Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomasz W.

Niespełniona, nieodwzajemniona milość.

Polecane posty

Gość Ela B.
buahhahehe a ty jestes psychol, ty sraczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiwi28849944
Niech ktos wykasuje tego posta, bo to sie juz nudne robi. W kolko to samo, jakies marne wypociny przyszlego samobojcy. I tak sobie nic nie zrobi, a wy sie nabieracie naiwniaki. On sie z was smieje w duchu ze tak sie wysilacie zeby go tylko utrzymac przy zyciu, jakby bez niego swiat sie zawalil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wamp - chce sie zabic tylko i wylacznie z powodu tego co czuje. Powiem ci tak(teraz pewnie czytelniczki sie na mnie obraza)...faceci jesli kochaja, to na zaboj...kobiety szybciej sie odkochuja, wogole potrafia to robic...a w przypadku mezczyzn(ktorzy prawidziwie kochaja) to nie jest juz takie proste. Oczywiscie to moje zdanie. Gdybym chcial sie wziac w garsc, to bym to zrobil. Pozdr. Present - Gdzies juz pisalem, ze po czesci probuje cos udowodnic(gdzies na poczatku tego tematu)...jej i sobie, ale to nie jest czynnik ktory zadecydowal(absolutnie!). Rozdziera mnie bol, olbrzymi bol. Na pokaz nie ma tu niczego ;). Moze poznalas moj profil psychologiczny i podswiadomosc podpowiada ci, ze tego nie zrobie w decydujacym momencie? Dlatego wydaje ci sie, ze cos jest nie tak. Jak to bedzie w decydujacym momencie ze mna...sam nie wiem...po alkoholu pewnie to zrobie, ale czy na trzezwo dam rade...nie mam pojecia. Nie, niczego nie cwicze, nie prowadze badan, nie studiuje ludzkich zachowan :). Dzieki, dzieki(za logiczna i inteligentna osobe...w koncu ktos mnie docenia ;) ). Mam 23 lata, nie jestem starszy, ani mlodszy. Nie mialbym powodu, aby klamac. Hmm, jedna mala uwaga...nie wydaje mi sie, aby inteligencja miala cos wspolnego z wiekiem(istniala miedzy nimi jakas zaleznosc). Co do Boga...ja nie szukam u niego w tej chwili rady, ani pomocy. Wczesniej, kiedy o tym pisalem mialem na mysli pewne wydarzenia z mojej przeszlosci...wtedy go potrzebowalem i wtedy spotkal mnie zawod. Od tamtej pory zmienilem sie zupelnie, zmienily sie moje pewne poglady na zycie...i od tamtej pory szukam sensu swojego zycia, istnienia. Sam sobie ze wszystkim poradze. Wszystko o czym tu pisze, to prawda. Pewnosc bedziecie mieli w kwietniu. Pozdrawiam cie cieplo. Jestem kobietą - Co moze sprawic abym ochlonal? Hmm...niech pomysle...najlepiej gdyby ona mnie zabila....(\"zabila\" mnie, jak narazie w inny sposob). Teraz powinna dokonczyc swoje dzielo...dam jej noz, niech mi wbije prosto w serce(mowie powaznie!!). Kiedy z nia porozmawiam ostatni raz(jezeli bedzie chciala), to mysle ze wszystko we mnie umrze...a obojetnosc na swoje zycie bedzie ogromna. Nie potrafie wykreslic jej ze swojego zycia, za duzo dla mnie znaczy...moge jedynie z nia porozmawiac, aby wszystko wyjasnic. Niech mi opowie, jak to naprawde wygladalo...jak wygladala nasza znajomosc z jej perspektywy i co wlasciwie sie dzialo w jej zyciu(bo z tego, co sie dowiedzialem w pewnych aspektach mnie oklamala). Niech sie przyzna do pewnych rzeczy, niech ma odwage o tym mowic prosto w oczy...ciekawe, czy ona chociaz troszke zaluje swojego postepowania(chociaz dalej nie mam pewnosci, czy to jest prawda). Nie rob takich rzeczy, nie modl sie za mnie. Ja caly czas bardzo intensywnie o tym mysle. Dwa razy tylko sie napilem po naszej ostatniej rozmowie, wiec nie jest ze mna zle :). Co do tych fragmentow, to wlasnie nie mialem pewnosci. Tak myslalem, ze wpisywalas wlasnorecznie...tym bardziej dziekuje. jane08 - ale zes po mnie pojechala kobieto! pieknie, sam bym tego lepiej nie zrobil ;). Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wamp
sorry ale nie masz racji.mnie tez tak ktos kochal na zaboj...jasne chcial sie zabijac i Bog wie co jeszcze.i... mial juz inna tylko glupa palil ze kocha.daj spokoj Tomaszu i wez zrob cos pozytecznego w swoim zyciu a nie zyjesz w jakiejs prozni... idz do hospicjum i badz wolontariuszem zobczysz jak ludzie chca zyc chociaz choroba odbiera im te szanse to moze zmadrzejesz... powodzenia ps, nie warto kochac ani byc kochanym, nie warto nosic w sercu nadzieje by pozniej zostac zapomnianym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TOM B. - tu glupota nie ma nic do rzeczy. Ela B. - Zal mi takich ludzi, jak ty...serio. Pomimo takiego jezyka(napewno sie staralas napisac najladniej, jak potrafisz...nie chcialbym uslyszec twojej mowy i tego jezyka na codzien, jest kiepsko prawda?) bardzo chetnie ci odpisze. Uczucie samo w sobie nie jest chore, to co chce zrobic jest chore(i sie z tym zgadzam, juz o tym pisalem...nastepnym razem przeczytaj, a potem sie wypowiadaj). Mam odwage zyc dalej, ale nie widze sensu(a to zupelnie zmienia postac rzeczy). Mam wielka nadzieje, ze ona nie bedzie plakac, nie chce tego. I nie zostalem z niczym...zostalem z tym, co do niej czuje...a to jest piekne. Nigdy czegos takiego wczesniej nie czulem i wspaniale mi z tym. No moze oprocz tego, ze nie moge byc z nia, nie moge sie w tym realizowac(i to jeszcze na przestrzeni 2 lat) :). Ale nie zaluje tego, absolutnie...gdybym mial jeszcze raz przezyc ten okres, to chcialbym sie w niej zakochac ponownie...nawet mimo tego, ze doprowadzilo to do mojego sambojstwa. Gdybym mial jeszcze jedna szanse, nowa szanse, to zrobilbym tylko pewne rzeczy inaczej. Podac miske??!! Nie ubrudz sie ;). Ja jestem romantyczny? dzieki za komplement! A zawsze twierdzilem, ze nie jestem. Wiem jedno, w lozku potrafilbym byc takze ostry :]. Bo sama nigdy czegos podobnego nie czulas i nie poczujesz...dlatego cie to denerwuje. Pewne osoby nie sa stworzone do pewnych uczuc...albo jeszcze nie spotkaly na swojej drodze odpowiedniej osoby(tylko czym tlumaczyc kolejne nieudane zwiazki? Przeciez wiadomo doskonale, kiedy sie kocha, a kiedy nie...). Pisalem o niespelnionej milosci, a nie o tym, czy ona mnie kochala. Chociaz jesli juz przy tym jestesmy...to tak, kochala mnie(dojrzewala do tego)...ale potem mialy miejsce 2 zdarzenia, ktore na wszystkim zawazyly. Jesli ja jestem zerem, to ty jestes idiotka(przynajmniej wnioskujac z tego, co tutaj