Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zrozpaczona Bo

Mówi, że bardzo kocha a wystarczaja mu spotkania w weekendy.. To normalne??

Polecane posty

Gość Zrozpaczona Bo

Spotykamy się juz 3 lata. Ja chcę spotykac się codziennie, kochać się często. Jemu wystarcza świadomość, że mnie ma, no i spotkania w weekendy. Tłumaczy, ze wtedy mamy więcej czasu dla siebie. A co z namiętnością? Z seksem przed czy po pracy?? Nie wytrzymałam tego i napisałam mu, żeby juz nigdy się do mnie nie odzywał, bo mam dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Nikt mi nie odpowie? Może ja jestem przewrazliwiona? I faceci tak mają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos ty jak mozna tak robic? Jesli Cie ktos tak naprawde kocha to chce byc z ta osoba 24 godziny na dobe!Ale moze on jest bardzo zapracowany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze
ma zone?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Mówi, ze jest zapracowany. Ale to raczej ja mam mnóstwo pracy - cały etat i druga praca i i tak bym chciała się z nim widywać. On ma wolny zawód, więc czasem ma sporo pracy a nieraz wcale. Problem w tym, że ja rano wstaję do pracy, a on lubi siedzieć prawie do rana przy komputerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie wiem najlepiej bedzie jak pogadacie i jakos rozwiazecie ten problem bo tutaj inaczej sie nie da!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Nie ma żony. Jest po rozwodzie już 10 lat. Ostatnio nawet parę razy wpadł do mnie w tygodniu (bo ja zagroziłam, że to koniec), ale widzę, że jemu to niepotrzebne. Ciągle mówi, ze chciał mnie nauczyć bliskości uczuć, a nie bliskości fizycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Ile moge gadać??? Gadam już od prawie 2 lat. Bez efektu. Czy to możliwe, że mnie kocha? Dla mnie to dziwne. Ciągle mówi, że jemu też nieprzyjemnie samemu się zasypia, ale nic w tym kierunku nie zmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wez go rzuc dziewczyno jest tyle fajnych facetow na siecie.Nie zasluguje po prostu na Ciebie1!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Może to ze względu na różnicę wieku. On jest ode mnie starszy o 19 lat. Może w jego wieku juz inaczej postrzega sie związek? P.S. Ja go właśnie rzuciłam, ale zastanawiam się czy nie jestem przewrażliwiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potraktuj go
tak samo, jak on Ciebie. Ja tez tak robię, jak facet zaczyna mnie olewać - rekompensuje sie tym samym. Rzadko pierwsza wyciągam rękę. Uważam, że obie strony muszą wykazywać chęć bycia ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Wiesz, do roku to ja też nie robiłam problemu. Ale to trwa juz 3 lata i widzę, że jemu nie przeszkadza. Nie czuję by tęsknił czy się tym przejmował. Poza tym dla mnie akurat jest to ważne by mieć się do kogo przytulić po cięzkim dniu pracy. Ale mój mężczyzna woli siedzieć godzinami przy internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Ha ha. U mnie jest to samo. Każde z nas mieszka samo. I ja mam juz prawie 29 lat. Dlatego musze coś z tym zrobić natyhmiast, bo za parę lat to już do końca życia zostanę sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
I wiesz co? Chyba mają rację. Parę lat nie słuchałam otoczenia, ale coraz bardziej męczę się w tym związku. Wiele razy próbowałam go zakończyć, ale wtedy on zapewniał mnie o swoim uczuciu. Zaczynam się zastanawiac czy nie jestem jego polisą na przyszłość. Tym razem postaram się przetrwać i zakończyć to. Mam dosyć. Brak osoby do której mogę się przytulić, seks 3-4 razy w miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Może przeszkadza mi to tak bardzo, bo wcześniej byłam w zupełnie innym związku. Spędzałam z facetem cały czas wolny. Zamieszkaliśmy razem juz po miesiącu. On ciagle dzwonił do mnie jak się nie widzieliśmy i mówił jak tęskni. W tym związku tego nie ma. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może jest tak że
