Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kashi

Klub Milosnikow Kotkow

Polecane posty

moje koty znosza tez znosza do domu ptaszki i ....codziennie myszy. myszy znajdujemy porzucone w roznych miejscach mieszkania - martwe oczywiscie :O lalanka - ja karce moje koty , gdy np. gryza kable - pryskajac je woda. one szybko sie ucza, ze pewnych rzeczy nie wolno i potem wystarczy , ze zobacza sam spryskiwacz i juz tego nie robia. :D ojej jaka zmeczona jestem , chodzimy pozno spac , bo robimy remont mieszkania. 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kauket
u mnie na szczescie upaly sa troche mniejsze koty wariuja po calym domu-szczegolnie maluchy, normalnie jak tajfun rozwalaja wszystko na swojej drodze;) co do tapet to musisz sie pogodzic a przy nastepnym odnawianiu mieszkania zrobic twarde gladzie albo zaryzykowac calkiem plaskie tapety-w przedpokoju mam tak fajnie pozdzierane ze beton pod niemi juz widac(byly z wypuklym wzorkiem) moje koty ze wzgledu na to ze nie wychodza ograniczaja sie na szczescie do przynoszenia ciem i chrabaszczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalanka, moja Kicia całkiem stargała mi tapety, nigdy póxniej juz nie tapetowałam ścian. Lepsze to niz meble poobgryzane przez psa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miękkie serce
My, którzy mamy koty, różnimy się chyba od pozostałych (myśle , że pozytywnie), mamy więcej cierpliwości i jesteśmy bardziej tolerancyjni. Potrafimy przeboleć straty jakie nam wyrządzają te nasze kochane stworki. Mój kot, który ma już swoje lata narobił już tyle szkód, że szok. Zdrapywana tapeta, drapane meble, tapicerka. Wyciąga kwiaty z wazonu, gdy miałam duży kwiat w doniczce na podłodze, to tak go zmaltretował, że musiałam wyrzucić. Nie mogę mieć choinki. Gdy zrobił się starszy, trochę się uspokoił, ale jak nadarzy się okazja i nikt nie widzi z rozkoszą drapie meble. Ma w kuchi jedną szafkę, którą może drapać, to tak jest podrapana, że widać już gołe zawiasy. Też używam spryskiwacza dla przypomnienia, że czegoś nie wolno. Gdy widzi spryskiwacz to miałczy, jakby chciał powiedzieć "wiem, że nie wolno".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, tak, to prawda. Moje biedne skórzane kanapy, na ktorych Kicia z lubością ostrzyła pazurki...Dzieła dokańcza Azazell, ktory w dzikiej gonitwie skacze po oparciach i przeskakuje z nich lotem wiewiórki. Z tym, ze ja im na wszystko pozwalam. A jak fajnie wyglądało cztery kocięta wyścigujące się do góry po firankach. Nie licząc rozklejonego tu i ówdzie parkietu, gdy małe nie wycelowało do kuwety, nie licząc przerzedzonych wełnianych dywanów za grube tysiące, umorusanych wyciągniętą z miski krwistą wołowiną. Ale.., kot musi miec dobre warunki do rozwoju, zero stresu :) Spieszmy się kochać koty, tak szybko odchodzą... A to,ze kociarze patrzą głębiej i widzą więcej, to tys prowda :D Kiciu, zawsze będe Cię kochał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nie da się kotom zabronic, prawda, są zbyt wdzięczne, żeby je przeganiać. Zawsze mam wyrzuty jak sie zezłoszczę na Kicię, wystarczy, ze tylko spojrzy tymi swoimi okrągłymi i juz zapominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miękkie serce
Tak, kot musi mieć dobre warunki i zero stresu, bo co byśmy mieli z zestresowanego kota ? A jak przyjdą zimowe wieczory to kto wskoczy nam na kolana i ogrzeje nas, kto będzie nas ugniatał jak się położymy, kto będzie nam grzał nogi jak będziemy spali, kto będzie się na nas obrażał, gdy nie będziemy go głaskać, i kto w końcu tak bardzo będzie o nas zazdrosny, no powiedzcie kto ? Tylko nasz Kiciuś, albo nasza Kicia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Muszę się pożalić.Mam już powoli wszystkiego dość, chyba mały kot przyniósł mi pecha. Dopiero wyleczyłam go z kataru a od piątku rezydent ma jakieś problemy z żołądkiem, wymiotuje, nic nie chce jeść ani pić cały czas śpi.Wczoraj byłam u lekarza dostał zastrzyki ale nie ma poprawy, dziś byłam znowu, pobrano krew do badania bo przyplątała się jeszcze biegunka, jest możliwość że rezydent zaraził się jakimś wirusem być może mały kot jest nosicielem. Jutro zobaczymy.Wydałam już tyle kasy że szok.Nigdy wcześniej nie miałam z kotami takich problemów. Mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalanka
ojoj Ja nigdy nie miałam az takich kłopotów z kotkami. Z jednym, z tych które same wychowywałyśmy był problem, jak byla mały dostał biegunki, oczywiście już rozpaczałam co to będzie ale kupiłam w aptece jakiś środek na rozwolnienie dla niemowląt i chyba poskutkowało bo wyzdrowiał :-) Moje wariaty rosna jak na drożdżach. Kotka jest najdrobniejsza, ale ma charakterek po mamie, jest najodważniejsza i największy pieszczoch, lubi się popsitulać i takie tam. Jeden kotek miał byc kotką i nazwany został przez moja bratanicę Jadzia, jest taki śmieszny rudawy. No i trzeci kotek mały bździuch, szaleje jak opętany, ale chyba ma lęk wysokości bo jak weźnie się go na ręce to w krzyk, wogóle jest najbardziej krzykliwy, jak mu cos nie pasuje to zaraz piszczy i miałczy, pozostałe dwa spokojniejsze :-) Mimo wszystko żal mi tych tapet :-O.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc 🖐️ czy mozna do was dołączyc? mam juz wlasnie 4-tego kotka. Gustav tak samo jak pierwszy jest cały czarny i naprzemian gupi i zabawny :) uwielbia bawic sie myszkami ale tylko z razem z kims. Wyglada to w ten sposób ze przynosi mi myszkę pluszową i kaze rzucac. Po czym biegnie za nią i znowu przynosi. A jak ja nie reaguje i nie rzucam mu do specjalnie myszke podsuwa mi do dłoni i szturcha mnie lapka :) Uwielbia jeszcze patrzec jak woda leci do wanny, w ogole na wode. potrafi sie gapic godzinami. A co robicie ze swoimi w takie upały, jakies mokre ręczniki, albo coś? Bo moj Gustav poklada sie wyciągnięty na zimnej podlodze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalanka
hehe koty cos mają z ta wodą......mój to właził zawsze do umywalki i łapał kropelki, albo sobie poprostu pił jak mały strumyczek leciał, cudnie to wyglądało :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja do tej pory dziwi sie, ze człowiek potrafi cały zanurzyc sie w wodzie, zaś zroszona kropelka myje sie wściekle przez pół godziny. Najbardziej lubi patrzec w odpływ, jak woda znika z szumem i lubi pic mi z dłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 Heh , niszczenie tapicerki to zmora :D Od czasu , do czasu się wymienia i zyje dalej :) Szczerze powiedziawszy tak na co dzień bardziej upierdliwa jest dla nas wszechobena sierść . Młody się teraz , przypuszczam ,ze przez upały dosyć intensywnie leni . Masakra. Te kłaczki są dłuugie , leciutkie , lata toto wszędzie . Bywa na talerzach , w kubkach i gdzie tylko mozna sobie zamarzyć ;) Nie daje rady na czas wymieniać wody w misce . Potrzeba ja wylać , wykapać się ( micha duża , psia - celowo , myslałam ,że z taka bedzie problem żeby rozhustać i wywalić ) Potrzeba umyć łapy po wizycie w kuwecie , więc na dnie wiecznie szlam . Kuchnia bardzo czesto \"pływa\" . W przypływie desperacji byłam juz bliska przyklejenia jej do podłogi . Chodzi taki dumny ociekajacy wodą i zostawia wszedzie slady .... Delfinie - mój tez aportuje :D, kotka nie . Wystarczy cokolwiek - papierek , sztuczna mysz , czy inny rodzaj smiecia. Moze byc nawet zdobyczny liść z kwiatka ;) Następnie jesli uwaza , ze to rzecz wyjatkowo godna uwagi , laduje w łózku . Z pajakami też sie juz budziłam :O Maziaczku , współczuje . Kontaktowałas sie moze z hodowcą ? Pozdrówka dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miękkie serce
