Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nemasu

Seroxat - początki..

Polecane posty

Gość NIEDOBRY
Nie wiem sam- mam tak chwiejny nastrój... od rana zwykle totalna depresja, jestem słaby, potykam się o własne nogi, unikam ludzi, wyzwań.. czasami jest lepiej, ale nie do końca czuję się sobą... nie chce mi się żyć, strasznie drżą mi ręcę, cały czas dygocę w środku, jestem nieobecny... Na Abada się nie gniewam, ale "głąb" to nic miłego. Gdyby mnie poznał(a) gdy nie mam depresji i nerwicy, pewnie stwierdziłłby, że fajny i wesoły ze mnie ktoś... teraz jestem kompletnie inny, użalający się, narzekający, a takich ludzi się nie lubi :-( Poza tym nadal jestem niedobry... nie potrafię odciąć się od pewnych rzeczy i mimo, że nie zadręczam żony słowami nie jestem już dla niej taki jak byłem.. to chyba jakaś moja skomplikowana natura... ogólnie nie jestem z siebie zadowolony, staram się, ale nie daję rady....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abad
NIEDOBRY przepraszam na tego ,,głąba".Wielka impulsywność to chyba też oznaka nerwicy.Mnie jak nerwy poniosą to za siebie nie mogę,a wiem ,że to bardzo niedobrze. Mam nadzieję,że choć trochę czujesz sie już lepiej ,w końcu seroxat zacznie przecież działać. Trzymaj się chłopie-nara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deejay
Seroxat? Biore juz 3 lata z przerwami, na nerwice i na depreche 2 w 1 :) Powiem Wam, że poczatki są tragiczne, fatalne samopoczucie, bezsenność, brak apetytu, ogolne oslabienie i apatia, o sexie nie wspomne :-D Ale po kilku tygodniach jest juz ok. Pamietam jak zaczynalem brac po raz pierwszy, chciałem moją Panią doktór wyrzucic przez okno za to co mi dala. Powiedziała mi, że mam nie histeryzować i dać sobie kilka tygodni w moim przypadku 4 tyg. to trwało. Wiedziała co mówi. Po 4. tygodniu poczułem ulgę i wyluzowałem. Polepszyła sie koncentracja, brak problemów ze snem, wróciła moja pewność siebie, źrenice zmalały :) Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Dzisiaj jest własnie 28 dzień brania Seroxatu (minął 4-ty tydzień)... przedwczoraj w nocy zrobiłem żonie scenę- wyrzucałem jej jakieś bzdury, mówiłem, że moje życie jest skończone i straciło sens... ogólnie zrobiłem jej kolosalną krzywdę... Powiedz mi Deejay czy to się zmienia nagle, czy krok po kroku? Jestem bez życia- najchętniej schowałbym się w łóżku.. mam kolosalną depresję, koncentracji ZERO- pewnie wkurzam strasznie swoich rozmówców tym, że ich nie słucham- patrzę, ale jakby mnie nie było... jestem nieczuły dla żony- ona płacze, a ja nic... mam absurdalne, ale nie dające żyć problemy... czy mam jeszcze czekać na efekty brania Seroxatu, skoro póki co on raczej pozbawił mnie uczuć, energii i koncentracji? Jeszcze dwa miesiące temu byłem energicznym, tryskjącym humorem facetem, a dzisiaj.... tragedia :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
No i nic... mam ciągle myśli, żeby ze sobą skończyć, chociaż ze strachu przed wiecznym potępieniem tego nie zrobię... to dla mnie byłoby chyba jedyne rozwiązanie... leżę, wstaję, znowu się kładę... a wszystko dlatego, że moją żona powiedziała, że kiedyś się z kims pocałowała... jeszcze kilka tygodni temu byłem tak szczęsliwy, radosny, teraz jestem wrakiem... myśli natrętne pozostały, żal pozostał, mnie nie ma... synek chodzi wkoło mnie, ale mnie nic nie ineteresuje... to chyba tak głeboka depresja, że Seroxat nie jest w stanie mnie wyprostować... to jż 28 dni!!!!!!! Wierzyłem w ten lek..... nawet już modlić się nie potrafię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iziss80
Witam! Biorę już seroxat od przeszło miesiąca:) Zaczełam go brać razem z tranxene przy czym ostatnio lekarz zaczoł zmniejszać mi tranxene z 3 dziennie na dwie dziennie. Wbrew temu co tu wszyscy piszą w początkowej fazie brania nie miałam prawie żadnych skutkó ubocznych... MOże za dużo bierzecie sobie do serca czytając ulotki a w nich o skutkach ubocznych:) Jedyny skutek uboczny to problem z libido jak juz wcześniej pisałam! Z spaniem tez noie mam większych problemó chociaż miewam przygłupawe sny a w ciągu dnia jestem troche zmęczona ale to może raczej być działanie tranxene. POzdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice z Krainy...
