Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 30 tolatka

30paro latki starające się o dzidzie

Polecane posty

Kurcze, patrzę na tabelkę i smutno mi się robi... mam coraz mniej czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny to, że się nie odzywam nie znaczy, że zapominam o naszym topicu. Rzadko zaglądam i piszę wiem:( ale ostatnio w pracy za bardzo nie mogę a po pracy zasiadam do magisterki, coraz bliżej obrona brrrr. A potem jestem już padnięta ze zmęczenia. Mi właśnie zaczęła się owulacja, nie zdążyłam zrobić badań i zrobię je w nowym cyklu. Nastrój dobry:) Dziewczyny a wiecie, że dziś jest dzień mężczyzn?;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oooo julka fajnie! Widzę ze tabelka się rozrasta. Genewa u mnie 13 dzień cyklu, jutro lh nie zrobię bo u nas niestety w soboty nie pobierają materialu do badań.Teraz żaluję że nie robilam testów owulacyjnych bo coś by mi rozjaśnily. Jeśli faktycznie mam owulację dzisiaj to termin @ mi się przesunie. Najgorsze że wzięlam rano luteinkę ale tylko jedną dzisiaj i już nie będe brac na razie poczekam jak się sytuacja rozwinie. A sluzu mam mnóstwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Genewa co ty nie patrz, przecież wiesz że trzeba się napracować, badania masz oki wiec glowa go góry, dziewczyny z kiluprocentową szansą na dziecko zachodzą w ciaże, zresztą na pewno czytalaś na innych topikach. Uszy do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj julka, odwagi, na pewno obrona świetnie Ci pójdzie. Czarna, wiesz jak to trudno samej sobie coś wytłumaczyć. Ja przeciez walczę już kilka z przerwami, teraz to już chyba ostatnie podejście, próbujemy do wakacji, a potem daję spokój. Czarna, jak masz śluz i to na dodatek płodny, to jesteś przed owulacją. No, do dzieła Dziewczyno, trzeba działać i to już, nie ma się na co oglądać;). Ja już jestem zmęczona, jeszcze ta moja wyczerpująca praca, życie w stresie, ciężko jest i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atena32
Agatje dzięki za troche informacji o zabiegu ,nieboje sie samego zabiegu lecz tego znieczulenia ,niewiem może przeżyje ale dzięki, witaj genewa głowe mam już w górze już mi przeszło wypłakałam sie i zjadłam całą czekolade i jest dobrze i niemoge sie doczekac kolejnego starania, a nawiązując do owu to np. u mnie poparte obserwacjami moimi i lekarza na usg to podczas owu gdy pęcherzyk rośnie mam niewielkie kłucie w lewym bądz prawym jajniku a gdy pęch.jest na tyle duży by pęknoc i pęka to mnie kłuje jak diabli jak przed @ tylko troche lżej i jak jest po wszystkim to jest ulga i nic nie kłuje i potym poznaje że owu była( nie licząc śluzu jaki przy tym jest i chęc na przytulanki), tak mam to odczuwalne że na usg zanim gin. zaczął odczyty to mu powiedziałam na którym jajniku mam pęcherzyk a on sie zaczął śmiaci żartowac że niepotrzebne mi usg bo wszystko tak czuje.A czy wy też coś takiego czujecie napiszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny zyje w stresie Czeka na @ a tak włąściwie nie powinien najpóźniej jutro nadejść ale takich sobie narobiłam nadzieji na dzidzię przez te testy owu że nie wiem jak przeżyje porazkę A bzuch boli jak na @ więc chyba tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atena32
witaj majka74 ja sie też tak czułam pełna nadziei do dzisiaj aż mnie brzuch rozbolał i dostałam @ a co najdziwniejsze że do dzisiaj żadnych oznak o @ żadnych boleści ani napięc poprostu nic więc byłam pełna nadziei ale dzisiaj rozczarowanie ale niemartw sie jeśli przyjdzie to nic działaj dalej , a może nie przyjdzie, trzymam kciuki mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Genewa wiem co to stres w pracy, u mnie nie ma dnia żebym się nie wkurzala. Atena ja też czuję coś takiego ale nie w każdym cyklu, teraz na przyklad bolaly mnie jajniki w 10 i 11dc, ale to różnie bywa