Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Mrówkowska- nawiązując do tych myśli. Już to pisałam jakiś czas temu. Z \"Przebudzenia\" ( to jedyna moja lektura na razie;) ). Jestem niebem obserwującym płynące chmury. One płyną, przychodzą i odchodzą. I jeszcze jedna rzecz mi sie nasunęła. Może paradoksalna. Zbyt dużo wiedzy. Wtedy usilnie czekamy na efekt, na rezultat. Czasem posiadanie idei, wzorca może utrudniać znalezienie swojej drogi. Jakby to powiedzieć, nie wiem, ale wtedy mamy po prostu więcej do odrzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czym jest ego Moim zdaniem nie ma to nic wspolnego z osobowoscia czlwieka. A jedynie z rozdzielaniem na dobre-zle,na przeszlosc -przyszlosc na -mniejsze-wiekrze mozliwosci, na glupi-madry,na zwykle ocenianie poczynan podswiadomosci-jej instynktow zwierzecych.Ocenia i wyciaga wnioski Sortuje. I to ma byc moja osobowosc?DLatego zmieniam zdanie na swoj wlasny temat bo wydaje mi sie ze sortowanie:glupi-madry-Dzis jest na madry? Gdy zmienie swoje wartosci lub reakcje-.Ego mnie ocenia-na madry? Ocenianie w czlowieku jest Egiem nic wiecej,jedynie ocenianie Grzebanie w pamiecy wyciaganie roznych zdarzen i przyklejanie ich do tego co nas spotyka.Zycie w wlasnym swiecie,,hmmmm...KAzdy umysl zyje w wlasnym swiecie ocen Dzisiaj ogladalam mrowke,jak szla bidulka na glebsza wode,i nie mogla z niej wyjsc,bo brnela coraz bardziej i bardziej na glebokosci i zdechla. Zwierzeta nie oceniaja i dlatego mrowka zdechla Atakuja albo ze strachu,albo z glodu. to ta nasza podswiadomosc zwierzeca w nas.I cos zwane Ego co ocenia-co nam pomaga nie wlazic glebiej i glebiej,jak ta biedna mrowka zrobila . a wiec jak mozna wyjsc na poziomy duchowe-skoro siedzimy w swiecie podswiadomosci,jedynie co, oceniajac ja za swoje poczynania?. Nadal sie w nim grzebiemy,nadal tam jestesmy.nizsze partie. Kiedys pisalam ze psychologowie lataja dziury w ludzkiej psychice,Omalo mnie nie zlinczowali:) .A jednak tak jest,poniewarz nie wychodza ponad to,Lataja,afirmuja,polepszaja nasze OCENY SIEBIE,NAdymaja EGO:) Oceniajace sytuacje,sortownicze Ego A ja nie czuje sie jak oceniajace zwierze-czuje ze mam wiecej,i to moj cel w odnalezieniu tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
quest-ja juz kiedys pisalam ze w ktoryms momencie wszelakie ksiazki tzreba odrzucic. Nie dlatego ze zapomniec ich tresc,nie.ALe dlatego zeby z nich wybrac,powiazac cos co nam odpowiada. Dziecko jest puste,jest piekne w swojej prawdziwosci,ale jest puste intelektem.Koszyczek ma pusty. Wybireajace Ego popychane uczuciami w nas,wybiera z tego co w srodku mamy (wyczytane):P i co do nas najbardziej pasujuje(jako jednostki)- i ktore to wybrane z tego rzeczy zmieniaja odbior zreczywistosci , maja nas prowadzic w dalsza droge. Inaczej tego nie widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mrówkowska, ale masz ...napad myśli...ciekawa jestem, czy to są myśli \"egowe\" :) Na ile one są w stanie wytrzymać własną krytykę. Wiesz, pojawia się jedna myśl, za chwilę przeciwna i toczą walkę - Ty masz którąś wybrać i na którąś się zdecydować. Nie ma, że zostawisz obie, prawda? Bo to jest niekomfortowe dla \"ego\", chyba taka jest jego konstrukcja. W jednej chwili musi być jedna myśl, a nie 2 przeciwne razem. Bo wtedy nie wiesz, co robić. Nie możesz jednocześnie kochać i nienawidzić na przykład. Ciekawa jestem, jak myślisz. Właściwie nie wiem, do czego mnie te myśli mają zaprowadzić, ale takie mi właśnie przyszły, jak Ciebie teraz przeczytałam. To znaczy, czy to dobrze, czy źle, że w danej chwili zawsze musimy coś jednego wybrać i na coś jednego się zdecydować. Chyba dobrze, bo nie da się iść jednocześnie w prawo i w lewo? Może ego do tego jest potrzebne, żeby było wykonawcą? Oznacza ruch, działanie. A wyłączenie ego jest potrzebne do tego, żeby poczuć \"czucie\" i swoją prawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Lalcia - a propos ostatniego Twojeg postu. Smialam sie...wszyscy jestesmy podobni - bardziej podobni niz myslimy. Laczenie prowadzi do szczescia - laczenie cech wspolnych. Do przynaleznosci i w zwiazku z tym do bezpieczenstwa. Ewa ma w sobie to laczenie...