Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

iwosia

Oddane narządy - czyje życie przedłużone??

Polecane posty

Bliska Tobie osoba jest umierająca. Przeżyła wypadek, ale lekarze nie dają żadnych szans. To osoba ciesząca się dobrym zdrowiem. W szpitalu oprócz niej jest wiele osób w gorszym stanie zdrowia, też ci czekający na transplantację serca. Zostajesz postawiony/a przed pytaniem - czy serce Twojej bliskiej osoby może być ofiarowane i transplantowane innejm umierającej osobie. Nie zastanawiasz się nad tym, bo wiesz, że dzięki temu możesz uratować życie. Życie - czyje? Tej obcej osoby, dla której to serce to tylko potrzebny narząd, bez którego umrze? Czy życie bliskiego Ci człowieka, bo dzięki temu zabiegowi jego część nadal będzie żyła? Czy to nie tak, jakby był nadal wśród żywych? Czy to serce to tylko mięsień pompujący krew w jakimkolwiek ciele, pozwalający żyć, czy symbol? Ktoś się podejmie odpowiedzi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narząd dla życia potrzebującej osoby. Bo część bliskiej mi osoby będzie żyła zawsze we mnie a to co się stało - już się nie odstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ngLka - a nie uwazasz, że ta bliska ci osoba istnieje nadal? Istnieje nie tylko metaforycznie, w Twojej głowie, ale i zupełnie fizycznie! \"Nie wszystek umarła\"! :) Bo takie jst wlasnei moje zdanie - że zrobilabym to dlatego, żeby przedłużyć - doslownie! - życie tej bliskiej mi osoby, (a tylko przy okazji tamtej obcej). Od tego momentu traktowalabym ją jak rodzinę bo nosilaby w sobie serce kogos z mojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Uważam, że narząd, czyli część człowieka - nie jest całością człowieka czyli nie istnieje On nadal.Dusza - kwestia wierzeń ale ciężko mi sobie wyobrazić moją matkę w jednej wątrobie...No nie mieści się to w mojej głowie, jakoś...A serce - cóż... myślę, że nie ma różnicy serce czy nerka.nie myślałabym o tym jako o przedłużeniu życia komuś bliskiemu, od którego ten narząd pochodzi.Jakby nie patrzeć życie zaczyna się i kończy w mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontrast w żyroskopie
Mam dokładnie takie same przemyślenia jak iwosia. Cząstka kogoś, kogo kocham żyje w kimś innym. A że to tylko organ a nie cały człowiek? Ale zawsze coś. Znam osobę, która pozwoliła na przeszczep 3 organów zmarłego syna (serce, nerka i płat wątroby). Czy syn żyje w trzech osobach - może i nie, ale jakas dziwna metafizyka w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno pytanie w związku z tematem. Czy chcielibyscie wiedziec kim jest osobam która dostała to serce, żeby po prostu mieć świadomość, lub utrzymywać z nią kontakt? Czy wolelibyscie nie wiedzieć kim jest. Jeśli tak, dlaczego??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby oczywiste
Serce to serce, watroba to watroba. A nie zadne "Janek zyje w watrobie Jozka" :/ Ostatnie pytanie iwosi jest pozbawione sensu, bo rodzina dawcy nigdy nie pozna biorcy. I dobrze. Biorca moglby zwariowac od tekstow rodziny dawcy w stylu "Janek tez lubil pierogi ruskie" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontrast w żyroskopie
Nie wiedzieć. Z przyczyn osobistych. Zadawałabym sobie pytanie, czy ten ktoś, kto dostał np.serce bliskiej mi osoby na to zasługuje. Wiem,że to glupie podejście, ale takie pytanie po prostu bym sobie zadała. Czy ten ktoś jest porządnym człowiekiem , czy kanalią, która chlała całe życie, rozwaliła sobie serce, a teraz dostaje nowe gratis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślę, że ten ktoś, kto miałby dany narząd bliskiej mi osoby - sam mógłby sobie tego po prostu nie życzyć..poza tym chyba nie chciałabym wiedzieć... to takie niepotrzebne rozdrapywanie ran.To oczywiście mój punkt widzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podglądacz IP
