Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Jestem :D Wróciłam z wakacji, jestem pełna energii Manipulacja sexem, jak ja dobrze ten temat znam, niestety. Przez długi czas manipulowałam po za własną świadomością .. :( Później długo się z tym nie zgadzałam, gdy mąż zwrócił mi na to uwagę. A teraz staram się myśleć co robię, nie manipulować seksem, bo to na dłuższą metę rani obie strony. Całuski dla starszych i nowszych bywalców. p.s. mam nowego narzeczonego -> starego męża :D 👄 dla Was kochani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Wiecie co-dobre to forum.Moge sobie pisac jeszzce szczerzej niz u psychoterapelty:) A co najwarzniejsze gdy pisze tak szzcerze-nastepne przypiete klamstwa mi wychodza na widelec,rozwiazuje jeden po drugim. I powiem wam ze nie raz i nie dwa udawalam orgazm przy tych manipulacjach..No bo pzreciez chcialam zeby on sie czul 100% facetem ktory tak wspaniale na mnie dziala. niezla manipula co? Jak ty to potrafisz,a gdy sie czul taki meski z podniesiona glowa,coraz czesciej chcial sie sprawdzac i miec satysfakcje ze jak to on potrafi-Tak nam dobrze w sexie-moze sie z toba ozenie? A ja bylam zmeczona robieniem mu dobrze. Piepszona niska samoocena. Teraz jak nie dostane orgazmu to mowie,,kotek bylo wspaniale,ale orgazmu nie mialam....i juz... a on zdziwione oczy..jak to? a tak to!...jestes dobry i uwielbiam sie z toba bawic,,ale ja nie musze spuszczac z krzyza kotek:)) Nie musze miec orgazmow codziennie,co nie znaczy ze on jest do du..Poprostu fizjologia zolza i juz,i tak trzymac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Dlatego juz teraz wiem ,co mialy znaczyc slowa jednego z mistrzow zen Jestem za sexem-ale potepiam sexualnosc. Oczywiscie gdy zdamy sobie sprawe z tego co robimy, to nie byla wymiana i okazywanie milosci,a zwykla sexualnosc wynikajaca z manipulacyjnych zyskow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
a jeszcze gdy zdamy sobie sprawe z tego-co to jest milosc. to juz wogole smieszne to wszystko :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
niezle mna spoleczenstwo sterowalo,na wlasne kopyto. A ja nie zdawalam sobie sprawy z tego ze wezelki sie zawiazuja samoistnie w dobrej wierze.Tu niska samoocena,oh zebym sie zle nie czula to tzreba zmienic-manipulowac sexem. Po chwili uczucie wykorztstania,jakaz to ja ofiara jestem-kazdy mnie tylko chce wydupcyc:) No dobra teraz przeczytam ksiazke ,the rulez,i zaczne byc twarda. manipuluje sama przed soba i mam wewnetrzne konflikty-no bo cholera trudno tak wytrzymac-udajac twardzielke. Kluci sie cos z czyms co mialo mi kiedys pomoc,no ale trening czyni mistrza-wygrywa twardzielka. Po jakims czasie i twardzielka zaczyna manipulowac .Lapie faceta,ale po jakims czasie nudzi sie jej bycie kims innym,nie chce juz grac-i gubi sie w tym kim sama jest. To cale zalepianie umyslu,a on jak pokretlo wiecznie sie kreci,tak psychoterapelci zarabiaja ogromna kase,bo czlowiek nigdy nie przestanie latac dziur-do puki do puty nie zrozumie ze nie jest umyslem. A niech se lata jak chce-ja sie odsuwam i obserwuje jego gre inaczej sie nie da.Wkrecil by mnie jak glisde do srodka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczęłam się zastanawiać, ale, faktycznie porno i duszno... Dla mnie seks był przyjemnością dla mnie...inaczej mi się \"nie chciało\"...i nie dawałam się wtedy zaciągnąć (pewnie po pierwszych próbach, stwierdziłam, że to bez sensu...bo ja nie mam przyjemności, więc i jego przyjemność bedzie oszukana...) Ale co to znaczy \"chce mi się\" dla kobiety? Dla mnie chyba wtedy, kiedy się czuje bezpiecznie. To znaczy, może mieć różny \"układ\", ale jasno określony, czyli z wyraźnie wytyczonymi granicami. Miałam raz taki luźny związek, tylko