napisalas). To idz sie wyzygac, a nie caly czas o tym mowisz. Troszke kultury i oglady dziewczyno. Nie wiem, kto by cie chcial, bo to co prezentujesz, to ponizej krytyki. Czytaj prosze ze zrozumieniem(chyba, ze tego nie potrafisz...trafilem w sedno? ;) ). Nikogo nie szantazuje kretynko!! Az sie zirytowalem. Przeciez ty nawet nie wiesz, co znaczy slowo kochac...wnioskujac z tego, co napisalas. Pewnie twoj zwiazek opiera sie na pozadaniu(czyli krotko mowiac - rznieciu), albo na chwilowym zauroczeniu. Napewno jestes w jakims zwiazku? Wydajesz sie cholernie spieta, jakbys nie uprawiala seksu od kilku miesiecy. Ja sie nie seksilem od 2,5 roku i jestem bardziej wyluzowany od ciebie :). W kazdym badz razie powodzenia z chlopaczkiem. Aaaa, powiedz mi \"za co\" kochasz swojego mezczyzne(tylko nie mow, ze za karolyfel na brzuchu? :D). Zrob sobie dobrze przed snem ;]. Jestem kobietą - dziekuje poraz kolejny. Oczywiscie bardzo uwazne wczytalem sie w tekst. Kolezanko, angazujesz sie w to wszystko za bardzo...niedlugo sie we mnie zakochasz ;). Jeszcze jest troche czasu...moze mi przejdzie, nie wiem. Moze moje zyczenie urodzinowe spelni sie? Ktoz to moze wiedziec. Jezu, nie chcialem zeby to wszystko, o czym tutaj pisze tak \"wciagnelo\" niektore osoby. Dobranoc siostro :). buahhahehe - dzieki za wiare. Pozdrawiam. rozmumiem i nie rozmumiem - Przepraszam, jesli wczesniej zdarzylo sie, ze ci nie odpisalem(na swoje usprawiedliwnie moge powiedziec, ze przez nieuwage!). No, no, fajnie ze wplywam na czyjes samopoczucie. Kogos mi przypominasz...hmm. Mam nadzieje, ze ten facet zasluguje na ciebie :). Fakt, pora nie sprzyja na wynurzenia, jesli ktos nie jest przyzwyczajony. Ja tez mam problemy z pisaniem sensownych rzeczy w nocy. Napisz jutro(a wlasciwie dzisiaj), co sie stalo...bo brzmi to wszystko jakos niepokojaco. Randka sie nie udala? Facet nawalil? Nie odpowiadaj, jesli nie chcesz. Nie wiem, czy moge o to wogoel pytac. Nie, nie dolaczaj do mnie...z tego, co widze, to jestes bardzo interesujaca, w dodatku inteligentna kobieta. Chyba, ze mialas co innego na mysli...bo ja to zrozumialem...jakbys miala dolaczyc do mnie w kwestii zejscia z tego swiata. Napisz co sie stalo, co sie dzieje, jesli mozesz. Pozdrawiam cieplo. Trzymaj sie. Dobranoc. kiwi28849944 - nikt nie kaze ci tego czytac. Jesli nie masz nic ciekawego do powiedzenia, to tutaj nie zagladaj, ani sie nie wpisuj. Gdyby to byla chociaz konstruktywna krytyka. Zobaczymy w swoim czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela B.
Jestes zalosny. Nic o mnie nie wiesz i jest akurat odwrotnie na temat tego co piszesz o mnie. I nie mow ze nie przeczytalam caleg o watku, bo przeczytalam wszystko, ale teraz zaluje bo szkoda czasu tracic na twoje wypociny. I ty wcale jej nie kochasz, TO NIE JEST MILOSC. Jestes chory i idz sie lecz biedaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocur897
kiwi ma racje, niech ktos skasuje tego glupiego posta, bo ten chlopaczyna nie ma co robic tylko po nocach pisze. Jakby sie wzail za robote to by mu z glowy wywietrzaly romansidla z mezatkami!!!!!Mezatki mu sie zachcialo. NIE POZADAJ ZONY BLIZNIEGO SWEGO.!!!BO SIE BEDZIESZ W PIEKLE SMAZYC!!! HAHAHAHA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
Cześć Tomeczku. Nie obawiaj sie, nie zakocham sie w Tobie. Jakbys zapomniał, jestem od Ciebie 14 lat starsza. Mógłbyś być moim młodszym braciszkiem (stąd ta forma - bracie). Ale gdybym była te kilkanaście lat młodsza, to czemu nie.... Chociaż przyznaję, bałabym sie twojego uczucia. Jesteś bardzo zachłanny w swojej miłości i niepotrafisz sie pogodzić z tym, że ktoś może przestać Cię kochać (widocznie nie kochał naprawdę, albo stało sie coś o czym nie wiemy - juz wałkowaliśmy ten temat, a może też przestraszył się tego uczucia). Jest za to w Tobie jakaś delikatność - rzadka u współczesnych, często schamiałych mężczyzn - a przy tym, mimo wszystko nie wydajesz mi sie zniewieściały. Dlatego dziwię się agresji z jaką piszesz do Eli. B. - ona tez w jakiś sposób chce Ci pomóc, i chyba bardzo niesprawiedliwie ją oceniłeś. Napisałeś, że tylko mężczyźni kochaja na zabój. I w tym właśnie tkwi sedno Twojego problemu - ta miłość na zabój. Czy to miłośc - czy fatalne zauroczenie? Wiesz każdy z nas szuka w swoim życiu prawdziwej miłości - tylko bardzo rzadko ja znajdujemy. Często łapiemy fałszywe iluzje prawdziwego uczucia. A gdy wydaje sie nam, że trafiliśmy na swoją drugą połowę, coś sie psuje. Dochodzą do głosu jakieś nasze własne urazy, nasz egoizm. Czasami nie wiadomo dlaczego z bardzo dobrze zapowiadającego sie związku wychodzi nic lub prawie nic. Tak było w moim przypadku. Za "młodu" było przeważnie tak, że jak ktoś mi sie podobał to ja jemu niekoniecznie, albo na odwrót. Miałam taka prawdziwą miłość - byliśmy parą ponad 2 lata. Coś się popsuło i ja zakończyłam ten związek - może źle zrobiłam? Gdy poznałam mojego obecnego męża myślałam, że to będzie w końcu to. Tyle nas łączyło. Zostaliśmy swoimi pierwszymi partnerami seksualnymi - czekaliśmy zresztą grzecznie do ślubu ze współżyciem - może to był błąd. Byłam wtedy śliczną, zgrabną dziewczyną, pełna radości zycia. Myślałam że bardzo dobrze znam tego człowieka. Nie tak dawno dowiedziałam sie o nim takiej rzeczy, która sprawiła, że właściwie niemożliwe jest dla mnie nasze wspólne życie razem. I nie jest to zdrada, czy cos podobnego. Od ponad 3 lat nie byłam z nim tak naprawdę. Śpimy osobno. Mój mąż zaspokaja swoje potrzeby korzystając z baaardzo licznej kolekcji kaset o wiadomej tematyce. Super prawda?! Ja też przyznaję czasami korzystam z jego zbiorów - i zawsze czuje potem do siebie obrzydzenie - bo przecież nie o tym sie marzy. Tak tu sie wywnętrzam ( wstydzę sie tego), żeby Ci któryś już raz pokazać, że naprawdę nie tylko Ty masz problem. Ja też szukam sensu swojego życia. Ale staram się nie myśleć o śmierci jako o jedynym rozwiązaniu. Trzymaj się. Na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Jak chcesz to odliczaj... ja tylko pisze jakie wywiera to na mnie odczucie.. takie prowokowanie jakby, ale to w sumie nie ma znaczenia.. Jakbys mnie poznał, to tez bys sie przekonał, ze