jesteśmy tylko "na zastępstwo", dopóki nie pojawi się ta jedyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Ja stwierdziłam, że przecierpię ten okres, ale dam sobie szansę na coś innego. Boję sie samotności, a i tak jestem ciągle sama.. To nie ma sensu. On nie moze dać mi dziecka, ani pomóc finansowo (ja mu często pomagam). I nie chce mi tego wynagrodzić nawet poprzez troszczenie się o mnie. To boli. Nie myślcie, ze jestem materialistką, ale ja od niego nawet kwiata nie dostaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem tak stary że
a może jest tak że jesteśmy tylko "na zastępstwo", dopóki nie pojawi się ta jedyna? myślę ze tak jest tyle że bywa dość często ze ta jedyna NIE POJAWIA sie wcale kobiety też miewają zastępczych facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedyna rada
zerwać..tak bardzo chcecie mieć kogoś że palanty was się czepiają..z doświadczenia mówię zmieńcie nastawienie..lepiej być samą niż być czyjąś zabawką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Tylko, ze jak ja próbuję to przerwać to on zapewnia mnie, że ejstem kobietą jego życia, że mnie kocha i chce być ze mną do końca życia. Cholera - na mnie to działa. Ciężko mi, ale MUSZĘ to zakończyć, bo nic się nie zmieni. Nie wierzę w to. Zresztą nie chcę by się zmieniło tylko dlatego, za ja tego chcę. Chciałabym czuć chęć z jego strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem tak stary że
to powiescie sobie nad łóżkiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i co dzień czytać i analizować (mężczyzn to też dotyczy) ..tak bardzo chcecie mieć kogoś że palanty was się czepiają..z doświadczenia mówię zmieńcie nastawienie..lepiej być samą niż być czyjąś zabawką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś byłam w takim związku, ale krótko, bo nie wytrzymałam ciągłej tęsknoty, niepewności i strachu o mężczyznę.Bardzo się wycierpiałam i napłakałam.Kiedy był zapracowany, to spotykaliśmy się na mieście, by zjeść wspólnie obiad i chwilę porozmawiać.To było miłe.Ale dostawałam szału, gdy nie odzywał się tygodniami- ani telefonu, ani smsa, nic.Tym bardziej, że kiedy siedział w pracy, to dzwonił co kwadrans, by zapytać, co robię, co jem, co czytam etc.Dzwonił co kwadrans, by zapytać o głupoty, a potem zniknął gdzieś na długo i nie raczył mi o tym powiedzieć.Nawet o tym, że miał wypadek i był kilka dni w szpitalu - bo przecież nie chciał mnie martwić.A pewnego razu zadzwoniłam do jego pracy i kolega powiedział mi, że mój men ma przecież 2 tygodnie urlopu.Nie miałam z nim wtedy żadnego kontaktu.I zaczęło się sypać.Nie zdradził mnie, bo ma bardzo konserwatywne poglądy w tej kwestii. Próbowałam to jeszcze ratować, ale nie bardzo się starał.Miałam wyjechać do pracy za granicę, bo bardzo potrzebowałam kasy, mimo że mogłabym z nim zamieszkać i nie pracować, bo był dobrze sytuowany, ale nie chciałam być od niego zależna.Powiadomiłam go o wyjeździe, obiecał, że spędzimy ze sobą więcej czasu przed rozstaniem na 3 miesiące, ale nic z tego nie wyszło.Odeszłam.Mieliśmy razem zamieszkać etc.Byłam bardzo zmęczona psychicznie, gdy tak długo nie dawał znaku życia martwiłam się ogromnie, bo był chory na raka i bałam sie o jego życie.Bardzo cierpiałam.A dzisiaj mam wspaniałego mężczyznę, młodszego o 8 lat, ale za to bardzo odpowiedzialnego i kochanego.A tamten obudził się po jakimś czasie i co trochę wydzwania do mnie od 1,5 roku - ale nie ma u mnie żadnych szans.Nawet gdybym była sama, nie wróciłabym do niego.Nie umiem opisać tych przeżyć i sytuacji.W pewnym wieku ( mam 29 lat) oczekuje się czegoś więcej niż miało się lat 15, bo wtedy spotykałam się z kimś raz na jakiś czas, mimo że nie było tylu obowiązków , co dziś. Rozpisałam się nieziemsko:)Musisz sama sobie uświadomić czy on chce z tobą żyć, czy tylko mieć kogoś bliskiego od czasu do czasu bez zobowiązań.Życzę wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Masz rację. Ile ja nocy przepłakałam i też mu powiedziałam, że nie mam nastu lat i potrzebuję poczucia bezpieczeństwa, troski, opieki. On na to: "To po co sie wyprowadziłaś od rodziców, skoro teraz tak trudno Ci żyć samej".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała smutaska