dla seksu wlaściwie, ale z obu stron to było jasno powiedziane, że oboje jesteśmy \"pomiędzy\" poważniejszymi związkami, a na tyle atrakcyjni dla siebie, żeby spędzać miłe chwile razem...wyszło jakieś 3 miesiące i pożegnaliśmy się bez wielkiego żalu. On kończył studia i wracał do siebie, a ja zostawałam. I ten seks był całkiem niezły, nikt nie udawał zakochania i nikt nie oczekiwał zakochania. Pewnie, gdyby trwał dłużej, zaczęłyby się problemy. A teraz myślę, że to \'chce mi się\' też wyglądało różnie, hmmm., czasami On musiał zasłużyć, czasami ja...ale najlepiej jest, jak nikt nie musi zasługiwać, tylko po prostu być tym, kim jest - to wtedy też jest jasny układ, i wtedy seks jest wyrazem miłości, a nie narzędziem do manipulacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc moje kolezanki... Tak - sex moze byc swietnym narzedziem manipulacji dla kobiety. Orgazmu nie ma, ale mozna udawac...aby z faceta zrobic wyjatkowego kochanka...To znaczy ta manipulacja jest po to,aby on myslal ze jest wyjatkowy. Bo o to chodzilo. Choroba umyslowa to byla. Ot co! Ale pokretne to bylo. Sama mialam samoocene bliska 0 - dlatego tak myslalam. Kobieta ma te przewage ze moze udawac...ale to wredne jest. Lalcia - sciskam.:) Ewa:) Pelna Szklanka:) Z Mazur - fajne slowa napisales - prawda czysta :) Ja 1972 - jak dobrze Cie znowu widziec. Quest - buziaczki:) Dzis brzydze sie manipulacja - kazdego rodzaju manipulacja. Dobrze, ze mamy ten topik.:D:D Mozna sie troche \"oczyscic\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, Present, ja jeszcze myślałam o innego rodzaju manipulacji. O własnym manipulowaniu własnym umysłem. To znaczy, że seks może być też nagrodą dla kobiety, kiedy facet stawia warunki jakieś, a ona je spełni, dostaje w nagrodę...właściwie oboje dostają nagrodę, nagradzają się seksem, i wcale wtedy nie musi być udawania orgazmów. Oboje czują się zadowoleni - bo On coś na niej wymusił, a Ona się podporządkowała - to On się czuje zadowolony. A Ona też, że zadowoliła wymagającego faceta. I oboje razem manipulują swoje umysły, i seks może być całkiem nieoszukiwany. Bo seks rodzi się w umyśle. To działa też w odwrotną stronę, kiedy kobieta wymaga, a facet spełnia warunki. Ale to według mnie są toksyczne związki, mimo, że czasem nawet tak nie wyglądają, i ich uczestnicy byliby zdziwieni, gdyby im tak to przedstawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pelna Szklanka: Jak tak dalej bedziemy analizowac zwiazki - to sie okazac moze, ze innych niz toksyczne nie ma. :D:D:D:D A jak sa, to tylko odstepstwo od reguly :D:D:D:D:D:D Sciskam Pelna Szklaneczko. :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bo to jest smutna prawda...Presencie Tylko niektóre związki mozna poprawić, te mniej toksyczne, poczyta się trochę, tych \"Zołz\", czy marsów i wenus, i wystarczy. A z innych trzeba uciekać i tyle. Tylko potem po ucieczce ...też poczytać...i zmądrzeć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otoz to Pelna Szklaneczko...otoz to. Ja nie czuje sie toksyczna teraz - w zadnej sferze zycia Ale sie stale obserwuje...bo czasem chce sie isc na skroty (te dobrze znane z przeszlosci). Ego wszystko wytlumaczy.:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pelna Szklanka: A propos Twojego wczesniejszego postu na temat sexu jako nagrody. Tak masz racje...istnieje takie zjawisko.:) I jest mi znane z mojej "chmurnej" przeszlosci..:D❤️ Ewa: Sciskam moccno :) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-D :-D :-D Wszedzie sex! Ja mam erotyczne dni, ale nie mam z kim ich przezywac. Czasem mysle, ze dobrze by bylo miec kogos milego kto by wpadal dwa razy w tygodniu i... znikal. Kolezanki uwazaja, ze uczucia wracaja, bo zaczynam o tym myslec. Tzn