jestem uparta;), ale to nie znaczy, ze slepo ide w "jakims kierunku", a ze dazysz do celu, to bardzo dobrze.. tylko zle cel obrany.. niestety. Ona Cie prowokuje pewnie dlatego bys dał jej spokój, a Ty spełnisz to zyczenie bardziej niz by ona chciała..:) i nie trudno sie domyslic jakbys na niej mógł sie zemscic.. ale nie robisz tego i chyba rowniez tym chcesz pokazac, ze ja kochasz .. Wiesz, mozna zrozumiec Twoje zmeczenie.. ciagły stres robi swoje.. ale idzie wiosna ( co prawda małymi kroczkami.. u mnie biało, ale wg prognozy .. najcieplej), wiec moze nie powinienes podejmowac takich powaznych, nieodwracalnych decyzji teraz.. Moze warto własnie poczekac na wiosne, na wszystko co sie budzi.. (słonce swieci mi w okno i zacheca do zycia:)) Nie odbieraj sobie przyjemnosci zobaczenia tego własnymi oczami.. zwłaszcza po przedłuzajacej sie zimie... Nie spiesz sie.. Zaraz mi napiszesz, ze juz od roku masz taki stan... ale to tak jest dlatego, ze pozwalasz na to by Toba zawładnął do konca.. A zabic w sobie to uczucie mozna w inny sposób.. mozna znienawidziec np., mozna znalezc czwarta ;)taka kobiete ( pisałes, ze znałes moze takie 3 kobiety jak ona) wiec sa jednak takie osoby:) Napisałes, ze jestes erotomanem :) i sorry ale od razu mi sie nasunęło.. ze chyba gawedziarzem, ale to tak dla zartu napisałam, wiec chyba Cie nie uraziłam:).. jesli tak to przepraszam, wiecej zartowac nie bede;) Pisałes tez, ze pomagasz innym i w razie potrzeby takiej pomocy oczekujesz od innych... czy o takiej pomocy myslisz jakiej udzielamy Ci tutaj ( przynajmniej sie staramy w wiekszosci osob) jesli mozna to uznac za pomoc, bo ja moze jestem uparta, ale strasznie nie lubie sie narzucac, czy naprzykrzac swoimi wywodami..:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
Czesc Tomaszu...dzieki za kilka milych slow....czasem sie zdarzy ktos kto kogos drugiego doceni... Co do braku umiejetnosci napisania wczoraj....To nawet nie to, ze po polnocy nie umiem juz sie unwywnetrzniac, o nie...to jedna z najlepszych por jak dla mnie...to wczorajszy dzien tak mnie zmeczyl.... Widzisz.... Przepadkowy nick jaki sobie nadalam wydaje mi sie caly czas bardzo trafiony.... rozumiem i nierozumiem.... wiecej tego pierwszego tak naprawde...ale cos trzeba bylo napisac, zeby cie ....no wlasnie...kwiecien... Wiesz dlaczego cie rozumiem? Znalam/znam 2 podobnych ludzi do Ciebie... moze nawet wiecej, ale o 2 chce napisac... Jednym z nich byl moja kolega, jak czytam ciebie, CALY czas mam go przed oczami... Rownie zdecydowany, zaslepiony w tym, co chce zrobic....uderzenie w sciane dla udowodnienia czegos - jakbym cie widziala w sytuacji z nim...(wybacz, ale im bardziej chce to ujac w slowa, tym bardziej to staje sie banalne...)... milosc do dziewczyny- tez niesamowicie silna, ale rownie niespelniona i tak samo przez jego bledy....potem nie ma odwrotu, jest tylko gorzej, wiele bledow, konflikt z prawem...chyba niechec do poprawy ....chociaz z tego, co mi wiadomo...teraz nie jest zle... Zawsze byl mi w jakis sposob bliski (moze dlatego, ze byl najprzystojnijszym w szkole chlopakiem, a ktory mnie pocalowal w 5 klasie podstawowki...? ) ale powazniej mowiac, moze dlatego, ze on przypominal mi druga osobe.....o ktorej chce wspomniec .....i tu robi sie ciezej ...bo to moj wlasny ojciec.... Wszyscy trzej macie jakas taka dziwna ceche, nie potrafie jej zdefinowac, to mozna tylko wyczuc, nawet jesli probowalam o tym rozmawiac z mama, nie moglysmy na to znalezc slow... Zawzietosc polaczona z wewnetrznym przekonaniu o wlasnej racji, o tym, ze nic nie da sie zmienic, wreszcie niechec zmiany... Nie bede sie tu o tym rozpisywac, pojawilo sie za duzo osob, ktore szydza z tego co ty a moze i inne osoby piszesz.... Do wszystkich wciagnietych w te historie--- powiem tyle- to idealista, (niech bedzie niektorym, ze chory, nienormalny, uparty wariat- bo po trosze TAK) wiem to, bo i ja jestem idealistka i wiem, co to znaczy zakochac sie tak mocno, ze myslisz, ze nie ma juz innego swiata poza ta osoba a wszystko pozostale nie ma sensu, lacznie z calym zyciem...Ze nie da sie rady dojsc do porozumienia ze soba samym i odnalezc w tym nowym swiecie... W zadnym ... Ale widocznie racje ma Tomasz mowiac, ze kobiety potrafia sie odkochac.....oraz ..dojsc do porozumienia ze soba i mimo wszystko zyc dalej....Tak przyrownujac mojego znajomego i tate....i kilka innych MEZCZYZN...zauwazcie, ze to faceci czesciej popelniaja samobojstwa...tak do konca, a to kobiety strasza i daja do zrozumienia swiatu: zauwazcie mnie, lub jedynemu: kochaj mnie....- a faceci koncza definitywnie (_co uwazam za oznake duzo slabszej od kobiet psychiki, Tomasz, nie obraz sie...- a co do mojego komentarza o wojakach---wiem, to byla taka prowokacja...:) )-- nie zakrzyczcie mnie, jesli uwazacie, ze nie mam racji--- mam prawo do takiego myslenia ..... Zreszta moje slowa sa do Tomasza, wiec mam nadzieje, ze nikt sie w to nie bedzie chcial mieszac... O sobie.... jasne chetnie napisze, nie mam nic do ukrycia.... W tym wypadku jest tak, ze tym razem to ja moge byc bardzo kochana, jesli do tego dopuszcze...... Po wczorajszym dniu wiem, ze nie moge tego zrobic, bo wiem, ze to nie ma przyszlosci..... Na poczatku myalalam, zeby sprobowac, troche sie pobawic, zaszalec moze nawet sprobowac byc z tym czlowiekiem, ale widze, ze jest na tyle wrazliwy, ze nie moge mu dawac zadnej nadziei po tym co wczoraj mowil...a co ja czuje, czy tez czego NIE czuje... Czy na mnie zasluguje....dobre pytanie, lepsze by bylo: czy JA na niego zasluguje.... Wynik jest taki, ze obydwoje nie mamy szans....przeze mnie...nie chce TU pisac dlaczego.... To siedzi w mojej psychice, zawsze znajde dziure w calym, jesli to nie jest milosc...Tu jest kilka dziur...wiec ....sam widzisz... Chociaz patrzac na zimno "dobrze bym sie ustawila" - troche manipulacji, udawania i byloby po sprawie ..... Nie potrafie jednak. Nie wiem, co ci powiedzialam niezbyt wnikliwie opisujac te krotka historyjke.... Ciekawe co ty wywnioskowales... Jedno co wiem: zazdroszcze ci milosci, choc krotkiej, ale pieknej i intensywnej..... Kto wie, co z tego moze jeszcze wynikanac z przyszlosci? Z