Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Gość Larisa83
Potem musiałam odejść bo przystawiał się do mnie kierownik. Mineło pare tygodni...i spotkalismy sie tylko 2 razy i to z mojej inicjatywy i przy wielkiej łASCE z jego strony. Za to intensywne były sms, teleofony, gg, poczta taki matrix

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Larisa83
Nie moge się skupić na niczym. Ale wiem że dobrze robie...ktoś musiał skończyć ten matrix...wybrał żone i dobrze ciesze się, ale mnie też nie może już mieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammeri
Znalazlam wasz watek, moze to dobre dla mnie miejsce. Rozstalam sie z mezczyzna. To nie byl latwy zwiazek, on z rozbitej rodziny, po rozwodzie, z urazami do zony siostr, ojca. Ja tez po rozwodzie, ale przepracowanym. Wiedzialam, ze nie bedzie latwo. Ale poczatek tej znajomosci to bylo, jak w raju, coraz bardziej mnie wciagalo w otchlan. Sam po rozwodzie nie chcialam trwalych zwiazkow, romansowalam wielokrotnie i na kazdy sygnal bliskosci uciekalam. Pozniej zrobilam terapie, zaczelam zdobywac sie na odwage bycia z kims, otwierania sie, podejmowania ryzyka. Ten mezczyzna wydawal mi sie bezpieczny, odbudowywalam zaufanie. W trakcie naszej znajomosci (poznalismy sie na sympatii) odkrylam, ze on ma nowy profil na z ktorego korzysta. Zaprzeczyl. Zalozylam profil napisalam i on odpowiedzial mi podpisujac swoim imieniem. Temu tez zaprzeczyl. Nie bylo zdjecia nie mialam wiecej argumentow. Ale coraz rzadziej sie widywalismy. On codziennie do mnie dzwonil rozmawiajac godzinami. Probowalam 2 razy to zerwac, a on probowal mnie przyciagnac do siebie. Teraz bylo na zasadzie, ani razem, ani oddzielnie. Mam wrazenie, ze on sie z kims spotyka, ale kiedy chcialam, aby jasno okreslil, ze sie rozstajemy nie chcial tego. Ten czas niepokoju, oczekiwania na ten krok w przepasc wykonczyl mnie emocjonalnie. Wiem, ze to czlowiek, ktory potrafi klamac i manuipulowac a mimo to nie potrafie sie od niego odciac. Jest wszystkim, co sama odrzucam od siebie a mimo to ze czuje sie, jak w kleszczach emocjonalnie nadal z nim jestem. 6 miesiecy znajolosci to jest ogrom czasu, to wystarczy, aby ktos przniknal w nas. Wiem, ze jestem uzalezniona od milosci, wydaje mi sie, ze wszystko wiem na ten temat i kazdemu potrafilabym sensownie doradzic. A sama nie moge sobie z tym poradzic. Gdyby nie moja rodzina, to nie chcialabym dalej dziwigac takiego bolu i ciezaru. Wiem, ze zycie przechodzi mi obok a ja nienawidze tej mojej slabosci i beznadziejnosci, tej zaleznosci od innych. Poplakalam sie sama nad soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Trzeba reanimować aby nie umarło bo to super temat a widze ze jak ja tego nie zrobie to nikt sie nie zainteresuje wiec REANIMACJA....... pozdrawiam wszystkich i zapraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie to o to chodzi dokładnie o te klocki układanki bo tak naprawdę to wszystko toczy sie etapami i jak rozmawiam np.z koleżanką potrzebującą - początkująca,która rozpoczyna swoją drogę to zaczyna układać dopiero klocki.Pyta taka o ratę,pyta co będzie dalej oczywiscie ze nie jest powiedziane ze bedzie tak samo ale w wielu przypadkach jest to schematycznie. Powielamy te same błedy.Generalnie chodzi o to przynajmniej mnie w tym temacie aby uczyc sie nastepnych etapow,poznawac je. Milo jest jak taka Idalka kiedys napisala ze po toksycznym zwiazku jest tak cudownie bo zaczela widziec mrowki na betonie!!!:) No i faktycznie tak bylo slyszalam ptaszka , widzialam slonce i te jej mrowki tez widzialam Serdecznie ja pozdrawiam:) Ewa