czasem one bolą w owulację, czasem przed owulacja.Atena dobrze że się wyplakalaś,lzy przynoszą ulgę no i czekolada też. Trzymam kciuki za Ciebie. Majka jeszcze nigdy nic nie wiadomo, ból na ciąze i na @ jest podobno taki sam wiec na razie się nie stresuj, czekam z niecierpliwoscią na dobre wieści od Ciebie. Dziewczyny wiosna idzie zobaczycie bedziemy jeszcze plakać ale ze szczęścia. Ja idę dobierać się do męża bo mam okrutną ochotę na przytulanko:) BUZIAKI dla przyszlych mamuś:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majka, zrób może test, bo to jest coraz bardziej intrygujące... Czarna, powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agatje
atena. Nie wiem dokładnei o jakie informacje o znieczuleniu ci chodzi, bo ja miałam znieczulenie pełne. Najpierw coś na uspokojenie, a potem na "spanie". Nawet nie wiem kiedy odjechałam. Wiem tylko, że jak się obudziłam to było mi tak potwornie zimno jak nigdy w życiu. Potem spałam przez cały dzień, nockę a następnego dnia i tak byłam jak śnięta ryba. Właśnie rzuciłam się na męża, bo nie chciał uprawiać ze mną seksu 3go dnia, a mieliśmy przez trzy dni dzień po dniu. W sumie bez sensu, bo i tak już po owulacji jak myślę, ale marzy mi się większy nakład z jego strony. Czy któraś też tak ma? Niby tak bardzo chce dzieci, ale to ja jestem tą która się stara by było "regulanie". Czasem tego nie rozumiem. Chcę za dużo? Faceci tacy nie są? Czy to tylko moja połówka? Nic już nie wiem. Wiwat ciążowe hormony!!! Te, które mi wczoraj wstrzyknęli:)) Jestem zła, baardzo zła na cały świat. Będę fatalną ciężarówką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja nie wiem, jak to z tym Twoim mężem jest Agatje, że nie chce? U mnie to raczej odwrotnie bywa, mi się czasem nie chce, czasem jestem zmęczona, ale nigdy nic na siłę, żadnego przymusu. W płodne dni to nie ma problemu, bo kobieta jest wtedy dobrze usposobiona do wszystkiego, potem różnie bywa. Mój mąż pragnie dziecka tak samo jak ja, bardzo mnie wspiera i wszystkim się mocno interesuje, aż mi to czasem trochę przeszkadza, ale dobrze, że chce być świadomy. Agatje, wyluzuj się i nie bądź zła na cały świat, wszystko bedzie o.k.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atena32
no właśnie tego odjechania się boje Agatje wole jak jestem świadoma a wogóle to moje początki kontaktów z lekarzami i szpitalem więc musze sie przyzwyczai bo to teraz sie dopiro zacznie łażenie po doktorach i szpitalach,a co do mojego mężusia to mu sie zawsze chce musze sie czasem oganiac od niego ale może to też przez leki i wogóle to też razem przez to przechodzimy jeżdzimy do lekarza razem na wizyty .Pozdrowienia ide bo własnie mężuś przyszedł ale dzisiaj nici z przytulanek Ppapa trzymajcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatje ja nie chcę meza zmuszać do przytulanek bo chcialabym żeby to wyszlo spontanicznie. Mój mąż malo o tym ze mną rozmawia. Oczywiście chce dziecka bardzo ale chyba przez to ze jego siostra milala problemy z zajściem on się boi ze to jego wina.Oczywiście mnie pociesza i stara się mnie wspierać. Ja na razie mu nie mówię czy mam dni plodne czy nie tylko bardziej idziemy na żywiol oczywiście pod moją kontrolą.Ale jak on jest zmęczony to nie mam serca go zmuszać. Nie chcę zrobić z przytulanek mmaszynki do robienia dzieci. Zreszta natura wie co robi i dlatego trzeba się trochę na nią zdać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agatje