tego cierpienia -- mam na mysli- nie biore pod uwage zejcia sie z nia.... (ktos powiedzialby: chlopie skeksu ci brak, wiec swirujesz... i kto wie, czy nie mialby racji..ale wiem, ze to nie takie proste)...... swoja droga-- wiesz ile dobrych ksiazek wyszlo spod piora bardzo nieszczesliwie zakochanych ? A piszesz calkiem calkiem.... Tyle na teraz --- i tak sie rozpisalam, choc mialo byc zwiezle ... Pozdrawiam cie A. A co do dolaczenia do Ciebie, dobrze zrozumiales, bezblednie... Ja tez nie widze siebie w otaczajacym mnie swiecie, nie pozwole sobie jednak na zaden nierosadny krok .... po tym, jak sama nie widze checie posiadania dziec i po tym jak doceniam moja mame, ze jednak je miala (ma) nigdy nie odwazylabym sie zrobic jej tego z zimna krwia. Pamietaj, ze milosc do dziecka jest rzekomo najwieksza, mowia kobiety- matki, wiec nie staraj sie jej zabrac tego, co uwaza za swoj skarb...tylko przez - powtorze sie--- "dupe", ktora jak wikszosc kobiet- sama nie wie, czego chce i ktora z sobie wiadomych pobudek pozwolia sobie na milosc pozamalzenska..... A swoja droga - pisales, ze myslisz nad bliskimi- i do jakich wnioskow doszedles? Nie pisze juz wiecej, to i tak za duzo jak na mnie... A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomaszku mam to samo minelo juz 6 miesiecy od kad powiedzial ze mnie nie kocha po 5 latach,wciaz cierpie tesknie mysle itd i zaluje ze nie odebralam sobie zycia,ze ktos mi w tym przeszkodzil.Niby zyje a jednak mysle o nim o tym ze tak sie zycie potoczylo,zabil mnie za zycia slowami ze mnie nie kocha.Trzymaj sie mam nadzieje ze jednak tego nie zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
tylko przez - powtorze sie- "dupe", ktora - jak znakomita wiekszosc kobiet, sama nie wie, czego chce - i ktora z sobie tylko wiadomych pobudek pozwolila sobie na pozamalzenska milosc.... A przy okazji- wspominales, ze rozmyslasz nad swoimi bliskimi w swietle tego wszystkiego...i co- do jakich wnioskow doszedles? Koncze juz tym razem to i tak bardzo duzo jak na mnie... A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialem cos teraz napisac, ale sie rozmyslilem. Na wszystkie wpisy odpisze w nocy. Wiem doskonale, co musze zrobic. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
Ja juz pewnie bede spala, a specjalnie tu weszlam o tej porze myslac, ze moze napisales.... Coz...w takim razie zycze konstruktywnych mysli... A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wamp - Trafilas na idiote. To o czym tutaj mowie, to wszystko szczera prawda. Musialabys ze mna porozmawiac i wtedy nabralabys przekonania, ze moje uczucie jest czyste. Ktos wyzej dawal mi podobne rady. Zrobie cos pozytecznego, zejde z tego swiata(kilka osob nawet to powinno ucieszyc... :) ). A wracajac do tej rady...spedzilem 10 miesiecy w wojskowej sluzbie zdrowia. Dla mnie jest juz za pozno. Pewne mysli nie daja i nie dadza mi spokoju, zabijaja mnie, a ona mnie dobila swoim postepowaniem(nie mam na mysli odrzucenia mojej milosci - dla wiadomosci nowo przybylych czytelnikow). Ela B. - Natomiast ty nie wiesz nic o mnie, nie znasz mnie. Gdybys przeczytala, to nie pisalabys glupot...a pisalas o rzeczach, ktorych ja nie napisalem(albo poprostu nie zrozumialas sensu wypowiedzi). Nie zamierzam wszystkiego znowu tlumaczyc, bo jak widze nic do ciebie nie dociera. ANo wlasnie, mam takie ciekawe pytanko...napisalas wyzej, ze kochasz swojego, AKTUALNEGO(...no bo, jak rozumiem, to ktorys z kolei) chlopaka...czyli w ogolnym rozumieniu milosci, chcesz byc z nim do smierci, czyli kiedy slub? Kiedy zamierzasz wyjsc za niego? Jestem bardzo ciekawy odpowiedzi, jesli to milosc...bede wdzieczny. kocur897 - Serce nie sluga, jak to powiadaja..nie sadzilem wogole, ze jestem zdolnych do takich uczuc. Biorac pod uwage moja przeszlosc i podejscie do kobiet, pewnych spraw...Ja sie w niej zakochalem...nie uwiodlem jej. Wygladam na czlowieka, ktory boi sie piekla :)? Jestem kobietą - Witam, witam. Zartowalem sobie tylko z tym zakochaniem ;). Wiesz czego bys sie bala? Tego, ze jestem nieobliczalny(po blizszym poznaniu by to ze mnie wyszlo). Teraz to mnie zaskoczylas. Ja nie potrafie sie pogodzic z tym, ze ktos przestal mnie kochac? Jesli juz o tym mowimy, to zastanawiam sie, czy choc przez chwile mnie kochala(jesli to wszystko o czym sie dowiedzialem jest prawda...to w zadnym wypadku). Dawno temu zaakceptowalem, ze mnie nie kocha. Ale(!!)...myslalem ze w dalszym ciagu jestem jej najlepszym przyjacielem, ktory wie o niej wszystko i ktoremu moze powiedziec wszystko. Mialem 1(slownie...jedna) szanse, aby sprobowac stworzyc z nia zwiazek. Wtedy sie zawahalem i nic nie zrobilem(wtedy tez bylem inny niz teraz jestem...nie chodzi o to, ze nie czulem tego samego wowczas, co teraz czuje!). Potem kolejne, nieszczesliwe zdarzenie...potem nie mielismy przez dlugi okres kontaktu...i w tym czasie stwierdzila, ze nic ode mnie nie chce w zyciu. Potem sie kompletnie urwalo. Ona mi nie wierzy, bo jak mowie, kiedys(wedlug niej) upozorowalem samobojstwo. Poprostu mnie nie bylo...kiedy armia mnie zabrala. Nie uwierzy dopoki nie zobaczy, dopoki o tym nie przeczyta. 31 marca moja mila...przekonamy sie kto mial racje. Dzieki, kolejne komplementy z ust kolejnej kobiety ;). \"Slodzicie\" mi, a zebym tego nie zrobil prawda? Podnosicie moja samoocene(ktora nie jest niska..)