Oj Niedobry, Niedobry martwię sie tu o Ciebie, bo wiem jak to jest. Najlepiej by było aby żona przeczytała co tu piszesz z nami, wtedy może łatwiej zrozumiałaby Ciebie i całą sytuację i nie przejmowałaby sie twoimi scenami. Wiesz, to nie przez ten pocałunek żony zachorowałeś, musiałeś mieć wcześniej szarpnięte nerwy. To był tylko jeden klocek domina który, zaczął przewracać resztę. Teraz trzeba zacząć to wszystko układać. To naprawdę nie jest jej wina. Problem tkwi w Twojej głowie gdzieś zakamuflowany. Zresztą pisałeś już o rozmowie z psychoterapeutą. Może będzie potrzebna zmiana leku. Mają oni tego duży repertuar. Coś na pewno podziała. Nie pękaj, i tak jesteś dzielny, że poszedłeś do lekarza i dasz sobie pomagać. Inni latami z domu nie wychodzą, bo nie wierzą że w ogóle jest coś co może pomóc. Ja też tak myślałam. Choć też działałam szybko. No i proszę. Wszystko jest takie jak być powinno. Rodzina, praca, dodatkowa firma i ciągle w biegu bo tak właśnie lubię, czasem żałuję, że doba ma tylko 24 godziny bo tyle mam jeszcze pomysłów. No, trzymaj się, plecy prosto, głowa do góry, dasz radę;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Wbijam sobie do głowy dobre myśli, ale one są blokowane przez mój uparty umysł.. modlę się, ale szybko tracę myśli.. to jak walenie głową w betonowy mur, który chce się rozbić.... Dzisiaj znów jestem bez życia... wolałbym wylądować w szpitalu np ze złamaną nogą... jakimś cudem wstaję z łóżka... nie ma ze mną kontaktu, nie potrafię przytulić żony, choć ona tego chce, wręcz o to prosi.. ja się odsuwam. Serce mam jakby zaciśnięte w pięści, nie widzę w niczym sensu... ręce mi drżą, w środku drżę... Seroxat chyba nie zadziałał, i obawaim się, ze nie zadziała... dziś znowu do psychoterapeuty, choć najchętniej nie jechałbym- on też rozkłada ręce, bo jestem jak głaz- wiem, że robię źle, chcębyć lepszy, ale to ja muszę się zmienić, a nie mogę, bo jestem w jakiś okrutny sposób zablokowany... nie mam już sił.. w czasie brania seroxatu dwa razy solidnie wypiłem- może tu tkwi błąd... echhhhh.... pomódlcie się za mnie proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DeeJay
Niedobry zaczynasz chyba histeryzowac :) Powiedz mi, czy po calaku bierszesz ten seroxat, czy polowke? Bo jezeli mowisz, ze 28 dni minelo, to jest niecaly miesiac - 3-4 dni cwiartka i minus okolo tygodnia polowka, to cala tabletke bierzesz maxymalnie 3 tygodnie. Objawy choroby mogą się mocno nasilić podczas początkowej fazy brania leku. Przestań się zamartwiać. Zobaczysz, że po kilku tygodniach wszystko bedzie ok. A w międzyczasie zajmij się czymś przyjemnym dla siebie. Prawda jest taka, że przy depresji trzeba być zdrowym egoistą, to jest poważna chroba i to teraz Ty potrzebujesz