w Raju Natomiast nie znamy sie bardzo malo o sobie wiemy tak w zyciu rzeczywistym, bo tylko sie czytamy Tez mam syna ma 17 lat i chyba wiem o czym piszesz:) Jesli tylko moge sluzyc teraz ja pomoca (bo czasem slowo zupelnie z zewnatrz inaczej brzmi)to oczywiscie jestem do dyspozycji Mam nadzieje ze temat ruszy bo jest bardzo potrzebny tym co dopiero sa po wszystkim nie tak daleko jak te zupelnie wyleczone , zdrowe zupelnie te co moga juz pomagac doradzac Jest kopalnia wiedzy, tamten temat jest dorazna pomoca pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noooooooooo Ja1972 :))))))))))) tesknilam za Toba caluski ps.ciekawe ktora przegrala zaklad ?pamietasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quest---
Trzy dni temu odnalzałam ten topik i zaczęłam czytać. od samego początku. A tu się okazuje, że nie tylka ja tu wracam !!! :-) Zapomniałam hasła Pozdrawiam bardzo serdecznie wszytkich :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quest---
Ewo ❤️ To dla mnie jak magia, ludzie ,którzy rozumieją i są w odpowiednim miejscu i czasie. Mam teraz trudny okres. Bardzo. Mimo to mam wenwnętrzne przekonanie że będzie dobrze,że to wszytko , wszytko ma jakiś cel. Kolejne drzwi. Z drugiej jednak strony boję się, że ta pewność uśpi moją czujność. Spowoduję, ze dojdę do wniosku, że nic się nei dzieje, że zacznę zaprzeczać. Ze zostanie jak jest. Może lepiej dopuścić do siebie złe myśli, złamac się tak na jakiś czas? Ale wtedy będzie rządził mną strach. Dzwoniłam dziś do mojej dawnej psychoterapeutki by umówić się na wizytę. Chodziłam do niej gdy zaczęłąm tu pisać. Ufam jej. szklankę serdecznie witam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam No no no magia czy cóś :))) Ewa w Raju 🌻 Ja1972🌻 pelna szklanka🌻 Quest🌻 Idaliia🌻 mam wrazenie ze chyba po cos sie tu spotkalysmy bo jakos tak wszystkie w jednym czasie tu wrocilysmy a moze dotykaja nas inne problemy o ktorych warto dyskutowac serdecznie wszystkie witam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bych coś napisała, ale teraz to koniecznie muszę się przespać, więc na razie a tak tez jakoś liczyłam na to, że się quest pojawi 🌻 i jeszcze Halls może, i mrówa....:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju🌻 Skoro padlo tam gdzies wczesniej o manipulacji to moze ja cos blizej byc moze zbytecznie ale zawsze mozecie poczytac.... Ogolnie manipulacja jest forma zamierzonego dzialania by wywierac wplyw na nieswiadoma osobe aby realizowala cele manipulatora.Manipuluje sie trescia i przekazem informacji.Generalnie z punktu etyki jest niemoralna natomiast jest stosowana w kontaktach interpersonalnych i w negocjacjach(dlatego o niej dosc duzo wiem i jest mi bliska) Obrazowo mowiac o manipulacji to \"wlamanie do umyslu ofiary zostawienie tam swojego ziarna aby kielkowalo a roslina jak urosnie to ofiara bedzie przekonana ze to jej kwiat\" Takie najpopularniejsze stosowane przez doroslych i dzieci -tworzenie nastroju chwili - dzwieki(krzyk,smiech szydercz ,badz smiech szczery)-wplywa na nasz system decyzyjny -obietnice bez pokrycia -manipulacja pozycja (czyli ja duzo moge bo jestem kims) -slabe punkty przeciwnika -stawianie pod sciana ,nie pozostawianie wyboru to tez jest rodzaj manipulacji -podsuwanie gotowych rozwiazan Generalnie zasada jest prosta otoz manipulant oczekuje aby kierowac sie emocjami i uczuciami w podejmowanej decyzji (ktora nam zasial) Aby reagowac na manipulacje trzeba wylaczyc uczucia wiem ze to trudne nawet bardzo trudne ale zapewniam ze sie da. pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex ex ex....
