Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdegustowanaana

facet emocjonalnie uzależniony do rodziców

Polecane posty

Gość zdegustowanaana

zdegustowanaana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kikikiki maupa
I co dalej ? :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
Cześć wszystkim! Mam niemały (myślę) problem. Jestem już z moim facetam 5 lat i ciągle dochodzę do wniosku, ze jest uzależniony emocjonalnie od swoich rodziców i tak ogólnie, myślę - czuję, ze jego rodzina - czyli rodzice i siostra są ważniejsi....niż my razem. Bardzo często jeździ do rodziców, a jak nie może, to wysyła do nich ems-y, a jak się nie odzywa i nie moze jechać (np. pracuje) to oni wydzwaniają i sms-ują do niego. O wszystkim co się u nas dzieje chcą wiedzieć... kiedy i na jaką zmianę idzie do pracy, kiedy ma szkołe, co tam w tej szkole, co tam iu nas itp. Ja rozumiem, ze chcą wiedzeić, czy wszystko u nas ok., ale taki wywiad? Czasami mnie to wkurza i nie daję sobie z tym rady, więc będę takie okoliczności tutaj wpisywać. Jak ktoś też tak ma - to zapraszam do wypowiedzi. 🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyżbyś zazdrościła
że ma wspaniały kontakt z rodziną, że kocha i jest kochany? Czyżby twoi rodzice olali cie dokumentnie, albo ty ich? Przecież to tylko świadczy o tym, że jeśli stworzycie rodzinę, to będzie wspaniałym mężem i ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie też dziś świeci ...
Przecież to co piszesz jest jak najbardziej normalne.Nienormalnym jest zrywanie więzi z rodziną.Przemyśl to. Człowiek musi mieć oparcie w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
Dzisjaj właśnie odwoził swoją siostrę z chłopakiem na lotnisko i oczywiście wziął na tę okoliczność urlop (a jak ja czasem proszę o to aby wziął jeden dzień urlopu, bo mi zależy na wyjeździe do moich rodziców - to mówi, ze mają grafik i nie może!) i MUSIAŁ jechać ze swoim ojcem, mimo, ze tamci mieli bardzo dużo bagaży! Na pytanie dlaczego musi też jechać jego ojciec, odpowiedział, ze jakby się coś stało po drodze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
Dla mnie też- na początku - wydawało się to wspaniałe. Z moimi rodzicami i bratem układa mi się bardzo dobrze! Są dlaeko, ale mam z nimi stały kontakt. Nie chodzi mi o takie zdrowe kontakty, tylko o życie tak jakby z NIMIciągle bez przerwy! Jeżeli nie doświadczyliście czegoś takiego, to nie będziecie wiedzieć co to takiego! Moi Rodzice nie pytają na co wydaję pieniądze, co kupiłam i czemu tak drogo, jak można taniej w innym sklepie.., chociaż zawsze zwracam uwagę na cenę - ale patrzę też na skład danego produktu! Nie pytają gdzie wyjeżdżam na wakacje - gdyż wiedzą, ze mamy kredyt wysoki do spłacenia (czasami prześlą parę złotych) i nie robią mi kąśliwych uwag, ze nic ZNOWU nie odłożyliśmy z pensji! Dwa lata temu mój partner po rozmowie ze swoją mamą odszedł do rodziców, gdyż stwierdziżł, że nigdy się niczego nie dorobimy. Haha, pewnie nie... ja 450 zł na 1/2 etatu a on 800 zł - to ledwo starcza na opłaty i baardzo skromne utrzymanie. Gdyby nie moi rodzice, którzy od czasu do czasu podrzucą jakiś grosz, to chyba bym chodziła w dziurawych butach. Później wrócił... na początku było super, ale w miarę upływu czasu widzę, ze wszystko wraca do stanu sprzed odejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
Piszę to dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Sol*
A ja Cię świetnie rozumiem. Czym innym jest normalny, zdrowy kontakt, a czym innym opowiadanie mamusi, że kupił sobie dzisiaj nowe skarpetki, a wczoraj płyn po goleniu za 20 zl i czy to nie za dużo... On po prostu nie odciął jeszcze pępowiny i co gorsza może mu już tak zostać... Mój facet nie podjął sam chyba jeszcze żadnej decyzji. Zawsze, nawet w najgłupszej sprawie musi się poradzić rodziców. No sorry, ale facet w wieku 27 mógłby czasem coś postanowić sam, bez niczyjej pomocy. Ja rozumiem, że gdyby np. nie wiem... brał duży kredyt i zastanawiał sie który bank, jakie oprocentowanie, waluta itp., to jak najbardziej jest to sprawa, w której mógłby się poradzić rodziców, ale nie jakieś bieżące, codzienne sprawy... Po ubrania też w tym wieku jeździ z rodzicami, bo oni mu najlepiej doradzą... A niestety gust czasem mają straszny... To nie jest do końca normalne w tym wieku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak..................