pomocy a nie Twoja żona, czy syn. Oni Cię kochają tak samo jak Ty ich. Weź żonę na bok i powiedz jej jaka jest sytuacja, że możesz zachowywać się przez najbliższy czas tak jak się zachowujesz, ale razem to przezwyciężycie, poproś ją o wyrozumiałość, zobaczysz, że się uśmiechnie i będzie z Tobą w tych trudnych chwilach :) A prochy prędzej, czy później podziałają i zaczniesz się wreszcie dobrze czuć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Cały czas brałem po całej tabletce, od tygodnia półtora, za kilka dni przechodzę na dwie... wczoraj spałem 16h/dobę, a dzisiaj póki co 14h/dobę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się nazywa kekomania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DeeJay
Ile?? Daj spokoj, bierz po jednej przez równo 5 tygodni i nie świruj. Zobaczysz, ze zaczna dzialac. Podnoszenie dawki caly czas jest bez zensu, wyloozuj troche i przestan wkrecac sobie jakies chore akcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Aż głupio mi pisać, bo wszystkie swoje żale i przemyślenia umieszczam na tym forum licząc na radę i pomoc... jeśli z kolei moje doświadczenia mogłyby komus pomóc proszę pytać... Nie wiem co się ze mną dzieje, ale mógłbvym spać chyba całą dobę... jestem bez życia, entuzjazmu, energii... nie śmieję się, nie cieszę, jestem kompletnie zdekoncentrowany, a biorę Seroxat 32-i dzień.... Dla żony jestem nieczuły, co gorsza jestem nawet złośliwy- tak jakbym ja wewnętrznie karał, miał żal.... Ogólnie boję się, że nie będę już szczęśliwy... jestem przytłoczony... Jak powinien zadziałać ten lek i czy to nie jest zbyt długi okres czasu, żeby nie widzieć efektów?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedobry ;-) Chyba wszystkim się znudziło to twoje marudzenie i biadolenie bo jakoś sie nikt nie odzywa ;-( Ilez można pocieszać,zapewniać że będzie lepiej,potrzymywac na duchu a Ty i tak swoje i swoje.Tak się składa ,ze chyba kazdego z nas tutaj dopadła nerwica i jestesmy tu po to żeby wzajemne sie wspierać,no ale bez przesady.....;-( Wcale się nie dziwię Abadowi,ze tak naskoczył na Ciebie.Ludzie z nerwicą zyją,prowadzą dom,pracują,wychowują dzieci i egzystuja w miarę normalnie bo na to się nie umiera przecież.A Ty masz lekarstwa,opiekę psychoterapeuty,masz kochającą żonę i czego Ty jeszcze człowieku chcesz?? Zastanów się!!! mam nadzieję,że seroxat juz zadziałał i czujesz się lepiej? Odezwij się i napisz coś pozytywnego!! Pozdrawiam Cie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abad
EEEEEEE no znów bez przesady!!!!!! NIEDOBRY co słychać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice z Krainy...
No właśnie, Niedobry. Odezwij się, co u Ciebie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice z Krainy...