juz od jakiegos czasu, ale wczesniej bylo sporadycznie, a teraz jest kilka \"seksualnie myslowych\" dni pod rzad. Ja w moim zwiazku przestalam sex lubic, przez to co robil, stracilam swoje cale pozadanie, nie tylko do niego, wogole, jakby wyparowalo. Jakis czas to sie zdarzalo, bo chcialam sie zblizyc, potem w ogole nie moglam. Jak poszlam na pierwsze spotkanie przed grupa to powiedzialam to terapeutce i ona powiedziala, ze to normalne, a ja jakis czas myslalam, ze to nienormalna ja, potem czytajac \"Koniec wspoluzaleznienia\" zobaczylam, ze to o mnie, ze kobiety w takich zwiazkach tak wlasnie kacza, wyzute z plciowosci, ha ha ha. Jest i druga strona medalu, ze sex w takich zwiazkach to bywa pasja i goraczka, godzenie sie, ulga, moze u mnie tak bylo na poczatku, ta blogosc po - ze teraz wszystko bedzie dobrze itd. A potem juz nie. Wiecie, ja sobie nie wyobrazam z kims kochac. Mysle, ze bede bala sie potwornie. Kiedys bylam zwariowana, wyglupialam sie, lubilam swoje cialo, sex byl dla mnie zabawa. On to wszystko we mnie zabil swoja krytyka. Wiedzial gdzie uderzac. I choc rozumiem dlaczego taki byl, co nim powodowalo i wiem sama jaka jestem to jeszcze jakies szpilki tam we mnie zostaly. Nie wyobrazam sobie byc naga przy kims. To przez te jego osmieszanie, dogadywanie wtedy gdy przytylam. Schudlam, nie wygladam zle, ale czasem widze siebie jego oczyma. Choc przeciez wiem, ze wcale nie musial tak widziec, tylko mowil, bo tym mogl na mnie grac. Nigdy nie bylam z mezczyzna, ktory dal mi odczuc, ze jestem nieatrakcyjna, ktory potrafil odepchnac aby zranic, wyrwac reke z mojej odloni, odsunac sie, skrzywic gdy chcialam pocalowac i wreszcie odgrywac sie na mnie oziebloscia za to, ze ja go wczesniej nie chcialam, nikt nigdy nie krytykowal tak mojego wygladu, nie zwracal uwagi na jakies szczegoly o ktorych nie mialam pojecia. Dlatego sie boje, bo on byl jeden, a co bedzie jak znajde takiego drugiego. Chcialabym sie czuc, ze jestem pozadana, ze moge na kogos bardzo dzialac, i tak bylo a on ta moja wiare zniszczyl. Nie potrafie sobie tego wyobrazic, boje sie ze bylabym kloda i caly czas myslala o tym jak wygladam i co robie nie tak. Nie wiem czy moge byc juz szczera i zwariowana w lozku i czuc sie atrakcyjna. Uwazalam - przed nim, ze - lubie sie po prostu kochac - teraz juz nie wiem. Mala Mroweczka, czytasz Rules po angielsku? Tez na tym skoncze bo nadal po polsku nei moge znalesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wkleję z innego topiku, moje przemyślenia: Witam szczególnie serdecznie te które mnie pamiętają z wpisów z zeszłego roku marzec-sierpień, ale i pozostałym mam nadzieję wleję trochę optymizmu w serca :D Dziewczyny, myślę, że wreszcie zaczynamy wychodzić na prostą. Co za mną? Co mi pomogło? 1. ODNALEZIENIE SWOJEJ GRUPY WSPARCIA: zobaczenie, że nie jestem w tym problemie odosobniona, możliwość wyżalenia się na forum i czytania Waszych historii, rad i przemyśleń (marzec-sierpiń, na tym forum, a później na http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800 2. ROZWÓJ OSOBISTY, czyli kraok za kroczkiem praca nad sobą, poprzez: rozwój duchowy, lekturę polecanych mi książek oraz rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy na forum i GG z mądrymi kobietami z forum 3. AKCEPTACJĘ FAKTÓW: przestałam ukrywać zdradę męza przed rodziną (jego rodzice, a później moja mama dowiedzieli się ostatni) i resztą świata. Pogodziłam się z jego odejściem (miła się wyprowadzić na początku lipca), gdy zaczepom budować swoje życie bez zdradzacza. 4. ZWRÓCENIE SIĘ O POMOC DO LEKARZA: 3 miesiące leczyłam się farmakologicznie z depresji – przestałam się wstydzić prosić o taką pomoc 5. ZACZEŁAM ŻYĆ DLA SIEBIE: swoim życiem, zrozumiałam, że żaden człowiek nie zadba o mnie tak jak ja tego chcę i potrzebuję. 