powinien zerwać całkowicie z rodziną, bo jesteś zła, że nie tylko ciebie ma na uwadze, nie zamierza zrywać kontaktów z rodziną tylko dlatego, że tobie sie to nie podoba. Chyba nieco egoistycznie podchodzisz do tematu i należałoby się nad tym zastanowić. Ale skoro ci aż tak bardzo przeszkadza, to zmień faceta i tyle. Wybierz jakąś sierotę bez rodziny i wtedy będziesz sie liczyc tylko ty, jako jedyna bliska mu osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
do no tak... No tak, właśnie, jestem z nim już pięć lat i pewnie to moja wina, że jest taki, ale to co było między nami jest systematycznie przytłaczane takimi właśnie "drobiazgami". Pewnie to ja egoistycznie do tego podchodzę, bo chcę mieć dziecko (on ma 33 lata a ja 30), ale on uważa, że dzieci są tylko kłopotem i przeszkadzają. Jego siostra też ma taki stosunek do dzieci....więc, to chyba wynieśli z tego kochającego domu. I on i jego siostra uważają, ze najważniejsze w życiu to mieć kasę i bawić się. Ja dopieto teraz zaczynam patrzeć na to tak krytycznie i tak jakby z boku. Nie wiem, moze coś się wypaliło? I tak, jestem zazdrosna, kiedy cztery razy w tygodniu wynajduje pretekst, zeby jechać "po coś" do miasta do sklepu... i ląduje u rodziców, nie mam nic przeciw godzince, nawet dwóch spędzonych u rodziców, ale jest u nich od czterech do sześciu godzin! Jak wraca to sie myje i idzie spać! No ludzie, chyba nie wymagam jakichś strasznych rzeczy! Dało mi do myślenia ostatnio, jak jestem traktowana... i kim jestem dla niego...i moje myśli są niewesołe. Oprócz tego, ze czas leci, a żadnych widoków na ślub i dziecko nie ma... to jeszcze ostatnio kupiliśmy samochód.... sprzedając mojego "maluszka"... i okazało się, że w umowie kupna są wpisani jego rodzice (mimo, ze mama wcale nie ma prawa jazdy!), a mnie tam nie ma! Jak zapytałam dlaczego, to stwierdził... żeby ojcu leciało ubezpieczenie. Chyba rzeczywiście mam dość!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadkowa_dziewczyna
Ciesz się że ma dobry kontakt z rodziną, nie wymyślaj!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się robi niebezpieczne - na Twoim miejscu zażądałabym, byś widniała tam jako współwłaściciel - w innym przypadku w pewnym momencie się okaże, że wszystko jest Jego a nie Wasze czy Twoje.Ty też trochę więcej uwagi poświęcaj na to co się dzieje, bo wg mnie dałaś się zrobić w balona z własnej winy - trzebba być osobiście przy takich umowach i nie dać się...Chłopak robi jak robi bo mu wygodnie, niedługo będzie tak, że Ty będziesz zarabiać 1500 z czego 1000 będziesz oddawać Jego rodzicom, by mogli sobie polecieć na Karaiby.Gorąco się zastanów bo wygląda na to, że rodzinka pasożytnicza...I odczytuję to ze szczegółów charakterystycznych dla takiego \"typu osobowości\" a nie z całości - z całości, jak ktoś już dobrze zauważył - nie potrafi odciąć pępowiny.Wygląda na to, że Twoje zdanie się nie liczy WCALE - jak można kupić samochód ze sprzedaży drugiej osoby i nawet nie zapisać w prawie wasności?Jeśli myślisz, że On się sam zmieni to GRUBO SIĘ MYLISZ. Odwrotnie - właśnie go upewniasz, że robi dobrze, bo nie protestujesz.Co zrobić? Przede wszystkim wymóc, byś widniała