❤️ A propos ksiazek. Ksiazki pozwolily mi otworzyc \"nowe\" we mnie, poddac w watpliwosc stare myslenie (takie od - do) a potem poruszajac sie jak dziecko uczyc sie nowego. Ja tak nie chce sie \"zamknac\" w mysleniu jednostronnym, ze nawet w domu mam niektore meble w salonie ulozone niesymetrycznie. Na pocztku mnie to draznilo...ale smialam sie z siebie. Potem przestalo draznic. Bo sie przyzwyczailam. Jak sie przyzwyczailam, to inne meble stwiam niesymetrycznie.. Bo ten dyskomfort przypomina mi o nie wchodzeniu w schematy, nie przyzwyczajaniu sie do niczego. I budzi kreatywnosc myslenia. Sciskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w sypialni lalcia wisi smyczek od skrzypiec. Kocham skrzypce a nie umiem na nich grac. I on ma mi przypominac, ze jest masa rzeczy ktorych nie potrafie - to tak dla budzeni pokory w sobie - gdy ona gasnie :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo jeszcze a propos \"wyłączenia\" Miałam raz \"wyłączenie\" niezależne od mojej woli. Samo nastąpiło. Nie wiem, \"kto\" to zrobił. To była moja czarna dziura. Zaczęłam mieć jedną małą myśl, negatywną o sobie...za chwilę zjawiła się druga, większa, a za jakiś czas trzecia, największa. Nagle zobaczyłam w myślach 3 koła zębate, jak taki powiększony mechanizm zegara, lub na przykład kola młyńskiego. Widziałam te koła, one symbolizowały te moje myśli. Jedna nakręcała drugą, i wszystkie 3 się obracały, coraz szybciej....ja się czułam coraz gorzej, dołączył się coraz większy lęk, który czułam, jak narasta. I wtedy nagle wszystko zniknęło. Leżałam dalej w tej samej pozycji, bez ruchu, nie wiem, jak długo...bo wszystko mi się wyłączyło, poczucie czasu też. I nagle zdałam sobie sprawę z tego....że ja nie myślę. Nie mam żadnej myśli (to znaczy, nie miałam, ta się pojawiła pierwsza). I powoli jakieś mysli się zaczęły pojawiać. Że poczułam, że oddycham, to było pierwsze, na co zwróciłam iwagę. Potem - \"oddycham - więc żyję\". Ale kim jestem - nie wiem. To znaczy czułam tylko, że żyję. Ale po co, nie wiem. Nie potrafię tego opisać słowami...ale wtedy nie czułam się całością z niczym, czułam, że jestem sama na świecie, jakoś tak... I w sumie nie wiem, jak to traktować. Zawsze myślałam, że to była jakaś ochrona mnie, żebym nie zwariowala z tego lęku. A któraś z kolejnych myśli powiedziała mi: \"wpadłaś w depresję\". Dlatego zastanawiam się, jak to jest z ta pustką. Może, żeby poczuć tę pustkę pozytywnie, jako jedność z wszystkim, trzeba w nią wejść wtedy, kiedy się czujesz bezpiecznie, i nic Ci nie grozi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo jesteś sama
Depresja pojawiła się przez kochanka. W sumie masz niewesołą sytuację, ale ty się uparłaś, Szklanko, że to jest szczęście. Tylko w ten sposób zabierasz sobie możliwość zmiany w swoim życiu. Własnie w stronę szcześcia. Tkwisz po uszy w samozakłamaniu i czasem to eksploduje, choćby taką depresją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo jesteś sama