ja mam podobny problem...mój partner mieskza 300 km odemnie..wystarczaja mu wizyty tygdoniowe...a nawet raaz w miesiącu...zapewnia mnie ż emnie kocha i że chce że mna mieszkac ..ale póki co...przyjezdza rzadko...mi to niewystrczy:(..chiałabym sie przytulić....ah...zastanawiam się jak długo tak wytrzymam...on ma szerokie grono przyjaciół w miejscu zmaieskzania z nimi spotyka sie czesciej niż ze mną ..dostarczaja mu rozrywki..a ja ciągle narzekam na ta tęsknote:((...męczy mnie ten związek psychicznie ...nie wiem co mam robić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weris
Do córki ksiezyca: Przeczytalam to co o sobie napisalas i powiem Ci ze zrobilo mi sie nieco lzej na sercu . Mam chlopaka 7 lat mlodszy, kocham go i czuje ze on tez mnie kocha w głebi duszy ale czegos sie boi, niewiem ...Męczy mnie ta codzienna niepewnosc ale kocham i nie potrafie odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona Bo
Gdyby mieszkał 300km ode mnie to bym jesszcze to przeżyła. Ale on mieszka 15 km ode mnie. Autem to 15 minut. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
Bo --> wklejam linki do dwóch pokrewnych tematów, bo myślę, że mamy tu do czynienia z tym samym zjawiskiem... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3175371 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=283033 A teraz napiszę już od siebie: jestem Twoją równolatką i od paru lat singlem po 3,5-letnim związku. Mój były wykazywał podobne tendencje, co Twój obecny, tyle tylko że był moim rówieśnikiem i wtedy jeszcze studiowaliśmy oboje, więc pewne sygnały (takie same, jak te emitowane przez Twojego) mnie nie niepokoiły. Bo - myślałam - nie można oczekiwać jeszcze poważnych decyzji co do związku, jeśli człowiek jeszcze nieustawiony zawodowo. Itd., itp. Męczyłam się i męczyłam, wreszcie FIN. I naprawdę wolę bycie singlem niż taką farsę!. Zresztą najwyraźniej byłam erzatzem: on po 3 latach od naszego rozstania ożenił się z koleżanką ze szkoły (z którą utrzymywał kontakt przez cały czas trwania naszego "związku").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Weris: Czego się obawiasz? Różnicy wieku? Myślę, że związki \"na odległośc\" to osobna sprawa.I nie chodzi tu o zdradzanie etc.,ale o ogromny brak bliskości.Żyjemy przecież każdą sekundą , oddechem, a nie raz w tygodniu.Żyłam kiedyś w związku na odległość i starczało mi widywanie się 2-4 razy w miesiącu, ale to już inna historia i bardziej skomplikowana, wtedy potrzebowałam tamtego człowieka właśnie na tyle i w taki sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedyna rada
powiem Ci jak ten mechanizm działa..on podkłada Ci świnie ty tłumaczysz mu że źle postąpił on nie przeprasza ale rozważa twe słowa..jest ok do następnego razu tym razem on przeprasza magiczne słowo na Ciebie działa pewnie coś do niego dotarło..trzeci, czwarty raz nie rozważa przeprasza ale mówi swą postawą taki już jestem musisz to zaakceptować taki jestem i takiego mnie masz...i teraz czas na twoją ostateczną decyzję on nie potrafi się zmienić albo nie chce się dla Ciebie zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weris
Czego sie obawiam? Przyznam szczerze , ze pogubilam sie w pewnym momencie.. Kiedys bylo pieknie, mowil ze kocha i bylam pewna jego uczuc teraz troszke sie to zmienilo jakby cos sobie przemyslal juz nie mowi mi kocham ale wciaz czuje ze zalezy mu na mnie, stara sie utrzymac kontakt, poki co smsowy i gg juz nie taki na zasadzie cieplych slowek ale zawsze. Ja stalam sie troszke niedostepna bo chcialabym wiedziec na czym stoje i widze ze on to chyba zauwazyl bo pyta co sie stalo ze tak malo pisze itd.Widzimy sie co tydzien ostatnio troche rzadziej . Ja wytrzymuje jakos i nie mam takiej potrzeby widywania go codziennie ale kontakt musze przynajmniej smsowy bo kiedy go nie ma straszliwie tesknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×