jako współwłaściciel - jeśli to nie zda egzaminu - powinien oddać Ci kwotę jaką dostał za sprzedaż Twojego samochodu.I.. jeśli tu zaczną się schody - koniecznie musisz zacząć szukać pomocy w kwestii takiej, by te pieniądze odzyskać - nie dla odzyskania samego w sobie, ale dziś samochód - a jutro mieszkanie. Dojdzie do rozstania - Ty zostaniesz z niczym a on ze wszystkim i nie daj Boże uprawni go to do zatrzymania przy sobie Waszych potencjalnych dzieci.Dziewczyno, otwórz oczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
Do Sol i ngLka, dzięki za jakieś konkretne wpisy. Sol, przypomniałaś mi jak mój chłpak jechał coś sobie kupic i później w trakcie rozmowy okazywało się, ze był na tych zakupach z rodzicami..., no nic, to smutne tak dać się zamotać (mówię o sobie) w uczuciach. Jestem zła, zmęczona, zagubiona i bezsilna. ngLka, masz rację, ze to już nie jest "tylko" problem uczuć... to już coś więcej. Ja jakoś nie umiem przeprowadzać takich rozmów, a z tego samochodu to tak zostałam zgrabnie wyrolowana, ze nawet nie poczułam. Mnie materialne rzeczy nie interesują, miałam do niego zaufanie i myślałam, ze wszystko załatwi jak trzeba, a o tym wpisie do dowodu rejestracyjnego dowiedziałam się przypadkowo, wcale nie od niego. No nie wiem, ale często mam takie wrażenie, ze jak wraca od rodziców to jest nastawiony do mnie krytycznie (a może ja już jestem przewrażliwoina), szczególnie, ze nie chce abyśmy tam razem jeździli, tak jakby był zazdrosny?! Jak jest dłuższy czas bez kontaktu z rodzicami to jest super między nami... (to też może mi się wydaje....?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
ngLka - o dzieciach nie ma mowy - według niego i jego siostry - dzieci są beee!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo wygląda na to, że żyjesz w związku z całą Jego rodziną a nie z Nim i nie ma innego wyjścia jak o tym powiedzieć, samo się nie zrobi, samo się nie naprawi. Zapewne wywoła wojnę a ty będziesz tą najgorszą ale taka jest cenja jeśli zbyt późno walczysz o swoje - natomiast jeśli wcale nie wywalczysz - może się skończyć jeszcze gorzej, znaczy tak, jak napisałam na końcu swojego poprzedniego posta - a jakichś powodów się rozstaniecie (i pewnie wszyscy będą chórem śpiewać, że przez Ciebie...) i zostaniesz Z NICZYM!Znam ten typ, mój chłopak tak miał z byłą dziewczyną... Facet ma 25 lat, jest nie w ciemię bity i dawał się wyrolować, bo tak Go sobie wokół palca zakręcili, zerwał w końcu ten krąg. Jak to wyglądało?Ano najpierw było tak, że panna się do niego wprowadziła.. potem sobie wymyśliła, że skoro to jest Jego mieszkani to On powinien wszystkie opłaty uiszczać sam, następnie zaczęła pracować i nie dorzucała ani grosza, wszystko szło na kosmetyki i imprezy - natomiast On kupował jedzenie i płacił rachunki.Po pewnym czasie Jej rodzice zaczęli budować ośrodek wypoczynkowy - gdzie pomagał równo, przez całe wakacje harował po 10-15 godzin dziennie za darmo - bo przecież to przyszli teściowie. W końcu młoda poszła w tany i zdradziła swego lubego.. rozstali się. Rodzice mają się dobrze, ośrodek opływa luksusem, panienka zarabia kokosy a On... został praktycznie z długami (na