Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ileile

jak to jest że 22 letnie dziewczyny stać na dziecko?

Polecane posty

Gość ileile

czy wszystkie kobiety maja bogatych mężów? może stać to niezbyt trafne określenie ale... mimo iż jestem starsza to wiem ze jeszcze conajmniej 2 lata zejdzie mi na ustabilizowanie sytuacji materialnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stabilizacja materilana??? Co w dzisiejszym swiecie jest stabilne? Dzisiaj masz prace jutro jej nie masz i tak jest kazda rzecza. Mam kolezanka ktore tez mowi ze najpierw pieniadze a potem dziecko. Teraz ma 34 lata i juz jej odbija bo jest zdania ze jeszcze nie ma waronkow odpowiednich dla dziecka... moze i to jest rozsadne podejscie do tej sprawy ale dziecko najbardziej potrzebuje milosci rodzicow a nie super ciuszkow, zabawek itp..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak
Po pierwsze moze 22 letnia pracuje juz od 3 lat tak jak ja np. Mam kredyt mieszkaniowy z mezem i dziecko w drodze.Moja sytuacje nie jest super, ale radzimy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do złotej rybki
to nakarm i wykształć swoejego bachora miłością :p A co do tych 22 latek, to nie mają bogatych mężów, tylko rodziców/teściów, którym podrzucają dzieci :p (i którzy prawie je za młodych wychowują!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ileile
miłośc po pierwsze, ale miłoscią dziecko sie nie naje nie nauczy się jezyków nie zacznie jezdzi na nartach.... wiem nie należy popadać w skrajność ale zazdroszcze wam że maci tyle że nie musicie się martwić. a z ta pracą to owszem racja , jednak mam reale szanse by się wszystko ułożyło w ciągu 2 lat. dlatego nie moge sie teraz zdecydować. jednak czytajac kafe. mam wrażenie że ludzie zupełnie nie patrza na swoje możliwości finansowe - pomijam juz to że znaczna częśc to wpady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooo ranyyy
a czy w dawniejszych ..czasach.. były papmersy.. roznoroden.. ubranka itp...??? róznego rodzaju..karmidełka...?? złota rybka ma rację, miłość....to ... trzeba ofiarowac dziecku...:)) kiedyś to nawet prądu nie mieli:P i się zyło nei z jednym dzieckiem a z 5 i wyzej...:) i bylo dobrze:):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co o rany pamiętsz jak wtedy
było dobrze? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ileile
przepraszam za uszczypliwość ale ja chce dziecku dać więcej niż becikowe.................. zaczynam rozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaa29
oooo ranyyy jak zauważyłaś to było kiedyś - teraz dziecko musi mieć już w szkole podstawowej komputer, komórke itp żeby nie było wytykane przez inne dzieci jako gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwsze dziecko urodzilam jak mialam 22 lata. same zalety, jak dziecko juz jest to wszystko samo sie rozwiazuje, bo do pracy trzeba isc i tyle a nie balowac. Rodzice (dziadkowie) jeszcze mlodzi wiec maja sile zeby pomoc choc czasu malo bo sami jeszcze pracuja. Jak juz dziecko jest to nie ma znaczenia czy ma sie 20 czy 30 wtedy wszystko samo sie uklada. nie ma sensu dlugo czekac. no chyba ze sytuacja naprawde jest beznadziejna, ale jesli ma sie prace to wystarczy. Nik nie zagwarantuje Wam ze w wiekku 35 lat bedziecie mialy lepsza sytuacje materialna, moze byc tak samo. U nas kryzys finansowy wystapil rok temu maz stracil prace (mielismy po 28 lat) a wczesniej zawsze bylo super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tylko, ze zanim dziecko dorosnie do szkoly podstawowej to ta 22 para ma już 30 lat i jesli do tego czasu sytuacja sie nie unormowala to znaczy, ze juz raczej sie nie unormuje. Panikujecie, najlepiej wiedzie sie tym moim znajomym ktorzy wczesnie mieli dzieci, bo wczesniej musieli zakasac rekawy i byli bardziej zdeterminowani, Nasze dzieciaki zaczynaja teraz podstawowke i jest super, a reszta dopiero teraz sie stara i wcale nie udalo im sie dorobic bardziej niz nam dzieciatym, wrecz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tylko, ze zanim dziecko dorosnie do szkoly podstawowej to ta 22 para ma już 30 lat i jesli do tego czasu sytuacja sie nie unormowala to znaczy, ze juz raczej sie nie unormuje. Panikujecie, najlepiej wiedzie sie tym moim znajomym ktorzy wczesnie mieli dzieci, bo wczesniej musieli zakasac rekawy i byli bardziej zdeterminowani, Nasze dzieciaki zaczynaja teraz podstawowke i jest super, a reszta dopiero teraz sie stara i wcale nie udalo im sie dorobic bardziej niz nam dzieciatym, wrecz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ileile