Natura na pewno wie co robi i my też przez dłuższy czas niezbyt się przejmowaliśmy, zmieniło się po jakimś półtora roku prób. Trochę chyba w tym mojej winy, bo przez to że jak często zaczęłam inicjować seks, on poczuł się chyba zwolniony z tego. I wcale nie jest mi z tym wszystkim dobrze, ale taki typ jestem że lubię brać sprawy w swoje ręce, a potem się skarżę. Tylko niezbyt wiem jak się sama mam z tego "przewodnictwa" zwolnić. Trochę się tego boję, chociaż pewnie zmieniło by to całą sytuację na lepszą. Dobrze jednak wiedzieć, że nie tylko mój mąż nie chce za bardzo o tym rozmawiać. Trudno mi z tym cyasem, bo tak daleko od rodziny mam w zasadzie tylko jego, a on jak mu ciężko idzie porozmawiać do rodziców. Potem jego mama mi mówi jak on się czuje w tej sytuacji. Ja wolałabym to usłyszeć od niego, a on nie chce mi tego mówić, żeby mi nie było jeszcze trudniej. Pewnie to taki wyraz troski i miłości z jego strony. Gdzieś to rozumiem, ale czasem czuję się zupełnie sama z moimi uczuciami. Na początku byliśmy takimi dobrymi przyjaciółmi i rozmawialiśmy o wszystkim. Brakuje mi tego w tej sytuacji no i się wściekam. Mam ochotę rzucić to wszystko w diabły, bo za bardzo zaczyna cała sytuacja ciążyć na naszym związku. W moim odczuciu. Pewnie za dużo naoglądałam się filmów, gdzie mężowie są tacy cudowni, stale wspierający i do bólu zaangażowani. A wszędzie dookoła rodzą się dzieci... Idę sprzątać :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy związek jest inny, ale też w poszczególnych związkach przychodzą różne lata i różne doświadczenia. Poza tym, co dzieje się między dwojgiem ludzi jest jeszcze świat własnych przeżyć, dorastania do pewnych rzeczy, ale i leków, o których innym nie mówimy. Kiedyś słyszałam, że małżeństwo powinno być jak dwa filary, kolumny podtrzymujące budowlę. Każdy jest ważny, pełni odpowiedzialną rolę, ale między nimi jest pewna przestrzeń. Tej przestrzeni potrzebuje chyba każdy w mażeństwie. Agatje, nie ma małżeństw bez problemów, każdy ma jakieś swoje, na własną miarę (może potrzebna jest szczera rozmowa, bo mężczyżni są mało domyślni;) ). Wytrwaj i nie rzucaj wszystkiego w diabły. Ja też tak jakoś patrzę, że widzę dookoła rodzące się dzieci... Wreszcie wróciłam z pracy, jestem umęczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja żeby podtrzymać topik poklocilam się z męzem. Z tym podtrzymać topik to oczywiście żart ale z mężem się poklocilam. Zamiast spędzić fajnie sobote to mamy nierozwiązany problem. Ech tak to jest, jak są problemy to wszystkie na raz. A taki fajny humorek mialam wczoraj.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześc dziewczyny:) Rzadk osie tutaj odzywam ale Was podczytuję:) witaj czarna:) cos malo sie odzywasz u Nas na kobietkach:( ateno... ja mam 34 lata i we wrzesniu miałam laparo. Pełne znieczulenie-narkoza,Wycinali mi torbiel z jajnika 36mm/38mm i niesety wycięli tez częsc tegoi jajnika. Podejrzewali u mnie endometriozę ale cale szczescie to byly tylko podejrzenia:) A więc : w poniedzialek przyjęli mnie do szpitala ,wtorek -laparo, wtorek i sroda -błogie lenistwo -spanie:) a w czwartek wywalili mnie do domu. Zero krwawienia,boł podbrzusza taki jak zakwasy po silowni :P:P:P:P a teraz nawet blizny nie widac:) Po miesiacu hulałam juz na siłowni i brzuchy robilam:) Mozliwe ze nie krwawiłam bo po zabiegu załozyli mi dren ,ktorym z brzucha wypływała krew..... dren wyciągął mi gin w srode , naprwadę laparo to pestka:):):):) A to tez była pierwsza moja wizyta w szpitalu od 34 lat:P od momentu mojego urodzenia:) Teraz miałam 4 cykle na closterbegydzie...ale jakos nie trafiłam.... maz ma robaki oki:) tzn nasionka:P Teraz jestem od 2 miesiecy bez clo i zobaczymy...... U mnie problem czasem polega na tym ze nie trafiam w dni płodne.....a to niekiedy jakies fochy, nieporoxumienia a czasem brak chęci...... no nestety dwudziestolatką juz nie jestem:P:P:P:P ale wierze ze damy radę:):):):) buziaki i pozdrowienia ❤️ ❤️ ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I co ja mam robić? Test wyszedł negatywny @ nie ma brzuch raz boli raz nie istny koszmarDodam że jest to 32 dc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majka, zrób badanie poziomu beta HCG, albo wizyta u ginekologa. Jeśli się denerwujesz, to chyba jedyne wyjście. Nie miałaś wcześniej takich cykli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna31, jak z mężusiem? Rozwiązałaś problem? Pozdrawiam Wszystkich i życzę miłej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agatje