? Delikatnosc...moze na skutek tego, ze szanuje kobiety(jesli ma to jakis zwiazek). Jestem gentelman\'em(teraz ja sobie slodze ;)), ale to nie wynika z wyuczonych nawykow...poprostu taki jestem, robie pewne drobne, mile rzeczy z siebie. Panna Ela B. bardzo mnie zdenerwowala, ale fakt niektore slowa i zdania...moglem sobie podarowac. W tym rzecz, ze ja nie szukalem milosci! Gdzie tam! Wiesz co ja robilem przed tym zanim ja poznalem? Nie napisze o tym, ale same mozecie sie domyslic(patrzac takze na to, co wyzej napisalem). Moje spojrzenie na swiat zmienilo sie zupelnie, kiedy ja poznalem. Njpierw stalismy sie przyjaciolmi, a potem trafila we mnie strzala amora. Dzieki niej zmienilem sie...teraz, jak przypominam sobie Tomeczka z 2003 r., to lapie sie za glowe. Bylem zupelnie inny, niz teraz. Dzieki niej...chcialem byc lepszy i stalem sie lepszy. Takze dzieki niej dowiedzialem sie, co jest dla mnie wazne w zyciu. Przekonalem sie takze, czym jest milosc...poznalem ja. Wczesniej nie wierzylem w nia, a jesli juz, to nie wierzylem ze ja bede w stanie kogos pokochac. Powiem ci, ze wedle moich przekonan...napewno to byl blad z waszej strony, ze nie spaliscie ze soba przed slubem(bo jak madra i inteligentna osobk,a w postaci mojej ukochanej, powiedziala...ze wszystko wychodzi po seksie, niezaleznie od tego czy byl udany, czy nieudany...teraz pewnie duza czesc nie zrozumie, co mam na mysli). Teraz moje spojrzenie na sfere seksualna w zwiazku...uwazam, ze trzeba rowniez dopasowac sie w lozku(zaczynajc od temperamentu, a konczac na preferencjach seksualnych). Jesli sie nie uda, to wszystko powoli zaczyna sie psuc...jedna i druga strona sa niezadowolone. Cos w was umarlo...uczucie wygaslo. Dlatego ja wogole zastanawiam sie nad sensem instytucji malzenstwa. Przeraza mnie perspektywa, ze po 15-20 latach stwierdzamy(albo jedno z nas) z zona, ze nic juz do siebie nie czujemy. Sukces zalezy od jednej rzeczy...trzeba pielegnowac to uczucie. Jak? Kazdy powinien dojsc do tego sam. Dobrej nocy zycze. egoistoo - Nie, nie,ja nikogo nie prowokuje ;). Bardzo slusznie zwrocilas mi uwage i juz nie bede tego robil. Z dniem dzisiejszym dalem jej kompletny spokoj. Jak juz pisalem, bede probowal ja zlapac na krotko przed moim czynem. Chce jej tylko cos powiedziec i chce ja o cos zapytac...doslownie 15-20 minut jej zajme. Zrobila ostatnio cos takiego, ze wyprowadzilas mnie kompletnie z rownowagi. Ale sie powstrzymalem...gdybym chcial grac w ten sam sposob, co ona, to jej zycie...ale ja nie jestem nia. Nie klamie, nie wykorzystuje z premedytacja innych ludzi i jestem powazny. Pora roku nie ma tu nic do rzeczy ;). Nie spiesze sie...mina 2 miesiace...tyle sobie dalem czasu. Nic z tego nie wynika, niestety. Nie, od roku nie jestem w takim stanie...od lutego jestem. Od czasu, kiedy dowiedzialem sie o kilku rzeczach, od czasu kiedy sie do tego przyznala. Zdradzila mnie jako przyjaciela. Zadalem jej pytania...dlaczego klamala? Czy nie potrafi zyc w prawdzie? Zaraz, zaraz...nie zrozumialas mnie zupelnie w jednej sprawie. Nie znalem 3 takich samych kobiet, jak ona. Mialem na mysli to, ze na przestrzeni calego swojego zycia...spotkalem wczesniej 3 kobiety od ktorych nie potrafilem oderwac wzroku!! Tez pewnie mieliscie cos takiego...nawet na ulicy...dostrzegacie kogos i poprostu nie mozecie oderwac od tej osoby oczu.Mialem na mysli cale swoje zycie...takze lata dzieciece, mlodziencze. Takiej kobiety, osoby, jak ona jeszcze nie znalem w swoim zyciu!! Nie znienawidze jej...teoretycznie powinno sie to stac po tym, co uslyszalem...no i co? Nic sie nie stalo. Dlaczego sadzisz, ze jestem erotomanem gawedziarzem? To mnie zaciekawilo ;). Spokojnie, znam sie na zartach :). Chodzi o te moje dlugie wywody czy o to, ze od ponad 2 lat nie uprawialem seksu? Temperament mam nieziemski...ale nauczylem sie panowac nad soba, nad swoim cialem. Kocham ja, pragne tylko jej. Umiem bez tego zyc...nie umialbym bez tego zyc, gdybym bym w zwiazku. Conajmniej 2-3 razy dziennie(zaraz ktos pomysli, ze to temat na forum erotycznym ;)). Nie wypuscilbym jej z lozka przez kilka godzin. TO tez ma jakis wplyw na moje zachowanie...jestem sfrustrowany seksualnie i potrafie sie do tego przyznac. Ale wiem, co czuje...nie zamierzam, ani jej...ani siebie...ani tego, co czuje zdradzac. Predzej by mnie szlag trafil, niz mialbym z inna kobieta wejsc w bliskie kontakty. Pisalem o bezinteresownej pomocy i takiej tez oczekuje od innych w razie potrzeby...tak wchodzac w szczegoly. W zadnym wypadku sie nie narzucasz! Pozdrawiam rowniez. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egoistoo - Nie klamie, nie wykorzystuje z premedytacja innych ludzi i jestem powazny. Pora roku nie ma tu nic do rzeczy ;). Nie spiesze sie...mina 2 miesiace...tyle sobie dalem czasu. Nic z tego nie wynika, niestety. Nie, od roku nie jestem w takim stanie...od lutego jestem. Od czasu, kiedy dowiedzialem sie o kilku rzeczach, od czasu kiedy sie do tego przyznala. Zdradzila mnie jako przyjaciela. Zadalem jej pytania...dlaczego klamala? Czy nie potrafi zyc w prawdzie? Zaraz, zaraz...nie zrozumialas mnie zupelnie w jednej sprawie. Nie znalem 3 takich samych kobiet, jak ona. Mialem na mysli to, ze na przestrzeni calego swojego zycia...spotkalem wczesniej 3 kobiety od ktorych nie potrafilem oderwac wzroku!! Tez pewnie mieliscie cos takiego...nawet na ulicy...dostrzegacie kogos i poprostu nie mozecie oderwac od tej osoby oczu.Mialem na mysli cale swoje zycie...takze lata dzieciece, mlodziencze. Takiej kobiety, osoby, jak ona jeszcze nie znalem w swoim zyciu!! Nie znienawidze jej...teoretycznie powinno sie to stac po tym, co uslyszalem...no i co? Nic sie nie stalo. Dlaczego sadzisz, ze jestem erotomanem gawedziarzem? To mnie zaciekawilo ;). Spokojnie, znam sie na zartach :). Chodzi o te moje dlugie wywody czy o to, ze od ponad 2 lat nie uprawialem seksu? Temperament mam nieziemski...ale nauczylem sie panowac nad soba, nad swoim cialem. Kocham ja, pragne tylko jej. Umiem bez tego zyc...nie umialbym bez tego zyc, gdybym bym w zwiazku. Conajmniej 2-3 razy dziennie(zaraz ktos pomysli, ze to temat na forum erotycznym ;)). Nie wypuscilbym jej z lozka przez kilka godzin. TO tez ma jakis wplyw na moje zachowanie...jestem sfrustrowany seksualnie i potrafie sie do tego przyznac. Ale wiem, co czuje...nie zamierzam, ani jej...ani siebie...ani tego, co czuje zdradzac. Predzej by mnie szlag trafil, niz mialbym z inna kobieta wejsc w bliskie kontakty. Pisalem o bezinteresownej pomocy i takiej tez oczekuje od innych w razie potrzeby...tak wchodzac w szczegoly. W zadnym wypadku sie nie narzucasz! Pozdrawiam rowniez. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wamp
to slowa piosenki zespolu lzy : lalalala zabij sie zabij sie nikt nie lubi tutaj cie lalala strzel sobie w glowe i rozwal na polowe lalalala (...) tomek chlopie ja juz nie mam sily na ciebie!!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela B.