Taka nagle pojawiająca się deresja to często sygnał, że organizm chce zdrowieć. Nerwica bywa stanem twórczym. Wtedy zdałaś sobie sprawę, czym to naprawdę było. No ale szybko przeszło, a ty wymyśliłas sobie, że tak wygląda miłość - do następnego załamania. Takie są niestety skutki wmawiania sobie, że białe jest czarne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz już mi nie grozi. Przebudowałam się od tego czasu, żeby juz nigdy nie być w takim stanie. Dlatego zaczęłam kochać siebie. Zrozumiałam, że jest mi to niezbędne, żeby nie być narażoną na ból utraty. Wyciągnęłam taką naukę z tego stanu. Jeżeli okaże się błędna, to trudno. Na razie się sprawdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo jesteś sama
"A teraz już mi nie grozi". ---- są takie złudzenia, które pozwalają nam żyć "Przebudowałam się od tego czasu, żeby juz nigdy nie być w takim stanie". ----- to się bardzo chwali, tylko pytanie na ile przebudowałam, na ile przekłamałam (co do pragnień, co do marzen np.) "Dlatego zaczęłam kochać siebie. Zrozumiałam, że jest mi to niezbędne, żeby nie być narażoną na ból utraty". ----- milość do samgo siebie jest podstawą, ale nie można się łudzić, że zastąpi nam pragnienie bycia kochanym przez innych.... tak to już jest urządzone, że potrzeby człowieka nie sprowadzają się do niego sameego, a jeżeli kocha się kogoś, zawsze jest ryzyko bólu i utraty... wmówić sobie, że nie ma bólu, to tak jakby okastrować się z serca... na szczęście oprócz bólu są jeszcze sposoby radeznia sobie z nim, jeśli chce się nad sobą pracować... gorzej, jak ktoś założył, że poznał siebie, zaprogramował na przyszłość, wtedy staje się takim biednym cyborgiem, który w gruncie rzeczy jest bezradny. "Wyciągnęłam taką naukę z tego stanu. Jeżeli okaże się błędna, to trudno. Na razie się sprawdza". ---------- i słusznie, tylko powtarzam: ten stan był symptomem, że organizm chce zdrowieć... bo on sam wie najlepiej, co się dzieje... nie pomogą tu czary, ezoteryka i gusła Osho - niestety wykonawcami w tej branży są cwaniacy.. a odbioracami - desperaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, też myślałam, jak Ty. Przeczytałam, że pewnie jestem toksyczna, i należy tę miłość wykorzenić z siebie. Że to wszystko bujda była, a mnie się tylko wydawało. A w ogóle, to sama zniknie, skoro jest fałszywa. Guzik, nic z tego mi się nie udało. Miłość jest cały czas i się śmieje z mojego \" nie chcę cię znać\". Poddałam się. Ja się nią nie zajmuję, zajmuję się sobą. A Ona ciągle jest, taka sama. Domyślam sie, że widzisz to inaczej, ale nie jesteś mną. Ja pisze o sobie. Niektórzy mnie rozumieją. Pozdrawiam. Może byś się ujawnił, pomarańczu? Skoro tyle o mnie wiesz, to pewnie pisaliśmy już kiedyś na czarno. mnie by było przyjemniej, gdybym wiedziała, z kim piszę. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, Ewcia. Mnie ta depresja otworzyła...przestałam wmawiać w siebie, że mi się wydawało. Właśnie wtedy poddałam się. Przestałam wierzyć w to, że umysł można przeprogramować, jak się chce. Jeszcze nie wiedziałam tego, co wiem teraz, ale czułam, że można przeprogramować...ale w jedną stronę, w stronę wyrzucania i oczyszczania ze zbędnych programów. Jeżeli coś mi daje radość i spokój, to znaczy, że jest dobre, i nie trzeba tego ruszać. W sumie proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie stało się to z dnia na dzień, o nie... Były huśtawki nastrojów, \"cofki\", powroty starego myślenia, powroty wątpliwości, powroty złych myśli o sobie, powroty myśli, że nie dam rady, że nie wiem, kim jestem. Poza tym, nie wiedziałam, gdzie szukać. Książki, które przeczytałam, nie pozwalały mi pójść dalej. Większość kończy się na stawianiu diagnozy i rozpoznaniu, co jest z Toba nie tak. Wiem, że to kwestia odbioru...ale dla mnie normalne książki psychologiczne zatrzymują się na stwierdzeniu \"jesteś beznadziejna, i przyzwyczaj się do tego\"...Tam piszą o przeprogramowaniu, ale ono jest sztuczne jakieś, tak, jak mrówcia pisała - łatanie dziur, takie na zewnątrz, żeby jako-tako funkcjonować. Nie znacie mnie z tego okresu, bo nawet nie odkryłam