oui - zaskoczyłaś mnie tym myciem łap po kuwecie, nigdy tego nie robiłam, nie przyszło mi to do głowy, bo przecież kot załatwia się często w nocy lub gdy nikogo nie ma w domu, a łapy sam sobie wyciera o ścianę lub podłogę w łazience i to często muszę myć. Ale w sumie dobrze, że tak robisz, w końcu o higienę trzeba dbać. Myślę też, że te nasze i kocie zarazki przez lata już zdążyły się wymieszać i nikomu szkody nie zrobią. A kłaczki u mnie też są wszędzie, jak zamiatam podłogę to na szczotce jest cała garść kłaczków. Jak bym je zbierałą przez te lata to porządny materac już by był. Pozdrowienia dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miękkie serce - to nie tak , ja ich nie myje :D Nie przyszłoby mi to do głowy . On sam sie tapla , higieniczny taki ;) , przy okazji zalewajac cała okolice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uhahałem się czytając Wasze ostatnie wpisy. W sprawie upałów: Gdy były najgorsze, to owijałem Azorka mokrym frottowym recznikiem, leżał taki zawijaniec i nie protestował, na balkonie. Czochrałem go też mokrymi dłoniami, albo sam wychodził poleżeć na trawie, w cieniu pod drzewm(inna wersja lezenia w cieniu to lezenie pod świerkiem w wykopanym w ziemi, własnołapnie, dołku). Nie widze, zeby moj kot pił wodę, czasami mleko ale i to nie zawsze. Nie wiem czy wystarcza mu \"do picia\" surowe mięso? Jogurtem też nie wzgardzi. Lubi wiśniowe, Kicia jadła tylko jagodowe. maziaczku, nie martw się, koty to twarde sztuki i tak łatwo chorobie się nie dają, oczywiscie z odpowiednim leczeniem i opieką. Azazell na szczęscie jeszcze nie chorowal, ale Kicia przeszła odwodnienie, biegunkę, świerzb w uszkach, zatrucie(ciężkie) upolowaną ropuchą (chociaż jej nie zjadła, a tylko niosla w pyszczku), złamanie łapki blisko biodra, aż wreszcie odebrała mi Ją śmierć pod kołami jakiegoś debila. Ech... Trzymam kciuki za Twoje kotki. delfinie umm, zazdroszcze aportującego kota. Kicia taka była, budziłem się rano z muchami w poscieli, znosiła mi też koniki polne, wpadając na pełnym gazie do pokoju przez otwarte drzwi tarasu. Azorek nic nie przynosi, brak mi tych much na kołdrze i koników polnych w kuchni....:( Z uwielbieniem wody u moich kotów to samo, zawsze się ze mną \"kąpały\", zwłąszcza Kicia. Jak mały był mały, stawialem go sobie na kolanie(siedząc w wannie) i delikatnie zanurzałem tę wyspę, tak, aby woda sięgała kotu po brzuszek. Miałem nadzieję, ze nauczę go tym sposobem pływać ;) Teraz siedzi na brzegu wanny i zanurza łapki w \"falach\". oui, nie narzekaj na klaczki. Ja do tej pory znajduję bure włoski w róznych dziwnych miejscach, co bym oddal za to, by moc z(s?)cierać ich z podlogi całe stosy :(... Dlatego cierpliwie zbieram czarno - bałą sierść i broń Boże nie narzekam na swój los. W ogole mam do kotów bardzo duzo cierpliwosci i wyrozumiałości. Nie zdarzyło mi się jeszcze na nie zdenerwować. A powodów było, oj było! :D Koty to święte zwierzeta....u mnie w domu .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czasem mnie juz to przynoszenie męczy, bo zeby on sie sam bawił ze sobą i cos tam przynosił, ale on chce zebym mu to ja rzucał. A on jest taki szybki ze po 2 sekundach jest z powrotem. nie zdąże usiąść z powrotem do komputera... Takze jak juz zacznie, to musze byc zaabsorbowany całkowicie jego głupawce. mało tego, ma tych myszek z siedem ale bawi sie tylko dwiema, które najbardziej polubił - innych się boi. sprawdzalem. po kryjomu rzuciłem mu taką nową ze sklepu. Pobiegł za nią gupek jeden i juz miał ja w pysk złapac, kiedy zobaczył ze cos nie tak... Odskoczył od niej jakby upiora zobaczył, zjezył sie i zaczął dziwnie mlaskac jakby muchę połknął lub cos niedobrego. Wiec taka nowa myszka musi polezec na podłodze około miesiąca az sie do niej przyzwyczai. Inaczej nie ma o czym mowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cathier