zosia ale ja obrałam inny model najpierw praca a potem dzicko, a nie to że dzicko wymusiło prace. a dziadkowie są od rozpieszczania a nie wychowywania. przynajmniej tak mie sie wydaje. a co do kryzysu to masz racje nigdy nic nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokoszkaaa
Do zlotej rybki.. Tesciom... podrzucaja... nie wszystkie. Ja mam 22 lata, skonczone studia, poza obrona, i zarabiam 2400 netto z bonusami 3000 (praca meczaca - przed kompem, ale bardzo rozwijajaca). Facet zarabia troche wiecej niz ja. Ale moja kasa wystarczy na dziecko a z rodzicami i tesciami nie bedzie kontaktu bo mieszkamy w innym miescie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że jest niewiele dziewczyn w wieku 22 lat, które stać na dziecko - odwołując się do pierwszego posta. W większości przypadków pomagają rodzice natomiast to dlaczego pomagają i w jakim stopniu - to sprawa bardzo prywatna.Dlaczego mówicie o podrzucaniu dzieci? Czy pomoc może się opierać tylko i wyłącznie na takiej formie?Mam 25 lat, nie mam dziecka ale planuję. Mam poślizg ze studiami i w planach wygląda to tak, ze urodzę dziecko za 2 lata, czyli tuż po obronie.Wynika z tego jasno, że mnie samej nie będzie stać na dziecko - mam jednak chłopaka, który pracuje, są moi rodzice, którzy chcą (podkreślam, że CHCĄ) zostać dziadkami. Wiem, że będą pomagać w sprawach finansowych - na opiekę raczej liczyć nie mogę, chyba, że na weekend - mieszkają 40 km stąd, oboje pracują, do emerytury zostalo Im około 7-8 lat.Powiedzcie mi - co jest złego w tym, że dziadkowie będą pomagać?Ja wiem, że to jest fajnie, jak rodziców malucha stać na wszystko i można się obyć bez pomocy ale spójrzmy realnie - w dzisiejszych czasach wychować dziecko bez pomocy z jakiejkolwiek strony jest rzeczą na prawdę bardzo rzadko spotykaną!Jeśli ktoś mówi, że chciałby się najpierw dorobić - nie ma w tym nic złego zakładając, że patrzy REALNIE a nie życzeniowo - ja też chciałabym mieć wypasioną chatę, wielki ogród, 2 samochody i wszystkie ionne cuda ale zdaję sobie sprawę, że mieć tego raczej nie będę a nawet jeśli - to ważniejsze jest dla mnie dobro moich dzieci a nie to w jakim foltelu będziemy siedzieć i przed jakim telewizorem.Nie mówię, że dziecko się naje miłością. Uważam nawet, że pieniądze są bardzo potrzebne - ale nie wierzę, że kogoś nie stać na dziecko TYLKO DLATEGO, bo sam tak mówi - wiele osób myli pojęcia \"nie stać nas na dziecko\" z \"tyle chciałabym jeszcze zobaczyć i kupić\".Tyle z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja urodziłam córkę jak miałam 22 lata . Nie byłam na niczyim utrzymaniu, pracowałam od 19 roku życia mój mąż też. Nie poszłam na studia chociaż rodzice bardzo nalegali, bo chciałam być niezależna finansowo. ślub wzięłam jak miałam 20 lat ( nie byłam jeszcze w ciąży) Mieszkaliśmy co prawda u rodziców, ale żywiliśmy się sami, i dokładaliśmy do opłat. Po ślubie całą jedną pensję odkładaliśmy na mieszkanie rezygnując z przyjemności. Jak urodziła się mała poszłam na wychowawczy chociaż miałam dobrą pracę z więcej niż dobrą pensją, bo uważałam, że to pierwsze dziecko i jest to ważniejsze od pracy. W tym czasie kupiliśmy malutkie mieszkanko za oszczędności i kredyt. Było bardzo cienko, ale wspominam te lata super. Jak człowiek jest młody to mu nic nie przeszkadza, po prostu się dostosowuje i nie myśli za dużo o przyszłości. Jest też mniej asekurancki. Mówię to dlatego, że zdrcydowanie się na drugie dziecko zajęło mi aż 13 lat. Bo zaczęłam być wygodna, myśleć za dużo o pieniądzach, jak to będzie i wogóle. Najpierw chciałam zmienić mieszkanie na większe, lepszy samochód itd. I w sumie żałuję, że się wcześniej nie zdecydowałam. A wiecie czemu? Bo po trzydziestce człowiek niestety nie ma tyle sił jak po dwudziestce, poza tym fajnie jak mam teraz taką dużą córkę (14 lat) i nie ma między nami takiej przepaści pokoleń. A z maluszkiem będzie już inaczej. Wiecie jakie dzieci potrafią być okrutne? Jak któreś ma taką wiekową matkę to inne je wyśmiewają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak nie robie...........