tego forum wtedy. Zaczęłam pisać, jak już trochę okrzepłam. Cały czas wiedziałam tylko 2 rzeczy: 1. czego nie chcę; 2. czego chcę :) Dopiero, kiedy poczytałam trochę o rozwoju duchowym, znalazłam, że jest różnica pomiędzy \"toksyczną miłością\", a \"drogą do bliskości\" Pia Mellody. Książki te dzieli 20 lat. W pierwszej było to, co napisałam wcześniej - łatanie. W drugiej już jest duchowość...a nie tylko łatanie. Jest jedno i drugie. Czyli nie tylko ja idę tą drogą... A to, że desperaci sięgają po de Mello i Osho...wiesz, no to co z tego? Bo nie rozumiem o czym to według ciebie świadczy. Czy dyskredytuje kogoś to, że się przyznaje, że de Mello do niego trafia, bo to znaczy, że ten ktoś jest desperatem? No, jest. Dużo w tym prawdy, że ktoś, kto nie przeżyje wstrząsu, który każe mu postawić sobie pytanie \"kim jestem\"....nie zada sobie tego pytania...NIGDY. Ja wolę byc w takim razie desperatem. Bo inaczej nic bym nie zrozumiała z de Mello, taka jest prawda. Odsunęłabym go, jako szaleńca i jakiś bełkot. To samo z Osho. Nie ja jedna tak mówię, a Ty, jeżeli nie masz za sobą akurat takich przeżyć, i widzisz bełkot w tych lekturach...po prostu przyjmij do wiadomości, że są ludzie, którzy to rozumieją. Staraj się nie oceniać pejoratywnie. Ja mam prawo rozumieć rzeczy, których ty nie rozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pelna szklanka: Ja mysle ze wtedy kiedy sie wylonczylas,a nazywaja to spaleniem przez swiadomosc . Swiadomosc jak plomien spala gdy dojdzie tam gdzie jest nakierowana. Dlatego wystarczy zrozumiec dlaczego tak sie dzieje,a nie inaczej,i to juz pomaga Ale to nie o tym.Jesli wtedy gdy bylas w\'\' czarnej dziurze\'\' Pisalas ze wtedy nie czulas sie caloscia z niczym,ze jestes sama na swiecie:) Bo tak jest:) Ego nas rozdziela-tworzy jednostki.Mowi to ja ,to ty.Ty jestes taka, ja taka.A wsumie wszyscy jestesmy jednoscia.Nie mozna chyba tego wyrazic w slowach-bo logiczne myslenie jest logiczne i dzieli:) Kropla wpadla do oceanu i poczula ze jest caloscia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego w medytacji ogladasz swoje mysli,jak chmurki na niebie:) Jak to pisala quest. Nie oceniasz-nie dajesz sie pociagac za nimi,,nie tworzysz tak zwanych pociagow-lokomotyw:) Lekko ,relaksujac sie ogladasz pzreplywajace mysli,jedna za druga.. Po jakims zcasie one gina.Wypalaja sie.. Szklaneczka poprostu weszla w medytacje:))Tak ona wyglada wlasnie.Rozszezona swiadomosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz o ksiazkach i wiedzy wybranej. byl pewin mistrz ktory nauczal i mial wokol siebie spora ilosc mnichow,siedzac kiedys pod dzrewem czytajac ksiazke, zobaczyl obskurnego dziada-ktory do niego sie zwrucil z chichotem -czy ty rozumiesz co czytasz? Mistrz zaskoczony ta sytuacja -nie NAMYSLAJAC SIE-odrzekl ze Nie.Dziadek zaczal tanczyc i jego lico wybielalo i usmiechalo sie serdecznie. Gdy mistrz zobaczyl jak zadowolil dziadka pomyslal sobie ze,jesli udalo mi sie sprawic go szzcesliwym,to powiem mu cos jeszcze -Owszem nie rozumie wszystkiego ale wiem o czym mowa -rzekl. Dziadek znowu zamienil sie w dziada z obwislymi policzkami pelnego zgrozy . Wtedy mistrz zrozumial ze to jego wlasna projekcja Odrzucil wszelkie lektury i zaczal medytowac. Wiedza kryje sie w ksiegach,poniewaz pisane sa one przez ludzi swiatlych.Interpretacja mozna sie bawic. ALe zrozumienie przyjdzie w uczuciach,nie w wyborach Ego, Nie wyjdzie z dwuch spzreczajacych sie mysli,nie wybierzesz z nich. Opiszesz jedynie w slowach to co poczujesz.nie wybierasz slow z tego co logicznie przemyslales.Nie.Jedynie masz slowa na opisanie tego co poczules.:)Dziecko nie ma na to slow,my tak-porozumiewanie sie-pzrekaz odczuc.A to zupelnie co innego I tu kryje sie wiedza.w uczuciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna tyrana