Tomasz W. ja chcialam cie specjalne zdenerwowac i wyprowadzic z rownowagi, bo tyle osob ci chce pomoc a ty ich olewasz i jestes niewzruszony i zimny jak kamien. Piszesz ze nic do mnie nie dociera, a popatrz na siebie. Do ciebie dociera cos jak ludzie tu pisza o cierpieniu jakie przezywaja rodziny samobojcow? ?????????? Wydaje sie jakbys byl zahipnotyzowany i nic do ciebie nie docieralo. Tylko ty wiesz najlepiej jak jest a wszyscy sie tu myla na forum. Po drugie wyszlam za maz w listopadzie i bede z moim mezem do konca zycia. Poznalam go ponad rok temu i od poczatku wiedzialam ze to On. To byl moj drugi chlopak, wiec nie sugeruj ze mialam ich z dwudziestu. On jest najlepszym czlowiekiem jakiego znam i wiem ze mnie kocha najbardziej na swiecie. P.s. Czemu przestales odliczac dni do 1 kwietnia? Mysle ze 1 kwietnia napiszesz " prima aprilis- ale was nabralem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem i nie rozumiem - Dobry Wieczor A. :). Jezu, ale zaserwowalas dlugi wywod. Chcialo ci sie tyle pisac czlowiekowi, ktory chce sie zabic? Naprawde bardzo to doceniam i dziekuje. Dla mnie noc akurat jest kiepska pora na pisanie takich rzeczy. Najwieksza aktywnosc(takze seksualna) wykazuja miedzy 15-20. Ja tez znam dwojke ludzi podobna do mnie...moja druga polowke i moja siostre(mimo, ze jest starsza...to jestesmy jak bliznieta...rozumiemy sie bez slow...potrafi we mnie czytac, jak w otwartej ksiazce, a czasami to nie jest dobre). Co do mojej milosci - A. ... teraz stala sie zimna(pewnie za to by sie wkurwila)...jak ja pamietam, to kiedys taka nie byla. Ale na to wszystko zlozylo sie to, co dzialo sie wokolo. No i kolejny zawod w postaci mojej osoby. Nie potrafilem w decydujacym momencie powziac decyzji, a w rezultacie nic nie zrobilem. Sytuacja tez tlumaczy ta zmiane. Ale dalej jest w niej rozemocjonowana kobieta, ktora tylko czeka na...odpowiedniego mezczyzne. Widac ja nie bylem tym \"odpowiednim\". Boi sie zawodu, kolejnego rozczarowania, dlatego nie potrafi sie zaangazowac. Gdybym dostal ostatnia, ale prawdziwa szanse...to nie zawiodlbym jej. Hmm, ale to juz bedzie zadanie dla jej przyszlego mezczyzny. Mam pewnosc, ze taki bedzie, jesli juz go nie ma. W jednym sie nie zgodze! Kobiety i mezczyzni maja poprostu inna psychike...nie mowilbym raczej o sile czy slabosci. Teraz porozmawiajmy o tobie. Dlaczego to nie ma przyszlosci? Poprostu nic do niego nie czujesz? Wlasnie staram sie wyciagnac jakies wnioski i narazie nic mi do glowy nie przychodzi. Ale jezeli wiesz, ze nic z tego nie bedzie, to nie oszukuj go!! Nigdy, przenigdy tego nie rob. Zdlaw to w zarodku...za miesiac, dwa miesiace, nie bedzie o tobie pamietal(no moze przesadzilem)...napewno nie bedzie myslal o tobie w \"tych, takich\" kategoriach. Bledem kobiety, ktora kocham...bylo wlasnie to, ze nie zdlawila tego w zarodku. Jesli wiedziala, ze nic z tego nie bedzie...nie chodzi o mowienie, o pewnych rzeczach...ale tez o calkowita zmiane w kontaktach(na bardziej \"oficjalne\", na rzadsze, itd.). Z tej krotkiej opowiesci niczego ci nie doradze...bo trzeba sie najpierw zastanowic i trzeba miec pewnosc, czy ten facet, aby napewno czuje to, o czym ci(jak zakladam) powiedzial. W calej mojej historii bylo w ten sposob, ze bylismy przyjaciolmi...potem, po pewnym czasie uswiadomilem sobie, ze z mojej strony, to nie jest tylko przyjazn. Powiedzialem jej o tym. Ona oczywiscie twierdzil, ze jej nie kocham, tylko mi sie wydaje. Mowila jedynie, ze sie do tego nie nadaje(nie, ze mnie nie kocha!). Mijaly miesiace, az w koncu zaczela czuc to samo, co ja...przyszla kulminacja, ze kilka razy powiedziala mi, ze mnie kocha...ze jestem dla niej najblizsza osoba. Teraz sie oczywiscie tlumaczy jakims chwilowym zamroczeniem, pozadaniem...wymysla wszystko. Ale juz to przerabialem znam ja doskonale. To jest w jej stylu...kiedy jest zla, rozczarowana...to uwielbia zmieniac znaczenie slow, czy tez umniejszac wage slow. Posunela sie nawet do tego, ze bezczelnie powiedziala, ze to byly tylko slowa :)! Wszystko po to, aby mnie zdenerwowac, aby zaprzeczyc wlasnemu ja. Ja jej nie potrafie i nie chce znienawidzic...ona podobnie...chociaz moze ona chce mnie znienawidzic, ale nie potrafi i nigdy nie bedzie potrafila. Optymista ze mnie. Pamietaj, wazne jest tu i teraz. Gdybym wtedy...postapil zupelnie inaczej....dzisiaj bylbym z nia. Nie mam co do tego zadnych watpliwosci! Wywnioskowalem, ze do nic do niego nie czujesz(zreszta sama o tym napisalas). Albo tez pewnych rzeczy nie potrafisz zaakceptowac. Za malo napisalas ;). Jesli chodzi o mnie, to mozna powiedziec, ze jestem w patowej sytuacji(mam na mysli watek seksualny)...z nia nie moge byc(pragne tylko ja!), a zadnej innej kobiety nie chce. Jezu, jak sobie pomysle, ze moglbym ja pocalowac, ze moglbym ja przytulic...nie mowiac juz o innych, bardziej konkretnych \"czynnosciach\"...nie, lepiej tego nie robie. Zastanawialem sie nad napisaniem ksiazki, ale zabrakni juz mi czasu. Moze ktos inny stworzy moja autobiografie ;)? Dziekuje, staram sie jakos sensownie pisac(chociaz, kiedy pozniej siebie czytam...to mam kilka uwag). Mialas duzo do powiedzenia, wiec i duzo napisalas. Nie rob niczego nierozsadnego. Zobaczysz, ze kogos pokochasz...a ten ktos pokocha ciebie. Tylko wtedy pamietaj...nie zastanawiaj sie, jesli to poczujesz...idz na \"calosc\". Zmienisz tez wowczas zdanie na temat posiadania dzieci. Mysle, mysle caly czas o mojej mamie, ale to wszystko dookola pozbawilo mnie wszelkich sil. Nie walcze juz ze soba, poprostu chce to zrobic.Nie chce tutaj pisac o pewnych rzeczach, to jednak jej zycie. Pokazalem jej, ze zycie moze wygladac zupelnie inaczej...ze zwiazek miedzy dwojgiem ludzi moze wygladac inaczej...uswiadomilem jej takze, ze w jej malzenstwie nie ma juz milosci(chociaz na tym zawazylo kilka innych, istotniejszych rzeczy...) i od dawna nie bylo. Bedzie mi bardzo ciezko to zrobic, wlasnie z powodu bliskich. Jasna cholera, czemu to musialo sie w ten sposob potoczyc...kocham ja i chce z nia byc...zrobie dla niej wszystko, ehh. Sorki, ze wczesniej nie napisalem, ale dopiero niedawno usiadlem. Dzisiaj, za kilka godzin sobie poczytasz. Milej nocy i slodkich snow. Dobranoc :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgorszona
Chlopie,ty maminsynku! Czy ty pracujesz? A moze lubisz czytac,to wez sobie ksiazke do reki! W zyciu nie chcialabym miec z kims takim do czynienia! Obled w ciapki!!!!!!!!!!!!!! Dzidzius! Trafiles na dziwke! Ale ubaw!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Tomasza w Wiec co by ci tutaj nie napisano nie zmieni to twojego zdania?Jak tak czytam to co opisujesz to tak jakbym w pewnym stopniu widziaal siebie.Tez kocham,oddalam serce i dusze tej osobie.Swiata poza nia nie widze a on mnie tak skrzywdzil.Mowil ze kocha i ze takiej drugiej nie znajdzie i nagle wszystko pryslo,powiedzial ze niestac go na milosc i ze mnie nie kocha.Ja w tym najgorszym czasie mialam zamiar zrobic to co ty,tylko dlatego by sobie ulzyc w cierpieniu,by sie nie meczyc z sama soba.Ale ja chcialm,probowalam zrobic to odrazu to byla kwestia kilku dni po tym co uslyszalam od niego.Nie chodzilam z tym zamiarem miesiac czy dwa,nie zaplanowalam sobie zadnej konkretnej daty.Takie zeczy robi sie pod wplywem chwili,cierpienia,w momecie kiedy to cierpienie jest tak wielkie ze nie pozwala oddychac.A ty chodzisz z tym zamiarem od dlugiego czasu,czy przez ten czas co minal nie masz naprawde innego spojrzenia na to wszystko.Czy nie przemawia do ciebie to co ci tutaj inni opisuja,chyba jestes strasznym egoista.Czytam dokladnie od wczoraj twoja historie i nasuwa mi sie pytanie.Dla kogo ty chcesz to zrobic,co ty chcesz udowodnic.A jesli cie uratuja?A moze powiesz co dokladnie masz zaplanowan, wiesz gdzie,w jaki sposob to zrobisz.Piszez tu ze za nim to zrobisz chcesz jeszcze z nia porozmawiac,zapytac sie o cos.A jesli ta osobo odpowie ci inaczej niz myslisz,niz sadzisz.To co zmienisz zdanie i nie popelnisz samobujstwa.cieżko mi ciebie zrozumiec tzn wiem co czujesz i jak ogromne jest twoje cierpienie bo sama przez to w dalszym ciagu przechodze,Ale nie rozumiem ze nosisz sie ztym zamiarem do jakiejs okreslonej przez siebie daty.Tego nie moge zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzzzzka
Przez 8 stron tłumaczysz, dlaczego musisz to zrobić. Przestań tłumaczyć, po prostu zrób to. Miałam z takim baranem do czynienia, też obiecywał, że się zabije, a ja wyłam ze strachu po nocach, że faktycznie to zrobi. Jednocześnie wiedziałam, że nie chcę z nim być, bo tak czasem bywa, że się przestaje kochać. Minął rok, żyje i z tego co wiem, ma się coraz lepiej. Ty sam idź się leczyć, chyba że cię nie stać i się gratis wywnętrzasz na forum... Narka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzzzzka
Tomaszu W. z wielką uwagą przeczytałam Twoją historię i powiem Ci że jesteś niezwykle wrażliwym facetem, a to dzisiaj prawdziwa rzadkość. Bardzo ulegasz emocjom nie zatracając przy tym humoru. Jesteś niezwykłym facetem. Ciekawa jestem jak wyglądasz (wybacz to pytanie). A teraz opowiem Ci co mnie spotkało: Codziennie wczesnym popołudniem,przebieram się w stroj batmana kupiony w biedronce oraz dziurawe rajstopy mojej babci,przewieszam przez szyje lorgnon mojego dziadka,po czym z zachowaniem szczególnej ostrożności,cicho i niepostrzezenie niczym oddzialy marines,wykradam się z wynajmowanego mieszkania w bloku,by za chwile odważnie i dostojnie niczym przestraszny struś pobiec do pobliskiego parku celem odświeżającej kąpieli w fontannie.Kiedy już skoncze,leze przyczajony w gestej trawie niczym mlody gepard czyham na moja ofiare.Gdy tylko ujrze przez lorgnon mojego dziadka,babcie wracajaca z zakupow,wyskakuje zwinnie z gestej trawy porastającej park,i z rykiem chorego pterodaktyla rzucam się na ofiare,by czym przedzej wyrywac jej torbe pelna słoneczniku i parowek z biedronki.Nastepnie szybko,bezszelestnie i nie zauważony przez nikogo wracam do mojego lokum w bloku by w spokoju posilic się moim lupem i zawisnąć do gory nogami na balkonie,po czym oddac sie z tej perspektywy obserwacji otoczenia i myslac ze nikt tego nie zauwazy :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Ok powinnam napisac spotkałeś 3 takie osoby w swoim zyciu.. zamiast znałes, ale to nie wylkucza, ze mogłbys spotkac taka czwarta osobe..:) A propo erotomana;).. nie chodzi o wywody absolutnie.. ale pisałes, ze jestes erotomanem o duzym temeperamencie, wiec jesli tego nie robisz :) od dwoch lat, to zostaje gawedzenie:) sorry ale sam zapytałes:) I naprawde piszac to, nie chce Cie w zadnym razie obrazic czy umniejszyc Twoja meskosc.. w koncu miłosc to nie tylko seks, ale prwadziwa miłosc odwzajemniona i seks.. to jest to:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BATMAN FOREVER....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
Czesc Tomaszu Dzis nie mam sily na dlugie wywody, wiec nie sadze ze cos takiego sie pojawi... A wczoraj...dziwiles sie, ze chcialo mi sie pisac tyle do czlowieka, ktory chce sie zabic...no coz...moze wlasnie dlatego... Nie denerwuj sie na osoby ktore zlosliwie czy chamsko reaguja na twoje posty, to zrozumiale, jesli trafiaja na taki opor, jesli nie daje sie Ciebie odwiesc od zrobienia tak glupiej rzeczy...Bo chyba sam musisz przyznac, ze nie jest to zbyt madre... Ja pisze tu tez tylko dlatego, ze moze licze na to, ze cos sobie uswiadomisz, ze zawiedziona przyjazn i milosc w jednym nie jest powodem do odbierania sobie zycia...Ja tez -juz wspominalam, mialam serdecznego przyjasciela, ktory potem stal sie moja miloscia (ale tez niespelniona - tak ja twoja -ani fizycznie ani psychicznie ...do konca... na dluzsza mete) Przyjaciel tez mnie bardzo zawiodl, myslisz, ze tego nie przezywalam? Ze dzien w dzien o nim nie myslalam, nie tesknilam, nie zastanawialam sie dlaczego? Po tym wszystkim cudownym, co przezylismy, telepatyczne mysli, wyczuwanie nastrojow, te same zainteresowania, milion innych rzeczy...Jasne, ze wolalabym prawde, ale coz skoro nie jej nie bylo...Minelo juz 1,5 roku od kiedy nie mam z nim kontaktu i ...i zdarza mi sie jeszcze o nim myslec i co najgorsze (albo najlepsze)- nie zastanawialabym sie dlugo, gdyby mialo wrocic, to co bylo.... Ale nie wroci a ja dalej zyje...i wcale tego nie zaluje...Po prostu uwazam, ze nie warto NIGDY rezygnowac...z SIEBIE a mysle, ze mialabym prawo po tym, ile razy sie zawiodlam w swoim zyciu... Taka jest kolej zycia- milosci nas zostawiaja, przyjaciele zdradzaja.... Ja ciesze sie ze jestem zdrowa, Ty tez powinienies, a jak tylko pozwolisz sobie nie byc egoista (bo naprawde nim jestes- wiesz dlaczego- bo wydaje mi sie, ze kochasz sie umartwiac, zatracac w tej milosci i bolu...nie dopuszczasz mysli, ze CHCIALBYS o niej zapomniec , o swoim cierpieniu i zaczac zyc na nowo ---czyli jestes glownie TY w centrum tego wszystkiego- mam nadzieje, ze sie nie obrazisz,ale przemysl to prosze !). Nie idealizuj jej, ona jest tylko czlowiekiem, marnym, nedznym, jak kazdy z nas....a nie swieta, a za taka ja masz- wynioles ja na oltarz, zaloze sie, ze wielu z nas uznaloby ja za calkwicie inna osobe, kto wie, czy nie przebrzydla "swinie" i manipulatorke... Jedno jeszcze - nie ty dales sobie zycie, wiec nie powinienes go sobie odbierac.... ....................................................................... ........................................................................ Poza tym, skad wiesz, co by cie moglo czekac za kilka lat...kiedy dojrzejesz, moze i ona tez....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