Witam. Czy ktoś mógłby mi doradzić jak nauczyć kotka jedzenia suchej karmy? Mój koteczek ma 2 miesiące i nie chce w ogóle jeść suchej karmy. Kupiliśmy mu Rogal Canina, bo to podobno dobra karma, a od weterynarza dostaliśmy kilka saszetek Iams`a- specjalne dla maluchów. A nasz kot przez dwa dni nic nie jadł. Sądziliśmy, że to stres spowodowany rozłąka z matką, ale jak kupiliśmy mu saszetkę Whiskasa to aż mu się uszy trzęsły  poza puszką karmię go białym serkiem, tuńczykiem z puszki (w sosie własnym) , lubi tez jogurt i popija rosołek, który mu robie na skrzydełkach, czasami je ugotowanego kurczaka, ale jakoś specjalnie nie szaleje za nim. W związku z tym, że nie chciał jeść dobrej suchej karmy kupiłam mu Iams`a w puszce ale tez grymasił. Zastanawiam się czy go po prostu nie przegłodzić, żeby zaczął jeść suche, ale nie mam serca  czasami próbuję mu to suche przemycić z innym jedzeniem, ale starannie wybiera to co mu nie smakuje. Co zrobić, żeby jadł suche?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje wybredne kociska
z suchej karmy jedzą tylko NUTRO (nie mylić z nutra) royal canin out door i dla maine coona a puszek nie ruszą chyba, że dam im gimpet nie pamiętam nazwy, takie pakowane po dwie puszki. Oprócz tego zjedzą surowe przemrożone mięso i czasem z wielka łaską cieniuteńki plasterek szynki konserwowej. Kot to takie bydle, że przy pełnej misce może z głodu zdechnąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miękkie serce
Ja w sprawie odżywiana kotków. Mojego kota dostałam 12 lat temu od znajomej, miał wtedy 2 m-ce. Razem z nim przyniosła mi zamrożone paczuszki mielonego surowego mięsa, pokrojonych surowych nerek, serc wieprzowych i wątroby. W pierwszych dniach bytności u mnie to właśnie jadł - i tak już zostało do dnia dzisiejszego. Jeden raz dziennie daję mu miseczkę drobno pokrojonych właśnie tych podrobów. Ludzkiego jedzenia wogóle nie je (tylko smażonego karpia raz do roku na wigilię). Mleka nie pije wcale, tylko wodę w dość dużych ilościach. Na widok gotowanego lub smażonego mięsa potrząsa łąpa i ucieka. Suchą karmę ma w miseczkach porozstawianych w każdym pomieszczeniu i tak sobie chrupie od czasu do czasu. Tę karmę w saszetkach nieraz zje z apetytem, a nieraz wcale. Karmy z puszki nie zje wcale, nie wiem dlaczego. Lubi masło i prawie zawsze uda mu się niepostrzeżenie wylizać patelnię po smażonych kotletach. Nie wiem czy go dobrze karmię, ale myśle, że tak bo nigdy jeszcze nie chorował, nigdy nie miał nawet rozwolnienia, jest bardzo duży i szczupły (kastrowany). Pozdrawiam wszystkich miłośników kotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misiu , ja na te kłaczki to tak proforma z przyzwyczajenia narzekam :D Tak na poważnie , to juz nawet goscie przywykli . Wizyty znajomych wygladają często dosyc humorystycznie , bo zamieniaja się w takie kocie debaty ;) Chociaż , nad czym ubolewam nikt z moich znajomych nie ma kotów . Ale też nigdy nikomu kota bym nie polecała , to się wie i czuje , że kot w domu , to pełny dom ... Co do żywienia , wiele jest szkół . Jestem jednak zwolennikiem zdrowego rozsądku . Nie powinno sie kota karmić bardzo monotonnie tylko jedną karmą , bo nabawi się niedoborów np. non stop chuda wołowina . Jeśli karmi się suchym , tylko suchym - powinno byc z mozliwie najwyższej półki . Powinno sie jak ognia unikać karm hipermarketowych - to przede wszystkim popiół i soja , albo pulpa buraczana , czy kukurydza . Zawartość mięsa ? Jakieś 4% , reszta to polepszacze smaku i zapachu . Kota NIE WOLNO przegładzać , 2 dni bez jedzenia to dla niego bardzo dużo ! To nie pies, ma inne potrzeby żywieniowe , a jego wątroba baaardzo źle reaguje na okresy \"bezjedzeniowe\" .Lepiej kupic kilka rodzajów dobrej karmy (albo zorganizować próbki) i testować . Z własnego doswiadczenia - nie mam pojęcia czemu jedna im smakuje ,a druga nie , widać mają swoje powody ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kauket
