Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juz brak sił

tak bardzo nie chcę czuć ego co czuje!!!!

Polecane posty

Gość juz brak sił

Bronie sie przed tym, od zakochania sie oddziela mnie cieniutka nitka. Nie moge sie w nim zakochac a serducho mi sie rwie, nie moge, bo kazde z nas ma juz jakos poukladane zycie, rodzine, a jednak ciagnie nas ku sobie, to tak boli. Nigdy nie przekrocze tej granicy, bo nie mam zamiaru budowac swojeg szczescia na nieszczesciu innych. Nie jest mi lekko, tym bradziej, ze widujemy sie czesto, bo jest to nieuniknione. Jak jabym chciala zapomniec, zagluszyc to co czuje, znalezc antidotum na ten bół ;-(( bo przez to uczucie trace szacunek do siebie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgalo
oj jak ja cie rozumiem, mam ten sam problem.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
A ja sie zakochałam, mając rodzinę i wiedząc, że on ma. Nie rób tego, walcz z tym uczuciem, bo jak się rozwinie, to będzie tak destrukcyjne, że nie będziesz potrafiła żyć. Uważaj, teraz powiedz sercu nie, później będzie tak trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heh...
a co z rozsądkiem ? to pociąga ale czy warto ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
Gdyby nie było rozsądku można byłoby poddać się całkowicie tej miłości. A tak są ciagłe zachiania nastrój. Codzienne kończenie, tłumaczenie sobie, że tak nie można i codzienne powroty, bo to jest silniejsze od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heh...
rozumiem zgadzam się z Tobą pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz brak sił
Dzieki za wypowiedzi, trzymam sie jakos i to nawet b. dzielnie, najlepiej byloby wogole nie mylslec, ale tak sie nie da wszytkiego poprostu wymazac;// Nawet nie wiecie, ile dalbym za to by go nigdy nie spotkac. Pozdrawiam wszytkch serdecznie a tym kobitkom o podobnej sytuacji zycze duzo sil;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jUstYSia Asasdl
ale kogo kochacie teraz bardziej ? (lub kochałybyście) tę osobę z którą jesteście, czy tą , z którą chciałybyście być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz brak sił
jUstYSia Asasdl------------------------> w takiej sytuacji, to chyba człowiek nie mysli racjonalnie, tylko koncentruje sie na tej jednej osobie i mysli tylko o niej, wyobraza sobie, jak wygladalo by zycie przy jej boku itp;-/ a to nigdy nie nastąpi. Czasami żałuje, że nie mam takiego charakteru, że " do celu po trupach" , ale ja czulabym si e fatalnie wiedząc ze unieszczesliwiam innych. NAjgorsze juest to, ze wiem ze duzo zaleazy ode mnie , jeden maly krpook i moge byc szcesliwa a to tak boi, ze niestety ni e moge wykonac tego kroku. To takie" lizanie cukierka przez papierek" . Nie powiem, ze ciesze się, że tez jjest ktoś w takiej sytuacji, ale ciesze sie że chociaz mnie ktoś rozumie. A jak wy dziewczyny sobie z tym radzicie.??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spozniona dezerterka
Dziewczyno uciekaj jak najpredzej i jak najdalej poki jeszcze czas!! Zerwij wszystkie kontakty najlepiej niczego nie tlumaczac nawet!! Bo im dalej tym trudniej. Trzymam kciuki! Oszczedz sobie komplikacji i bolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz brak sił
dzieki, tylko to nie bedzie takie proste, bo widujemy sie codziennie, pracujemy razem, do tego niedlugo czeka nas sluzbowy wyjazd, jakies tam 3 dniowe szkolenie;-/ Ja staram sie nie myslec, uwierz mi lzej byloby mi gdybysmy sie nie widywali, ale to jest nieuniknione:-( NAwet nie wiesz jak bardzo chcialabym sie na niego znieczulic;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mam***
:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