Czesc wszystkim. Jestem w bardzo toksycznym zwiazku, z ktorego nie moge sie wyplatac:( On nisczy mnie cala, kazdy dzien to lzy , nie potrafie odejsc a z dnia na dzien chudne, bledne.Nie wiem kompletnie co mam robic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie nie pisze tu o 4+4=8 To wiedza przyziemna,Logiczna.Wiedza praktyczna-wiedza zapoczatkowana wlasnie logicznym ego.Jest piekna i wzbogaca nasz swiat. ALe jesli chcemy odpowiedzi na pytanie KIM JESTEM? to jedynie uczucia ,i opis w slowach ktore zostaly zaporzyczone z ksiegarni:) Wtedy mozna mowic o pelnym zrozumieniu. buzka randka czeka:)) bye

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mróweczka, masz rację...\"kropla rozpłynęła się w oceanie\"...to było chyba to...doczytałam przed chwilą. Tylko, że ja się tego wtedy przestraszyłam, nie byłam w ogóle przygotowana, nic nie wiedziałam o tym. Nie czułam się ani dobrze, ani źle w tamtej chwili. Ale oddech miałam spokojny. Znaczenie zostało dolepione później, na podstawie tego, co było wcześniej i co było później. A w zasadzie ten moment pustki był przerwą rzeczywiście. Coś się skończyło i coś zaczęło. Ja się zaczęłam zmieniać. Ale mogę to ocenić dopiero teraz. Wtedy czułam się może jak noworodek, który jedyne, co może poczuć to to, że istnieje, bez żadnego relatywizmu. Nie wie, czy On jest wszyskim, to znaczy, czy jest jeszcze \"coś\" oprócz niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz w naukach buddy przeczytalam o medytacji oddechem. Oddychasz pzrez nos,nie musi byc to jakis specjalny yogowski oddech.czyli(napelnianie brzucha powietrzem,a nastepnie wypelnianie nim pluc-noworodek tak oddycha-brzuszek mu sie unosi,dlatego tak warzny jest oddech). A wiec oddychasz,stajesz sie swiadoma oddechu,sledzisz go,stajesz sie powoli oddechem,po jakims czasie zauwarzasz punkt,ktory laczy wdech z wydechem.Ten punkt sie rozszerza,rozumiesz ze nie jestes cialem,swiadomosc zaczyna sie rozszerzac-bo skoncentrowana jestes na oddechu.Ponoc duzo ludzi ta technika doszlo do oswiecenia. Pozdrowionka Randka byla udana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrowkowska..........
widzisz, zrobil swoje i poszedl.... a ty sobie poczytaj na pocieszenie, ze jestescie jednoscia...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lala - ja stosuje swiadome oddechy tuz przed paniem od ponad 6 lat. Pozwalaja mi na kompletne odejscie mysli. Absolutna cisza w glowie. Zachecam. Poza tym oddychajac swiadomie obserwujemy swoje cialo podczas oddechu...to jest tez bardzo wane. Sciskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak lala, z czasem rzeczywisci przerwa pomiedzy wdechem a wydechem sie roszerza...i wydech staje sie nieslychanie powolny. Tak jest u mnie. Takie oddechy sa dla mnie rzecza niezbedna oraz przyjemnoscia tez. Kompletnie oczyszczaja...Niektorzy nazywaja to tak: Wdychasz Wiare, a wydychasz - strach. To jest wlasciwie jak medytacja juz teraz - po tylu latach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też oddycham świadomie przed spaniem. Na pewno uspokaja i pozwala łatwo zasnąć. Jeżeli się uda, to próbuję oczyścić się z myśli. Kiedyś moim normalnym stanem była gonitwa myśli...potem stopniowo doczytywalam w wielu książkach, że to niedobrze, i zaczęłam próbować się wyciszać właśnie za pomocą oddechu. I już nie mam gonitwy. W ciągu dnia też czasami oddycham, nawet wtedy, kiedy jestem śpiąca, i zdekoncentrowana. Wtedy z kolei z intencją powrotu koncentracji po oddychaniu. I też twierdzę, że gonitwa myśli była dla mnie niedobra, byla oznaką stałego dyskomfortu, tak samo, jak bezsenność...mój Boże, tyle lat to trwało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×