No właśnie, Niedobry. Odezwij się, co u Ciebie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice z Krainy
Niedobry, będziesz szczęśliwy zapewniam Cię. Depresja to niestety choroba przewlekła, stąd tak długie czekanie na poprawę, ale całkowicie wyleczalna. Jeszcze na studiach zachorowałam na nią, przez 4 miesiące czułam sie tak jak Ty. Nie mogłam przeczytać nawet pół strony w książce. Ból istnienia, izolacja, smutek do granic wytrzymałosci. Morze łez w poduszkę i najgorszy ten brak nadziei, ze jeszcze kiedyś bedę się śmiać. Uczucie totalnej samotności. Bo kto zrozumie coś tak ekstremalnego. Podjęłam męską decyzję jak Ty. Psychiatra. Dostałam Seronil, brałam go tylko przez 2 miesiące, bo tak bardzo chciałam wrócic do żywych, że mi się udało. I jak mi tylko odepsło to nie chciało mi się biegać za receptą. Została mi tylko pamiątka - nerwica. Która u mnie objawiła się dopiero rok temu dretwieniem rąk i zawrotami głowy. Po za tym nastrój chyba normalny. No i muszę stwierdzić, że skutki uboczne seroxatu to jak kopnięcie konia wyścigowego. W seronilu ich w ogóle nie zauważyłam. Teraz jestem na odwyku od naszego tu wątkowego specyfiku. Przypadek, brak nowej recepty i nie mam skad wziąć nowej. Oj kręci się w łepetynie, i tak trochę jakby trzesienie ziemi przed oczami, ale da sie przeżyć w porównaniu "początkiem". Trzymajcie kciuki kochani seroxatowy. Ale mi wyszła epopeja;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Dziekuję wszystkim za pomoc- tacy właśnie powinni być DOBRZY ludzie i Wy takimi jesteście.. Przez czas niepisania, prawie pzobawiłem się życia, ale zbyt boję się potępienia... prawie wyprowadział się ode mnie żona... niestety daleko mi do normalności i mój problem jest bardziej złożony, tak złożony jak i moja psychika... Alice, abad, ammarylis i wszyscy inni- dzięki za dobre słowo.. postaram się opisać moje problemy... Otóż wiem o nich, że są głupie, że nie ma ich więcej, niż jeden facet na.. no nie wiem- sto tysięcy... Zawsze byłem jakiś dziwny- jakiś romantyczny, oderwany od rzeczywistości, chyba po prostu nienormalny... swoją żonę poznałem osiem lat temu- zakochałem się po uszy.. wszystko wydawało mi się jak z bajki- czyste, piękne.. Ona mnie na prawdę pięknie i szczerze pokochała... mówiła do mnie tak pięknie, że tak długo na mnie czekała, że mnie nie znała, a mnie nie zdradziła... Ja sobie wbiłem jakiś ideał do głowy- czułem się kimś wspaniałym, wyjątkowym.. wszystko było tak piękne.. dwa miesiące temu, pięć lat po ślubie, powiedziała mi w złości, że się całowała z kimś nim mnie poznała- niewinnie, jak powiedziała, ale... od tego czasu jestem wrakiem człowieka, spadłem i roztrzaskałem się- już nie jestem wyjątkowy, już nasza miłość jest jakaś zwykła... żonę karzę jak za zdradę, wyrzucam jej jak mogła, odsunąłem się od niej, jestem zimny, niedobry... o ile wszystko zaczęło się od depresji, i Gosia w tej właśnie depresji powiedziała mi co powiedziała, o tyle tej depresji już by nie było, już minęłaby bezpowrotnie, znów byłbym czuły, troskliwy, opiekuńczy- znów rozmawialibyśmy długo o wszystkim.. niestety depresja mija, ale ja czuję się oszukany, zdradzony... nie mam już tej miłości w sobie- wiem, że to dzwine, niezrozumiałe dla Was... Psychiatra tego nie zrozumiał, psychoterapeuta też nie, dwóch księży tego nie pojęło, znajomy Franiszkanin, ani moja mama, a co najgorsze- JA TEGO TEŻ NIE POJMUJĘ :-( Jestem smutny i nieszczęśliwy, i boję się, że już taki będę do końca życia... teraz przynajmniej, inaczej niż wcześniej, nie zadręczam żony ciągłymi pytaniami jak mogła, po co mi to powiedziała, dlaczego, jak, gdzie, kiedy- moje pytania były wstrętne, żona odchodziła od zmysłów.. teraz się staram być "normalny". Zmywam, wycieram podłogi, myję synka... ale już nie ma we mnie czułości i ciepła... nie potrafimy rozmawiać... wszystko przez dwa zdania, które siedzą we mnie i wracają kiedy chcę być szczęśliwy, wszystko przez obrazy, które podsuwa mi umysł gdy mógłbym się cieszyć.... i to jest moja TRAUMA i mojej żony... i synka ... Nikt tego nie zrozumie, bo i ja wiem, że to jest problem we mnie... nie umiem tego pokonać... Jestem inny, NIEDOBRY...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice z Krainy...