6. ASERTYWNIOŚĆ: pomogła mi stawiać i szanować granice swoje i innych, też męża. 7. GOTOWOŚĆ WYBACZENIA, budowania naszej wspólnej przyszłości mądrzej, dojrzalej. To moja droga do szczęścia :D i jeszcze: Wiecie, ja całkiem niedawno zrozumiam, że tak starając się za dwoje nie dałam mu sznsy na zobaczenie co traci. Ustępowałam jak rozkapryszonemu dzieciakowi Dopiero jak zobaczyłm to podobieństwo powiedziałm STOP i nie trzeba było czekać długo na efekty Ja WOLNA i RADOSNA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
zrobilam szczaw z miesem ,dodalam czosnku i troche sosu pomidorowego,podlalam z lekka woda i do tego ryz..Minammm Wiecie co od dzisiaj nawet jak bede sama miala dla siebie gotowac,bede to robila takjak tylko potrafie najlepiej Zadnych obskurnych kawalkow zeby tylko sie nie czuc glodna,a ladne wystawne obiadziki dla innych,,ni chujki!!! Bede o siebie dbac i robic dla siebie rowniez wystawne obiadziki,moze troche mniejsze ilosciowo,,ale smaczne i ladnie udekorowane.Od dzisiaj bede zasiadala do stolu jak KROLOWA-mimo ze sama ...A nie jakies strzepy wytargane z lodowki na szybkiego,bo ja to nic szczegolnego,bo ja sie zapcham tylko-dla mnie to nie czeba sie starac..Ludzie gdzie ja mialam oczy.. O NIE!! Pozdrawiam was slicznotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Radosnka ja juz je przeczytalam Tam jest duzo z mojego podejscia Sorry ale dla mnie to czysta manipulacja 1)badz kreatura jak nikt inny 2)Nie rozmawiaj z mezczyzna pierwsza,nie pros go do tanca 3)nie gap sie na faceta,nie gadaj za duzo 4)nie dzwon do niego i zadko oddzwaniaj 5)zawsze koncz rozmowe telefoniczna pierwsza 6)uzupelnij swoj czas zanim pojdziesz na randke 7)Zawsze koncz randki pierwsza 8)Przestan sie z nim spotykac,jak ci nie kupi fajnego prezentu na urodziny albo na walentynke 9)nie spotykaj sie wiecej niz 2 razy w tygodniu 10)Nie wiecej niz lekki buziak na pierwszej randce 11)Nie spiesz sie z sexem 12)Nie mow mu co ma robic 13)Nie mysl ze facet sie zmieni,albo staraj sie sama go zmieniac 14)Nie pokazuj calej dupy hihihi(nie mow o sobie wszystkiego zbyt szybko) 15)Badz szczera ale zagadkowa 16)Nie staraj sie z nim zamieszkac,albo nie zostawiaj swoich rzeczy u niego(szczoteczka lub ine personalne rzeczy) 17)Nie spotykaj sie z zonatym facetem 18)nawet jak sie z nim ochajtasz nadal potzrebujesz tych rulez 19)Nie mow o tych rulez ze swoim terapelta 20)Nie lam rulez! 21)kochaj tylko tych co cie kochaja Kilka punktow pominelam- nie no kobiety,jestesmy za madre na to... zeby sztywno pilnowac sie jakis rulezz,,,To dla tych ktore nie chca sie samodoskonalic,a potzrebna im droga,,, Ida z zamknietymi oczami... Samodoskonalenie sie przyniesie ze soba the rulez zupelnie spontanicznie..Bez wykuwania.. KAzda z nas jest unikalna,,i bedzie miala swoje unikalne rulezz,jak tylko sie troche z soba zapozna.. To moja opinia Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
turlam sie ze smiechu spadaj peciaro Ja ci nie bede szczedzila slow jak inne delikatne dziewczyny a idz ty w dupuuu:) z kaczynski pod reke zaszczuta perwero:)) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