bardzo ciekawe... iwosia i ngLka... bardzo ciekawe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym chciala wiedziec, kim jest ta osoba. Chciałabym ją znać. Chcialabym utrzymywać kontakt. Kimkolwiek by byla. Mialabym poczucie jakby to byla TA osoba, którą znałam. Gdyby np. zmarło mi dziecko - chciałabym, żeby ocalić chociaż część jego. A część jego, to część mnie. Kimkolwiek byłaby ta obca osoba, teraz stałaby się już rodziną - w przenośni i dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponoć bycie dawcą
" robi " komplikacje w cyklu reinkarnacyjnym, jeśli ktoś w to wierzy oczywiście ( w reinkarnację ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby oczywiste
Serce to serce, watroba to watroba. A nie zadne "Janek zyje w watrobie Jozka" :/ Ostatnie pytanie iwosi jest pozbawione sensu, bo rodzina dawcy nigdy nie pozna biorcy. I dobrze. Biorca moglby zwariowac od tekstow rodziny dawcy w stylu "Janek tez lubil pierogi ruskie" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie nie pozbawione sensu. Pytalam, czy byście CHCIELI. A chcieć i móc to dwie odrębne sprawy. Ja bym chciała, choć pewnie bym nie mogła. Z prawnego punktu widzenia. A że prawo posiada wiele luk, a w dodatku żyjemy w Polsce - pewnie mozna by, jakby się kto uparł, tę przeszkodę pokonać. Ja bym się uparła. Nie znioslabym myśli, że gdzieś na swiecie jest czlowiek, w którym bije serce np. mojego dziecka, a ja nie wiem gdzie to jest. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podpisałam oświadczenie woli,noszę w portfelu , wszyscy bliscy sa poinformowani - jesli zostane uznan za martwą, , przeszcepiac co sie nada , reszte skremowac.Przeżyje moja tkanka,nie ja.I nikt nie powinien wiedzieć,w kim.Tak samo oddajac krew nie interesowało mnie,komu ja przetoczą.Po prostu niech komuś pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontrast w żyroskopie
A nie ma takiej możliwości,że BIORCA prosi o udostepnienie danych osoby dającej? Na TVN był kiedyś program o gościu, który odnalazł rodzinę zmarłego bo chciał im podziękować. Więc chyba jakieś możliwości są. Oczywiście musi o to poprosić biorca a nie rodzina dawcy (żeby nie było, że chcą wyciągnąć od tej osoby kasę za narząd).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, myślę, że gdyby jakiś człowiek chodził po świecie z sercem mojej matki lub mojego mężczyzny, na pewno coś podświadomie namawiałoby mnie do poznania owego człowieka, jego życia itp. Ale nie zrobiłabym tego, bo nie chciałabym z butami w to życie włazić - staram się patrzeć z drugiej strony: przykładowo mam czyjąś nerkę, nagle pojawiają się obcy ludzie i twierdzą, że żyje we mnie ciocia Henia. To tak, jakbym stała się nagle niepełna, oddzielona od pracującego we mnie organu. Jakbym była tylko skorupą, w której tkwi kawałek cioci Heni. Dlatego nie, nie nalegałabym na kontakt z biorcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie moga normalnie z ta iwosia dziewczyno !!!!! podejrzewam ze jakby Ci umarlo dziecko ( mam nadzieje ze go nie posiadasz) to nie w glowie by ci bylo przedluzanie jego zycia w ciele innej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się właśnie grubo zastanawiam nad tym czy warto takie oświadczenie podpiusywać... Oczywiście ze wszystkiego można zrobić aferę ale jakoś tak... obawiam się trochę. Kiedyś było głośno o takich dobrowolnych dawcach, którzy umierali w szpitalu na... złamanie nogi - i tym podobne.Myślę, że chyba pozostanę przy spisaniu u Notariusza orzeczenia, które zostanie odczytane dopiero po mojej śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby oczywiste