witam....moj pierwszy zwaizek byl bardzo toksyczny....trwal 2 l...dopoki nie zrozumialam.....niestety obwinialam sie za swoja glupote, za to ze nie mialam oczu i glowy aby zauwazyc jego chore zachowania....walczylam z tym bardzo bardzo dlugo.....za wkoncu miarka sie przebrala i odeszlam....co najgorsza ...w kazdym facecie widzialam czastke ex....potem nie chcialam nawet umawiac sie na radnki,nie widzialam sensu....balam sie ze znow kogos pokocham i zostane skrzywdzona...ale przelamalam sie jakos potem....obecnie jestem szczesliwa mezatka....i dopiero teraz wiem co to znaczy prawdziwa milosc!!!!!!!! zycze powodzenia wszystkim dziewczynom i pamietajcie nigdy sie nie obwiniajcie!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ouest___
Ewo❤️ 🌻 Twój Syn ma wielkie szczęście, że trafił na Ciebie. Też ma dwóch synów, miedzy nimi jest rok różnicy. z tym, że są trochę młodsi. Tak chciałabym ich dobbrze wychować. By ,gdy dorosną, nie musieli rezerwować bloczków u psychoterapeuty. Starszy też jest zamknięty w sobie, trudno z nim porozmawiać, przebić się przez postawę "na pokaz". Ewo, a próbowałaś z synem ustawień Helingera? Z tego co pamiętam Szklanka na takich ustawieniach też była. Moja przyjaciółka , która była kilka razy bardzo tę metodę chwali. Ja też byłam ale tylko jako odserwator. Niesamowite to jest. Jakoś na razie nie mogę zdobyć się by pójść jako bohater. Tylko właśnie nie wiem, jak by miało wyglądac to ustawienie gdy Twój Urwis nie przyjdzie... Choć ustawienie jednego członka rodziny i tak zmienia całą konfigurację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj syn ma 17 lat jest w tz. trudnym wieku wlasciwie porownujac do jego kolegow i kolezanek powinnam powiedziec ze mam super dziecko. Niespecjalnie wiem co sie dzieje w jego glowie bo jest bardzo skryty.Bardziej odbieram go intuicyjnie.Mamy momenty gdy rozmawiamy wtedy wystarczy slowo i wiem co mysli w dalszym kontekscie.Jest niesamowicie inteligentny i niesamowicie leniwy rowniez jest niesamowitym manipulatorem.Uczestniczyl w moim zwiazku sila rzeczy i pobral doskonale lekcje :) jak jest miedzy nami zle wie gdzie uderzyc bo mial dobrego nauczyciela.Malo tego przywoluje go czasami w klotniach miedzy nami Nie popala mi, nie popija , nie bierze narkotykow. Ja mam problem z konsekwencja a on bazuje na tym. :) to wszystko nie jest takie proste... Ewa w Raju🌻 przytulam... caluski..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie swieci piekne slonko :) specjalnie dla Ewy w Raju ❤️ a dla wszystkich w ten zimowy poranek pozdrowionka🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bylam w takim zwiazku 3,5 roku. zdradzal, czasem uderzyl, jakos wytrzymywalam. w penym momencie cos peklo i koniec, zostawilam go. minal juz rok, czasami tesknie za tymi milymi chwilami.wiem ze powiecie ze jestem glupia, dostala w morde i jeszcze tesknie...ale ktos kto czegos takiego nie przezyl-nigdy nie zrozumie:( czy ja go wciaz kocham ?? boje sie myslec...chcial wrocic, reszta sil sie wzbronilam i nie wrocilam. ale kiedy go widze, mam ochote przytulic sie i powiedziec ze go kocham, co jest ze mna nie tak ? jak sobie poradzic ?? probowalam klin klinem ale nie skutkuje, wszyscy inni mnie wkurzaja, nie