jetsem wlasnie w 9 miesiacu ciazy nieplanowanej, i tez gdyby nie ta wpadka(ale to dla mnie teraz dziwnie brzmi)to nie zdecydowalabym sie na dziecko-tlumaczac sobie ze nie mam dostatecznego zaplecza finansowego...a tu los nam splatal figla i maluszek juz za kilka chwil bedzie z nami,z co do kasy jak sie zacisnie pasa to oakzuje sie ze wystarczy na wszystko na te ww.narty,kompa i inne bajery....po prostu zaczyna sie sobie wiecej odmawiac i przewaznie bywa tak ze obydwoje partnezy bardziej sie sprezaja i w krotkim okresie czasu zdobywaja to na co w innym przypadkuczekali odkladali przez dlugi czas...powodzenia i nie czekajcie za dlugodla niektoryh nawet 3000 na osobe to malo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o właśnie dobrze to ujęłaś święta racja. Ja też te studia w końcu skończyłam tyle że zaocznie i to było nawet fajne bo taka odskocznia od obowiązków. w końcu zawsze się wszystko jakoś układa, a dzieci już są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze nie widziałam tak głupiego pytania !! Na tym forum padły różne ale autorka co założyła topic chyba z nudów umiera w chacie>>>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
................ tak musiałam iść do pracy i powiem, że wyszło mi to 100% na dobre.............. moje koleżanki trwoniły czas na imprezkaach, a ja budowałam własną firmę i dziś dzięki temu to mnie lepiej się powodzi, co nie znaczy, że nie okupiłam tego wieloma wyrzeczeniami................. jednym słowem -opłacało się. Z pomocy dziadków nigdy nadmiernie nie korzystaliśmy z racji odległości (ponad 100km), czesem jakieś wyjazdy na weekend, moje dziecko chodziło do żłobka, teraz do przedszkola i jestem z tego bardzo zadowolona. Tak uważam, że świetnie się wychowuje dziecko w młodym wieku, ponieważ wszystko przychodzi bardzo naturalnie i ma się dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzyyk
Ja mam 23 lata. Mój facet jest zdania, że pierwsze dziecko powinniśmy mieć za jakieś 3 lata, moim zdaniem to troche późno. Zosia77, całkowicie się podpisuje pod Twoją wypowiedzią. Na stabilizację można czekać i czekać w nieskończoność. Najpierw zarabia się na samochód, potem kredyt mieszkaniowy, potem nowe meble... A potem są dziesiątki nowych rzeczy do kupienia, a ze staraniem się o dziecko zaczynają się problemy. Widzę to po moich znajomych - ci co nie mają ślubu, dzieci w planach to nawet jeśli coś zarobią to i tak, za przeproszeniem, rozpieprzają to na jakieś pierdoły: drogiego sylwestra, drogi sprzęt, markowe ciuchy itp. Ci co już teraz założyli rodziny, uczą się oszczędzania od dziś. Więc myślę, że na przestrzeni lat to oni więcej się dorobią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
no właśnie jak masz dziecko, to po prostu musisz mieć na jego utrzymanie............... zakupu kaszki czy pampersów nie da się odłożyć na przyszły miesiąc tak jak zakupu nawej bluzki czy płyty- to bardzo mobilizuje. Jest jeszcze jedna zaleta- mała różnica pokoleń- więc ma się świetny kontakt z dzieckiem. Widzę to po nieco starszych kuzynach mojego synka- słuchamy tej samej muzyki, oglądamy te same filmy, lubimy podobne rozrywki..........to duży plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzyyk
O widzę jeszcze jedną fajną wypowiedź ngLki, do której nawiążę. Rodzice nie mają teoretycznie żadnych obowiązków wobec dzieci, jeśli są one dorosłe. Jednak żyjemy na takim świecie, gdzie rodzina jest pewną wartością, którą należy pielęgnować. Owszem rodzice mogą nie pomagać swoim dzieciom w wychowywaniu ich dzieci, dzieci nie muszą zajmować się swoimi rodzicami na starość - niech zdychają w domu starców. Ale chyba nie o to chodzi, nie? Chyba w interesie przedłużenia trwania rodziny leży, bym miała zdrowe, wykształcone dzieci, więc dlaczego mam się wstydzić prosić rodziców o pomoc, skoro moje dzieci są również - po części - i ich dziećmi? A jeśli odmówią - ich prawo. Ale to będzie o nich źle świadczyło, jeśli mogliby coś zrobić a zostawią nas samych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całkowicie się zgadzam z Tobą Krzyk. To dorabianie się może trwać latami. Z każdym sukcesem apetyt rośnie i lata lecą. Nic tak nie uczy oszczędności jak posiadanie dziecka. Człowiek sobie wypruje flaki żeby dziecko miało wszystko. Tak już jest i tak będzie zawsze. Ja jestem teraz w ciąży i już widzę wielkie zmiany w moim planowaniu budżetu. Baaardzooo się z tego cieszę, bo należałam do osób rozrzutnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