U nas dzisiaj o wiele lepiej. Jednak takie nagadanie nieco chłopu pomaga, chociaż ma się z tego doły. Wczoraj po pracy małżonek zaskoczył mnie w kuchni. Widocznie coś z tematu "to ma być nasze staranie" dotarło do niego. Wczoraj miałam koszmarnego doła, dzisiaj mam uśmiech od ucha do ucha. Na dodatek świeci słońce, chociaż temperatury wcale nie wiosenne. Od razu lżej na duszy. Nie wiem tylko czemu moja połówka tak działa, że muszę na niego na prawdę wsiąść, żeby coś dotarło. Nie będę sobie dzisiaj tym głowy zawracać. Czarna po dobrym obiadku i lampce wina, albo piwa, pewnie będzie ci łatwiej dogadać się z małżonkiem. To działa dobrze na większość :)) Sprśbuj się pouśmiechać do siebie w lustrze, a potem do męża. Będzie ok. Trzymam kciuki i miłej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna, trzymam za Ciebie kciuki:). Dobrze będzie. A mi smutno, chyba do kina pójdziemy, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam okropnego dola. Konflikt się zaostrzyl. Siedzę i ryczę jak bóbr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna, nie zamartwiaj się, skoro jest tak źle, to chyba trzeba poczekać aż emocje opadną. One nigdy nie są dobrym doradcą. Jeszcze parę dni temu miałaś taki dobry humor i byłaś pełna nadziei i teraz gdzie to wszystko jest? Nie płacz już, głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie. O jestem pierwsza dzisiaj. Wstawać śpiochy! Weekend minał jak zwykle za szybko . W sobote zapomniałąm wziąc tabletki (Duphaston) przypomniałam sobie dopiero w niedzielę rano . Mam nadzieje , ze nie zakłóci to mojej gospodarki hormonalnej. Promotor mi przysłał sprawdzony jeden rozdział . Mam nadzieje , ze teraz już pójdzie z górki.To tez na pewno wpływa na mój stan psycho-fizyczny. Czarna jak tam sytuaja z męzulkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie!! Wpadam do was z porannym uśmiechem wysłac wam całe mnóstwo pozytywnych fluidów :)!! Mam pytanie do Czarnej, bo zauważyłam że łykasz luteinę. Chciałam zapytać dlaczego i w jakim celu? Pytam bo też mam jak wiesz kłopoty, a im więcej się wie tym lepiej. Ja brałam luteinę w poprzednim cyklu, a w tym zaczęłam clostilbegyt.. Chciałabym też wiedziec na co jest luteina przy staraniach się o dzidziusia :). Z góry dziekuję za info. Troszkę jestem wystraszona po tym co czytam. Ja w zasadzie dopiero zaczynam w tym cyklu starania. A tu słysze że mimo jajeczkowania cos nie wychodzi.. Smutne to.. A ja to sobie tak postanowiłam że to będzie ten cykl! Fajnie byłoby na święta urodzić maluszka :) Dlatego mi to tak pasuje. Ja też jestem zresztą z grudnia. Może dałoby się trafić na ten sam dzień? Ale się rozmarzyłam co? Póki co bardzo wierze w to że mi się uda :). Zobaczymy zresztą w czwartek czy coś się ruszy w moich jajeczkach. Ale nie powinnyście się martwić swoimi panami. Ja to mam dopiero, bo mój nie mieszka ze mną. Pracuje dosyc daleko i widujemy się od czasu do czasu. To dopiero jazda. Z moich wyliczen wypada, że on w marcu ma najmniej zajęć i będzie mógł w tym cyklu przyjechac na staranka. Dlatego tak bardzo pozytywnie się nastawiłam na marzec :) wpadne później! Bedę wdzięczna za info o tej luteinie i jej wpływie na staranka. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luteina zawiera progesteron, hormon wytwarzany w II fazie cyklu. Jesli organizm wytwarza go zbyt mało, wówczas utrzymanie ciąży staje się niemożliwe. To wlaśnie progesteron wysyła sygnały do ośrodka termicznego i w II fazie cyklu mamy podwyższoną temperaturę. To tak w telegraficznym skrócie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×