chce ich widziec :(:( czy bogaci czy biedni, nie chce zadnego z nich, a jednak samotne wieczory mnie przygnebiaja, potrzebuje zeby ktos przytulil :( poradzcie co zrobic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Ci bardzo:* postaram sie zglosic sie gdzies, gdzie moga mi pomoc..inaczej zostane sama do konca zycia i bede patrzec jak on smieje sie i bawi z nowa zdobycza a ja placze po katach :( ale powiedzcie, gdzie jest sprawiedliwosc ?? to on mnie skrzywdzil i to on powinien plakac a nie ja !!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Dzięki Ewo za odpowiedź... Cztery umowy czytałam.. trochę irytował mnie ton wypowiedzi w tej książce i bajka o Toltekach (potraktowałam to jako komercyjną reklamę książki), ale założenia i to co autor pisze są sensowne i mądre. To prawda co piszesz, jeszcze nie wróciłam do siebie takiej jaką byłam sprzed małżeństwa...nie osiągnęłąm pełnej harmonii... Zdarza mi sie wpadać w doły... Ale z tego co widzę po Tobie... to chyba mi to minie i się unormuje :) Ty mnie Ewo albo znasz, albo idziemy tymi samymi ścieżkami... (a raczej ja drepczę za tobą ;) Bo z tego co widzę ty już tą drogą szłaś... Nawet ci powiem, że ostatnio również trochę zdziecinniałam.... ale to raczej to reakcja na nadmiar problemów jakie miałam przedtem. Choć z drugiej strony bawię się trochę jednak świadomie, tzn wiem co się ze mną dzieje i jak zechcę mogę przestać. Miałam za sobą czas użalania się nad sobą, czas żałoby i rozliczeń z przeszłością, teraz nastał czas odreagowania i chyba następny będzie już normalny... mam taką nadzieję... Widzę Ewo, że chyba nawet czytamy te same lektury ;) mam na myśli poziomy wibracji dusz... Jest już późno i moja głowa nie ta, więc na razie tylko tyle... jutro kończę pracę trochę wcześniej to wpadnę wieczorkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
no tak ja już mam tu po dwunastej... więc wpadnę jeszcze dziś :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
"Gotowość na miłość, to gotowość na droge, na przygode, na zmiany. To umiejętność sprawiania innym radości bez uczucia utraty czegoś w sobie. Czy sprawiając radość komuś kto mysli tak samo, może wywołać strach, że cos się straci." Masz całkowitą rację Ewo... Wchodząc w związek z eksem tak właśnie myślałam. Dzięki, że mi to przypomniałaś... straciłam więcej siebie niż myślałam, stąd moje martwienie się na zapas. Kiedyś rzeczywiście inaczej myślałm o związku. Teraz często myślę w kontekście tego co się stało. Kiedyś to co dla niego robiłam dla mnie było normalną konsekwencją bycia w związku z drugim człowiekiem. Potem jak doszłam do wniosku, ze ja zaczynam się źle z tym wszystkim czuć, zaczęłam się czuć niedoceniana i wykorzystywana, bez żadnego wsparcia i pomocy, z czasem zaczęłam widzieć wszystko inaczej. Dopadały mnie coraz częściej ataki złości na niego, agresji słownej, a jednocześnie czułam się z tym źle że nie mogę z nim się po ludzku dogadać. Ten koszmar o którym pisze trwał przez ostatnie trzy lata. Potem przerodziła się w totalną niechęć do niego. Wręcz nie mogłam na niego patrzeć. I to ta sam ja, z reguły wrażliwa i delikatna, ten człowiek wyzwalał we mnie wszystko co najgorsze. Tak jakbym dotknęła swego cienia. Między innymi