szczęście ma dobrze zarabiającą mamę, która nie pozwoliła, by syn miał źle finansowo).I najlepsze jest to, że całą sytuację można podciągnąć pod normalną ale gdyby się bardziej zastanowić - normalna nie była, był wykorzystywany \"w ramach znajomości\" - jak tylko mógł.I poważnie, ostrzegam, twój facet nie ma 18 lat by miał prawo do pewnych \"nie takich\" zachowań, On po prostu żyje z Nimi, a Ciebie ma, bo widocznie do paru rzeczy jesteś mu potrzebna.Szczerzemówiąc nie wiem jak możesz się godzić na to, że nic nie wiesz o czym rozmawia z rodzicami, że wraca taki podminowany, że dajesz się wycyckać z samego samochodu - ja rozumiem, że zaufanie, ale zaufanie to nie wszystko - ja, jeśli coś z chłopakiem załatwiam - to robimy to wspólnie i nikt na nikogo krzywo nie patrzy, jeśli jedno z nas chce coś sprawdzić, czy wszystko jest legalnie. Dbamy o siebie nawzajem, czy oby na pewno wszystko jest sporządzone bez krzywdy dla drugiej osoby.To co opisujesz nie jest zdrowe, piszesz, że nie wiesz jak rozmawiać - jeśli dalej będziesz tkwić w takiej sytuacji to niestety będzie się to dalej posuwać. Może wybierz się do psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
ngLka, dzięki, uświadomiłaś mi parę rzeczy... chyba wybiorę się do psychologa, może pomoże... i postaram się szczerze i na temat który mnie boli porozmawiać, choć bardzo się boję, ze to będzie ostatnia nasza rozmowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja myślę że .................
jeżeli juz to razem wybierzcie się do psychologa :-D Poza tym dlaczego odkladacie ślub. Zamiast nowy samochod trzeba było wziąć ślub, skromny tylko najbliżsi i koniec. Na pewno nie zgodziłabym się na to żeby samochod był własnością jego matki jak był twój wkład finansowy. To budzi mój niepokój co do jego intencji ... Niech przepisze go na ciebie, przecież jestescie razem ..., pozdrawiam Miła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaana
Jestem po wczorajszej burzliwej rozmowie...., nic to nie dało, gdyż on nie widzi żadnego problemu. Uważa, że wcale nie za często jeździ do rodziców, a co do samochodu to powiedział, ze zwróci mi mój wkład, nie podał jednak żadnych konkretów. O psychologu nawt nie chce rozmawiać, a ślub? no przecież ja nie będę naciskać i sama się nie oświadczę! To już chyba koniec. Jutro znowu przyjeżdża jego siostra, więc znowu nie będzie go całymi dniami w domu! Jak była poprzednim razem, to nawet jej chłopak się burzył, czy ciągle mają spędzać czas razem z bratem! Teraz przyjeżdża sama, więc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie opuściłam toksyczną rodzinkę mojego nie doszłego męża. Mam tak zjechaną psychike po tym wszystkim że chyba nie długo wykituje... co tu mówic jestem sama a problemy muszę skonsultowc z psychologiem...Wprowdzilam się do niego, ma duzy dom rodzice mieszkaja na dole a on na gorze z siostra, problem zrodzil sie taki ze on nie chce sie wyprowadzic od mamy, i bez siostry zyc nie moze. Wymówka jest taka że ma starszych rodziców musi się nimi opiekowac. Ok a ja dłuzej nie mogłam wytrzymac z jego matka psychopatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwiazek dwojga ludzi jest wtedy