nglka-> po Twojej smierci? jak rozumiesz "smierc", ze odlacza Cie od aparatur i umrzesz? No wiec zanim odczytaja Twoja "wole notarialna" Twoje organy beda nadawac sie do ziemi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby moje dziecko umieralo, a w tym samym czasie ktos potrzebowal jego serca - wlasnie transplantacja tego serca bylaby mi wtedy w glowie. Oczywiscie tak mysle teraz, nie wiem jak by było w rzeczywistości. Oglądaliście \"21 gramów\"? W tym filmie kobieta miała zadecydować jeszcze za życia męża, gdy ten był już agonii, czy robić przeszczep czy nied, bo ktos czekal na serce i nie mial zbyt wiele czasu. Gdybym ja byla w tej sytuacji - dążyłabym do tego, żeby choć kawalątek tej osoby utrzymać przy życiu. :( I przyznam szczerze, że - głównie! - właśnie ze względu na tę moją bliską osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm hm hm... w takim razie wcale nie podpiszę, nie pomyślałam o tym, że narządy nadają się do przeszczepu \"przez jakiś czas\" nawet będąc w \"zamrażarce\" :| Decyzję pozostawię rodzinie (o ile jest to dozwolone, nie orientuję się) - wiem jak zadecydują - zgodnie z moją wolą.A czy nie jest przypadkiem tak, że każdy zgadza się na oddanie narządów do przeszczepu dopóki nie podpisze braku zgody?Byłoby zapewne prostszym rozwiązaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponoć bycie dawcą
Myślę że każda tkanka z organizmu dawcy posiada jego " pamięć ", energię, nie wiem jak to nazwać. Ale myślę też, że z czasem ta obca wątroba, czy to obce serce, obmywane krwią biorcy i działające w jego polu energetycznym, traci swoją pierwotną strukturę energetyczną i dopasowywuje się do nowej, ujednolica się. A czy chciałabym w kimś obcym dla mnie szukać okruchów życia kogoś bliskiego ? Na pewno nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby oczywiste
no niestety ngLka jak wsadzisz nerke do zamrazarki, to mozesz potem ja... zjesc :/ Jak nie podpisujesz deklaracji, to Rodzina moze sie nie zgodzic (nawet nie ze zlej woli, tylko w wniku szoku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleś nawina kobieto
i obyś nigdy nie musiała podejmować takiej decyzji. Osoba, która umiera nie jest dla Ciebie dawcą narządów, lecz kimś Ci najbliższym. Kurna, dorosła kobieta, a takie bzdury wypisuje. Ja chyba nie mogę z Tobą gadać, bo mi się zaraz ciśnienie podniesie :O Umiera Ci mąż - chcesz by żył [dość naturalne, jeśli go kochasz], ale w całości, nie w częściach. Nie myśli się wtedy: chcę by jego serce przeżyło, lecz: chcę by on przeżył. Odłączania od wszelakiej maści urządzeń podtrzymujących życie w ogóle nie uznaję. NIGDY! Powody prywatne, tłumaczyć nie będę, ale: zawsze jest szansa - nawet [a czasami zwłaszcza :P] wtedy, gdy lekarze jej nie widzą. Pierwszy raz napisałam coś do Ciebie i już kreśląc te słowa dochodzę do wniosku, że nie miało to większego sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narządy nie są w żadnej zamrażarce,nadają się do przeszczepu tylko przez kilka godzin, i to po odpowiednim przygotowaniu , jakieś płukanie , medium do transportu , nie znam sie .Najdłuzej chyba można przechwywac rogówkę? Dlatego czas sie liczy,majac oświadczenie mozna działać.Jęsli mnie juz nie beda potzrebne części ciała,to dlaczego nie miałyby kogoś uratować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwen stefani
iwosia - napisz po prostu, że obejrzałaś "21 gramów" i nie wiesz, co o tym myśleć...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sowa nowa jalowa
ja mam podobne zdanie do ngLki niz do ciebie iwosiu.Oddane serce traktowalabym jako narzad a nie jako czesc liskiej mi osoby i tez nie odczuwam przynajmniej na razie potrzeby znania osoby ktorej oddanoby narzad.Aloe ciezko jest tak gdybac , dopoki nas to nie spotka terudno cokolwiek na ten temat powiedziec, nie przecze ze moje zdanie na ten temat mogloby sie obrocic o 180 stopni gdyby rzeczywiscie umieral mi ktos bardzo bliski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleś nawina kobieto
P.S. Nie traktowałabyś osoby, której przeszczepiono organ kogoś Ci bliskiego jak rodziny, bo nie wiedziałabyś po prostu kogo - takich wiadomości nie podaje się rodzinie zmarłego. Twoja wiedza w tej dziedzinie jest ŻADNA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×