dlatego też postanowiłam zakończyć tę mękę. Gdybym nie poczyniła kroków które miały skłonić go do opuszczenia domu pewno do dziś by tu siedział. Tak mnie kochał niezmiernie. Ze widząc ja ja się przy nim denerwuje i męczę, męcząc się sam bo jak na niego wjeżdżałam to na pewno nie było przyjemne, wcale nie chciał mnie opuścić. Denerwowałam się bo jeszcze go kochałam jeszcze chciałam coś z tym zrobić, i czułam swoją bezsilność. W końcu powiedziałam dość tego. Wyniosłam się do innego pokoju, przestałam z nim sypiać i stawiać warunki. Zaprzestałam dogadywania się. Zaczęłam traktować go tak jak na to zasługiwał - jak dziecko. No i w końcu się wyniósł. Powiedziłam mu ostro.. Jak wrócę ma cię nie być... Zrozumiał że już dłużej nie będzie mógł pogrywać sobie na moich emocjach. Te moje emocje były pożywką dla jego wiecznie głodnej natury. Zabrakło emocji, zabrakło pożywki. I poszedł sobie. Zapomniał o swojej wielkiej miłości do tego stopnia że już go nic co jest związane z nami nie interesuje. W istocie denerwuję się na zapas, biorąc pod uwagę to, że życie jednak mnie zaskoczyło, bo sądziłam, że mój sposób na życie (choć nie do końca tak uświadomiony jak dziś - wtedy to było dla mnie normalne zachowanie i tak normalnie pojmowałam miłość do drugiej osoby) jest dobry (i okazuje się że był), a wyszło inaczej... Tylko... ja wybrałam niewłaściwego człowieka... Który jednak myślał inaczej i do tego był niereformowalny... Ta jego inność która mnie wtedy fascynowała stała się moim przekleństwem... Z zachowania bardzo podobny do męża wiernej czytelniczki.. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
errata "Wyniosłam się do innego pokoju, przestałam z nim sypiać i stawiać warunki." miało być "Wyniosłam się do innego pokoju, przestałam z nim sypiać i zaczęłam stawiać warunki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
pewnie że możesz witaj no cóż no cóż 🌻 Chyba przypadła mi tu rola gospodarza dziś :) bo aktualnie chyba tu tylko ja jestem.. też nowa Ale dziewczyny się chyba ze mną zgodzą (?) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesze sie ze Was widze bardzo serdecznie pozdrawiam❤️ obiecuje nadrobic zaleglosci (jeszcze choroba mi sie przyplatala) milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
tak, większość tych lektur też czytałam , może poza "Zyciem i nauką mistrzów" . To właśnie "wędrówce dusz" bodajże było o wibracji Swiadomości... Ja tę książkę czytałam już bardzo dawno, jeszcze jak byłam w Polsce ok 5 lat temu, więć nie pa miętam dokładnie czy akurat tam o tym było. Ale wiem napewno że jest o tym w "Niebiańskiej przepowiedni" (amerykański tytuł "The Celestian Prophecy"- jakoś bardziej mi odpowiada) Jest to Powieść a nie jak wskazuje polski tytuł przepowiednia. Czyta się ją przyjemnie i nasiąknięta jest ideami New Age. Bohater wybiera się w podróż w poszukiwaniu kolejnych wtajemniczeń które są skrzętnie ukrywane przez kościół i podczas podróży rozwija swoją duchowość. Jest tam międy innymi o tym że ludzi których napotykamy na swej drodze nie są przypadkowi i zawsze niosą dla nas jakąś informację. Rownież o tym, że nie dwie połówki powinny się łączyć w pary tylko dwie całości, a także o wyzwalaniu energii pozytywnej. Jak czytałam tą książkę czułam jak sięga do głębi mej duszy- wszystko zaczęło mi się układać w całość. To wszystko jest wykonalne może z wyjątkiem dziewiątego które chyba jest trochę przesadzone ;) Tylko jest jeden warunek.. do tego trzeba mieć ciszę i spokój i nie być emocjonalnie uwikłanym w zupełnie niepotrzebne problemy. Tak, aby móc wejrzeć w głąb siebie... Na razie tylko tyle... Muszę zmykać i zrobić zakupy na dzisiejszy obiad... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Zgodzę się z tobą Ewo, że nie każde książki na każdym etapie trafiają do ludzi. Ja mojemu mężowi nie raz podrzucałam coś do poczytania moim zdaniem bardzo interesującego, licząc że on zrozumie co tam jest napisane. Czytał i owszem, ale zawsze wyczytał z tego niewiele i bywało że coś innego niż ja. Jest np taka fantastyczna książka "Uczciwa kłótnia małżeńska" (kto takie polskie odpowiedniki tytułów wymyśla to ja nie mam pojęcia :)) o zasadach komunikacji między partnerami i o małżeństwie partnerskim. Podrzuciłam ją kiedyś mężowi licząc że sobie ją omówimy i wprowadzimy w życie (bo do tanga trzeba dwojga) - niestety przeczytał ale nie zrozumiał. Może nie miał takiej motywacji jak ja :) Bo ja chciałam się z nim dogadać, a ja jego z kolei zawsze rozumiałam :) Jednak wszystkie te przez ciebie wspomniane i te moja też były jakby odkryciem tego co już we mnie tkwiło. I bywało, że niektóre czytałam fragmentami, a "wędrówkę dusz" na końcu czytałam pobieżnie. Choć coś w tym jest, ale na tamten czas wydawała mi się troszkę irracjonalna, a dowody przytaczane przez niego (jako zapis autentycznych sesji rebirthingu) troszkę naciągane... Ale to było pięć lat temu. Niemniej wierzę, że pochodzimy z jednego źródła i do niego wrócimy... o tym też jest w Rozmowach z Bogiem. Ale to się na daję na inny topik :) choć rozwijanie duchowości to najlepszy sposób na wyjście z wszelkich uzależnień. Wiara w Siłę Wyższą jest jednym z punktów dwunastu kroków... Sama po sobie wiem że to działa... Np ostatnio znów ja człowiek małej wiary, nie zaufałam swojej córce. Wiem że jest mądra i rozsądną dziewczyną, ale mimo wszystko nie zaufałam jej. Czym ją emocjonalnie skrzywdziłam. A powinnam zaufać. Przecież to ja ją wychowałam, przecież to ona musi sobie ułożyć życie, ja już mogę tylko się temu przyglądać. Jest już prawie dorosła. Popełniłam błąd, którego skutkiem będzie brak szczerości właśnie ten brak, o który ją niesłusznie oskarżyłam. Sądziłam bowiem, że się zadurzyła tak, że zabrakło jej rozsądku. Ale to są moje obawy i ja się muszę sama z nimi rozprawić poprzez zaufanie do życia, siły wyższej czy jakkolwiek to nazwę. Okazało się oczywiście to nieprawdą. Zabroniłam jej bowiem wyjścia do koleżanki na nocleg... ona domyśliła się o co mi chodzi i powiedziała "czy ty mamo myślisz że moje życie kręci się wokół faceta" i pokazała mi wszystkie esemesy na dowód, że mówi prawdę. Ja już muszę ją puścić w życie, ale mi to ciężko przychodzi... muszę zrozumieć że kiedyś wyfrunięcie z gniazdka nastapi i że jest na tyle rozsądna że nie skomplikuje sobie życia. Już tyle razy dawała mi na to dowód. A ja wciąż z obawami wyskakuję... Panikarstwo to moja okropna cecha... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×