powazny, kiedy lacza ich wspolne plany zyciowe. Z tego co mowisz, to wcale nie jestescie para a zwyczajnie masz przygode 5 letnia z facetem. Ty chcesz slubu i dziecka a on nowy samochod... ma do tego prawo i Ty masz prawo miec takie czy inne plany, ale ostatecznie zmieniliscie samochod. czyli to Ty zrezygnowalas ze swoich planow a nie on... Wyglupilas sie z tym samochodem, jezeli na umowie kupna nie ma Ciebie razem z Twoim facetem a sa jacys obcy Tobie ludzie, spojrz na to logicznie, zeby nie wiem jak to facet Ci tlumaczyl. Wcale nie chodzi o to jakie ma uklady ze swoimi rodzicami a jakie ma z Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćcelina
A ja mam przerąbane. Moj mąż pracuje u swojego ojca, który ewidentnie kantuje nas finansowo. Teść zabiera caly dochód z interesu, nic nie robi, utrzymuje cala rodzinę siostry męża a my nie mamy na chleb, bo kasę nam odlicza mala. Moj m. Nie widzi problemu, jak by mogl to by im w dupe wlazł. Ja dla teściów jestem obca, mimo że 20 lat po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czesc mam podobny problem gdyz moj facet codzien chodzi do rodzicow iwyprowadza im psa (nawet po 2godzinny )rodzicow ma sprawnych ale jego matka kaze mu chodzic i wkurza mnie to nie raz odrazu popracy najpier do nich a potem dopiero do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdegustowana, uciekaj i nie marnuj życia, partner zarabia 800zł ( pisałaś w treści ) i TY chcesz z nim ślub i dziecko ?? bądz rozsądna Twój partner jest maminsynkiem i nigdy nie dorośnie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim Narzeczony naciska na mnie bym jeździła z jego rodzicami gdzie chcą. Kilka razy pojechałam z nimi i od tej pory nie mam spokoju. Jego siostry uważają że on dostał od rodziców 5 hektarow ziemi i ma taki obowiązek. Ok zgodzę się mógł by ich zawieść ale dla czego chce wyreczac się mną. Jego siostry również dostały od jego rodziców działki budowlane o wartości 60tys każda i do tego non stop opiekują się ich dziećmi. Kiedy mówię że to nie moi rodzice i że nie mam obowiązku ich wozić to automatycznie czepia się moich nieżyjących rodziców i że ich bym woziła. Gdy chce lub pojadę z ciotka lub siostra coś po załatwiać to są pretensje i wymówka że on na tym paliwie przejeździe by tydzień do pracy. Nie wiem co robić już mam dość takiej sytuacji i czasami myślę że mi palma odbiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewcia7981
Witam ja tez mam taki problem.Mieszkamy z rodzicami męża bo stwierdził ze musimy odłożyc na swoj dom. Gdy odlozylismy on stwierdza ze niezostawi mamy samej. Caly czs jest tylko mama ,rano przed pracą mama po mama wieczorem mama ile mozna.Wszystkie nasze sprawy konsultuje z mamą i robi tak jak mu mówi. Gdy ja chce porozmawiac niema czasu albo zaraz które nigdy nienastępuje a mama tylko słowo powie on juz idzie.Czy kiedys to sie skonczy .Ja juz niemam siły i zastanawiam sie czy to ma jeszcze jakis sens.Jesli ktos to przeszedł i ma jakis srodek zloty jak to zmienic zeby nieczuc sie ciogle gdzies na drugim miejscu lup tylko byc zauwazoną gdy jestem potrzebna to czekam na info

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×