i o dystansie i dorabianiu......... coś w tym jest............. ja urodziłam w wieku 21 lat, dziś mam 27 i rzeczywiśie jakby tak moją sytuację materialną porównać z sytuacją moich koleżanek ze studiów- tych bezdzietnych- to chyba wypadam korzystniej, one najczęściej zbierają teraz na wesele lub mieszkanie, a czesem dopiero szukają pracy............. a ja już to wszystko mam- mieszkanie, samochody, pracę........... pieniążki zaczynam odkładać na rozwój firmy no i na zabespieczenie przyszłości dla siebie i dziecka............ tak to wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hana ale ty krytyczna jesteś :P do złotej tybki- bachory??? a co to takiego,bo ja niewiem. to ja dorzuce cos od siebie.Wieku prawie 21 lat wyszlam za mąz , osiem miesięcy po ślubie zasżłam w ciąze(planowana była) u mnie instykt szybko się obudził,z początku ,myślałam że to chwilowe,że poprostu tylko mi oczy sięswieca od tych uroczych bobasów.Wiedzieliśy już że odrazu po ślubie zmaistrujemy sobie dzidzie ,tak tez się stało.Decyzja o dzidzi przyszło szybko i łatwo. Mamy mieszkanie (mój mąz miał je już 10 lat) gdzie mieszkamy sami, mąz ma dobra prace i pod kontem kasy jak również zadowolenia, ja skończyłam studia zaoczne,od 3 lat pracuje9teraz jestem na wychowawczym). Nasz synek ma wszytsko co potrzeba nie tylko pod względem finansowym ale co najważniejsze że jest kochany przez nas,długo oczekiwany i wogole. Starcza nam na wszystko, nie musimy martwić się czy mam kupić to czy tamto,nie licze na rodziców ani teściów. Jedynie co ich prosze to lekką przysługe typu - zawiezienia czegoś czy przywiezienia, lub moją mame by zosatła z małym na godzine. Uważam że dziecko musi mieć i miłośc co jest najważniejsze ale równiez i potrzebna jest kasa (i nie ma co się oszukiwać,kto ma dzidzie to wie iole to kosztuje i ile idzie - pampersów,odżywek,soczków itd ) dlatego jeśli ktoś może zapewnić dziecku wszystko to niech sobie szczela dzidize i po sprawie.A jak nie to lepiej poczekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ileile
widze dziewczyny że was dzieci zmobilizowały. ja wybrałam inna droge - to było i jeste dla mnie nie do pomyślenia żeby decydować się na dziecko przed ukonczeniem szkoły, ale widze że wam się udało. ale medal ma 2 strony - wy miałyście dziecko, ja imprezy życie studenckie, wyjazdy. oczywiście nie ma co porównywac tych sytuacji. myśle że dziecko wymusiło na was sprężanie, ja bym się nie zdecydowała. ale teraz rozumiemże jest to możliwe.;), a co do dziadków - oni są do rozpieszczania i pomocy ale naprawde w sytuacjach awaryjnych, na na swoich z racji ich aktywności zawodowej niemoge liczyć. a dziecko może i bym chciała wcześniej ale nie wyobrażam sobie że musiałabym zaoszczędzić na fryzjerze, czy paliwie - rozumiem że wakacje można sobie odpuścic ale wszystkie inne porzteby MUSZA byc spełnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
ja tam też się wyszalałam przez pierwsze 3 lata studiów dziennych............ i wyjazdy były i praca za granicą.............. po prostu dziecko pomogło mi z tego zrezygnować w naturalny sposób.............. teraz mamy troszkę inne rozrywki, co nie znaczy że mniej fajne! Co do rezygnacji, to u mnie było tak, że też nie chciałam się ograniczać, a co za tym idzi mobilizowało mnie to do cięższej pracy i wymyślania sposobów na zdobycie pieniędzy............... w rezultacie wymyśliliśmy własną firmę, dzięki której stać nas na dobry poziom życia. Pisząc wyrzeczenia, miałam raczej na myśli brk czasu, stes, a nie oszczędzanie na fryzjerze :) ale dla każdego dobre co innego Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dianemka
No cóż, jedni MUSZĄ mieć fryzjera, inni MUSZĄ mieć dziecko. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dianemka
I nie wszyscy muszą lubić imprezy w akademiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×