A co do mnie i moejgo obecnego dylematu- wiem dobrze, ze musze skonczyc te znajomosc, zanim sie zacznie na dobre....zawsze tak robilam, kiedy wiedzialam, ze nic z tego nie bedzie i ze nie bede w stanie pokochac tego factea... Fakt, za malo napisalam o co dokladnie chodzi, ale to zbyt intymne, zeby opisywac to na forum...nie moge sie przemoc... Do nastepnego ......... Pozdrawiam Cie i zycze Ci duuuzo bardziej KONSTRUKTYWNYCH przemyslen :) Ag. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
Hej Tomuś, zobacz, ile ludzi Ci dobrze życzy. Jakie naprawdę fajne osoby pojawiły sie na tym forum. Ale mam wrażenie, że to wszystko głos wołającego na puszczy. No cóż dałeś nam wszystkim (i sobie) czas do 31 marca. Mam mnóstwo rzeczy do przekazania, ale teraz muszę kończyć. Może tylko zaserwuje Ci trochę czarnego humoru: jak tak dalej będzięsz siedział tyle po nocy to sam sie wykończysz bez dodatkowych działań. Zdaje mi się, że jak sie nic nie zmieni, to nie tylko ja nie będę spokojnie spać "tej" nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Dalszy ciag moich rozwazan :) Przyszła taka potrzeba, wiec jestesmy i nie odrzucaj naszej "pomocy" a wrecz przeciwnie postaraj sie pod wpływem tych wszystkich wpisów troche wyluzowac, sprobuj chociaz troche zmienic swoje nastawienie. TY dobrze wiesz, bo w koncu nie raz juz to pisałes ze wiesz, ze to co chcesz zrobic jest złe, a mimo to dalej uparcie idziesz w "tamtym kierunku.." a tak ładnie pisałes do "rozumiem i nie rozmumiem" zeby tego nie robiła, - bo kogos pokocha i ten ktos pokocha ja -. No widzisz... pewnie bys ja odwodził od tego i starał sie jakos powstrzmac i załamywałbys rece gdyby Cie nie słuchała... Ja doskonale rozumiem, ze bardzo kochasz ... miłoscia "czysta" i szczera.. i ze masz zranione serce, serce chłopaka i przyjaciela.. ale dlaczego Ty nie mogłbys kiedys pokochac?? Wierz mi w Twoim wieku tak czasami sie wydaje, ze to jedyna miłosc..( i nie chce tu umniejszac Twoich uczuc). Czasami ludzie sie pobieraja z wielkiej wydawałoby sie miłosci, a potem "cos" sie wypala, albo raczej poznaja sie lepiej z kazdej strony, dobrej i złej... spotykaja na drodze kogos innego i mowia, ze teraz dopiero wiedza, ze kochaja i sa kochani. Sam pisałes, ze siebie nie poznajesz, ze sie zmieniłes, wiec nie mozesz przewidziec co bedzie...jak sie Twoje zycie moze potoczyc... Ale tu chodzi o to, ze Ty wcale nie chcesz nic przewidywac, bo sobie postawiłes "cel" udowodnienie jej( az tak chcesz ja zadziwic) bo sobie niby po co? to by nie miało sensu sobie takie cos udowodniac..( wiem chcesz sobie ulzyc ) czas tez moze byc ulga... a jezeli jestes w stresie dopiero od lutego, to tym bardziej potrzebujesz czasu na ochłoniecie... to nie jest długi czas! Kurcze, Tomek Ty sie po prostu uparłes ;) Chyba za mało przebywasz z siostra :), bo nic nie wyczytała z Twoich mysli... jesli jestescie jak bliznieta, mimo roznicy wieku... to pomysl o tym jak ona to przezyje! Przeciez jej tez bedzie Ciebie brakowac i kto wie jak jej sie zycie po tym ułozy.... I bede tak Ci marudzic caaaały czas :) głowa mnie troche boli, wiec moze napiałam bez składu... spokojnej nocy.. czy Ty sie wysypiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
Czesc Tomasz! Czy ty widzisz ktora jest godzina? Umysl mam rzeski niezwykle jak na te pore, choc wlasnie wrocilam z miejsca, gdzie troche dalam upust swoim emocjom i frustracjom, oraz zrobialm kikla glupich, nierozsadnych rzeczy, a zrobienie ich sprawilo mi niesamowita przyjemnosc... oraz doszlam do nowych wnioskow, choc wcale nie takich odrywczych - a Zygmus Freud dalby mi lizaka, jakby wiedzial co dalej napisze... Wydaje mi sie, ze u czlowieka cala masa problemow (o ile nie wszystkie ) wiaze sie z frustracjami seksualnymi...doszlam do takiego wniosku na postawie swoich doswiadczen... Zebys wiedzial, jaka mialam dzis szalona i dzika satysfakcje wychodzac z jednym -wspomnianym juz doroslym factem- a majac nadzieje, ze spotkam innego... Wyobrazasz sobie? Sadystyczna przyjemnosc sprawilo mi baardzo czule powitanie z facetem, ktory zainteresowany byl mna gdzies tak przed swietami, przed 2 tygodniami tez...zainteresowany wszakze tylko jednostronnie... Niedojrzaly do zwiazku, rozmawialam z nim o tym-zerwal znajomosc po 2 latach, bo dziewczyna chciala slubu, dzieci...taaaak....Ale ja nie o tym chcialam... Tak wiec- zupelnie na przekor temu, co napisales, nie wiem dlaczego, postanowilam sie powyzywac na facecie, ktory zawinil tylko tyle, ze stara sie czytac w moich myslach .... Wyszukiwalam wszystko, co mnie w nim denerwuje i zloscilam sie w myslach, ze dziwnie wymachuje rekami, ze nie ma wlasnego zdania, ze wyczuwa kazda zmiane mojego rozhustanego nastroju.... A wiesz skad sie wszystko wzielo??? Zwyczajnie- koszmarnie caluje (oszczedze sobie malowniczego porownania) i nie sadze, abym za 100 lat miala pojsc z nim do lozka, bo predzej bym sie zanudzila na smiersc... Zabawne? Dla mnie srednio.... W tej sytuacji nie widze najmniejszego sensu niczego...niczego.... Wydaje ci sie, ze teoretycznie osoba moze byc potencjalna wybrana na postawie okreslonego typu zachowan....Wymarzone cechy posiada...teoretycznie...gdy do glosu dochodzi jednak natura, nie da sie niczego oszukac.... Dlatego mysle, ze z toba moze byc podobnie ..... Nie bede ci udzielac rad co zrobic, bo i tak tego nie zrobisz, wiec szkoda pisania.... I jedno na koniec: pisales, ze jak znajde osdpowiednia osobe, to bede chciala miec dzieci... (w ostatecznosci jedno---ale i tak watpie) Tylko, ze widzisz, a co jesli te dzieci beda na tyle glupie, zeby sie chciec zabiajc? Po mi 23 lata wychowywania, ustrzegania przed narkotykami, zlym towarzystwem, bla bla bla itd.... zeby potem w jednej chwili dowiedziec sie, ze przez kogos (a moze przeze mnie, bo nie potrafilam jednak dobrze wychowac...) dziecko postanawia wyrwac mi sie spod opiekunczych skrzydel...i nie byc juz nigdy podpora i radoscia...albo i troska ...ale jednak dzieckiem....? pozdrawiam A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×