Do nie mam już sił Koniecznie weż dwuosobowy pokój z jakąś współlokatorką!! Wiem co czujes naprawdę i obawiam się, że to już nie jest fascynacja. Ty się kobieto zakochałaś. Jeżeli myślisz jak byłoby przy boku tego drugiego to wpadłaś po same uszy. Rozumiem Ciebie doskonale. Niestety czuję, że jeżeli on też coś czuje nieuniknione jest to, że będziecie razem. Z tym nie da się (może ja nie umiem) walczyć. Uważaj tylko na swoje humory w domu, ja nie potrafię zapomnieć, że kocham kogoś innego mimo, że mam naprawdę wspaniałego męża. I to jest chyba najgorsze, bo przecież nie odejdę jak on mnie tak kocha. Coraz częściej zaczynam popadać w depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz brak sił
No właśnie, musimyczesto tkwic w nieszcesliwych zwiazkach, unieszczesliwiajac niejednorotnie nie tylko sibie ale i innych:-( i to jest wlansie najgorsze. Bronie sie jak moge pzred tym uczuciem, ale nie moge juz czasami, jak go nie widze jest zle, jak widze jeszce gorzej. JA moze jestem w troszke lepszej sytuacji, bo ja mam tylko narzeczonego, a on zone:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
Własnie najgorsze jest to, że żeby być naprawdę szczęśliwym trzeba unieszczęśliwić innych. A odpowiedź czy z tym drugim będziesz naprawdę szczęśliwa nie jest jednoznaczna. Przecież nie możesz być tego pewna na 100%. Ale z drugiej strony czy ktoś dał upoważnienie żeby oszukiwać kogoś z kim się jest? Mówić mu, że sie kocha jeżeli to nie jest pewne. Ale jeżeli po paru miesiącach okaże się, że Twój wybór był zły, że zmarnowałaś sobie życie, jemu i bliskim Wam osobom. Czy można walczyć o uczucie mimo, że rani się innych? Czy ktoś potrafi na tym świecie odpowiedzieć na to? Pewnie nie. Tylko dlaczego los stawia teaki pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz brak sił
takich retorycznych pytan mozem stawiac sobie tysiace:-( Najtrudnij jest podjac trafna decyzje czy isc zea glosem serca czy rozumu. Idac za tym drugim, bol jest okropny, ale najczesciej z czasem okazuje si eze dokonalo sie trafnego ewyboru, a idac za glosem serca jest odwrotnie. Najpierw euforia itp, a ponij bol i rozczarowanie. Tak iwec to jest tak jak stanac na rozstaju drog. Zawsze myslama, ze ten problem mnie nie bedzie nigdy dotyczyl. Owszem wokol mne pelno takich przypadkow, ale nigdy bezposrednio nie tyczylo to sie mnie. Znam kilka przypadkow, gdzie te drugie zwiazki okazywaly sie o niebo lepsze od pierwszych i podjecie takiego ryzyka oplacalo sie, ale mimo wszytko, ja chyba bym tak nie mogla. Nie to zebym byla jakasm masochistka;-) , ale wole sama pocierpiec niz skrzywdzic innych, aha no i wierzyc gleboko, ze czas jest najlepszym lekarzem. A jak u Ciebei to wyglada??Pozdrawiam cie serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
U mnie tak samo (chyba napiszę niestety). Też zawsz na pierwszym miejscu byli dla mnie inni. Zawsze przejmowałam sie wszystkimi tylko nie sobą i dlatego najprawdopodobniej nic nie zrobię z tym naszym uczuciem. Musimy zapomnieć, ale taka mozliwość jest kiedy nie widzisz kochanego przez Ciebie codziennie. Ja też nigdy nie myślałam, że coś takiego mnie może spotkać. A on też mi powiedział, że takie rzeczy poprostu się nie zdażają. Jednak nam się zdażyło. Ciężko, naprawdę ciężko z tym wszystkim żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz brak sił
wiesz co ja sie czuje z tym masakrycznie zle, bo powiedz, jakie to jest przykre, ludzi ciagnie do siebie, a nie moga nic z tym zrobic. Jak czlowiek jest zakochany to by chcial wykrzyczec to naglos, a my musimy to dusic. Nie wiem kiedy uda mi sie zapomniec, moze wtedy jak go nie bede widziec bedize mi latwoiej, la ejeszce nic na to nie zapowiada. Nie wiem czemu tak dziwnie lokujemy swoje uczucia...?? A Ty podpowiedz mi jak mozesz, jak sobie z ttym radzic..no oczywisci ewiem, ze nie ma antidotum na odkochanie sie;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjj
kobiety zawsze sie w cos wpakujecie:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczyny..;( Jak wiele jest prawdy w tym co piszecie.. jakie to jest trudne doskonale o tym wiem..Najgorsze jest to ,że ja również nie mogę się od tego odseperowć bo niestety jest to osoba z rodziny mojego męża...chcąc nie chąc muszę go widywać.. Często są sytuację ,że bronie sie od tej miłości.. i gdy czasami wydaje mi się że sie udało..widzę go i wszystko wraca..wystarczy ułamek sekundy w jego towarzystwie.. Wiem że on czuje to samo..ale niestety nie mozemy byc razem..Oboje jestesmy w stałych zwiazkach . Czasem by sie chciało, zrobic coś by byc blisko tej osoby by byc z nim przez chwilę..ale niestety..pozostaje mi tylko marzyć..nawet niemam odwagi na dalszy krok..po prostu nie mogę.. widocznie lepiej być neszczęśliwym;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno..u mnie trwa to juz bardzo długo...bo 4 latai tak sie zastanawiam ile własciwie czasu potrzeba skoro mówią że czas goi rany..A mu mnie jest odwrotnie, z roku na rok coraz bardziej Nas do siebie ciągnie..wystarczy jakas sytuacja,czy impreza,a nawet przypadkowe spotkanie.. Nie chce nawet mówić co by było gdybyśmy byli skazani być przez przypadek sam na sam..wole o tym nie mysleć.. Kocham go i walczę z tą moją miłością..ale jak długo??;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz brak sił
Czerwna różyczko, to Ty chyba jestes w najgorszej sytuacji,jesli mozna ów pzrypadkki wogóle stopniowac. Bo dla mnie tan" moj" mezczyzna jest obca osoba,a niekims z rodziny. Ale to chyba w takiej chwili ne ma zadnego znaczenia, bo serce rzadzi si eswoimi prawami, a amor niesteey celuje slepo, wiec nie tam gdzi epowinien. Wiesz ja tez zcasami czekam tylko na to, zeby on na mnie spojrzal , usmiechnal sie, boje is eze to moze przerodzic sie w jakas obsesje, bo niekiedy lapie is ena tym, ze brakuje mi go bardzo, he..a czasem potrafie sobie wmowic, z ejest mi clakiem obojetny( szkoda, tylko, ze ni na dlugo) ;-) Tak wychodzi na to,z e pzrez takie cos unieszcesiwiamy siebie i innych. Oszukujemy bliskich , no i siebie. o ile dobzre pamietam Hooracy kiedy napisal, ze najwieksza zbrodnia tego swiata jest zabic milosc. a my musimy to robic...i wcale dobrze nie czuje sie w tej roli. Dlaczego to zycie jest takie pogmatwane, dlaczego nie staneli oni na nasze drodze wczesniej, w innych okolicznosciach, tylko teraz burzac wszelki ład naszego zycia?:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz ,ze masz rację to prawda burzą ład nszego życia bo w sumie mogłabym być szczęsliwa z własnym mężem który jest hmm naprawdę dobrym kochającym mężem.. Niewiem jak z tym żyć..Krzywdzę męża..oszukując..nie chce tego.. a niemogę mu przeciez powiedzieć ,że kocham jego brata..szaleństwo;/ wogóle to uczucie jest szaleństwem i boje sie co bedzie dalej.. Nie prosiłam o to uczucie..;(( przyszło samo..i tkwi w moim sercu jak cierń nie potrafię sie go pozbyć.(.nie potrafię ,a moze niechcę??) niewiem. echhh szkoda gadać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadmienie jeszcze ,że nic miedzy nami nie było..nawet o tym nie rozmawiamy..po prostu to sie czuje to się wie.. i ciezko z tym żyć..;( co bedzie dalej??? boje sie pomysleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz brak sił
no niestety, ale zycie toczy sie dalej i tzreba z niego czerpac to co najlepssze. Z zcasem wszytko ma swoj koniec, dobre, zle. Chociaz nie oznaczza to, ze nasze zakonczenia sa juz z gory skazane na niepoodzenie, hmm..chociaz chyba nie ma co sie oszukiwac. Niehc t sie juz wszytko skonczy bo nie wytrzymam juz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×