niestety to nie jest kawalerskie czy panieńskie zycie, to jest zycie we dwoje, to rownież dzieci ... Do cholery ja mam zapieprzac a mąż ma ze znajomymi sie bawić, ty chyba na łeb upadłaś. Dorośniesz, będziesz miala rodzinę to potem pogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha ___hi hi
To dziewczę ... WKURZYŁABYM SIĘ ... nie wie na czym polega życie, brak dziecku nie tylko wyobraźni, ale tez zdrowego rozsądku. Kochanie a twoi rodzice tez bawią się oddzielnie czy razem ? Radzę nie wypowiadaj się na temat o którym tak naprawdę nie masz zielonego pojęcia, idx juz spac bo jest późno,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzyłabym się gdyby mi
o rany...ale jesteście smętne...smętne i zaborcze o moich rodzicach to może nie rozmawiajmy...a dzieckiem też nie jestem;) ale znam wiele par małżeńskich (!...w różnym wieku!), które nie robią problemu z tego że jedno się bawi bez drugiego raz na jakiś czas. Cóż...może to kwestia charakteru- lubię wolność i daję ją innym ok...może gdy będę miała 20 lat więcej (czyli 45) moja frustracja narośnie do tego stopnia, że nie będe pozwalać mężowi na żadne przyjemności których sama nie mogę mieć...ale cóż, to chyba będzie dla obydwojga smutne pozdrawiam was żandarmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie przesadzasz, twój mąż nie jest Twoją własnoscia, nie jesteście nierozłącznymi blizniakami syjamskimi, on tez ma prawo do zabawy niekoniecznie tylko z Tobą albo w ogóle :o Tym bardziej, że to nie była to jakaś tam imprezka, tylko Sylwester. Czemu mu nie ufasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W żadnym wypadku nie wyolbrzymiasz. Nie można być dobrym małżeństwem nie myśląc o sobie nawzajem. Ktoś przede mną powiedział, że jeden idzie w prawo drugi w lewo. Często mówi sie o wymijaniu się w małżeństwie, nie żyje się z sobą tylko obok. Olbrzymia ilość wpisów w topiku \"samotność w małżeństwie\" świadczy sama o sobie. Jestem mężatką od 11 lat i mam za męża faceta, dla którego rodzina jest ostatnia w kolejce do uczuć, dotyczy to nie tylko mnie ale niestety i dziecka. Może od Nowego roku u mnie się odmieni- wiele na to wskazuje. Jednak trudno wyzbyć się braku zaufania po latach walki.Pozwolisz raz, drugi i się rozpędzi.A potem już nie kontrolujesz niczego, bo \"on sobie nie pozwoli \". Znam to niestety z autopsji. Inna sprawa iść na piwo z kolegami a inna na zabawę. Wkurzyłoby mnie to , choć akurat mojego męża nie bardzo by to obchodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzyłabym się gdyby mi
ale czy naprawdę samotność w małżeństwie rodzi się z tego że pozwala się drugiej osobie oddychać? bo ja tak to rozumiem... mój facet (facet..."tylko" facet, nie mąż) pewnie nie chciałby iść na imprezę beze mnie, ani ja bez niego. Tyle że takich decyzji nie można wymuszać bo rodzi się uczucie skrępowania, uwięzienia myślę, że jeśli już trzyma się faceta tak krótko przy pysku trzeba się liczyć z tym, że będzie się na łańcuchu szarpał...aż łańcuch zerwie się i będą same problemy czy nie lepiej ten "łańcuch" czasem poluzować? złwaszcza jeśli ludzie są jeszcze młodzi- a zakładam, że są skoro facetowi chce się jeszcze tańczyć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO ... wkurzyłabym się ...
Wybacz, ale nie znasz zycia. Kiedy byłam w twoim wieku myslałam tak samo jak ty, jednak z biegiem lat zmieniłam zdanie ... Nie wiem jakie ty znasz małżeństwa, ale mamy z mężem bardzo dużo znajomych małżeństw i jakoś nikt z nich nie chodzi sam na zabawy, nawet na imieniny, śluby ... :-D Moja odpowiedź jest nie, nie zdodziłabym się na to żeby mój mąż sam poszedł na zabawę, mój mąż tez by się nie zgodził żebym ja sama poszla na zabawę. I nie chodzi o to, że nie mamy do siebie zaufania, bo mamy, jestesmy 18 lat po ślubie i mielismy różne okazje w życiu do zdrady ... Swoja drogą powiem tobie, że gdyby mój mąż cos podobnego mi zaproponował to zastanowiłabym się, czy w naszym małżeństwie coś jest nie tak. W życiu nie nalezy popadać w rutynę, rutyna zniszczy każdy związek..., pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy glupiutkie jestescie
jak mozna zabronic?? pytam jak ?? wkoncu ma wolna wole a malzenstwo nie ma z tym nic wspolnego kazdy ma prawo czasami sam gdzies wyjsc i sie zabawic :) czy na ploty do kolezanki ciagniecie meza?? to jest bez sensu :O Oj wszystkie ktore sadza ze mozna komus zabraniac sie spotykac z przyjaciolmi jestescie młode i glupiutkie jeszcze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam kochanka