Dobry, Dobry, tylko wrażliwiec, jak większość z nas tu z resztą. Powoli wróci normalność, powolutku...... Sam piszesz, że coś się zaczyna dziać pozytywnego. Wrócą uczucia i radość. Zobaczysz sam wkrótce będziesz pocieszał tu smutasów. Malutkimi kroczkami.... Super, że poszukujesz wsparcia i rozmowy. Moja depresja wtedy też wynikła z konkretnego powodu - taki klocek domina. I ta wyobraźnia... Wkrótce ten problem przestał w ogóle istnieć, całą energię włożyłam w to, żeby doprowadzić się do normalnego stanu. Ale zawsze moją frustrację wywołują konkretne osoby z którymi muszę sie borykać z takich czy innych powodów. Życzę Ci jak najwięcej dobrych i mądrych ludzi, w najbliższym czasie szczególnie. I wiem, że takiego człowieka masz pod ręką - żonę. No, dobrze, że się odezwałeś. Będzie git ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alice z Krainy...
A ci psycholodzy i terapeuci nie takich wariatów oglądają na co dzień. Zapewniam Cię. Sama znam kolkoro i to na jakich stanowiskach. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Dzięki Alice... jesteś dobrą i mądrą dziewczyną :-) Pozdrawiam i czekam ... na normalność....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DeeJay
Niedobry, widzę, że nie odzywasz się od dobrych paru dni :-) Mam nadzieje, że wróciła normlaność, a jak nie wróciła to dla własnego dobra zamknij się na jakiś czas na oddziale :-) Przejdziesz terapię, podleczą Cię silniejszymi lekami i będzie ok :-) Prawda jest taka, że jeżeli kiedyś, niedawno, byłeś super optymistycznym i temperamentnym facetem, to na pewno nie straciłeś tego na zawsze. To wróci, ale musisz dać sobie szanse. A próby samobójcze? Daruj sobie, kiedyś będziesz sobie pluł w brodę, że w ogole coś takie przyszlo Ci do głowy :-D Zaufaj ludziom, którzy tutaj są i nie świruj, minie, spij sobie po te 16h, a jak sie obudzisz powoli staraj się robić zwykle domowe sprawy, wyjdz czasem na spacer, nawet wokół osiedla, tak bez celu, zobaczysza, ze w końcu sie ogarniesz :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adam1980
Witam was wszystkich serdecznie,pisze bo mam całkiem podobny problem ja każdy tutaj z nas,wszystko zaczęło sie jakieś 7 miesięcy temu,totalny dół,lęki,otępienie,brak chęci do czego kolwiek,i wmawianie sobie wszystkich chorób świata.Kiedyś byłem bardzo ambitnym i cieszącym się życiem człowiekiem,a teraz dupa.Zażywałem już bardzo dużo leków takich jak bioxetin,efectin,opipramol i nic,teraz ostatnio miesiąc temu lekarz przepisał mi seroxat 20mg + xanax 0,5 mg rano,po jakiś dwóch tygodniach poczułem się troszkę lepiej bardziej pewny siebie,natomiast na trzeci tydzień zaczęły sie powroty drętwienie palcy od nóg itd.Skontaktowałem się wtedy z lekarzem a on stwierdził ze mam odstawić obydwa leki ponieważ skutki uboczne za długo trwają,i przepisał mi lek o nazwie MOKLAR 150mg.dzisiaj wziołem pierwszy dzień i jest fatalnie.Moje pytanie do was to po jakim czasie można oczekiwać pełnych efeków zażywając seroxat i xanax,ja uważam ze mogłem jeszcze poczekać a lekarz pospieszył się z odstawieniem...Z góry dziekuje za wszystkie odpowiedzi i POZDRAWIAM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iziss80