jak napisala oui kota nie wolno za zadne skarby przegladzac, szczegolnie malego ja mojego jednego kota uczylam jesc suche ukladajac na chrupkach(royal dla kociat) cienka warstwe tunczyka w oleju na poczatku zjadal tylko tunczyka, pozniej zdazalo mu sie chwycic chrupki a pozniej to juz w ogole wcinal chrupki niezaleznie czy byl tunczyk;) teraz wszystkie wcinaja royala dla bardzo wybrednych kotow...nawet maluchy zagrzebuja royala dla kociat bo niestety wola dla wybrednych:( jesli karmi sie kota wylacznie domowym jedzeniem typu gotowane lub surowe miesko (absolutnie nie smazone) bez chrupek to trzeba uzupelniac mu diete dodatkami z witaminami i mikroelementami moje koty tez lubia aportowac, neftis bardziej uwielbiaja bawic sie patyczkami higienicznymi (takimi do uszu) zazula zawsze zanosi je do kuchni i 'pierze' w misce z woda do picia;) zreszta pierze tak wiekszasc zabawek a pozniej skrzetnie chowa tak ze wiekszosci do tej pory nie znalazlam:D teraz wypijaja hektolitry wody, szczegolnie ze wcinaja glownie suche karmy, z reguly zamiast z miseczek pija wode lecaca z kranu-widocznie bardziej im smakuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam umilić kotu przetrwanie w upałach, połozyłam na podłodze namoczony ręcznik, obszedł go tylko wielkim łukiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Kociary! Znów smutne wieści. Dziś rano, na moich oczach sąsiad zabił samochodem dziką matkę Kici. Zostało 4 małe 7 tygodniowe smoluchy. Byłem u faceta, głupio tłumaczył się, ze nie miał szans, dlatego nie probował nawet hamować, zatrąbił tylko. Mowił, ze nie ma sobie nic do zarzucenia! Zmiękł, gdy dowiedział się,ze widziałem z okna całą sytuację. Ale fakt pozostaje faktem, maluchy umierają z głodu. Robię co mogę, by znaleźć dla nich domy, chociaż małe są w składziku u mojej sąsiadki. Nawet ich nie widziałem. Do drugiego sąsiada ktoś podrzucił małe kocie, miałczy za płotem, a ten udaje ze nie słyszy. To ten sam facet, ktory dokarmiał przez 3 lata matkę Kici, a gdy ta się zaczela kocić brutalnei wygonil ją spod własnego domu. Nie przeszkadzał mu fakt, ze kotka chodziła za nim jak pis, tak była przywiązana. Straszne...I to wszystko dzieje się w willowej dzielnicy, wśród ludzi, ktorzy czują się elytą spoleczeństwa. Boże....nie chce mi się nawet pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdarzenie
Misiu - kiedyś jechałam autobusem miejskim w centrum miasta, nagle autobus gwałtownie zahamował, o mało co ludzie by się poprzewracali. Wszyscy z pretensjami do kierowcy, a on ze spokojem oświadczył : udało mi się nie przejechać kota, nic więcej się nie tłumaczył. Przy wysiadaniu obejrzałam sobie tego kierowcę - był mocno już starszym niepozornym człowiekiem. Tak mnie to zdarzenie podbudowało, że byłam w dobrym nastroju przez kilka dni. Pozdrowienia dla kociarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdarzenie
Misiu - ta sytuacja u Ciebie jest trudna. Najlepiej, aby koty się nadmiernie nie rozmnażały, ale to kosztuje i nie każdego stać na taki wydatek. Innego wyjścia nie widzę. A swoją drogą koty żyjące na wolności i chodzące po ulicach i tak krótko żyją i kto by się nimi za bardzo chciał przejmować. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona umierając patrzyła przerażona w moje oczy, gdy wybiegłem ją ratować. Zmarła w ciągu kilku minut. Miała smutne życie, bezpańskiego kota, głodna, przeganiana, w ciągłej trosce o pokarm i bezpieczeństwo swoich kociąt. Przenosiła je z miejsca na miejsce ze strachu przed ludźmi i innymi kotami. Dzielnie walczyła o nie. Leżała w strugach deszczu i dopiero wtedy, gdy byla mokra widać było jak była drobna i chuda. Była bardzo dobrą matka.W smiertelnym szoku, ciągle biegła jeszcze do swoich kociąt. Mam nadzieję, ze teraz już jest spokojna i szczęśliwa. O ile jest kocie niebo, to jest tam teraz z moją najdroższą Kicią i patrzą na mnie obie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×