i on mowil swojej zonie ze idzie "potanczyc" ze swoim bratem i jego kolezanką {czyli ze mną} w zyciu bym nie puscila mojego meza z kolezanką:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty, co mówisz: \"głupiutkie jesteście, bo młode\". Poczytaj dziecinko- te co piszą ,że absolutnie NIE, są po kilka lub kilkanaście, czasem prawie kilkadziesiąt lat po ślubie. Ty piszesz, że ja młodziutka? Miło mi, choć żal, że już niestety nie...i niestety, a czasem stety wszystkie mamy doświadczenia, te miłe i te mniej miłe. Zazwyczaj również nie rzucamy słów na wiatr. To co mówimy poparte jest doświadczeniem. We wpisie z 23:10 słusznie mądra osoba pisze, że rutyna zniszczy każdy związek. Potem żyje się już tylko obok siebie. Trzeba umieć obserwować związki żyjące obok nas i myślę , po prostu myśleć i przewidywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno- co innego iść z kolegą na piwo czy do koleżanki na pogaduszki a co innego na zabawę. Zupełnie inny ciężar gatunkowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA RÓWNIEŻ
JESTEM MŁODA (25 LAT) ZA PARĘ MIESIĘCY ŚLUB Z MOIM UKOCHANYM ZGADZAM SIĘ Z DZIEWCZYNAMI KTÓRE PISZĄ ŻE NIEPOWINNO SIĘ WYCHODZIĆ NA IMPREZY TANECZNE BEZ SWOJEGO PARTNERA, CO INNEGO NA SPOKOJNE SPOTKANIA Z PRZYJACIÓŁMI,ALE NA IMPREZY NIE. ZA DUŻO SIĘ NAOGLĄDAŁAM TEGO CO SIĘ CZASAMI DZIEJE Z LUDZMI POD WPŁYWEM KIEDY WARUNKI KU TEMU SPRZYJAJĄ...NA SZCZĘŚCIE MÓJ PRZYSZŁY MĄŻ NIE MA TAKICH ZACHCIANEK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzyłabym się gdyby mi
piszecie "w twoim wieku myslałam tak jak ty..." - no i własnie o to chodzi, chodzi o to ze małżeństwo nie może zabijać młodości. Mnie w każdym razie taka wizja małżeństwa jaką teraz przedstwiacie- czyli WSZĘDZIE razem, tańczenie osobno musi równać się przestępstwu i podejrzeniom o zdradę itd..-.od małżeństwa odrzuca ja rozumiem, że skoro tyle was jest- kobiet w z kilkunastoletnim stażem małżeńskim, które z taką pewnością mówią że bawienie się razem nie nie ok- to pewnie macie jakieś swoje racje i wierzycie w to...Ale chyba właśnie dlatego, że małżeństwo w większości przypadków przypomina kierat wcale mi się do niego nie śpieszy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie moge patrzeć na wpisy tzw.\"doswiadczonych\" mężatek,którym wydaje sie ,że na temat małżenstwa wiedzą wszystko.Co to za uogólnienia wogóle!! Nie ma wspólnej recepty na wszystkie związki.A wmawianie mi ,że \"ja jestem strsza to wiem lepiej\" doprowadzają do obłędu.Nie masz zaufania do swojego faceta?Trzymaj go w domu.Jakbym ja mojemu mężowi zabroniła wychodzenia beze mnie to chyba by sie przekręcił ze smiechu.Jak mnie ktoraś nazwie naiwną ,że mam do niego zaufanie,to niech sie najpierw zastanowi nad tym jakie ma smutne życie podejrzewając swojego gacha o notoryczne bzykanie okolicznych ladacznic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ... wkurzyłabym się ... Oczywiście masz rację, małżeństwo nie może zabijać młodości, przecież nikt o tym nie pisze, więcej powiem tobie, że małżeństwo nie może być niewolą, ani \"kieratem\" jak piszesz. Powiem tobie, że czułabym się bardzo źle, gdyby ciągle bez przerwy mój mąż chodził za mną krok w krok. Na pewno każdemu potrzeba \"świeżego powietrza\", oddechu ... Przeciez nie o to chodzi, ale wyjscie np. z kolezanką do kawiarni, czy do znajomych na pogaduchy, a wyskok na zabawę, to wg mnie duża różnica. Oczywiście na pewno nie powiedziałabym mężowi ...\"nie, nie pójdziesz\" uważam, że nie mam takiego prawa, ale powiedziałabym mu swoje zdanie na ten temat i dała do zrozumienia, że mi się to nie podoba. Dlatego autorce topiku radzę z serca, na podstwie swojego doświadczenia życiowego, że takie samotne wypady męża to nie jest sposób na trwałość związku. Nie zapominaj, że mamy takie same prawa i nie trzeba miec dużo wyobraźni żeby przewidzieć jak taki związek się zakończy :-D Moja droga, uważaj tak jak uwazasz, ale wiem, że życie samo zweryfikuje twoje poglądy :-D Inaczej się patrzy na te same sprawy gdy ma się 20, 30, 40 lat. Tak to jest, że swoje doświadczenia życiowe nie możemy przekazać swoim dzieciom czy osobom bliskim, bo oni po prostu wiedzą lepiej, :-D to przywilej wieku, tak jest było i tak pewnie będzie. Ja tez taka byłam i pewnie jestem... Na zakończenie jeszcze dodam, że moja babcia mówiła ... wiedzieć zbyt dużo to szybko się zestarzeć - są pewne granice tego co powinniśmy wiedzieć w danym wieku, na danym etapie życia... dzisiaj to rozumiem :-D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze autorka da znak życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×