A jeszcze wruce do tych the rulez. KAzdy punkt jest opisany i praktycznie mowiac bardzo ladnie wyjasniaja dlaczego. I oczywiscie maja racje. Maja racje. ALe MY tez bedziemy mialy racje gdy sami ja zrozumiemy. Bedzie to wtedy nasza osobista racja. Ogolnie mowiac gdy the rulez wynikaja z naszej glebi,glebi i zrozumienia..Sa ok!. ALe gdy sie je czyta by wykuc i na chama sie zmienic To nic z tego... Jedynie co moze powstac to wewnetrzny konflikt buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo. Bo moje słowa wydają mi się płaskie - napisałam. To też w tym znaczeniu , że słowa przeszkadzają mi. Bo czasem tak trudno nazwać to co czuje, słowa tylko nazywają , klasyfikują. Tak jak myśli. Umysł który wszytskiemu chce przykleić etykietkę i przeanalizować. Czasem zasłona spada. Czuję , że ja jestem tu i teraz i nic mi nie jest potrzebne, nic tak naprawdę nie ma znaczenia. I nagle zaczynam to nazywać, bla bla, myśli chcą zdefiniować chwile i koniec. Zasłona wraca. I bywa, że nie chce pisac wiele bo łapię się na tym, że zaczynam pisać nie dla siebie. Dla akceptacji. Już nie chcę się okłamywać, chcę widzieć rzeczywistość taką jak jest. Nazwać się jej nie da, trzeba ją po prostu zobaczyć. A jak zaczynam ją nazywać to wychodzi kołtun. Masło maślane. Ale nic to. Pozdrowienia dla wszystkich. Ps. przyjdzie czas to pokonam lenistwo i wyruszę na poszukiwanie emotikonów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała mróweczko - to się nazywa asertywność!!! Lubie Twoją szczerość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
quest a ja chyba jestem zazdrosna ze widzisz tu i teraz choc na chwile Moze nie zazdrosna,ale czuje ze ty osiagnelas cos do czego ja daze i nic,,moze chwilowo,ale gdy to uczucie jest ..Jest mi zajebiscie dobrze,,,czuje sie szcesliwa...ale to ulamki sekund i koniec.. troche za krudko Masz wielkie szczescie,,a jak szybko zasuwasz...:)) Ja mysle ze cale to nasze gdybanie,to latanie popekanego balona zwanym ego,,latamy latamy,,doszukujemy sie doszukujemy emocjonalnych prawd,,poprawiamy sobie samopoczucie,uczumy sie siebie naprawde.. A to guzik -bo prawda jest w tu i teraz trudne to potzrebuje czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
quest do ciebie: Słowa Uczniowie wdali się w dyskusję nad jedną z sentencji Lao - tse: Ci, co wiedzą - nie mówią; Ci, co mówią - nie wiedzą. Kiedy nadszedł Mistrz, zapytali go, co właściwie znaczą te słowa. Mistrz odpowiedział pytaniem: - Kto z was zna zapach róży? Znali wszyscy. Wtedy powiedział im: - Wyraźcie to w słowach. Wszyscy umilkli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Sigmund Freud (1856-1939) No widze rozyczko ze jednak masz sexualne dewiacje.Tak okreslil by cie tworca id ego i super ego,,stary perwer:) Osobiscie lubie junga bardziej,no i pawlowa ,myslow a zreszta... spadaj malenka:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To też nie tak Ewo, że zawsze tak mam. Czasem tylko. Bo widzisz, już teraz wiem , że szczęście nie jest wypadkową zachowań innych. I jeśli ktoś mnie pogłaszcze lub krytykuje to nie zmienie w żaden sposób mojej postawy. Akceptacja czy podziw nie czynią mnie lepszą, a przyre słowa gorszą.Dlatego muszę obserwować siebie. Tylko, że zrozumiałam to całkiem niedawno, tą niezależność. ( choć zdaje sobie sprawę , że napewno nie do końca). I czasem boję sie powrotu na stare ścieżki, na robienie czegoś tylko dla efektu. Trochę przewrażliwona na tym punkcie jestem. Z drugiej strony warto pisać. choćby dlatego by pomóc innym. I choć każdy swą drogę musi przebyć tylko i wyłącznie sam to wsparcie i wskazówki są nieocenione. Wile razy pisałam , że bez Was to nie wiem co by było. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
a wlasnie co do ksiazek to ta koncze teraz: TOWARD A PSYCHOLOGY OF BEING Second Edition ABRAHAM H. MASLOW ten facet ma leb jak sklep

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie Mała Mróweczko. Dzięki, chciałabym nauczyć się milczeć myślami. :) Słowa czasem potrafia uwięzić prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
quest święte słowa...chyba rozumiesz teraz, dlaczego ja tak drażnię niektórych ludzi...:) Ciągle chcą, żebym się czuła \"gorszą\"...od nich oczywiście :D Ewa już też swoje przeszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×