Witaj Adam ! Biorę seroxat od około 2 miesięcy razem z tranxene przy czym na początku brałam 3 razy tranxen rano w połodnie i wieczorem a teraz tylko dwa razy i przypuszczam że przy następnej wizycie znowu zmniejszy mi o jeden. NIe jestem lekarzem ale uważam że twój lekarz mógł jeszcze poczekać u mnie antydepresanty zaczynają działąć po około miesiącu a nawet póżniej ale nie mnie to oceniać. Czuję się dobrze co nie znaczy że jest wszytsko ok bo w moim wypadku czuję że antydepresanty będę brała do końca życia...poprostu nie potrafie dojść do równowagi:) Leczę się juz prawie siedem lat w tym roczna przerwa w której nic nie brałam i było ok ale moje życie prywatne bardzo się pokomplikowało i musiałam znowu zacząć brać było to dla mnie bardzo smutne bo myślałam że wkońcu wygrałam z chorobą ale ona wróciła:( MOże skorzystaj z usług innego specjalisty jeśli nie ufasz swojemu lekarzowi...zaufanie do psychiatry to podstawa moim zdaniem:) Skorzystaj tez z usług psychologa mnie to bardzo pomaga...mój psycholog jest dla mnie jak Guru:)) Życzę powodzenia i dużo cierpliwości i siły:)Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adam1980
Witaj Iziss,dziekuje za odpowiedz,poczekam i zobaczę jak zadziała ten lek co mi teraz przepisał ale jeżeli to nie za skutkuje,to powracam do seroxatu i powalczę z tym dłużej,ja też chorowałem wcześniej 8 lat temu tylko szybko z tego wyszedłem i brałem wtedy bioxetin,pomógł wtedy ale teraz działał jakoś dziwnie,przyznam się że nie dokończyłem leczenia bo wyjechałem do pracy na zachód,i po upływie 8 lat dopadło mnie to samo tylko z podwójną siłą,wiele przeszedłem przez te 8 lat,stres nerwy i teraz wyszło szydło z worka,właśnie jestem w poszukiwaniu psychoterapeuty,dodam mieszkam cały czas w niemczech i tutaj z tym wszystkim walcze i jestem dobrej myśli,chociaż trwa to już 7 miesięcy,najważniejsze to się nie poddawać,trzymam za was wszystkich i za siebie samego kciuki,Pozdrawiam Dopóki walczysz,jesteś zwycięzcą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delbario
witam was serdecznie seroxat biore od 1/5 a napoczątku dostałam takiego pawera że góry bym przenosiła wszystkiego mi sie chciało miałam siłe i ochote na wszystko a teraz przez ostatnie 4 dni znowu dostałam jakiegoś braku siła, bóle w klatce piersiowej ogólne rozdrażnienie boje sie . dzisiaj to czuje jakbym miała zwariować odczuwam lęk przed sobą samą boje sie że coś rozwale albo że komuś coś zrobie czy mieliście takie odczucia bo ja je mam pierwszy raz i boje sie ich ogólny niepokuj mnie przeraża odczuwam go w środku siebie nie wiem co sie dzieje .. pomóżcie wesprzyjcie mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adam1980
witaj delbario,mnie wałem takie myśli też ze komuś bliskiemu coś zrobię lub skrzywdzę nie jest to miłe uczucie ale zwalczysz to,to nie jest silniejsze od ciebie ty decydujesz o tym o czym myślisz,nie jesteś sama pamiętaj o tym bo to jest ważne i w pewnym sensie daje siłę.Jeżeli utrzymuje się to długo u ciebie zgłoś to swojemu lekarzowi,on postanowi co dalej robić.I nie załamuj się przyjdą te jasne dni Dopóki walczysz,jesteś zwycięzcą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delbario
dziękuje ci adam1980 mam te myśli od dwuch dni i boje sie ich bo od 7 lat odkąd lecze sie na nerwice lekowa to niemiałam takich myśli, mam 6 letniego synka i kocham go cłym sercem to on nadaje mi sens w życiu i podtrzymuje w tym wszystkim a teraz mam takie myśli że sie boje że mogło by mi odbić do tego stopnia że mogłabym coś mu zrobić albo innej bliskiej osobie ale o niego najbardziej sie boje nie chce tych myśli nie chce tego loęku wiecznego strachu i obawy o siebie o wszystkich bliskich ogólnie o swoje życie chce żyć normalnie i wiedzieć w 100procentach że to tylko nerwica i że nie odbije mi i nie zwariuje nie będe nie poczytalna i nie bezpieczna dla otoczenia boje sie ... czy ja wyje wkońcu z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×